Wezwanie do podróży
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Wezwanie do podróży |
Pochodzenie | Drobne poezye prozą |
Wydawca | Księgarnia D. E. Friedleina, E. Wende |
Data wyd. | 1901 |
Miejsce wyd. | Kraków, Warszawa |
Tłumacz | Helena Żuławska |
Tytuł orygin. | L’Invitation au voyage |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały zbiór |
Indeks stron |
Mówią, że jest cudny kraj, kraj płynący mlekiem i miodem, który pragnąłbym zwiedzić z jaką dobrą przyjaciółką. Dziwny to kraj, tonący w mgłach naszej północy, który nazwać by można Wschodem Zachodu, Chinami Europy, tak dalece rozigrała się na nim ciepła i kapryśna fantazya, tak go skrzętnie i wiernie uświetniła wymyślną i delikatną roślinnością.
Prawdziwy to kraj obfitości, gdzie wszystko jest piękne, bogate, spokojne, szlachetne; gdzie zbytek z uciechą przegląda się w porządku; gdzie życiem się oddycha wygodnie i słodko; skąd nieład, burzliwość i nieprzewidzianość są wykluczone; gdzie szczęście jest ożenione z milczeniem; gdzie kuchnia nawet jest poetyczna, tłusta i ostra zarazem; gdzie wszystko tobie jest podobne, mój drogi aniele.
Wszak znasz tę chorobę gorączkową, co owłada nami w zimnej nędzy, tę tęsknotę do kraju, którego się nie zna, ten niepokój ciekawości! Jest to kraina, która jest tobie podobna, gdzie wszystko jest piękne, bogate, spokojne i szlachetne, gdzie fantazya zbudowała i przystroiła sobie Chiny zachodnie, gdzie życiem słodko oddychać, gdzie szczęście jest ożenione z milczeniem. Tam tylko żyć, tam tylko umierać!
Tak, tam tylko oddychać, marzyć i przedłużać godziny przez nieskończoność wrażeń. Pewien muzyk napisał Wezwanie do walca: któż stworzy Wezwanie do podróży, któreby można ofiarować kobiecie ukochanej, siostrze z wyboru?
Tak, w tej to atmosferze byłoby dobrze żyć, tam, gdzie w godzinach opieszałych więcej myśli się zmieści, gdzie zegary wydzwaniają szczęście głębiej, dobitniej i uroczyściej.
Prawdziwie kraj obfitości, powiadam ci, gdzie wszystko jest bogate, nieskalane i lśniące, jak czyste sumienie, jak wspaniale sprzęty kuchenne, jak świetne złoto, jak pstre klejnoty! Skarby świata tu napływają, jak w dom człowieka pracowitego, który się dobrze całemu światu zasłużył. Kraj szczególny, wyższy od innych, jak Sztuka od Natury, gdzie pierwsza marzeniem przeistoczona, a druga poprawiona, upiększona, przerobiona.
Niechaj szukają, niechaj szukają jeszcze, niechaj odsuwają bez przestanku kres swego szczęścia ci alchimiści ogrodnictwa! Niech ogłoszą nagrodę sześćdziesięciu i stu tysięcy florenów dla tego, kto rozwiąże ich ambitne zagadnienia! Ja znalazłem mój tulipan czarny, i moją dalię niebieską!
Kwiecie niezrównany, tulipanie znaleziony, alegoryczna dalio, tam, nieprawdaż, w tym pięknym kraju tak cichym i marzącym, tam warto żyć i kwitnąć? Czyż nie określi cię dobrze ta analogia, czyż nie będziesz się mogła przejrzeć, mówiąc językiem mistyków, w tym swoim własnym sobowtórze?
Marzenia, jeszcze marzenia! im ambitniejsza i delikatniejsza jest dusza, tem więcej marzenie odrywa ją od możliwości. Każdy człowiek nosi w sobie dawkę przyrodzonego opium, która się nieustannie wydziela i odnawia; a ileż liczymy od kolebki do grobu godzin, wypełnionych przez rozkosz rzeczywistą i przez działanie pomyślne i świadome? Będziemyż tam kiedy żyć, zabłądzimyż kiedy w tą krainę, której obraz duch mój ci odmalował, obraz tak podobny tobie?...
Te skarby, te sprzęty, ten zbytek, ten ład, te wonie, te bajeczne kwiaty, to ty. Te wielkie rzeki i te spokojne kanały, to jeszcze ty, a te ogromne okręty mknące, przeładowane bogactwami, z których dolatuje monotonny śpiew podczas ćwiczeń, to są moje myśli, które śpią, albo suwają się po twej piersi. Ty je wiedziesz słodko ku morzu nieskończoności, odbijając bezdeń nieba w krysztale swej pięknej duszy; — a gdy zmęczone falą i ładunkiem płodów dalekiego Wschodu, powracają do rodzinnej przystani, to jeszcze są moje myśli, wzbogacone, które wracają z nieskończoności do ciebie.