Widnokręgi (Napierski)/VI
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Widnokręgi |
Pochodzenie | Obrazy z podróży |
Wydawca | Dom Książki Polskiej |
Data wyd. | 1933 |
Druk | Drukarnia Wł. Łazarskiego |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały cykl Cały zbiór |
Indeks stron |
Na powietrzu czuję zapach krwi: niebiosa dżdżą ołowiem i siarką, taplą się czarne dziury gleby, jak wtedy, gdy przeora je wichr wiosenny. Wargi Oceanu podpływają, jak rosnąca przepaść, i toczą głazy krągłe i złowrogie, jak słowa: to kule, nalane ołowiem, w pulsie ironicznym przestrzeni, w hymnie, w śpiewie żywiołów. Myśli, spętane klamrą woli, wydzierają się przez strzaskane drzwi widnokręgu i na lody, chmurne, jak zdruzgotane kolumny, między foki płaskonose dążą, jak prostacki genueńczyk, niepokalany Kolumb, admirał wielkich mórz.
W tej Apokalipsie mam otwarte serce, naprawdę dalekie oczy, jestem czujny; szarpany przez wszystkie jędze, włócząc płaszcz triumfalnie i żałobnie przez wody, jak Gog i Magog, naginam się słuchem w tę noc gwiezdną, wyjącą i podniebną. Szklana łopata blasku rozwala niebiosa, jak wniebowstępująca winda. W mdlącym zapachu skór — zwierząt, zarzynanych żywcem — w pryskających meteorach, gnuśnych i dusznych, jak poranki, w mowie aniołów, pośród trumien pływających, jak rozchylone chaty na zbełtanej zieleni: powracają słowa, przemilczane od tysiącleci, a w każdym jarzy się kropla krwi, jak w łamliwym krysztale.