<<< Dane tekstu >>>
Autor Julian Tuwim
Tytuł Wypisy czarnoksięskie
Rozdział O sposobie, którym mężczyźnie członek wstydliwy odeymować swym mamieniem zwykły?
Pochodzenie Czary i czarty polskie oraz Wypisy czarnoksięskie
Wydawca Instytut Wydawniczy „Bibljoteka Polska“
Data wyd. 1924
Druk Zakłady Graficzne Instytutu Wydawniczego „Bibljoteka Polska“
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron


O SPOSOBIE, KTÓRYM MĘŻCZYŹNIE CZŁONEK WSTYDLIWY ODEYMOWAĆ SWYM MAMIENIEM ZWYKŁY.

Temu wiary dawać nie potrzeba, jakoby takie członki były odejmowane od ciała rzeczą samą, ale nauką szatańską abo omamieniem zmysłów ludzkich bywają zakryte, że nie mogą być widziane ani dotknione. Co się pokazuje z słów Aleksandra de Ales, który, omamienie opisując, mówi: Omamienie właśnie jest oszukanie szatańskie, które nie gruntuje się na odmianie rzeczy, ale tylko na poznawającym człowieku, który bywa oszukany na zmysłach, tak wnętrzanych jako i zwierzchownych. Czemu dziwować się nie potrzeba, że szatani to mogą, ponieważ i przyrodzenie to może, a zwłaszcza nakażone, jako widzimy w szaleńcach, melankolikach, manjakach i pijanicach niektórych, którzy rozeznać nie mogą.. Ludzie szaleni rozumieją, że dziwy widają, bestje i insze straszne stworzenia, czego namniej W prawdzie niemasz. Potwierdza tego i rozum. Ponieważ abowiem szatan ma moc niejaką nad rzeczami dolnymi, wyjąwszy tylko duszę, dlatego może w tychże rzeczach odmiany jakie czynić, gdy Bóg dopuszcza, żeby się inaczej pokazowały aniżeli w sobie są. A czynią to w oku z odmiany abo poruszenia wilgotności, naprzykład żeby rzecz jasna zdała się być ciemną, jako więc bywa po płaczu, dla przystąpienia wilgotności do oka, że światło inaksze się widzi aniżeli przedtym. Czynią też to, przywodząc do fantazji wyobrażenia abo postaci rzeczy widzianych, abo inszym zmysłom podległych, abo też rozmaite wilgotności do oka przyciągając, żeby się rzeczy pokazowały ogniste abo wodne, które są suche i ziemne. Jako niektórzy czynią, że ludzie w mieszkaniu jakim muszą się z szat rozbierać, rozumiejąc, że w wodzie pływają.
Zaś jeśliby kto spytał strony tego omamienia w straceniu członku wstydliwego: ponieważ go sprawiedliwi i dobrzy ludzie na sobie samych ponosić nie mogą, jeśliże oczy ich mogą być oszukane i zmamione, żeby inszych tak uczarowanych widzieli? Na co się odpowieda, iż ponieważ nie tak wielka szkoda jest widzieć kogo uczarowanym, jako to samemu na sobie ponosić, dlatego ludzie, w łasce bożej będący, aczkolwiek mogą na cudzą szkodę patrzeć i może szatan w tym zmysły ich zbłaźnić, jednak onym samym tego wyrządzić i członku wstydliwego im, choć tylko według rozumienia, odjąć nie może; dlatego iż nieczystości nie służą.
Cobychmy zaś nakoniec o tych czarownicach rozumieć mieli, które tych członków wstydliwych podczas w liczbie, niemałej, to jest dwadzieścia abo trzydzieści, razem w gniazdo ptasze abo też skrzynię jaką zamykają, a te jakoby żywe pomykają się do jedzenia owsa abo inszej zobi, co ludzi wiele widało i pospolita o tym bywa mowa. Powiedamy, iż sprawą szatańską i omamieniem zmysłów sposobami opisanymi wszytko się dzieje. Powiedał abowiem człowiek niektóry, iż, gdy członek męski zgubił i czarownice jednej o przywrócenie go prosił, rozkazała mu czarownica, żeby na drzewo pewne wstąpił i z gniazda, w którym takowych członków było niemało, któryby mu się podobał, wziąć pozwoliła. Gdy tedy on, jeden najwiętszy między nimi obrawszy, wziąć go chciał, rzekła czarownica: „Zaniechaj tego, abowiem to jest plebana jednego."
A jeśliby kto spytał gdyby szatan, oprócz czarownice, członek wstydliwy komu odjął, jeśliby była różnica jaka między tym jego odjęciem a owym, które się przez czarownicę odprawuje? Odpowiedź na to: dwojako to szatan uczynić może, abo w osobie ludzkiej abo w swojej. Jeśli w ludzkiej osobie — różności żadnej niemasz. Co się pokazuje z plebana jednego, który, będąc barzo podejrzany o cudzołóstwo z żoną pana wsi onej, W której mieszkał, musiał uciekać z plebanji dla bojaźni. Idąc tedy przez gaj, barzo zafrasowany, potkał go szatan w osobie zakonnika jednego i rzekł mu: „Dokąd idziesz tak frasowity ? Co po tobie znam objawienia, bożego." A on mu szczerze wszytko powiedział, jako się co działo.

Rzecze mu zakonnik: byś tego przeklętego członka nic miał, bezpieczniebyś mógł w plebanji swojej mieszkać. Na co on odpowiedział: prawda to jest, panie mój. Rzecze mu zakonnik: podnieś jedno szaty a dotknęć się członka. Co gdy uczynił, natychmiast za dotknieniem szatańskim członek wstydliwy z oczu mu zginął. Czemu pleban wielce się radując, wrócił się do wsi i uderzywszy w dzwony gotował się przed wszytkiemi parafianami swemi niewinność swoją pokazać. Którzy gdy się zeszli, ksiądz, nadzieje pełen, stanąwszy na wyniosłym miejscu, bezpiecznie mowę wprzód uczyniwszy, szat podniósł. Ażci to członek jego daleko większy, niż przedtym był, pokazał się. I tak go szatan w ludzkiej osobie oszukał.
(Młot na czarownice 88—95).


Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Julian Tuwim.