Wiadomości bieżące, rozbiory i wrażenia literacko-artystyczne 1879/27. XI

<<< Dane tekstu >>>
Autor Henryk Sienkiewicz
Tytuł Wiadomości bieżące, rozbiory i wrażenia literacko-artystyczne 1879
Pochodzenie Gazeta Polska 1879, nr 266
Publicystyka Tom IV
Wydawca Zakład Narodowy im. Ossolińskich, Gebethner i Wolff
Data powstania 27 listopada 1879
Data wyd. 1937
Druk Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Miejsce wyd. Lwów — Warszawa
Źródło Skany na Commons
Inne Cały zbiór artykułów z rocznika 1879
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron


34.

Zapowiadają szereg coraz to nowych koncertów. Barcewicz po powrocie z Moskwy wystąpi z fortepianistą Michałowskim. Do programu ich wchodzi nowy koncert Wieniawskiego, utwory Czajkowskiego i koncert Liszta.

∗             ∗

W niedzielę 7 grudnia, o godzinie 1 z południa, odbędzie się koncert p. Chodakowskiego, barytona naszej opery. Program wielce urozmaicony. W śpiewach wezmą udział pp. Cieślewski, Filleborn, Wasilewski i Chodakowski, wraz z paniami Szlezygier-Kamińską i Dowiakowską. Modrzejewska przyobiecała, jak mówią, swój udział w części deklamacyjnej. Prócz niej wystąpi p. Czesław Stromfeld z deklamacją przy towarzyszeniu muzyki. Jest to poniekąd nowość. Przed kilku laty uprawiał ten rodzaj zmarły dziś już Chodecki, ale zdołał wywołać przelotne tylko wrażenie. Zarzucano mu, że używał niewłaściwych i nieodpowiednich tekstów muzycznych, skutkiem czego deklamacja nie tylko nie zyskiwała, ale traciła charakter poważny. Pan Stromfeld zresztą jest o wiele lepszym deklamatorem, kombinacja zaś poezji deklamowanej z muzyką na przyszłym koncercie będzie obmyślaną uprzednio, można więc będzie uniknąć w niej tych niewłaściwości, których nie mógł uniknąć Chodecki, improwizując melodię.

35.

Córka kamieniarza, powieść ludowa Karoliny Świetli, znanej czeskiej autorki, wyszła w polskim przekładzie Maryi Grabowskiej. Witamy chętnie każdy przekład z pobratymczej literatury, — tem bardziej, że autorowie nasi dopełniając tłumaczeń, płacą tylko wzajemnością Czechom, którzy wszystkie znakomitsze nasze utwory od dawna już przełożyli — i przekładają dotychczas wszystko, co się tylko godniejszego uwagi w naszem piśmiennictwie ukaże. Karolina Świetla należy do najbardziej czytanych i popularnych pisarzy w Czechach. Powieści jej: Kilka kartek z rodzinnej kroniki, dalej Jeszcze z rodzinnej kroniki, O Anusi krawcównie, O świcie, Krzyż nad potokiem i Oświadczyny przełożone zostały w różnych pismach na język polski. O Córce kamieniarza podamy wkrótce obszerniejsze nieco sprawozdanie.

36.

Rozprawa Karola Dunina pt. Prawo własności, rzecz ekonomiczno-prawna dla nie-prawników, wyszła z druku w osobnej odbitce. Praca ta była drukowaną pierwotnie w odcinku Gazety Sądowej warszawskiej.


37.

Niejaki pan Aleksandrow, jak donoszą Nowosti, przerobiwszy komedię Bałuckiego pt. Radcy pana radcy, przedstawił ją w teatrze petersburskim jako własny utwór pt. Kandydat na głowę miasta.

38.

Pan Kazimierz Kaszewski przełożył tragedię najstarszego z tragików greckich, Eschilesa: Siedmiu pod Tebami. Przekład ten wyszedł w Ateneum.

39.

Przed niedawnym czasem przełożony został na język niemiecki dramat Asnyka Kiejstut. Krytycy niemieccy nie szczędzą pochwał temu utworowi, w którym istotnie nie wiadomo co więcej podziwiać: grozę tragiczną, czy głęboką, a prawdziwie poetyczną lirykę.

40.

Wyjątki z depeszy o głodzie na Szląsku. Korespondent specjalny Kuriera Warszawskiego wysłany na Szląsk, telegrafuje co następuje:
„Nędzy głodowej na Szląsku urzędownie nie przyznano, — przyznano tylko, że w niektórych okolicach z powodu nieurodzajów kapusty i ziemniaków, oraz niskich cen robocizny, wyradza się obawa nędzy w przyszłości.
Zagrożone są okolice Raciborza, Lubleńca, Pleszowa, Rybnika i okręgi przemysłowe Bytom, Gliwice itd., w których uprawa roli podrzędne zajmuje miejsce, natomiast liczna jest ludność fabryczna.
W sferach kierujących, tak ze strony władz miejscowych jak i urzędowych, przedsiewzięto niektóre ostrożności, jako to: zakupując zapasy żywności oraz rozpoczynając budowę dróg.
Panika ustąpiła po uspokajających zapewnieniach ministerium oraz prasy berlińskiej i wrocławskiej. Niebezpieczeństwo nędzy jednak istnieje.“
Z brzmienia depeszy wnosić by można, że niebezpieczeństwo jest dopiero przyszłem, ale oto dalszy jej ciąg stoi w niejakiej sprzeczności z ustępami początkowemi, korespondent bowiem donosi dalej:
„Dziś wieczorem nadszedł wzruszający list od księdza Rybińskiego, proboszcza Bolika, pisany do Gazety Szląskiej.
Proboszcz donosi, że nędza tam ogólna, głód, tyfus, dzieci mrą z braku pożywienia.
Księgarz Roth z Lubleńca o grasowaniu tyfusu głodowego.“

∗             ∗

Z powyższych słów można by wnosić, że niebezpieczeństwo nędzy ogólnej grozi dopiero w przyszłości, ale, że niektóre miejsca są już nią dotknięte. Pan Kokskul, główny redaktor Gazety Szląskiej, zapewnia wprawdzie, że rząd nie zaniedba pośpieszyć z pomocą, lekarzy jest pod dostatkiem, władze dają zapomogi i rozpoczynają budowę dróg bitych, by dostarczyć zarobku robotnikom.
Wiadomości o stanie i rozmiarach klęski można zaczerpnąć u pana Quadta, prezydenta Opola.

∗             ∗

Nieszczęście nie przychodzi zwykle samo, więc razem z głodem i tyfusem głodowym zapanowały zimna.
Dnia 20 bm. we Wrocławiu było 9 stopni zimna, w Raciborzu i Hirszbergu 13. Położenie jest podobne do takiego, jakie istniało w roku 1847, w którym tyfus głodowy zdziesiątkował ludność.
Korespondent mówi jeszcze, że „między ludźmi poważnie się zapatrującymi, panuje przekonanie, że nie jałmużny potrzeba, ale trzeba dać możność zarobkowania biednej ludności.“
Pogląd ten w ustach ludzi miejscowych zupełnie jest uzasadniony, inna rzecz, jak ma na tę sprawę patrzeć nasz ogół.
My możności zarobkowania robotnikom szląskim dać nie możemy.
Możemy tylko pośpieszyć — nie z jałmużną, bo między braćmi o jałmużnie mowy być nie może, ale z pomocą bezpośrednią w pieniądzach, ciepłem odzieniu, lekarstwach, zapasach żywności.
Nie powinniśmy również czekać, aż nędza ogłoszoną zostanie urzędowo, aż wieść o niej przeszedłszy przez biura i formalności biurowe, zostanie przypieczętowaną w Berlinie.
Nie powinniśmy, bo oto, jak donosi ksiądz Rybiński z Bolika, „głód tam, tyfus, dzieci mrą z braku pożywienia.“
Sprzedanych chat, zmarłych dzieci, dni cierpień i choroby, spóźniona pomoc nie wróci. Nie wróci nawet, według znanych u nas słów: „łez przelanych.“


Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Henryk Sienkiewicz.