[180]WIDZENIE CARSKIE.
Z koroną na czole, Car zasiadł przy stole,
Służalcy ucztują przy carze;
Brzmią dworca komnaty i krążą wiwaty
W zbryzganym krwią polską pucharze.
W tem ręka nieznana, płomieńmi owiana,
Na jasną wychyla się ścianę,
I ogniem na murze, jak piorun na chmurze,
Rysuje wyrazy nieznane.
[181]
Przelękły i blady Car, powstał z biesiady
I drżąc, woła głosem rozpaczy:
«Niech z państw mych przestrzeni tu zejdą uczeni
«Odgadnąć, co napis ten znaczy.»
Na odgłos ukazu, zjechali do razu
Uczeni, co w księgach czytają;
Lecz słaba ich sztuka, za mała nauka,
Tych liter ni słów tych nie znają!
Aż pielgrzym ubogi w cesarskie wszedł progi,
Nieznany ni rodem ni mianem —
Naukę swą głosi, o wejście się prosi,
I chce być carowi drogmanem.
«Przed wieki, zawoła, Bóg zesłał anioła
«Z przestrogą na dwór Baltazara —
«Dziś temiż wyrazy, swe głosi rozkazy,
«I ten pisze wyrok na Cara:
«Ludzkości tyranie! miljonów wołanie
«Przedarły się w niebios podwoje;
«Dość łez już wylałeś, dość krwi już wyssałeś,
«Drżyj Carze — zliczone dni twoje.»
Car gniewem rozżarty, zawołał na warty,
Lecz próżno się pieni i woła;
Służalcy przelękli, przed innym przyklękli,
Bo pielgrzym się zmienił w anioła —
I w widzów zdumieniu, po słońca promieniu
Ptak boski ku niebu popłynął —
I płynąc w światłości, chorągiew wolności
Z pogonią i orłem, rozwinął.
Aix, 1834.