[50]ZERWANY SZNUR.
BALLADA.
Rycerzowi bez skazy.
Przyszłeś jak wid
Możliwych dni,
Niebyłych dni.
I widzę Cię,
Przez dziwną mgłę...
Bo lekki sen
Słonecznych dni
Faluje, mży...
Jak wiotka mgła,
Jak ranna ćma,
Przez krótki czas
Owija nas,
W subtelną nić
Pamięci.
I wizya łąk,
Krysztalnych strug,
[51]
Wyniosłych gór,
Dalekich dróg,
Jak pereł sznur
Zawisa.
Jak ranna mgła
Barw tęczą gra,
Nasz pereł sznur
Świeci i drży,
Jakby przez łzy
Padały skry…
Lecz co to jest?
Pobladła twarz…
Sznur pereł nasz
Zerwany!
Nie pomnę już,
Czyj tępy nóż,
Czyj ciężki giest,
Porwał na szmat,
Wonny jak kwiat,
Sznur pereł i
Opali.
Ktoś mówił raz:
»Nie jesteś paź;
[52]
»Nie szukaj księżniczek
Z bajki.
»Błędne księżniczki, rusałki,
»Koszałki, wszystko, opałki;
»To tylko lśni,
»To tylko mży.
»Skarby rusałek są zwodne,
»A panny bardziej dorodne«.
Nie pomnę już,
Czyj tępy nóż,
Czyj ciężki giest,
Porwał na szmat,
Wonny jak kwiat
Sznur pereł i
Opali.
Rusałki czekać nie mogą,
Bo ciągle płyną na fali…
Na żywej płyną przeźroczy,
A fala bystro się toczy.
Pod falą błyszczą kamyczki…
Dumne są także księżniczki
I pierwsze mówić nie zdolą;
A kiedy jadą swą drogą,
[53]
Omijać z daleka wolą
Zamki, gdzie więzią rycerzy,
Gdzie się księżniczkom nie wierzy.
Lecz Rycerz dawniej misternie,
Od róży odłączał ciernie.
Nawlekał zręcznie kamyczki
Dla błędnej swojej księżniczki;
Leciutkie kował okowy:
Niech wiąże sznurek perłowy!
Co mnie dziś jest?
Dziwny mój giest…
Z minionych dni,
Coś mi się śni,
Coś z poza chmur…
»Zerwałam sznur
»Z perełek i ze stali;
»Sznur nosi szkła,
»W mych oczach mgła
»I widzę źle;
»Więc prośbę ślę:
»Zawiąż łańcuszek, proszę,
»Na którym szkiełka swe noszę«.
[54]
Pobladła twarz:
»To nie sznur nasz,
»To tylko szych«.
»O sznurek nie chodzi wcale!
»Wygasły perły, opale ..opale...
»Rusałka płynie na fali....
»Zawiąż łańcuszek ze stali.
»Co Tobie jest?
»To tylko giest,
»Z minionych dni...
»Coś mi się śni,
»Coś z poza chmur…«
Wziął Rycerz sznur,
Zawiązał łańcuch ze stali.
Już sznurek nie jest zerwany,
Lecz dziwnie jakoś zmotany;
Nosić go wcale nie mogę.
Sznur nosi szkła,
W mych oczach mgła,
Więc jakoż wyjdę na drogę?
Patrzymy bezradni oboje;
I ja rozmotać się boję:
[55]
Rozplątać sznurka nie może
W kim dusza wspomnieniem chorze;
Gdy coś się mży
I ręka drży,
A dawna ćma,
Jak ranna mgła,
Przez krótki czas,
Omota nas
W subtelną nić
Pamięci.
Patrzymy jak biedne dzieci;
Z boku odezwał się trzeci:
»Mnie daj łańcuszek, księżniczko,
»Bo ja go wprawnie, nawyczką,
»Rozerwę snadnie,
»Rozmotam składnie,
»Proś czego chcesz,
»Potrafię, wiesz«.
Rozplątał łańcuch ze stali.
Rusałka płynie na fali.