Wieszczka z Ypsylonu/XII
<<< Dane tekstu | |
Autor | |
Tytuł | Wieszczka z Ypsylonu |
Podtytuł | Fragment z dziejów burzliwéj młodości |
Pochodzenie | „Kolce“, 1875, nr 2-3 |
Redaktor | S. Czarnowski |
Wydawca | A. Pajewski i F. Szulc |
Data wyd. | 1875 |
Druk | Aleksander Pajewski |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
Podobieństwo nazwiska nie było podobieństwem, ale tożsamością.
Kiedy nasz bohater przybył na pocztę, zastał tam Józieczkę, układającą starannie rozmaite walizki, walizeczki, i wszelki bagaż od niewieściego rodu nieodłączny.
Obok uwijała się wujenka i drobniutka Niunia, pomagali zaś trzej wysmukli braciszkowie.
Jakież było niewyraźne położenie zarówno bohatera jak i bohaterki, gdy po owym przyjemnym liście stanęli przed sobą, i spojrzeli sobie oko w oko.
Ona spuściła oczki ku ziemi. On był zaczerwieniony jak burak, fizjognomia zaś wujenki była, neutralna, jak Anglja podczas wojny prusko-francuzkiej.
Wreszcie, chrapliwy dźwięk trąby oznajmił godzinę odjazdu.
Usiedli w milczeniu, i omnibus odjechał w kierunku Lambda.
Wujenka od czasu do czasu robiła spostrzeżenia metereologiczne, wieszczka z uwagą oglądała swoje pierścionki, a maleńka Niunia szczebiotała jak ptaszek. W takiem mniej więcej będąc usposobieniu, ujrzeli przed sobą znaki stacji pocztowéj Z.
I tutaj nasz bohater po raz ostatni oglądał swoją zachwycającą piękność, i już jej więcej nie widział.
A humorystyczny turysta przejeżdżając przez Lambdę, powiedział mu, że Józia zawsze ładna, zawsze świeża, i że dotychczas łapie półgłówków ale tylko na prozę, gdyż poezję znienawidziła stanowczo.
Nasz bohater po dziś dzień cieszy się kawalerskim wiankiem, w domku na ustroniu zabrakło Brylusia, a z wieży kollegjaty w Ypsylonie, regularnie trzy razy dziennie dzwonią na Anioł Pański.
Zresztą wszystko po dawnemu, z tą tylko różnicą, że szanowny senjor z Ypsylonu, przeniósł swoją rezydencję do Omegi, gdzie dotąd zamieszkuje.