Wyznania (Augustyn z Hippony, 1847)/Księga Siódma/Rozdział II
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Wyznania |
Część | Księga Siódma |
Rozdział | Rozdział II |
Wydawca | Piotr Franciszek Pękalski |
Data wyd. | 1847 |
Druk | Drukarnia Uniwersytecka |
Miejsce wyd. | Kraków |
Tłumacz | Piotr Franciszek Pękalski |
Tytuł orygin. | Confessiones |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cała Księga Siódma Pobierz jako: EPUB • PDF • MOBI Cały tekst |
Indeks stron | |
Artykuł w Wikipedii |
Dość mi było Panie, na zawstydzenie tych ludzi zwiedzionych oraz zwodzicielów, i tych niemych świegotów (bo usta ich zawsze zamilczały twoje słowo), dosyć był dla mnie ten zarzut, który Nebrydyusz już dawno, w Kartaginie jeszcze przeciwko nim często przytaczał; i wszyscy, cośmy to słyszeli, zadrżeliśmy: cóżby ci Boże uczynić mógł, pytał ich, nie wiedzieć jaki naród ciemności, który oni ze strony istoty złego, przeciw tobie stawiają jako armię nieprzyjacielską, jeżelibyś z nim walczyć nie chciał? Jeźliby odpowiedzieli że nieco może zaszkodzić, uczynią cię gwałtowi uległym i skazitelnym; jeśli powiedzą, że ci w niczém szkodzić nie może, żadnego tedy do walki powodu nie przywiodą, i do tak zaciętéj walki, iżby pewna ciebie część, jeden z członków twoich, albo pewne potomstwo z twéj własnéj istoty zrodzone, zmieszane z nieprzyjaznemi mocarstwy, i nie przez ciebie stworzonemi naturami, tak zostało od nich skażone i na gorsze zmienione, iżby ze stanu szczęśliwości zostawszy do nędzy strącone, koniecznie potrzebowało wybawcy i oczyściciela. Podług ich nauki i wiary, tą cząstką ciebie samego jest dusza człowieka, którą Słowo twoje wolne przybywa wybawiać z więzów, czyste z jéj nieczystości, nienaruszone oswobodzić z jéj skażenia; ale i to samo Słowo byłoby skazitelne, ponieważ z jednéj i téj saméj z nią i z tobą jest istoty.
Jeżeli cię wyznają tém wszystkiém, czém jesteś, to jest: istotą jaką jesteś nieskazitelną, wszystkie przeto ich przypuszczenia okażą się fałszywe i haniebne. Jeżeli zaś twierdzą cię być skazitelnym, ten sam wyrzeczony wyraz obrzydliwém jest bluźnierstwem. Dosyć to było silnym dla mnie dowodem, aby sobie ścisnąć piersi i w obrzydliwych womitach wyrzucić truciznę tych szkodliwych nauczycieli w kole rozumowania zamkniętych, z którego, tak myśląc o tobie i mówiąc, bez straszliwéj świętokradzkiéj obrazy serca i języka wyjść nie mogli.