Złote myśli o posłach
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Złote myśli o posłach |
Pochodzenie | Bajki |
Wydawca | nakładem autora |
Data wyd. | 1927 |
Druk | Zakł. Druk. F. Wyszyńskiego i S-ki |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | Skany na commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
Złote myśli o posłach
(Trochę mitologji)
Zbyt często się Rodaków moich w czambuł gani,
że posłowie są przez nich niemądrze wybrani...
Niezawsze mądrze posłów swoich wybierały
nawet Bóstwa, które świat ongi wielbił cały.
Skrzydlaty Amor słodkim był posłem Wenery,
posłem z listy miłosnej z okręgu Cythery...
Strzela z łuku prawicą, płomień na lewicy
w sercu rozpalał poseł ów różanolicy.
Gdy mówił, to nie było mowy o obstrukcji:
mogła być tylko mowa o stroju redukcji!
A kiedy w sprawie Centrum zrobił propozycję,
wówczas najzacieklejszą zwalczał opozycję!
A Zeus? Chociaż brzmi to, jak ironja sroga,
Zeus, którego mądrość cały świat przerosła,
kogóż ten Zeus stale wybierał na posła?
Merkurego — dojlidziarzy[1] boga...
- ↑ Przez cały okres dwudziestolecia międzywojennego używano określenia „dojlidy“ lub „dojlidziarze“ jako synonimu korupcji, afery i degrengolady parlamentaryzmu. O historii ziem Dojlidy więcej w artykule dziennika internetowego Fakty Interia pt. Dojenie Dojlidów.
Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Julian Ejsmond.