[52]ŚPIĄCA WIOSKA
Puk, puk! Zbudź się, otwórz, Bracie!
Chcę zamieszkać z tobą w chacie,
Przynoszę ci skarb bogaty,
Nie więdnące szczęścia kwiaty,
Drogie perły i kamienie,
Z szarej doli wyzwolenie...
— Ja śpię! Kto tam w okno wali?!
(Czy sie moze kady pali,
Bo mi światło razi w ocy?)
Kto to co mie budzi w nocy?..
— To ja! Czy mnie nie znasz, Bracie?
Chcę zamieszkać z tobą w chacie,
Przynoszę ci skarb bogaty,
Nie więdnące szczęścia kwiaty,
Drogie perły i kamienie,
Z szarej doli wyzwolenie...
— Nie otworzę, nie znam ja cie,
Nie mam miejsca w mojej chacie,
U mnie bieda, w izbie ciasno,
Idź do dworu, kiej’ć tak jasno!
— Puść mię, Bracie, do twej chaty,
Przynoszę ci skarb bogaty!...
— Jak byś takie skarby miała,
Tobyś do mnie nie pukała,
[53]
Bo kto by ta tak bogaty,
Niósł skarb do mej biednej chaty.
Idź, przebudzaj innych ludzi,
Ja zły, jak kto w nocy budzi.
————————
I odeszła, zapłakała,
Jako anioł jasna, biała...
W nocnych cieniach chatek szuka,
Do każdej się prosi, puka.
Lecz nie było w wiosce chaty,
By otwarto dla oświaty...
Aż za wioską, w cienachcieniach nocy
W oknie chatki światło zoczy,
A to światło, miły Bracie,
Paliło się w mojej chacie,
Bo w tej ciemnej nocnej dobie,
Wierszyki pisałem tobie!
Przyszła do mnie pani miła,
W mej chacie się rozgościła...
I radzimy ciągle o tem,
Jak z wioski wygnać ciemnotę,
Jak to zrobić, żeby chaty,
Drzwi otwarły dla oświaty...