Śpiewnik kościelny/Witaj Janie z Bolesława

<<< Dane tekstu >>>
Tytuł Witaj Janie z Bolesława
Pochodzenie Śpiewnik kościelny
Redaktor Michał Marcin Mioduszewski
Data wyd. 1838
Druk Stanisław Gieszkowski
Miejsce wyd. Kraków
Źródło Skany na Commons
Inne Cały rozdział Pieśni o Świętych Pańskich
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron

PIEŚŃ IX.
O Świętym Janie Nepomucenie.



\relative c {
    \clef tenor
    \key f \major
    \time 3/4
    \autoBeamOff
    
    \stemUp f8 e8 f8 e8 f8 g8 | a4 g4 r4 | a8 g8 a8 g8 a8 bes8 | \break
    a4 g4 r4 \bar "." g8 a8 g4 f4 | e8 f8 g2 | g8 a8 bes4 a4 | \break
    g8 g8 f2 \bar "|." s2.
}
\addlyrics { \small {
    Wi -- taj Ja -- nie z_Bo -- le -- sła -- wa, Masz się sta -- wić przed Wa --
    cła -- wa, Bo Król tak roz -- ka -- zu -- je, Iż cie -- bie po -- trze -- bu -- je.
}}


Witaj Janie z Bolesława,
Masz się stawić przed Wacława,
Bo Król tak rozkazuje,
Iż ciebie potrzebuje.

Czemuż tak rozkaz surowy?
Jestem na wszystko gotowy;
Wiem jaka tam nowina,
Smierci mojej godzina.

Pyta się Król Jana śmiele,
Co mu Królowa w kościele
Do ucha powiadała,
Z czego się wyznawała.

Wolę wszystkie męki znosić,
Niż jedno słowo ogłosić;
Większy rozkaz od Boga,
Niż twa Królu powaga.

Zawołajcie prędko katów,
Zewleczcie do naga z szatów,
Palcie go pochodniami,
I smolnemi świecami.

Złoto ogniem wyczyszczają,
Mnie zaś ogniem doświadczają,
Ochoty dodawają,
Rany twe wyrażają.

Co dla Boga! skały, mury,
Kruszą się twarde marmury,
A ty się mąk nie boisz,
W uporze swoim stoisz?

Wiedz o Królu! że twe męki,
Słodsze niż niebieskie rzeki,
Dla Jezusa mojego,
I dla świętych ran jego.

Wiedźcież już uporczywego,
Uwiążcież u karku jego
Kamień, z mostu Pragskiego
Zrzućcie, jak niemównego.

Król mi mówić rozkazuje,
Spowiedź usta pieczętuje,
I myśleć się nie godzi,
Co słyszę przy spowiedzi.

Już dekret nieodwołany,
Jesteś już na śmierć skazany;
Upamiętaj się Janie,
A znajdziesz łaskę u mnie.

Nie śmiem mówić Królu tego,
Co przeciw sławie bliźniego;
Tobie za śmierć dziękuję,
Którą mile przyjmuję.

Płaczcie sieroty ubogie,
Już związane ręce drogie,
Które was ratowały,
I jałmużny dawały.

Już w Mołdawie[1] utopiony,
Kamień drogi zanurzony,
Gwiazdami oświecony,
Do nieba przeniesiony.

Szkoły Pragskie lamentują,
O Doktorze się zwiadują,
Słysząc że utopiony,
Żal ich nieukojony.

Dziatki małe narzekają,
Za nim w niebo poglądają,
Płaczą nauczyciela,
Wszystkich pocieszyciela.

O zły królu! kanonika,
I świętego Jałmużnika,
Niewinnie utopiłeś,
I Pragę zasmuciłeś.

Zgasła świeca na Ambonie,
Stracił się klejnot w koronie;
Sieroty się pytają,
Gdzie Ojca swego mają?

Już w niebie z Bogiem króluje,
Za nami tam oręduje;
Jest tam naszym Patronem,
I sławnym Opiekunem.

Niech doznamy twej przyczyny,
Teraz i w śmierci godziny,
O nasz miły Patronie!
Nepomuceński Janie!




  1. Przypis własny Wikiźródeł Przypuszczalnie błąd w druku lub zapożyczenie z niemieckiego. Powinno być: w Wełtawie; niem. Moldau.





Znak domeny publicznej
Tekst lub tłumaczenie polskie jest własnością publiczną (public domain), ponieważ prawa autorskie do niego wygasły (expired copyright).