Z dumań
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Z dumań |
Pochodzenie | Upominek. Książka zbiorowa na cześć Elizy Orzeszkowej (1866-1891) |
Wydawca | G. Gebethner i Spółka, Br. Rymowicz |
Data wyd. | 1893 |
Druk | W. L. Anczyc i Spółka |
Miejsce wyd. | Kraków – Petersburg |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cała część II Cały zbiór |
Indeks stron |
Bezbolesność — to piekło boleści.
Zyg. Krasiński.
...Uczucia nasze i czyny, a nawet wzruszenia, są prostem złudzeniem serca i umysłów i dopiero, gdy usuwają się w głąb’ przeszłości, stając się przedmiotem myśli i wspomnień, nabierają dla nas konturów ścisłych, barw określonych i gorących, kształtów jasnych i wypukłych — rzeczywistości. A chociaż życie goni za nowem żniwem wrażeń i złudzeń, człowiek nie upaja się rozkoszą dni teraźniejszych, ani przywdziewa żałoby po świeżo rozwianych snach i wierzeniach, lecz nurza się, z uporczywą a gorzką namiętnością w przezroczej otchłani wspomnienia, kędy roją się — w żywe formy wcielone, wszystkie jego marzenia, sny, prace i miłości, kędy, w gorączkowym zamęcie, snują się wyraziste i barwne, zniszczone jego nadzieje i podeptane ideały, przytulone do serca nędze i rzucone na wiatr z bezsilnych lotów skrzydła, kędy groby, zimnym głazem przywalone, wznoszą się obok łąk, wiosennemi fiołkami umajonych, a niewidzialne chóry serafinów i demonów zawodzą na przemian hymny niebiańskiej litości i wrzawę piekielnego szyderstwa...
Życie płynie wartkim biegiem, a człowiek chwyta z przeszłości echa wielkich rozkoszy, które w nim tęsknotę jedynie w zbudzają, lub wspomnienia wielkich cierpień, które mu obecny stan spokoju mącą. Żal, co się wżłobił w duszę, nierównie jest zjadliwszy od boleści, która nam na razie łzy wyciska, a szczęście, spotęgowane siłą i czarem drobiazgowej analizy, rozgrzewa nas wyższem nad chwilowe zachwyty upojeniem.
Ale wśród hałaśliwej i natrętnej rzeszy wspomnień istnieje jedno, które nigdy żalu za sobą nie wywołuje, ani nam chwil spokoju nie zakłóca; jest to pamięć wyświadczonego dobra, które nam się na złe obróciło, pamięć niwy ziarnem szlachetnym obsianej, która nam kamienie wydała; bo gdy nam serce bije żywszem tętnem na myśl o spełnionym obowiązku, o podjętej pracy społecznej, o oddanej komuś najlepszej cząstce naszej istoty, łzą krwawą natomiast nabiega źrenica z żalu nad zmarnowanemi i zbezczeszczonemi uczuciami i czynami naszemi. Ból niszczy widzenia szczęścia i zadowolenia, rozkosz zagłusza cierpienie, i w tej przelotnej teraźniejszości, która się przemyka, niepochwytna, między czarodziejskim światem wspomnień, a ciemną i nieodgadnioną przyszłością, ginie w bezbolesnem zapomnieniu — święta ofiara miłości — nieprzyjęta lub zdeptana.
A jednak dla tych nawet, co stąpają po drodze życia, już bez pragnień i nadzieji, z sercem poddanem pod najcichsze, najpokorniejsze obowiązki, chwile, które nie zostawiają wspomnień żadnych, są może najcięższe, bo wtedy, jak mówi poeta nasz, serce staje się „trumną bezdenną...“
...Kędy nie mieszka już siła
Dawnych przywiązali — i najgorzej rani
Mnie, że ran dawnych nie ma w tej otchłani.