Wazowie (Niewiadomska)/Pod Byczyną

<<< Dane tekstu >>>
Autor Cecylia Niewiadomska
Tytuł Wazowie
Pochodzenie Legendy, podania i obrazki historyczne
Wydawca Gebethner i Wolff
Data wyd. 1921
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron

Pod Byczyną.

Nosił wilk razy kilka, ponieśli i wilka — możnaby to przysłowie zastosować i do Maksymiljana, który tak okrutnym czynem upamiętnił swoje pretensje do tronu.
Możemy spytać jednak, skąd urościł sobie to prawo?
Była to pierwsza przestroga dla kraju, jak niebezpieczną jest wolna elekcja. Bo cóż począć, jeśli zebrane tysiące nie zgodzą się na jednego kandydata? Tak się stało po śmierci Batorego.
Stronnicy Jana Zamoyskiego obrali Zygmunta Wazę, najbliższego potomka Jagiellonów, rodzonego wnuka Zygmunta Starego, — ale Zborowscy okrzyknęli królem austrjackiego księcia Maksymiljana.
Austrjaka Zamoyski nie wpuścił na koronację do Krakowa, zamknął przed nim bramy i bronił stolicy, jak przed nieprzyjacielem.
Więc Maksymiljan mścił się: burzył zamki i palił grody, Olsztyn chciał zdobyć podstępem, porwawszy syna wodza.
Ale Karliński pamiętał obrońców Głogowa. Był jednym z tych, którzy nauczali synów: rodzicie się, aby żyć i umrzeć dla ojczyzny. Za kraj poległo kilku starszych jego synów, teraz — spełniając straszny obowiązek — mógł jedynie powiedzieć sobie,

»że tak poległ, jak wszyscy Karlińscy«

t. j. za naród swój i jego wolność.
Przyjechał wkońcu Zygmunt, został ukoronowany, a Maksymiljan widząc, że się już niczego spodziewać tu nie może, chyba kary za swoje sprawki, umknął na Śląsk, bo tędy było mu najbliżej do własnego kraju.
Ale się zawiódł, że tam już bezpieczny. Zamoyski ani myślał puścić go bezkarnie. Zaraz po koronacji podążył za nim i dogonił go na Śląsku pod Byczyną, w której się napastnik zamknął.
Nic mu to nie pomogło. Hetman miasto obiegł i zaczął je zdobywać szturmem. Wówczas Maksymiljan kazał zatknąć białą chorągiew na wieży, na znak, że się poddaje.
Wczesny wieczór styczniowy mrokiem okrył ziemię, gdy otwarły się bramy grodu i w czerwonym blasku płonących pochodni ukazał się orszak książęcy.
Hetman na czele wojska zastąpił mu drogę — a Maksymiljan oddał w jego ręce szpadę, uznając się tem samem jeńcem.
Uwięziony w Krasnymstawie, w zamku należącym do hetmana, pod czujną strażą, ale otoczony względami i wygodami, rok cały był w niewoli. Aby osłodzić mu przykra samotność, Zamoyski chciał mu nawet zostawić swobodę korzystania z ogrodu i usunąć straże, jeśli da słowo, że nie będzie próbował ucieczki. Ale więzień nie przyjął takiego warunku.
Z dumą odrzucił także zaproszenie do hetmańskiego stołu, odpowiadając wyniośle, iż tylko z równymi sobie zwykł zasiadać do posiłku. Wtedy Zamoyski kazał otoczyć stół więźnia srebrnym łańcuchem, ażeby pamiętał, że jest w niewoli.
Uwolnił go król Zygmunt bez żadnych warunków, nie żądając nawet zrzeczenia się tronu, ani zwrotu kosztów za wyrządzone szkody.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Cecylia Niewiadomska.