[430]
II. Z Romancero o Cydzie.
Złamany trudem, niemocą złożony,
Mój Cyd Campeador zaległ twarde łoże:
„Biada ci, grodzie! — woła lud strwożony — [1]
Srogi król Bular zdąża tu przez morze,
Trzydziestu królów wiedzie pan Maroko,
A każdy mężnie na krwawy bój śpieszy,
Łodzie wybrzeże zaległy szeroko,
Tłumnie się garnie lud konny i pieszy“.
Mój Cyd w niemocy zaległ twarde łoże,
A myśl ku niebu zasyła zbolałą:
„Panie zastępów — zawoła w pokorze,
Z ciężkiej przygody wyprowadź mię cało!“
Wtem u wezgłowia przy Cydowym boku
Mąż się pojawapojawia w słonecznej koronie,
Promień przeczysty jaśnieje mu w oku,
Cudne komnatę napełniły wonie.
„Sen li, Rodrygu, twe powieki wiąże?
Zbudź się!“ — „Kto jesteś?“ Campeador zawoła.
„Jam jest Piotr Rybak, apostołów książę.
To ci oznajmię, o czem nie wiesz zgoła:
Już świat znikomy żegnać ci przystało,
Bóg do innego wnet powoła ciebie,
Gdzie wiekuistą otoczeni chwałą
Z chórem aniołów żyją święci w niebie.
Gdy dni trzydzieści w przeszłość się potoczy,
Sen wiekuisty spadnie ci na oczy.
Wielkie twe, Cydzie, zasługi przed Bogiem!
Cud też wywoła niezłomna twa wiara,
Pan ci po skonie da przemódz nad wrogiem,
Zmarły pokonasz zastępy Bukara.
Gdy w trupią rękę szablę ujmiesz nagą,
Dzielnie cię wesprze apostoł San Jago[2]
Teraz, Rodrygu, wielki Campeadorze,
Za grzechy twoje w proch ukorz się cały.
Ściągnij modlitwą miłosierdzie boże,
By cię po skonie wziął Pan do swej chwały.
[431]
Zdrój łask tajemny z niebiosów ci spłynie,
Boś ty w Cardeńa mą poczcił świątynię“[3].
Słyszy to Rodryg — pociecha nieznana
Krzepi mu serce, odgania cień trwogi,
Zrywa się z łoża, pada na kolana,
Rad ucałować apostoła nogi.
„Wstań! mnie twych hołdów, Rodrygu, nie trzeba,
Mych stóp nie sięgniesz, ni skraju mej szaty,
Lecz zawierz słowu!“ — I ubiegł do nieba.
Cyd sam wśród pustej pozostał komnaty,
Radosny w sercu zaległ twarde łoże
I ciche modły śle Bogu w pokorze.
(Wolny przekład S. Duchińskiej).