Wiedza tajemna/Wstęp
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Wiedza tajemna |
Wydawca | Wydawnictwo „Współpraca“ |
Data wyd. | 1939 |
Druk | Drukarnia „Współpraca“ |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
Najstarożytniejsze narody różnego stopnia cywilizacji wierzyły w egzystencję duchów i to nie tylko lud prosty, ale nawet najwybitniejsi uczeni.
Słynny filozof grecki Pytagoras nauczał, że świat cały jest pełen istot niewidzialnych, krążących w powietrzu, że są one w ciągłej styczności z ludźmi, mogąc im źle i dobrze robić. Nauczał Pytagoras, że postem, modlitwą, i dobrymi uczynkami, można sobie zjednać pomoc dobrych duchów, a nad złymi panować. On sam niekiedy w głębokiej przesiadywał jaskini, przepędzając tam dnie i tygodnie na poście i modlitwach i z dobrymi, jak mówił, obcował duchami, które go wszystkich tych nauczyły prawd, jakie on uczniom swoim wykładał.
Sokrates wierzył w duchy, miał nawet swego demona, który mu objaśniał tajemnice nieśmiertelności duszy i Boga.
Takiego zdania byli Pytagoras i Sokrates, a w ślad za nimi cały szereg najwybitniejszych filozofów, uczonych i pisarzy, poczynając od starożytnych, a kończąc na dobie obecnej.
Jak widzimy od niepamiętnych czasów istniało przekonanie, że można wejść w bliższe stosunki z istnościami zaświata i naukę, w jaki sposób postępować należy, aby to stało się możliwe, nazywano magią.
Co prawda magia daje nam nie tylko sposoby, jak można porozumiewać się z niewidzialnymi istotami. Magia w wyższym znaczeniu tego słowa jest nauką o tym, w jaki sposób możną udoskonalić samego siebie, zapanować nad siłami przyrody i stać się istotą lepszą i wyższą. Nie będę dłużej zatrzymywać się nad tym tematem, gdyż poruszyłem go szczegółowo w mojej poprzedniej książce p. t. „Magia i Czary“.
Zaznaczę tylko, że już w starożytności przeprowadzano następujący podział magii, zaproponowany przez Porfiriusza.
Dzielił on magię na teurgię i goecję.
Teurgią nazywał magię, działającą za pomocą dobrych duchów, których cnotliwym życiem, modlitwą, postem, za łaską wszakże szczególną Bożą sobie zjednać i ich pomoc uprosić można. Goecją — magię zaś działającą za pomocą niższych duchów, złych nawet, wzywając ich tajemniczymi słowami, zaklęciami, odpowiednimi obrzędami i sposobami.
Czyli mielibyśmy tu podział na czarną i białą magię, której w żadnym wypadku łączyć nie należy z tym, co obecnie nosi nazwę „białej magii“ t. j. zwykłymi prestidigitatorskimi sztuczkami.
Współcześni okultyści określają to jeszcze inaczej. Powiadają oni, że mag, więc człowiek, który zdołał dzięki wytrwałości, pracy i woli posiąść właściwości niezwykłe, zapanować nad siłami przyrody i ma możność komunikowania się z nadziemskimi istotami — tej swojej mocy może używać na dobre lub złe. Jeśli używa ich dla celów szlachetnych, dla dobra i szczęścia ludności — uprawia białą magię, jest białym magiem, magiem w pełnym znaczeniu tego słowa. Jeśli zaś ją wykorzystuje dla poziomych celów, dla szkodzenia bliźnim — hołduje czarnej magii, jest magiem czarnym, złym, nie wart właściwie nosić tego miana, gdyż jest zwykłym czarownikiem.
Oto, różnica pomiędzy białą a czarną magią w myśl teorii współczesnych okultystów, o czym zresztą obszernie pisałem w mojej poprzedniej, a wyżej wymienionej książce.
Dlatego też niniejsza moja książka jest jakby dalszym ciągiem „Magii i czarów“. Nie zawiera ona ani teorii magii, a raczej krótką jej historię, przegląd najwybitniejszych adeptów i wtajemniczonych, którzy poświęcali się tej królewskiej sztuce, jak magię w starożytności nazywano. Przegląd ten zaczyna się świadomie od czasów po chrześcijańskich, w których magia zaczęła się zbliżać do współczesnego okultyzmu i legła, jako fundament, szczególniej jeśli chodzi o tak zwany zachodni jego kierunek. Nauki adeptów stworzyły „wiedzę, czyli doktrynę tajemną“.
Z przeglądu tego, z przeglądu wtajemniczonych, adeptów i mistrzów wiedzy tajemnej, oraz sposobów, używanych przez nich — Czytelnik sam najlepiej wyrobi sobie zdanie o magii.
Jeszcze kilka słów w sprawie własnej.
Książka ta jest właściwie powtórzeniem jednej z moich dawniejszych książek, ale całkowicie oczyszczonym z niewłaściwych dodatków i to takich, które sprowadziły na mnie szereg przykrości.
Mianowicie, swego czasu jeden z wydawców nabył mój rękopis i następnie poza moimi plecami, bez porozumienia się ze mną, wydał go pod zmienionym, błazeńskim i jarmarcznym tytułem, jako: „Tajemnice Czarnej i Białej Magii“.
Mało tego, ten wydawca (de mortuis aut bene, aut nihil) dołączył gwoli sensacji jakieś formuły „zaklęć szatańskich“ pochodzące jakoby ode mnie i mnie przypisał doświadczenia, nadesłane mi tylko przez osobę postronną, jako dosyć ciekawe. Miało to ten skutek, że niektórzy poczęli mnie uważać za mocno „zabobonnego i naiwnego“, inni — a złośliwych nie brak, wprost pomawiali o szerzenie idiotycznych przesądów. Dlatego cieszę się szczerze, że moja książka ukazuje się obecnie we właściwej postaci i każdy z niej będzie mógł się przekonać, jakie są moje prawdziwe zapatrywania na magię i ewokacje magiczne.
Poza tym, że książka moja nie jest właściwie żadnym traktatem okultystycznym, a raczej szkicem historycznym z tej dziedziny.