Wyznania (Augustyn z Hippony, 1847)/Księga Jedenasta/Rozdział XXVI
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Wyznania |
Część | Księga Jedenasta |
Rozdział | Rozdział XXVI |
Wydawca | Piotr Franciszek Pękalski |
Data wyd. | 1847 |
Druk | Drukarnia Uniwersytecka |
Miejsce wyd. | Kraków |
Tłumacz | Piotr Franciszek Pękalski |
Tytuł orygin. | Confessiones |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cała Księga Jedenasta Pobierz jako: EPUB • PDF • MOBI Cały tekst |
Indeks stron |
Czyliż dusza moja nie wyznaje tobie Panie szczérze, że mierzę czas? prawdaż to mój Boże, że go mierzę, chociaż nie wiem co mierzę? Ruch ciała mierzę czasem, czyliż samego czasu mierzyć nie mogę? mógłżebym mierzyć trwałość ruchu ciała i jego przeciąg przechodu z jednego miejsca na drugie, jeżelibym nie przemierzył czasu, w którym się ten ruch odbywa? Ale sam czas czémże przemierzam? Czyliż czasem krótszym mierzymy czas dłuższy, właśnie jak łokciem mierzymy długość balki? albo jako krótka zgłoska zdaje nam się być miarą długiéj zgłoski, gdy mówimy że jest dwa razy dłuższa od krótkiéj. Tak też niemniéj długość, poematu mierzymy długością wiérszy, a długość wiérszy długością stóp, długość stóp długością zgłosek, długie zgłoski mierzymy krótkiemi, ale nie czynimy tego wymiaru na papierze, bo wtedy byłoby to mierzyć miejsca rozciągłości ale nie czas. Lecz kiedy wymówione słowa przemijają, wtedy właśnie mówimy: to poema jest długie, z tylu składa się wiérszy; ten wiérsz jest długi, bo z tylu stóp się składa, te stopy są długie bo tyle zgłosek obejmują, ta zgłoska jest długa, albowiem dwa razy jest dłuższa od krótkiéj.
Ale i tu jeszcze pojąć nie można pewnéj miary czasu, bo chociaż krótszy wiérsz, jeźli będzie z przedłużeniem wymawiany, dłuższy przeciąg czasu zajmie niźli wiérsz dłuższy, jeźli jest krócéj deklamowany. To samo mówić przystoi o poemacie, o stopie, o zgłosce. Z tego dorozumiewam się, że czas jest pewną rozciągłością, ale jaka jest téj rozciągłości istota? nie wiem tego; może to będzie mój własny umysł? Cóż albowiem mierzę o mój Boże! kiedy mówię, bez okresu: ten czas dłuższy jest od owego; albo z okresem: ten czas jest dwa razy dłuższy od tamtego? To wiem z pewnością, że wtedy mierzę czas; ale nie mierzę przyszłego, którego jeszcze nie ma, ani teraźniejszego, bo nie rozciąga się, ani nakoniec przeszłego, którego już wcale nie ma. Cóż tedy mierzę? nie przeszłe czasy ale przemijające czasy, jak to już powiedziałem.