Wyznania (Augustyn z Hippony, 1847)/Księga Trzecia/Rozdział IV

<<< Dane tekstu >>>
Autor Augustyn z Hippony
Tytuł Wyznania
Część Księga Trzecia
Rozdział Rozdział IV.
Wydawca Piotr Franciszek Pękalski
Data wyd. 1847
Druk Drukarnia Uniwersytecka
Miejsce wyd. Kraków
Tłumacz Piotr Franciszek Pękalski
Tytuł orygin. Confessiones
Źródło Skany na Commons
Inne Cała Księga Trzecia
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
Artykuł w Wikipedii Artykuł w Wikipedii

ROZDZIAŁ IV.
W roku dziewietnastym swego wieku zajmował się miłością mądrości z czytania księgi nazwanéj «Hortenzyusz Cycerona».

W młodym i słabym jeszcze wieku, otoczony takiém towarzystwem uczyłem się wymowy, w któréj pragnąłem celować w nagannym i nikczemnym zamiarze: dla pociechy ludzkiéj próżności. Według wprowadzonego porządku uczenia się weszła w moje ręce książka niejakiego Cycerona, którego wymowę prawie wszyscy podziwiają, lecz nie tak jego serce. Książka ta obejmuje w sobie zachęcenie do uczenia się filozofii, czyli exhortacyą, ztąd nazwana: „Hortensius.” Czytanie téj książki przemieniło uczucia mego serca, odmieniło moje prośby, które przesyłałem do ciebie Panie; przemieniłem na inne, wszystkie moje śluby i pragnienia. Ujrzałem od razu znikomość w nadziei świata, pożądałem nieśmiertelnéj mądrości z niewypowiedzianym serca zapałem; i odtąd już wstawać począłem z mojego upadku, abym do ciebie powrócił. Nie starałem się już więcej o ukształcenie mojego języka, jako jedynego owocu, który swoją oszczędnością drogo zakupywała dla dziewietnasto-letniego syna, od dwóch lat owdowiała matka po śmierci ojca mojego; nie odnosiłem już więcéj do próżności wymowy téj książki czytanie, ponieważ nie gładkiéj wymowy i pięknych wyrazów, ale tego mi dowodziła, o czém mówiła. O! jakżem rozgorzał mój Boże, z jakimże zapałem pragnąłem od znikomości ziemskich unieść się przelotem ku tobie, alem nie wiedział, czegobyś ode mnie żądał. W tobie prawdziwa jest mądrość, a miłość mądrości Grecy filozofią nazwali, i téj miłości nanieciło we mnie owo czytanie. Są przewrotni mędrcy, którzy filozofii do zwodzenia używają; i tém wielkiém, powabném i dostojném imieniem, swe błędy pokraszają i dumnie stroją. Pisarz Hortenzyusz, wypisuje tych wszystkich mędrców mniemanych, równie ze swego czasu, jak i z upłynionych wieków, i palcem ich wytyka: objawia, i mimowolnie przywodzi w téj księdze owę zbawienną przestrogę, którą Duch ś. przez usta wiernego i świętego sługi twojego ogłosił: „Patrzcie, by kto was nie oszukał, przez filozofią, i próżne omamienie, według ustawy ludzkiéj, podług żywiołów tego świata a nie według Chrystusa: gdyż w nim mieszka wszystka zupełność Bóstwa cieleśnie [1].”
Ty Boże serca mego oświécenie! wiesz dobrze, że w ów czas jeszcze nie wiedziałem o téj nauce apostoła, to jedynie w tém napomnieniu podobało mi się, iż nie zachęcano mnie do wyboru téj lub owéj sekty, lecz saméj mądrości, jakabykolwiek ona była, ani mi przedstawiono do zapragnienia, zamiłowania i naśladowania innego przedmiotu, tyIko onéj czyste posiadanie. Temi uwagami rozniecony, zapaliłem się i płonąłem tym ogniem; to jedynie mój zapał nieco studźiło, iż tam imienia Chrystusa nie czytałem, bo tém imieniem, według celu twego miłosierdzia Panie, tém imieniem Zbawcy mojego a syna twego, z mlékiem jeszcze méj matki młodziuteńkie moje serce nabożnie napojone było, i w swym gruncie go chowało; żadna więc książka, jeśli tém imieniem nie była pokraszona, acz by pełna była nauki, wymowy i prawdy, nie zajmowała mnie całego zupełnie.







  1. Kolos. 2, 8, 9.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: Augustyn z Hippony i tłumacza: Piotr Franciszek Pękalski.