Wskazania żołnierskie/Dyscyplina

<<< Dane tekstu >>>
Autor Wacław Sieroszewski
Tytuł Wskazania żołnierskie
Pochodzenie Bibljoteka „Żołnierza Polskiego“
Wydawca Wydawnictwo Redakcji „Żołnierza Polskiego“
Wydanie drugie
Data wyd. 1920
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron


Dyscyplina.

Każda praca wykonywana zbiorowo wymaga dyscypliny. Nawet szybkie wykopanie rowu wymaga, aby ludzie zeszli o jednej godzinie w określonym punkcie, aby przynieśli z sobą łopaty, aby zgodzili się kopać w wyznaczonym przez ich kierownika miejscu, aby każdy spełnił swoją robotę do końca… Muszą więc słuchać rozkazu, muszą poddawać się jednej woli. Gdyby w czasie roboty każdy zaczął mędrkować po swojemu i po swojemu robić — nic by nie zrobili. Jeżeli taka błaha sprawa wymaga już znacznego posłuszeństwa, jakże wielkim to posłuszeństwo być musi w wojsku, które ma do spełnienia czyny niesłychanie rozmaite i jest rozrzucone na niezmiernych przestrzeniach.
Aby oddział wysłany na linję mógł spełnić swoje zadania, potrzeba, aby był odpowiednio zaopatrzony, aby dostarczono mu żywność i amunicję, aby zabierano odeń rannych i chorych, a zastępowano ich zdrowemi i silnemi, aby ubezpieczał się od niespodzianej napaści, stawiając wartę i wysuwając czujki, aby przez podsłuchy i wywiady wiedział, co się dookoła niego dzieje i donosił o tem naczelnikowi oraz sztabom.
Musi posuwać się naprzód, albo cofać, zdobywać pozycje, albo opuszczać je, zależnie przedewszystkiem od ruchów sąsiednich oddziałów, a następnie zależnie od falowania całej linji bojowej, której nikt jednem spojrzeniem ogarnąć nie może i o której dobrze wiedzą jedynie główni kierownicy.
Dlatego nieraz rozkazy wydają się niezrozumiałemi, albo są nawet sprzeczne z wydanemi niedawno, gdyż na wojnie rzeczy zmieniają się nieraz błyskawicznie, w godzinę, w dwie i to co było pożyteczne i możliwe przed chwilą, staje się groźnem, albo niepotrzebnem. A wpłynął na to wypadek, który się stał nagle, nieraz bardzo daleko. Aby drobny oddziałek mógł się bronić albo nacierać, ile więc fabryk musi zgodnie pracować, aby wyrobić potrzebne mu przedmioty?… Ile wozów, wagonów, samochodów musi spieszyć po drogach, aby mu je dostarczyć?… Ile słów przeleci tam i napowrót po drutach telegraficznych i telefonicznych, by ustalić porozumienia?… Ilu ludzi musi pokonać swą senność, zmuszać głód, pragnienie i niechęć do ruchu?…
Wojsko, jak niby wielka, doskonała maszyna, gdzie wszystkie kółka, trybiki, korby muszą zaczepiać o siebie doskonale, muszą się wzajem popychać i wspomagać. Im lepiej się one zazębiają, im gładziej obracają się i ściślej przylegają do siebie t. j. im sumienniej i punktualniej każdy żołnierz, każdy oficer, każdy kuchta polowy, każdy ordynans, telefonista, lub „taborzysta“, słowem każda cząstka armji spełnia swój obowiązek, tem łatwiej wojsku wykonać swoje zadanie — odeprzeć lub pobić nieprzyjaciela, tem mniejsze są straty, tem mniej przelewa się krwi, tem mniej ludzi umiera i ginie.
Nieposłuszny i niedbały żołnierz jest zawsze złym kolegą, który zachowaniem swym osłabia spójnię żołnierską, a więc ufność wzajemną do siebie żołnierzy, a więc zdolność wojska do zwycięstw.
Dyscyplina t. j. pilne spełnianie rozkazów, skrupulatne przestrzeganie wszelkich prawideł i regulaminów, daje w rezultacie wojsku ogromne zaoszczędzenie żołnierskiego życia i żołnierskich cierpień; wojna zaś daje niezmierne zaoszczędzenie cierpień narodowi i często chroni go od zguby. Bo przecież nieprzyjaciel nie poto chce wtargnąć do cudzego kraju, aby go uszczęśliwić. Idzie on tam dla zdobyczy, dla rabunku, dla panowania. Jeżeli nawet narazie szczędzi ludność, to jedynie poto, aby ją zamienić na stado posłusznych niewolników, którzy będą pracowali dla jego zwycięskiego państwa, będą mu setki lat płacić podatki i pobory, będą dawali mu na żołnierzy tłumy własnych synów, przyuczanych do żelaznej dyscypliny śmiercią i batem… Własnemi rękami ukują na siebie łańcuchy! W tym celu używa nieprzyjaciel obietnic, podkupu, strachu oszczerstw i plotek, naukowych dowodzeń i drwinek. Na wszelkie sposoby demoralizuje wojsko, aby osłabić jego główną więź — dyscyplinę. Tej robocie przeciwstawić można jedynie dyscyplinę wewnętrzną, która polega na wielkiej ofiarze własnego sądu, woli i życia na ołtarzu Ojczyzny.
Wojna jest całopaleniem.
Aby uchronić od niezliczonych nieszczęść, od upokorzeń, prześladowań, grabieży, dzieci, kobiety, starców, aby uchronić od spodlenia, scherlenia, przedwczesnej śmierci całe szeregi przyszłych pokoleń — idą silni i młodzi ochotnie na śmierć, słuchają niezrozumiałych rozkazów — rozumni, znoszą bez szemrania braki, niedobory i niewywczasy — uczciwie i ofiarnie.
Długo jeszcze będzie potrzebne wojsko i dyscyplina, zanim ludzkość nauczy się żyć w sprawiedliwości…
Długo jeszcze narody będą musiały żyć w pogotowiu bojowym, zanim sąsiedzi odwykną liczyć na łatwą obok zdobycz, zanim każdy zadowolni się tem co mu dał los…
Długo więc żołnierz polski będzie musiał ćwiczyć się w posłuszeństwie i zdolności do ofiar!






Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Wacław Sieroszewski.