Wspomnienia niebieskiego mundurka/Od autora
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Wspomnienia niebieskiego mundurka |
Wydawca | Gebethner i Wolff |
Data wyd. | 1918 |
Druk | W. L. Anczyc i S-ka |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
Największą dla piszącego pociechą, a częstokroć i jedyną za pracę nagrodą, jest przeświadczenie, że jego książka zdobyła sobie życzliwość czytelników i w sercach ich przyjazne zbudziła echo.
Tej pociechy doświadcza i tą nagrodą szczyci się autor »Wspomnień Niebieskiego Mundurka«, przygotowując do druku trzecie swej pracy wydanie.
Radość największą sprawia mu myśl, że oto, dzięki serdecznej nici, nawiązanej pomiędzy autorem a czytelnikami zatarła się — przynajmniej ideowo — różnica dzieląca młodzież dzisiejszą od tamtej, która żyła, ślęczała nad książkami, swawoliła i pierwszych trosk o przyszłość swą doświadczała przed laty kilkudziesięciu.
Gdy »Wspomnienia« ukazały się po raz pierwszy, młode pokolenie uczących się przygniatała jeszcze groza tylko-co minionej epoki Apuchtinowskiej. Mimo, że cisnąca nas wszystkich obręcz już się wówczas cokolwiek rozluźniła, nie można jeszcze było z zupełną swobodą kształcić się, mówić, myśleć, a co najważniejsze: postępować po polsku.
Książkę przyjęto życzliwie, jako echo dni minionych i jako zwiastuna dni spodziewanych. Młodzież dowiadywała się z niej: jak to szkoła polska wyglądała, gdy Hurków, Hurkowych i Apuchtinów jeszcze nie było; tworzyła też sobie na jej podstawie obraz jutra, w którem tej znienawidzonej zgrai rusyfikacyjnej już nie będzie.
Niebo nad Polską różowiało — jednak dzień wyglądany długo się nie ukazywał, budząc w sercach i umysłach dręczący niepokój. I bywały chwile, gdy w dusze padał lęk, że może wschodu słońca nie doczekamy...
W innych warunkach ukazuje się niniejsze »Wspomnień Niebieskiego Mundurka« wydanie. Zorza wolności rozpostarła się szeroko nad naszemi głowami — wybuchu słonecznego blasku spodziewamy się lada dzień, lada chwila...
Być może, iż gdy ta książka rąk waszych dojdzie, już słońce będzie stało wysoko, a jego promienie będą oświecały wolną, zwycięska, tryumfującą Polskę od końca do końca!
Zmienione warunki pozwoliły autorowi do seryi obrazków składających się na »Wspomnienia«, wsunąć jeden jeszcze, na który w wydaniach poprzednich miejsca nie było.
Obok profesorów łaciny, francuszczyzny i t. d., ukazuje się w tem nowem wydaniu nauczyciel języka rosyjskiego, wiernie z natury odmalowany. Niepodobny on zgoła do przedajnych rusyfikatorów, katów dzieci i młodzieży, wampirów już nie tylko krew lecz i dusze z ofiar swych wypijających, których wspomnienie dotąd, jak zmora cięży nad nami.
Jest i ów Jastrebow ofiarą — i ginie śmiercią niemal samobójczą, przeżarty melancholią oraz dziwacznem, chorobliwem marzycielstwem. Nie budzi nienawiści, raczej — politowanie.
Mówiąc o swej książce i jej losach, nie mogę przemilczeć faktu, że do powodzenia »Niebieskiego Mundurka« przyczyniły się w znacznym stopniu przepiękne rysunki, którymi ozdobił go p. Konstanty Gorski. Moją wizyę ludzi i spraw dawno zamarłych ucieleśnił on z odgadnioną intuicyjnie prawdą, która mnie samego w podziw wprawiła. Do takiego wmyślenia się i wczucia w cudzą duszę zdolni są tylko wielkiej miary artyści.
Warszawa, w czerwcu 1918 r.