[81]FELICYAN FALEŃSKI
ur. 1825 r. Mieszka w Warszawie.
ZWYCIĘZCA HIPPODROMU.
Pędzim. Pył mglisty zrywa się w kręg świata,
Jak dym, gdy buchnął wiatr w zgliszcze. —
Tunika wzdęta, furcząc w tył ulata,
W rozwianych włosach wiatr świszcze.
Ha! lecę pierwszy — inni — w błysk pioruna
Tuż za mną; szał mnie pochwyca...
W drżącej się dłoni pręty lejc, jak struna,
Bicz śmiga jak błyskawica.
W oczach się mroczy, w uszach szum. O mojmoje
Wichrokopytne bieguny!
Feba słoneczny owies wam! wód zdroje
(Płynące srebrem w blask Luny!)
Pięć wołów w cześć twą jak stanę przy kresie,
Herkulu, możny półboże!
Dziesięć! dwadzieścia! Dwieście! Herkulesie
Spiesz, bo zapóźno być może!
O! tam w tunice z śniegu, czarnobrewa,
Ściga mnie wzrokiem Neera.
Zarumieniona rąbkiem z mgły powiewa
Serce jej w piersi zamiera.
[82]
O słodka Wenus! Bogi wielowładne!
Och! Wy mnie wspomódz zechcecie!
O Ceusie! Ceusie! Niechaj trupem padnę,
Bylebym upadł przy mecie!
Och ten — tuż za mną — pędzi znakomicie,
On mię dosięgnie — przeniesie...
O wichry moje! toż w miejscu stoicie?
O Ceusie! o Herkulesie!
Dopędza — równie prawie już... o Bogi!
Toż wy mię odstępujecie?
Stój! Stój! Zawadzi!... Trzask! Och cios był srogi.
Ha! alem upadł przy mecie!...
O! wstać nie mogę... krew -— ból... Sprzęg wichrowy
Ostatki wozu w dal miota...
Gońcie je — w winie skąpać je! Podkowy
Z szczerego ulać im złota!
Ha! Co? jam pierwszy — prawda! Śmiech mię szczery
Gdy w tył pamięcią pogonię..
Co? tylko żebra? — Co? i tylko cztery?
Dawajcie wieniec na skronie...
O piękna moja! Wstrzymaj łzy niewieście.
To, co na skroni mej było,
To może spocząć u twych stóp, a wreszcie
Choćby nad moją mogiłą.