Zaraz byłoby inaczéj!
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Zaraz byłoby inaczej! |
Pochodzenie | Piosnki i satyry |
Wydawca | Gebethner i Wolff |
Data wyd. | 1879 |
Druk | Józef Unger |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały zbiór |
Indeks stron |
Nie wiem czyli wiesz o kłótni
Pawła z Piotrem; obaj butni,
Poczubili się aż miło;
Jak studenci, jak smarkacze.
— Widać, że mnie tam nie było,
Zaraz byłoby inaczéj!
— Ktoby to uwierzył, proszę,
Alfred dostał dwa odkosze;
Człowiek choć przyłóż do rany,
Niechże mi kto wytłomaczy?
— Niezdara patentowany!
Ze mną byłoby inaczéj!
— Czytałem powiastkę małą;
Aż dwóch razem ją pisało.
Nie wiem czego chcieli dowieść,
Ale widać że partacze.
— Gdybym ja napisał powieść,
Zaraz byłoby inaczéj!
— Jackowi to się nie wiedzie,
Słyszałeś o jego biedzie?
Stracił co do grosza prawie,
Na gospodarstwie i płacze.
— Bo się nie znał na uprawie,
U mnie byłoby inaczéj!
— A Stefan co miał miljony?
Dziś szarpią go z każdéj strony;
Kursa mu niedopisały,
Prawie oszalał z rozpaczy.
— Zły rachunek, sekret cały,
Ze mną byłoby inaczéj!
— Ale... masz tu list od Jana,
Czytaj... cóżeś zbladł jak ściana?
— Bo... straciłem pół fortuny,
Na giełdzie, Lombardach raczéj;
A chciałem grać na Rumuny!
Zaraz byłoby inaczéj!