Wyznania (Augustyn z Hippony, 1847)/Księga Pierwsza/Rozdział XI
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Wyznania |
Część | Księga Piérwsza |
Rozdział | Rozdział XI. |
Wydawca | Piotr Franciszek Pękalski |
Data wyd. | 1847 |
Druk | Drukarnia Uniwersytecka |
Miejsce wyd. | Kraków |
Tłumacz | Piotr Franciszek Pękalski |
Tytuł orygin. | Confessiones |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cała Księga Pierwsza Pobierz jako: EPUB • PDF • MOBI Cały tekst |
Indeks stron | |
Artykuł w Wikipedii |
Słyszałem jeszcze pacholęciem będąc, mówiących o życiu wieczném, które nam zaręczył swojém upokorzeniem Syn twój jednorodzony Pan i Bóg nasz zniżając się z tronu swéj chwały do nas, by uleczył pychę naszę: byłem nacechowany znamieniem krzyża ś. i solą zbawienia zaprawiony zaraz po wyjściu z łona méj matki, która mocną ufność w tobie pokładała.
Tyś Panie widział, gdym, małém jeszcze będąc pacholęciem, ujęty pewnego dnia gwałtowną boleścią żołądka, od nagłéj gorączki już prawie bliski zgonu: widziałeś mój Boże „boś już wtedy był stróżem moim“ z jakim serca zapałem i żywą wiarą żądałem chrztu Chrystusa twojego, a Boga i Pana naszego, od pobożności méj matki, i od spólnéj matki naszej kościoła twojego. Bardzo zatrwożona matka ciała mojego, któréj czyste serce z większą daleko miłością rodzić poczęło wieczne zbawienie moje w twojéj wierze, już wtedy skwapliwie starała się, bym przyjąć mógł ś. Sakrament i wodą zbawienia był obmyty; ciebie Panie Jezu wyznając dla odpuszczenia grzéchów, ale żem nagle uczuł polepszenie i przyszedłem do zdrowia. Odłożone tedy zostało moje oczyszczenie, właśnie jakby potrzeba było, bym dłużéj jeszcze kalał się w mętach grzechowych uzyskawszy zdrowie i życie; obawiano się raczéj mojego upadku w zamęt grzéchów po wyjściu ze zbawiennéj kąpieli, iżby potém wina jego, cięższa i niebespieczniejsza na mnie spadała.
Tak już wtedy wierzyłem i matka moja z całym domem swoim, krom tylko ojca mojego, który jednak nigdy nie wygasił we mnie zasady macierzystéj pobożności, ani tego dokazał, bym nie wierzył w Jezusa Chrystusa, jak on jeszcze wtedy nie wierzył. Dokładała ona wszelkiéj usilności i starania, abyś ty mój Boże, raczéj był mi ojcem, aniżeli on, i wspomagałeś ją, by swoją gorliwością przewyższała swego męża, a chociaż go umiarkowaniem i dobrocią przechodziła, we wszystkiém jednak mu tém wierniéj służyła, bo według twojego rozporządzenia tobie była w tém posłuszną. Dozwól mój Boże, radbym wiedzieć, jeżeli się tobie podoba, w jakim zamiarze wtedy mój chrzest na czas późniejszy odłożono: czyli to z dobrém mojém było, że wodze moich namiętności były rozpuszczone do grzészenia, lub gdyby zostały były skrócone? Z kądże to pochodzi, że nieustannie ten głos o tym lub owym i teraz uszy nasze uderza: dozwól mu niech czyni co chce, jeszcze nie jest ochrzczonym. Ale gdy się rozchodzi o uzdrowienie ciała, tak sobie nie postępujmy: dozwól mu niech się bardziéj rani, bo jeszcze nie jest uleczony.
O dla czegóż nie zostałem rychléj uzdrowiony! Dla czegóż za mojém i moich opiekunów staraniem wcześniéj nie upewniłem zdrowia méj duszy pod łaski twéj bezpieczeństwem i opieką, któréj byłbyś mi udzielił! Lepiéj byłoby zaiste. Lecz moja matka przewidywała jak wielka i gwałtowna pokus burzliwość miała młodość moję pochłonąć; wolała raczéj tę niekształtną jeszcze lepiankę tobie polecić, i podać ją odmętowi nierządów, które późniéj miały być dla mnie przestrogą: aniżeliby miały znieważyć twój obraz, któryby łaską chrztu ś. już był na méj duszy wyrażony.