[76]2.
ŚLUB.
W białym dworze dookoła
Ruch biesiadny wre w zawody,
Orszak ślubny już z kościoła
Na weselne wrócił gody.
Grzmi kapela, jak przystało,
Toast krąży z krańca w kraniec,
Grono dziewic z miejsc powstało,
Młódź w poważny spieszy taniec.
Wtem się ozwie wśród hałasu
Okrzyk groźny: — „Horda blizka,
Patrzcie jeno tam z za lasu,
To pożaru łuna błyska“.
Nagle ustał brzęk kapeli,
Grono niewiast spojrzy dumnie —
Blask dobytych karabeli,
W piorunowej lśni kolumnie!
Aż pan domu rzekł do gości:
— „Otóż, bracie! nam pohaniec
Zagrał mordem naszych włości
I w rycerski zowie taniec“.
„Bóg me lata cieszy stare
I snadź ród mój ma w pamięci,
[77]
Że przez świętą krwi ofiarę
Jedynaczki mej ślub święci!“
I weselny orszak śmiele
Biegł na boje, jak na gody,
Szlak zatętniał, a na czele
Był pan domu i pan młody.
Każda z niewiast do modlitwy
Klękła kornie w onej dobie
Za pomyślność świętej bitwy
I za żywot blizkich sobie.