Wyznania (Augustyn z Hippony, 1847)/Księga Trzynasta/Rozdział XXVI
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Wyznania |
Część | Księga Trzynasta |
Rozdział | Rozdział XXVI |
Wydawca | Piotr Franciszek Pękalski |
Data wyd. | 1847 |
Druk | Drukarnia Uniwersytecka |
Miejsce wyd. | Kraków |
Tłumacz | Piotr Franciszek Pękalski |
Tytuł orygin. | Confessiones |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cała Księga Trzynasta Pobierz jako: EPUB • PDF • MOBI Cały tekst |
Indeks stron |
Temi zaś pokarmami dzieł miłosierdzia sycą się, którzy najdują w nich zbawienną pociechę, ale téj pociechy nie są ucześnikami niewolnicy; „którzy służą brzuchowi swemu miasto Bogu[1].“ Ani bowiem w tych, którzy rozdawają, jałmużna jest owocem, ale cel w jakim ją rozdawają. Pojmuję przeto zupełnie w jakiem źródle czerpał pociechę wielki ów Apostoł, który Bogu służył a nie brzuchowi swojemu; pojmuję jéj przyczynę, i z nim społem cieszę się z tego. Odebrał on dary od Filipensów przez Epafrodyta przesłane, i czyliż się cieszył temi darami? Nie zapewne, ale widzę inną przyczynę jego uciechy; a ta przyczyna jest owocem, którym „się karmi: bo sam prawdę wyznaje: „Uweseliłem się wielce w Panu iżeście wzdy kiedy znowu zakwitnęli starać się o mnie, jakóż i staraliście się, aleście zabawieni byli[2].“ Od długiego zmartwienia zwiędli Filipensowie, a jakby niepłodne drzewo, nie przynosili mu już dobroczynnych owoców; ucieszył się Paweł widząc ich, że znowu rozkwitają, lecz nie stąd rozweselony że go wsparli w potrzebie, bo tak daléj mówi: „Nie żebym mówił dla niedostatku; albowiem nauczyłem się ja przestawać na tém, co mam.“ Umiem i uniżać się, umiem i obfitować wszędy i we wszystkiém jestem wyćwiczony, i nasyconym być, i łaknąć, i obfitować i niedostatek cierpieć. Wszystko mogę w tym, który mnie umacnia. Jakaż twéj radości przyczyna o wielki Pawle? Powiédz; powiédz czemuś tak rad? Jaki jest ten owoc, którego smaku kosztujesz: „Człowieku odnowiony w znajomości Boga podług wyobrażenia Twórcy twojego[3],“ duszo taką powściągliwością żyjąca! języku po świecie latający, który tajemnice Boże rozgłaszasz pomiędzy narodami! Takowym to robotnikom, jakim ty jesteś, ten pokarm miłości właściwie się należy. Jakimże owocem nasycasz się? Radością? Słuchajmy co daléj następuje: „Wszakże mówi, dobrzeście uczynili użyczywszy uciskowi mojemu[4].“ Ta jest rzetelna jego radość, ten jego zasilny pokarm. Dobrze mu uczynili nie przeto, że doznał niejakiego ulżenia w swoim ucisku, który tak mówi do ciebie z Dawidem: „W uciśnieniu ulżyłeś mi[5],“ ponieważ umié on obfitować i znosić niedostatek w tobie jedynéj sile jego. „A wiécie i wy Filipensowie, iż na początku Ewangelii, gdym wyszedł z Macedonii, żaden mi kościół nie spółkował, ze mną w rachunku datku i wziątku, jedno wy sami: ponieważ i do Tessaloniki raz i dwa posyłaliście mi na potrzeby[6].“
A teraz cieszy się z ich powrotu do pobożnych uczynków, i cieszy się że na nowo rozkwitają jako zieleniąca się płodami rola duchowna. Ale czyż się cieszy jedynie z uwagi własnego swego pożytku; że powiedział: „posyłaliście na moje potrzeby?“ Byłoż to tylko jego radości powodem? Nie zaiste, skądże to wiemy? on sam objaśnił nas: „Nie iżbym szukał datku, ale szukam owocu[7]. “Nauczyłem się od ciebie mój Boże różnicy między datkiem a owocem; datkiem jest rzecz, którą daje wspierający potrzebę bliźniego, jako to: piéniądze, żywność, napój, odzież, przytułek w domu, i wszelka dobroczynna pomoc; pożytkiem zaś jest prawa i szczera wola dającego. Bo dobry Nauczyciel nie tylko mówi: „kto przyjmie proroka, ale dodaje: w imie proroka.“ Niemniéj mówi: „kto przyjmie sprawiedliwego; ale przydaje: w imie sprawiedliwego.“ „Poczem, ten odbierze nagrodę proroka, ów zaś sprawiedliwego[8].“ I nie tylko mówił: „ktokolwiekby dał się napić jednemu z tych małych kubek zimnéj wody“ ale dodał odrazu: „tylko w imie ucznia, zaprawdę powiadam wam nie straci zapłaty swojéj.“
Przyjąć proroka, przyjąć sprawiedliwego, podać kubek zinméj wody uczniowi, jest to datkiem; owocem zaś: czynić to w imieniu proroka, w imieniu sprawiedliwego, w imieniu ucznia. Tento był owoc wdowy, która żywiła Eliasza, i wiedziała że to był człowiek boży, którego w tém znaczeniu żywiła[9]. Takim to darem przez kruka posyłanym żywił się na puszczy; a ten dar nie był pokarmem wewnętrznym, ale zewnętrznym Eliasza, który mógł upaść na siłach z niedostatku tego pokarmu.