Wróżka państwa Andrzejów/VI
<<< Dane tekstu | |
Autor | |
Tytuł | Wróżka państwa Andrzejów |
Podtytuł | Bajka |
Wydawca | „Głos Narodu” |
Data wyd. | 1935 |
Druk | Drukarnia „Głosu Narodu” |
Miejsce wyd. | Kraków |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
W roku, gdy Staś zdawał maturę, wypadały złote gody państwa Andrzejów; upłynęło pięćdziesiąt lat od chwili ich ślubu... Nie wszyscy pamiętali te odległe czasy, ale wszyscy znajomi, starzy i młodzi spieszyli do staruszków z powinszowaniami. Najwięcej przejętą była oczywiście rodzina, w liczbie której było dziesięcioro samych wnuków; wszyscy na ten dzień przystroili się w piękne ubranka i sznurkiem, jak gąsięta ruszyli do domu dziadków. Tu uderzył ich niezwykły widok: w jadalnym pokoju stał stół, suto zastawiony i pięknie ozdobiony, a na środku stołu widniał rozłożysty aloes, obsypany śnieżnem i różowem kwieciem po raz pierwszy od lat dwudziestu pięciu. I on nawet przystroił się odświętnie na tak wielką uroczystość. Pewnie za sprawą wróżki!...
Wieczorem dnia tego pani Aniela była czegoś smutna. Opowiadała mężowi, że w nocy przyszła do niej Zosia w białej muślinowej sukience z welonem, zapaloną świecą gromniczną w ręce, i również składała życzenia, a później prosiła rodziców, aby przyszli ją odwiedzić...
Pan Andrzej uśmiechnął się gorzko, bo jemu śniła się tej nocy wróżka, ale taka blada, tak chuda i przerażająca, że krew ścinała mu się w żyłach na jej widok. I ucałowała go martwą szczęką i powiedziała:
— Ułożę cię do snu, moje dziecię...
Takie były sny złote starych państwa Andrzejów, małżonków od lat pięćdziesięciu. Sny się często sprawdzają...
Narazie jednak pan Andrzej żyje szczęśliwie z sędziwą małżonką i często opowiada wnukom bajkę o wróżce swego życia... Co w historji tej przekręcił lub przeinaczył, należy położyć na karb jego osłabionej, starczej pamięci...