<<< Dane tekstu >>>
Autor Julian Tuwim
Tytuł Wypisy czarnoksięskie
Rozdział O sposobie, którym czarownice ludzi w bestje przemieniają i samy siebie
Pochodzenie Czary i czarty polskie oraz Wypisy czarnoksięskie
Wydawca Instytut Wydawniczy „Bibljoteka Polska“
Data wyd. 1924
Druk Zakłady Graficzne Instytutu Wydawniczego „Bibljoteka Polska“
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron


O SPOSOBIE, KTÓRYM CZAROWNICE LUDZI W BESTIE PRZEMIENIAJĄ, I SAMY SIEBIE.

Pyta Albertus, jeśli szatani czynić mogą prawdziwie zwierzęta? Odpowieda, że mogą, ale te, które zowiemy niedoskonałemi. Gdzie wiedzieć potrzeba, iż stworzenie jest dwojakie: doskonałe, jako jest człowiek, wół, osieł i insze, niedoskonałe, jako są węże, żaby, myszy, muchy, które dlatego zowierny niedoskonałymi, iż z zagniłości materji rodzić się mogą. Te tedy ostatnie szatan może czynić, lecz nie zaraz ani w mgnieniu oka, jako Bóg czyni, ale za czasem, aczkolwiek prędkim, jako czynił przez czarowniki. w Egipcie.
A opuściwszy one dawne i od poetów ogłoszone przykłady o czarownicy, nazwanej Circe, która towarzysze Ulissesowe w bestje była obróciła; także towarzystwo Diomedesowe w ptastwo obrócone, którzy czas długi około kościoła Diomedesowego latali; i insze gościnne niewiasty, które goście swoje w bydło dla noszenia ciężarów przemieniały; także przemienienie Apuleiusa filozofa w osła, o czym. sam księgę napisał, — świeższe i które poczęściej w piśmie najdujem wiarę nam mogą czynić.
Bartholomeus de Spina, dominikan, teolog i inkwizytor, swej książce,[1] którą napisał o czarownicach, powieda, iż niejaki Antoni Leo, mieszczanin ferarski, z żoną swoją pod przysięgą zeznali, że przed trzema laty w łożnicy swojej, dobrze zamknionej, nocy jednej dwa wielcy kotowie pokazali się, czuhając na jedno ich dziecię; których oni, ponieważ spali, nie postrzegli, aż skoro dziecię krzyczeć poczęło. Już abowiem prawie wyssali byli krew z dziecięcia onego, gdy się rodzicy ocknęli, z której przyczyny w krótkim czasie dziecię wysechłszy umarło. Porwawszy się tedy z łoża, skoro jeno parę kotów ujrzeli, żeby je pojmawszy pobili, aczkolwiek mąż jednego z nich żelazną łopatą (jako rozumiał) bardzo dobrze uderzył, drugiego też ledwie byli nie oskoczyli, jednak obadwa, okna doskoczywszy, spuścili się, ani ich więcej było nocy onej widać. Toż właśnie temuż stadłu we dwie lecie potym przydało się przy córce niedawno narodzonej. Tę abowiem, gdy dwa wielcy kotowie, jeden morągowaty a drugi biały z czarnymi płatami, podczas spania rodziców jej, w nocy napadli; obudziła rodziców wielkim płaczem. Którzy obaczywszy to, z loża skoczyli, żeby ich pojmali, ale nic nie sprawili. Abowiem jako pierwej, tak i na ten czas łatwo rąk ich uszły, oknem się nadół spuściwszy; a panienka ona po dwu dniach wysechłszy umarła. Inszych potym nocy bieganie wiciu kotów, czuhających na insze dzieci i na miejsce, gdzie maść jedna od czarownice im dana była w schowaniu, żeby się nią namazawszy byli uzdrowieni (abowiem i oni sami już byli wysuszeni, ale nie barzo szkodliwe) częstokroć słyszeli, choć w domu jedną tylko koteczkę mieli.

Ale i czarownica jedna, która niedawnych czasów była spalona, powiedziała im, gdy jej o to pytali, iż były dwie białegłowy czarownice w postaci kotów co je W łożnicy widzieli, które też insze dziatki ich przedtem świata pozbawiły obyczajem opisanym i przydała to, że ich zna, jedno imienia ich powiedzieć nie chciała, znakami tylko pewnemi one wyrażając.
(Młot na czarownice, 97-101)




  1. „Quaestio de strigibus et apologia de lamiis“.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Julian Tuwim.