Zagłoba swatem/Scena XIV
<<< Dane tekstu | |
Autor | |
Tytuł | Zagłoba swatem |
Podtytuł | Komedja w jednym akcie |
Pochodzenie | Pisma zapomniane i niewydane |
Wydawca | Wydawnictwo Zakładu Nar. Imienia Ossolińskich |
Data wyd. | 1922 |
Druk | Drukarnia Zakładu Narodowego Im. Ossolińskich |
Miejsce wyd. | Lwów, Warszawa, Kraków |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Pobierz jako: EPUB • PDF • MOBI Cały tekst Cały zbiór |
Indeks stron |
(zaciera ręce)
Najlepiej się stało!... Najlepiej! z duszy, serca dziękuję wam, mości Łykaj-beju.
Ej! taki ja Łykaj-bej, jak i ty Łykaj, bośmy już obaj łykali i jeszcze będziemy.
Jakto?
Tak to, że kulig skończył się weselem. Poznaj mnie i moje fortele. Zagłoba sum!
Co? Kulig? Wesele? Pan Zagłoba?...
Któren nie takich, jak waść, wywodził w pole.
(chwyta się za głowę)
Violentia! Raptus puellae! Simulatio! Gwałt! Kryminał! Odpowiesz waść za to przed trybunałem!
(błagając)
Ojcze!
I ty, wyrodna, w zmowie przeciw mnie! Bodaj was zabito! Ślub unieważnię, napiszę do konsystorza i wszystkich przed trybunał!
Trybunał! Jeśli nie rozumiesz, żeś przegrał, toś taki prawnik, jak rycerz. A to ci nie wstyd będzie wyznać, że cię na dudka wystrychnięto? Stchórzyłeś, jak zając wśród ogarów, jakże to? Będziesz własną hańbę publikował?
(zgnębiony)
Co robić? co robić?
Niema rady! Ale ja waści co innego powiem... Kiep ten, co żołnierza w rodzie nie ma. Chwalebniej krwią służyć Rzeczypospolitej, niż gębą pieniaczą. Zaremba żołnierz, jak osa, pomyśl, żali nieprześpieczniej ci będzie za plecami takiego zięcia. Przyjdzie starość, przyjdzie niedołęstwo, kto cię od przygody uchroni?... No... rozczulże się waść! Czy nie miałbyś pragnąć szczęścia własnego dziecka i dobrej szabli pod dachem?... Czyż nie chciałbyś mieć wnuków?... Pobłogosław im, nie z musu, jeno z serca. Oto klękają przed tobą dzieci — nie wzruszyszże się, hm? mrugasz, dobry znak!
Nie wzruszaj się waćpan!
Zadrwiono z waćpana!
(z pogardą)
Kto? kto? Taki Zaremba, taki golec!
Co, Zaremba golec? Ma dobra na księżycu, a i ja mu zaraz zapiszę swoją majętność — w Arabji, tam, gdzie pieprz rośnie. Szelmą jestem, jeśli tam pieprz nie rośnie!
(zaczyna się śmiać).
(ciągnie go za rękaw)
Nie wzruszaj się waćpan!
Milczcie, stare szczypawki! Właśnie, że się wzruszam... Błogosławię wam, dzieci. In nomine Patris et Filii et Spiritus Sancti.
Amen!
Niech żyje Oliwjusz! A huknąć mi na wiwat z samopałów — i niech żyją państwo młodzi!