[176]WESTALKA.
U stóp ołtarza, w śnieżystéj bieli,
W blasku świętego ogniska,
Jakże niém sama, w oczach czcicieli.
Kapłanka jego odbłyska!
Wieszcz w Jéj spojrzeniu myśl swą zapali,
Natchnienie z ust Jéj nań wionie;
Od Niéj w rycerzu, jak odblask w stali,
Duch poświęcenia zapłonie.
Przed Nią z pokłonem, z miejsc swych na Forum,
Ojce ojczyzny powstaną;
Znak Jéj wytrąci topór Liktorom,
Nad głową na śmierć skazaną.
Bo tak chce światem władnąca Roma,
By dać tem wiedzieć po świecie:
Jak czci niewinność, ani się sroma
Świętość uwielbić w kobiecie.
[177]
A hołd czci takiéj, bez prac i trudu,
A taki tryumf bez walki,
Wiek w wiek ma w sercach Bożego ludu
Niewiasta z duszą Westalki.
Jąż–by więc mogły, czy szał zapału,
Czy tak zwieść myśli pokusa,
By z swéj wysokiéj czci piedestału
Skoczyła w orszak Bachusa?
Jéjż–by to, zamiast brać hołd w świątyni,
Na rynku przed gminem pląsać?
I zamiast władać berłem bogini,
Tyrsą bachantki potrząsać?
Onażby mogła, nad chórów modły,
Nad kornych westchnień hymn cichy,
Sprośnych Satyrów przenieść śmiech podły,
Lub wrzask przy brzęku w kielichy?
Onażby miecąc na wiatr, jak włosy
Tak i zasłonę dziewiczą,
Wzięła za tryumf, że pjane głosy
„Evoe!“ dla niéj zakrzyczą? —
Nie, nie! świętego ognia kapłanko!
Nie dla cię pląs Bachusowy!
Tak jak nie tobie, duszo–chrześcianko!
Dzielić szał pychy wiekowéj!
[178]
Co i niewiastę, prądem zakrętu,
Z cienia domowej zagrody,
Porwał jak wicher, i w wir zamętu
Niesie, pod hasłem swobody.
Ty wiész, że wolność nie jest w swéj woli;
Wiész, z kim tę wolę zespolić.
By serce naprzód z złych żądz niewoli,
Myśl z próżnych marzeń wyzwolić.
Ty wiész, nad światem moc władnie czyja;
Znasz dział niewiasty i męża:
Że co on tylko siłą podbija.
Ona miłością zwycięża.
Że przez nią tylko, co on dokona,
Na święty idzie pożytek:
I co on tylko buduje — ona
W Boży ma zmieniać przybytek.
I ty wiész jeszcze — że jak w naturze,
Tak w ludzkich losów kolei,
Słońce i Wiara tylko na chmurze
Malują tęczę nadziei.
Wierz więc i błagaj Matkę–Dzłewicę,
Za błędną siostrą i bratem:
By z serc i z myśli burz błyskawice
W grom się nie zlały nad światem!
1867.