<<< Dane tekstu >>>
Autor Sándor Petőfi
Tytuł Wojak Janosz
Rozdział X.
Wydawca Władysław Sabowski
Data wyd. 1869
Druk Karol Budweiser
Miejsce wyd. Kraków
Tłumacz Władysław Sabowski
Tytuł orygin. János vitéz
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
X.

Tak przyszli do Polski, przy pomocy Boga,
A z Polski do Indji, zkąd już blizka droga.
Francja jak wiadomo z Indjami graniczy,
Lecz się droga do niéj do najgorszych liczy.

W środku Indji pasmo gór się rozpoczyna,
Które co krok daléj to się wyżéj wspina,
A tam już gdzie Indje Francji dotykają,
Te olbrzymie góry do nieba sięgają.

Tam się to pocili poczciwi ludziska!
Każdy zrzucał halsztuk i wszystko co ściska,
I jak zrzucić nie miał, kiedy wprost nad głową,
Dzień i noc im słońce sterczało pionowo.


Powietrze im tylko za pokarm służyło,
Łyżką je jadali, takie gęste było,
A kiedy odwilżyć gardło pragnął który,
Musiał jak kot zręcznie chlépnąć wody z chmury.

Wreszcie na szczyt wleźli jak cudem prawdziwie,
Tu skwar piekł, więc nocą się wlekli leniwie,
Bo niedobra wcale tam droga do jazdy,
Gdyż się potykały koniska o gwiazdy.

Kiedy tak jechali wśród gwiazd krok za krokiem,
Myślał Jąnczi wodząc w okół siebie okiem:
„Powiadają ludzie, że gdy gwiazda zlata,
To na ziemi człowiek schodzi z tego świata.

„Szczęście masz macocho! szczęście twe djablico,
Że ja nie wiem, które komu gwiazdy świecą,
Przestałabyś Ilusz przeciążać robotą,
Bobym twoją gwiazdę zaraz zepchnął w błoto.”

W końcu znowu droga na dół iść zaczęła,
Równina się przed ich oczy rozwinęła,
Znikł skwar, pole traw ą się zazieleniło,
I w powietrzu jakoś Francję już czuć było.







Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: Sándor Petőfi i tłumacza: Władysław Sabowski.