Ojciec mi skonał... Duch zrzucił kajdany
I w znak rozstania musnął starca lice,
A jam u łoża niemy stał, stroskany,
I na jarzącą patrzał wciąż gromnicę, Co łzy woskowe roniła na ziemię.
W przededniu wiosny, w słotny dzień marcowy
W swych dni zaraniu ducha brat wyzionął...
Gdy ciało w trumnie spoczęło, u głowy
W dwa rzędy szereg jasnych świec zapłonął, Co łzy woskowe roniły na ziemię.
Gdy składam w coraz nowy grób i nowy
Szczątki ziemskiego drogich mi istnienia,
Gdy rzucam garstkę piasku w mrok grobowy,
Gdy dźwięczą w uszach pogrzebowe pienia, Świece łzy ronią woskowe na ziemię.
W bezsenne noce, gdy nad zwątpień tonią
Bez odpowiedzi dręczą mnie pytania,
Nagle oddycham, zda się gromnic wonią
Wizya mi cały szereg ich odsłania, A łzy woskowe płyną znów na ziemię.