Zabawny jesteś mój drogi
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Zabawny jesteś mój drogi |
Pochodzenie | Piosnki i satyry |
Wydawca | Gebethner i Wolff |
Data wyd. | 1879 |
Druk | Józef Unger |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały zbiór |
Indeks stron |
Wiesz, mówią o dyrektorze,
Że tak w życiu, jak w szkole,
Za wzór posłużyć może,
— Tak, nieźle odgrywa rolę;
Jednak... eh! zamilczeć wolę.
Wasz radca, dobrze mi znany,
Razemśmy w szkołach byli;
To człowiek bez przygany.
— Wiem, wracam od nich w tej chwili;
Jednak... pozór często myli.
— Nie wiem czy znasz konsyliarza;
Ma być otwarta głowa,
Jakich mało się zdarza.
— Znam, zapewne, ani słowa;
Jednak... niech go tam Bóg chowa.
— A inspektora szpitali,
Znasz, co był w Ostrołęce?
Tego to każdy chwali.
— O! ściskamy się za ręce;
Jednak... nie, nie powiem więcéj.
— A wasz pan prezydent miasta?
Podobno szczere złoto;
Dobrobyt przy nim wzrasta?
— Tak, to człowiek z wielką cnotą;
Jednak... ale mniejsza o to.
— No, a pani marszałkowa?
Jakże tam ona przecie?
Wszak zacna białogłowa?
— Nie mówię źle o kobiecie;
Jednak... eh! nie, za nic w świecie.
— Bracie! ty chyba drwisz ze mnie!
Faktów! na wszystkie bogi!
Szarpać na wiatr — nikczemnie!
— A to szczególne wymogi!
Zabawny jesteś mój drogi.