Śpiewy historyczne (Niemcewicz)/Duma o Stefanie Potockim
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Duma o Stefanie Potockim |
Pochodzenie | Śpiewy historyczne |
Data wyd. | 1816 |
Druk | Drukarnia nro 646 przy Nowolipiu |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | Skany na commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron | |
Artykuł w Wikipedii | |
Galeria grafik w Wikimedia Commons |
Słuchaycie rycerze młodzi,
Załosnéy lutni ięczenia,
Niech w was chęć do sławy rodzi,
Dawnego meztwa wspomnienia.
Słuchaycie iak sławy wieniec
Walcząc w oyczyzny obronie,
Zyskał odważny młodzieniec,
I w szlachetnym poległ zgonie.
Już Podola żyzne niwy
Chmielnicki hordy zalegał,
Iuż głos matek przeraźliwy
W smutnych się skałach rozlegał,
Rzuca rolnik pług i rolę
Wszędzie hoże wiodą branki,
Pasterz woli iść w niewole,
Niż odstąpić swéy kochanki.
Syt wieku, szczęścia i sławy:
Mikołay woysku przywodził:
Gdy ięk ludu i mord krwawy
Do uszu iego dochodził,
Westchnął, i twarz mu sędziwą
Łez potok skropił obfity,
Wspomniał na młodość szczęśliwą,
I na wiek swòy nieużyty.
A gdy siła chęci zdradza,
Gdy grot z słabéy pada dłoni,
Syn ciężką starość nagradza,
Zdolny do konia i broni,
Niechętnie Potocki młody
Dni swoie trawił w pokoiu,
Meztwo łączył do urody,
I drżał na wspomnienie boiu.
Synu, rzekł hetman ze łzami,
Kray twóy w ciężkiéy iest potrzebie,
Jdź broń go twemi piersiami,
Bądź godnym przodków i siebie.
Wiedz, że w kaźdéy życia dobie,
Dla oyczyzny tylko żyiesz,
Ja szczęśliwy legnę w grobie,
Gdy się ty chwała okryiesz.
To mowiąc, żegna Rycerza,
Czułe mu daiac ścisnienie,
Już Stefan zbroie przymierza
Już czarne włosow pierścienie,
Złotym okrywa szyszakiem,
Lecz nim zbroyny wszedł do szranku,
Miedzy cnych panien orszakiem,
Postrzegł swą lubą na ganku.
Elżbieta młoda i hoża,
Wierna miłości i chwale,
Twarz miała świeższa iak róża,
Usta żywsze nad korale.
Cel życzeń wszystkiéy młodzieży.
Temu serce swe oddawa,
Kto do boiu pierwszy bieży,
Komu droga miłość, sława.
Staie rycerz uzbroiony,
Przed swéy kochanki oblicze,
Tobiem winien, rzekł wzruszony,
Życia moiego słodycze,
Niechay mi twoié wspomnienie,
Towarzyszy w bitw zapale,
Niech ostatnie życia tchnienie,
Poświęcę tobie i chwale.
Żal przerwał czuła przysięgę,
Głos Elżbiety płacz tamuie,
Zdiąwszy z siebie biała wstęgę,
Rycerza nią przepasuie,
Idź, powróć cośmy stracili;
W ten znak miłości przybrany,
Bodaybyś był w każdéy chwili
Równie szczęsny, iak kochany.
Lecz iuż trąb i kotłów wrzawa,
Zgromadza zewsząd rycerze,
Tuman kurzawy powstawa,
Wszedzie hełmy i pancerze,
Dziedziniec, bramy, i wieże,
Zewsząd okrył lud ciekawy,
Spada most, co zamku strzeże,
Ciągnie woysko na boy krwawy.
Nim przyszli pod żółte wody,
Ciągnęli spiesznie noc całą;
Słońce w dzień téy złéy przygody,
W krwawych obłokach powstało,
Bohdan hufce swe rozłożył,
Jak tylko oko zamierza;
Mnóstwem się Stefan nie trwożył,
Z garstką na tłumy uderza.
Już woyska zwarły się razem,
Smierć niosące ognie błyszczą,
Hełm się zgina pod żelazem,
Strzały na powietrzu świszczą,
Lecz gdy wódz nieulękniony,
Walczy w tłumie niebezpiecznym,
Strzałą w piersi ugodzony,
Pada uięty snem wiecznym.
Tak pewne naszych zwycieztwo,
Zgon wodza młodego zdradza,
W żal ciężki zmienia się meztwo,
Woysko się wkoło zgromadza,
Łzami skrapiaią twarz bladą,
I otarłszy ze krwi blizny,
Ciało na tarcze swe kładą,
Nadzieie woyska, oyczyzny.
Wpośród dąbrowy zielonéy,
Zwłoki rycerza złożyli,
I na wstędze krwią zbroczonéy,
Zbroie iego zawiesili.
Tam nieszczęśliwa kochanka,
We łzach pędząc dni nieznośne,
Od wieczora aż do ranka,
Rozwodzi skargi miłosne.
Spoczyway rycerzu mile,
Miedzy cichym drzew tych cieniem,
Niech xiężyc głuchéy mogile,
Przyjaznym świeci promieniem,
Jeźli kiedy rycerz mężny,
Wtéy sie tu znaydzie krainie,
Spoyrzawszy na grób potężny,
Niech iak ty walczy i ginie.