Wizja Ratusza
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Wizja Ratusza |
Pochodzenie | Pieśń o Rynku i Zaułkach |
Wydawca | Wydawnictwo J. Mortkowicza |
Data wyd. | 1932 |
Druk | Drukarnia Naukowa T-wa Wydawniczego |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | Skany na commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
WIZJA RATUSZA
Syrena w złotej łusce na ratusznym szczycie
Oczyma zalotnemi na Rynek spogląda,
Patrzy się na jaskrawe swego miasta życie
I od możnych niebiosów jego szczęścia żąda.
Do sali miejskich sądów, schody kamiennemi
Kroczą mądre ławniki i dostojne rajce,
Krwawi się płomieniami katownia w podziemi,
By językami ognia przypiec winowajcę.
Tedy wprzód go się weźmie na torturów łoże,
Iż związał się z czarostwem szatańskiem przymierzem,
A kiedy nad ratuszem rozpalą się zorze,
Rudy łeb przeklętnika spadnie pod pręgierzem.
Potem będzie po Rynku czarnemi nocami
Obnosił długie wieki swe skrwawione łbisko,
Aż ktoś, kto go napotka, omyje go łzami
I dawno zapomniane wyszepta nazwisko.
Pod ścianą stoi «Kuna» pordzewiała trochy,
Gdzie, skazan prędkiem prawem ród przekupek siedzi,
Tam swarzą się za kratą kłótliwe kumochy
I wykrzywiają gęby rozśmianej gawiedzi.
W kipiącym zgiełku kramów, po bokach ratusza,
Rozłożyli bogactwa kupcowie zamorscy,
Daremnie do Golkondy wzdycha biedna dusza,
Bo tam jeno patrycjat i wielmoże dworscy.
Ssie bursztyn dumny Turek w turbana czerwieni,
Jazgocze grubousty, nosaty Ormianin,
A przed nim oboma iskrzy się i mieni
Tęcza litych smyrneńskich i bagdadzkich tkanin.
Piękny italski płatnerz z wzrokiem z aksamitu
Dźwięczy, jakby w swą mowę pieśń gitary wpinał,
Chwali miecz toledański o klindze z błękitu
I cudnie ryty złotem wenecki puginał.
Macają szerpentyny wąsate szaraki
I butnie wspominają: Psków, Kircholm i Chocim;
Wybiegły z księżej bursy rozwydrzone żaki
I jedno mają hasło: «Ot, teraz napsocim!»
Mrok ciska mak nasenny na ratusz i Rynek,
Błąka się pod murami zgubiona niewiasta
I czeka, w gniazdach nocy, na grzeszny uczynek
Zanim pachołki mistrza wyświecą ją z miasta.