[116]Z GALICOWEJ GRAPY
Obudziły się pierwsze pod lasem jałowce,
Strzęsły ze siebie rosę,
Czarne zjeżyły czupryny
I tak na ucho jeden drugiemu szeleści:
— Cóż to za licho, co ku nam nocką się skrada? 5
Cóż to za postać w brzasku miesiąca hań blada?
Wtóż to hań się tak bieli?...
Czy duch to gazdy, co skończył dziś na pościeli?
Czy cień błędnego juhasa, co w chmurach potracił swe owce?
Czy widmo tego zbójnika, o którym słyną wieści, 10
Iże się dał zatracić skroś jednej bladej dziewczyny
I skroś niej pominął świat?
— To ja — rzekę im — wasz brat,
Pasterskiej mojej chwały towarzysze...
Wyszedłech ku wam, gdy wieś usnęła w dolinie, 15
Przybaczyć, coście mi ongi gwarzyli,
Wy, bracia potraceni, mali, i ty, lesie —
I ty, pamiętna jedlo, chrzesnamatko...
— Szsz... swaku — to nasz brat.