Wypisy czarnoksięskie/38
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Wypisy czarnoksięskie |
Rozdział | Czary abo gusła wszelkie jako znosić i spędzić z ciała |
Pochodzenie | Czary i czarty polskie oraz Wypisy czarnoksięskie |
Wydawca | Instytut Wydawniczy „Bibljoteka Polska“ |
Data wyd. | 1924 |
Druk | Zakłady Graficzne Instytutu Wydawniczego „Bibljoteka Polska“ |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały tekst Cały zbiór |
Indeks stron |
Wielkie dzieją się straszliwe przypadkowe choroby, którekolwiek z czarów, z uczynków szatańskich, guślarskich, przez złych ludzi zapamiętałych na ludzie dobre przypadają, a przeto za rzecz słuszną, potrzebną i osobliwą poczytam sobie w tej materii nieco wspomnieć i napisać, abowiem często i gęsto o tych wszędzie słychać między ludźmi nieszczęśliwych przypadkach, gdy człowieka niejednego przez ten bezbożny postępek tak bardzo popsują, że go ledwie i kamień nie zapłacze.
Złe razy i wrzody z trudnością wielką przyrodzonemi i zwyczajnemi lekarstwy kurować się dadzą, a przeto, gdy się takim ludziom razy jakie abo wrzody jątrzyć i otwierać poczynają, z pomienionych razów włosy, końce nożów, szpilki i tym podobne różne rzeczy wychodzą.
W Altemburku mieście był sługa miejski zczarowany w lewe ramię, z którego nie tylko mianowane te rzeczy, ale też i żywe wychodziły gadziny, jako to żaby, węże, także jakieś węzełki starych szmat, których choć tak wiele dziś wybrano, a przede nazajutrz i trzeciego dnia wiele inszych dziwów pokazowało się. Cierpiał ten człowiek takie męki, że trudno wypisać i wyrazić, co się z nim działo. Więc na te rzeczy zaczarowane żadne lekarstwa zwyczajne nie pomagały i owszem pacjenta do większej pobudzały z bólu dolegliwości.
Urząd sławny miejski altemburski za prośbą i ukontentowaniem, pewnego lekarza, aby o tem radził i pomyślił, jakoby mógł tego człowieka ratować, obstalował, który jakiemi sposobami, przeciwnemi i dziwnemi rzeczami w tem postępował, że snadnie — stąd każdy uzna: naprzód kazał na te znaki abo złe razy gnój własny tegoż pacjenta położyć, aby tak był do dwudziestu czterech godzin, potem, odjąwszy, kazał to w wieprzową włożyć mecherzynę i w dymie w kominie zawiesił, a przez trzy dni we dnie i w nocy ustawicznie pod tem kurzono i dym rzęsisty czyniono; a tak te wszytkie czary do szczętu wszytkie zginęły, a pacjentowi srogie bóle uśmierzyły się. A przytern pewnemi zwyczajnemi plastrami te wrzody, blizny i złe razy okładano, a tak prędko te pomienione razy zagoiły się i wolny od tego niebezpieczeństwa ówże człowiek został.
Osoba pewna, którą o ten uczynek pomówiono, żeby mu to uczynić miała, sama dobrowolnie do tego sługi miejskiego przyszła, ofiarując się, że jakoby usłyszawszy (że) cierpisz wrzód niebezpieczny, mam na to pewną maść, jeśli jej chcesz użyć, prędko się wyleczysz. Więc że ten pacjent, mając już o tem przestrogę od pomienionego lekarza, aby od wszelkiej jakiejkolwiek osoby żadnej nie przyjmował rzeczy i pomocy, rady nie słuchał i wiary nie dawał, albowiem ta materja póki w dymie wisiała, ta osoba pokoju nie miała, co dobrze było na niej znać, gdy chorzała i truchlała, a pacjent został zdrowym i wolnym.
Dziwować się tu bardzo potrzeba głupstwu, szaleństwu i zaślepieniu czarownic, gdy tego rozumem nie uważają, co z niemi djabeł robi i jako sobie z niemi postępuje, gdy kto jaki figiel za figiel odda i uczyni (jako się tym dymie opisało) i wyrządzi, że same potem dobrowolnie przyść muszą, i do usług i pomocy ofiarują się, tylko żeby zdjęto z dymu ową materję.
Zły duch nie ma wiele mocy i sposobu, żeby oną materję, zawieszoną w dymie, zdjął i przeszkodził temu, a przecie źli i głupi ludzie serca zakamiałego dają mu się zwodzić, do tego, dla onych zawieszonych rzeczy w dyrme, w ciężkie sami wpadają choroby i niemocy niebezpieczne i toż sami prawie cierpią i popadają, jako oni kogo chcieli potępić i trapić.
Da się to jawnie widzieć, kiedy miasto mleka krew doją, a przeto gdy kto w to mleko oczarowane (za łaską mówiąc i z odpuszczeniem) swym zaraz własnym gnojem w toż naczynie nagnoi, a z tym zaraz garnkiem do ognia przystawi i warzy, tedy na tę czarownicę własną przypada tęsknica i mdłość, źe się nie może na żadnem pozostać miejscu, do tego w ustach jej, gdy pokarmu zażywa abo pije, zda się jej w smaku, jakoby właśnie tego gnoju zażywała. Malus omnia semina nequitiae habet. Seneca. Przypadek taki właśnie stał się z czarów w pewnej majętności, gdy było poczarowane bydło, tedy dworniczka takiego kunsztu na to abo sposobu zażyła. Było się czemu przypatrzeć, kiedy taż czarownica własna uczynku tego sama przybieżała, jakoby czegoś potrzebując, a tak krowy w swoim pożytku i całości prędko się naprawiły i do siebie przyszły. Tak słabego potentata czarta zaraz poznać stąd, gdy biednego pomienionego gnoju oddalić nie może ani pomóc, ale tylko szyderstwo i pośmiewisko z swoich czyni czarownic.
W Altemburku, pomienionem mieście, trafiło się też i to, gdy pewnej gospodyni kury niemal każdą noc były poczarowane, które niejako sobie czyniły igrzyska, sztuczne jakoby sząlone były, a gdy do nich dozierano, co się z niemi dzieje, tedy owe kury wszytkie na sznukach powieszane były u wierzchu kurnika; żaden domyśleć się nie mógł, co się to dzieje, ktoby je powieszał; a którą oderżnięto, zaraz zdechła. A przeto musiano im dać pokój, póki djabeł nie odprawił swojej komedji.
Cito ignominia fit superbi gloria.