Wyznania (Augustyn z Hippony, 1847)/Księga Ósma/Rozdział VIII

<<< Dane tekstu >>>
Autor Augustyn z Hippony
Tytuł Wyznania
Część Księga Ósma
Rozdział Rozdział VIII
Wydawca Piotr Franciszek Pękalski
Data wyd. 1847
Druk Drukarnia Uniwersytecka
Miejsce wyd. Kraków
Tłumacz Piotr Franciszek Pękalski
Tytuł orygin. Confessiones
Źródło Skany na Commons
Inne Cała Księga Ósma
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
Artykuł w Wikipedii Artykuł w Wikipedii

ROZDZIAŁ VIII.
Walczy z sobą wewnętrznie w ogrodzie, w obec Alipiusza.

W czasie tak wielkiéj waśni wewnątrz mojego domu, którą w tajemném zakąciu serca mojego gwałtownie wznieciłem z moją duszą; tak na twarzy jak i umyśle pomieszany, powstałem na Alipiusza wykrzykując: czyliż dłużéj jeszcze wahać się będziem? Cóżeś to słyszał? Nieuczeni podnoszą się i niebo porywają, więc my z naszemi naukami będziemy bez odwagi i serca, dokądże grzęznąć będziemy w ciała i krwi trzęsawiskach! Czyliż dla tego wstydzić się godzi naśladować ich, że nas wyprzedzili? Nie będzież to raczéj dla nas wstydem nie iść nawet za ich śladem? Takie lub tym podobne były moje wyrazy, i nagle uniosło mnie od niego mocne moje poruszenie, gdy milczał patrząc na mnie zadumiony; ponieważ nie było zwyczajne brzmienie méj mowy; moje czoło, lica, oczy, cera twarzy i ton głosu jaśniéj wyrażały moję duszę, aniżeli słowa, które z ust moich wychodziły.
Do naszego mieszkania należał mały ogródek, któregośmy używali, jako i całego domu; bo jego właściciel, nasz gospodarz w nim nie mieszkał. Do niego uniosła mię wrząca burzliwość serca mojego, nikt tam nie zdołał przeszkodzić ani przerwać owéj zapalonéj walki, w którą wszedłem z samym sobą, zakończenie któréj i skutek tobie tylko był wiadomy, lecz nie mnie. Ten atoli nie wstrzymany szał do rozumu mnie przerodził, a ta śmierć do życia; dobrze będąc siebie świadom, jak dalece byłem zły, nie wiedząc jednak, że po krótkiéj chwili dobrym na przyszłość będę.
Odszedłem tedy do ogrodu, Alipiusz szedł za mną krok za krokiem; bo i w jego obecności samotnym uważać się mógłem. Mógłże opuścić mnie takiém uniesieniem nabawionego? Usiedliśmy w oddaleniu ileśmy mogli od naszego domu. Jęczałem w duchu a nieugłaskany mój gniéw powstał przeciw mnie, i uczynił mi nieznośne wyrzuty, żem dotąd jeszcze nie wszedł w umowę i przymierze z tobą mój Boże; popychały mnie do tego wnijścia wszystkie siły méj duszy, i mocnym głosem rzetelne jego szczęście chwaliły! a do téj podróży nie potrzeba było ani okrętu, ani pojazdu, ani nawet tyle uczynić kroków, ileśmy ich z domu idąc na to miejsce uczynili, gdzieśmy siedzieli. Albowiem, nie tylko iść ale i przyjść do ciebie niczém więcéj nie było, jedynie chcieć iść; lecz wolą mocną i zupełną, ale nie wpół zwątloną, na tę i owę stronę chromającą, która w połowie podnosząc się, walczy przeciw upadającéj drugiéj swéj połowie.
W téj ciężkiéj trosce rozmysłu mojego, czyniłem nareszcie wiele poruszeń mojém ciałem, takich, jakie niekiedy czynić chcą ludzie, ale nie mogą, jeżeli są tych członków pozbawieni albo je mają więzami ujęte, lub téż paraliżem zwątlone, albo inną jaką zatrzymane przeszkodą. Jeżelim kiedy wyrwał włos z głowy, jeżelim uderzył się w czoło, jeżelim rękoma z pozaplatanemi palcami ujął kolano, żem chciał, więc to uczyniłem; mogłem atoli chcieć a nie uczynić, jeźliby ruch członków czém zahamowany, nie był méj woli posłuszny. Ileż to czyniłem rzeczy, gdzie chcieć nie było jedném i tém samém co módz; w czasie atoli owego rozmysłu nie czyniłem tego, co z nieporównaném pragnieniem daleko więcéj mi się podobało, a żadna nie zachodziła przeszkoda, jedynie: chcieć aby módz; czyli: chcieć, ale chcieć szczérze. Bo tu władza chcieć jest wolą; zaczém: tak chcieć, już było to samo co działać; a jednak nie stało się: chętniéj daleko posłuszne było moje ciało najnieznaczniejszéj woli duszy, która skinieniem swojém poruszenie członków nakazywała, aniżeli dusza sobie saméj była posłuszną, by w saméj woli, mocniejszą wolę swoję wypełniła.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: Augustyn z Hippony i tłumacza: Piotr Franciszek Pękalski.