Wiadomości bieżące, rozbiory i wrażenia literacko-artystyczne 1879/73

<<< Dane tekstu >>>
Autor Henryk Sienkiewicz
Tytuł Wiadomości bieżące, rozbiory i wrażenia literacko-artystyczne 1879
Pochodzenie Gazeta Polska 1879, nr 273
Publicystyka Tom IV
Wydawca Zakład Narodowy im. Ossolińskich, Gebethner i Wolff
Data powstania 5 grudnia 1879
Data wyd. 1937
Druk Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Miejsce wyd. Lwów — Warszawa
Źródło Skany na Commons
Inne Cały zbiór artykułów z rocznika 1879
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron


73.

W sprawie języka. Konkurs Gazety Handlowej. Możemy się podzielić z czytelnikami naszymi dobrą nowiną, dotyczącą sprawy podnoszonej od niejakiego czasu przez nasze pisma.
Oto co czytamy w Gazecie Handlowej z dnia 3 grudnia.
„Redakcja Gazety Handlowej ofiaruje ze swej strony sumę rs 200, jako fundusz podstawowy, na słownik ekonomiczno-handlowy. Słownik ten winien objąć terminologię handlową, ekonomiczną i skarboznawczą. Jeżeli prace Supińskiego, Bilińskiego, Cieszkowskiego i obecnie, niesłusznie zresztą, pomijanego ojca naszego skarboznawstwa, hr. Skarbka, i wielu innych — ułatwią to zadanie — mimo to jednak sądzimy, że ubiegający się o nagrodę konkursową będą mieli niezależnie od tego taką moc trudności do zwalczenia, wobec których nagroda rs 200, byłaby zbyt szczupłą. Dlatego też, ofiarując ze swej strony tę skromną sumę, liczymy na jej powiększenie choćby do cyfry rs 600 i to staraniami naszych bogatszych finansistów i instytucyj bankowych, o pomocy których ani na chwilę nie powątpiewamy. Dochód z rozprzedaży dzieła należeć będzie w dodatku do jego autora“.
Po przytoczeniu tych słów uważamy sobie za obowiązek podnieść zasługę redakcji Gazety Handlowej i jej redaktora, p. Okręta. Początkowanie w tym względzie przystało wprawdzie najbardziej Gazecie Handlowej, ale zrozumienie tego obowiązku i ofiara, jakiej redakcja nie wahała się ponieść, są istotną obywatelską zasługą i pięknym dla innych przykładem.
W rozlicznych gałęziach ścisłych języka polskiego nie było żadnej tak skażonej obcemi wpływami, jak handlowa. Przyczyny tego stanu rzeczy są wiadome. Język polski handlowy nie mógł się wyrobić, bo handlem zajmowali się przeważnie obcy. Dziś jednak rzeczy się zmieniły. Handel przechodzi zwolna do rąk polskich, albo pozostaje w ręku Izraelitów polskich, których oświecone warstwy mówią po polsku w domu, na giełdzie, słowem: które przyswoiły sobie nasz język, jako swój własny. Wszystkim więc na sercu leży potrzeba zaprowadzenia wyrażeń swojskich handlowych, te bowiem, które istnieją, nie tylko rażą uszy i uczucie, ale, jako niezrozumiałe, utrudniają stosunki. Gdy się np. powie nie kupcowi, ale człowiekowi zwyczajnemu: „trzeba iść żyrować weksel“, — człowiek taki nie ma najmniejszego pojęcia, co z wekslem zrobić. Takich trudności moglibyśmy tysiące przykładów przytoczyć. Słownik zapobiegnie im w znakomitej części, a przy tem niewątpliwie oczyści i wzbogaci język. Spodziewamy się, że przykład redakcji Gazety Handlowej i wezwanie, jakie czyni do finansistów o pomoc w zebraniu sumy znaczniejszej, nie pozostaną bez skutku, — jesteśmy nawet pewni, że składki ich przewyższą o wiele wyznaczoną ilość rs 600, — i że nadwyżka zapewni zarazem i nakład słownika.
W sprawie tej przyjdzie nam jeszcze niejednokrotnie głos zabrać.


Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Henryk Sienkiewicz.