[199]
Zerwałem się ze snu —
Jeszcze za oknem ćma.
Słychać wołania sów —
Pola zaległa mgła.
Ani światełka. Wszerz 5
Oceaniczny łan — —
Tylko wichr, niby zwierz
Wyje koło mych ścian.
Szarpie za dźwierze: Wstaj!
Nie pora dzisiaj spać! 10
Patrz: raną stał się kraj,
Grzebnym lamentem brać.
Zasłała ciemna złość
Cmentarzem dal i bliż —
Gdzie stąpisz krokiem — kość, 15
Gdzie rzucisz okiem — krzyż.
Gdzie się obrócisz — krew,
Czarna o zgonach wieść,
[200]
Jakby się uwziął Gniew
Naród z tej ziemi zmieść. 20
Długi bezdomnych klucz
W nieznany dąży świat —
Ileż sierocych ócz
Płacze swych drogich strat.
Dzień się od dymów ćmi, 25
Noc od łun — krwawy dzień,
A ile już tych dni
I nocy pełnych drżeń!
Wichr wyje: Wstawaj, wstaj!
Nie pora teraz spać, 30
Gdy jedną raną kraj,
Jednym lamentem brać.