[21]WSTĘPNE TONY.
[23]Nie jestem poetą.
Nie, jam nie epik, nie współczesny epik,
Który z metafor okrada Homera,
Napełnia niemi swój mózgowy sklepik
I poematów magazyn otwiera.
Nie szukam natchnień na kartach herbarzy,
Nie mam u ramion wiatrakowych skrzydeł;
Nie robię pędzlem ulicznych malarzy
Pstrych i fałszywych życia malowideł;
Nie strugam z drzewa figur scyzorykiem…
Nie! ja nie jestem zupełnie epikiem!
Nie jestem także współczesnym lirykiem,
Jakich nam płodzi niwa literacka,
Co z rozczochranej poezyi okrzykiem,
Jako szarańcza, spadli nam znienacka.
Deklamatorskich nie używam szczudeł,
Nie mówię tonem wieszczów i proroków,
[24]
I do Parnasu nie przystawiam pudeł,
Marząc, że głową dosięgnę obłoków;
Nie plotę górnych frazesów językiem!..
Nie, ja nie jestem współczesnym lirykiem!
Nie małpowałem również dekadentów,
Mgłą nie skrywałem moich myśli gwałtem,
Nie uwielbiałem rymarskich wykrętów,
Nie gniotłem treści wypieszczonym kształtem;
Mnogich barw brakło na mojej palecie
Do malowania dziur logicznych świetnie;
Mniemanych idej nie kryłem w sekrecie,
Zaczarowaną niby mając fletnię;
Nigdy nie byłem dźwięków akrobatą…
Więc dekadentem nie nazwą mnie za to.
Nic kładłem togi, głosząc abecadło,
I nie sypałem piorunów z rękawa;
Ani do głowy nigdy mi nie wpadło,
Że rymoróbstwo daje wyższe prawa.
Nic podwyższałem nigdy swego wzrostu,
Dlatego tylko, żem wziął pióro w rękę…
Czułem, myślałem, mówiłem poprostu,
Jak pająk przędzę, snując swą piosenkę…
A więc mi krytyk może krzyknąć „veto“!
No, to i dobrze… Nie jestem poetą!…
[25]Szczerości!
Ja na papier rzucam śmiało
To, co tryska z głębin duszy,
Więc niejednem szorstkiem słowem
Delikatne zrażę uszy.
Ty, filistrze cnoty zimny,
Co moralność masz w kodeksie,
Mojej książki smutno szczerej
Proszę, nie kładź na indeksie.
Badaj codzień dno twej duszy,
Każdy odruch zapisz skrzętnie:
W kryształowem lustrze sumień
Każda twarz wygląda w strętnie!
Jad wydobądź z szczelin serca
I bez maski wyjdź na scenę:
[26]
Niech piekielny przyznań kamień,
Leczy w każdym z nas gangrenę!
Więc za spowiedź z błędów uczuć
Ty pretensyi do mnie nie rość,
Bo niezmierna przepaść dzieli
Od cynizmu taką szczerość!
[27]Precz ze szczerością!
Minęły stare czasy biczowań publicznych,
Gdy każdy szedł obcemu jawić nędzę oku:
Nie trzeba nam już krwi dziś z pleców anemicznych,
Ran i kalectw i brudnych łachmanów widoku!
Niechaj w norach się kryje wszelka obrzydliwość:
W grzechu jedna jest cnota, gdy jest w nim wstydliwość.
Wyznanie — nie pokutą… Kto żąda spowiedzi,
Niech w niszy swojej duszy stawia konfesyonał,
Niech tam lampkę zapala i skruszony siedzi,
I niech mniema, że wielkich już rzeczy dokonał,
Przebaczenie nie schodzi w przyznania godzinie:
Słowo rodzi zgniliznę; zbawia czyn jedynie!
[28]
Szczere łzy twe są szczersze, gdy w ciszy ukryte;
Nie potrzeba ich światu; dawaj śmiech mu szczery!
Przepaskami zakrywaj rany jadowite,
Nie zarażaj w około życia atmosfery.
Ach, ze złem się tak łatwo oswajają oczy!
Przez przykład, przez ciekawość, świat się na dół toczy.
[29]Dwoistość.
Dwie półkule mam mózgowe,
Więc dwojakie myśli mam;
Dwie komórki mam sercowe,
Więc dwojakie czucia znam.
Sprzecznych w ierszy tu bez liku
Na stronicach książki masz;
Jeśli zechcesz, czytelniku,
Janusową badaj twarz.
[30]Badajcie!
Każdą duszę zbadać warto,
Gdy się badać daje prawo:
Każda dusza jest mistrzynią,
Każda dusza jest ciekawą.
Chorobliwa zwyrodniałość
Światłym oczom wiele powie:
Boć przez kontrast ona uczy,
Jak wyglądać winno zdrowie!
Z pokrajanych martwych członków,
Pod skalpelem anatoma,
Maszynerya organizmu
Doskonale jest widoma.
Nie zakryjcie przeto oczu,
Gdy się badać wam pozwolę:
Ja w krytycznem prosektoryum
Kładę duszę mą na stole!