Wiejskich piosnek czar na grunwaldzki dar/całość

<<< Dane tekstu >>>
Autor Jantek z Bugaja
Tytuł Wiejskich piosnek czar na grunwaldzki dar
Wydawca Towarzystwo Szkoły Ludowej
Data wyd. 1910
Druk
Drukarnia W. Korneckiego i K. Wojnara
Miejsce wyd. Kraków
Źródło Skany na Commons
Inne Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Okładka lub karta tytułowa
Indeks stron
Dochód przeznaczony
Na „Dar Grunwaldzki“.
Wiejskich piosnek czar
Na Grunwaldzki Dar
Napisał
Jantek z Bugaja.
KRAKÓW — 1910.
WYDANE STARANIEM
TOWARZYSTWA SZKOŁY LUDOWEJ.
DRUKARNIA W. KORNECKIEGO I K. WOJNARA
pod zarządem Adolfa Nowaka.




Zarządowi Głównemu T. S. L.
ofiaruje
autor.




Towarzystwu Szkoły Ludowej.

Polska forteco, Szkoło Ludowa!
U stóp twych składam wdzięczności słowa,
W których mej duszy, serca połowa...

Polska forteco! w Ojczyzny krańce
Rzuć światła twego jasne kagańce
Na brać kresową — biedne wygnańce...

Chociaż się w sercu pali ochota,
Nie dam im srebra, nie dam im złota,
Bo ja fortuny nie znam, sierota...

Nie dam im złota z mej bratniej ręki,
Lecz dam z mej piersi, serca piosenki...
Ciche, jak groszy bronzowych dźwięki...

Przejasna pani, Szkoło Ludowa!
Przyjmij ode mnie tych piosnek słowa,
Od twego syna... co wdzięczność chowa...






Dajmy ofiary.

Dajmy ofiary,
Grunwaldzkie dary
Srebrzystą strugą obficie;
Braciom uśpionym,
Wydziedziczonym
Wrócim Ojczyznę i życie...

Dajmy z ochotą
Kaskadą złotą
I gradem grosza wdowiego...
Ojców puściznę,
Świętą Ojczyznę
Dźwigniemy z grosza krwawego...

Szkołę Ludową,
Co polską mową
Sieje na kresach ojczystych,
Ofiarą stałą
Zbudujmy trwałą
Na fundamentach wieczystych...






Śpiąca wioska.

Puk, puk! zbudź się, otwórz, Bracie!
Chcę zamieszkać z tobą w chacie;
Przynoszę ci skarb bogaty,
Niewiędnące szczęścia kwiaty,
Drogie perły i kamienie,
Z szarej doli wyzwolenie...
— Ja śpię! Kto tam w okno wali?!
(Cy sie moze kady pali,
Bo mi światłość razi w ocy?);
Kto to, co mnie budzi w nocy?...
— To ja! Czy mię nie znasz, Bracie?
Chcę zamieszkać z tobą w chacie;
Przynoszę ci skarb bogaty,
Niewiędnące szczęścia kwiaty,
Drogie perły i kamienie,
Z szarej doli wyzwolenie...
— Nie otworzę! nie znam ja cię, —
Niema miejsca w mojej chacie.
U mnie bieda, w izbie ciasno, —
Idź do dworu, kiejś tak jasno!
— Puść mię, Bracie, do twej chaty,
Przynoszę ci skarb bogaty!

— Jakbyś takie skarby miała,
Tobyś do mnie nie pukała!
Ja zły, jak kto w nocy budzi, —
Idź, przebudzaj innych ludzi.
............
I odeszła, zapłakała,
Jako anioł, jasna, biała...
W nocnych cieniach chatek szuka,
Do każdej się prosi, puka.
Lecz nie było w wiosce chaty,
By otwarto dla oświaty...
Aż za wioską w cieniach nocy
W oknie chatki światło zoczy.
To światło, mój miły bracie,
Paliło się w mojej chacie,
Bo w tej ciemnej, nocnej dobie
Jam wierszyki pisał sobie.
Przyszła do mnie pani miła
I w chacie się rozgościła...
Radziliśmy różnie o tem,
Jak z wioski wygnać ciemnotę,
Jak to zrobić, żeby chaty
Drzwi otwarły dla oświaty...






Hej, na polskim Śląsku Piasta!

Hej, na polskim Śląsku Piasta
Giną polskie wioski, miasta.
Giną lasze dzieci prawe,
Pod teutońskiem, krwawem prawem...

Tam Hakata, pruskie żmije,
Polskiem życiem i krwią tyje...
Krew Piastową chciwie żłopie,
Polskim dzieciom groby kopie.

Hej, na śląskiej polskiej ziemi
Niemiec polskie dzieci niemi...
Bismarkowskim idąc śladem,
Teutońskim truje jadem.

Hej, Ślązacy, dzieci Piasta!
Wasze wioski, wasze miasta,
Wasze śląskie góry, łany,
Wasz ten cały Śląsk kochany!

Hej, ty śląski polski ludu!
Pośród germańskiego brudu
Polskie życie ci zakwitnie,
Tylko walczyć z wrogiem bitnie!...






Hej, fujarko ma wierzbowa!

Hej, fujarko ma wierzbowa,
Mojem tchnieniem graj, —
Mojem sercem, moją duszą,
W mój ojczysty kraj.

Hej, fujarko ma wierzbowa,
Moim Braciom graj,
Gdy w niedoli serce boli...
Łzą współczucia łkaj.

Hej, fujarko ma wierzbowa,
Twój miłosny śpiew
Niechaj łączy bratnie serca,
Co rozłączył gniew...

Hej, fujarko ma wierzbowa,
Niechaj hejnał twój
Budzi moich sennych braci...
Na ten wielki bój...

Hej, fujarko, piosenkami
Ojczyźnie tak służ,
Aże echem ci odpowie
Cała wszerz i wzdłuż...






Oto wasza Matka.

Patrz, synu, córko, oto wasza Matka!
Blade jej skronie w cierniowej koronie,
Zelżywe pęta krępują jej dłonie,
A wróg się znęca nad nią do ostatka...

Patrzajcie, dzieci, niedość wrogów męki,
Własne jej dzieci zadają truciznę,
Na pastwę wrogom oddają Ojczyznę,
Grosz judaszowski nie pali im ręki...

Członki swej Matki, co ich wykarmiły,
Oni Judasze wrogom zaprzedają,
Na wieczną pastwę, łup wrogom oddają, —
Nad życie Matki onym grosz jest miły...

Podnieś, o córko, synu, wzrok twej duszy
Na obraz twojej Ojczyzny — macierzy,
A jeśli ciebie jej widok nie wzruszy,
Jej synem, córką zwać was nie należy.

Gdyby więc dzieci złączyły swe dłonie
W obronie Matki zwalczać jej tyrany,
Z Ojczyzny-Matki spadłyby kajdany,
Uśmiech wolności rozjaśnił jej skronie...






Wiarę, nadzieję, miłość, daj mi, Boże!

Wiarę, o Boże, daj mi taką żywą,
Daj taką silną, bym tej wiary cudem
Mógł iść do Braci na serc, duszy żniwo...
Był posłannikiem Twoim między ludem.

Nadzieję taką wlej mi w ducha, Boże,
Abym nie zwątpił pośród życia burzy...
Szedł z mymi Braćmi na przejasne zorze
I doszedł z nimi do celu podróży...

Miłość mi taką zapal w łonie, Chryste,
By serce moje, jako Twoje, biło,
Miłością Boską wielkie, promieniste...
Tylko dla Ciebie i Ojczyzny żyło.






Mam ci ja.

Mam ci ja serce takie gorące,
Żebym niem ogrzał piersi tysiące,
Co dla Ojczyzny ostygły lodem.

Jest ci ja duszą taki bogaty,
Całą Ojczyznę ubrałbym w kwiaty,
Co mi w niej kwitną stubarwnym płodem.

Mam ci ja dłonie zgrubiałe, twarde,
Jak Samson silne, a w boju harde...
Ma dusza, serce i dłoń zgrubiała —
To mej Ojczyzny przyszłość i chwała...






Żebyś wiedział, chłopie-Bracie!

Żebyś wiedział chłopie-Bracie,
Jaka w tobie siła, moc,
Jaka przyszłość czeka na cię,
Co ją kryje ciemna noc?...

Żebyś wiedział, Bracie miły,
Jaki w tobie życia zdrój, —
Znał potęgę chłopskiej siły,
Stan nad stany chłopski twój!...

Żebyś wiedział, polski chłopie!...
Zadrżałby twój każdy wróg...
Co Ojczyźnie twej grób kopie...
Ty z jej wrogów miałbyś sług...

Byś wiedziało, chłopskie plemię,
Jaka w tobie płynie krew...
Ruszyłobyś z posad ziemię,
Wolnej Polski nucąc śpiew.






Gdy na krańce widnokręgu...

Gdy na krańce widnokręgu
Patrzę, w siną dal,
Czuję w sercu, czuję w duszy
Współczucie i żal.

Żal mi naszych chłopców, dziewcząt,
Co za chlebem w świat
Poszli z wioski w obce kraje,
Z swych rodzinnych chat.

Bo oni tam na obczyźnie,
U tych Niemców gdzieś
Tracą siły, zdrowie, krasę,
Polską cześć... i pieśń.

Patrząc w krańce widnokręgu,
Do tych sinych wzgórz,
Pragnę lecieć tam za nimi
Z słowem: — Wróćcie już!

Wróćcie do nas, polskie dzieci,
Bo ja dobrze znam...
Waszą dolę — co was czeka
U tych Niemców tam...






Krzyżakom-tyranom.

W proch się rozsuły przedwieczne tyrany,
Rzymscy Neroni, Dyoklecyany,
A pamięć krwawa tylko z nich została...
Dziś Krzyżak-tyran znów, jak oni, działa.

Gdy dzikie zwierzę ma swe jamy, nory,
Robocze bydlę stajnie i obory,
Krzyżak zakazał ustawami swemi,
Polakom stawiać domy na swej ziemi...
Krzyżak zamilknąć kazał polskiej mowie,
Dzieciom modlitwy mówić w polskiem słowie,
A już tyraństwa dosięgnąwszy szczytu,
Biednym Polakom odmawia on bytu,
W ojczystej ziemi, odwiecznej Polakom,
Którą Bóg im dał, jak powietrze ptakom...

Zadrżyj tyranie, okrutny Krzyżaku!
Ten szczyt tyraństwa na biednym Polaku
Pan Bóg ukarze, wnet podniesie dłonie
Wykonać karę, jako na Neronie!
Runiesz, jak ongi tyrany-Rzymianie...
Polak Polakiem w Polsce pozostanie!...






Wielkopolskie żniwa.

Zaszumiały w Wielkopolsce
Złotokłose łany —
Łzami rosy zapłakały
Na pruskie tyrany...

Zaszumiały, zapłakały
Te polskie zagony,
Z których Polak, dziedzic prawy,
Został wywłaszczony.

Zadzwoniły polskie kosy
Pogrzebowym tonem
Nad tym łanem, polskim potem
I krwią uznojonym.

Uleciały ciche skargi
Rolników w niebiosy
Nad niwami, co ostatnie
Dały im swe kłosy...

Gdy z weselem ludzkość cała
Zbiera żniwne plony,
Polak w smutku... nad nim sępie
Wywłaszczenia szpony.






Kiedyż...

Kiedyż, ach, kiedy przyjdą takie czasy,
Że pan, uczony, mieszczanin, chłop w chacie
Złączą swe dłonie bez względu na klasy
W uścisk serdeczny i z tem słowem: Bracie!

Kiedyż ta miłość bratnia się roznieci
We wszystkich sercach polskiego narodu,
I będziem, jako jednej matki dzieci,
Z wioski, miasteczka i z dworu, i z grodu.

Jedna Ojczyzna, nasza Matka święta,
Jedni wrogowie w życie nasze godzą,
Jedne znosimy niewolnicze pęta, —
Czemuż jej dzieci wzajem sobie szkodzą?

Kiedyż, ach, kiedyż, o polski narodzie,
Walka klasowa w twem łonie ustanie,
By żyć, pracować w miłości i zgodzie
Na twej Ojczyzny przyszłe zmartwychwstanie!...






Czy ja cię kocham...

Czy ja cię kocham, Ojczyzno miła,
Niechaj ci powie ten zagon ziemi,
Którąm, choć piołun i osty rodziła,
Uprawiał, pieścił rękami memi...

Czy ja cię kocham, zapytaj o to
Tej tam na wzgórzu brzozy płaczącej,
Która wśród zrębu stoi sierotą...
Mych z nią o tobie marzeń tysiące...

Czy ja cię kocham, Ojczyzno święta,
Zapytaj o to braci w siermiędze, —
Wielu ich moje piosnki pamięta —
Że twoja przyszłość jest w ich potędze...

Czy ja cię kocham, Ojczyzno miła,
Powie ci kiedyś me życie całe,
Gdy mię w twem łonie skryje mogiła,
Czym nie pracował na twoją chwałę...

Czy ja cię kocham, Ojczyzno droga,
Powie ci moja dziecina mała,
Którejm dał miłość Ojczyzny, Boga,
By cię mem sercem, duszą kochała...






Ojczyzno moja!

Ojczyzno moja, ja pragnę ciebie,
Choć takim słaby, garnąć do siebie,
Objąć cię całą w moje ramiona
I, jak kochankę, tulić do łona...

Pragnę mieć w sobie ten ogrom siły,
Drogi, kochany kraju mój miły,
By piersi moje dla cię gorące
Wygrzały w łonie kwiaty, jak słońce...

By ten kwiatowy posiew miłości,
Który mą piersią wygrzałbym w tobie,
Wiecznie ci kwitnął, a w dzień wolności
Był na koronę ku twej ozdobie...






Hej, wiosno!

Hej, wiosno, powróciłaś, czarowna królewno!...
Ale to już nie taka, jak byłaś przed laty,
Nie mówisz mi do duszy tak anielsko — śpiewno,
Nie tak wonne, czarowne, łudzące twe kwiaty...

Hej, wiosno, ty królewno jasna, złotokosa!...
Już na twoje zielono-kwieciste kobierce
Z moich oczu się sączy łez milczących rosa...
Twe uśmiechy dla innych, nie dla cię me serce...

Hej, wiosno, tyś już nie ta, co byłaś przed laty,
Już nie ta jest twa cudność, nie ta miłość w tobie...
Kiedy jeszcze raz przyjdziesz, może twoje kwiaty
Okwiecą mię, okryją darnią w zimnym grobie...

Hej, wiosno, nie ujrzę ja wtedy twego słonka
Ani śpiewu skowronka twego nie usłyszę, —
Chyba, że się Magdusia na mój grób zabłąka...
Usłyszę ja jej kroki w zagrobową ciszę...






Jesień.

Smutną ziemię mgły posępne
W biały całun okutały,
Wronie stada nieodstępne
Kraczą w polach przez dzień cały.

Tu i owdzie jeszcze z roli
Resztę płodów rolnik zbiera, —
Smutniej w duszy — serce boli,
Matka ziemia obumiera...

Czasem słonko się zawdzięczy
I posępne mgły rozprószy, —
Weselisko gdzieś zabrzęczy...
Smutno jednak jakoś w duszy...

Życie zbiegło, jak godzina,
Choć się w wiosnę życia siało...
Nadchodzą zbiorów termina,
A owoców pracy mało...

Czyż piosenki moje biedne,
Kiedy serce me zastygnie,
Będą czynem?... same jedne...
Dla Ojczyzny mej za dźwignię?...






Chata pod borem.

Nad samotną moją chatą
Szumi czarny bór —
W wiosnę, lato pieśń skrzydlatą
Nuci ptasząt chór...

Gdy ją w zimie śnieg zawieje,
Ściśnie siny mróz,
Choć nam serce roztęsknieje,
Odwiedzi ją — któż?...

Odwiedzą ją jasne zorze,
Szarych wróbli rój
I zajączek ten tam w borze
Samotny dom mój.

Lecz na wiosnę, kiedy w borze
Wstaną białe mgły,
Któraż chata raj mieć może,
Jak masz, chatko, ty?...

Wtenczas, moja Magdusieńko,
Z boru ptasząt chór
Obudzi nas raniusieńko,
Pachnąć będzie bór...






Żebyście wy, Bracia moi, wiedzieli...

Żebyście wy, moi Bracia
Wiedzieli,
Jak się moja dusza, serce
Weseli,
Gdy się do was piosenkami
Odzywa,
Jak się z piersi moje serce
Wyrywa?
Żebym ja miał orle skrzydła
Sążniste,
Odwiedzałbym wszystkie chaty
Ojczyste;
Nauczałbym, jak się mamy
Miłować,
Dla Ojczyzny ukochanej
Pracować...
Lecz ja nie mam orlich skrzydeł,
Niestety,
Choć dam dla was moją piosnkę
W gazety,
Nie puści jej w wasze progi
Ciemnota,
Gdzie pragnie dojść moich piosnek
Tęsknota...






Już idzie!

Już wieją pierwsze wiosny tchnienia,
Nowego życia — odrodzenia, —
Wnet w łonie śpiącej ziemi — matki
Zbudzą do życia pierwsze kwiatki.

Jeszcze daleko, za morzami,
Miła wiosenka, z piosenkami,
Ale już idzie, już się śpieszy,
Wnet smutne serca nam pocieszy.

Prędzej, wiosenko, do nas, prędzej,
Bośmy tu w smutku, w wielkiej nędzy, —
Wciąż spoglądamy w twoją stronę,
Biją nam serca roztęsknione...

Hej, słonko, roztop śniegi, lody,
Aby wiosence, pani młodej,
Nie zziębły rączki, nóżki bose, —
Dyamentową rozsyp rosę.

Wiosenko! — Boża ty królewno!
Piosenkę sielską, słodką, rzewną
Mam w mej fujarce na witanie, —
Więc śpiesz się, przychodź, me kochanie!...






Czy wam nie żal...

Czy wam nie żal swojej wioski
I rodzinnej, miłej chatki,
Tej rodzinnej mowy, piosnki
I starego ojca, matki?

Czyliż nie żal wam, dziewczęta,
I wy, zuchy parobczaki,
Czyliż, niż Ojczyzna święta,
Milsi dla was są Prusaki?

Czy wam nie żal? czy z ochoty
Idziecie tam w obce światy?
Czy nie znacie tam tęsknoty
Do ojczystej wioski, chaty?

Już szlakami słonecznemi
Z obcych krain ciągną ptacy...
Tęsknią do tej polskiej ziemi...
A wam nie żal jej, Polacy?

Wszak ojczysta nasza gleba
Przy rozumnej, szczerej pracy
Ma dość dla swych dzieci chleba...
Nie rzucajcie jej, Polacy!






Wianek sieroty.

Choćby mi dano trzy miliony,
Za mój wianeczek z rutki, zielony,
Nie wezmą mi cię biednej sierocie
Wianeczka z ruty za żadne krocie.

Wianku ruciany biednej sieroty,
Uwił mi ciebie aniołek złoty,
Pobłogosławił Pan Jezus w niebie,
Za nic na świecie nie oddam ciebie.

Wianku ruciany na mojej skroni,
Święta Panienka ciebie obroni,
Biali anieli z Jezusem Panem
Wezmą sierotę w wianku rucianym.

Wianeczku z ruty, w twojej ozdobie
Złożą sierotę w głębokim grobie...
Na mej mogile wiosną i latem
Będziesz mi kwitnął lilii kwiatem!...







Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Antoni Kucharczyk.