Śpiewy historyczne (Niemcewicz)/całość
>>> | Dane tekstu|
Autor | |
Tytuł | Śpiewy historyczne |
Data wyd. | 1816 |
Druk | Drukarnia nro 646 przy Nowolipiu |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | Skany na commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron | |
Artykuł w Wikipedii | |
Galeria grafik w Wikimedia Commons |
Filoz: w Filadelfii, i Tow: Woysk: w West Point w Ameryce.
w KraKowie.
1816.
zawieraiące krótki zbiór
Przyiaciół Nauk napisane.
Wspominać młodzieży o dziełach iéy przodków, dać iéy poznać nayświetnieysze Narodu epoki, stowarzyszyć miłość Oyczyzny z naypierwszémi pamięci wrażeniami, iest to niemylny sposób zaszczepienia w Narodzie silnego przywiązania do kraiu: nic iuż wtenczas tych piérwszych wrażeń, tych rannych poięć zatrzeć nie zdoła, wzmagaią się one z latami, usposobiaią dzielnych do boiu obrońców, do rady mężów cnotliwych.
Towarzystwo Królewskie przeięte ważnością téy prawdy, wydało świéżo prospekt do pisania historyi Narodowéy, praca ta acz pomiędzy wielu rozebrana pisarzy, zaiąć może przeciąg czasu niemały: wszystko spodziewać się każe, iż znaydzie w nich czytelnik dostateczną dzieiów narodowych wiadomość; iednakże, czyny opowiadane poważnym i surowym historyi stylem, nieraz wymykać się zwykły z pod uwagi młodzieży, ani liczne tomy dzieł takich przez wszystkich nabytémi i czytanémi być mogą. Zaradzaią temu krótkie zbiory JX. Wagi,[1] i pełne pracowitości i zalety dzieło Jmć Pana Bandtkie; przecież Towarzystwo Królewskie niechcąc żadnych opuścić środków dążących do tak pożądanego celu, poleciło mi wystawienie w Spiewach historycznych naysławnieyszych przygod, nayświetnieyszych czynów i zwycięztw Królów i woiowników Polskich.
Chciało Towarzystwo, by związłością rymów a nadewszystko wdziękiem pienia, wiadomość dzieiów Oyczystych stała się młodzieży powabną, wszystkim powszechną. Silnym iest dźwięk muzyki na sercu i pamięci ludzkiéy, wprzód nim Herodot zaczął poważnym piórem kryślić pierwiastki Narodów, iuż w prostych śpiewach podawały pokolenia pokoleniom naddziadów swoich przygody, nic ich niezdołało zatracić; mogą burzyciele świata zagubiać narody, zabierać i niszczyć te xięgi w których zapisane są plemienia ludzkiego szczęścia i klęski, ale nie zatłumią nigdy w ustach matek tych pieśni, któremi one przypominaią dzieciom, że mieli oyczyznę. Przeniesiony z ziemi świętey lud Izraela, na brzegach wód Babilońskich o Jordanie wspominał, w smętnych pieniach swoich nucił o oyczyźnie, o przodków czynach; odzyskał nakoniec tę ziemię dla tego, że o niéy myślić, do niéy nigdy wzdychać nie przestał.
Wszystkie prawie narody miały w pierwiastkach swoich, upoważnionych publicznych śpiewaków, silnemi były pieśni ich nad umysłem rycerskiéy młodzieży. Uczą nas dzieie Greckie, iakim duchem odwagi, zapaliły Spartanów woienne Tyrteusa rymy. Posłuchaymy co mówi Gibbon o Bardach czyli Spiewakach dawnych Germanów i Gallów „Nieśmiertelność, mówi on, obiecywana przez Kapłanów, dzielniéy, iż tak rzekę, nadawaną była przez Bardów: osobliwszy ten rodzay ludzi, słusznie ściągnął uwagę tych wszystkich, którzy zgłębiać chcieli starożytności Celtów, Skandynawów i Germanów; geniusz ich i charakter równie iak cześć ważnemu ich oddawana urzędowi, dostatecznie objaśnionemi zostały. Ciężko iest atoli wyrazić a nawet i poiąć tego zapału do woyny i chwały, który oni wzbudzali w piersiach słuchaczów swoich. Smak do poezyi w wygładzonym iuż narodzie, iest raczéy zabawą imaginacyi, iak passyą duszy; przecież gdy w oddaleniu i zaciszy czytamy bitwy opiewane przez Homera lub Tassa, widziemy się ułudzeni niepostrzeżnie, żywemi ich obrazy, i na chwilę przeymuie nas zapał woienny; lecz iak zimnym, iak słabym iest uczucie, które spokoyny umysł z samotnego odnosi czytania. Było to w godzinie bitwy, lub w biesiadach zwycięztwa, gdy Bardowie opiewali chwałę Bohatyrów dni dawnych, chwałę przodków tych walecznych Hetmanów, których wnukowie z uniesieniem przysłuchiwali się nie sztucznym, ale zażywionym ich pieniom. Widok oręża i niebezpieczeństwa podwyższał skutki tych śpiewów woiennych, i wzniecał passye które wzniecać zamierzano, i ztąd to żądza sławy, pogarda śmierci, były wrodzonemi Germanów czuciami.” Pryscus wysłany w poselstwie do Attily króla Hunnów, żywo maluie tę żądzę woien, która barbarzyńskie zapalała narody. „Przy końcu biesiady, mówi on, którą ten srogi podbiiacz dla Posłów Rzymskich wyprawiał, weszło dwóch Scytów, ci zbliżywszy się do wodza śpiewali poema, wystawiaiące odwagę i świetne iego zwycięztwa. Wszyscy Hunnowie z głęboką uwagą oczy mieli w Bardów wlepione, niektórzy zdawali się bydź uięci rymami i pieniem, inni uniesieni radością, przypominali sobie własne swe czyny. Starce łzy wylewali opłakuiąc swą słabość i stan nieczynności, do którego ich wiek podeszły przywiódł.” The decline & fall of the Rom: Emp: T. I. pag: 307. 308.
Za naszych czasów, ileż rewolucyine woyska Francuzkie winne są zwycięztw, hymnom Marselczykom i podobnym. W Polscze oprócz pobożnego śpiewu Boga Rodzica, który aż do Jana Kazimierza przed rozpoczęciem walki Rycerstwo nasze śpiewało, musiały bydź i inne przez czas i niedbalstwa zniszczone.[2] Spiewa dotąd Ukraiński lud nasz dumy o Niczaiu Doroszenku i innych. Czytamy w Długoszu, że za iego ieszcze pamięci nucono w Wielkiey Polscze dumę o nieszczęśliwéy Luitgardzie, zgładzonéy w r. 1295 przez Króla Przemysława męża iéy, że nawet okrutny zgon téy królowéy wystawiano na teatralnych widokach.
Bardziey, niż wyryte w twardych głazach napisy, zachowuią nam pieśni pamięć ięzyka ludów iuż zatraconych. Język Ersów, dawnych Szkocyi mieszkańców, wśród ostrych skał, wśród huku spienionych bałwanów, brzmi dotąd w uściech Ossyana następców.
Nie iestem ia tak ślepo próżnym, bym pieśniom moim podobne obiecywać mógł i upowszechnienie i trwałość; śzczęśliwy, ieźli nucone przez młodzież, powtarzane dzieciom przez dobre matki i Polki, potrafią przenieść w dalsze pokolenia tę miłość kraiu, to męztwo, przez które Polak słynął niegdyś, i dobił się dzisiay utraconéy oyczyżny i sławy.
To dzieło przed siedmią latami zaczęte, tym cięższe do przełamania stawiło mi trudności, im umysł wiekiem i trudami stępiony, mniey iuż do rymotworstwa był zdolnym. Zachodziły przeszkody z natury dzieła samego; niewspominam pracy w wertowaniu kronik, herbarzów, żywotów sławnych mężów, i innych dzieł potrzebnych. Nie dosyć było poznać panowanie króla, czyny woiowników, które opiewać przychodziło, należało w ścisłym pieśni obrębie zawrzeć, co było pamięci godnego, wyrazić to rymem do muzyki składnym, stylem ani zbyt niskim, ani nadto wyniosłym, ustrzedz się nadewszystko tey ustawicznéy tożsamości, woien, bitew, potyczek, na które narod nasz z natury waleczny, otoczony po większéy części, barbarzyńskiemi ludami, więcéy nad inne był wystawionym.
Spiewy te zaczynaią się od Piasta, a kończą się na Janie trzecim; odradzaiąca się tak świetnie w dzisieyszych Polakach dzielność dawnych ich przodków, sława którą się po okręgu ziemskim okryli, otwiera na przyszłość obfite pole zdatnieyszym odemnie pisarzom.
Uszanowanie, które starożytności winniśmy, pobudziło mnie do umieszczenia na czele dzieła tego naydawnieyszéy pieśni Polskiey, Boga Rodzica, przez Świętego Woyciecha pisanéy, z nutą iaką przodkowie nasi przed dziewięciu set lat śpiewali.[3] W liczbie 35 śpiewów znaydzie czytelnik zawarte znakomitsze narodu naszego sprawy: tyle mieliśmy mężów świetną wsławionych walecznością, iż liczbę pieśni tych ogromnie pomnożyćby można: lecz przez to powtarzałyby się tylekrotnie skreślane iuż obrazy woien, niebezpieczeństw i zwycięztw. Imiona atoli pamięci godne woiowników, statystów, ludzi uczonych, nieopuszczone są w śpiewach królów, pod któremi żyli i wsławili się.
Że pierwszym było pieśni tych celem, dać poznać w kształcie łatwym, a przez powab muzyki przyiemnym, znakomitsze narodu polskiego zdarzenia, wystawić ile można obraz każdego wieku, zwycięztw któremi się kray rozszerzał; szyków oręża i zbroi, iakich używał; obrządków, zwyczaiów, wszystkiego nakoniec, co nosi narodowości cechę; styl śpiewów tych, z treścią rzeczy odmieniać się musiał, iakoż wystawuiąc królów naszych w całym przepychu majestatu zasiadaiących w obradach narodowych, mówiąc o wieżdżaiących w tryumfie wodzach, o ogromnych narodu z narodem walkach, trudno było używać tego potocznego toku, którym prostych rycerzy dokazywania i miłości opisywane są w obcych pieśniach romansami zwanych. Wtych poeta nieprzymuszony trzymać się ściśle prawdy historycznéy, bierze treść z dzieiów, upiękni ie wszystkiemi omamieniami uczucia i imaginacyi, miasto tego co było prawdziwym, pisze to co rozrzewnia, unosi, zachwyca; przeciwnie, poeta dzieiopis, nie głosi iak tylko to co było: dzieie zaś ludzkie rzadko kiedy są poetycznemi.
Sam tytuł Spiewów historycznych, oznacza rodzay wierszopistwa wyższy nad pieśni potoczne, a wkładaiąc na piszącego obowiązek trzymania się prawdy, odeymuie mu naycelnieyszą w poezyi sprężynę, odeymuie mu imaginacyą. We dwóch śpiewach w młodości moiéy pisanych o Żółkiewskim i Stefanie Potockim, umieściłem kochanie obok odwagi, iest ono zapewne nierozdzielnym z walecznością; lecz nie zdało mi się powtarzać iéy częściéy w pieniach poświęconych prawdzie, miłości oyczyzny, i niezmyślonéy sławie przodków naszych.
Powtarzanie ustawicznych boiów (gdyż opiewaiąc woiowników, któż boiów ustrzedz się może) łagodnieyszemi ile można starałem się urozmaicić obrazami: tak bitne Bolesławów panowania, osładza obraz Kazimierza Mnicha, gdy go klęczącego przed Królem królów w szacie zakonnéy, zmordowani rozterkami Polacy, do tronu wzywać przychodzą; miękczy ie obraz nieszczęsnéy matki Leszka białego, tułaiącéy się z synem i cnotliwym Gaworkiem; krwawe i burzliwe Łokietka panowanie, łagodzi mądrość Kazimierza Wielkiego, nadane w Wiślicy prawa, zaludniaiące się przemyślnym ludem pustynie, i na okropnych woien ruinach podnoszące się wszędy grody i twierdze. Następuie ślub Władysława Jagiełły z naypięknieyszą wieku swego królewną, i pierwsze połączenie potężnych i długo niezgodnych narodów, pociesza zgon Władysława pod Warną, widok siedmiu synów i tyluż córek, otaczaiących tron Kazimierza Jagiellończyka; pozostały z nich wszystkich Zygmunt pierwszy, straszny sąsiadom, szanowany od obcych, wkłada koronę na małoletniego syna swego ostatniego z Jagiełłów. Zygmunt August połącza na seymie Lubelskim Litwę z Koroną, odbiera hołd Xiążęcia Pruskiego; Stefan Batory podbiia Inflanty, i oręż zwycięzki opiera za Wolgą. Grono wielkich za Zygmunta III° Woiowników, ich świetne zwycięstwa, niekorzystne przez opieszałość i niezdatność Króla tego, i pierwszy raz ziemia Polska krwią braterską zbroczona. Mężny Jan Kazimierz opieraiący się przez lat dwadzieścia okropnemu sąsiadów spiskowi, złamany nakoniec trudami, zwołuie narod, żegna go z płaczem, i w ręce iego nieszczęsną składa koronę; nieopuszczone, łudzące na pozór, lecz fatalne w skutkach Elekcye Królow, dotknięta ich burzliwość za Henryka i Zygmunta III° skreślone szerzéy obrządki iéy w iedynym prawym Michała wyborze. Zwycięztwa Jana III° i z zgonem iego kres sławy naszéy kończą te śpiewy. A tak w tym ogólnym dzieiów Polskich obrazie, przez same odległość i mgłę czasów, okazuią się w głębi iego ledwie doyrzane narodu naszego początki, daléy z powiększaiącém się światłem coraz wyraźnieysze stawaią przedmioty, wzmaga się blask za Jagiełłów, w całéy sile i przepychu, oświeca panowanie Stefana, aż przed zachodem mdleiąc stopniami, raz ieszcze za Jana III° uderza iasnością i gaśnie.
W śpiewach Bohatyrów, Zawisza Czarny daie nam poznać obrządki dawnego rycerstwa, tego ducha zuchwałéy odwagi, który wzdrygaiąc się na samę myśl ustąpienia z boiu, nad ochronienie siebie, śmierć pewną przekłada.
W śpiewie o Janie Tarnowskim, umieściłem wspaniałe obrządki, z iakiemi przodkowie nasi chowali wodzów, bohatyrów swoich.
Tych i tym podobnych urozmaiceń, dozwoliło mi tylko użyć ścisłe trzymanie się dzieiów. Wszystkie przywiedzione w tych śpiewach czyny i zdarzenia, wspieraią się na świadectwie kraiowych pisarzy.
Przy każdym śpiewie, dla dokładnieyszéy wiadomości, czyli to panowanie króla iakiego, czy życia i czynów wodza, przydane iest opisanie prozą zdarzeń, które w obrębie śpiewu umieszczonemi bydź nie mogły. Celem wprzód moim było, uczynić przydatki te nayzwięźleyszemi iak można, lecz raz nić założona na wątek, utworzyła pasmo dłuższe nad zamiar: ciężko bydź zwięzłym, kiedy kto mówi o własnym narodzie, o przodkach, o téy ziemi, na któréy każde mieysce ważnem dla nas naznaczone iest zdarzeniem, to co iest oboiętném obcemu, żywo ziomka obchodzi: przydatki więc te acz może przydługie dla śpiewów, złożyły powoli krótki zbiór historyi Polskiéy. Po dziełach które iuż w tym gatunku mamy i mieć będziemy, moie mniéy iuż potrzebném zdaie się, mniemałem atoli, iż nie można dość wrażać dzieiów oyczystych w młodzieży naszéy umysły: nic bardziéy nieprzywiązuie do kraiu, iak znaiomość historyi iego. Potrzebną nam iest nauka ta, żebyśmy wiedzieli, iakich nam błędów unikać, iakich przykładów trzymać się należy: długo za czasów naszych nie wiedzieliśmy, iak o nieszczęściach i upodleniu, kiedy się dowiemy, żeśmy byli niegdyś możnemi i świetnemi, znowu bydź niemi zechcemy.
Całą zaletę i okrasę dzieła tego, muzykę i ryciny, winna będzie publiczność w znacznéy części téy płci żeńskiéy, która iak dawniéy wiodła młodzież rycerską do odwagi i sławy, tak i dziś ubiegaiąc się z nami w obywatelskiéy gorliwości, udzieliła swych talentów, by tkliwym pienia wdziękiem upowszechnić pamięć sławnych Polski woiowników.
Dla silnieyszego w dziecinney pamięci wrażenia czynów w tych śpiewach zawartych, umieszczoném będzie na czele każdego, wyobrażenie przednieyszéy w nim treści. Znane wdziękami, obywatelstwem i talentami swemi Polki zatrudniały się niemi. Imiona Dam które pisały muzykę, lub sposobiły rysunki do rycin, znayduią się wyciśnione na blachach. Sztychowanie wizerunków, znacznych wymagało nakładów.[4] Dzieło to nie iest iuż osobistą własnością moią, ieśli iakie z wydatków edycyi wynikną korzyści, wszystkie poświęconemi będą na rzecz Towarzystwa Królewskiego, żadnym funduszem, żadném niewspartego zasileniem. Niektóre zaniedbane, ięzyka naszego wyrazy, osobliwie broni, oręża, na osobliwéy karcie objaśnionemi zostaną.
Trzeba było tak silnych i poważnych pobudek, iakiemi zachęcony byłem przez Towarzystwo Królewskie, by w wieku moim podiąć się opiewać te czyny waleczne, tę świetną odwagę, które iak są krzepkiéy i żywéy młodości udziałem, tak przez nią naylepiéyby opiewanemi były.
Przez długi czasu przeciąg zawieszoną u grobowca Oyczyzny lutnią wziąwszy na chwilę, znowu ią na kolebce iéy składam. Poema czterech pór życia ludzkiego, bayki, powieści, od dawna w tece moiéy leżące, lepszych do wydania oczekuią czasów. Dziś ile publiczne zatrudnienia, życie i władze umysłu dozwolą, wszystka praca moia poświęconą zostanie téy części historyi narodowéy, która mi od Towarzystwa Królewskiego poleconą została.
BOGARODZICA dziewica, Bogiem sławiona,
Marya! u twego Syna hospodyna
Matko zwolona[5],
Marya, ziści nam, spuści nam
Kirie eleyson[6] twego Syna
Krzciciela zbożny[7] czas.
Usłysz głosy, napełniy myśli człowiecze:
Słysz modlitwe, ienże cie[8] prosimy,
To dać raczy, iegoż prosimy:
Day na świecie zbożny[9] pobyt,
Po żywocie Rayski przebyt,
Kirie eleyson[10].
Narodził sie dla nas Syn Boży;
W to wierzay człowiecze zbożny[11].
Iż przez trud[12] Bóg swóy lud
odioł diabłu z straży.
Przydał nam zdrowia wiecznego,
Staroste ſkował piekielnego:
Smierć podioł, wspomionoł człowieka pierwszego.
Jeszcze trudy cierpiał bezmierne,
Jeszcze był nie przyśpiał za wierne,
a że sam Bóg zmartwychwstał.
Adamie, ty Boży Kmieciu,
Ty siedzisz u Boga w wiecu[13],
Domieść nas swe dzieci, gdzie króluio Anieli.
Tam radość, tam miłość, tam widzenie
Tworca Anielſkie bez końca:
Tu sie nam zjawiło djable potempienie.
Ni srebrem, ni złotem nas z piekła odkupił,
Moco swo zaſtompił.
Dla ciebie człowiecze, dał Bóg przekłóć sobie,
bok, rence, nodze obie,
Krew świenta szła z boku na zbawienie tobie.
Wierzże w to człowiecze, iż Jezu Chryst
prawy cierpiał za nas rany,
Swo świento Krew przelał za nas Chrześciany.
Już nam czas, godzina, grzechów sie kaiaci,
Bogu chwałe daci,
Ze wszemi siłami Boga miłowaci.
Marya dziewica, prosi Syna swego,
Króla Niebieskiego,
Aby nas uchował ode wszego złego.
Wszyscy Swienci proście,
Nas grzesznych wspomożcie;
Byśmy z wami przebyli,
Jezu Chrysta chwalili.
Tegoż nas domieści, Jezu Chryste miły,
Byśmy z tobo byli,
Gdzie sie nam ratuio iuż niebieskie siły.
Amen, Amen, Amen, Amen,
Amen, Amen,[14] tako Bóg day,
Byśmy wszyscy poszli w Ray,
gdzie króluio Anieli.
Gdy Popiel w chwilach okropnego zgonu,
Karzącéy zbrodnie doświadczył prawicy;
Naród chcąc wybrać następcę do Tronu
Zebrał się w pięknych równinach Kruszwicy.
Stały nad Gopłem Słowiany rozliczne,
Długie oszczepy, puklerze staliste:
Zamku Popielów wieże niebotyczne
Odbiiały się o jezioro czyste.
Gdzie wielkie mnóstwo, ciężko szukać zgody,
Na głośnych sporach czas upływał drogi;
Głód się czuć dawał, a obce narody
Szerzyły w Polscze naiazdy i trwogi.
Ale Bóg dobry spóyrzał na Polaków,
Bo ich do wielkich przeznaczeń gotował;
W pośród Kruszwicy spokoynych wieśniaków,
Był Piast, co Bogów i ludzi miłował.
Dom iego szczupły, ale zewsząd czysty,
Za Gopłem mała pasiekę posiadał;
Cienił lepiankę Jawór wiekuisty,
A na nim bocian gniazdo swe zakładał.
Znaną sąsiadom była na około,
I dobroć iego i gościnna hoyność;
Znaydował (lemiesz prowadząc wesoło)
W pracy swą żywność, w sumnieniu spokoyność.
Dzień nadszedł kwietny dla skromnéy drużyny,
Gdzie iak pogańskie prawo nakazało,
Pierworodnego syna postrzyżyny
Obchodzić miano przez ucztę wspaniałą.
Hoża Rzepicha i Piast nasz sędziwy
Od rana całym trudnią się obchodem,
Stół zastawiają tłustemi mięsiwy,
I duże czary napełniaią miodem.
W gronie przyiaciół zaczęły się gody,
Pierwszemi dary iuż uczczone Bogi;
Gdy dwóch młodzieńców przecudnéy urody
Wchodzi w gościnne biesiadników progi.
Piast i Rzepicha z czołem nachyloném
Proszą, by mieysca chcieli zasiąść swoie,
Lud się gromadzi, a z tłumem zwiększonym
Mnoży się pokarm, i słodkie napoie.
Po uczcie, świetni zniknęli młodzieńcy,
A lud zgodnemi zawołał głosami:
„Piast luby Bogom, po cóż czekać wiecéy,
„Niech będzie Królem, rządzi Polakami.
Większéy, mąż rzecze, potrzeba mądrości,
By berłem rządzić podług ludu woli;
Zostawcie Piasta w szczęśliwéy mierności
Przy iego pługu, pasiece, i roli.
Gdy wieczór nadszedł, Piast głowę na ręce
Oparłszy, siedział pod jaworu cieniem,
Znów przed dom iego ciż sami młodzieńce
Przyszli, światłości okryci promieniem.
Postać ich, Niebian mieszkańców wskazuie,
Od barków śnieżne skrzydła się podnoszą,
Białe ich szaty do ziemi zstępuią,
A ciemne włosy woń lubą roznoszą.
Rzekli do Piasta: „Pan co mieszka w Niebie,
„Co zedrze wnukom twym błędu zasłonę,
„Aniołów swoich przysyła do ciebie
„Z rozkazem żebyś wziął Polską koronę.
„Szanuy z pokorą świętą iego wole,
„Wielkie on Polscze zakréśla zawody,
„Do chlubnych czynów otworzy wam pole,
„Da wam zwycięztwa, chwałę i swobody.
„Z plemienia twego dzielni woiownicy
„Pędząc przed sobą barbarzyńskie kupy,
„Na wschód i zachód krés państwa granicy
„Naznaczą w rzekach żelaznemi słupy.
„Przez dziewięć wieków ród wasz istnąć będzie.
„A po was inni tron Piastów osiędą,
„Uyrzy się Polska w pierwszych mocarstw rzędzie,
„A cne Xiążęta hołdować iéy będą.
„Ale pomyślność przywiedzie zepsucie:
„Wkradną się zbytki i ciężkie niezgody,
„Pogwałcą wszystko wyuzdane chucie,
„I kray ten obce rozszarpią narody.
„Dnia ostatniego głos trąby straszliwy
„Zagrzmi iuż dla was wpośród gromów bicia,
„Gdy Bóg wszechmocny zawsze litościwy
„W oziębłych zwłokach wskrzesi iskrę życia.
Tu znikły męże w światłości powodzi,
A Piast zdziwiony pozostał samotnym,
Słodki się zapach w powietrzu rozchodzi,
Jak woń fiołków po deszczu wilgotnym.
Jeszcze Piast dumał, gdy z iutrzenki blaskiem
Lud niecierpliwy tłumnie się gromadzi,
Wita go Panem z radosnym oklaskiem,
I na Królewskie komnaty prowadzi.
Już wdział purpurę, wziął miecz woiowniczy,
Swietną korona uwieńczył swe skronie,
A wdzięczny, pragnąc uczcić stan rolniczy,
Rozkazał pług swóy postawić przy tronie.
Ziomkowie, rzecze, kiedy mam panować
Gdy wy i same Nieba tak zrządziły,
Zaklinam, chcieycież rolnictwo szanować,
W mieczu i pługu są Polaków siły.
Rozmaite są dzieiopisów mniemania o początkach Narodu naszego, iedni wywodzą go z gór Kaukazkich, drudzy, z Dalmacyi i Illyryi, inne nakoniec utrzymuią, iż pod nazwiskiem Wendów był odwiecznym właścicielem téy ziemi, na któréy się dziś znayduie. To tylko pewna, że iesteśmy szczepu ludzkiego nayogromnieyszą gałęzią rozciągaiącą się, iak dobrze uważa Gibbon, iedną Słowiańską mową od morza Adryatyckiego aż do Japonu. W ciemnocie baiecznych podań, postrzegać można, że około roku 550 Lec był pierwszym wodzem czyli królem naszym. Plemie iego panowało przez lat sto, nastąpili Woiewodowie, Krakus sławny założeniem Krakowa i zabiciem smoka w jaskini Wawelskiéy. Przemysław założyciel Przemyśla, kilku Lechów, Popielów. Poźniéy osobnego od innych narodów Słowiańskich, imienia Polaków zaczęliśmy używać. Marcin Gallus, Bogufał, Kadłubek, Bielski wspominaią Piasta Xiążęciem Polskim: podług Lengnicha żył on około 840 roku. Pokolenie iego trwało w Polscze aż do 1370, w
Xięstwie Mazowieckiem do 1526, na Szląsku zaś aż do 1675.[15] Śpiew o nim wyiety iest z pozostałych nam podań: w rymach właściwych prostocie wieku tego, skreślony iest obraz pierwiastków ludu, który w ten czas kray nasz zamieszkiwał; Bogi które czcił, obyczaie, gościnność, to objawienie Aniołow o którym Długosz wspomina, niech nas wybór ten nie zawstydza, zdawał on sie bydź wróżbą iakąś, że naród nasz w późniejszych wiekach rolnictwo szanować, i w nim iedynie rzetelnych bogactw szukać bedzie. Wyszli z Piasta waleczni i cnotliwi mężowie, ani liczemy w potomkach tego rolnika i kołodzieia, tych poczwar okrucieństwa, które ród mocarzów świata, ród Cezarów splamiły.
Ten co naypierwszy uyrzał światło wiary,
Niosąc zbawienie ludowi i sobie,
Syt lat i chwaiy iuż Mieczysław stary
Legł w Piastów grobie.
Wychowan w dzielnych woiowników gronie,
Straszny sąsiadom, dla poddanych dobry,
Koroną przodków okrył młode skronie
Bolesław Chrobry.
Ledwie iął rządzić, alić Czech zdradliwy,
Puszcza swe hordy po Lecha krainie,
Zamienia grody i obfite niwy
W głuche pustynie.
Jak lew zraniony skrwawioną zrzenicę
Tocząc, rzuca się na zwierze zuchwałe,
Tak Chrobry walczy, bierze Czech stolicę
I Państwo całe.
W dzielnym zawodzie chciwy dalszéy sławy
Kiedy ukarał tego co przewinił,
Misnią, Luzatow i żyzne Morawy
Swemi uczynił.
W ten czas Jarosław Ruś żyzną wydziéra,
Już gnębi Kiiow okrutna przewaga,
Wygnan Swatopełk, u nóg Bohatyra
Pomocy błaga.
Bolesław równie mężny iak wspaniały,
Zbiera rycerstwo i w szyki sprawuie,
Już się nad wojskiem wznosząc orzeł biały,
Drogę wskazuie.
Pędzi pytaiąc gdzie nieprzyiaciele,
Widzi za Bugiem hufce ich skupione,
Rzuca się z koniem na rycerstwa czele
W nurty spienione.
Szabla Polaków tylekroć doznana
Na hardych karkach przeważnie ciężyła,
Poległy krocie, rzeka krwią wezbrana,
Brzegi zbroczyła.
Już obiegł Kiiow, iuż baszty szerokie
Tłucze taranem, z kusz opoki ciska,
Padły świątynie i gmachy wysokie
W smutne zwaliska.
Wchodzi Bohatyr w rozstąpione mury
Wśród radosnego w około żołnierza,
A miecz zwycięzki podnosząc do góry,
W bramę uderza.
Na pamięć gdzie się Polacy zagnali,
Jakie z, Czech, Niemiec odnosili łupy,
Biie na Dnieprze i w Ossie i w Sali
Żelazne słupy.
Spoczął, a sławny dzieły tak świetnemi,
Przyimuiąc w Gnieźnie Ottona Cesarza,
Dziwi przepychem, i skarby drogiemi
Hoynie obdarza.
Był to król dobry, w boiu tylko srogi,
Był sprawiedliwy, i karał swywole,
Pod nim bezpiecznie i kmiotek ubogi
Orał swe pole.
Nie dziw, że kiedy poległ w oyców grobie
Zdziaławszy tyle dla szczęścia i chwały,
Nieutulony i w ciężkiéy żałobie
Płakał lud cały.
Mieczysław po Piaście czwarte Xiążę Polskie, znamowy Dombrowki, córki Xiążęcia Czeskiego, pierwszy Chrześciiaństwo zaprowadził do Polski, światło wiary rozpędzać zaczęło barbarzyństwa cienie, łagodziły się obyczaie, wprowadzona znaiomość pisma, lecz podobno tylko między duchownemi; naród zaczął bydź u postronnych znanym, i od dzieiopisów wspominanym; należały do Mieczysława Wielka i Mało-Polska właściwa, Szląsk i Mazowsze z Kujawami. Umarł Mieczysław, podług Ditmara, roku 992.
Syn iego Bolesław, dla dzieł walecznych Chrobrym czyli walecznym nazwany, łączył w sobie te wszystkie przymioty, przez które Monarchowie na narody szczęście i sławę zlewaią. Widząc losy Państwa nieutwierdzonemi ieszcze, granice otoczone burzliwemi i potężnemi sąsiady, uznał, iż niezaprzeczona tylko przez nikogo iedność i zwierzchnictwo władzy naywyższéy, zabezpieczyć mogła spokoyność powstaiącéy Monarchii. Z tych względów Władyboia, i trzech innych przyrodnich braci, z matką ich Oddą Margrabi Misnieyskiego córką z kraiu wywołał. Powiedli dumni Xiążęta zemstę swoię do Rusinów, Czechów i Niemców. Jeden z nich pobudził Włodzimierza Xięcia Ruskiego naprzeciw Bolesławowi. Chrobry z iedną częścią woyska ciągnie na nieprzyiaciela, drugą sprzymierzeńcowi swemu Cesarzowi Ottonowi w posiłek przeciw Słowianom Hawłanóm posyła. Władyboy brat drugi Bolesława podniecił Czechów, którzy w niebytności króla ubiegli Kraków i część Szląska opanowali. Bolesław zbiwszy Rusinów, odebrał przywłaszczone przez Czechów kraie. W ten czas to, Otto czyli przez wdzięczność za wspaniałą Bolesława pomoc, czyli uniesiony szacunkiem nad walecznością bohatyra, odwiedził Chrobrego w Gnieźnie, królewską koronę włożył mu na skronie, i udzielnym uznał Monarchą. Mniey był wdzięcznym i wspaniałym następca Ottona Henryk Bawarski, kiedy zawisny sławy potęgi Chrobrego, i ścisłéy iego z Henrykiem Margrabią Austryackim przyiaźni, zwabiwszy obu tych Xiążąt do Mersburga, zdradą chciał ich życia pozbawić. Uszedł Bolesław z pod natarczywości nasadzonych zbóyców, a im sam szlachetnieyszy, tym bardziéy czarnym oburzony podstępem, zemstę poprzysiągł. Wkroczył do Luzacyi i Mysnii i mieczem kraie te zdobył. Wszczęte z przyczyny okrucieństw Bolesława III. Xięcia Czeskiego niezgody, dały porę Chrobremu pomszczenia się za dawne narodu tego naiazdy, zrzucił obranego Władyboia, i znowu Bolesława na tronie osadził, a gdy ten, dobrodzieystwo niewdzięcznością płaci, zwycięża go i do więzienia wtrąca: po zawoiowaniu Czech, iednym pędem oręża zagarnął Morawy, i całego kraiu Czeskiego stał się panem.
Zazdrosném okiem patrzał Henryk Cesarz na te tak obszerne króla Polskiego podbicia, wszczęły się długie i krwawe woyny. Henryk nakoniec niemogąc pokonać Polaków, ciężkiemi osłabiony stratami, w roku 1013 zawiera w Magdeburgu pokóy, mocą którego wszystkie Słowiańskie krainy za Odrą berłu Polskiemu przyznane. Udalrych Czeskie Xięstwo odzyskał, Bolesław zabezpieczywszy się od strony Niemiec, na Pomorzanów oręż obrócił, kray ten między uyściami Wisły, Odry, i Noteczy zamieszkany przez Słowian, należący za Mieczysława ieszcze do Polski, nieraz atoli chwieiący się w poddaństwie, Król Polski podbił; a wracaiąc do Gniezna, Prusaków do pokoiu, haraczu i przyięcia wiary świętéy przymusił. Słupy żelazne, które na znak zdobyć swoich w rzece Ossie między Rogożnem i Łażynem wystawił, Krzyżacy (opanowawszy późniéy ziemię Chełmińską) wyrzucili.
Spocząłby może Bolesław, gdyby śmierć Włodzimierza Xiążęcia Kiiowskiego, kłótnie między bracią o Państwo, poduszczenia wygranego Swatopełka brata Włodzimierza, a zięcia Bolesława, nie zwróciły broni iego w te strony. Rozgniewany wtargnieniem Jarosława Xięcia Nowogrodzkiego do Polski, spotkał go nad Bugiem, zgromił przeważnie, zagnał się aż do Kiiowa, i tam dowiedziawszy się o przygotowaniach do nowéy przez Niemców napaści, spaliwszy część miasta i kościoł S. Zofii, od Dniepru nad Odrę pośpieszył.
Po ciężkich walkach i sławnym Polaków w Mieście Niemeczy oblężenia wytrwaniu, Henryk, iak powiada Dytmar, (oczywisty Polaków nieprzyiaciel) zawarł pokóy nie iak przystało, lecz iak okoliczności wymuszały. Powtórnie Bolesław uyrzał pokoiem tym zatwierdzone wszystkie podbicia swoie, i iak wprzód w Ossie, tak pod ów czas w Elbie i Sali żelaznemi słupami oznaczył granice, i zwycięztw swoich pamiątkę: w ten czas dopiero z całą Państwa swego potęgą ruszył na przeciw Rusi, znowu woysko Jarosława ze szczętem zniesione, sam Xiążę niepewny Kiiowa do Nowogroda uciekł. Niezmierna liczba ieńców i oboz z bogatym plonem dostały się w ręce zwycięzcy. Bolesław podstąpił pod Kiiow, opor oblężonych przymusił go do przypuszczenia szturmu, potrzaskane mury, spłonione ogniem zamożne od wieków miasto, od téy okropnéy chwili, nigdy do dawnego nie powróciło blasku. Miasto to o pierwszeństwo z Carogrodem chodzące, liczyło 400 Cerkiew, ośm rynków, i ludu niezliczone mnóstwo. Wjechał Bolesław do Kiiowa otoczony świetnym woiowników orszakiem, a wstępuiąc w bramę złotą zwaną, uderzył w nią pałaszem, który od wybitéy tym ciosem szczerby, szczerbcem nazwany. Chowano ten miecz do naszych czasów między skarbami królewskiemi w Krakowie, a przy koronacyi biorącym znaki królestwa, był zwyczay przypasywać go do boku. W ostatecznéy kraiu naszego burzy uniesiony potaiemnie miecz ten z innem i królestwa znamiony. Swatopełk przywrócony do tytułu Xiążęcego. Król niezmierne skarby zabrawszy w Kiiowie, i z téy ieszcze strony zabił w Dnieprze żelazne słupy, a osadziwszy przednieysze zamki Polakami wrócił do Polski. Wtym powrocie niezmordowany tylu klęskami Jarosław napadł z ogromnemi siły na mały poczet królewski, lecz raz ieszcze przeważnie zbity od króla.
Ta była ostatnia i nayświetnieysza Chrobrego wyprawa.
Bolesław rozciągnąwszy granice Polskie od morza Baltyckiego do Dniepru i Elby, zasłużył na imie pierwszego w swoich czasach woiownika, lecz sława iego niebyłaby zupełną, gdyby do świetnych podbić nieprzydał ustaw i czynów naznaczonych mądrością, dążących do oświecenia i uszczęśliwienia narodu. Łatwo z owoczesnych przekonać się można pisarzy, iak znaczny naród nasz uczynił pod berłem iego postęp w oświeceniu, przemyśle i sztuce woiennéy. Uważaiąc król ten religią nie tylko w względach szczęśliwéy przyszłości, lecz równie iak nayskutecznieyszą sprężynę do ułagodzenia dzikich umysłów, do dania im poznać korzyści i słodyczy stowarzyszenia, rozkrzewiał ią iak naysilniéy. Założył Arcybiskupstwo Gnieźnieńskie, poddaiąc pod nie Biskupstwa Kolberskie na Pomorzu, Wrocławskie i Krakowskie; w celu oświecenia młodzieży, założył trzy Benedyktyńskie Opactwa w Sieciechowie, Łyséy Górze i Tyńcu. Zakon Benedyktynów był pierwszym w Europie wskrzesicielem nauk i onych zaszczepcą, żałować iednak przychodzi, że mniéy w Polscze niż w innych kraiach przyłożył się do oświecenia publicznego, gdzie indziéy nauczał, pisał, u nas nad mozoły scholastyczne, zdawał się wygodną przekładać nieczynność. Za tego to króla S. Woyciech każąc wiarę bałwochwalnym Prusakom, padł gorliwości swoiéy ofiarą. Ciało iego przeniesione do Gniezna, a grób kosztownie zbogacony od króla. Pieśń Boga Rodzica napisana od S. Woyciecha, iest naydawnieyszym ięzyka Polskiego zabytkiem. Zdało mi się przyzwoicie położyć ią wraz z muzyką na czele spiewów dzisieyszych.
Ciąg zwycięztw Bolesława nayznacznieyszym iest dowodem, do iak wielkiego stopnia król ten posunął karność, sztukę szyku i woiowania. Garnął do dworu swego naycelnieyszą w kraiu młodzież, ta podzielona na pułki, ćwiczona w dziełach woyskowych, reszcie woyska przykład dawała; zwyczay ten trzymania zbroynego dworu, przeszedł do następnych królów. Szlachta (milites) każdy bowiem który trzymał lenność i z niéy służył konno, zwał się na ów czas szlachcicem) szlachta mówię, składała naylicznieyszą część woyska, to iest jazdę. Dzieliła się ona podług Marcina Galla na ciężka i letką, pierwsza kiryssami, druga uzbroiona tarczami, w poźnieyszych wiekach nazwano woysko te hussarskiemi i pancernemi znakami: miasta dodawały piechoty, włościanie żywności, podwód, i straży na pogranicznych zamkach. Kray znacznie na ów czas musiał bydź zaludnionym, możnemi musiały bydź miasta, kiedy podług świadectwa Marcina Galla, Gniezno wysyłało 9,500 woiowników; 5,300 Poznań; Władysław 6,800; Santok 2,300. Od czasów Piasta niewielka okazałość różniła Monarchę od poddanego, obyczaie tak były pełne ludzkiéy prostoty, iż podług świadectwa Prokopa i M. Galla, Monarcha zaproszony od wieśniaka, wchodził do pozioméy strzechy iego. Bolesław znaiąc iak zewnętrzna dworu okazałość silnie wzbudza w narodzie cześć, uszanowanie, nakoniec posłuszeństwo winne władzy naywyższéy, otoczył tron swóy wspaniałością i powagą. Ustanowił rozmaite dworu urzędy, rzecz zadziwienia godna, iaki przepych i zbytek okazał Bolesław w przyięciu w Gnieźnie Cesarza Ottona. Usłana była droga różnego koloru suknami od zamku Ostrowa, aż do mieysca gdzie duchowieństwo spotykało Cesarza. Niewiasty i Panowie dworscy okryci byli w złotogłowy, i futra kosztowne, zastawiano przez trzy dni stoły w złotych i srebrnych naczyniach, a te Bolesław każdego dnia po uczcie do skarbu Cesarskiego odnosić rozkazał. Przy wyieździe dał Ottonowi trzysta jazdy w kosztownych ubranéy pancerzach, a dworskich iego bogatemi upominkami obdarzył. Ten przepych, tę wspaniałość, świadczy Dytmar pisarz owoczesny, i inne blisko wieku Bolesława żyjący. Ademar Mnich, pisarz wieku 10go dodaie, iż wdzięczny Otto za tak wspaniale przyięcie, przyiechawszy wkrótce do Akwisgranu, gdy tam przez ciekawość grób Karola W. odkopać kazał, krzesło złote na którym ten zmarły Monarcha siedzący był znaleziony, Bolesławowi w podarunku posłał.
Dzieiopisowie mówiący o przepychu Bolesława, nie wspominaią z iakich źródeł tyle bogactw spływać mogło do zaczynaiącéy się dopiero Monarchii. Uczony Naruszewicz trafnie bardzo pytanie to rozwiązuie. Mówi on nayprzód, że w owych czasach ustawicznych najazdów, Polacy w zagonach swoich śmielsi i szczęśliwsi nad innych, dalekich ludów lądem i morzem dośięgali, i co u nich było naydroższego zabierali do siebie. Nadto królowie w owych czasach byli panami, całéy pod berłem ich zostaiącéy ziemi, wypuszczaiąc tylko mieszkańcom lenność z obowiązkiem służenia na woynach. Żołnierz więc służący z ziemi, nic albo bardzo mało kosztował. Wlewały się do skarbu królewskiego niezmierne bogactwa przez haracze podbitych kraiów, Pomorzan, Prusaków, i Rusinów. Podatek poradlnego po 12 srebrnych groszy od łanu, rozciągał się na wszystkie stany, w rozdzielonéy dopiero Monarchii między dzieci Krzywoustego za króla Ludwika i innych, gdzie każdy król ubiegaiący się o koronę (przemienianiem doczesnych dzierżaw w dziedzictwa, uwalnianiem Szlachty od podatków) stronników sobie kupował, w tych to, i następnych po nich czasach, przenosiły się bogactwa, a z niemi, i władza od tronu do Szlachty. Nie na samą tylko okazałość używał Chrobry skarbów swoich; dla zasłonienia nowo podbitych prowincyy, od sąsiedzkiéy napaści, wybudował po granicach warowne zamki i twierdze, opatrzył orężem, zasilił żywnością. Miał on przy sobie dwunastu mężów dostoynych wiekiem, rozsądkiem i cnotą, z niemi objeżdżaiąc powiaty, słuchał skarg i sprawiedliwość oddawał. Czyli to więc, z odwagi i zwycięztw, czyli z czuyności w pokoiu nad pomyślnością narodu, słusznie Polacy iak na założyciela potęgi swoiéy patrzeć na Chrobrego powinni. Umarł ten wielki król w Poznaniu dnia 3 Kwietnia 1025go życia 58. panowania 26go Narod przez rok cały wziął po nim żałobę. Przed kilkunastu laty widziano ieszcze w Poznaniu grobowiec z wizerunkiem iego na kamieniu wyrytym, usunęła go z tamtąd i zatraciła, zbyt gorsząca oboiętność; cząstka szanownych zwłok męża złożona w przybytku Puławskim.
Dobrze sie Polscze za Chrobrego działo
Ziścił on kraiu nadzieie,
Drżał sąsiad, a kmieć orał pole śmiało,
Na dworze dziarskie turnieie.
Gnuśny Mieczysław wszystko po nim zgubił,
Bo gdy nie raz szumnym miodem
Z pochlebcy swemi zagrzewać się lubił,
Ryxa władała narodem.
Z niechętnéy do nas przywiedziona ziemi,
Nienawidziła Polaków,
Nas obarczała zdzierstwy okrutnemi,
Łaskami obcych dworaków.
A gdy mąż gnuśny powieki zawiera,
Gdy lud swe skargi rozszerza,
Rzuca kray, skarby niezmierne zabiera,
I młodego Kazimierza.
Na ten czas Polskę bez rządu i zgody,
Trapiły ciosy skupione,
Mieczem Chrobrego podbite narody,
Wywarły zemsty taione.
Ruś kruszy iarzmo i hołdu się zbrania,
Tu Czech naieżdża granicę,
Słychać płacz ludu, ciężkie narzekania,
Goreią pańskie świątnice.
Gniezno siedlisko możnych niegdyś Panów,
I w nim przybytek bogaty,
Złupił Bretysław, wypędził kapłanów,
Wziął drogie skarby i szaty.
Tylu klęskami chrześcian i pohańców
Rady państwa poruszone,
Do Kazimierza wysłały posłańców,
By wrócił i wziął koronę.
W dalekim kraiu, w zapadłym klasztorze
Znaleźli króla zamkniętym,
Z schyloną głową i w prostym ubiorze
Klęczał przed ołtarzem świętym.
Tu rada przed nim opowiadać ięła
Jaki cios Polskę ugodził,
Zapłakał Xiążę, w oczach mu stanęła
Luba ziemia, gdzie się rodził.
Przez Rzym od świętych ślubów uwolniony,
Tknięty niedolą oyczyzny,
Wraca Polaków hufcem otoczony,
Goić ciężkie kraiu blizny.
Kiedy się poczet zbliżał do stolicy,
Zaszedł drogę senat wierny,
Kapłani, wdowy, państwa urzędnicy,
I pospólstwa tłum niezmierny.
A witayże nam gospodynie drogi[16]
Odgłos się szerzył weselny;
„Ty nam dziś w radość zamieniasz dni trwogi,
„Ty Chrobrego wnuku dzielny.
„Długoś te smętną osierocał ziemię,
„Czas iest nieszczęściom zabiegać,
„Nie ścierp by miało dzielne Lecha plemie,
„Obcym naiazdom ulegać.”
Co naród życzył, Kazimierz uiścił,
Błędy nierządu poprawił,
Z Niemców, Rusinów granice oczyścił,
I kray kwitnącym zostawił.
Nieszczęśliwy stan Polski pod panowaniem Mieczysława gnuśnego, syna Chrobrego, silnie dowodzi, że ieden mąż wielki, iakkolwiek bądź świetne są iego przymioty i odwaga, niezabezpieczy potęgi narodowéy, ieżeli następca po nim równie iest słabym i niedołężnym, iak był dzielnym i czynnym poprzednik. Uczuł naród, uczuli sąsiedzi, skoro tylko wodze rządu przeniosły się z silnéy dłoni Chrobrego w ręce Mieczysława, a raczéy w ręce niewieście Ryxy żony iego: oburzył umysły wstręt iéy ku Polakom, i skłonność do Niemców. Gnuśność panującego ośmieliła rządców twierdz i możnieyszych obywateli, do wybiiania się na wzór Xiążąt Niemieckich z wszelkiéy królowi swemu podległości; zazdrość o potęgę i bogactwa wznieciła między niemi niezgody, zdzierstwo ich i srogość z włościany, zburzyła lud ten cały: mordy, łupiestwa, pożogi, trapiły nieszczęsną krainę. Dokonał życia nikczemny Mieczysław: Ryxa zabrawszy syna Kazimierza, korony i skarby niezmierne, schroniła się w Niemczech przed niechęcią i zemstą powszechną. Powiększyły się okropności nierządu, wywarli zemsty swoie podbici na około sąsiedzi, Jarosław Ruś całą, Brzetysław opanował Szląsk, Morawy, Luzacyą; Czech spustoszył Kraków i Gniezno. Zabrano w ten czas (podług niesprawdzonego świadectwa Czechów:) w katerze Gnieźnieńskiéy ciało S. Woyciecha, i obfite dary, któremi świątynią tę Bolesław zbogacił, wzięto krzyż szczerozłoty, ledwie od dwunastu kapłanów dźwigniony, trzy podobnież złote tablice kosztownemi ozdobione kamieniami, z których iedna trzysta funtów ważyła, mnostwo nakoniec innych naykosztownieyszych ozdob. Sam tylko zbytek niesczęść mógł przywieść narod do upamiętania sie w swoiéy ślepocie. Wysłane poselstwo do Kazimierza, który podług iednych w klasztorze Benedyktynów we Francyi, podług drugich w Leodyum w pociechach religii szukał zapomnienia klęsk tylu: wsparty posiłkami Cesarza Henryka IIIgo przybył Kazimierz do Polski, odzyskał Szląsk, Pomorzanów i Prusaków ukarał i do hołdu przymusił, zbuntowanego w Mazowszech Masława zwyciężył, na burzycielów spokoyności publicznéy surowe ustanowił prawa; słowem, mądrym i tęgim rządem, słusznie na imię odnowiciela Polski zasłużył. Umarł Kazimierz 1058 r. 28 Listopada. Bielski powiada, że on pierwszy z królów Polskich czytać umiał.
W żelaznéy zbroi i złotéy koronie,
Otoczon hufcem woiowników zbroynym,
Bolesław śmiały zasiada na tronie,
Gdy Kanclerz głosem zawołał potroynym:
Trzech krewnych Xiażąt wygnańców z daleka,
Od ciebie panie wsparcia swego czeka.
Wchodzą, Izasław Xiążę na Kiiowie,
Z nim Węgrow, Czechów młodzi królewice,
Bela, Jaromir: ci w krótkiéy osnowie
Mówią ze łzami: „Trzech tronów dziedzice
„Błagamyć królu, niech nas broń twa wspiera,
„I wróci berła, co przemoc wydziera.
Bolesław na to: gdy niewinność wzywa,
Prawdziwy rycerz bieży w zawód chlubny.,
Rzekł, i za Szczerbiec Chrobrego porywa,
Przysięgam na ten oręż mężogubny,
Że go nie złożę, aż dumę ukrucę,
I wzięte Państwa skrzywdzonym powrócę.
Co przyrzekł spełnił, Czechy i Morawy
Zbiwszy orężem, obdarza pokoiem,
Już Iaromira odbiera dzierżawy,
Kaci Cissą Węgrów wstępnym znosi boiem,
Niemce w posiłek ściągnione rozprasza,
I Belę królem Węgierskim ogłasza.
Młodemu Xięciu wkładaią koronę!
Węgry, zawołał: te kraie zdobyte,
Mogłem zatrzymać za trudy łożone,
Lecz wolę oddać komu należyte;
Niechay lud mężny i bliski naszemu,
Sam włada, nigdy nie służy obcemu.
Już Kiiow bierze, wraca Izasława,
Ale w roskoszach bogatéy stolicy,
Zniknęła z oczu waleczność i sława,
Zgnuśniał król, z królem dzielni woiownicy,
Już nie turnieie i gonitw zakłady,
Lecz uczty, zbytek, i huczne biesiady.
Powrót do Polski niekładzie granicy
Rozwiazłéy chuci, co wszystko znieważa,
Biskup Stanisław wśród Pańskiéy świątnicy
Wyrzuca błędy i klątwą zagraża;
Bolesław śmiały ledwie gniew hamuie,
Tai urazę, lecz zemstę gotuie.
Wkrótce na skałce, kiedy kapłan święty
Ofiary Bogu przed ołtarzem składa,
Z rozkazu króla huf dworzan zawzięty
Zdobytą bronią do kościoła wpada,
Trzykroć się miota, lecz taiemna siła
Trzykroć zuchwalców na ziemię zwaliła.
Bolesław w gniewie nieznaiący miary,
Nieustraszony, zemsty dokonywa;
Lecz przebóg! skoro dopełnił ofiary,
Gniew zniknął, żałość serce mu przeszywa,
Ach! rzeknie odtąd chce świętemi czyny
Szukać w zwycięztwach przebaczenia winy.
Rzym znieważony cisnął gromy swoie
Na króla, na lud dotąd iemu wierny,
Przybytków pańskich zamknięte podwoie,
Wszędy płacz, trwoga, i smutek niezmierny;
Przed Watykanem schylaiąc kolana,
Polak własnego wypierał się pana.
Ten król przed którym narody truchlały,
Dotknięty klątwą, królestwo opuszcza,
Jest klasztor Ossa, na pochyłku skały,
A czarna w koło okrąża go puszcza,
Tam mąż nieszczęsny w wieku ieszcze sile,
Długą pokutą płaci gniewu chwile.
Tam dotąd kamień leży mchem okryty,
Jodła mu cienia i chłodu dodawa,
Na głazie zbroyny mąż z koniem wyryty.
Polak czytaiąc imie Bolesława,
Pomny na iego nieśmiertelne czyny,
Płacze nad losem, nie pamięta winy.
Wyrażone są w poprzedniczym śpiewie przednięysze króla tego wyprawy i czyny. Odzyskał on utracone Chrobrego podbicia, a wzięciem Przemyśla, i szczęśliwym na Rusi czerwonéy boiem, do prowincyy tych pierwszy utorował nam drogę. Odważny, bardziéy wspaniały iak chciwy, podbiwszy Węgry, wolał ie właścicielowi oddać, niż sam zatrzymać. Szkoda, iż tyle cnot zepsuło wyuzdanie się na wszystkie roskosze w bogatéy Kiiowa stolicy; długi króla i rycerstwa w mieście tym pobyt, zmordował cierpliwą pozostałych żon wstrzemięźliwość tak, że wodze rozwiązłém chuciom swoim puściły. Dowiedziawszy się o tém mężowie, porzucali znaki swe bez wiedzy królewskiéy, a Bolesław w małym tylko poczcie do Krakowa pośpieszać musiał. Popędliwy we wszystkim, dowodzców ucieczki woyskowéy surowo ukarał, nieprzepuścił i przestępnym w wierze małżeńskiéy niewiastom: dzieiopisowie zostawili nam imie Matrony, która w powszechném zepsuciu, od zmazy zachowała swą czystość. Była to Małgorzata żona Mikołaia, herbu Strzemieniów, dziedzica na Zembocinie niedaleko Proszowic: ta widząc iak ciężko było uyść przed natarczywością rozboyników lubieżnych, schroniła się wraz z dwiema siostrami na wierzchołek wieży kościelnéy. Tam utrzymuiąc życie pokarmem, którego iéy dostarczali pokrewni, przetrwała aż do końca niebezpieczeństwa chwile. Bolesław tak surowy w karaniu ułomności drugich, i za powrotem nawet do Krakowa nie umiał własnych hamować chuci, nadużywał władzy naywyższéy i na wszystko niecne podawał się bez wstydu. Stanisław Szczepanowski Biskup Krakowski, bardziéy uniesiony kapłańską gorliwością, niż baczny na wrodzoną Monarchy żywość, gdy go o przestępstwa zbyt ostrem gromi upomnieniem, pada chwalebnéy lecz niewczesnéj może śmiałości ofiarą.
To nieszczęsne zabóystwo, klątwa rzucona za nie przez Rzym, dobrowolne króla wygnanie, pozbawiły nas Monarchy, który z czasem mógł się był upamiętać w swych błędach, a doświadczonem iuż męztwem i zdatnością, rozciągnąć i utwierdzić losy, granice i sławę naszę. Bolesław śmiały w 38 roku opuścił państwo, i w obcey ziemi nędznie życia dokonał. On pierwszy zamknął cudzoziemcom drogę do kościelnych urzędów: za niego także Polacy zbyt ciężkich zbroi używać przestali.
Jeszcze Bolesław był małym dziecięciem,
Już czuł w sobie żądzę sławy,
Bo gdy Sieciecha za Czechów wtargnięciem,
Król wysyła na Morawy,
Młodziuchny Xiążę widząc szyki zbroyne,
Jął prośby swoie przekładać,
Niech i ia oycze, rzekł, idę na woynę,
Niech się uczę szablą władać.
Rozrzewnion oyciec tą dziecka ochotą,
Hełmem okrywa mu skronie,
Daie mu tarczę, miecz, i zbroię złotą,
I mówi: „w kraiu obronie
„Użyi iedynie tych znamion rycerza,
„Niech służą chwale, nie dumie,
„Chętnie lud temu berło swe powierza,
„Kto orężem władać umie.
Mały Bolesław radością wzruszony,
Wcześnie laury zaczął zrywać,
Cały walkom poświęcony,
Służąc uczył się, iak miał rozkazywać,
Wre w nim ochota, gdy trąba bóy głosi,
Na przód się szyków wydziera,
Jeździ na czaty, głód i zimno znosi
I w trudach siły nabiera.
Młode swe lata zwycięstwami liczył,
Ruś i Pomorzan zhołdował,
A gdy po oycu berło odziedziczył,
Henryk, co w Niemczech panował,
Pewien, że tłumem naiętych orszaków
Zastraszy dzielnych Polaków,
Nieznaiąc, iak nam ohydną zniewaga,
Od Polski hołdu wymaga.
„Ja mam hołdować? Bolesław zawoła,
„Ja! zcierpieć taką zniewagę,
„Nie zniży Polak przed obcemi czoła,
„Póki ma oręż, odwagę,
„Ach, stokroć w pośród krwawego zawodu,
„Koronę, życie utracę,
„Niżeli ścierpię niesławę narodu,
„I podły haracz zapłacę.
Blizko Wrocławia, bóy się krwawy wszczyna,
Brzmią w powietrzu trąb odgłosy,
Uderza Xiążę, w pień Niemców wycina,
Poległy trupów ich stosy,
Tłum psów żarłocznych pokrwawione szczątki,
Okropnie wyiąc rozrywa;
A lud to mieysce dla srogiey pamiątki,
Psim polem dotąd nazywa.
Poprzedził panowanie Bolesława krzywoustego oyciec iego Władysław Herman, a brat Bolesława śmiałego. W wieku w którym naiazdy i woyna, były ludów iedyném rzemiosłem, gdzie prawa narodów mało co znane, gdzie świętość przymierza ustawała z potrzebą zachowywania onego; kiedy nigdzie porządek następstwa ścisłe obwarowanym nie był, miecz tylko ieden zabezpieczał własności trwałość. Umieli Bolesław Chrobry i śmiały, nie tylko zachowywać, lecz rozprzestrzeniać państw swoich granice, umieli wspaniale i korzystnie ułatwiać niezgody o berło miedzy pokrewnemi, Węgier, Czech, i Rusi Xiążętami. Błahy Hermana umysł, stracił wpływ i powagę u postronnych, władzę u swoich, zrzuciły iarzmo podbite narody, i łupiezkiemi na Polskę ziemię pomściły się zagony. Zupełne iego poddanie się pod rządy Sieciecha, oburzywszy dwóch synów Królewskich Zbigniewa z pobocznego łoża, i Bolesława, woyny domowéy stały się przyczyną. Zostawił Herman osłabione i zakłócone państwo: synowi Bolesławowi Krzywoustemu. Wtargnienie Czechów,
Tenże Henryk, gdy pod Głogowem posłów Polskich pogróżką ogromnych sil swoich do pokoiu przywieść nie mógł, zaprowadził ich do skarbów swoich, a ukazuiąc otwartą skrzynią napełnioną złotem, oto są, rzecze, narzędzia, których do zawoiowania was użyię. Tu ieden z posłów Polskich nazwiskiem Skarbek, zdiąwszy z palca pierścień, rzucił go do skrzyń onych, mówiąc przydajmy złoto do złota. Na co Henryk odpowiedział w iezyku Niemieckim hab dank, to iest, dziękuię ci, odtąd familia Skarbków herb swóy Habdankiem nazwała. Za tego to króla mężny Zelisław przywodzący woyskiem Polskiém przeciw Morawianom, rękę utracił, nie bez zemsty atoli, bo niepokonany tak ciężkim ciosem, Morawca który mu prawę uciął, lewą zabił. Bolesław prócz znacznych nagrod w dobrach, kazał ulać szczerozłotą rękę, i tę mu darował. Ustawiczne sprzysiężenia brata Zbigniewa, kilkakroć darowane, zmordowały nakoniec łaskawość Monarchy, w chwili uniesienia rzekł, któż mię od zdraycy tego uwolni? podchwycili to słowo dworscy żołnierze, i znienawidzonego sobie Zbigniewa rozsiekali. Monarcha ten tak mężny, tak szczęśliwy wboiu, tak hoyny w nagradzaniu dzieł rycerskich, który po gnuśnym oycu uiął w przyzwoite kluby rozprzęgłą swywolę, rozszarpane prowincye znowu mieczem spoił, Bolesław idąc bardziéy za głosem przyrodzenia, niż za pobudkami zdrowéy polityki, dzieląc państwo na czterech synów, nieprzewidział srogich klęsk, które wkrótce błąd ten na Polskę sprowadził: Z podziału tego widzieć możemy, iakie na ów czas prowincye składały monarchią; a iakie były tylko hołdowniczemi.
Władysław II. iako naystarszy, otrzymał Ziemię Krakowską, Sieradzką, Łęczycką, Sląsk i Pomeranią.
Bolesław III. Kędzierzawy, wziął Mazowsze z Kujawami, ziemię Dobrzyńską i Chełmińską; Mieczysławowi dla rostropności przezwanemu starym, dostała się Wielko-Polska.
Henrykowi ziemia Sandomirska i Lubelska; ostatniemu małoletniemu Kazimierzowi II. nic nie zapisał, daiąc do zrozumienia, że on te dzielne prowincye połączyć miał z czasem. Umarł Bolesław w Płocku w r. 1139, żył lat 54, panował 36.
Od dworaków opuszczona
Helena w stroiu niedbałym,
Gdy syna trzyma u łona,
Co go zwano Leszkiem Białym;
Tak szerzy skargi płaczliwe,
Na swe losy nieszczęśliwe:
„Ty sie śmieiesz dziecie lube,
„Bo nie znasz twoiéy niedoli,
„Nie znasz spisków na twa zgubę;
„Oto z stryia twego woli
„Wydarłać państwo niecnota,
„A iam wdowa, ty sierota.
„Zrodzony, byś berłem władał,
„Dziś przewrotnych ludzi wina
„Wszystkoś na świecie postradał,
„Tułasz się biedna dziecino;
„Ja cię przytulę do łona,
„Lecz zkądże inna obrona?
„Powciągniy łzy twe królowo,
„Zawołał Gaworek stary,
„Byłem oycu radą zdrową,
„Synowi dochowam wiary;
„Póki dłoń ta mieczem władnie,
„Żadna nań trwoga nie padnie.
Pod czułym starca dozorem
Wzrastał w siły Leszek Biały,
I szedł chlubnym Piastów torem,
Był sprawiedliwy i śmiały;
Zręczny w rycerskich gonitwach,
I szczęśliwy w krwawych bitwach.
Gaworek przez cnoty swoie
Wzbudził nienawiść dworaków,
Przyszli na Leszka podwoie,
Mówiąc imieniem rodaków:
Oddal Gaworka, korona
Nazad ci będzie wrócona.
Królowa w modrzewim dworze,
W skromnéy siedziała komnacie,
I w skromnym była ubiorze:
Nie miała złota na szacie,
Przy niéy, poselstwem zdziwiony,
Siedział Leszek zamyślony.
Gdy milczą; Gaworek stary
Tak ich zdumienie przerywa,
„Przyim Xiążę ludu ofiary,
„Panuy kiedy lud cię wzywa,
„Niech kray na tém nieszkoduie,
„Że mnie zawiść prześladuie.
„Ja stary, władzy nie chciwy,
„Do skromnéy oyców zagrody
„Wrócę wygnaniec szczęśliwy;
„Ty długie uśmierz niezgody,
„A rządząc kraiem potężnym,
„Badź sprawiedliwym i mężnym.
„Jeźli za to żem pracował,
„Los mi usłyszeć zostawi,
„Że tego, com ią wychował,
„Narod Polski błogosławi,
„Nie umrę w cieniu méy strzechy,
„Bez slodkiéy sercu pociechy.
Tu gdy płakała królowa,
Gdy we łzach wszyscy przytomni,
Xiążę odpowie w te słowa:
„Leszek nigdy nie zapomni,
„Co winien sobie, kraiowi,
„I co winien Gaworkowi.
„Nie chcę, by mąż co mnie wspierał,
„Gdym się tułał opuszczony,
„Dla mnie wygnańcem umierał,
„Niechcę państwa, ni korony,
„Nad blask, co berło udziela,
„Wyżéy cenię przyiaciela.
Nagrodziły Nieba hoynie
Tę szlachetność, tyle męztwa,
Leszek zwycięzca na woynie,
Odzyskał wydarte Xięstwa,
Stary Gaworek przy zgonie,
Oglądał Leszka na tronie.
Przedział więcey pół wieku miedzy czasami Krzywoustego i Leszka Białego, napełniaią woyny, podstępy, niezgody między bracią nad udzielnemi panuiąca Xięstwy. Dla utrzymania w notach tych, potrzebnego w dzieiach narodowych związku, który w śpiewach zachowanym bydź nie mogł, o tém, co w czasach tych było ważnieyszém, krótko namienię.
Naystarszy syn Krzywoustego Władysław II. w Xięstwie Krakowskiém, Sieradzkiém i na Szlasku panuiący, z namowy Agnieszki córki Leopolda Xiążęcia Austryackiego, a wnuczki Cesarza Henryka czwartego, zapragnął iednowładstwa nad całą Polską. Udało się naprzód Władysławowi po wypędzać braci z dzielnic ich: schronili się wszyscy do brata Mieczysława, i w zamku Poznańskim zamknęli, nieostrożność oblegaiących, nadeszłe oblężonym posiłki, oburzenie, które niesprawiedliwa wzbudzała napaść, sprawiły, iż Władysław zupełnie zbity nietylko cudzych państw nieotrzymał, ale utraciwszy i swoie, uchodzić musiał do Czech i Niemiec; i tam u szwagrów szukać pomocy.
Bolesław Kędziarzawy Mazowiecki, obiął rządy nad dwóma dzielnicami, zbyt słaby nie posiadaiący oyca przymiotów, uledz musiał przeważnym siłom Cesarza Fryderyka rudobrodego i wrocić Szlązk bratu Władysławowi, z warunkiem atoli, że się zrzecze prawa do innych w Polszcze prowincyi. Odtąd ta liniia Piastów rozkrzewiała się na Szląsku, a lubo z królow Polskich pochodząca zczepu, zupełnie dawnéy zapomniała oyczyzny. Nieszczęśliwie z Cesarzem prowadzona woyna, Monarchii Polskiey sroższe ieszcze zadała ciosy: cała prawie Słowiańszczyzna nad niższą Elbą i Odrą, dostała się w ręce Niemieckie i Duńskie, prócz kraiow Xiążąt Pomorskich, lecz i ci zostali wkrótce Xiążętami Niemieckiemi. Spustoszone tylu woynami kraie te, zaludniono osadnikami z Niemiec, a tak zacierał się tam i ród i ięzyk Sławiański; strata portów i brzegów morskich stała się w przyszłości nayważnieyszą dla Polski szkodą.
W roku 1164. Bolesław Kędzierzawy Xiąże Mazowiecki, chcąc ukarać napaści pogaństwa Pruskiego, niebacznie z woyskiem w bagniste zapuściwszy się mieysca, okropną poniosł klęskę, zginął tam kwiat młodzieży, zginął Henryk Xiążę Lignicki, oddane Xięstwo to naymłodszemu bratu Kazimierzowi II. który dotąd żadnego niemiał działu. Tyle strat i klęsk nienawisnemi uczyniły Polakom rządy Bolesława Kędzierzawego. Potężna w ziemi Krakowskiey zmowa, wezwała na tron Kazimierza II. Nieprzyiął Xiążę ofiary tey. Umarł Bolesław w 1173. zostawuiąc dzielnicę swoią trzynastoletniemu synowi Leszkowi, pod opieką Stryia Kazimierza Xięcia Sandomierskiego, z warunkiem, że gdyby syn zszedł bezpotomnie, państwa iego Kazimierzowi dostać się miały.
Mieczysław Xiąże Wielkopolskie, naystarszy z pozostałych dwóch tylko synów Krzywoustego, iuż to prawem starszeństwa, iuż wrodzoną w sercu ludzkim żądzą rozszérzenia posiadanéy władzy, o panowaniu Xięstwa Krakowskiego i o wszystkich dziedzictwach oycowskich zamyślać nieprzestał, niezręcznie atoli do tak wysokiego postępował zamiaru, w zebraniu skarbów całą pokładaiąc nadzieię, srogiemi zdzierstwy cisnął lud, duchowieństwo, i szlachtę. Obruszony naród wypowiedział mu posłuszeństwo. Biskup Gedeon z przednieyszemi pany nie bez trudności namówili Kazimierza Xięcia Sandomierskiego do przyięcia rządów nad ludem nieszczęsnym. Uchodzić musiał Mieczysław stary, i u powinowatych swoich Xiążąt Niemieckich szukać pomocy; dotknęła go sroższa może nad utratę państwa boleść, bunt starszego syna Ottona z przyczyny, że oyciec więcéy sprzyiał dzieciom powtornéy żony. Ulitowany Kazimierz nad losem brata, nie przyiął całéy poddaiącéy się pod berło iego Wielkopolski, przestaiąc na Gnieznie, iako stolicy państwa, resztę oddał Mieczysławowi i synowi iego Ottonowi, który się iuż z oycem pogodził. Czarną niewdzięcznością odpłacił bratu Mieczysław, za niepolityczny,lecz maluiący zapewne duszę slachetną postępek: bo gdy Kazimierz zatrudniony był wyprawami na Rusi, on o panowanie Xięstwa Krakowskiego i Mazowieckiego podstępnie lecz bezskutecznie starał się.
Kazimierz sprawiedliwy chcąc oręż i całą baczność swą obrocić na Ruskie krainy, zabezpieczył się wprzódy od zachodu i pułnocy; niespokoyne chwieiące się w wierze, pozostaiące ieszcze od Słupca Pomarzany, zięciowi Mieczysława Wracisławowi, a monarchiią Gdańską Samborowi lennym wypuścił prawem; pogodził nakoniec zwaśnione Xiążęta Szląskie.
Niezgody między Xiążety Ruskiemi, iak dawnieyszym Monarchom Polskim, tak i Kazimierzowi dały powód do wpływu na losy narodów tych, i rozciągnienia nad niemi zwierzchniéy swéy władzy. Roman Xiążę Halicki wychowaniec i siostrzeniec Kazimierza sprawiedliwego, wygnany od stryia Włodzimierza, udał się o pomoc do Węgier. Bela III. król Węgierski zamiast dania pomocy opuszczonemu, syna swego Andrzeia osadził na tronie Halickim. Ośm lat[17] tylko ta część Rusi przy Węgrach została. Kazimierz Panem iuż będąc Brześcia, Włodzimierza i Przemyśla, wygnał ich z Halicza, i Xięstwo, to iako hołdownicze Polscze Włodzimierzowi powierzył. Stanęła ugoda z Węgrami w staréy wsi na Spiżu w r. 1193. mocą którey góry Tatry iak dawniéy, granicą obu narodów stały się. Kazimierz zabezpieczywszy Ruś, przeważnym zwycięztwem uskromiwszy na Podlasiu Jadźwingów, odziedziczył, po śmierci Leszka, Mazowsze i Kuiawy, a przez to uyrzał się panem trzech braci swych dziedzictw. Hołdowała mu Ruś czerwona i część kraiow Pomorskich. Mniéy chlubny, że rozkazywał szeroko, iak troskliwy, by widział lud pod berłem swoim szczęśliwy, uśmierzył wprowadzone za Mieczysława bezprawia i uciski. Nakazał ziazd do Łęczycy, i ten iest pierwszy w dzieiach naszych przykład, przypuszczonego do prawodawstwa narodu, przodkowało w nim duchowieństwo, iako iedne w owym wieku pismienne, i oświeceńsze od drugich. Wezwani Xiążęta Szląscy i szlachta przednieysza. Biskupi dla większego na umysłach ludu wrażenia, przybrani w szaty kościelne, ogłosili kilka wyroków, którym posłuszeństwo nakazali pod klątwą. Kadłubek żyiąc za Kazimierza, pierwszy narodu naszego dzieiopis, zostawił nam ułomki ustaw króla tego; na Klepaczu, w Kazimierzu Lubelskim, w Płocku, Koprzewnicy, trwaią ostatki gmachów wyniesionych przez niego. Umarł Kazimierz, słusznie sprawiedliwym nazwany, roku 1194, zostawił z Heleny Xiężniczki Bełskiey, Leszka Białego i Konrada, który stał się szczepem Xiążąt Mazowieckich.
Piękna niewiasta, z małym synem dziedzicem berła Polskiego, którego naybliżsi prześladowali krewni, który nieraz opuszczony, w dawnym przyiacielu i słudze oyca swoiego, znaydował iedyną i radę i wsparcie; mąż ten cnotliwy skazuiący się sam na dobrowolne wygnanie, by przez to młodemu Xiążęciu ułatwić drogę do tronu; szlachetność Leszka Białego, który przekłada wiernego przyiaciela nad blask władzy naywyższéy, ten iest tkliwy obraz za treść śpiewu tego obrany; inne za panowania Leszka zdarzenia, są smutne i zawichrzenia pełne. Helena matka czuła i troskliwa, lecz nayłatwowiernieysza z kobiet, potrzykroć oszukać się dała niespokoynemu i chciwemu władzy Mieczysławowi staremu, przez tę słabość matki, przez chytrość stryiowską, Leszek Biały po trzykroć wstępował na tron, i po trzykroć schodził z niego. Nieumiał korzystać z zwycięztwa nad Rusinami pod Zawichostem, dał wzrość potędze Ruskiey, a nie dość ostróżny w przedsięwziętym zamiarze ukrucenia niewiary Pomorzanow, od Xiążęcia ich Swatopełka zdradą w Łaźni zabity; zostawił z Grzymisławy Xiężniczki Ruskiéy małoletniego syna Bolesława. Za panowania Leszka, brat iego, Henryk Xiążę Sendomirski z doborem rycerstwa, wyprawił się na woynę swiętą do Palestyny. Konrad Xiążę Mazowiecki niemogąc się oprzeć Pruskich Pogan okropnym naiazdom, sprowadził z Palestyny zakon duchowny Krzyżaków narodu Niemieckiego, i nadał im ziemię Chełmińską, z obowiązkiem bronienia granic od bałwochwalców napaści; poparł ten zamysł Cesarz Fryderyk II. i Papież Honory III, ten dla rozpostarcia władzy duchowney, ów dla wpływu który przez Niemców gotował sobie do Polski; wkrotce przez śmieszne uroienie, iakoby był następcą Cezarow Augustow, przez to panem świata całego, w nienależącym do siebie żadnem prawem kraiu, w r. 1226 nadał Krzyżakom, tęż ziemię Chełmińską z wszelkiemi w poźnieyszych czasach czynić się mogącemi nabyciami.
i do nas rolnictwa, rzemiosł, budowania porządnych miast, warownych twierdz, świątyń i gmachów, po części nawet trybu woiennego oręża i zbroi, słowem tego stanu zamożnéy pomyślności, któréy dowody pozostały do czasów naszych. W następnych wiekach pobożni ci kapłani i mistrze ich, duma, okrucieństwy, uciemiężeniem, tak nienawistnémi stali się ludowi, iż ten rządy ich zrzuciwszy, poddał się królom Polskim. Pamięć gwałtów i srogości ich, wyryta została przez Prusaków na medalach, na obchód wyłamania się z iarzma ich, co sto lat
bitych.
Już noc swe smutne rozpostarła cienie,
Gwar tylko słychać woiennego ludu,
Tu, owdzie ognisk rozdęte płomienie,
Przy nich w spoczynku z długich walek trudu,
Wsparci na tarczach woiownicy stali,
I o przypadkach bitwy rozmawiali,
Niekiedy Xiężyc wychodząc z obłoków,
Okropnéy bitwy ukazywał ciosy,
W równinach Płowców i w głębi potoków,
Krzyżackich trupów niezliczone stosy,
Leżące konie, zabite rycerze,
I połamane hełmy i pancerze.
Łokietek szczupły, lecz wytrwały w boiach,
W dniu tym prowadził szyki natarczywe,
A chcąc na chwile wypocząć po znoiach,
Zdiął hełm, i czoło okazał sędziwe,
Skrwawione ręce obmył w zdroiu czystym,
I tuż pod dębem usiadł rozłożystym.
A mierzić okiem smutne boiowisko,
„Patrz Kazimierzu, zawołał do syna,
„Patrzay na woien srogie widowisko,
„Zkąd nieludności i pustyń przyczyna:
„Ścięte w dniu iednym zaległo te ziemie,
„Tysiąca matek nieszczęśliwych plemie.
„Przecież wieść boie, było mym udziałem,
„Zasłaniać wszędy tę krainę biedną,
„Po trzykroć z króla tułaczem zostałem,
„A chociem dzielnie państwa złączył w iedno,
„Choć siedmiudziesiąt lat wiek iuż domierza,
„Nie zdiąłem ieszcze twardego pancerza.
„Taki los Polski: tu Krzyżaków szyki,
„Tam Litwa niszczy, i ieńców zabiera;
„Tu Ruś zdradliwa, tam Tatarzyn dziki
„Po włościach naszych mordy rozpościera;
„Z niechętnym dzisiay Xiążęciem północy,
„W powinowactwie szukaymy pomocy.
„Litewskim ludem władaiący Xiążę,
„Stary Giedymin ma córę nadobną,
„Z tą ślub twóy niechay dwa narody wiąże,
„Ani skarbami, ni szaty ozdobną
„Uyrzysz ią synu; przyniesie ci więcéy,
„Poymanych więźniów trzydzieści tysięcy.
Skłania się Xiążę, i wkrótce posłowie
Stawią Xiężniczkę w domu królewica,
W sobolich szatach z perłami na głowie,
Hożą, rumianą i gładkiego lica,
Zchyleniem głowy męża naprzód wita,
Dziwi się gmachom, i o wszystko pyta.
Przy samym ślubie i oddaniu ręki,
W koło Litewscy stali woiownicy,
Na barkach rysie, rozdarte paszczęki
Lwów srogich, powierzch zdobiły przyłbicy,
Wąs zawiesisty, wzrok ogniem się żarzy,
Obok powagi łagodność na twarzy.
Weselnym godom przydali naywięcéy,
W śnieżnym ubiorze z kwiecistemi splety,
Przez Gedymina powróceni ieńcy,
Starcy, mężowie, dzieci i kobiety,
Ci widząc kray swóy po długich cierpieniach,
Radość swą w tkliwych wyrażali pieniach.
Łokietek tak się do ludu odzywa:
Złamany wiekiem trudami i woyny,
Synu móy, tobie ta ręka sędziwa,
Zda wkrótce berło i kray ten spokoyny,
Jam musiał walczyć, ty korzystay z boiu,
I spraw by Polska zakwitła w pokoiu.
Po tylu walkach krew co ieszcze płynie,
Niech wsiąknie w ziemię, ieńce com ci wrócił,
Niech zaludniaią bezdrożne pustynie,
Niech pług naprawia co oręż wywrócił,
Wznoś gmachy, utwierdź kray świętemi prawy,
I w szczęściu Polski szukay tylko sławy.
Spoione za Kazimierza sprawiedliwego państwo, rozdwoiło się po śmierci iego na Leszka białego
Niebyło szczęśliwszym panowanie Leszka czarnego, niechętni mu Panowie zaprosiwszy do tronu Konrada II. Xięcia Mazowieckiego, dali powód do woyny domowey. Zwycięztwa iego nad Rusinami i Litwą, żadnéy nieprzyniosły korzyści. Tatarzy w r. 1287 powtórne do Mało-Polski zapuścili zagony, gdzie podług świadectwa Kronikarzy, samych panien do 21,000 zabrali. Głód i morowa zaraza kray do reszty zniszczyły. Umarł Leszek czarny w 1289 bezdzietny, niezostawiwszy żadnego względem następstwa rozporządzenia. Mniemania, że za Bolesława Wstydliwego sól w Wieliczce i Bochni odkrytą była, zbiiaią dowody historyczne, które za Kazimierza sprawiedliwego iuż wspominaią o niéy. Zostawiony tron bez wyznaczonego następcy, otworzył drogę wszystkim Xiążętom dzielnic Piastów, ubiegania się o władzę naywyższą. Obrany Bolesław Xiążę Mazowiecki za pomocą licznych Niemców Mieszczan Krakowskich, zepchnięty był przez Henryka IV. Xiążęcia Wrocławskiego. Nie długo trwało panowanie Henryka, naybliższy po Leszku czarnym następca Władysław Xiażę Sieradzki, dla małego wzrostu Łokietkiem zwany, maiąc po sobie przychylność narodu, nielubiącego iuż linii Piastów na Szląsku zniemczałych, w roku 1290, zwyciężył Szlązaków pod Krakowem, i Xięstwa tego ogłoszony był panem, za nadeyściem atoli potężnych i niespodzianych nieprzyiacielowi posiłków, znowu Henrykowi ustąpić musiał. Śmierć nawet Xięcia tego nie zaraz zwróciła mu berło, bo gdy król Czeski opanował Kraków, gdy Tatarzy i Litwa szeroko kray pustoszyli, Polacy dla zaradzenia tylu klęskom, Przemysława Xięcia Poznańskiego, naymożnieyszego na ów czas z Piastow, w Gnieznie 26 Czerwca 1295 królem ogłosili. Przemysław odzyskał tytuł królewski od Papieża Bonifacego VIII. odzyskał go w 225 lat po utraceniu przez Bolesława śmiałego, a pięćset lat zpełna przed ostateczném zniszczeniem królestwa Polskiego w 1795.
Przemysław zwoławszy Prałaty i Barony swoie, naradzał się z niemi tak nad powróceniem pokoiu przez długie woyny szarpanemu państwu, iako też nad odzyskaniem oderwanych w czasie tych woien, prowincyi Polskich. Naywiększą wzbudziło w nim troskliwość Pomorze i miasto Gdańsk ważne dla portu swoiego. Czuwali na nie bezustannie Krzyżacy, nieraz ie nawet podchwytywali, lecz zawsze wypędzani ze stratą. Czynne Przemysława starania, tytuł króla, umysł iego śmiały, wzbudziły w sąsiadach zazdrość i trwogę. Jan Hr: Brand: acz siostrzeniec królewski, niewahał się podłych zmów z Krzyżakami knować na żywot iego. Obchodził Przemysław w Rogożnie ś: Bgo Naro: z licznie tam zebraną pierwszą w kraiu młodzieżą: ogłoszono turnieie: powiewał nad szrankami wielki proporzec a na nim orzeł biały i słowa, które iuż król na pieczęci swoiéy wyryć kazał, a te były: Reddidit ipse so us victricia signa Polonis. On oznakę zwycięstwa Polokom powrócił. Wszystko pod królem tym zdawało się rokować Polscze potęgę i sławę, gdy spisek Margrabiów Brandeburskich pozbawił go berła i życia, po ośmiomiesięczném tylko panowaniu, zabity od nich w Rogoźnie. Lud śmierć tę przypisywał zemście niebios, za popełnione zabóystwo nad własną żoną Luidgardą.
Łokietek obrany powtórnie, uspokaia Pomorze, a wypadłszy do Szląska, mści się nad Xiążętami tych kraiów, za naiazdy i ustawiczne przez nich Polski burzenia. Żołnierz iego powróciwszy z korzystnéy wyprawy, zdzierstwa, do których w nieprzyiaznéy nawykł krainie, wyrządzał i w swoiéy: Łokietek pomyślnością zepsuty, zamiast poskromienia występnych, sam podawał się roskoszom i zbytkom; sarkał uciśniony lud, duchowieństwo i szlachta. Wielkopolanie nieczekaiąc upamiętania się i poprawy króla, przyzwyczaieni iuż berłem podług upodobania szafować, korzystaiąc z odiazdu Łokietka do Mało-Polski, wezwali na tron Wacława króla Czeskiego. Król ten silnieysze maiąc sposoby do obrony granic, utrzymania w posłuszeństwie burzliwych, przez lat pięć panowania swego spokoyność i porządek umiał w kraiu utrzymać: dla ułatwienia handlu, grosze Czeskie wprowadził do Polski. Przez ten czas Władysław Łokietek wygnany i ogołocony z wszystkiego, nayprzód potaiemnie w Polscze, daléy w Węgrzech, nakoniec w Rzymie długiem cierpieniem, opłacał młodości błędy, i w szkole nieszczęść sztuki panowania uczył się. Już był do przyiaciela swego Amedea xięcia Siedmiogrodzkiego przybył, gdy Wacław życie w Czechach zakończył. Wkrótce i syn iego ostatni z prawdziwéy linii królów Czeskich, przez zdradę w Ołomuńcu zabity. Wypadki te znowu Łokietkowi otworzyły drogę do tronu: nie mało on atoli doznał trudności, z Wielkopolanami którzy Henryka Xiecia Głogowskiego do tronu wezwali. Kraków poddał się Bolesławowi xięciu Opolskiemu, Krzyżacy opanowali Gdańsk i ziemię Kuiawską i Michałowską, przecież bądź naturalną śmiercią dobiiaiących się o koronę, bądź męztwem i stakiem, przełamał Łokietek wszystkie te trudności, i dnia 20 Stycznia 1319 koronowany był królem Polskim w Krakowie. Czy w woynie, czy w pokoiu, uważać go możemy iako wybawcę, i pierwszego ziednoczyciela monarchii. Zmnieyszyły się niebezpieczeństwa od Piastów pokrewnych, lecz powstawali dway inni możni nieprzyiaciele, Krzyżacy i Litwini, pierwszych przeważnym zwycięztwem pod Płowcami zgromił: Przez małżeństwo syna Kazimierza z córką Gedymina W. X. L. który podbił Xięstwo Kiiowskiei inne kraie naddnieprskie, zabezpieczył granice Polski, a co więcéy pierwszy otworzył drogę ziednoczenia i utwierdzenia na przyszłość wspólnéy dwóch narodów potęgi. Umarł w Krakowie r. 1330 w 73 wieku swego.
Od śmierci Bolesława Krzywoustego i podziału monarchii na cztéry części w 1138 aż do śmierci Łokietka r 1333, przeciąg blisko dwóch wieków, smutny wystawia obraz uczuciom i uwadze Polaka. Państwo tak w granicach swoich za Chrobrego, Krzywoustego obszerne, tak straszne sąsiadom, zamiast ustalenia bytu i przewagi swoiéy, przez rozszerzenie oświaty publicznéy, przez postępy w przemyśle, rolnictwie handlu, i tym wszystkim, co narody czyni kwitnącemi, nieszczęsnym błędem podziału wstecz cofnęło wzrastaiącą pomyślność, i do pierwiastkowéy wróciło się niemocy. Czytaiąc dzieie czasów tych, morduie się pamięć likiem imion rozkrzewionego Piastów pokolenia; trapią umysł niezgody ich i toczone bez pożytku woyny. Znikła wpamieci tych xiążąt, wspólna oyczyzna, szlachetna pycha przywiązana do tego imienia Polska: każdy z nich osobistą zaślepiony wyniosłością, mniéy dbał o uszczęśliwienie xięstwa swego, iak o rozszerzenie granic przywłaszczeniami na drugich; ztąd naiazdy silnieyszych lub śmielszych, a słabszych udawanie się o pomoc do obcych. Naywiększe w tak długich sporach nieszczęście, że z tego tłumu xiążąt, nie powstał żaden wielki człowiek, któryby wyższością geniuszu, śmiałością w przedsięwzięciu uprzątnął zawady, podbił i czasy i ludzi, i wiedział iak panem się stawać. Sama mierność w następcach Krzywoustego, przedłużyła stan nikczemności i ciężkie narodu klęski. Złączona niegdyś w ręku iednego Monarchy władza, powaga i okazałość tronu, dziś zdrobniona i osłabiona, nie wzbudzała w poddanych ani uszanowania, ani boiaźni. Dany przykład przez samych xiążąt szukania w urazach swoich u postronnych pomocy, przeniósł się do poddanych, stał się straszną przeciw tronowi bronią: użyli iey Sieciech, Griff, Szamotulski, i inni. Raz wywrócony porządek następstwa, ustawne xiążąt wydzieranie sobie berła, przez nichże samych w zamiarach tych szukane od możnych wsparcia, dało im poznać ich przeważność, i siłę: wkrótce i sami spychać z tronu Monarchów i berła podług woli swoiéy rozdawać zaczęli. Położyło temu koniec wygaśnienie kilku linii Piastów, i dzielność Łokietka, lecz raz przykład ten zagnieżdżony w umyśle szlachty, niezatarł się przez wieki, stał się nakoniec pod imieniem konfederacyi prawem, a prawo to ostatecznéy zguby naszéy przyczyną. Korzystali sąsiedzi z rozdwoienia i niezgod Piastów, dom Brandeburski z znacznéy części Wielko-Polski, utworzył nową Marchiią; Duńczycy i Niemcy posiedli Pomorskich Słowianów. Na dopełnienie nieszczęść, powstali nieznaiomi dotąd przeważni nieprzyiaciele. Krzywousty dzierżąc w ręku swych wszystkie narodu siły, mógł był wstrzymać nawałe Tatarów, odeprzeć naiazdy Litwy, Ruś w posłuszeństwie zachować, ani potrzebował iak słaby xiąże Mazowiecki sprowadzać Niemców, Krzyżaków, by granic swych bronić; lecz bezsilni i niezgodni xiążęta, w spólném nawet niebezpieczeństwie, nie umieiący się znosić, gdy walczą osobno, pokonani są wszyscy. Jednakże o srogie wieków tych klęski, mniéy narod nasz, mniéy ludzi, iak czasy obwiniać należy. Widzimy podobne działy i podobne ich skutki, i po innych w Europie kraiach. Był to hołd, który ciemnota, nieprzezorność, doświadczeniu wypłacić musiała; szczęśliwe kraie, które prędzéy postrzegły się w tych błędach, i przekonać się umiały, że iedność tylko naywyższéy władzy przy rozsądnym udziale wolności, niepodległość narodu stale zabezpieczyć mogą.
Przez trzy wieki z męztwa znany,
W męztwie Polak miał swe cnoty,
Na koniu, burką odziany,
Znosił głód i przykre słoty,
Ugorem stały obszary,
On bił Niemce i Tatary.
Było to widzenie nowe,
Gdy król zwołał do Wiślicy,
Polaków plemie Marsowe,
Oni w zbroiach i przyłbicy,
Sądząc, że woiować mieli,
Licznemi hufcy stanęli.
Kazimierz rzeki im: nie boiu
Dziś od was żądam Polacy,
Czas byście żyli w pokoiu,
I rycerze i wieśniacy;
Niech kraie bronią zaięte,
Uszczęśliwią prawa święte.
To mówiąc, spisane xięgi
Z ręku Mielsztyna odbiera,
Pieczęć wisiała u wstęgi,
Ten zakon, rzecze, zawiera
Przyszłego szczęścia zarody,
Waszę całość i swobody.
Nie dość obce ludy gromić,
Czas iest szczęśliwym bydź w domu,
Zuchwałą przemoc poskromić,
By nie szkodziła nikomu,
Gdzie sądu zwierzchność surowa,
Nie zapłacze nędzna wdowa.
Jak w dzień maiowéy pogody,
Gdy deszcz ciepły przeymie role,
Budząc uspione zarody,
Żyzne zazieleni pole,
Tak rządem co mądrość dała,
Zakwitnęła Polska cała.
Przychodzień tłumem się zbiera,
Na odgłos lubéy swobody,
Już pustynie pług rozdziera,
Wspaniałe wznoszą się grody,
Szereg twierdz, co granic strzeże,
Obronne baszty i wieże.
Nie raz król po włościach chodził,
I nie raz z kmieciem rozmawiał,
Wspierał w pracach, spory godził,
Nagradzał, w błędach poprawiał;
Ceny pochwały nie znano,
Gdy go królem chłopów zwano.
Już pod berło Kazimierza,
Cisną się blizkie narody,
Zakres się państwa rozszerza,
Ci co piią Sanu wody,
Wołyń na ów czas bezdrożny,
I Lwow i Halicz przemożny.
Szczęśliw wraca do stolicy,
A lud go wita wesoło,
Radne pany, woiownicy,
Otaczaią go w około,
Niosły przodem hufce mnogie,
Korony i skarby drogie.
Tam wnuczkę cudnéy urody,
Z Cesarzem śluby koiarzy,
Wzywa na weselne gody,
Czterech potężnych mocarzy,
Królów, Xiążąt, z Niemiec całych,
Mieści po gmachach wspaniałych.
Widziano przepych nieznany
W ucztach, turnieiach, gonitwach,
Od piękności dank przyznany,
Zwycięzcy w szczęśliwych bitwach,
Kto na ostrze dzielnie godził,
Wśród oklasku z szranków schodził.
Monarchów poczet wesoły
Prosi do siebie Wierzynek,
Od śrebra gięły się stoły,
Każdy biorąc upominek,
Myśli: szczęśliwy kray cały,
Gdy tak mieszczanin wspaniały.
Kazimierz w wieku sędziwym
Doznał prac tylu nagrody,
Pod nim narod był szczęśliwym,
Żyzne pola, pyszne grody,
Na urzędach ludzie zdatni,
Takim był z Piastów ostatni.
Sławny Mikołay Wierzynek razem szlachcic i mieszczanin, Rayca Krakowski i Podskarbi krolewski, Monarchów do domu swego na ucztę zaprosił, gdzie przez wdzięczność, Kazimierzowi pierwsze dał mieysce: iak naywspanialsze były i przyięcie i biesiada. Długosz świadczy, iż Wierzynek w dniu tym w samych upominkach królom wiecéy sta tysięcy czerwonych złotych rozdał.
Zakończył Kazimierz, tak słusznie Wielkim nazwany, panowanie i swoie i Piastów w r. 1370, życia swego 60; przyczyną śmierci był szwank z konia na łowach w lasach Przedborskich odniesiony. Głaz nieforemny na grobowcu w Krakowie, zostawił nam wizerunek iego; a lud dobrodzieystwa i cnoty dotąd ieszcze wspomina.
Kiedy dni Piastów przecinał się watek,
A prawo berła w Hedwidze złączone,
Na ten iedynie krwi nam lubéy szczątek,
Oczy Polaków były obrócone.
Jaśniała wdzięki królewska dziewica,
Pomimo tronu była płci swéy chlubą,
Wspaniała postać, cudna piękność lica,
W mowie, w uśmiechu, w każdym czynie lubą.
Nie dziw, że tknięci iéy cnotą i wdzięki
Liczne Xiążęta i rycerze mężne
Chcieli pozyskać z darem takiéy ręki,
Piękna niewiastę i państwo potężne.
Pierwszy Ziemowit młody i zuchwały
Rzeki, idę z Piastów i będę iéy mężem;
Już liczném woyskiem przebiega kray cały,
Berło i żonę chce zdobyć orężem.
Wilhelm Rakuski kładł nadzieie pewne,
W bogatych szatach, w utrefionych włosach,
W tym, że z dzieciństwa znał ieszcze krolewnę,
Więc dumny dobrze tuszył o swych losach.
Gdy ci w Krakowie, z niewymownym trzaskiem
Przybywa z Wilna Jagiełło wspaniały,
Z nim bracia świetnym uderzali blaskiem,
W złotych kołczanach szparkie nosząc strzały.
Kiedy na zamku poselstwo sprawiali,
Piękność królewny mowę im odięla,
Szmer zadziwienia rozszedł się po sali,
I lubym wstydem dziewica spłoniła.
Pani, rzekł Witold, nie tylko swe kraie,
Obszerną Litwę i kosztowne dary,
Lecz ci Jagiełło z Państwem rękę daie,
Dla ciebie przodków wyrzeka się wiary.
Przyim go: tu Wilhelm naprzód się wydziera,
Mnie rzekł: z dzieciństwa zmówiona Hedwiga,
Witold zawołał, więc rzecz co nas spiera,
Niech się bez zwłoki tym mieczem rozstrzyga.
Tu zapalczywy Ziemowit przerywa,
Groźb się nie boię, odmowy nie czekam,
Dosyć dla Piasta, że Polska szczęśliwa,
Slubuy Jagielle, ia praw mych się zrzekam.
Hedwiga drżącym głosem odpowiada,
Ofiary które dwa narody spoią,
Pierwszym mym prawem, to niech sercem włada,
Panuy Jagiełło, ta ręka iest twoią.
Monarcha Litwy radością przeięty,
Z bracią prawemu Bogu cześć oddawa,
Na silne barki strumień leiąc święty,
Kapłan mu kładzie imie Władysława.
Już na wyniosłym zasiadł maiestacie,
A obok mieysce królowa zabiera,
Z wieńcem na głowie w złotolitéy szacie,
Łagodnym okiem na lud swóy poziera.
Stali ozdobni przez ubiór i zbroie,
Pierwsi z rycerstwa Litwy i Polaków,
Brzęcząc iak gdyby pszczół wiosienne roie,
I chwieiąc pióra ogromnych szyszaków.
Hedwiga mówi, dzielni woiownicy,
Wspólnego odtąd doznaiący losu,
Drogiéy krwi Piastów ostatniéy dziewicy,
Wieszczego dzisiay posłuchaycie głosu.
Gwoli waszemu szczęściu i potędze,
Ta ręka dzisiay Jagielle oddana,
Niech iedność w świętéy stwierdzona przysiędze,
Zadną przygodą nie będzie zerwana.
Jeźli zuchwalec starga węzeł braci,
Ja go zarzekam w tym obliczu Boga,
Czarnym zgryzotom, niech wszystko utraci,
Niech wieczna zawsze otacza go trwoga.
Krzyknął lud cały, wspólni w każdéy dobie,
Zostaniem wierni twemu pokoleniu,
Tu zbroyne ręce podawaiąc sobie,
Stwierdzili iedność w czułym uściśnieniu.
Odtąd Jadwiga staranie swe łoży,
By Polskę widzieć kwitnącą, bezpieczną,
Lubym swym głosem, kiedy król się sroży,
Nieraz łagodzi surowość zbyteczną.
Gnębiła włościan woyska chciwość wściekła,
Król mówił, gwałty niechay sąd ukróci,
Niech odda własność: ta mu smutnie rzekła,
Wrócą się szkody, lecz ktoż łzy powróci.
U niéy z dobrocią odwaga złączona,
Bo gdy król w Litwie uśmierzał rozterki,
Targnął się Rusin; gniewem uniesiona,
Uczuła w sobie meztwo Bohaterki.
Snieżne swe czoło iuż hełmem okrywa,
Na dzielnym koniu z dobranemi szyki,
Uderza, twierdze warowne zdobywa,
I do poddaństwa wraca buntowniki.
To życie tylu wsławione cnotami,
Śmierć nielitosna zbyt wcześnie przerywa,
A Polak grób iey oblewaiac łzami,
Piękną Hedwigę dotychczas wspomina.
Dwunastoletnie panowanie Ludwika króla Węgierskiego, siostrzeńca i następcy Kazimierza, gorsząca iego na losy Polskie obojętność, dały aż nadto uczuć Polakom, że mieli króla, lecz oyca mieć przestali. Cały zaięty państwem Wegierskiém lub dalekiemi do Włoch wyprawami, Ludwik dwa razy tylko pokazał się w Polscze, raz dla koronacyi, drugi raz dla odparcia naiazdów Litewskich na Rusi czerwonéy. W ciągłéy niebytności iego, sprawowała królestwo Polskie nayprzód matka Elżbieta, daléy postanowił Ludwik vice-królem Władysława xięcia Opolskiego, nakoniec na ziezdzie w Budzie wyznaczył Gubernatorów Polaków. Nie znalezli rządcy ci, ni powagi, ni posłuszeństwa w narodzie, odnowiły się wstrzymywane przez Kazimierza napaści od obcych, między swoiemi łupiestwa i naiazdy. Z oboiętnością słuchał król doniesień o nieszczęśliwym stanie Polski, bardziéy dbały o koronę, niż o powodzenie królestwa, wszelkich użył zabiegów, by w niedostatku potomków płci męskiéy, zabezpieczyć ią iednéy z swych córek. Otrzymał to zapewnienie Ludwik w r. 1374. na ziezdzie w Koszycach, otrzymał ie z zmnieyszeniem powagi i dochodów następców swoich, odstąpić musiał szlachcie dwie części, a duchowieństwu cały poradlny podatek, nadto by uiąć sobie możnych, rozszafował niezmierne dobra królewskie, co mówię, całe powiaty i ziemie. Był to pierwszy fatalny przykład frymarku o berło, miedzy narodem i królem, źródło przekupstwa, zepsucia, i wszystkich nieszczęść naszych. Umarł Ludwik w 1382. szkodliwy Polscze, w Węgrzech przez przyłączenie Dalmacyi i części Włoch sławny.
Bitwa pod Grunwaldem z Krzyżaki,
W bluźnierskich błędach Litwin zaślepiony,
Fałszywym Bogom oddawał ofiary,
Kiedy Jagiełło lud swóy ulubiony,
Prawéy Chrystusa przyszedł uczyć wiary,
Kruszył bałwany: gdzie gmachy pogańskie,
Wznosił przybytki i ołtarze pańskie.
A kędy Wilii płynęły strumienie,
Lud w śnieżnych szatach zgromadzon w porządku,
Ze chrztem odbierał światło i zbawienie,
Gdy wśród świętego kapłanów obrządku,
Donoszą gońce, że Krzyżak zdradliwy,
Mieczem i ogniem niszczył Polskie niwy.
Król rozgniewany czynem tak zuchwałym,
Rozsyła Wici w powiaty i ziemie,
Ciągnie ozdobne rysztunkiem wspaniałym,
Na dzielnych koniach mężne Lecha plemie,
Xiążę Mazowsza z swym ludem gotowym,
I śmiały Witold w pancerzu stalowym.
Już do Grunwalda woysko się zbliżało,
Kiedy przed królem mąż Krzyżacki staie,
Trzymał dwa miecze, z postacią zuchwałą,
„Mistrz móy, zawołał teć oręże daie,
„Dla lepszéy w walce dzisieyszéy usługi,
„Ten miecz dla ciebie, dla Witolda drugi.
Mam mieczów dosyć, lecz i te się zdadzą,
Na karki dumnych, Jagiełło odpowie,
Tu wzniosłzy oczy: o Naywyższa Władzo!
Boże, co dzierżysz w ręku ludów zdrowie,
Błogosław w słusznym boiu woiownikom,
Day nam zwycięztwo, zgubę naiezdnikom.
A w tym na konia cisawego wsiada,
Dobywa miecza i zniża Przyłbice,
Woysko, nim trąba walkę zapowiada,
Zaczęło śpiewać pieśń Boga Rodzice,
Huknęły kotły, dzwięk zaszczęknął broni,
I ziemia drżała pod tententem koni.
Jak czarne chmury pędzone wiatrami,
Gdy z srogim grzmotem uderzą o siebie,
Tak hufce Polskie z Krzyżaków rotami,
Zwarły się z trzaskiem w téy ciężkiéy potrzebie,
Wre krwawa bitwa, a zawsze na przedzie,
Król swych Polaków, Witold Litwę wiedzie.
W tym z boku Dypolt rycerz znamienity,
Leci i wszystko wywraca i łamie,
Miał zbroię czarną, krzyż na boku ryty,
Kaptur nagłowię, pas złoty przez ramie,
Nikt go nie wstrzymał i nikt go nie strwożył,
Natarł na króla, i drzewcem nań złożył.
Król odbił włocznią, drugi cios śmiertelny,
Dypolt nań mieczem ogromnym wymierza,
Widzi to, bieży Oleśnicki dzielny,
I iednym cięciem obala rycerza,
Ten gdy powstaiąc sztyletu dobywa,
Król ostrym mieczem, piersi mu przeszywa.
Złamani ze wszech stron nieprzyiaciele,
Zwyciezkiem woyskiem, nie walczyli więcéy,
Poległ Mistrz Wielki, na rycerstwa czele,
Poległo Niemców sześćdziesiąt tysięcy,
Uszłe przed mieczem szczątki rozproszone,
W lasach i bagnach znalazły ochronę.
Po bitwie pierwsi z wodzów znakomitych,
Przyszli rzucaiąc pod królewskie nogi,
Piędziesiąt iedną chorągwi zdobytych,
Za niemi widok przybliżył się srogi,
Na czarnym wozie powoli wiedzione,
Wielkiego Mistrza zwłoki krwią zbroczone.
Król patrząc na tak ciężka losów zmianę,
Zapłakał rzewnie: zgon rzekł tego męża,
Zagładza pamięć na krzywdy zadane,
Winien czcić męztwo ten który zwycięża,
Niech ten co walczył i mężnie i długo,
Ostatnią będzie uczczony posługą.
Te zaś Chorągwie, te zbroie zwleczone,
W tryumfie nieście; niech w państwie stolicy,
W świętym przybytku będą zawieszone,
Niech na ich widok zadrżą hołdownicy,
Zczernią ie wieki, zaginą ich szczątki,
Lecz nic nie zgładzi dnia tego pamiątki.
Spoione iuż za Łokietka i Kazimierza dawne dziedzictwa, pomnożył Jagiełło przyłączeniem Litwy i obszernych kraiów przez nię podbitych. Państwo tak ogromne, ludy tak bitne, pod berłem męża wielkiego, mogły się były stać strasznémi na pułnocy, potężnie wpływaiącemi na losy całéy Europy. Lecz Władysław Jagiełło nie był tym mężem; gorliwy o wiarę, odważny w boiu, hoyny aż do zbytku, miał cnoty prywatne, lecz nie posiadał przymiotów potrzebnych wielkiemu Monarsze, Słabość i łatwowierność prowadziły go z błędu do błędu, Witold i Krzyżacy korzystali z iego dobroci, Cesarz Zygmunt, Filipa Macedońskiego przechodzący chytrością, nieprzestawał go oszukiwać; zbytniéy hoyności sami Polacy użyli na złe. Na samym wstępie na tron popełnił Jagiełło błąd wielki, iż połączonemi narody sam udzielnie władać nie zaczął, lecz oddaiąc rządy W. X. Litt: raz Swidrigielle, drugi raz Witoldowi, osłabił przez to naywyższe zwierzchnictwo, rzucił kość niezgody między xiążeta krwi własnéy, i dał im powod dołączenia się z Krzyżakami na szkodę Polski i Litwy. Po przeważnym pod Grunwaldem zwycięztwie i śmierci W. Mistrza, gdyby z przyzwoitą tęgością poparł był przez chwilę, dzieła woienne, wyplenionym na wieki zostałby burzliwy i niewdzięczny zakon Krzyżaków. Lecz zamiast kończenia sporów mieczem, zdawano się na pośrednictwo i sądy, to króla Czeskiego Wacława, to chytrego Zygmunta Cesarza, ten ostatni otwarcie niby godząc, skrycie wspierał i poburzał Krzyżaków, i Ruś czerwoną od Węgier naieżdżał. Niepoparcie. więc iednéy i ostatecznéy woyny sprowadziło ich niekorzystnych wiele. Wkrótce nauka Wiklefa od każącego ią Jana Huss, sektą Hussytów zwana, potężnie w Czechach szérzyć się zaczęła. Niewczesny i zbyt surowy Soboru Konstancyiskiego wyrok, skazuiący Hussa na ogień, pomnożył nowowierców zaciętość, nie chcieli Czesi po śmierci Wacława; chytrego Cesarza Zygmunta przyiać za króla, a uięci łagodnością rządu Polskiego, zupełną u nas dla zdań religiynych tolerancyi, ofiarowali Czeskie berło Władysławowi Jagielle. Niebyło pogodnieyszéy pory, pomszczenia się na Zygmuncie za tylokrotne wiary złamanie, a co więcéy połączenia pod iedno berło dwóch brackich narodów. Nie uderzyły tak wielkie korzyści niewyniosłego Jagiełły umysłu, wrodzone w nim poleganie naradzie drugich, zabiegi Zygmunta, boiaźń Polaków, by połączenie dwóch państw pod iednę koronę, nie powróciło nieszczęść za króla Ludwika doznanych, nienawiść duchowieństwa przeciw Hussytom, sprawiły, iż podziękowano posłom zza ich ofiarę, z przyrzeczeniem łożenia starań, by Czechów z Zygmuntem pogodzić. Smielszy Witold wysłał Zygmunta Korybuta synowca królewskiego, by Czeską obiął koronę, lecz i tu Cesarz Zygmunt zwabiwszy Korybuta do Kirsmarchu, obłudą i fałszywemi obietnicami tyle na łatwowiernym wymógł monarsze, iż synowca z Czech odwołał.
Kiedy Władysław niezmordowany w dawaniu się oszukiwać przez Zygmunta, (z państw swoich szkodą) naywiększą czyni mu przysługę, niewdzięczny Zygmunt pobudza przeciw niemu Witolda, i mawia by się królem Litewskim ogłosił, schwytani przez Jana Czarnkowskiego Genueńczyk Cygala i Jan Rot, posłowie Cesarscy do Witolda, z listami, w których mu Zygmunt innych posłów z koroną królewską przysłać obiecywał. Wielko-Polanie pod dowództwem Sędziewoia Ostroroga Woiewody Poznańskiego, podeymuią się bronić przeyścia posłom Cesarskim. Dowiedziawszy się o tem Witold przedsięwziął inną drogę celów swoich dopiąć, zaprosił króla do Łucka, i byłby go zapewnie żądaniom swoim znalazł powolnym, gdyby niestałość niczem niezłamana Zbigniewa Oleśnickiego, a w krótce też i śmierć, nie położyły końca wszystkim Witolda zabiegom.
Jeżeli w rządach Jagiełły widzieliśmy szkodliwe monarchom wady, uderzaią blaskiem swoim w Witoldzie wszystkie wielkich królow przymioty: wyniosłość i śmiałość w przedsięwzięciach, statek w wykonaniu, w bitwach nayświetnieysza odwaga, wszędzie niezmordowana czynność. W ośmdziesiątym roku okrywał ieszcze hełm siwe włosy iego; Jagiełło bez Witolda nic nie uczynił wielkiego, Witold sam rozszerzał granice i państwa podbiiał, nie raz on w bitwach z Tamerlanem ważył na ostrzu miecza wątpliwą zwycięztwa szalę. Gromił Ruś, Tatarów, Krzyżaków; Plesków, Wielki Nowogrod, kraie aż do Wolgi hołdować sobie przymusił. Był czas gdzie Jagiełło dosyć był skłonnym ustąpić mu korony Polskiéy, lecz Witold iedynie królestwem Litewskiém zaięty, niechciał iéy przyiąć, czyli to że niesforność iuż Szlachty Polskiéy odstręczała go od berła do władania trudnego, czyli też, że przywiązany do kraiu w którym się urodził, pewnieyszy w nim posłuszeństwa dla siebie, dziedzictwa dla następców, zamierzał z Litwy ogromną na północy założyć monarchią. Umarł Witold w Trokach w r. 1430. Po śmierci iego trapiły Litwę, długie między xiążętami niezgody, nieużył Władysław potrzebnéy tęgości, by w niéy i zwierzchnictwo i powagę swoię szanowanemi uczynił. Zakończył Władysław Jagiełło życie w Grodku na Podlasiu w r. 1434.
Rozszérzone pod berłem Jagiełły przywileie i wpływ Szlachty do rządu, znaczny władzy królewskiéy, szkodliwy dobru publicznemu przyniosły uszczerbek. Potrzeba pieniędzy na wykupienie od Krzyżaków ziemi Dobrzyńskiéy, przywiodła króla do żądania podatków. W 1404. pierwszy widzimy przykład nakazanych po Ziemiach i Powiatach seymików: na nich szlachta układała to, co na seymie postanowionym bydź miało, dotąd panowie i przednieysze duchowieństwo podobne składały zjazdy, pierwszy raz na seymie w Korczynie cała szlachta do rządu wpływać zaczęła; to prawda, że nie radzono się iéy iak tylko o podatki, lecz raz przypuszczona do obrad łatwo władzę swoię rozszerzyła, a poźniéy świętą wolność w nieszczęsną przemieniła swawolę.
W 1413. Seym w Horodli ściśleyszym spoił węzłem Polskę i Litwę. Ustanowiono w Litwié tych samych urzędników co i w Koronie, Szlachcie też same przywileie nadano. W ten czas wielu Litwinów przyięło herby, a nawet i nazwiska Polskie, zachowuięc iednak przydomki. Na Seymie w Jedlnie w 1430, za zabezpieczenie następstwa iednemu z synów królewskich wymogła szlachta u króla, nietylko potwierdzenie przywileiów króla Ludwika, lecz nadanie ważnieyszych ieszcze: iako to, że szlachta obowiązana dotąd służyć z ziemi, w woynach za granicą odbierać miała po 5 grzywien od konia, że też szlachta i ich włościanie wolni byli od odsepów, stacyi podwód, i oprócz poradlnego, od wszystkich pieniężnych podatków. Jeden tylko sprawiedliwy, boday nigdy nie starty, otrzymała szlachta przywiléy, lecz ten należało było iak w Anglii rozciągnąć do wszystkich kraiu mieszkańców; przywiléy ten był, że nikt nie miał bydź więzionym ani karanym, chyba przekonany o zbrodnie, albo na gorącym schwytany uczynku.
Powinność dzieiopisa niepozwoliła błędów Jagiełły zataić, wdzięczność Polaka pobudza ile można wymawiać ie, izmnieyszać: wychowany w narodzie bitnym, lecz nieoświeconym, gdzież miał Jagiełło nabydź głębokiéy rządu nauki? nieszczęściem iego było spotykać wszędy w przeciwniku swoim Cesarza Zygmuncie naychytrzeyszego z ludzi, winę dawania się oszukiwać przez niego, powinni z nim dzielić i ci, na których on radzie zupełnie polegał. Niepowinniśmy zapomniéć, że on przyłączeniem Litwy, stał się sprawcą potęgi narodu, że w początkach zwłaszcza panowania, poskromiał burzliwych, uśmierzał naiazdy, że ieżli nie zniszczył iak był mógł siły Krzyżaków, znacznie ią zmnieyszył i przytarł; że w bitwach niepospolite okazał męztwo; że Wołoszczyznę do hołdu przymusił, upatrywał hoynie Cesarzów wschodnich zbożem i ludem, nakoniec pierwszy okazał to przywiązanie do Polski, przez które dotąd całe iego plemię tak lubym, i drogim stało się Polscze.
Wśród gór Karpatskich w zamku starożytnym.
Mieszkał rycerz zawołany,
Był on przed laty i sławnym i bitnym,
Lecz dzisiay wiekiem złamany,
Już tylko dawne wspominaiąc boie,
Patrzał z westchnieniem na wisząca zbroię.
W starości iedna została otucha,
Syn w którym miał się odrodzić,
W nim z młodu niecił woiennego ducha,
Uczył iak na ostrze godzić,
A gdy Zawisza iuż umiał woiować,
Sam oyciec chciał go rycerzem passować.
W obliczu ludu, wśród pańskiey świątnice,
Bierze młodzian cześć rycerza,
Oyciec mu wkłada pancerz i przyłbicę,
I mieczem trzykroć uderza,
I mówi, oręż mu daiąc niezmierny,
Broń twéy oyczyzny, bądź kochance wierny.
Zawisza Czarny, gdyż z tego imienia,
Znany był późniéy u świata,
W ciężkiéy kolczudze, nie tknąwszy strzemienia,
Letko wskoczył na Bachmata,
I gdy wesoło wpośród szranków pląsał,
Wywiiał mieczem, kopią potrząsał.
Wkrótce się wsławił czyny walecznemi,
I tak śmiałość iego znano,
Że w Niemczech, Włoszech, i Tureckiéy ziemi,
Kiedy kogo wychwalano,
Przysłowiem było boiów Towarzyszy,
„Polegay na nim, iakby na Zawiszy.
Kiedy go Cesarz Zygmunt usiłuie
Zatrzymać dłużéy u siebie,
Rzekł mu Zawisza: Jagiełło woiuie,
„I kray móy w ciężkiéy potrzebie,
„Wszystka krew moia, krew Polskiéy młodzieży,
„Lubéy oyczyźnie pierwsza się należy.
Obdarzon zbroią, litym złotogłowem,
Do własnych wraca orszaków,
I pod Grunwaldem i pod Koronowem,
Przeważnie gromi Krzyżaków,
Tam czarny rycerz łamiąc pyszne hordy,
Siał wszędy postrach, i okropne mordy.
Lecz iuż Jagiełło Zofią ślubuie,
Mąż równie hoyny iak śmiały,
Cesarza, królów, w domu swym częstuie,
I panów orszak wspaniały;
Ale naytkliwsze wznieciło wspomnienia,
Dwunastu xiążąt z Piastów pokolenia.
Zygmunt co wszystkie nadzieie pokłada,
W męztwie czarnego rycerza,
Gdy państwa iego Muzułman napada,
Jemu los woyny powierza,
I sam gdzie Dunay Gołąbne obliwa,
Z ogromnym woyskiem bystry nurt przebywa.
Ledwie na drugiéy stanął Cesarz stronie,
Gdy uyrzał Tureckie hurmy,
I blask xiężyca i męże i konie,
I wrzask przeraźliwéy surmy;
Na groźny widok trwodze się podaie,
Wraca za Dunay i obozem staie.
Lecz wraz postrzegłszy, że Zawiszy niema,
Szle poń iednę z swoich łodzi,
Mąż gońca mierząc srogiemu oczyma,
Rzekł, Zawisza nie uchodzi,
Ci co się zlękli, ci mogą uciekać,
Polacy wolą chlubnéy śmierci czekać.
„Koń móy i zbroia, zawołał na sługę,
Ten podaie miecz niezłomny,
Czarna z śrebrnemi gwiazdami kolczugę,
Wkłada mu szyszak ogromny,
Z wierzchołka czuba, czarna końska grzywa,
Jeży się wgórę i na barki spływa.
Tu tarcz ściskaiąc zbroynemi rękami,
Podług rycerstwa zwyczaiu,
Żegnam was woła, twarz skrapiaiąc łzami,
O luba żono i kraiu!
W tém zniża drzewce, bodźcem konia zwiera,
I samotrzeci na tłumy naciera.
Ta zbroia czarna, okropnie wspaniała,
Ten orzeł wpośród pancerza,
I blask oręża i postać zuchwała.
Zdziwieniem Turków uderza.
Nie na śmierć, pomny na swych poprzedników,
W pada Zawisza w tłumy zbroynych szyków.
Gdzie płomienistym orężem zabłyska,
Pod ciosami płytkiéy stali,
Na karacenach srebrna łuska pryska,
Padaią trupem zuchwali,
Jak groźny Aiax, lub Achilles śmiały,
Kędy uderzył, tysiące pierzchały.
Znużon zwycięztwem, gdy iuż słabiéy włada,
I nikną siły mdleiące,
Z okropna wrzawą mściwy Turczyn wpada,
I topi mieczów tysiące,
Poległ, a gdy krew dreszcz śmiertelny ścina,
Konaiąc, lubą oyczyznę wspomina.
Dawne rycerstwo po francuzku (Chevalerie), tak świetnie nie tylko w Europeyskich kraiach, nie i u Maurów kwitnące, w narodzie walecznym, iakim iest Polski, znane było od naydawnieyszych czasów. Już za Bolesława Chrobrego widziemy ślady obrządków rycerstwa. Dytmar na karcie 397 wspomina, że Cesarz Henryk w r. 1013 chcąc sobie uiąć Bolesława, zaprosił Mieczysława syna iego do Magdeburga, przyiął z osobliwsza ludzkością, passował na rycerstwo i udarowanego ze czcią odprawił. W 1099. Bolesław Krzywousty passowany był na rycerstwo, podług naszych dzieiopisów przez oyca swego Hermana, podług Czechów przez króla ich Bolesława; ćwiczenia rycerskie ledwie nie do naszéy pamięci nayulubieńszą były młodzi Polskiéy zabawą. Często w dzieiach wspominane są turnieie, w r. 1553, na weselu Zygmunta Augusta z Katarzyną Austryacką, wdowa po xięciu Mantuańskim, były w Krakowie Turnieie, o których tak mówi Górnicki! »Były potym gonitwy na zamku; gonił Zygmunt Wolski Miecznik, z Kieżgalem zacnym szlachcicem Litewskim, w gończych na ostre, i mężnie się potkali z sobą. Gonił Kosmowski z Koniuszym xięcia Pruskiego. Był turniéy konny, w którym było par dwadzieścia i cztéry z tarczami, i z pierścionkami, groty w kopii. Po tych na zamku gonitwach, były znowu w mieście na rynku gonitwy, w kolczych zbroiach, gdzie było każdemu wolno (by tylko zachował się podług artykułów, które na wrotach w zaniku przybite były) przyiechać i gonić z tym, ktoby się na plamcu stawił: tak, iż drugiemu i z dwiema i trzema uderzyć się przyszło, raz po raz, niż na drugą stronę dobieżał, A iż w zawartych hełmach gonili, miał każdy na hełmie znak iaki. A król z królową i ze wszystkiemi gośćmi z ganku wysokiego, który na to był uczyniony, patrzył, maiąc przy sobie te kleynoty, które gońcom wystawione były. Między wszystkiemi co gonili, naywiększy dank odniósł i pierwszy kleynot wziął koniuszy xiecia Pruskiego, com go wyżéy wspomniał: który na hełmie niósł trzewik białogłowski. Wtóry kleynot wziął Kosmowski dworzanin, osobliwy gońca, który w gonitwie na zamku goniąc na ostrze, z tym że koniuszym dank odniosł. Insi zaś gońcy to nasi Polacy, to Niemcy, to Prusacy, drogie kleynoty odnieśli: to iest, wieńce z pierścieni, którym zaraz z ganku król sam iak sędzia dzielności każdego, posyłał, z pochwalą. Były na tym weselu i maszkary kosztowne, w których król był, arcy-xiąże Ferdynand pan z Perstyna, Pan z Lipebo Marszałek Czeski, Pan Woieda Wileński, Panowie z Gorki dwa, Pan Myszkowski Stanisław który potym był wojewodą Krakowskim. W tych maszkach Arcy-xiążę Ferdynand przyniósł mumszanc królewnie Katarzynie, i znać to było z wielu rzeczy, iż ku niéy był serce przykłonił: iakoż i królowa Katarzyna starała się u króla po odjezdzie Arcyxiążęcym, żeby król wstan święty królewny Katarzyny nieodmawiał: ale król młodszéy przed starszemi dać niechciał.” Widziano podobne turnieie, na wjeździe Henryka Waleziusza; na weselu Jana Zamoyskiego z Gryzeldą synowicą Stefana Batorego; nakoniec, na weselu Zygmunta IIIgo z Konstancją Arcy-xiężniczka Austryacką.
W tłumie walecznéy Polskiéy młodzieży, Zawisza od czarnéy zbroi, którą się okrywał, czarnym nazwany, wszystkie dawnego rycerstwa przymioty, posiadał w stopniu najwyższym. Z naypierwszéy młodości, niepohamowana żądza boiów, zwycięstw i sławy, zawiodły go na dwór Cesarza Zygmunta; monarcha ten bez Zawiszy, nic nie przedsięwziął, nic nie dokonał ważnego, przysłowie o nim u obcych, w śpiewie tém wspomnione, polegaj na nim iakby na Zawiszy, zaświadcza Orzechowski w życiu Jana Tarnowskiego: hoży w postaci, okazały w rysztunkach wojennych, zbroi i koniach, grzeczny, zalotny z płcią piękną, hoyny w darach, w ucztach wspaniały, do zuchwałości śmiały, kray swóy kochający nad wszystko. Dał tego dowod naśladowania godny, gdy zostaiący w służbie Zygmunta dowiedział się o woynie Polaków z Krzyżakami, i przekonał się o nieszczérości Cesarza przeciw Jagielle: acz poważany i obsypany dobrodzieystwy, wraz obce hufce porzucił, i do oyczystych z innemi ziomkami pospieszył; słusznie iest wymienić imiona tych godnych Polaków, przybyli z nim Jan i Farury Grabowscy, herbu Sulima, bracia rodzeni; Tomasz Kalski, herbu Rożyc; Woyciech Malski, herbu Nałęcz; Dobek Puchała, herbu Wieniawa; Jan Brogłowski, herbu Grzymała; Skarbek z Góry Habdank; i inni. Zawisza pod Grunwaldem przywodził pierwszéy chorągwi królewskiéy. Po skończonéy woynie Krzyżackiéy, znow Zygmunt namówił Zawiszę do siebie, lecz pod Gołubiem haniebnie odstąpił go z woyskiem całym. Zawisza który w życiu swoim nie znał co to iest cofnąć się. obruszony zniewagą, pewien śmierci, z dwoma tylko rycerzami rzucił się na zastępy Tureckie, wielu trupem około siebie położył, nakoniec, zmordowanego długim boiem obskoczyli Turcy, i żywcem poymali, lecz gdy zgodzić się z sobą nie mogli, kto tak walecznego rycerza miał Sułtanowi przedstawić, kto wziąć tak kosztowną zbroię, w gniewliwym sporze rozbroionego i bez hełmu na głowie, rozsiekali na sztuki. Tak poległ nieustraszony niczem Zawisza w 1420. Był on herbu Sulima, Starostą Spizkim. Władysław Jagiełło używał go w poselstwach na Sobor Konstancyiski, do królów Angielskiego, Francuzkiego, i do Cesarza Zygmunta.
Imię Zawiszów iest iedno z naydawnieyszych w Polscze i Litwie, dzielili się oni na wiele herbów, ztąd nie wiedzieć czy z iednego wszyscy pochodzą szczepu. Umysł romansowy, wyniosły, do śmiałych przedsięwzięć porywczy, zdaie się bydź rodu tego cechą. Bielski i Niesiecki z historyi Jana Dubrawicsza Biskupa Ołomunieckiego lib. 18. fol. 474, i z historyi Czeskiéy Eneasza Sylwiusza fol: 28, mówią o Zawiszy Rochczycu kawalerze Jerozolimskim w ten sposob:
Za panowania Wacława króla Czeskiego a Elekta na koronę Polską, gdy król na woynę do ziemi świętéy poiechal, i rządy państwa Jagnieszce królowéy Czeskiéy wdowie i matce swoiéy zostawił, pani ta upodobawszy sobie z godności i pięknej postaci Zawiszę, zakochała się w nim, i poszła za niego, oddawszy mu rządy państwa, zamki, bogactwa. Król gdy powrócił, acz urażony tym Zawiszy postępkiem, przez miłość i cześć dla matki, na iéy wstawienie darował mu urazę, nadto wielkich bogactw i władzy udzielił. Po śmierci królowéy Jagnieszki uniesiony nowa pycha i nowa miłością ożenił się z Maryą Karola króla Węgierskiego siostrą. Bogu iuż zaślubiona, bo zakonnica, sam nadto zakonnik, bo kawaler Jerozolimski, by tym silniéy utwierdzić się w wyniosłych swoich zamiarach, wszedł z królom Węgierskim w potężne knowania, na tron i życie Wacława, lecz złamany, zbity, znalazł w śmierci koniec nadziei, i wyniosłych zamiarów swoich.
Paprocki w herbarzu swym Czeskim, familią Zawiszów mieści także i w Czechach.
Był to dzień wielki w całéy Polscze głośny,
Gdy się Jagielle syn pierwotny rodził,
Gdy przyiście iego przez okrzyk radośny,
Narod obchodził.
Na ten czas Witold dzielnym swém ramieniem,
Zbiwszy za Wołgą hordy Tamerlana,
Przybył, i witał tkliwém uściśnieniem,
Młodego Pana.
Podniosłszy w górę królewską dziecinę,
Rzekł: ziemi, Nieba, wiekuisty panie,
Niechay to xiążę po wszelką krainę,
Sławnym się stanie.
Tu upominki przez stryiów oddano,
Te Witold swemi pomnożył,
W kolebkę z śrebra czystego ulaną,
Dziecinę złożył.
Sam go sposobił ku kraiu obronie,
Lecz xiażę ledwie rok dwunasty liczył,
Stracił Witolda, i po oyca zgonie,
Tron odziedziczył.
Skoro się uyrzał na Chrobrego drodze,
Nie dał się zdrożnym chuciom powodować,
Lecz wziąwszy silna dłonią rządu wodze,
Umiał panować.
Jemu to, w iego wspaniałéy stolicy,
Jako przed swoim i królem i panem,
Pomorzan, Wołoch, i Multan lennicy,
Bili kolanem.
Znaiąc iak król ten był możnym i śmiałym,
Troskliwy o swą całość i obronę,
Narod Węgierski w poselstwie wspaniałym,
Niosł mu koronę.
Bitnemi ludy gdy iuż dzielnie włada,
Gdy tron Cezarów w Bizancyum się chwieie,
Ptzym i świat cały w nim iednym pokłada,
Wszystkie nadzieie.
Już świat zadziwia walecznemi czyny,
Już gromi Turków przez okropne klęski,
Z nim orzeł biały niosł w obce krainy,
Polot zwycięzki.
A gdy pociągnął pomiędzy Słowaki,
Co obce iarzmo niecierpliwie znoszą,
Ci widząc wspólną mowę ród iednaki,
Królem go głoszą.
Szczęśliwy, gdyby Słowiańskie narody
Spoiwszy, u nich chciał tylko panować,
A żądze sławy i podbić zawody,
Umiał hamować.
Nieraz mu rada wierna przekładała:
Królu, dość w chlubnym dokazałeś boiu,
Pięknie zwyciężać, ale większa chwała,
Słynąć w pokoiu.
Przemógł Rzym i głos Chrześciańskich panów,
Przemogła sława! na wszystko niepomny,
Wszczyna pod Warna z tłumem Muzułmanów,
Bóy wiarołomny.
Gdzie mieczem błysnął, tam przed nim leciały,
Postrach, okropne rany, i śmierć blada,
A każdy co nań targnie się zuchwały,
Zwycieżon pada.
Nakoniec tylu straty roziątrzone,
Lecą nań Spahy z okropnemi głosy,
I topią w czoło z hełmu obnażone,
Śmiertelne ciosy.
Pada Władysław... pod ciężkim żelażem,
Pod zbroią ziemia ięk smutny wydaie,
Lecz i po zgonie twarz srogim wyrazem,
Grozić się zdaie.
Jak ów Marcelli na Augusta dworze
Co był zrodzony, by na świecie słynął;
Tak nasz Warneńczyk w pierwszéy życia porze,
Błysnął i zginął.
Lubo następstwo dla syna drogo przez zeszłego króla okupionym było, przecież Spytek z Melsztyna i inni z możnieyszych chcieli mu one zaprzeczać; starania iednak królowéy matki Zofii i Kardynała Oleśnickiego utrzymały go przy tronie D. 29 lipca 1434. sędziwy kapłan z rozrzewnieniem ludu całego włożył złotą koronę na skronie dziesięcioletniego xiążęcia: przydani do opieki małoletniego, królowa Zofia matka, kilku senatorów duchownych, i świeckich, po woiewództwach ustanowiono prowizorów. Rząd na tyle podzielony osób, nie miał ani potrzebnéy powagi, ani tęgości, by utrzymać w kraju sprawiedliwość i pokóy. Zaczęły się kłótnie o dziesięcinę między szlachtą i duchowieństwem, passowania się możnych z możnémi. Spytek z Melsztyna iawną rozpoczął woynę z Kardynałem Oleśnickim. Młody Władysław w 13tym roku, zaprzysiągł przywileie narodu, i zaczął panować. W Litwie krwawe spory między Zygmuntem Korybutem i Swidrygielłem, skończyły się wygnaniem przez króla, Swidrygiełły do Siedmiogrodzkiéy ziemi; przecież spokoyność
W r. 1438 Czechowie po śmierci Zygmunta rozdzieleni na dwie strony, iedni ofiarowali koronę Albrychtowi xiążęciu Austryiackiemu, drudzy Kazimierzowi bratu Władysława, ciągnął tam Kazimierz z woyskiem, lecz uprzedził go Albrycht, koronował się w Pradze i przy berle utrzymał.
Wkrótce śmierć Albrychta osierociła tron Węgierski. Węgry zagrożeni zewsząd ogromną Muzułmanów potęgą, niechcieli czekać póki się rozwiąże brzemię pozostałéy królowéy Elżbiety, córki Cesarza Zygmunta i posłów do króla Polskiego z berła wyprawili.
zuchwale wpada na tłumy Janczarów, gdy koń zwiia się pod nim, w tenczas obskoczony i rozsiekany od Turków. Zaszła ta pamiętna klęska w r. 1444. W obozie między sprzętami zabrali Turcy wożone za królem metryki Polskie. Władysław podzielił Wołosczyznę na dwa woiewództwa, i te synom Hospodara Alexandra oddał, Wołochy Eliaszowi, Stefanowi Multany, obadwa zwyczaiem poprzedników wykonali krolowi Polskiemu przysięgę wierności i hołdu.
Władysław poległ, głos się zaczął szerzyć
O cieżkiéy klęsce pod Warną,
Lecz śmierci iego narod niechciał wierzyć,
Przeięty rozpaczą czarną.
W dalekie kraie wysłał liczne posły;
By mu o losie monarchy doniosły.
Na próżno gońce Carogrod wspaniały,
Obce zwiedzili narody,
Próżno się głos ich obiiał o skały,
Już nieżył bohatyr młody;
Polacy smutne bezkrólewie głoszą,
I bratu berło ze łzami odnoszą.
Kazimierz w Litwie spędziwszy wiek młody,
Litwę nad wszystko przekładał,
Życzyła Polska, by dwiema narody,
Jak Władysław wspólnie władał,
Trzy lata zeszło po braterskim zgonie,
Nim go Polacy uyrzeli na tronie.
Ledwie wziął berło, iuż Krzyżak zażarty,
Co nigdy Polscze niesprzyia,
Z Elby i Renu posiłkami wsparty,
Chorągiew buntu rozwiia;
Któl zagniewany, świetny bułat bierze,
I mężne w pole wywodzi rycerze.
Pod Choynicami krwawy bóy stoczony,
Legły Polaków tysiące,
Już król walecznych szyków pozbawiony,
Czuie swe siły mdleiace,
Już pada pod nim biegun wiatronogi,
I słońce gaśnie, i dmie wicher srogi.
Kiedy rozpacza w tak okropnym razie,
Głos go nieznany uderza,
Widzi wspartego na poblizskim głazie,
We krwi potokach rycerza,
Ten ciężka ranę gdy ręką zakrywa,
Tak się do króla swoiego odzywa:
„W iakimże królu oglądam cię bycie,
„Bierz konia mego co prędzey,
„Przed buntowniki unoś drogie życie,
„Niepatrz na widok méy nędzy.
„Mnieysza, że legnę pod srogiemi ciosy,
„Ty żyi, i czuway nad królestwa losy.“
Król ściąga szyki, porządek przywraca,
Wkoło Choynice oblega,
Szturmowe działa przed miasto zatacza,
Kusz gęstych huk się rozlega,
Ogniste kule przez powietrze lecą,
I w pysznych gmachach srogi pożar niecą.
Wzięty gród szturmem, niewiasty trwożliwe,
Litości króla błagaią,
Jarzma Krzyżaków Prussy niecierpliwe,
Całkiem się Polscze oddaią.
Pomścił lud ucisk, i Krzyżackie zbrodnie,
I złączon z Polską, żył odtąd swobodnie.
Po długich walkach zwołał król w Piotrkowie,
Na obrady mężów biegłych,
W tenczas raz pierwszy ziem wszystkich posłowie,
Ciągnęli z krain odległych,
Z brzegów Bałtyckich Słowiańskie narody,
I ci, co piią mętne Dniepru wody.
Kazimierz zasiadł na tronie wyniosłym,
W koronie, w szatach ozdobnych,
Przy nim sześć synów w wieku iuż dorosłym,
I siedem córek nadobnych.
Nikt w ten czas myśli z patrzących nie zwrócił,
By ród tak drogi Polskę osierocił.
Na ſtopniach tronu w okazałym dworze,
Lenni Xiążeta ſtanęli,
Hospodar Wołoch i ci co Pomorze,
I co Mazowsze dzierżeli,
Za niemi świetne Poselstwo przybywa,
I Władysława na tron Czeski wzywa.
W ten czas Jagiełłów rozkrzewione plemie,
Széroko wszędy słynęło,
Czechy, Szląsk żyzny, i Węgierskie ziemię,
Pod berło swoie uięło.
Gdy wszystko kwitnie, wszystko wieńczy sława,
Kopernik światu nowe nadał prawa.
Lubo Władysław Warneńczyk nie długo panował w Polszczę, i znany był tylko z
Panowali w Czechach Jan Podiebracki, w Węgrzech Maciéy Korwin syn sławnego Huniada: po śmierci Podiebrackiego ofiarowali Czechy koronę królewiczowi Polskiemu Władysławowi, Kazimierza synowi, iako po matce Elżbiecie córce Alberta II. naybliższe do korony téy mającemu prawo. Stanął Władysław w Pradze w 7000. iazdy, 2000. piechoty, wkrótce Węgry sprzykrzywszy sobie surowe Macieia rządy, wypowiedzieli mu posłuszeństwo, i Kazimierza drugiego syna króla Polskiego na tron wezwali, młody xiążę pozniéy w poczet świętych położony, wiecéy za życia, niebieska iak ziemską zatrudniony koroną z 12000. woyska tak opieszale ciągnął, iż Maciey iuż uspokoił Węgrów, gdy on dopiero na granicy ich stawał. Dobiiał sie ieszcse Maciey o koronę Czeską acz bezskutecznie, pobudzał Krzyżaków, trapił Polskę i Czechy, aż w r. 1492 śmierć położyła koniec burzeniom niespokojnego i bitnego xiąięcia. Wybranie podzielonych na partye Węgrów, dwóch synów Kazimierza, przez iednych Władysława iuż króla Czeskiego, przez drugich królewicza Albrychta, dało powód do smutnéy miedzy bracią woyny. Oyciec sprzyiał Albrychtowi, chcąc by Władysław przestawał na Czeskiéy koronie, wyprawił Albrychta do Węgier z małymi niepłatnym woyskiem; nim przyszło do boiu, długo walczyły w piersiach dwóch xsiążąt, miłość braterska i pychy zawziętość. Stoczono nakoniec bitwę pod Koszycami, Jan Albrycht dokazywał w niéy cudów odwagi, w 4000 woyska otoczony od 18,000. wszędzie potykał sie pierwszy; iuż Czech ieden wytrąciwszy mu z ręku oręż, miał go dokonać, gdy Albrycht chwyciwszy miecz od towarzysza, zabił go na mieyscu, straciwszy trzy konie, dowiodłszy, że nie na odwadze, lecz zbywało mu na siłach, uchodzić musiał. Po bitwie Władysław bardziéy niespokoyny o los brata, iak radosny z zwycięztwa, szukać go wszędy kazał. Stanęła między bracią ugoda, Jan Albrycht zrzekł się wszystkich praw do Węgier, Władysław puścił mu lennym prawem xięstwa Głogowskie, Opawskie, i Kurowskie na Szłąsku, z zapewnieniem, iż gdyby bezdzietnie umarł, korona Węgierska przeyść miała na niego.
Jeżeli Kazimierz słabo posiłkował syna w utrzymaniu go na obcym państwie, słabiéy ieszcze czuwał nad bezpieczeństwem własnych swych granic. Iwan Wasilewicz Car Moskiewski oderwał od Litwy wielki Nowogrod, Siewierszczyznę, i cześć białéy Rusi; a Tatarzy kilkokrotnie kray splondrowali. Królewic Albrycht sławnym zwycięstwem pod Kopersztynem, pomścił się długich ludu tego naiazdów i łupieztw.
Umarł Kazimierz w r. 1492 w Trokach, słabość w rządach, opieszałość w wyprawach, nieumiarkowana rozrzutność, panowania iego nieczyniły chlubnym. Za niego przez nadane szlachcie przywileie, bardziéy ieszcze władza królewska ściśnioną została. Długa woyna z Krzyżakami, zatargi z Czechami, i Węgry, nieumiarkowana rozrzutność, przynaglały Kazimierza do częstego seymów zwoływania i żądania podatków, sam dług woyska za żołd wynosił do 270,000 czerwonych złotych. Nieomieszkał stan slachecki korzystać z téy konieczności króla, i za temczasowe podatki całkiem prawie na wsie i miasta uchwalone, utrzymać (dla siebie tylko) ważne i wieczne nadania. Czytamy w zbiorze praw Sarnickiego fol: 49. nastepuiącą za Kazimierza Jagiellończyka w Nieszawie w r. 1454. ustawę,[20]
»Obiecuiemy, iż żadnych ustaw czynić niebedziemy nowych, ani poddanym nawoynę ruszyć »się każemy przez seymu, który ma bydź we wszytkich ziemiach postanowiony.» Ile stan szlachecki wzmagał się w przywileiach i władzy, tyle stan wieyski tracił codziennie z zapewnionych sobie przez Kazimierza wielkiego swobod. Warowały ustawy Wiślickie, iż kmieciowie dręczeni od panów, mieli prawo odeyść od niego, wymogła szlachta na Kazimierzu Jagiellończyku prawo nakazuiące wydanie zbiegłego kmiecia, i prócz tego karę trzech grzywien. W r. 1468 ustanowiono na seymie w Korczynie, aby po dwóch posłow z każdego powiatu i ziemi wysyłano na seym, odtąd szlachta nietylko stanowiła podatki, ale cała iuż obięła moc prawodawczą.
Kromer w dziełach swoich wspominaiąc o seymie Piotrkowskim, tak mowi o nadużyciu władzy poselskiéy, i takie przepowiada skutki onego.
»Tenże to urząd poselski w tenczas naypierwéy zawzięty, tak dalece za czasem wzwyczaił się, że krom tych posłów ziemskich (tak ich albowiem zowią) ani żadnego seymu sprawiedliwego by nie było, ani też pobor uchwalać, a zgoła ani prawo żadne stanowić by się nie mogło: Władza zaś urzędów onych nakształt władzy trybunów albo ephorow Lacedemońskich usposabiac się poczęła. Albowiem tak wiele oni za czasów naszych przywłaszczać sobie zaczęli, że też to żadnéy rzeczy walnéy bez pozwolenia swego ustanawiać, ani królowi ani senatorowi nieradziby dopuścili, i nadto króla samego we wszystkim poprawiać poważną iakąś gorliwością chcieliby: a naostatek im daléy, tym bardziéy przyrastywaią w chciwości téy, i o wierze Chrześciańskiéy, a obrzędach i ceremoniach kościelnych przeswarzać się, a zgoła nieustanowione przyimować, ale wymyślone prawa na kościelne dostoieństwo stanowić, i wnosić rzucili się. Odżywiali i wzbudzili w nich te śmiałość krolowie pierwsi, wiele im dopuszczaiąc, lub to dla podratowania wypróżnionego skarbu, lub też pokoiowi swemu i wczesności zabiegaiąc a częścią zaś potężnieysi niektórzy, i niespokoyni senatorowie bez przestanku ich sobie zniewalać bankietami, i hoynym datkiem na swą stronę zaciągać, i kędy się im ieno upodobywało nawodzić, a zgoła właśnie tak by dudki iakie (gdyż tak z nich niektórzy przeszydzać zwykli) nadymać ich poczęli: a to względem tego, żeby potęgę swą zmocnili, przeciwniki pokonywali, lub nad niemi zemścili się, abo nakoniec żeby podnaprawiwszy ich, wszystkiego dokazali, o co iawnie sami przez się pokuszać się nie uśmieli, abo więc dowieść nie mogli. Zdrowac to za prawdę i zbawienna rzecz iest w królewstwie, czułym bydź stróżem pospolitéy wolności: wszakże pilnie a pilnie przestrzegać tego potrzeba, aby niepomierna władza ona, i na rozpustę zanosząca się wolność, nie tak dalece zdrowia pospolitego przestrzegając, iako podobno iednéy osoby iakiéy prywacie lub też kilku pożądliwéy chciwości, a bo więc naostatek pospolitéy chlubie nasługuiąc, bardziéy sama władać, aniżeli władze przestrzegać pragnąc, podeptawszy z gruntu, wywróciwszy dostoyna zwierzchność królewska i zaraz powagę senatorską, wielkiego Rzeczypospolitéy zamieszania nie wylęgła, i pogańską a zatratną nieiaką władze Polakom kiedykolwiek nie sprowadziła, albo też więc uciążliwym i okrutnym tyraństwem »nie kończyła się.»
Bodayby przodkowie nasi przestali byli na ustanowieniu na seymie Nieszawskim umiarkowanéy monarchii, zabezpieczyli nie saméy szlachcie, lecz wszystkim mieszkańcom pewność osob i maiątkow, słowem rozsądną wolność; z takiemi swobodami dziedzictwo korony, zapewniłby na zawszei potęgę naszę i wolność: lecz iest to w naturze człowieka nadużywać swéy władzy, nadużyła iéy szlachta Polska więcéy może nad inną, ale z większym zgorszeniem i w innych nadużywano iéy krajach. Poczet dobrych i powolnych królów naszych, czynił ią coraz zuchwalszą, kto chce wiedzieć z iaką iuż w ten czas śmiałością mawiali Polacy do królów swoich, niech czyta mowę Zbierzka przywiedzioną przez Bielskiego pag: 348. i mową Rytwańskiego, których treść zachował nam Kromer pag: 349.
Kazimierz tak łatwy i powolny w nadawaniu szlachcie nayważnieyszych przywileiów, okazał się stałym i nieprzełamanym, gdy szło o osobistą iego powagę. Roku 1458. trzech było nominatów na Biskupstwo Krakowskie, ieden wyznaczony od króla, drugi od Papieża, trzeci od kapituły wybrany: po długich sporach król wygnał nominata Papiezkiego, acz iuż poświęconego, i wyznaczonego od siebie xiędza na Biskupstwie utrzymał. On także pierwszy z królów naszych zaczął mieć nominacyą na Kardynalstwo.
Przyłączenie Pruss Polskich i części Mazowsza, nabycie xiestwa Oświęcimskiego, uważane bydź mogą iak nagrody za odpadłe od Litwy prowincye. Kazimierz acz sam nie bardzo podobno uczony, znał potrzebę i korzyść nauk, zachęcał ie i rozkrzewiał po kraiu, wezwał do wychowania synów, Jana Długosza pracowitego dzieiopisa naszego, i Filipa Kalimacha, również dzieiopisa, ten za panowania Jana Olbrychta wielki miał wpływ do rządu. Kopernik urodził się za niego w Toruniu, kędy oyciec iego przeniósł się z Krakowa. Jak za króla tego stępiała karność woyskowa, iakie w narodzie wkradły się zbytki, świadczy owoczesny Długosz w te słowa:
»Po woynie Krzyżackiéy, nasi na wszystkie udali się roskosze i zbytki, i nic innego nie czynili męszczyzni, tylko włosy sobie trefili a czesali, które długo nosili przeciwiaiąc się we wszystkim białogłowom, i na stroie zbytnie się wysadzaiąc. A ztąd wiele ich podłużywszy się do ubostwa przychodziło, i maiętności traciło i przetoż drudzy aż zabiiali.
Kazimierz Jagiellończyk umarł w 1492, w tymże samym roku, w którym Krzysztof Kolumb odkrył Amerykę.
Już był Carogrod i krainę Tracką
Zdobył orężem Muzułman bezbożny,
Strącił krzyż, a wzniosł ręką świętokradzką
Xiężyc dwórożny.
Rzym co wprzód całą opanował ziemię,
Zadrżał w posadach: drżało Chrzeciiaństwo,
Poszły Ateny i Cezarów plemię
W ciężkie poddaństwo.
Pierwszy Jan Albrycht chorągiew rozwiia,
By wstrzymać nawał zaborów zwycięskich,
Tkwiła w pamięci śmierć nieszczęsna ſtryia,
W polach Warneńskich.
Ufny w lenniku i pewien przymierza,
Do Wołoszczyzny król z woyskiem wstepuie,
Hospodar mieniąc, że Albrycht nań zmierza,
Zdradę gotuie.
Jest las rozciągły okiem nieprzeyrzany,
Od czarnych buków imie swoie bierze,
Tam król gdzie bezdróż i skał stromych ściany,
Wiódł swe rycerze.
Gdy żołnierz w rotach mniéy porządku zważa,
Huk go raptowny trwoży i zdumiewa,
Walą się z trzaskiem, co puszczę przeraża,
Podcięte drzewa.
Na próżno hełmy i zbroie staliste,
Wyniosłe kopie, daremne w obronie,
Gniotą tłumami łomy gałęziste,
Męże i konie.
Co więcéy, łozy i trawę i dęby
Zdradne Wołochy wkoło zapalili,
Powiększał wicher pędząc dymu kłęby,
Okropność chwili.
W tem zamieszaniu wśród zgiełku i krzyków
Próżno głos wodzów woła na żołnierza,
Stefan na resztę spracowanych szyków,
Smiało uderza
Król w ciężkim razie widząc woysko swoie,
Acz współ zemdlony każe konia stawić,
Woła na dwór swoy, idźmy dzieci moie,
Bitwy poprawić.
Na głos Albrychta, pewna pięknéy sławy,
Z orężem w ręku leci dziarska młodzi,
W pośrodku bębnów, i trąb, kotłów, wrzawy,
Na zdrayców godzi.
Cofa się Stefan król ciemnym wąwozem,
Wyszedłszy w błonie, Bogu dzięki daie,
Grzebie poległych, i czwartym obozem,
Nad Prutem staie.
Był Albrycht hoyny, miał umysł wyniosły,
Lecz choć odważny nie zawsze zwycięzki,
Pod nim to Ruskie krainy odniosły,
Okropne klęski.
Pod nim Tatarów i Turków zapędy,
Aż pod Wisłokę puszczały zagony,
Z licznemi ieńcy zabieraiąc wszędy,
Niezmierne plony.
Chcąc zmodz raz ieszcze los sobie zawzięty,
Gdy mistrz Krzyżacki z hołdem się opiera,
On ciągnie z woyskiem: w tym powietrzem tknięty,
Nędznie umiera.
Już więcéy iak wiek cały upłynął od połączenia za Władysława Jagiełły Litwy z Koroną, iuż trzech królów oba narody iednym rządzili berłem, przecież Litwa udzielności i oddzielności swoiéy zapomnieć nie mogła; Skóro bowiem Kazimierz żyć przestał, nie czekając Polaków, ogłosili Litwini Wielkim swoim Xięciem Alexandra, trzeciego syna zeszłego króla.
W Polscze nie zapomnieli także Piastowie oprawach swoich do tronu, Jan xiążę Mazowiecki na Płocku, maiąc taiemnie po sobie nie małą liczbę stronników, w poczcie tysiąca koni przybył na seym Piotrkowski, lecz uprzedzili go królowa wdowa Elżbieta, wysiała bowiem naymłodszego syna Fryderyka Biskupa Krakowskiego, który dnia 13 Sierpnia obwołał królem bratał swego Jana Olbrychta.
Młody król za życia ieszcze Oyca z waleczności swéy znany, przez świetne podbicia, chciał wsławić początek panowania swoiego. Ziechali się trzéy bracia w Luboczu, tam pod pozorem pomszczenia się śmierci stryia Władysława Warneńczyka, i potrzeby zatamowania zagrażaiącéy potęgi Tureckiéy, taiemnie (iak twierdzą dzieie) zmawiaią się na wydarcie Stefanowi ziemi Wołoskiéy i Multańskiéy, i nadanie iéy lennym prawem naymłodszemu bratu Kazimierzowi xięciu na Głogowie. Na czele 80,000 woyska wchodzi król Albrycht do Wołoszczyzny, oblega Soczawę, zacięty opor oblężeńców i niedostatek żywności, przymusza go do ugody z Hospodarem: polegaiąc na niéy, gdy nieostrożnie ciągnie przez Bukowinę, ponosi klęskę, która śpiewu tego iest treścią. Nie pomścił się król za nią iak przystało dzielnemu umysłowi, lecz wróciwszy się do Krakowa, trawił czas na biesiadach i zbytkach, nie raz zagrzany trunkiem, przebrany, wpośród towarzyszów, biesiad, szumnie i z hałasem przechadzał się w nocy po ulicach, i w iednéy z tych przechadzek odniosł ranę w głowę, z któréy długo chorował. Ośmieleni tą rozpustą króla Wołochy, złączywszy się z Turkami i Tatarami wpadli na Ruś, a pustosząc kray aż do Małopolski, więcéy 100,000 ludzi zabrali w niewolę. Przeprosił Wołoszyn króla, lecz niedługo w r. 1499 w miesiącu Listopadzie wpadli Turcy w 70,000 woyska aż do Halicza, głód i nadzwyczayne mrozy, tak woysko te zniszczyły, iż ledwie 10,000 było w stanie uyść na Wołoszczyznę. Na lat pięć stanął pokoy z Turkami.
Szczęśliwe zdarzenie podało królowi porę pomszczenia się nad Tatarami Krymskiemi: Szach Achmat Han Tatarów Zawolskich, doniosł królowi iż w 100 tysięcy woyska stanął nad Dnieprem, i ieżeli mu król przyszłe posiłki z Polski i Litwy, plemie naiezdnych Krymczyków wygubić na zawsze potrafi: przyrzekł ie Albrycht, lecz z namowy Kalimacha, który radził by pozwolić Tatarom własnym wytępić się orężem, niedotrzymał obietnic, pobił zrazu Szachmet Mengli, Geraja Hana Krymskiego, lecz nawzaiem zbity od niego, zostawił w Hanie Krymskim potężnieyszego, niż kiedy Polscze i Litwie nieprzyjaciela. W tym Fryderyk syn Alberta xiążęcia Saskiego mistrz W. Krzyżacki wzbrania się oddania królowi winnego hołdu, gdy król ciągnie z woyskiem do Pruss, zachodzą mu drogę posłowie Stefana Hospodara Wołoskiego, z prośbą o wydanie Eliasza syna Piotra Woiewody Wołoskiego, który się był uciekł pod królewską opiekę. Acz wisząca z Krzyżakami wojna, nie radziła w Stefanie nowego tworzyć nieprzyjaciela, słuszność atoli i uczciwość nakazywały Albrychtowi nie wystawiać na zemstę xięcia, który pod iego schronił się opiekę, przecież król ten za radą iak mniemaią Kalimacha splamił ostatnie dni nieszczęśliwego panowania swego, nie wydał on Eliasza, ale uczynił gorzéy, bo w przytomności posłów Stefana, ściąć go kazał. Umarł w Toruniu w r. 1500.
Odebrał Jan Albrycht z natury bystrość dowcipu, stałość umysłu, i niepospolitą odwagę, zatruły wszystko niepohamowane chuci roskoszy i zbytku. Filip Kalimach przez Papieża Pawła drugiego z Włoch oddalony, za Kazimierza ieszcze Jagiellończyka został królewiczów nauczycielem, i przez ciąg panowania Albrychta wielki wpływ zachował na umyśle ucznia swojego, ztąd niepospolitą od Panów Polskich ściągnął na siebie nienawiść. Obwiniali oni Kalimacha, iż on doradzał królowi pognębić stan szlachecki, i nieograniczoną ustalić monarchią. »Toż dopiero mówi Kromer, potwierdziły się opowieści ludzkie, któremi czy to prawdziwie czy to fałszywie aż do moich czasów potrząsają no, że król wyprawę owe za radą Kalimawchową podiął był, chcąc tak dziką nieukróconą a sobie mniéy posłuszną, a Boskie i ludzkie prawa lekce ważącą szlachty Polskiéy dumę, kłopotami woiennemi przymartwić, lub klęską iaką znacznie osłabić.
Za króla tego przyłączone zostały do Korony Xięstwa Zatorskie i Płockie, pierwsze nabyte za 80,000 czer: zł:, spadło drugie po śmierci Jana xiążecia Mazowieckiego. Król też Węgierski Władysław nie tylko iakeśmy powiedzieli uczynił młodszego brata Zygmunta Głogowskim i Opawskim xiążęciem, ale nad to postanowił naywyższym radcą Szlązka całego, gdzie Pan ten mądrością i sprawiedliwością miłe zostawił po sobie wspomnienie.
i nadzwyczaynych zbytków, drugim prawem zapobiegaiąc by się nie zmnieyszała liczba rąk przeznaczonych do roli, ostrzeżono by kmieć iednego tylko z synów swoich wysyłał do szkół, lub na naukę rzemiosła. Statut. Herb. 256.
Do tylu przywileiów, które od króla tego szlachta na seymie Piotrkowskim w 1496 otrzymała, i ten przydać należy, że od wszystkich cełł zupełnie uwolnioną została. Statut Herb: pag: 486. v. Ed.
Król Alexander dziełem wspólnéy zgody,
Obiął po bracie trudy panowania,
Sciśleyszym węzłem spoił dwa narody,
I oyca liczne potwierdził nadania;
Zaszła pamiętna w Radomiu ustawa,
Że seym ma tylko moc stanowić prawa.
Wśród Litwy Gliński okropne niezgody,
Wzniecił swą dumą, i państwo zakłócił,
Iwan Car Moskwy, co liczne narody,
Podbił, Tatarów ciężkie iarzmo zrzucił;
W niezgodach naszych swa korzyść postrzega,
I liczne zamki na Litwie ubiega.
Z Hanem Zawolskim soiusz uderzony,
Obrządkiem u nich świętym, uroczystym,
Dobywa Sułtan bułat zakrzywiony,
I w dowod że mir zostanie wieczystym,
Na ostry oręż strumień wody zlewał,
Pił ią, i srogie przeklęstwa wyziewał.
Wkrótce sam walcząc Prokopskiego Cara,
Zbity, i woysko i dzieci utraca,
Zmiennéy fortuny nieszczęsna ofiara,
Smutny wygnaniec do Wilna powraca,
Tam przytrzymany gdy swe żale głosi,
Nowa się burza nad Polską unosi.
Mordy Tatarskie iak cień czarnéy nocy,
Jęły na Litwę chmurami nachodzić,
Król w Lidzie ięczac w śmiertelnéy niemocy,
Odważnéy Litwie nie zdołał przywodzić,
W Glińskim nadzieia, ten zbiera żołnierza,
Waleczny z garstką na tłumy uderza.
Pierzchnął Tatarzyn przed rycerstwem dzielnym,
Glinski go ściga i gnębi i znosi,
Wraca, iuż król był na łożu śmiertelnym,
Zemdloną głowę raz ieszcze podnosi,
Słyszy głos luby swego woiownika,
Sciska za rękę, i oczy zamyka.
Polacy acz mniéy baczni naprawo następstwa, i coraz śmielsi w rozdawaniu berła podług swéy woli, po śmierci Albrychta nie myśleli iednak o obcych, wahali się tylko, którego z pozostałych trzech synów Kazimierza wybrać za króla. Polacy dla nierozerwania związku z Litwą, Litwini dla obawy od Moskwy, wspólny znaydowali pożytek w obraniu Alexandra. Fryderyk Biskup Krakowski drugiego brata koronował w Krakowie dnia 1. Grudnia 1501. Małżonka Alexandra Helena córka Iwana Wasilewicza Cara Moskiewskiego, z przyczyny wyznania iéy Greckiego, koronowaną nie była.
Nie okazało się pomyślnieyszém panowanie Alexandra nad to, które poprzednik iego zakończył. Po koronacyi zaledwie król oddalił sie do Litwy, (zostawiwszy rządy w Polscze bratu Fryderykowi Arcy-biskupowi Gnieźnieńskiemu i Biskupowi Krakowskiemu,) Tatarzy Krymscy zniosłszy iuż Szach Achmeta Zawolskiego Chana, wpadli do Polski, i kray aż pod Sandomierz spustoszyli. Wysiany przez Kardynała rządcę, dwór królewski z garstką zaciągnionego naprędce woyska, nie zdołał wstrzymać barbarzyńskiego tłumu, pospolite ruszenie przybyło w ten czas, gdy Tatarzy splądrowawszy iuż wszystko, uciekli; bitny i niespokoyny Stefan Woiewoda Wołoski opanował Pokucie, lecz wkrótce do oddania go przymuszonym został.
W r. 1505 gdy król seym złożył w Radomiu, przybył tam nieszczęśliwy Szach Achmet Carzyk Tatarów Zawolskich: wprowadzony do senatu, sprawiedliwe swe żale śmiało i surowo wyrzucał królowi. »Od samego (rzecze) Hirkańskiego morza sprowadziwszy niezmiernemi obietnicami, opuściliście mię, i prawie wydali: sam walcząc w niefortunnym boiu straciwszy woyska moie w brew ustawom zakonu mego u was niewiernych w Kiiowie szukałem schronienia; zgwałcono gościnności prawa, rządca miasta tego odesłał mię do Litwy, ztamtąd obwarowanemu iak więźniowi, tutay stawić mi się kazano (Tu ręce podnosząc do nieba) ale Bóg sprawiedliwy, rzecze, wszystkiego dobrego i złego sowity odpłatca, kiedyżkolwiek sprawę moię z wami sądem nienaganionym rozstrzygnie, a rzewliwego utrapienia i nędzy moiéy, ktemu zgwałconey przysięgi znaczną pomstą odwetuie. Kromer pag. 592. Edyc: dawna.
Prosił naostatek, ażeby mu do swoich dozwolono powrócić; odpowiedziano mu imieniem królewskim, że on sam nieszczęścia swego stał się przyczyną, gdy zamiast zwoiowania do szczętu Tatarów Krymskich, iak to mógł był uczynić, albo wtargnienia do Moskwy, iak mu radzono, na polach Kiiowskich gnuśnie czas mitrężył, i kraie Polskie pustoszył.
Przez boiaźń zemsty obrażonego Szach Achmeta niedozwolono mu odjechać, a gdy potaiemnie uchodzi, dognany i w Kownie w ścisłém osadzony więzieniu.
W ten czas zuchwałe Glińskiego w Litwie przewodzenia, zupełne w nim króla zaufanie, odstręczyły mu serca narodu, kray od Tatarów i Moskwy zarazem był zagrożony. Spustoszyli Tatarowie Podole, Ruś i Litwę. Król w Lidzie acz śmiertelną złożony chorobą, kazał się wieść do Wilna, by się ukazać woysku i one zachęcić. W ten czas Gliński zebrawszy na prędce pułki Litewskie i trzysta kopiiników dworu królewskiego, pod sprawą Sędziwoia Czarnkowskiego, uderzył na Tatarów pod Kłeckiem, zniosł ich ze szczętem, 20,000 poganów zostało na placu, zabrano oboz, plon cały, uwolniono ieńców moc niezmierną, król na chwilę przed skonaniem dowiedział się o tém zwycięztwie. Umarł pochowany w Wilnie w r. 1506, panowania roku piątego.
Król ten poruczył Kanclerzowi Janowi Łaskiemu zebranie praw Polskich w iednę xięgę, uczony Czacki dowodzi w niéy wiele opuszczeń i błędów. Za tego to króla znacznie iuż zmnieyszona osobliwie za Kazimierza Jagiellończyka władza królewska, większy cios odebrała w Radomiu, ustawą wymuszoną podobno na królu paraliżem ruszonym, słowa ustawy téy są:
»Gdy prawa pospolite i ustawy Koronne nie iednego, ale pospolity lud obowiązuią, dla tego na tym seymie Radomskim, ze wszystkiemi królestwa naszego Prałaty, Radami, Pany, i posły ziemskiemi, słuszną i wedle rozumu rzecz bydź rozumieliśmy, i też ustanowiamy, aby na potém na przyszłe czasy nic nie było przez nas i potomki nasze stanowiono, bez wspólnego rad posłów ziemskich zwolenia, coby było ku krzywdzie i ucisku Rzpltéy, i szkodzie i nie pożytku każdego człowieka, i coby miało bydź ku odmówieniu iakiemu prawa pospolitego, i wolności pospolitéy.« Dotąd dobrze; lecz przez winowayczą prawdziwie nieostróżność, nieumieszczono w téy ustawie, iż większość głosów prawa stanowić miała: potrafiła wyuzdana swywola z téy nieostrożności korzystać, przyszły czasy gdzie każdy poseł trybunicką wziąwszy na siebie władzę, mniemał iż powszechnéy wszystkich woli sam ieden mógł się sprzeciwić, i niestety sprzeciwił się nie raz. Wrodzona w plemieniu Jagiellońskim rozrzutność, w Alexandrze nie miała granic, tak dalece, iż gdy umarł, mówiono, że w czas to uczynił, gdyż inaczéy byłby całą Polskę i Litwę rozdał.
Ta to rozrzutność, idący za nią niedostatek sprawiały, iż królowie na obronę nawet kraiu nie mogli otrzymać pieniędzy, bez ustąpienia co z dawnych prerogatyw swoich, a i w ten czas (iak pod tem widziemy iuż panowaniem) nie zawsze powolność znaleźli, bo na tymże seymie w Radomiu, gdzie Alexander tak znaczne nadał przywileie, gdy na obronę kraiu przeciw Tatarom żądał podatków, zezwolili na nie Małopolanie, lecz Wielkopolanie żadnych dadź nie chcieli. Kromer p. 593.
Przy śmierci Króla tego, iuż szlachta następuiących używała przywileiów.
Pozwalać albo niepozwalać na podatki; pozwalać lub niepozwalać na pospolite ruszenia. Stanowić wszystkie prawa, urządzać wykonanie sprawiedliwości. Na tym seymie Radomskim, gdzie prawa Magdeburskie do xięgi ustaw przyłączono, wraz z szlachtą znaydowali się i z miast posłowie.
W okropnych cieniach pieczarów podziemnych,
Gdzie promień słońca nigdy niedochodził,
Kędy kaganiec z środka sklepień ciemnych
Zwieszony, blade płomienie rozwodził,
Gliński znaiomy z zwycięstw i niecnoty,
Liczył dni smutne ciężkiemi zgryzoty.
Na czoło wiekiem i troski zorane,
W nieładzie śnieżne spadały mu włosy;
Oczy wydarte krwią spiekłą zalane,
W twarzy wyryte długich cierpień ciosy,
Na ręku głowę nachyloną spierał,
Wzdychał, i żale głębokie wywierał.
Przy nim wzór cnoty, wdzięków i urody,
Nadobna córka, nieodstępną była,
Powabem świata, słodkiemi swobody,
Dla nieszczęsnego oyca pogardziła;
Dla niego chętnie w ciemnych lochach żyie,
W nich zorzę życia i piękność swą kryie.
„Przerwij łzy rzewne, oycze mój kochany,
„Rzekła: day folgę smutkom i boleści:
„Długo na ręku twym ciężą kaydany,
„Lecz i w więzieniu nadzieia się mieści;
„Ostatki może twéy późnéy siwizny,
„Spędzisz w śród twoich na łonie oyczyzny!
Oyczyzny! krzyknął: ach srogie wspomnienie,
Co wznieca męki zbrodni niezmazanych!
Robak zgryzoty toczy me sumnienie,
I sen oddala z powiek zmordowanych;
Jam ią naiechał w nieprzyiacioł sile,
Mogęż choć iednę mieć spokoyną chwilę.
Czém człowiek w świecie może mieć przewagę,
Czem się stać wielkim w pokoju lub woynie,
Rozum, bogactwa, urodę, odwagę,
Wszystko natura zlała na mnie hoynie;
Zwycięskich ieszcze laurów byłem chciwy,
I te mi podał los zawsze życzliwy.
Hordy Tatarskie licznemi zagony,
Wpadłszy do Litwy aż ku Wołyniowi,
Niezmierne wszędy zabieraiąc plony,
Nie przepuszczały ni płci, ni wiekowi;
Widziano w ogniach pysznych miast ostatki,
Porznięte dzieci, i nieszczęsne matki!
Wzruszon zniewagą ścigam naiezdnikow,
Schodzę obszernym leżących taborem,
Uderzam w poczcie dzielnych woiowników,
Bitwa iuż z ciemnym kończy się wieczorem;
A nurty Niemna niewiernych posoką
Wezbrane, pola zalały szeroko.
Król Aleksander dokonywał życia;
Domowi iego płakali w około,
Gdy wieść przychodzi Tatarow pobicia:
On zasępione roziaśniając czoło,
Z radością, rzecze, do grobu zstępuię,
Kiedy zwycięzką Polskę zostawuię.
Nadęty pychą przez ten czyn tak głośny,
Nie znałem wodzy w zamiarach szalonych;
Ród Zabrzezińskich z dawna mi nieznośny,
Napadłem w nocy, porznąłem uśpionych:
W krótce gdy narod nie czynił iak chciałem,
Oyczyznę z woyskiem obcym naiechałem.
O wieczna hańbo! O wspomnienie smutne!
Widok braterskich orłów i pogoni,
Nie zdołał zmiękczyć serce me okrutne,
Ani wytrącić oręża z méy dłoni;
W śród roziuszonych obcych woysk orszakow.
Niestety! Polak, walczyłem Polakow!
Przy schyłku walki, gdy poboiowisko
Zasłane trupy uyrzałem licznemi,
Scisnęło serce srogie widowisko,
I twarz się łzami zalała rzewnemi.
Poznałem poźno, żem czynił odrodnie,
Prosiłem króla, by darował zbrodnie.
Nieprzyiaciele śledząc me obroty,
Krok ten Carowi odkryli zdradliwie;
On żal mòy ciężki i powrot do cnoty
Zdradą mianował: w zapalczywym gniéwie
Wydarł mi oczy, krwią się moią zmazał,
I w tych okowach na więzienie skazał.
Lat dziesięć żywy, w tym grobie przetrwałem;
Nie dla mnie słońce i gwiazdy świeciły,
Ciemność, zgryzoty, były mym udziałem:
Lecz iuż zwątlone opuszczaią siły,
Czuię, iak zimna krew się w żyłach ścina,
I straszna śmierci zbliża się godzina.
Wkròtce me zwłoki, ostatki téy nędzy,
Przysypiesz córko! garstką obcéy ziemi,
Bezbożny kray ten porzucay czym prędzéy,
Szczęsliwy, kto żyć może między swemi!
Narod nasz znany przez wspaniałe czyny,
Nie będzie w dzieciach karał oycow winy.
Widok oyczyzny, nagrodzi sowicie,
Spędzone w płaczu dni pierwotnéy doby,
Uyrzysz te szczyty, kędyś wzięła życie,
Uyrzysz w świątyniach przodkow twoich groby,
Lubych rodakow i przyjacioł tkliwych,
Mnie złorzeczących, lecz tobie życzliwych.
Bodayby zgon móy, pełen mąk i trwogi,
Okropnym został Polakom przykładem!
Bodayby żaden w zemście swoiéy srogi
Nigdy nieposzedł moich czynow sladem,
I coż, że zdrayca hańbę swą przeżyie,
Gdy Polskę kirem śmiertelnym okryie?
Nieszczęsny starzec wyrzekłszy te słowa,
Okropnym iekiem przeraził więzienie;
Na łono córki, śnieżna spadła głowa,
Już czarne śmierci okryły ią cienie:
Tak zginął Gliński wyniosły, i śmiały,
Gdyby nie pycha, godzien świetnéy chwały.
Nie masz tak cieżkiéy krzywdy, ktoraby usprawiedliwić mogła nayokropniéyszą ze zbrodni, targnienie się na własną oyczyznę, ieżeli co zbrodnią tę zmnieyszyć i litość nad losem Glińskiego wzbudzić może, to chyba uwaga, nad zaciętą zawziętością przeciwników iego, którzy mu wszelką usprawiedliwienia się odiąwszy sposobność, przywiedli do winowayczéy rozpaczy, którzy, gdy występek swóy poznał, woleli zgubić nieprzyiaciela podłą zdradą, niż powrócić oyczyznie wracaiącego do powinności swéy wojownika. Takie są okropne skutki zazdrości i rozdwoień między możnymi, ścigaiąc i prześladując siebie, gubią oyczyznę.
Po ciężkich burzach Nieba litościwe,
Daiąc nam wielkiego męża,
Powrócić chciały Polscze dni szczęśliwe,
I przyćmiony blask oręża,
Dowieść, że Polak iest na drodze sławy,
Gdy mu dowodzi mąż dzielny i prawy.
<poem>W młodości Zygmunt wzgardził trzy korony,
Bo Polskę tylko miłował,
Występek przeciw kraiowi spełniony,
Chociaż łaskawy, nigdy nie darował,
Glińskiego za to, że oyczyzne zdradził,
Wywołał z krain, i imię zagładził.
Pod iego berłem orszak woiowników,
Granice Państwa rozszerza,
Tu na zuchwałych Litwy naiezdników,
Xiąże Ostrogski uderza,
Znosi ich krocie, pustoszy ich kraie,
I z świetnym łupem przed Zygmuntem staie.
Brzmiały świątynie Pańskie dzięków pieniem,
Lud w około zgromadzony,
Wita zwycięzców z tkliwym uniesieniem,
Wita, gdy wiekiem schylony,
Pogromca Wołoch wchodził Jan Tarnowski,
Daléy Sieniawski, Zaremba, Iłowski.
I ty coś naród pogromił zdradziecki,
Mężny Jerzy Radziwile,
I Boratyński i ty Kamieniecki,
I ty coś w niewielkiéy sile
Scigał Tatary przez dzikie bezdroża,
Dzielny Oſtafi, wodzu Zaporoża.
Kròl was pręyimował na wyniosłym tronie,
A chcąc uczcić dzielną cnotę,
Dawał wam zbroie, okazałe konie,
I wkładał łańcuchy złote;
A piękność patrząc na urody wasze,
Wołały: takie woiowniki nasze.
Tłum wielkich ludzi maiestat otacza,
Tomicki przy rządu ſtyrze,
Cechą mądrości ustawy oznacza:
Na Owida wdzięcznéy lirze
Janicki rymem rozrzewnia żałosnym,
Jan Kochanowski brzmi pieniem radosnym.
Na dworze Bony, lube z swéy urody,
Hożych panien widać grono.
Już w złotym hełmie snuł się August młody,
Kędy gonitwy zwodzono,
Kwitną nauki, ludnią się pustynie,
Wznoszą się gmachy i Pańskie świątynie.
Dla czegoż miłość krwi powinowatéy,
Szkodliwą była kraiowi.
Gdy lenność Pruskiéy krainy bogatéy,
Zygmunt nadał Albertowi,
Niebyła w ten czas niewdzięczność przeyrzana,
Ni, że hołdownik targnie się na Pana.
Lat osiemdziesiąt Zygmunt iuż zaliczał,
Z buynego Jagiełłów rodu,
Syn tylko ieden państwa odziedziczał,
Gdy oyciec w oczach narodu,
Nad młodym Xięciem wzniósł szanowne dłonie,
I z płaczem włożył koronę na skronie.
Chociaż sędziwy, lecz o krain całość,
I o sławę iego dbały,
Chcąc Wołoszyna ukrócić zuchwałość,
Zwołał zbroyny naród cały,
Okryło woysko czyste Lwowa błonie,
Pyszne w lud dzielny, i oręż i konie.
Narod co snadnie mógł naiezdców zgładzić,
Z własnym królem wodził spory,
Nie walczyć, ale wolał tłumnie radzić,
Utracił dogodność pory,
Nie znaiąc iak miał kłaść wolności tamę,
Na wiek tak świetny ciemną rzucił plamę.
Nieszczęśliwe Jana Albrychta i Alexandra panowanie, zostawiły w kraiu ciężkie zniszczenia i niemocy ślady, Ruś, Podole, Wołyń, przez ustawiczne Tatarów naiazdy obróciły się w pustynie, niemniéy i Litwa od tychże ucierpiała Barbarzyńców, lecz niebezpiecznieysi nad Tatarów i Krzyżaków powstawali nieprzyiaciele, Carowie Moskiewscy. Już był Iwan Wasilewicz wybił się z hołdownictwa Tatarów, iuż przez zagarnienie Kazanu, Syberyi, Tweru, Siewierza, Nowogroda i innych państw obszernych, naypotężnieyszym na połnocy stał się mocarzem, iuż zwracaiąc ku południowi wyniosłe zamiary swoie, przywłaszczał wszystkie Witolda podbicia. Górowali ieszcze Polacy odwagą i umieiętnością sztuki woiennéy, ale gdy Carowie wsparci skarbami i potęgą niezmiernych państw swoich, wyrządzali naywyższą władzę w całéy swéy zupełności, królowie Polscy z pomnażaiącemi się siły sąsiadów, tracąc powagę, tracili sposoby, oparcia się cisnącym ich zewsząd niebezpieczeństwom. Przed
W takim stanie była Polska i Litwa, gdy Zygmunt pierwszy nad obudwoma narodami panować zaczął, ogłoszony przez Litwę wielkiem xiążęciem, w wyborze od Polaków żadnéy nie znalazł przeciwności. Uważać atoli należy, że w liście do narodu obwieszczaiącym wstąpienie swe na tron, Zygmunt zdaie się wyznawać prawo Polaków do wyboru Pana, gdy tak mowi:
Koronę tę poprzednik Zygmunta Alexander zdawał się ieszcze uważać, iak własną i dziedziczną, gdy o wstępie swym na tron, tak donosi:
Naypierwszém mądrego króla było staraniem, zadane za poprzedników dochodom królewskim rany, zamykać i goić. Jan Boner, iak niegdyś za Kazimierza W. Wierzynek podskarbi królewski, rostropną oszczędnością i dobrym rządem wykupił zastawne dobra królewskie i powrócił odpadłe od korony dochody. Jak wprzódy w Szląsku tak dziś w Polscze powściągnął Zygmunt łotrostwa, ustanowił sądy, Statut Łaskiego w r. 1505. u Hallera w Krakowie drukować rozkazał.
Oderwały króla od prac tak zbawiennych, wszczete bunty Glińskiego, i za poduszczeniem iego wtargnienie Moskwy do Litwy. Wysłał król z woyskiem Mikołaia Firleia, a wkrótce i sam przyciągnął pod Mińsk, odstąpił Gliński od oblężenia miasta tego, i ku Dnieprowi cofnął się, bronili Moskale przeprawy, lecz król i Woysko iego puścili się wpław przez rzekę, i choć na licznieyszego nieprzyiaciela tak natarczywie uderzyli, iż wszędzie pierzchać musiał, gonili go Hetmani Konstanty Ostrogski i Firlei, kray aż pod same Moskwę mieczem i ogniem pustosząc. Upokorzony Car prosił o pokóy, i zbyt łatwo otrzymał za powroceniem pobranych przez Glińskiego zamków, Bydź może, że obawa wpadnięcia Wołochów na Pokucie, a Tatarów na Wołyń, nie pozwoliła królowi popierać woyny tak świetnie zaczętéy. Mikołay Kamieniecki Hetman, wpadłszy na Wołoszczyznę, spustoszeniem kraiu tego, przymusił Bohdana do opuszczenia Pokucia, a Konstanty Ostrogski 24000 Tatarów zniósł pod Wisniowcem, Bohdan do winnego Polscze hołdu powrócił. Zygmunt granice Państwa przeważnemi zabezpieczywszy zwycięztwy, poiął w związki małżeńskie Barbarę córkę Stefana Zapolskiego, Woiewody Siedmiogrodzkiego. Nie miłym patrzył na to okiem Maxymilian I. Cesarz Niemiecki, iuż to, że przemożny dom Zapolskich przeciwny był w Węgrzech Austryackim zamiarom; iuż, że dom Jagielloński panuiąc w Węgrzech i Czechach przez związek ten potężnieyszym stawał się; nie przestaiąc bowiem Maxymilian na obszernych Państwach, które mu Marya dziedziczka Burgundyi przyniosła, i nad temi krolestwy panowanie swe rozciągać zamyślał. Nie dość odważny, by szkodził otwarcie, skrycie pobudzał na Zygmunta i Krzyżaków i Moskwę, Iwan Wasilewicz wpada do Litwy, a Gliński przez zdradę ubiega Smoleńsk, nadęty tą zdohyczą W.Kniaź Moskiewski 80,000. woyska iak gdyby żadnego niemiał inż znaleźć oporu wysyła do Wilna, lecz pod Orszą zachodzi mu drogę we 35,000. rycerstwa Konstanty Ostrogski Hetman W. Litt, Jan Swierczowski i Jerzy Radziwiłł. Stoczono sławną bitwę pod Orszą 33mPolakow odniosło nayzupełnieysze zwycięstwo nad dwoynasob licznieyszym nieprzyiacielem, poległo na placu 40,000 Moskali, naywyższy wodz Iwan Czeladin i naycelnieysze Boiary dostali się w niewolą: umiano zwyciężać nie umiano z zwycięstwa korzystać, zamiast spiesznego ciągnienia do Smoleńska, nim go Moskale opatrzyli w żywność, zamiast korzystania z zapału woyska zniesieniem do szczętu rozproszonych Cara hufców, pozbawienia go na zawsze przywłaszczonych kraiów Ruskich król czyli to dla spoźnionéy roku pory, czyli też nadchodzącéy woyny Pruskiéy, opatrzył pograniczne zamki służebnym woyskiem, sam nayprzód do Krakowa na seym, ztamtąd zaproszony od Maxymiliana do Presburga wyiechał.
Znalazł tam brata swego Władysława króla Węgierskiego i Czeskiego: wyiechał Maxvmilian na przeciw Monarchom aż do Bizegu, i z wielka uczciwością do Wiednia prowadził. Ziazd ten żadnych Polscze nie przyniósł korzyści, ale uskutecznił wszystkie zamysły Cesarza, otwierając mu drogę do korony Węgierskiéy i Czeskiéy, zaślubieniem Ferdynanda wnuka Maxymiliana z Anną Jagiellonką córką Władysława króla Węgierskiego. Jak dawniéy tak i na tym ziezdzie starał się Maxymilian wciągnąć króla Polskiego w Ligę przeciwko Turkom, lecz mądry Pan znaiąc z dawnych przykładów, iak wiele na obietnicach rodzaiu tego polegać należy, potrafił uchylić się od nich.
Za powrotem do Polski, podwóynym żalem zatrute było serce królewskie, śmiercią krolowéy Barbary, domaganiem się narodu, by po załogach woysko zaciężne rozpuszczonym zostało, wpadnięciem do Litwy Wasila Cara Moskiewskiego, a Tatarów na Ruś i Podole; porazili ich Konstanty Ostrogski i Stanisław Lanckoroński, lecz nie nagrodzili zwycięztwa strat poniesionych. W r. 1516. umiera Władysław król Węgierski, brat Zygmunta naszego, królestwa Węgierskie i Czeskie zostawuiąc synowi Ludwikowi, pod opieką stryia króla Polskiego; Zygmunt posyła do obu tych królestw Radzców swoich, Łaskiego Arcybiskupa Gnieźnieńskiego, Krzysztofa Szydłowieckiego Woiewodę Krakowskiego, aby w małoletności Ludwika nad Królestwy temi czuwali.
R. 1518. po śmierci Cesarza Maxymiliana, Zygmunt I. iako opiekun króla Węgierskiego i Czeskiego, wysiał posłów swoich na seym Niemiecki, dla obrania nowego Cesarza, Karol V. i Franciszek I. król Francuzki, obadwa do Zygmunta I. pisali, prosząc o wpływ za sobą, król glosy swe dał Karolowi V. iako krewnemu, Ludwik bowiem Węgierski, synowiec iego, zaślubił sobie siostrę Karola V. Posłami Polskiemi na seymie Niemieckim byli, Erazm herbu Ciołek, Biskup Płocki; Rafał z Leszna, Kasztelan Łęczycki; i Bohusz M. N. Litt: Patrz w Aktach Tomickiego.
Pierwszy raz w tych czasach znayduiemy w dzieiopisach naszych o Kozakach wspomnienie. Kraie Nadnieprskie acz ustawnie wystawione na Tatarów naiazdy, przez nadzwyczayną żyzność ziemi ściągały osadników, moźnieysi właściciele Polscy, bardziey ieszcze niż rząd Polski dla własnego od Barbarzyńców bezpieczeństwa, znaczne tam utrzymywać musieli hufce, z tych zbiegowie, ludzie luźni z pogranicza Polski, Litwy a nawet i Wołoszczyzny, w znaczne zbierać się zaczęli kupy. Ukraińskie stepy, a bardziéy ieszcze obfite lecz niedostępne na Dnieprze wyspy, dawały im wolność, bezpieczeństwo i żywność. Wodą i lądem w kraie Tureckie, zbroyne aż pod sam Carogrod napaści, obeznały ich z bogactwami, długo wierni i pożyteczni królom Polskim, nierozwineli rokoszu chorągwi, aż poki chciwość panów naszych niepokusiła się po zgwałcenie ich swobod i bogactw wydarcie. Za Zygmunta I. pierwszy Ostafi Daszkiewicz kmieć Konstantego Ostrogskiego poddany z Owrucza, człowiek umysłu bystrego i z natury do dzieł woiennych stworzony, niesforne kupy w porządne spisał pułki, szyku i karności nauczył. Wkrótce z tym ludem strasznemi klęski wsławił się przeciw Tatarom, Moskalom i Turkom: zalecił go królowi Konstanty Xżę Ostrogski. Zygmunt Pan mądry, na prawdziwą tylko wartość baczny, mimo ubiegania się wielu możnych, nadał Ostafiemu Starostwo Czerkaskie z Krzyczowem i Ciecierskiem zameczkami położonemi nad Dnieprem.
Kiedy Ostafi powracaiący z Oczakowa, starał przed królem i Pany Radnemi, zapytał go Monarcha, iakoby temu zabieżeć, aby Tatarowie u nas tyle szkód nie czynili: »Miłościwy Panie, odpowiedział człowiek nieuczony ale czystęgo rozsądku, trzeba nam nad Dnieprem dwa tysiące człowieka ustawicznie chować, którzyby na czaykach[22] przeprawy Tatarom do nas bronili, do tego kilkaset jazdy, ktoraby im żywność obmyślała, nadto na ostrowach Dnieperskich trzebaby pobudować obronne zamki, i pozakładać miasta. Podobała się ta rada, przecież nic się z tego nie stało.[23]
Jakoż minął iuż czas, gdzie Zygmunt bez zwłoki mogł był wykonać zbawienne Ostafiego myśli, iuż rady Tomickich, Tarnowskich i cnotliwego Bonera straciły wiele wpływu swoiego na umyśle królewskim. Poiął był krol w małżeństwo z namowy Maxymiliana Cesarza, Bone córkę Jana Galeasza Sforcyi Xcia Medyolańskiego i Izabelli Aragońskiey krolewnéy. Pani ta w postaci hoża, w dowcipie przebiegła i bystra, rozkoszom nad przystoyność podana, wyniosła, chciwa panowania, w zbieraniu skarbów nienasycona, poświęcała swym chuciom dobro męża i Państwa. Od tego nieszczęśliwego związku zaczęły słabieć rządy Zygmunta i serca poddanych od dobrego oddalać się króla, ona to dochody przeznaczone dotąd na kraiu potrzeby, do własnéy zwracać zaczęła szkatuły, poburzać Kmitę przeciw Tarnowskiemu, mieszać się w Rady, podejrzenia i niezgody rozsiewać, wszystkiemi nakoniec frymarczyć urzędami. Krolowa ta rozgniewana raz na Zebrzydowskiego Biskupa Krakowskiego, rzekła mu z gniewem, Ty ty, Xięże, coś kupił Biskupstwo! na co ten, własną iéy chcąc wyrzucić podłość, kupiłem, rzekł, bo do przedania było.
Taki to dar Zygmuntowi I. Maxymilian uczynił, dane obietnice pogodzenia go z Iwanem Wasilewiczem i Mistrzem Krzyżackim, zamiast pokoiu nowe woyny wznieciły, wkroczył Wasil do Litwy, a Albrycht wielki mistrz Krzyżacki acz królewski siostrzeniec, wzbraniał się hołdu i do boiu gotował: pod sprawa Mikołaia Firleia i Zaremby, pomyślnie w początkach prowadzona była woyna Pruska, iuż Albert ziechał do Torunia dla wykonania hołdu, gdy dowiedziawszy się że Maxymilian pod dowództwem Schomberga znaczne przysyła mu posiłki, zerwał się ze słowa, i boie rozpoczął, nastąpił rozeym na lat cztery, a w tem przeciągu całe prawie Prussy przyięły wiarę Luterską, sam W. Mistrz zrzucił habit, i żonę poiął. Ustawne napadania Moskalów od Litwy, Tatarów na Ruś i Podole, liczne posiłki których Maxymilian Cesarz Mistrzowi Pruskiemu nie przestawał dostarczać, przynagliły nakoniec króla do szukania środków, by zmnnieyszyć tylu razem nieprzyjaciół liczbę. Uczynił Zygmunt krok, który doradzały może przytomne okoliczności, do którego wiodła przychylność krwi własnéy, ale który w nieprzewidzianych na ów czas skutkach, stał się późniéy nayokropnieyszym dla Polski. Przez pokóy podpisany w Krakowie w roku 1525. W. Mistrz Albrycht wziął w maństwo od króla Prussv Wschodnie, dla siebie i potomstwa swego po mieczu, pozwolono xieciu Praskiemu mieysce w senacie, warowano obowiązek hołdu, i dostarczenie sił zbroynych na każde zawołanie królewskie. Nie przewidział na nieszczęście nasze Zygmunt, że kray ten tak piękny, dostanie się w ręce linii Margrabiów Brandeburskich, że dom ten powiększy potęgę swoię przez różne dziedzictwa spadki, że nakoniec wyda ciąg monarchów zdatnych, chciwie czuwających na wszystkie wypadki, któremiby wzrost swóy powiększyć.
W ten czas to Ludwik (z domu Jagiellońskiego trzeci król Węgierski) w samym kwiecie młodości walecznie przeciw Turkom potykaiąc się, poległ pod Mohaczem. Węgrzy ofiarują koronę Zygmuntowi, lecz Pan ten iak iuż byl podwakroć berło Szwedzkie odmówił, tak i Węgierskiego przyiąć niechciał. Obrany królem Czeskim Ferdynand Rakuzki, iako maiący za sobą Jagiellonkę, siostrę ostatniego króla, pod warunkiem iednak, iż arcyxięstwo Austryackie do królestwa Czeskiego przyłączy. Wszczęła się woyna między Janem Zapolskim, którego większa część Węgrów wybrała za króla, i Ferdynandem Cesarzem, który po żonie swéy siostrze Ludwika Jagiellończyka do téyże korony rościł swe prawa[24]. Przez boiaźń obruszenia na siebie Turków, niechciał Zygmunt wspierać Jana Zapolskiego, przez co ten Sułtanowi Solimanowi oddać się musiał w opiekę: Soliman bierze Rudę, oblega Wiedeń a po śmierci Jana Zapolskiego królowę Izabellę córkę Zygmunta Igo z małym iéy synem do ziemi Siedmiogrodzkiéy odsyła. W r. 1530 po śmierci ostatnich xiążąt Mazowieckich Janusza i Stanisława, Xięstwo to na zawsze do korony przyłączonym zostało.
Troskliwy Zygmunt, by i po zgonie swoim spokoyność państwa utwierdzić, za zgodą stanów wkłada koronę na skronie Zygmunta Augusta iedynego syna swego, na ów czas mającego lat tylko dziesięć. Nim król sędziwy przystąpił do czynu tego, musiał dadź stanom uroczyste przyrzeczenie, że to wczesne następcy mianowanie, w niczem na przyszłe czasy wolnemu wyborowi królów uwłaczać nie ma. Herburt pag: 157.
Powszednie z koronacyi młodego króla wesele, powiększył goniec z doniesieniem o przeważnym zwycięztwie Jana Tarnowskiego, nad Piotrem Wojewodą Wołoskim pod Obertynem, Wódz ten w 4,000 ludzi, zniósł woysko Wołochów 22,000 liczące. Wieżdżał Tarnowski do Krakowa w okazałym tryumfie, wiodąc z sobą wielką liczbę ieńców, i 48 dział, częścią Wołoskich, częścią naszych pod Bukowiną za Albrychta jeszcze utraconych. Sędziwy król wyszedł na przeciw zwycięzcy, i publicznie składał mu dzięki. Był ieszcze za Jana Kazimierza na ratuszu Krakowskim obraz bitwę tę wyrażający. Pastorius pag: 200. Wzięto potym na Moskałach Homel i Starodub, lecz nie odzyskano Smoleńska.
Tym czasem Wołoszyn po odniesionéy klęsce wypocząwszy lat kilka, wpadł na Podole i pustoszyć ie zaczął, w r. 1538 złożony seym w Krakowie, gorszącym na przyszłe czasy przykładem, zszedł na niczém, a to przez fakcye królowéy Bony, Piotra Kmity Woiewody Krakowskiego, i Prymasa Jędrzeia Krzyckiego, urażonych na króla oto, że pieczęć po Krzysztofie Szydłowieckim nie Gamratowi ulubionemu królowéy, lecz Choińskiemu oddana, król nieotrzymawszy poborów, wydał wici na pospolite ruszenie. Stanęło pod Lwowem 150,000 zbroynego ludu. Orzechowski oczywisty tych czasów świadek powiada, iż nie widziano ieszcze w Polszczę woyska tak licznego, tak opatrzonego w męże, konie, i zbroie. Zamiarem było Zygmunta z całą tą siłą uderzyć na Wołochów, zawojować kray ich i raz na zawsze do Polski przyłączyć. Lecz i tu prywatne do króla niechęci[25], niezgody między możnemi, zawiść uboższéy szlachty przeciw możnieyszym potrafiły zniszczyć te tak wielkie i zbawienne zamysły. Woysko do walczenia zwołane, przemieniło się w gorliwe i niesforne seymuiących koło, na próżno sędziwy Tarnowski obstawał przy powadze królewskiéy, zburzone umysły umierzyć starał się, przemogli nienasyceni w chciwości swoiéy podpalacze, Kmita, Zborowscy, Odrowążowie, Taszycki.
Był to pierwszy w dzieiach naszych przykład, pierwsze rzucone nasienie fatalnych na przyszłość związków, gdzie bez zwołania seymu, bez wybranych przez naród reprezentantów, mnóstwo ludzi zbroynych i licznych, przemieniało się w prawodawczą władze, radzono bez porządku i w gwarze domagano się zuchwale; w liczbie 35 punktów podanych królowi, znayduią się błahe skargi na uciążliwość podatków i celi, które szlachta mało co iuż w ten czas płaciła, domagano się by posiadanie dóbr ziemskich mieszczanom i cudzoziemcom zabronionym zostało, by szlachta za występki popełnione wmieście, od mieyskiego więzienia wolną była, i t. d. Zbyt dobry Zygmunt sprawiedliwe żądania zaraz ułatwił, inne do przyszłego seymu odesłał; oburzona tym mnóstwo, iuż się porywało do broni, gdy okropna burza, wzięta za znak zagniewanego
Nieba, rozdzieliła zwaśnionych. Czterdzieści dni naypięknieyszą porę do wyprawy, strawioną na swarach. Król doznawszy że wszelkie sposoby przy wiedzenia szlachty na drogę rozsądku i własnego ich pożytku, próżnemi stały się, dał im roziechania się wolność, o to tylko upominaiąc, by po drodze od krzywd i pustoszenia kraiu wstrzymać się chcieli.
Wysłani na wyparcie Wołochów Andrzéy Teczyński i Mikołay Sieniawski we 2,000 ludzi przez szczupłość woyska, poróżnienia między sobą, i niebacznie z przemożnieyszym nieprzyiacielem stoczoną bitwę, do dwóchset ludzi straciwszy cofnąć się musieli.
Tyle goryczy i zgryzoty zatruły koniec sędziwych iuż dni Zygmunta, umarł w Krakowie w r. 1548 w 82 wieku a 42. panowania swego. Prócz dzieci z prawego łożą, miał z Katarzyny ze Szląska wydanéy potém za Kościeleckiego Kasztelana Woynickiego, Jana Biskupa Poznańskiego, i córkę wydaną za Eliasza xiecia Ostrogskiego. Pan sprawiedliwy i mądry okazałéy urody, siły ciała tak wielkiéy, iż rwał powrozy i podkowy łamał, nieskwapliwy był do woyny, lecz w boiu śmiały, dla wad rządu korzystać z wycięzrw bardziéy nie mógł, niźli nieumiał. Powodowanie się królowéy Bonie, rozwiązłość i przekupstwo iéy, przy schyłku życia oddaliły mu serca poddanych, lecz zaledwo żyć przestał, niewspominano iak tylko cnoty i szczęśliwy byt, którego Polska używała pod panowaniem iego. Powszechna żałoba rok cały trwała, ucichła muzyka, ustały biesiady i tańce, dziewice z głów swoich pozdeymowały wieńce, we wszystkich twarzach smętność i żałość. Czterdzieści i dwa lat pomyślnego panowania, wzbudzały słuszną narodu wdzięczność.
Pomimo smutnych przez szlachtę nadużyć, kwitnął kray wewnątrz. Maiestat, naród, w poważeniu obcych; wzmagały się miasta w wielkiéy i małéy Polscze, wzrastały, zaludniały się Ukraina i Podole, ustępowały nieprzebyte bory Podlasia pod toporem przemyślnego rolnika. Na dworze okazałość i powaga, słynęli nauką i wymową Kanclerze Tomicki i Macieiowski, podwoie ich, domy Kmitów, Firleiow, Sieniawskich otworem stały znakomitym talentom,lub wzrastaiącym dowcipom młodzieży; tam Andrzéy Krzycki nim ieszcze został Arcybiskupem Gnieźnieńskim, czytał wyborne swe rymy, bawił wesoły acz niedbały Rey, rozrzewniał w kwiecie wieku zgasły Janicki. Otaczali tron Szydłowiecki, Sieniawscy, z chlubą poglądał naród na tłum woiowników zwycięztwy sławnych, między niemi pierwsze trzymali mieysce, Konstanty xiążę Ostrogski, Tarnowski, Kamieniecki, Jerzy i Jan Radziwiłł, Grzegorz Chodkiewicz, iów waleczny wódz Zaporowców Ostafi Daszkiewicz. Królowa Bona z tylu miar Polscze szkodliwa, tę przyniosła korzyść, iż przybyli z narodu iéy Artyści, wprowadzili do nas smak kunsztów i sztuk nadobnych: ozdobiony zamek Krakowski, w Łobzowie wieyskie królów mieszkanie; Wybudowana w Katedrze Krakowskiéy, Jagiellońska kaplica, wydane pędzlem Obertyńskie zwycięztwo, piękne pa podstawie ołtarza w kościele Krakowskim malowanie, cóż dopiero tyle świetnych zatraconych iuż zabytków, świadczą w iakiéy uczciwości za wieku owego były u nas nauki i kunszta; słowem powiedzieć można, iż pomimo słabości Zygmunta dla żony, i zbytniego nie raz ulegania Cesarzom Niemieckim, pod żadnym królem nie był naród zewnątrz bardziéy poważanym, nigdy wewnątrz nieużywał więcéy pomyślności, bezpieczeństwa, swobody. Szczęśliwi co dni te widzieli!
Kiedy Rewera[26] był w ciężkiey chorobie,
A sen mu srogie odbierały bole,
Chcąc przynieść iaką ulgę tesknéy dobie,
Kazał przywołać szlachetnę pachole.
Giermku, rzekł Hetman głosem osłabionym.
Siądź przy mym łożu i weź wdzięczna lutnię,
Spieway o iakim rycerzu wsławionym,
Siadł Germek, i tak zaczął nucić smutnie;
„Był maż za czasów Zygmunta pierwszego,
„Ten nigdy nie znał, co boiaźń lub trwoga,
„Niezmiernéy siły, choć wzrostu małego,
„A imię nosił Konstanty z Ostroga.
„Jeszcze był młodym, kiedy z kopiyniki,
„Po nąd Wiedrożą Moskwie stawił pole,
„Uniósł go rumak, w nieprzyiacioł szyki,
„I mężny rycerz dostał się w niewolę,
„Car go srogiemi obciężył okowy,
„ I do czarnego wtrącił go wiezienia,
„Nigdy tam ludzkiéy głos nie doszedł mowy,
„Ni lube światło, dziennego, promienia.
„Tym czasem w Moskwie Tatarów zagony,
„Znosiły woyska, pustoszyły kraie,
„A Car w rozpaczy zewsząd opuszczony,
„Przed swoim ieńcem niespodzianie staie,
„Ostrogski rzecze, iuż nie w nieiednym dziele
„ Okazałeś się odważnym i zdolnym,
„Weź hełm i pawęż, stań na woysk mych czele,
„Zwycięż Tatarów, a zostaniesz wolnym.
„Wódz Polski srogie pogromił Tatary,
„Lecz w danym słowie gdy go Car zawodzi,
„Pełen zniewagi z bezwstydnéy niewiary,
„Dopada konia i skrycie uchodzi.
„Już długo iechał, w ciemnéy lasów ciszy,
„Gdy postrzegł kościoł kedy buków cienie,
„W nim hymnów Pańskich słodkie pienia słyszy,
„I głos kapłana, i organów brzmienie.
„Wszedłszy weń, z czołem rzecze nachylonym,
„Panie co czuwasz nad nieszcześliwemi,
„Coś iest obrońca niewinnie skrzywdzonym,
„Day zdrowo wrócić do oyczystéy ziemi.
„Gdy on się modli, boiary wysłane,
„Miiaiac kościoł pędza torem drogi,
„ Ostrogski dążąc przez szlaki nieznane,
„Ogląda króla i oyczyste progi.
„Już pełen zemsty za krzywdy doznane,
„Skoro mu dana Litewska buława,
„Kędy Car przywiódł tłumy nieprzeyrzane,
„I on pod Orsza z dzielnym ludem stawa.
„Wraz pierś behterem a sturmakiem głowę,
„Obwarowawszy, dobywa bułata,
„Obieżdża szyki do sprawy gotowe,
„Jak wiatr na koniu białonogim lata.
„Rycerze moi, dziś bądźcie mężnemi,
„Woła ogromnie..ci iuż mieczem sieką,
„Na wylot koła ostremi spisami,
„Wszędzie krew płynie i trzewa się wleką.
„Z osiemdziesięciu tysięcy w tym boiu,
„Czterdzieści nasi trupem położyli,
„Rzeż tak okropna, że spragnieni w znoiu,
„W przyłbicach wodę z krwią zmąconą pili.
„W zamku Ostrogskim na małżonki łonie,
„Wódz nasz nie długiéy swobody kosztował,
„Tatarzyn bystre rozpuściwszy konie,
„Brał żeńców, mieczem i ogniem woiował.
„Wraz Hetman z Litwą i królewskim dworem,
„Szedł do Wiśniowca, gdzie Tatarzyn dziki,
„Kosztuiac, pola zalegał taborem,
„I straszliwemi odzywał się krzyki.
„Konstanty wołał, towarzysze mili,
„Dziś w ręku naszych barbarzyniec srogi,
„Czas iest byśmy się obelgi pomścili,
„O to się dymią miast waszych pożogi.
„Zabranych niewiast czystych dziewic płacze,
„Dochodzą do was: wzięty plon obfity,
„Kryią się w puszczach nieszczęśni oracze,
„Kray nasz końskiemi zdeptany kopyty.
„Tu zwarłszy konia, spoyrzeniem zuchwałem,
„Podrzucił w górę i zchwycił buławę,
„Cześć rzecze mężnym, hańba zniewieściałym,
„Idźcie, i dzielnie poczynaycie sprawę.
„Próżno Tatarzyn nastaiąc zuchwale,
„Chmurą strzał gęstych powietrze zasępił,
„Nieustraszony Polak w swym zapale,
„Połamał szyki, i krocie wytępił.
„Wsławił się wódz ten trzydziestu bitwami,
„A Zygmunt stary co czcił woiowników,
„Chciał żeby Hetman okryty laurami,
„W tryumfie wieżdżał w śród ludu okrzyków
Daléy miał śpiewać Giermek nasz uczony,
Jak sie rycerze potykali butni,
Lecz pora nocną i pieniem znużony,
Pochylił głowę, i usnął na lutni.
Na liczne gałęzie buynie rozkrzewionego szczepu xiążąt Ruskich, niepospolitą byli latorością xiążęta Ostrogscy. Herb ich wspólny był z Litwą i Rusią: pierwszy dopiero Konstanty o którym, mowa, po okrulnéy na Moskwie niewoli, niechcąc mieć nic z nieprzyiacielem oyczyzny wspólnego, porzucił zaszczyt przodków i inny przybrał: czyli raczéy dwa herby Ogończyk i Leliwę spoił razem. Paprocki powiada f. 348, iż uczynił to na pamiątkę dwóch żon synów swoich, z których starszy Ilia miał za sobą Kościelecką herbu Ogończyk, drugi Konstanty Tarnowską herbu Leliwa.
Od nayrychleyszych początków wydawał dom ten walecznych rycerzy i wodzów, ale Konstanty nasz, syn Iwana nie tylko wyrównał, lecz sławą przeszedł wszystkich. Umiał on z młodych lat ochotą do dzieł woiennych, nieustraszonem meztwem, naywyższym zalecić się wodzom. Dzierżył na ów czas buławę Litt: Piotr Biały Wojewoda Trocki, w Trokach śmiertelną dotknięty chorobą. Gdy do domu iego król Alexander przyiechał, żeby go odwiedzić i cieszyć, leżał sędziwy starzec na twardym łożu, na rozciągniętéy pod nim skurze niedzwiedziéy, okryty burką kosmatą, kędziory siwéy brody spadały na piersi spalone i wyschłe, wisiały nadłożeni czerwoną związane przepaską tarcz, bułat, saydak z łukiem, i kołczan z strzałami; młody król usiadłszy na łożu Hetmana, łaskawą mową pokrzepiał go i cieszył, spytał nakoniec kogoby w czasie swoiéy niemocy, do dowodzenia woyskom Litt: naysposobnieyszym sądził? Miłościwy Panie, zbolały odpowiedział Starzec, nietylko w słabości moiéy ale i na potem, nikogo zdatnieyszym nieznam iak młodego Konstantego xięcia na Ostrogu, przeydzie on sławą wszystkich wodzów Litt. Wkrótce Konstanty sprawdził te wieszcze słowa konaiącego iuż wodza. Pierwsze pole xięcia na Ostrogu było pod Wiedrożą, tani los karząc porywczą popędliwość młodzieńca, chciał go na przyszłe czasy równie uczynić rostropnym, iak na ów czas był iuż odważnym, Ostrogski zaciekłszy się w głąb Moskwy gdy mu 40,000 nieprzyiacioł drogę zachodzi, sam ledwie maiąc tysięcy cztery, niewahał się na tłumy uderzyć. Po uporczywym boiu otoczon zewsząd, z innemi dostał się w niewolą. Tu Iwan xiąże Moskiewskie gdy go nakłonić nie mógł do przvsięgi na wierność sobie, w ciężkie kaydany skrępować, ręce i nogi okuć i oiowiem zalać rozkazał. Niesiecki Tom III. pag. 513, ięczał w tych katuszach Ostrogski, gdy Tatarzy poznosiwszy woyska Moskiewskie szeroko pustoszyli kray cały: w ten czas Car stanął raz ieszcze przed ieńcem swoim, wolność mu, dostoieństwa, bogactwa obiecywał, byleby nad półki iego przyiął dowodztwo i kray od najezdników uwolnił: Konstanty zwycięża Tatarów, lecz gdy Car przyrzeczonéy nie daie mu wolności, sposobną upatrzywszy porę w sposob wymieniony w tém śpiewie do Polski uchodzi. Los odtąd fortunnieyszy dał mu się pomścić sowicie zadanych obelg, poniesionych cierpień i krzywdy.
W r. 1511, otrzymał buławę W. Litt: wkrótce pod Orszą 80,000 Moskałów tak zgromił przeważnie, iż 40,000 ludu tego legło na placu. Daley celnieysze zwycięztwa iego były pod Wiśniowcem, gdzie zniosł 24,000 Tatarów; pod Słuckiem, gdzie trzy woyska Tatarskie w trzech pokonał potyczkach; tychże 26,000 pod Kamieńcem i tyleż pod Pińskiem zbił i rozproszył: na Wołyniu z Tatary, w wycieczkach w głąb Moskwy, kilkokrotnie z nieprzyiaciołmi Polski wręcz ścinaiąc się, wszędy zwyciężał, słowem żaden z Polskich Hetmanów tyle razy na nieprzyjaciół szabli swéy nie dobył, ile Konstanty Ostrogski; w trzydziestu trzech bitwach zwycięzca, w dwóch tylko szwankował, raz uwiedzion popędliwością młodości, jakeśmy to powiedzieli, pod Wiedrożą, drugi raz pod Sokalem, gdzie Ostrogski z Litwą i Wołyńcami dobrowolnie posiłkował Polakom, tam niebaczna młodzież niechcąc słuchać rady doświadczonego Hetmana, ślepo i bez szyku porwała się na 80,000 Tatarów, w ten czas Fryderyk Herbut który naygoręcéy radził spotkanie, widząc upadek naszych, nieday Boże, zawołał, abym i ia przy méy braci gardła nie miał położyć, i rozpuściwszy konia ze wszego skoku, wpadł z drzewcem w tłumy Tatarów, i długo biiąc się rozsiekan. Bielski n.e.p. 490. Ostrogski męztwem i przytomnością od ostatniéy zguby woysko ocalił.
Król Zygmunt w nagrodę tylu znakomitych usług (mimo szemrania Panów Litewskich i Polskich) gdyż Konstanty był Syzmatykiem) dał mu Woiewództwo Wileńskie, a po zwycięztwie pod Orsza w tryumfie raz do Wilna, drugi raz do Krakowa wieżdżać dozwolił. Konstanty Xżę Ostrogski był wzrostu małego, przywiązany aż do zaciętości do wiary Greckiéy, nieuniackiéy, wspaniałego umysłu i serca, wszystkim przystępny, dla ludzi rycerskich szczodrobliwy, w szyku i woynie doświadczeńszy nad innych. Miał za żonę Alexandrę córkę Siemiona Otelkowicza xiążecia Słuckiego, z których zostawił dwóch synów Eliasza i Konstantego, i córkę Konstancyą wydaną za Koszerskiego Starostę Łuckiego.
Praprawnuk Konstantego Alexander Wda Wołyński, zostawił trzech synów, którzy zszedłszy bezpotomnie, zgasili pokolenie i imie zacnego Ostrogskich domu, siostry ich Zofia poszła za Stanisława Lubomirskiego, Katarzyna za Tomasza Zamoyskiego, i Anna Aloiza za sławnego Chodkiewicza Hetmana W. Litt: Pani ta całkiem pobożności oddana, tyle była do kościoła Rzymskiego przywiązaną, ile przodkowie zaciętego wstrętu okazywali do niego.
Czemuż mię losy zbyt nielitościwe,
„Na ten smutek zostawiły,
„Czemuż nie zstąpią te iuż włosy siwe,
„Do iednéy z tobą mogiły,
„Z tobąm ia walczył, obce zwiedzał kraie,
„Tyś poległ, a ia nieszczęsny zostaię.
„Pamiętam kiedy przed laty iuż wiela,
„Wysłał cię Czarny Zawisza,
„Mnie cię młodemu dał za przyiaciela,
„I za broni towarzysza,
„W Syryi, w Egipcie, w skałach Palestyny,
„W krótce dziełnemi wsławiłeś się czyny.
„Tak żądzą chwały, dzielne Lecha plemię,
„Do ustawnych boiów nieci,
„Nie dosyć temu własnéy bronić ziemie,
„Gdzie tylko woyna tam leci,
„Któraż kraina tak iest oddaloną,
„Żeby krwią naszą nie była zbroczoną?
„Już nie podniesiesz téy dzielnéy prawicy,
„Którąś gromił naiezdników,
„Już cię nie uyrzą starzy woiownicy,
„Na czele Walecznych szyków,
„Pokóy twym cieniom, o mężu wsławiony,
„Zawsze zwycięzca, nigdy zwyciężony.
Tak gdy wspomina wodza żołnierz stary,
A żal go ciśnie głęboki,
Zwolna idące czarne uyrzał mary,
Na nich Tarnowskiego zwłoki,
Woysko, ród smutny, wśród płaczu i łkania,
Do ostatniego wiedli ie mieszkania,
Przodem mąż zbroyny niosł proporzec długi,
Uwieńczon ciemnym wawrzynem,
Na nim pisane Hetmana zasługi:
Zwycieztwo pod Obertynem,
Homel, Starodub, dzielnym szturmem wzięty,
I dumny Wołoch pod iarzmo ugięty.
W pańskiéy świątyni w złotogłowéy szacie,
Uchański czułą wymową,
Wspomniał, iak stale Tarnowski w senacie,
Był oyczyźnie radą zdrową,
Czcił tron, praw bronił, swobody szanował,
I wściekły rokosz powagą hamował.
Tu iuż zaczęto obrzędy rycerskie,
Husarze w hartownéy stali,
Buńczuk, chorągwie i saydaki Perskie,
O twardą trumnę łamali,
Daléy Kiryśnik, w misiurce i zbroi,
Wiechał na koniu do świętych podwoi.
Zrazu koń wolnym postępował chodem
Głowę miał smutnie zwieszoną,
Gdy raptem bystrym puścił się zawodem,
A gdy drzewce pokruszono,
Trumna, Kirysnik ciéżkiéy zbroi brzemię,
Z ogromnym trzaskiem zapadły się w ziemie.
Ten blask, te godła wielkości wspaniałe,
Co w mgnieniu oka zniknęły,
Przywodząc na mysi iak wszystko nie trwałe,
Łzy patrzącym wycisnęły;
A choć głaz twardy zwłoki iego kryie,
Nie umarł cały sława iego żyie;
Lecz stratę męża, ten wzór woiowników,
Polak długo opłakiwał,
Starzec w senacie, wodz na czele szyków,
Nie raz cieniów iego wzywał,
Szczęśliwy kray ten, gdzie w kresie zawodu,
Maz wielki pewien wdzięczności narodu.
Jednym z dawnych literatury Polskiéy zabytków, iest życie bohatyra o którym mówimy, przez sławnego Orzechowskiego po polsku pisane: on ród Tarnowskich herbu Leliwa za ieden z naydawnieyszych w Polscze uważa. Niesiecki połącza go z domem Spytków z Mielsztyna. Urodził się Jan Tarnowski 1488 z Amora Kasztelana Krakowskiego, i Barbary Zawiszy Czarnego córy, a tak i z oyca i z matki płynęła w nim krew walecznych. Z dzieciństwa osierociały od matki i oyca, okazał dowcip bystry, pamięć prędką i trwałą, w dziesiątym roku po sto wierszów Wirgilego mówił napamięć, a w 15tym w potrzebach swych pisywał listy łacińskie do króla Olbrachta, i rad koronnych. Obyczaiem było na ów czas nie tylko w Polscze ale i w innych kraiach, że młodzież szła na dwory ludzi częstokroć mniey możnych od siebie: słusznie bowiem mniemano, że oko bezstronnego przyjaciela, prędzéy poprawi zdrożność młodzieńca, niż pobłażaiąca rodziców uprzeymość; ztąd tworzyły się między domami przyiaźni, które trwały przez bieg życia całego. Jak wszystko dobre tak i to, szkodliwego doznało nadużycia, niektóre domy nad wszelką równość, wzniosłzy się bogactwy, trzymały na dworach swoich krociami maiętnieyszéy młodzieży; nie raz iako narzędzia służące poźniey, do przewagi w obradach publicznych. Młody Tarnowski udał sie nayprzód do Macieia Drzewieckiego Biskupa Przemyskiego, który go królowi Olbrychtowi zalecił. Tarnowski na tak wielkie u monarchy względy zasłużył, iż gdy król zachorzał, wszystkim zakazany był przystęp na pokoie (oprócz iak go na ów czas po oycu zwano) Pana Krakowczyka. Po śmierci króla Albrychta był na dworze brata iego Alexandra, nakoniec Zygmunta Igo zawsze się ćwicząc w xięgach i sprawach rycerskich, słuchaiąc opowiadań hetmanów i wodzów.
Ciekawość, chęć wydoskonalenia się w sztuce woiennéy, żądza nakoniec sławy zawiodła Tarnowskiego do obcych i oddalonych kraiow. Zwiedził Syryą, Palestynę, brzegi Afryki, przełożony nad częścią woyska Emanuela Portugalskiego króla we woynie z Maurami, tak ważne czynił mu posługi, iż król ten z trudnością odpuszczaiąc od siebie, kosztownemi obdarzył go upominkami. Tarnowski zwiedziwszy Europę, powrócił do oyczyzny z listami zalęcaiącemi go Zygmuntowi pierwszemu od Papieża Leona X. i Cesarza Karola V.
Zwiedzi wszy znacznieysze Europy kraie, pierwsze Tarnowski miał pole w walnéy bitwie pod Orszą, gdzie nayświetnieysza w kraiu młodzież, w ieden zebrawszy się hufiec, obrała go sobie za wodza: tam gdy woyska Koronne i Litewskie pod wodzą Konstantego Ostrogskiego miały bitwę zaizynać, młodzieniec nasz ubrany we zbroie i w szyszak z piórami po Hiszpańsku, wyiechał na harc, wyzywaiąc którego z nieprzyiaciół sam na sam na poiedynek. Uraził się hetman Ostrogski, że to bez wiedzy iego uczynił, i przed Zygmuntem oskarżył. Bronił się Tarnowski mówiąc, wyiechałem na harc, bym doświadczył meztwa nieprzyjaciela, i swoich do sławy pobudził, nie naraziłem na sztych woysk królewskich, własne tylko życie na niebezpieczeństwo podałem: z dzieciństwa przyuczałem ciało moie do twardych prac woyskowych , też moiéy ochoty dałem i w cudzych kraiach dowody. Na to xiąże Ostrogski: wiedz, że w Polscze nie po Luzytańsku trzeba woiować, ani rozumiéy, żeby Moskale byli Maurami; inszy szyk i karność w Luzytanii, a inny w Polscze. Tak dzielnie i rostropnie Tarnowski poczynał w téy potrzebie z hufcem swym, iż wielką Moskalom zadawszy kieskę, dwóch tylko towarzyszy utracił, Kmitę i Zborowskiego.
Wkrótce gdy Zygmunt Ludwikowi królowi Węgierskiemu posiłki przeciw Turkom posyłał, pomimo tylu sławnych na ów czas hetmanów, Tarnowskiego przełożył nad niemi. Meztwo i zdatność iego, mówi Paulus Jowius, tak były cenione od obcych, iż Niemcy, Czechowie, i Węgrzy, sam nawet Karol V. zapraszali go, by woyskom ich hetmanił.
Już był Tarnowski hetmanem, gdy Piotr Woiewoda Wołoski hołdownik królów Polskich wypowiedział posłuszeństwo, i na Pokucie wkroczył; hetman w 5,000 woyska naprzeciw niemu wyruszył, bacząc na przewyższaiące siły nieprzyiaciela, na hufce swe, z niewprawnéy jeszcze złożone młodzieży, nieszedł z nią wstępnego staczać boiu, lecz małemi zaprawiaiąc ie utarczkami, naprzód pod Grodcem z klęska nieprzyiaciela poraził, potém ośmielone i ochocze iuż woysko pod Obertynnm przeciw samemu stawił nieprzyiacielowi, 25 tysiecy ludu liczył Wołoszyn i dział moc niezmierna. Tarnowski niemiał iak 5,000 Polaków: od losu bitwy téy zawisły były całość Pokucia, Ruskiéy ziemi, sława wodza i woyska. Geniusz hetmana , doskonałość szyku, odwaga młodego rycerstwa, wiecéy uczyniły, niż mnostwo; zbity ze szczętem w dniu tym Wołoszyn, wszystkie działa i przednieysze wodze iego zabrane, oswobodzone Państwa granice. Na placu bitwy chwalił Hetman dzielność rycerstwa, i walecznym nagrody rozdawał.
Powrót zwycięzcy do Krakowa Orzechowski w te opisuie słowa: „Gdy od Mogiły do Krakowa się zbliżał, rada koronna, duchowieństwo i wszystek Kraków iezno i pieszo przeciwko niemu wyszedł, witaiąc. Toczono naprzód odbite działa sztuk kilkadziesiąt, na których były herby Polskie, przez króla Olbrychta w Wołoszech na Bukowinie stracone. Więźnie, toż samą Wołoską Radę przed nim wiedziono. Lud Krakowski palcem sobie na działa i więźnie pokazywał, ten iest Logofet Kanclerz ziemi Wołoskiéy, ten Hetman Mołdawski, ów Dwornik Burkutap, to wszystko był król Olbrycht «na Bukowinie potracił, co teraz nam Pan Bóg do naszego Krakowa wraca. Bądźże tobie Boże chwała, a ty badź zdrów Tarnowski, bądź nąm szczęśliwym hetmanem, i tak tryumfuiąc na zamek wiechał. Tam w kościele głównym przed, ołtarzem padłszy na kolana, dziękował Bogu, że posłudze iego i królowi Panu zwierchnemu, i wszystkiemu narodowi Polskiemu poszczęscił: po modlitwie chorągiew ziemi Wołoskiéy z wielką bawolą głową i innemi chorągwiami mnieyszemi na grobie S. Stanisława zawięsił. Z kościoła wyszedł Jan Tarnowski z wielkim tłumem ludzi do króla; gdy na plac wchodził, król Zygmunt te cześć temu hetmanowi wyrządził, iakiéy iesżczé żadnemu; albowiem on wielkiéy powagi król, z mieysca swego królewskiego powstał, i przeciw niemu aż na ganek wyszedł. Tamże Tarnowski Zygmunta iako poddany, a hetman króla swego z wielka uczciwością witał, dzięki Bogu za zwycięztwo składaiąc, a pokornie upominaiąc króla, aby drugi raz Bogiem nie kusił, mało ludu przeciw wielkiemu nieprzyjacielowi, na harc sadowiąc. Nic o meztwie swoim nie mówiąc, opowiadał o meztwie innych, i prosił króla, aby rycerstwo miłował. Na co kroi łaskawie odpowiedział” etc. etc.
Niespokoyny Wołoszyn, ostatnią niedość upokorzony klęską, znowu wichrzyć i woyska zbierać rozpoczął. Tarnowski wchodzi na Wołoszczyznę, Chocim zdobywa, przelękniony Hospodar prosi o pokoy, w Chocimiu w osobie Tarnowskiego królowi hołd oddaie, i wierność przysięga.
W ten czas to na seymie Piotrkowskim król i stany, na znak miłości i wdzięczności ku swemu obrońcy, po dwa grosze z łanu uchwalili dla Tarnowskiego, przyiął ie wódz nie iak zysk, ale iak dowod cqzci i przywiązania współziomków. Tenże współczesny Orzechowski przydaie, że hetman pieniędzmi temi z towarzyszami boiu podzielił się na pół, a raczéy rozdał wszystkie.
Zaledwie uspokojono Wołosza, gdy Iwan Iwanowicz Kniaź wielki Moskiewski, srogą woynę podniosł przeciw królowi. Naybardziéy zagrożona Litwa, żąda od Polaków pomocy, a nadewszystko dopraszasię u króla, by nie kto inny tylko Tarnowski woyskom przywodził. Z wybornym pocztem ludu wódz do Wilna przybywa, w obecności Zygmunta wywodzi w pole świetne swe szyki, hetman Litewski idzie dobrowolnie pod bohatyra rozkazy. Car Moskiewski na odgłos kto woyskom naszym przywodzi, z ludem swoim w głąb kraiu cofnął się. Tarnowski oblega i bierze Homlę, przez niedziel pięć zatrzymał go Starodub, silnię opatrzony ludem i spiżem; porządnym kopaniem zbliżano się do miasta, Woyciech Starzechowski kierował strzelbą, a gdy z iednéy strony podsadzone prochy na powietrze część zamku wyrwały, żołnierz z drugiéy szturmem wdarłszy się nawały, zdobył tę twierdzę zamożną. Liczba ienców przechodziła liczbę woyska Polskiego, czyli to niewiadoma nam czasów konieczność, czy reszty okrutnych ieszcze zwyczaiów, przynagliły wodza, że przy żywocie zostawiwszy przednieyszych, z resztą postąpił podług dawnéy woien srogości. Gdyby Tarnowski licznieysze miał woysko, lub świeże odebrał posiłki, szeroko na ów czas zabory swoie mógłby rozpostrzeć; lecz nieszczęsnym narodu naszego zwyczaiem, miano dosyć odwagi, by się bić i zwyciężyć, nie miano nigdy wytrwałości, by zupełnie pokonać.
Tyle powodzenia i zwycięztw, świetne dostoienstwa, powaga, dostatki, zbytnie może wynoszenie się niemi, zwykła między równie możnemi wzbudziły niechęć i zazdrość. Naygłównieyszym Tarnowskiego nieprzyjacielem był Kmita Woiewoda Krakowski, i arcy - biskup Gamrat; ntęstety! iuż iw ten czas niechęć między kilku możnęmi cały naród pogrążała w niezgodzie; w starości Zygmunta gdy Bona wszystkim władała, posiadaicy całą iéy ufność Gamrat i Kmita używali iéy na upokorzenie Tarnowskiego, sędziwy starzec tak żywo był tym dotknięty, iż iuż zamyślał o sprzedaniu maiątku całego, i przeniesieniu się do Czech. Cofnęła go śmierć Kmity od przedsięwzięcia tego.
Nie był może Tarnowski wolnym od wady tych ludzi przemożnych, którzy acz cnotliwi acz dobrze oyczyźnie życzący, chcą iednak by wszystko działo się przez nich: są nawet którzy go posądzaią, że o koronie zamyślał, cały atoli żywot iego dowodzi, że w boiu był wielkim wodzem, w pokoiu radą cnotliwą i zdrową. Szanował on Króla, kochał wolność, lecz się przeciwił rozpuście; czcił wiarę, lecz niedozwalał duchowieństwu górować. Na pamiętnym ziezdzie pode Lwowem, gdy szlachta poduszczona od Bony i iéy zauszników, zuchwale niesłusznych domagała się ustaw, on ieden przy powadze tro-nu stanął dzielnie i śmiało.
Surowy w obozach, waleczny w boiu, skromny po zwycięztwie, w domowém życiu hoyny, uprzeymy i miły. Górnicki wychwala Tarnowskiego iako miłego w posiedzeniu, a szczególnie celuiącego w sztuce opowiadania: przytacza nawet historyikę którą słyszał od niego[27], »Siennicki który pod tym hetmanem w dziełach rycerskich osiwiał, powiadał, że u Tarnowskiego w woysku po wytrąbieniu hasła, większe zmilczenie bywało, aniżeli teraz iest przy mszy w kościele, była w nim natura ku okazaniu łaski i niełaski na obie stronie. Gdy był srogi u widziałeś iawnie iskry w oczach iego: twarz pałała, kark się iako na lwie odymał, szyia się trzęsła, wstawały na nim włosy; a gdy zaś łaskaw, był Anioł z Nieba a nie człowiek z Tar-nowa się widział.
Milecki siestrzeniec hetmana, Woiewoda Podolski w te słowa mówi o nim: Gdym ia na wuia mego patrzał, w woysku na iakiéy sprawie, albo na sądzie hetmańskim siedzącego, drżałem iako przed obcym i nieznaiomym tyranem ia kim; a gdym za się na pokóy do niego przyszedł, strach mię on ominął, i nic milszego ani układnieyszego nadeń w oczach moich niebyło.
Bogaty, nic nie oszczędzał na wychowanie syna, trzymał przy nim młodzieńców z pierwszych w Polscze familiy, a co więcéy nayuczeńszych wieku swego ludzi, a gdy go na dwór Cesarza Ferdynanda wysyłał, wyznaczył mu rocznie 100,000 złotych owczasowych.
Umarł maż ten wielki w Tarnowie w r. 1561, w 73 roku wieku swego, pogrzeb iego w powyższym opisany śpiewie, wzięty iest z Orzechowskiego, i okazuie zwyczaie i wspaniałość, a iakiemi wodzowie Polscy byli chowani. Śmierć iego, mówi tenże Orzechowski, żałosną była Polscze całéy, Panny tańców przestały, umilkli piszczkowie, zgasła biesiada, a gdzieżkolkiek się obrócił, niesłyszałeś głosu innego, ieno Jużeśmy siedli, iuż ci nie będzie Jan Tarnówki na podwodziech do Rusi biegał nas bronić. Sprawiedliwe żale, bo Tarnowski wielkie oyczyźnie swoiéy uczynił przysługi.
Wwyniosłym gmachu dwóch narodów siany
Już sie zebrały na dniu uroczystym,
Poważny senat i święte kapłany,
I stan rycerski z bułatem stalistym.
August na tronie siadł z berłem w prawicy,
W około świetni państwa urzędnicy.
Chodkiewicz z Kmita podnosili laski,
Na litéy szacie mieli drogie zpiecie,
Dzierżał buławę Mikołay Sieniawski,
Miecz niósł Zborowski, Radziwił pieczęcie,
Zdiąwszy kołpaki, witał naród Pana:
A w tym Augusta mowa usłyszana:
„Ostatni z królów waszych pokolenia,
„O dzieci moie, na tom was zgromadził,
„Bym wam ogłosił świetne powodzenia,
„Z wami o dobru powszechném się radził,
„Żyzne Inflanty z porty obszernemi,
„Już połączone z dziedzictwy naszemi.
„Chwała się Polskie okryły rycerze,
„Roman Sanguszko srogiego Wasila,
„Po trzykroć gromi i Ule mu bierze,
„Pod Newlem dzielny oręż Radziwiła,
„Zwycięża, Łaski pędzać naiezdnika,
„Pod Oczakowem obozy zatyka.
„ Jesteśmy możni, bedziem poteżnemi,
„Jeźli ta Litwa z któréy ród moy wiodę,
„Z koroną Polska śluby braterskiemi,
„Złączy się w iedno, dziełem wspólnéy zgody,
„Czegóż, nim umrę, wiecéy mogę żądać,
„Jak ieden naród w dzieciach mych oglądać.
Łączmy sie wiecznie, zawołał seym cały,
W tym dway rycerze weszli z chorągwiami,
Na iednéy pogoń, w drugiéy orzeł biały,
Obiedwie były owite laurami,
Litwin z Polakiem na współ sie uieli,
Gmach głosem zadrżał, nic nas nie rozdzieli.
Gdy łzy radosne nie ieden wylewa,
Aż Jan Przerębski wielki Kanclerz Państwa,
Xiecia Pruskiego do przysięgi wzywa,
I do wyznania wiernego poddaństwa,
Zbliżył sie Albrycht nie bez skrytéy trwogi,
Klęknął, i króla uścisnął za nogi.
August mu daiac chorągiew rozwita,
„Jasności waszéy rzekł: odtąd powierzam,
„To xiestwó Pruskie, te ziemie obfita,
„I na znak hołdu tym mieczem uderzam,
„W nagrodę własnéy i przodków twych cnoty,
„Od króla twego przyim ten łańcuch złoty.
„Bądź xiąże wiernym królestwu zacnemu,
„Królom co na was tyle łask wyleli,
„Stań sie przydatnym dobru powszechnemu,
„I wspólnych z nami miéy nieprzyiacieli,
„Pamietay że Bóg w słuszności wymiarze,
„Prędzéy czy poźniéy niewdzięczników karze.
Rządzący W. Xięstwem Litewskim Zygmunt August skoro o śmierci królewskiéy wiadomość w Wilnie odebrał, co rychléy spieszył do Krakowa: ziechała z nim Barbara z Radziwiłłów wdowa po Gastoldzie Woiewodzie Trockim, którą ieszcze za życia oyca taieinnie zaślubił. Była to Pani mimo zazdrości oszczerców, ozdobiona rzadką pięknością i świetnemi umysłu darami.
Ostatnią zwłokom zmarłego oyca oddawszy posługę, młody król wszystkie obrócił starania, by ulubioną małżonkę co prędzéy koroną królewską uwieńczoną oglądał. Lecz na pierwszym zwołanym w tym celu seymie, pod pozorem że śluby z niewiastą w równości zrodzoną, uwłaczały maiestatu powadze, taż sama równość zawisna że ia nad siebie wywyższaną widziała, naycięższe w dopełnieniu życzeń królewskich stawiła przeszkody. Powstała na seymie niezmierna wrzawa przeciw małżeństwu temu, naygwałtownieyszym iéy dowódzcą był Piotr Kmita Woiewoda Krakowski, poduszczony od Bony matki królewskiéy. Po stracie wdzięków, nic wyniósłéy kobiecie boleśnieyszym nieiest, iak strata władzy. Bona w starości męża nawykła do przewodzenia w rządach, z zawziętą niechęcią patrzyła na synową, która powabami i dowcipem zdawała się wyłącznie władać umysłem iey syna. Mimo naygorętszych usiłowali senatu, król stał trwale w przedsięwzięciu swoim, a gdy Piotr Boratyński zaklinał go na Boga, aby się rozwiodł z królową, a posłyłącząc swe prośby klękli przed tronem, w ten czas młody król z powagą te wyrzekł słowa: »Co się stało odstać się nie może, a wam przystało nie oto mię prosić, iżbych żonie wiarę złamał, lecz o to, iżbych ią każdemu człowiekowi zachował, przysięgłem méy żonie, téy nieodstąpię; póki mnie Pan Bóg na świecie zachowa, a milsza mi iest wiara moia, niż wszystkie królestwa na świecie.
Rozszedł się seym na niczym, z wzaiemnym poróżnieniem między narodem i królem. Zaprzeczała szlachta królowi wykonywanéy dotąd przez przodków iego sądzenia władzy, przecież król sądził, ale nawzaiem nie zwoływał seymu, a gdy Prymas Dzierzgowski do zwołania go przez długi czas nie mogąc nakłonić, rzekł nakoniec, że go sam zwoła, »Bez woli moiéy, odpowiedział August, nigdy się to nie stanie.« Prośby nakoniec Tarnowskiego zniewoliły go, że seym złożył w Piotrkowie.
Takie to zatargi oznaczyły pierwsze lata panowania Zygmunta Augusta, szkodliwe zapewne lecz błahe, w porównanie tych które z powodów religiynych opiniy, tyle na ów czas państw krwią oblewały. Wrodzona w Polakach ludzkość, wyższe oświecenie, powolność w Biskupach, z których większa część a nawet i sam August skrycie nowéy sprzyiali reformie, oddaliły od Polski klęski doznawane gdzieindziéy. Stanisław Orzechowski Kanonik Przemyski zapozwany od Biskupa swego Jana Dziaduskiego, że będący w stanie duchownym iawnie śmiał żonę poiąć, wniósł sprawę do stanów, zaprzeczaiac Biskupom sądownictwa, i tyle przez Kmitę, Tarnowskiego, i innych dokazał, że na seymie Piotrkowskim zabroniono Biskupom nieść wyroków względem czci i życia. Orzechowski otrzymał rozgrzeszenie od Rzymu, i żonę zachował. Dotąd możnieysza tylko szlachta wychowanie swoie za granicą kończąca, zarażała się nowowierców zdaniami, dziś zdarzony w Krakowie przypadek, rozpostarł w Polscze szęrzéy nie równie Lutra i Kalwina naukę. Studenci pokrzywdzeni w kłótni o nierządnice z sługami Proboszcza Czarnkowskiego, że takiéy iakiéy żądali otrzymać nie mogli sprawiedliwości, Uczniwszy między sobą zmowę, opuścili szkołę Główna Krakowską, i do Prus, Czech, Niemiec, udawszy się na naukę, wszyscy prawie nowowierców przyieli wyznanie, i za powrotem rozkrzewiali ią po kraiu: do tego stopnia przy końcu panowania Zygmunta Augusta pomnożyła się u nas liczba protestantów, iż pięciu tylko senatorów katolików liczono w senacie, a ledwie nie przyszło do tego, że Biskupów z rady senatu oddalić miano. Król ani miał dosyć woli, ani też władzy, by wstrzymać tak bystro toczące się nowych zdań potoki, widział, że wszyscy czcili iednego Boga, zachowywali zakon iego, a przez iakie obrządki, roztrzygnienie tego Bogu zostawiał. Ile inne kraié straciły na prześladowaniu, tyle Polska na tolerancyi zyskała. Nie lała się krew braterska, Gdańsk i Prussy w posłuszeństwie zostały, odstrychnienie się dopiero od tych prawideł, za wprowadzeniem Jezuitów i zagadnieniem przez nich publicznego wychowania, wprowadziły do Polski przymus w zdaniach, i powszechnéy oświaty zagładę.
Dopełnił Zygmunt August naywyższego życzeń swych celu, królowa Barbara koronowaną była na zieździe Krakowskim, przydał, świetności obrządkowi temu hołdy xiążąt Pruskiego, i Pomorskiego z Lawenburga i Bytowa, krótka radość; umarła w krotce Barbara nie bez silnego podeyrzenia, zadanéy przez Bonę trucizny. Zygmunt August nieutulonym obciążony żalem, z wielka uczciwością zwłoki iéy odprowadził do WilWilna, długo chował pozostałe po niéy pamiątki, i nie raz skrapiał ie łzami.
W zawartym z rady senatu powtórném małżeństwie z Katarzyną Arcyxiężniczką Austryacką, wdową po Franciszku Konradzie Xciu Mantuańskim, nieodzyskał król utraconego raz szczęścia. Pani ta acz cnót pełna, odrażała nieprzyjemną ciała postacią, a gdy wielka choroba któréy podlegała, odięła wszelką z niéy płodu nadzieię, silnie król u stolicy Apostolskiéy domagał się o rozwód, lecz próżno. Comendoni Nuncyusz Papieski w Polscze, całkiem dworowi Austriackiemu oddany, sprzeciwiał się temu aż do ostatka, i uporem swoim stał się przyczyną, że Zygmunt August na rozwiązłe puściwszy się życie, zszedł bez potomstwa, a po śmierci iego tron dziedziczny przemieniony w obierczy, sprowadził na Polskę wszystkie klęski, i nakoniec ostatnią iéy zgubę.
Wkrótce królowa Bona straciwszy rządzenia królem nadzieię, umyśliła oddalić się do Włoch, blisko czterdziestoletni pobyt iéy w Polscze, wpływ który za życia męża miała do rządów, nienasycona chciwość, uczyniły ią naybogatszą onego wieku Panią. Prócz kleynotów i drogich sprzętów, wywiozła w złocie skarby niezmierne, tak dalece, iż stanąwszy w Barze w królestwie Neapolitańskim, pożyczyła Filipowi II. królowi Hiszpańskiemu 430,000 czer: złot: a tak Pan naybogatszych kruszców świata, pożyczał pieniędzy w narodzie rolniczym zebranych; nayoczywistszy dowod, że uprawa ziemi nie zaś kopanie utaionych w niéy kruszców prawdziwego bogactwa iest źródłem.
Czytać można w Górnickim, iak z początku znaczny z strony Panów Radnych względem wyprowadzenia skarbów tych zachodził opór; lecz ten co wiezie złoto, łatwo wszystkie ułatwia przeszkody.
Spory w Inflanciech miedzy W. Mistrzem kawalerów mieczowych Walterem Fürstenberg i Arcybiskupem Ryskim Wilhelmem Brandeburskim stały się w r. 1556. powodem krotkiéy do Inflant wyprawy, lecz długiéy potym z Moskwa i Szwecyą woyny. W. Mistrz pod pozorem, że Arcybiskup chciał Polscze poddać Inflanty, wtrącił go do wiezienia, a upominający się o obelgę tę Kasper Łącki poseł Polski, w zgiełku pospólstwa zabitym został. Obrażony tém zuchwalstwem i krzywdą krewnego Zygmunt August, z pospolitym ruszeniem pod Pozwolę przyciągnął; przestraszony W. Mistrz potęgą królewską, sam się stawił do obozu Monarchy, i padłszy do nóg królewskich błagał przebaczenia; oswobodzony Arcybiskup, W. Mistrz 60,000 talarów kosztów woiennych zapłacił, Inflanty pod opiekę królowi iako W. Xięciu Litewskiemu oddaiąc. Żyzna ziemia, otwarte do handlu porta, świetnym dla Polski stawały się nabyciem, gdyby nabycie to równie było dzielnie popartym iak pozyskanym szczęśliwie. Przyłączenie do Polski tak pięknéy krainy, wznieciło zazdrość w sąsiadach; Car Moskiewski Wasil Iwanowicz napuszony Kazanu i Astrachanu zaborem, acz nie posiadaiący iak część Rusi (gdy druga zostawała pod panowaniem Polski) pierwszy wszechwładcą kraiów Ruskich nazywać się zaczął, do zawiści politycznéy przyczyniła się zazdrość miłości, żadał Iwan ręki Katarzyny siostry krolewskiéy, ta odrzuciwszy go, oddala ią Janowi Finlandskiemu xięciu krolewicowi Szwedzkiemu; rozgniewany Iwan, z licznem woyskiem napadł Inflanty, i w nich pożogi i okrucieństwa swe szerzyć rozpoczął. Zgładzony zdradą Moskiewską W. Mistrz Fürstenberg; następca iego Ketler dla tym większego zachęcenia Polaków do bronienia tych kraiów, zrzekł się W. Mistrzowstwa nad Inflantami, biorąc za to w maństwo Kurlandya pod temiż warunkami co i Prussy. Niechciano znać ważności téy bogatéy i handlowey ziemi, bronił iéy pomyślnie Alexander Połubiński acz z nielicznym woyskiem Litewskim, lecz zostawione bez obrony porty, unikaiac okrucieństw Moskiewskich, poddały się Szwedom. Z trudnością otrzymał Zygmunt na seymach małe od Polaków posiłki, te prowadzone wraz z Litwą od biegłych i odważnych wodzów, Grzegorza Chodkiewicza, Mikolaia Radziwiłła, Kmity, Paca, i innych, mimo pomyślności we wszystkich stoczonych bitwach, niewyparły nieprzyjaciela z przywłaszczonych prowincyy. Opieszałość, niewoienny umysł króla, niepomału do nieukończenia woyny téy przyczyniły się: zebrał był Zygmunt August pod Radoszycami do 100,000 woyska, ale gdy zamiast uderzenia na nieprzyjaciela, czekał na wieści o buncie maiącym w Moskwie wybuchnąć, zeszła dogodna pora, i woysko rozeszło się do domów. Wziął wprawdzie Roman Sanguszko Ułę, lecz Moskwa przy Połocku została.
W ciągu téy woyny Moskiewskiéy, Woyciech Laski Woiewoda Sieradzki zaprzyinzniwszy się z Greczynem Janem Gracyanem, mieniącym się bydź z Heraklidów plemienia, z niemałą naywyższego rządu zniewagą, bez wiedzy króla i stanów wtargnął na Wołoszczyznę, poraził Hospodara Alexandra, i na mieyscu iego Gracyana osadził, iuż Gracyan poiąć miał za żonę córkę Marcina Zborowskiego Wdy Krakowskiego, gdy Wołoszczyzna bunt przeciw niemu podniosła, i Tomżę pod imieniem Stefana obrała. Niespokoyny Łaski namawia Dymitra Wiśniowieckiego, by Wołoszczyznę podbił dla siebie. Wiśniowiecki wschodzi z woyskiem, Tomża ze wszystkiemi siły ciągnie przeciw niemu, bierze w niewolą i do Carogrodu odsyła, gdzie ginie nieszczęsny Wiśniowiecki zawieszony żebrem na haku i strzałami przeszyty. Przywrócony dawny hospodar. Wyprawa ta przedsięwzięta zuchwałością prywatnych, ledwie nie uwikłała Polski całey w ciężką z Turkami woynę. Ważnym był w panowaniu Augusta i dzieiach Polskich rok 1569. w nim bowiem nastąpiła na seymie Lubelskim ostateczna uniia między Polską i Litwą, i bezdzietny Zygmunt naganną, fatalną dla nas wspaniałością zrzekł się na tym seymie dziedzictwa do tronu, Prussy, Podlasie, Wołyń, Podole, Ukrainę, wiecznemi czasy do Korony przyłączył. Obwarowano, by Inflanty wspólnie do obu należały narodów, przepisano porządek seymowania i mieysca w senacie w sposób, iaki ieszcze za naszych widzieliśmy czasów. Na tymże seymie Albrecht xiążę Pruskie publicznie hołd krolowi oddawał, pozwolono pierwszy raz nietylko xiążętom linii Frankońskiéy, ale i posłom Joachima II. Margrabi Brandeburskiego dotykać się chorągwi leczącemu Lennikowi podanéy, a to iak znak następstwa gdy ród iego wygaśnie, i ten mniéy zwaiany na ów czas obrządek, usłał drogę do przyszłey domu Brandeburskiego wielkości.
Wspaniały przyimowania hołdu tego obrządek, dostatecznie opisany iest w kronice Gwagnina: nie będzie może od rzeczy choć ułomki onego w przydatku tém umieścić. Opowiedziawszy okazałość z iaką król szedł na maiestat, mówi świadek oczywisty Gwagnin w te słowa:
»Potém król wszedł do iednego domu przeciwko maiestatowi, na to porządnie sposobionego, i sam się w ubiór królewski do takióy sprawy należący (który Łacinnicy zowią vestitus regalis solennis) iako w suleiaty, w dalmatykę, i w piwiał złotogłowy ubrał, koronę też złotą królewską ślicznemi perłami i drogiemi kamieniami ozdobnie sadzoną, na głowę włożył, i rękawice kosztownemi kamieniami ozdobione na ręce wdział. Ubrawszy się szedł na maiestat, a wprzód i pozad szli Panowie senatorowie i Rada co przednieysza duchowna i swiecka: miecz goły na obie strony ostry, Andrzey Zborowski Miecznik korony a iabłko złote ze złotym krzyżem Piotr Zborowski Woiewoda Sandomirski, sceptrum zaś królewskie Myszkowski Wda Krakowski przed królem nieśli. A gdy król Jmść na maiestacie usiadł, czterech przednieyszych paniąt Pruskich od xcia swego przyszedłszy, i dostoyność królewską pokornie pozdrowiwszy, ieden z nich oracye wdzięcznemi słowy imieniem Pana swego odprawował. Przywołany potem xiążę Fryderyk Albrycht ukladnemi słowy wdzięczność swoią rozwodził. Pontem zaraz przystąpiło xiążę przed maiestat krolewski bliżéy, tamże z wielka i poważną uczciwością za nogi króla Jmść obłapiło, gdzie mu król chorągiew białą na ktoréy był wyrażony orzeł czarny ze złotemi na piersiach literami S. A. z ręku swych dał.
»Po wykonaniu przysięgi wierności i posłuszeństwa, król wziąwszy miecz goły onym xcia który się nachylił trzy razy po grzbiecie według zwyczaiu przepasał, potem nań łańcuch zło włożył. Nieszczęśliwa zaciętość Nuncyusza Komondoniego, w niedaniu królowi rozwodu, z niemiłą mu małżonką Katarzyną Austryacką, powodem była że August puściwszy się na niewstrzemieźliwe roskosze, nadużyciem ich dni swoie przykrócił. W r. 1572. 7 Lipca w Knyszynie, wiecéy przez kobiety otoczony niż przez lekarzow, w 52 roku wieku swego, życia dokonał.
Pan ten do siedemnastego roku przez matkę królową Bonę w towarzystwie samych kobiet trzymany, nie nabył w nim woiennego ducha, wrodzona atoli zdatność, pilność rodziców w wyborze nauczycieli, uczyniły go biegłym w umieiętnościach i językach: po łacinie i włosku równie mówił doskonale iak mową oyczystą. Lubił ięzyk Polski i rozkrzewiał go w Litwie, kochał nauki, krasomostwo, poezya, nadobne kunszta osobliwie muzykę. Pozostały nam do dnia dzisieyszego głos iego na seymie uniowym, świadczy iego przywiązanie do Polski, iego wymowę, umysł szlachetny i od wszelkich wolen przesądów. Zachęcał uczonych i uczeni pod berłem iego kwitnęli, z licznéy na owe wieki Augusta xięgarni, widać na wielu mieyscach wiele xiąg z herbami i imieniem iego: stały, nieprzełamany nawet w zachowaniu powagi królewskiéy, ale niedosyć śmiały, by powciągnąć rozwiązłą szlachty swywolą, ugiąć ią do płacenia podatków, i skwapliwego na woienne wyprawy ciągnienia; przecież za tego króla świetną i potężną była Polska nasza, piąciu udzielnych xiążąt hołdowało krolom naszym, jakoto: xiążę Szczeciński na Pomorzu u Odry, xiażę Pruski, dwóch hospodarow Multański i Wołoski, nakoniec xiążę Kurlandzki. Uchwalono w 1562. podatek na utrzymanie stałego ku obronie kraiu żołnierza, a to z kwarty czyli z czwartéy części dochodów i dóbr stołowych królewskich, i posiadaiących starostwa: podatek ten nie musiał być znacznym, kiedy we dwa lata po ustanowieniu onego, mimo nielicznych przeciw Moskwie wypraw, żołd woysku zaległy wynosił do czterech milionow złotych dzisieyszych. Naywiekszy dank sławy należy się Zygmuntowi Augustowi, za niedopuszczenie prześladowczego ducha w religiynych opiniiach, kiedy wszędy wrzały umysły, a o niedościgłe taiemnice krew się wylewała, Zygmunt upominał, by nikogo nie kłócono o obrządek, iaki bydź sądzi naylepszym wczczeniu twórcy swoiego, lecz by wszyscy iak iednéy oyczyzny synowie zgodnie radzili, mężnie swe piersi zastawiali za iéy obronę. Nie ustąpił on nic z zostawionych sobie od Przodków prerogatyw i powagi krolewskiéy, ieźli ich nie powrócił do téy tęgości którą miały za Kazimierza W, naybardziéy króla Ludwika, Alexandra winić o to należy, łatwiey było tym, co władzę dzierżeli zatrzymać ią w ręku swoich, iak raz wypuszczoną odzyskać, i od wieków przywykłą iuż do swywoli szlachtę uiąć w kluby surowe. Jemu winniśmy nierozdzielne odtąd dwóch narodów połączenie, ciężko mu atoli darować tę łatwość, z którą zrzekł się dziedzictwa nad Litwą i osierocony tron bez opatrzenia następcy zostawił: rozsądni chętnie byliby na to przystali, zręczny szalunek dostoieństw i Starostw mógł uiąć wyniosłych i chciwych; lecz w tem oddaleniu wieków niewiadomi przeszkód iakie na ów czas zachodzić mogły, winie téy więcéy może folgować, niżeli ią powiększać przystoi.
Półtrzecia wieku upływa, iak ostatni z domu Jagiellońskiego Zygmunt August żyć poprzestał. Wiele politycznych błędów i królowi temu i poprzednikom iego sprawiedliwie zarzucić można, widziemy w nich świetne przymioty, odwagę, miłość sprawiedliwości, szlachetność, dobroć i hoyność: lecz nieupatruiem rzadkiego w narodzie naszym przymiotu, nie postrzegamy mówię, potrzebnéy tęgości. Nie powstał między niemi żaden maż wielki, któryby raz śmiało i dzielnie poczynaiac, ugiął niespokoynych i pysznych, utwierdził następstwo, przepisał rząd w którymby i król silny i naród wolny, postępowali razem do potęgi, szczęścia i sławy; ślepa ufność, zbyteczna słabość, powolność, były rodu tego zakała. Ciężko darować Władysławowi Jagielle, że tylekroć i tak haniebnie dał się Cesarzowi Zygmuntowi oszukać, że nie zgniótł iak mógł był niebezpiecznéy Krzyżaków potęgi, nieodzyskał Szląska iak mógł był odzyskać. Po nim pokazał się tylko Warneńczyk, z odgłosu niąztwa i śmierci
nieszczęsnéy, znany u naszych: brat iego Kazimierz w czterdziestosześcioletnim panowaniu zyskał cześć Prus, lecz utracił, Witolda niezmierne na Moskwie podbicia, utracił Czechy, oddawane drugiemu synowi iego, utracił wiecéy, bo potrzebną królom powagę. Osłabili ią bardziéy ieszcze synowie iego Olbracht i Alexander. Ciężko było dwom ostatnim Zygmuntom tę raz z rak wypuszczoną władzę odzyskać nazad, odpadł za Zygmunta I. Smoleńsk, za Augusta Połock. Wielkie to są zaiste i ciężkie błędy, przecież wieki panowania ich, co mowie samo wspomnienie Imienia Jagiełłów niewymawiane iak ze czcią wzbudza wdzieczność, porusza rozrzewnieniem serce każdego Polaka. Coż iest, co w duszach naszych uczucia te wznieca? chyba to, że w tak dobrym iak nasz narodzie, silnieyszą iest pamięć dobrodzieystw nad pamięć popełnionych błędów. Jakoż trudno niewyznać, żeśmy wiele winni zacnemu plemieniowi Jagiełłów. Oni to spoili w iedno ciało dwa potężne narody, które inaczéy iak sąsiedzkie i zawisnę siebie, długo nawzaiem niszczyłyby się orężem; nieposiadali oni wyniosłey podbiiaczów chciwości, niezmuszeni orężem, lecz nieci łaskawością poddali się dobrowolnie pod berło ich, mieszkańcy Prus i Inflant, w Węgrzech, Czechach, we Szwecyi nawet, ilekroć osierociał tron iaki, gdzież ludy udawały się po nowego Pana? do Jagiełłów, do tych którzy słynęli z oycowskiéy prawdziwie dobroci, z wiernego zachowywania swobod i poprzysiężonych narodowi przyrzeczeń! Lecz umysł ludzki unoszący się za tym co świetnie uderza, wysławia drogo zawsze kosztuiące ludzkości podbicia, zamilcza cnoty spokoyne, czcił ie atoli naród nasz, wdzięcznym był za nie. Ogołocenie tronu z potrzebnéy dla dobra i bezpieczeństwa publicznego władzy, równie chciwości zuchwałéy szlachty iak słabości tych królów przypisać należy. Nieprzewidywał niebaczny naród, że podkopuiąc władzę królewską, uiarzmiaiąc rolników, skracaiąc przemysł i wolność mieszczan, rozpierał węgielne kamienie, na których spoczywały całości bezpieczeństwo powszechne. Przodkowie nasi niebaczni na fatalne w przyszłości tylu nadużyć skutki, cieszyli się przytomnych swobód użyciem. Trwało to omamienie aż do dnia, w którym zgasł ostatni z tylu królów potomek. W ten czas zerwał się na zawsze luby i ścisły związek między pasmem siedmiu królów z krwi iednéy, i z tylu pokoleniami rodu Polskiego; dwa wieki wspólnie doznawanych złych i dobrych kolei, rozciągnięte do dwóch morz obszernego Państwa granice, tyle świetnych zwyćięztw, wzaiemnych dobrodzieystw i usług, iedna mowa, zwyczaie, korzyści, spoiły panuiących i poddanych równie słodkiemi iak pokrewieństwo ogniwy. Dziś tylko pozostał żal i wspomnienia wdzięczności! każdy patrzaiąc na zwłoki Augusta wspominał, że iak on pod nim, tak oyciec, dziady, i naddziady iego, żyli pod naddziadami z teyże krwi panów. Otworzyłże rodu swoiego xięgi, wszędzie dobroczynności ich znalazł zapisy, temu dostoieństwo lub włości nadane, ten pod Jagiełłami walczył szczęśliwie, ów pod niemiż chlubnie za oyczyznę poległ. Wszystko więc co iest tylko sercu ludzkiemu lubym, i korzyści i chluba i sława i długie pamiątki, wszystko mowię wspólne było między narodem i Jagiellońskim plemieniem. Powiększał sie żal przez niepowróconą iuż stratę. Nadeszły czasy mniéy świetne,mniey szczęśliwe, za nich Jeszcze rzucone przez nas samych zepsucia i niezgod nasiona, przywiodły stopniami klęski, a nakoniec ostatnią zgubę! któż się zadziwi, że oycowie nasi i my sami żyiący w tych smutnych czasiech, porównywaiąc nasze poniżanie i słabość z świetnością i potęgą wieków Jagiellońskich, uniesieni uwielbieniem dla nich, tkliwe cofamy wejrzenie na ród, który nam tyle przypomina i szczęścia i sławy.
Już Zygmunt August z Jagiełłów ostatni
Na śmiertelnych leżał marach,
Senat, kapłani, lud z nami pobratni,
W koło przy świętych ofiarach,
Stal w ciężkim, żalu: wszędy płacz i ięki
I smutnych dzwonów przeraźliwie dźwięki.
To martwe ciała i ten kir śmiertelny
Wszystkim w pamięci wystawiał,
Jak przez lat dwieście rod Jagiełłów dzielny
Polskę powiększał i wsławiał.
Wspominał każdy nadane swobody
Świetne zwycieztwa, podbite narody.
Sięgał po berło Iwan xiażę Ruski,
Walezy z brzegów Sekwany
I Jan król Szwedzki i Xiażę Rakuski,
Lecz w chęciach dzieła się stany,
Niezgoda swoie roznieca pochodnie,
I rzeź gotuie, i okropne zbrodnie.
W ten czas poważny cnota i latami
Firley przed szyki wychodzi,
Braterskim głosem słodyczą, prośbami,
Zburzone chuci łagodzi,
Woła ktokolwiek Oyczyznę miłuie,
Niechay większości zdania ustępuie.
Tu mnostwo głosem ogromnym wykrzyka,
Echo te śluby roznosi,
Życzymy wszyscy mieć królem Henryka,
Prymas w niebo ręce wznosi,
Razi powietrze ciężkich dzwonów brzmienie,
I ludu radość i kapłanów pienie.
Piękny to widok, prawo nader chlubne,
Gdy naród króla obiera,
Dlaczegóż duma przez rozterki zgubne,
Wszystka z nich korzyść odbiera,
Czemuż nieznaiac iak karcić swywolę,
Gwałceniem prawa, gotować niewolę.
Wybrany Henryk niedługo nam włada,
Gdy o śmierci brata słyszy,
Rączego konia natychmiast dosiada,
I samotrzeć w nocnéy ciszy,
dy w śnie głębokim wszystko pogrążone.,
Nieścigłym pędem dąży w obca stronę.
Posłany za nim w tropy Jan z Tenczyna,
Już go dognał w Szląskiéy ziemi,
„Ach! iakaż, rzecze, o królu przyczyna ,
„Dzieli cię z tobie wiernemi!
„Rzucasz lud sławny dzielnemi zawody,
„By na burzliwe puszczać się niezgody.
„Niedość zawielkim królestwo dla ciebie,
„Co Donu, Dźwiny dosięga,
„Na prawach, bitném rycerstwie w potrzebie,
„Spoczywa twoia potęga,
„Nie gardź tém berłem, co Piastowie śmieli,
„I ich następcy ze sława dzierżeli.
„Jeźli czcze blaski, i bogactwa świetne
„Wpośród nas się nie znachodzą,
„Znaydziesz lud wierny i dusze szlachetne,
„Co ci te dary nagrodzą,
„Ach! i nie ma dla nas zbyt ciężkiéy ofiary,
„By ci dadź dowod poślubionéy wiary.
Mówiąc, sztyletu z zapiersi dobywa,
Mimo króla przelęknienie,
Uderza i krwią własną się obléwa,
Niech, rzecze, krwi téy strumienie,
Stwierdza me słowa i będą dowodem,
Z iakim o królu dzielisz się narodem.
Król na to łzami rzewnemi zalany,
Woła o zacny narodzie!
Głosem oyczyzny iestem powołany,
Radzie iéy w cieżkiéy przygodzie,
Powrócę iednak, a ten co was ceni,
Nigdy swych chęci dla was nie odmieni.
Przyszła nakoniec chwila o którą niebaczna przodków naszych gorliwość dobiiała się tak długo. Osierocony bez króla i wodza naród żadnym niepowściągnięty hamulcem, wśród zbroynego mnóstwa, niezgody w zdaniach, wśród waru burzliwych namieiętności przystępował do nowego Pana wyboru. Już rozdwojenie w zdaniach religiynych, liczba potężnych kandydatów zalecanych przez naymożnieysze w Polscze domy, ten pierwszy wstęp wolnych elekcyy, fatalnym mogły były uczynić, gdyby cnota, miłość dobra publicznego nad innemi chuciami nie przemagały ieszcze w Polakach. Przydać i to należy, że odscienne dwory, szanowały ieszcze naród Polski, ani się ważyły iak poźniéy mieszać do obrad naszych, a Polacy ilekroć niepodniecani od cudzych, ilekroć zostawieni sobie, łatwo nieporozumienia swe, braterskiem godzą affektem. Zwołany przez Prymasa Uchańskiego naród, na wybór nowego króla, ustanowił porządek elekcyi, sądy kapturowe dla oddawania surowéy w czasie bezkrólewia sprawiedliwości, wziął nakoniec wszystkie środki, by zapewnić porządek i bezpieczeństwo każdego. Na tym to seymie rozważono, czyli w wyborze króla głosować miał każdy szlachcic z osobna, czyli tylko wybrani na seym Posłowie, młody na ów czas Zamoyski nieprzewiduiąc zapewne skutków, ten tylko ieden widząc sposób, by Austryaka utrzymywanego przez możnych oddalić, łatwo
2. Sprowadzenie i utrzymywanie na żołdzie swym w Polscze 4.000. piechoty Waśkonów czyli Gaskończyków.
3. Wystawienie floty na morzu Bałtyckim.
4. Wnoszenie corocznie 430,000. złotych do Polski z udzielonych sobie dochodów we Francyi.[28]
5. Święte dotrzymanie wszystkich praw tolerancyi, i obietnic przez posła Francuzkiego iawnie lub potaiemnie uczynionych.
Wysłani do Francyi po nowego króla posłowie, zadziwili wszystkich, mowi Thuanus, umieietnością w naukach, biegłością w ięzykach obcych, piękną ciała urodą, i niewidzianym przepychem szat, zbroi i koni. Po niemałych zwłokach kach stanął Henryk na granicach Polskich dnia 25 Stycznia 1574. Gracyan wżyciu Komendoniego wspomina, iż 18,000 zbroynego rycerstwa Polskiego wyiechało naprzeciw królowi, i że Henryk patrząc na postać ich żołnierską i dzielność, na świetność i przepych zbroi, rzekł: Dopiero dzisiaj sadzę się królem. Okropny przypadek zachmurzył wesołą koronacyi krolewskiéy uroczystość. Samuel Zborowski, człowiek zuchwały i możny, idąc z innemi Pany na zamek królewski, przemówił się z Janem Tęczyńskim Kasztelanem Woynickim, oddawna niemiłym iuż sobie, i na poiedynek go wyzwał; na rozruch ten Jędrzey Wapowski Kasztelan Przemyski, gdy chce zwaśnionych godzić, uderzony od Zborowskiego czekanem wkrótce z rany umarł. Zapozwany Zborowski przed sąd, wyrokiem króewskim skazany na wygnanie, lecz bez odiecia jak prawa chciały majątku i sławy: kara tak błaha za występek tak wielki, źle w narodzie o sprawiedliwości nowego króla tuszyć kazała. Wylane wkrótce na ród mężobóycy laski, powiększyły niechęć publiczną. Zawakowane bowiem po Firleiu Woiewództwo Krakowskie, kasztelaniia Przemyska po Wapowskim, Henryk oddał pierwszą rodzonemu Samuela, drugą Drohoiewskiemu powinowatemu Zborowskich. Cztéry miesięczny pobyt królewski w Polscze, spędzony był na biesiadach i krotofilach, widać atoli było, iż król tęsknił za dawną oyczyzną swoią. Śmierć brata Karola IX. króla Francuzkiego, ziednała mu porę powrócenia do niéy. Nie dość cierpli wy, by czekać zezwolenia od seymu, listy do Panów radnych zostawiwszy w sypialnym pokoiu, w nocy dnia 18 Lipca wsiadłszy na klacz Turecką samo ośm potajemnie ujechał. Nazajutrz, mówi Bielski: »nasi wstawszy bardzo rano przyjdą. na zamek, zwłaszcza xiądz Podkanclerzy, kołacą na pokóy, odezwać się nikt nie chce, a też tam nikt nie był, tylko chłopiątko młode spało na łóżku królewskim , na którym pościeli nie było, patrząc nie naydą tylko listy na stole, które krói odieżdżaiąc zostawił, zaczym rozruch był niemały w zamku, a na mieście trwoga wielka.
Puścili się w pogoń za królem Jan z Tęczyna Podkomorzy królewski, i Mikołay Zebrzydowski poźniéy wielki marszałek, dościgli go za Pszczyną na Szląskiéy granicy: próżne były usiłowania ich, by nazad powrócił, przyrzekł Król że nie opuści ani tego królestwa ani przyiaciół, i na znak affektu zdjął z palca swego pierścień i Tęczyńskiemu go oddał[29].
Uderzeniesie przezeń sztyletem w rękę, wspomniane przez Michel Montaigne Chwałkowski w dziele swoim pod tytułem Singularia quaedam Polonica: innym nieco sposobem rzecz tę podaie, a to w te słowa: Circa discessum Regis Henrici e Polonia in Galliam, hoc singulare notandum, quoi cum Joannes Comes in Tenczyn Regen insecutus esset et humi prostratus rogasset ut ab instituto resisteret, Rex propositi sui tenax in lachrimas solutas fuerit, ac circa valedictionem uterque ex inciso digilo alterius sangvinem biberit.
Uczą nas dzieie, i obraz niesprzeczny,
Ciągłych zwycięstw pod Stefanem,
Co może Polska, kiedy król waleczny;
Umie bydź wodzem i Panem.
Ledwie Batory osiągnął koronę,
Car Iwan Wkroczył do Litwy,
Rewel i Ryga woyskiem oblężone,
Już się zwodzą ciężkie bitwy.
W Wendzie przemożna gdy iuż silą godzi,
Lud chcę poddać bramy Miasta,
Gdy wśród strwożonych urzędników wchodzi,
Cudnéy urody niewiasta.
I mnież to, rzecze, mnie słabéy kobiecie,
Wspominać co polska cnota,
Że was kaydany czekaią nie wiecie,
A nas okropna sromota.
Ja niéche z wami wstydnéy dzielić winy,
Przed obcym czoła nie zegnę,
Nie będę patrzyć na niegodne czyny,
Wolną niewiastą polegnę.
Tu iedną ręką sztylet biorąc lśknący,
Uderza w śnieżne swe łono,
Druga na prochy ciska lont tleiący,
I gubi nie męskie grono.
Słyszy to Stefan, gniewem się zapala,
Gromadzi swoich rycerzy,
Jak morz spienionych wzdęta wichrem fala,
Zwycięzki oręż swóy szerzy.
Przy królu Bekiesz z Wegierską piechota,
Zamoyski z pułki czarnemi,
Walczyli, kto się więcéy dzielna cnotą,
I czyny wsławi świetnemi.
Już dziełem meztwa, i woiennéy sztuki,
Połock, Uświata, Rewela,
I naieżone spiżem Wielkołuki,
Poznały swego mściciela.
Radziwiłł niosąc śmierć i spustoszenie,
Nad ogromną Wołgą staie,
Uczuły ciężar Polskiego ramienia,
Niezwiedzone dotąd kraie.
Car z gmachów swoich z niewielu stronniki,
Widzi rzeź, pogorzeliska,
Patrzy na swoich pierzchaiące szyki,
Żal ciężki serce mu ściska.
Już go ostatnia czekała zniewaga,
Lud tyrana odstępował,
W ten czas ugięty gdy pokoiu błaga,
Król Polski winę darował.
Jak tylko boie ukończył zawzięte,
Innym się trudem zaymuie,
Wskrzesza nauki, daie prawa święte,
I szczęście państwa gruntuie.
W stolicy Litwy kędy szczęk oręża,
Kędy trąb raziły brzmienia,
Na głos naukom przychylnego męża,
Muz dziewięciu brzmiały pienia.
Batory wszystek dla krain wylany,
Wrócił Polscze wieki złote,
Przestępstwu stogi i nieubłagany,
Korzył dumę wznosił cnotę.
Dzielnością swoią on mogł był poprawić,
Narod pogrążon w swych wadach,
I możne państwo na przyszłość postawić,
Na wiekuistych zasadach.
Inaczéy geniusz zawistny narodu,
Inaczéy wyroki chciały,
Wśród zbawiennego dla Polski zawodu,
Skończył dni szczęścia i chwały.
Nie posiadał Henryk żadnych świetnych przymiotów któreby go sercom Polaków zalecać
miały, hoyność iednak, przystępność, skłonność do godów i biesiad ziednały mu przywiązanie wielu z pierwszéy młodzieży, widzieliśmy tego dowody w Teńczyńskim i Zborowskim, przydać do liczby téy należy Karnkowskiego Biskupa Kujawskiego, o którym dzieiopisowie mówią, że go król wielce miłował i on króla. Ci więc różnemi sposobami, obietnicami prędkiego Henryka powrotu, zwłoczyli nowego Pana wybranie, nakoniec naznaczono Henrykowi do powrotu dzień 12 Maia, na który gdy nie stanął, złożono seym w Stężycy.
Ogłoszono bezkrólewie, dzień 7 Listopada, na nową wyznaczaiąc elekcyą, Nagliły ią wszczęte na południu rozruchy, Świerczowski posiłkując Iwonie Hospodara Wołoch, hołdownika Polskiego, przeciw Piotrowi który toż hospodarstwo pod nim u Turków podkupił przez zdradę tychże Wołochów, zginął dokazuiąc cudów waleczności. Han Tatarski wpadł na bezbronną Ukrainę i 20,000 dusz zabrał w niewolą. Nie nakłoniły te kieski rozdwoionych, do prędkiego wyboru umysłów: stanęli znow na zawodzie Ernest i Maxymilian arcy xiążęta Austryaccy, z niemi Jan król Szwedzki z synem Zygmuntem, Alfons xiąże Ferary i Modeny, i Stefan Batory xiążę Siedmiogrodzkie, szlachta na któréy czela był Jan Zamoyski popierali Piasta, podaiąc Jana Kostkę Woiewodę Sandomierskiego i Tenczyńskiego Wdę Bełzkiego, lecz gdy ci odpowiedzieli, że przekładała nad królowanie prawo wybierania Królów Jan Zamoyski z całym stanem rycerskim ogłosił za Pana Annę Jagiellonkę ostatnią siostrę Zygmunta Augusta, naznaczając iéy za małżonka Stefana Batorego. Przeciwnie stary Prymas Uchański z Biskupami i przednieyszemi z Panów, ogłosił królem Arcy-xięcia Maxymiliana.
Wysłano z obu stron do obranych poselstwa, Prymas dla partyi swoiéy złożył ziazd w Łowiczu, Zamoyski dla swoich w Jędrzeiowie. Tu tak silnie zebrała sie szlachta, iż rzekłbyś, że Polacy chcieli obce podbiiać królestwa, nie swoie oddawać. Jeden tylko z duchownych KrankoWski Biskup Kuiawski złączył się z Zamoyskim, ogłoszono za nieprzyjaciół oyczyzny wszystkich, którzy za Maxymilianem trzymali, a gdy ten naradza się z rzeszą Niemiecką czyli ma przyiąć koronę Polską czy nie, Samuel Zborowski tenże sam co Wapowskiego zabił w kilkaset koni przybywa z Stefanem do Polski, nowy król koronowany w Krakowie w roku życia 42. poymuie Annę Jagiellonkę liczącą na ów czas lat 52, stadło niedobrane, w którym zachowana przystoyność, lecz miłość królowéy niezapłacona wzaiemności odwrotem.
Zbuntowani Gdańszczanie pierwsi waleczności króla doznali, woysko ich zbite w polu, przez warowne atoli baszty swoie, długiem oblężeniem groziło, za wdaniem się iednak za niemi xiążąt Niemieckich, stanął pokoy w Malborku, zapłaciło miasto 200,000 zł: królowi, a 20,000 na odbudowanie klasztoru Oliwskiego, który pospólstwo zburzyło.
Tak łagodny dla Gdańszczanów pokoy przypisać należy wszczynaiącéy się z strony Inflant woynie. Iwan bowiem II. Wasilewicz Car Moskiewski, prócz Rygi i kilku zamków, całe naiechał Inflanty, waleczny Stefan ruszywszy na prędce szlachtę Litewską pod wództwem Mikołaia Radziwiłła, sam w r. 1578 składa seym w Warszawie; dla opatrzenia potrzebnych na woynę posiłków, ustanowiono pobór, lecz Szlachta wyłączona od niego, oprócz téy ubogiéy która sama orała, zwalony cały ciężar na rolników i miasta. Patrz uniwersał poborowy na sejmie Warsz: 1578.
Wten czas dla niedostatku potrzebnych pieniędzy, za podsunięciem ich podobno przez xiążąt pruskich, powtórzył Batory błąd nieodwetowany przez wieki, dana Inwestytura tych kraiow Jerzemu Fryderykowi Margrabi na Anszpachu, pozwolono się dotykać chorągwi posłom Elektora Brandeburskiego, na znak wspólnego iennictwa, acz stany Pruskie iak na seymie Lubelskim w 1569, tak i dziś wołały ze łzami, że się to działo przeciw ich woli.
Król iuż to, by trwałą obmyślić przeciw napadom Tatarskim obronę, iuż by woysko swoia wyborną lekką iazdą powiększyć, karność i porządek woyskowy wprowadził w rozproszone hufy Kozaków, dał im hetmana, temu miasto i zamek Trechtemirów za mieszkanie przeznaczył, pod obowiązkiem że 6,000 żołnierza na obronę granic, i każde zawołanie królewskie w gotowości trzymać będzie. Przygotowania woienne nieodwróciły baczności Stefana od wewnętrznych i ważnych w kraiu urządzeń: dotąd naywyższe sądownictwo należało do tronu, że coraz większy nacisk spraw zabierał Monarchom potrzebne do innych powinności chwile, Stefan Batory prerogatywy téy narodowi ustąpił. Na seymie 1578 za poradą i sprawą Zamoyskiego, ustanowiono trybunały naywyższe dla małéy i wielkiey Polski, a we trzy lata potym podobnyż trybunał ogłoszony dla Litwy.
Na tymże seymie prawo uchwalonym zostało, by nikt nie otrzymał szlachectwa, tylko na seymie i za zgodą wszech stanów, dotąd cudzoziemcy iak tylko w Polscze osiedli i dóbr nabyli, iuż tém samem stawali się obywatelami, i innym ziemianom w prawach i wolnościach równemj. Bydź może, iż cudzoziemcy osobliwie Węgry mnóstwem na ówczas osiadaiący w Polscze, ostrości prawa tego stali się przyczyną.
Z świetną pomyślnością zaczęła się woyna naprzeciw Moskalom, dnia 21 Października 1578. Jędrzéy Sapieha niemaiąc iak 2,000 ludu, zniósł woysko Moskiewskie, pod Kiesią (Wenden) i 6,000 trupem położył. Śmiałość dwóch niewiast przy oblężeniu Wendy w tym śpiewie wspomniona, zaświadczona iest przez owoczesnych i poźnieyszych pisarzów, szkoda że Sulikowski i Bielski żyiący na ow czas, nie zostawili nam imion bohatyrek godnych pamięci i chwały.
Już też król Stefan we 30,000 woyska, w którym 5,000 znaydowało się Węgierskiéy piechoty pod Połock przyciągnął. Hetman Mielecki przywodził Polakom, Radziwiłł Litwie, Węgrom przewodniczył Bekiesz, niegdyś w ziemi Siedmiogrodzkiéy przeciwnik, dziś wierny i poufały króla przyiaciel. Po kilku żwawo przypuszczonych szturmach, poddał się Połock za Zygmunta ieszcze Augusta od Polski odpadły. Przed wzięciem miasta znaleźli Moskale sposob uwiezienia skarbów niezmiernych, została tylko znaczna na owe czasy biblioteka, a w niéy dzieie, wielu oyców kościoła Greckiego przetłumaczonych w ięzyku słowiańskim przez Metodiusza Apostoła, i brata iego Cyryla zwanego także Konstantynem. Sokół, Turowle, i Sussa doznały losu Potocka, Konstanty xiążę Ostrogski i Radziwiłł, ogniem i mieczem pustosząc głąb kraiów Moskiewskich, zburzyli do 3,000 wsi i miasteczek.
Mimo tych zwycięztw potrzeba było wielkiéy z strony króla i Zamoyskiego usilności, by na seymie Warszawskim r. 1579 otrzymać na popieranie woyny dwuletnie pobory. Mielecki zniechęcony z Bekieszem i Zamoyskim, że król im wiekszéy zdawał się udzielać ufności, pod pozorem podeszłego iuż wieku, od powtórnéy wymówił się wyprawy: iakoż wkrótce życia dokonał; a król świadek czynów i zdatności woiennéy w Zamoyskim, oddał mu iuż maiacemu pieczęć W.
buławę Koronną. Zwycięztwa wodza tego usprawiedliwiły wybór królewski. Wielkie Łuki, Wielisz, Uświata, Newel, Jezieryszcza, Zawołocze poddały się Polakom. Mieszkance Rygi wykonali wierności przysięgę, dumny Car straciwszy wszelką nadzieję oparcia się tak bitnemu ludowi orężem, udał się do środków obłudy, wysłał potaiemnie poselstwo do Papieża Grzegorza XIII. udaiąc, że z całym swym państwem przyłączy się do kościoła Rzymskiego, ieżeli Papież pogodzi go z królem Polskim, i mniéy uciążliwe iak oczekiwać kazał opłakany stan iego, wyiedna mu pokoiu warunki. Grzegorz XIII. wysyła Jezuitę Possowina w poselstwie do króla, namowy iego, chytrość Jana króla Szwedzkiego, który w czasie gdy Moskale całe siły wywierali przeciw Polakom, chwytał zamki z prawa do Polski należace, i całą opanował Estonią, uwaga nakoniec z iaka trudnością przychodziło otrzymywać od seymów naymnieysze na woynę posiłki, skłoniły Stefana Batorego do zawarcia rozeymu na lat dziesięć. Stanął więc pokoy w Zapolu, całe Woiewództwo Połockie i Inflanty odzyskane do Polski, Stefan Wielko-Łuki, Pleszków, i inne podbicia powrócił Moskalom, gdyby nie wdanie się Rzymu, gdyby więcéy znaszéy strony wytrwałości i hoyności w podatkach, któż powie gdzieby geniusz i waleczność Stefana Batorego, niezakreśliły granic naszych.
Jest to cechą wielkich prawdziwie ludzi, krótki przeciąg czasu ważnemi napełniać czynami. Batory w iednym prawie roku uśmierza Gdańszczanów, ustanawia trybunały, zwycięża Moskwę, bierze im zamożne twierdze, a powracaiąc przez Wilno, (by na seymie Warszawskim nowe do prowadzenia szczęśliwcy woyny sposobić zapasy) zakłada tam szkolę główną Litewską. Sulikowski pag: 124 i 125, przywodzi w czasie ustanowienia tego przygodę, maluiącą dzielnego króla powagę i statek. Gdy iuż, mówi on, przywiléy ustanawiaiący Akademią, był wygotowanym, posłał go król do Podkanclerzego, Wołowicza, aby do niego dał pieczęć przycisnąć, ociągał się Podkanclerzy i inni, przekładaiąc iż przywiléy ten wierze S. i narodowym swobodom mógł się stać szkodliwym, król Jasińskiego sekretarza swoiego podwakroć z powtórzeniem rozkazu posyła, a gdy podobnego doświadcza ociągania się, samemu przed sobą stawać rozkazuie. Przychodzi Wołowicz Kasztelan Trocki i i Podkanclerzy Litew: król na ten czas rzekł mu: »dziwią mię prawdziwie te wasze swobody, które wam zakazuią uczyć się i oświecać, chciałabym wiedzieć zkąd macie te przywileie, przez które wolno wam iest zostawać w ciemności i nieznaiomości Boga i ludzi, i tego wszystkiego co człowiek rozsądny wiedzieć powinien. Albo mi Waszmość wraz przywiléy ten opieczętuiesz, nalbo ieżeli nie chcesz, day pieczęć ia go sam zapieczętuie, lecz pieczeci téy nie wrócę ci więcéy. Strwożony Podkanclerzy uczynił co król rozkazał.
Właśnie gdy za pomocą Zamoyskiego Stefan o poprawie elekcyi, o tronu nawet dziedzictwie, o tych wszystkich ważnych ustawach zamyślał, które iedynie losy nasze trwałemi uczynić mogły, wybuchnął spisek Zborowskich. Mimo krótkości dzieła tego, nie będzie od rzeczy powiedzieć choć zwięźle o źrodle, wzroście, końcu, tych zawziętych między możnemi zazdrości i sporów, o sprzysiężeniu się nakoniec na samą króla osobę.
Samuel Zborowski za zabicie Wapowskiego, przez króla Henryka wygnany, udał się do Siedmiogrodzkiéy ziemi, wyniosły i śmiały, możny w dostatki, liczném wsparty rodzeństwem, z powinowacony z pierwszemi w Polscze domami, Samuel Zborowski przyłożył się skutecznie do wyboru Stefana, i pierwszy z nim stanął na państwa granicach. Dumnie zaięty ważnością téy usługi, mniemał, iż król iemu i braciom iego pierwsze dostoieństwa dawać, ich iedynie rady słuchać powinien. Niebył Batory usług tych niepomnym, i w pierwszéy przeciw Gdańszczanom wyprawie, Janowi Zborowskiemu dowodztwo nad woyskiem powierzył, lecz w woynie Moskiewskiéy doznawszy wyższość nauki, i nadzwyczayne do boiu i rady w Zamoyskim przymioty, szczególniéy polubił go nad innych. Z zazdrością patrzali na to Zborowscy pewni atoli, że acz Stefan nieudzielał im całéy swéy ufności, przecież łaski odmówić nie zdoła, częścią namową częścią pogróżkami skłonili sędziwego iuż w latach Walentego Dembińskiego, że za daną sobie Kasztelanią Krakowską, złożył pieczęć W. Kor:
Po tém ustąpieniu z śmiałą ufnością szedł Samuel Zborowski do króla, i o wakuiące prosił Kanclerstwo, lecz król oddał iuż był urząd ten Zamoyskiemu, a co więcéy pieczęć mnieyszą po nim, sekretarzowi iego Baranowskiemu, na zawód tak niespodziany, byłby wybuchnął z zapalczywością swoią dumny Zborowski, gdyby go nie wstrzymała uwaga, że po dogorywającym iuż hetmanie W. Kor: Mieleckim, buława wielka iemu oddaną zostanie, umarł Mielecki, a król bacznieyszy iak wynosić doświadczoną zdatność, nagradzać prawdziwe zasługi, niż oszczedzac sama tylko wyniosłość, hetmaństwo wielkie Zamoyskiemu powierzył. Rozgniewany Zborowski dwór nagle porzucił, i udał się do obszernych włości swoich w Krakowskiem, obrażoną iuż dumę rozdrażnił do ostatka nowy dowod łaski królewskiéy, gdy Stefan dał Zamoyskiemu w małżeństwo Gryzeldę synowice swoie, i wesele ich z niewidzianą ieszcze obchodził wspaniałością.
Zborowski nayprzód głośno szemrać, daléy iawnie szyki zbroynie zbierać, nareszcie na życie hetmana odkazywać się zaczął. Nie mogło to bydź Zamoyskiemu tayno, przez przyjaciół więc upominał go, że wyrok wygnania ieszcze z niego niezdięty, żeby nie przemieszkiwał w Krakowském, i ludzi zbroynych nie zbierał, że innczéy on iako starosta Krakowski, długo cierpieć tego nie będzie. Zuchwały Samuel zamiast usłuchania téy rady, większą niż wprzódy zapalczywością wzruszył się, a dowiedziawszy się że Zamoyski z Warszawy do Krakowa iechał, rozstawił zbroynych ludzi ażeby go schwytać. Baczny wódz któremu żaden z kroków Zborowskiego taynym nie był, uprzedził cios wymierzony na siebie, wysłał zbroyny hufiec do domu Włodkowéy gdzie Zborowski przebywał, tam schwytać go i pod strażą do Krakowa przyprowadzić rozkazał. Wysłał natychmiast do króla z zapytaniem, iak postąpić roskaże? surowy Stefan króry chciał dadź przykład możnym, że i ich kara dosięgnie, odpisał by z winowaycą podług prawa postąpić.
Osądzony więc Samuel i mimo zabiegów przyjaciół i krewnych, wkrótce prywatnie ścięty; krewni niepogrzebione ciało zatrzymali u siebie.
Niedługo przed tem zdarzeniem, Krzysztof Zborowski prosił króla o wakuiacą na dworze dość znaczną pensyą, król dał mu iéy tylko połowę, uraza ta przydana do tylu innych zawodów, spiknęła cały rod Zborowskich na osobę królewską, wysiany od Krzysztofa do Samuela bandurzysta iego Woytaszek z listem, który całe sprzysiężenie wyiawiał, czyli to z własnéy chęci, czy z czyiéy namowy list ten oddał królowi, król zwołuie do Lublina radę senatu, pokazuie listy i spisek cały, Jan Zborowski Kasztelan Gnieźnieński zaprzysiągł, że o nim nie wiedział. Krzysztof i Andrzéy Marszałek nadworny zapozwani na seym na początku zimy 1585.
Pasowanie się tronu z licznym i przemożnym domem, zaburzyło poprzedzające po kraiu seymiki. Zborowscy rozjątrzeni śmiercią brata, oczekuiący sądu za obrażony maiestat, przybyli na seym, otoczeni tłumną gromadą przyiacioł, domowników, hufcami nakoniec ludu zbrojnego, między przyjaciółmi znacznieysi byli Stadnicki i Górka Woiewoda Poznański naybogatszy i naymożineyszy z Panów: dla wzniecenia powszechnej nad losem swoim litości, ukazali Zborowscy obraz ściętego Samuela wśród płaczu i skarg licznych i osieroconych dzieci. Tymczasem król przybliżał się z Litwy w znacznym żołnierzy poczcie, a przed Warszawa z możnym ludem woiennym, zaiechał mu drogę hetman Zamoyski.
Zapozwanie Zborowskich przybitym zostało na drzwiach senatu. Gdy król zasiadł na tronie, obwołano imieniem iego sprawę nad która senatorowie stanowić mieli, odeśli do izby swoiéy posłowie dla spraw należących do nich, po trzy i cztery kroć przywołuie woźny Krzysztofa Zborowskiego, staią oskarżyciele, rzecznicy, świadkowie, okazuią dowody, i listy. Zamek zewnątrz i wewnątrz ludem zbroynym napełnion, mieszkanie królewskie obwiedzione żołnierzem, działami, w samym senacie król, Zamoyski, Zborowscy i Górka, każdy zbroynym hufcem poparty, Biskupi acz z nieorężną, z liczną zasiedli służbą, cala postać sądów w królestwie tém niezwyczayna ieszcze. Posłowie widząc iak surowo rzecz się zaczyna, troskliwi o obrażenie szlacheckiéy godności, domagali się by także do sprawy téy wchodzić mogli, odpowiedziano im, że sądy seymowe nie należą do nich, lecz że król rzecz tę całą iawnie wiedzioną mieć pragnie, a za tym czyli to wszystkim posłom, czy tym którym się to podoba otwarte iest weyście. Zborowscy przed zaczęciem sprawy starali się przez duchowieństwo i przyiacioł ubłagać króla, i odpuszczenie winy otrzymać. Ani król dalekim od tego zdawał się, lecz żądał wprzódy słyszeć szczere zbrodni wyznanie. W tym Jan Zborowski Kasztelan Gnieźnieński zabrawszy głos, tak mówił do króla: »Nigdy, Miłościwy Panie, w rodzie Zborowskich podeyrzaną nie była wiara naprzeciw w oyczyźnie swoiéy, nigdy ieszcze czesny i otwarty naród Polski nie knował spisków naprzeciw królom swoim: iezeli brat poufale piszący do brata zbyt żywo urazy swoie wynurzał, niech słowa żalu, nie będą brane za słowa spisku, niech się nie nazywaią bracia moi, zdraycami i występnemi. Oto są oni, miłościwy królu, błagaiący twoiéy litości i dostoynych tu oyców wstawienia, niechcą sądowniczo spierać się z Panem swoim, dosyć iuż opłakali swą winę, kiedy brat ieden życie pod mieczem katowskim podłożył, a i ten ieżeli wykroczył stanowić o tém 5)nie do prywatnego urzędnika, lecz do ciebie 3królu i do senatu przystało było. Niechże dosyć iuż będzie na krwi iednego, nie przydawaycie ran więcéy do sączącéy sie ieszcze rany naszév, zniesiemy resztę cierpliwie, iako zawisnych losów zrządzenie, łub karę niebios za grzechy nasze. Ulituy się więc Miłościwy Królu nad pokoleniem tych mężów dobrze królom swym, dobrze zasłużonym oyczyźnie.”
Tu łzy przerwały Jana Zborowskiego mówienie, płakał i senat i licznie przytomni posłowie, tak, że powszechne łkania i ięki głośno słyszeć się dawały. Nie poruszyły one króla Stefana, siedział raczéy zadziwiony, niżeli dotknięty. Stale w przedsięwzięciu swym trwaiąc, rozkazał by sprawę zaczęto. Rzeczycki Instygator w pięknéy łacinskiéy mowie, stawał przeciw obwinionemu. Zarzucano Krzysztofowi spisek na życie króla w lasach Niepołonieckich spełnić się mający, ten acz z przeiętych listów nie okazywał się iawnie, dowodził oskarżaiący, że przed śmiercią przez samego Samuela wyznanym, i wina onego na Krzysztofa złożona: Zarzucano znoszenie się w Łubku z Carem Moskiewskim na szkodę króla i królestwa tego, to stwierdzono dowodami, równie iak i punktami które posłowi Cara podał był Krzysztof, nakoniec znieważanie maiestatu królewskiego w pismach, mowie, i tym podobne. Stawali od Zborowskiego Sędziwoy, Czarnkowski i Jakób Niemoiewski, obadwa wymowni i wielce u szlachty wzięci, senat po wysłuchaniu wywodów, skarał Krzysztofa odieciem mu czci i sławy, lecz ten nie czekaiąc wyroku, iuż się oddalił do Moraw z znacznym przyiacioł i domowników orszakiem.
Szczęśliwy który w pokoiu urzędzie,
Rodakom słuszność wymierza,
Godzien zazdrości kto w dzielnym zapędzie,
Granice państwa rozszerza,
Ale ten wielkim, ten iest sławnym mężem,
Kto kray swóy wspiera radą i orężem.
Z młodu na brzegach kwiecistéy Sekwany,
I kedy Erydan płynie,
Od muz nadobnych Zamoyski chowany,
Świetnie służył swéy krainie,
Pod czterma królmi w nieustannym znoiu,
Radził W senacie, i zwyciężał w boiu.
Rzadko los szczérych przyiacioł udziela,
Temu co ludom panuie
W Zamoyskim Stefan wodza, przyiaciela,
I wierna pomóc znayduie,
Nie dziw że Polak w sławie wyborował,
Zamoyski radził, Batory panował.
Nie raz w namiocie kroi wodzów zgromadzał,
Przy bladym lampy płomieniu,
O bitwach, szturmach, z niemi się naradzał,
I o szyków rozstawieniu,
Przy królu siedział Farensbach, Mielecki,
Weier, Żółkiewski, Bekiesz, Urowiecki.
Król chcąc odwdzięczyć tyle prac podiętych,
Własną dał mu synowice,
Wiodąc Gryzeldę do ołtarzów świętych,
Bierz rzecze z rąk mych dziewicę,
Swietną cnotami, wdzięki i urodą,
Niech piękność, męztwa staie się nagrodą.
Nakazał pyszne dla hetmana gody,
W stolicy swoiéy Krakowie,
Wiazd tryumfalny, rycerskie zawody,
Szli skrępowani wieźniowie,
Niesiono wziętych grodów wizerunki,
Zdobyte łupy, i świetne rysztunki.
Nie długo hetman patrzał na te gody,
Na piękną oblubienice,
Na nowo w śmiałe puszcza się zawody,
I na skroń wdziewa przyłbice,
Wybór Zygmunta oreżem popiera,
I świetne pole do sławy otwiera.
Gdzie pod Byczyna błonie się rozszerza,
Rakuzan woysko spotyka,
Wola na swoich, zachęca, uderza,
I zwycięża przeciwnika,
Wzięty grod, działa, skończona wyprawa,
Maxymilian przed Zamoyskim stawa.
„Panie, rzekł hetman, umieiac szanować,
„Naród nasz przodków zwyczaie,
„Kiedy kto gwałtem chce nad nim panować,
„Moc swoię uczuć mu daie,
„Nie trwóż się : Polak acz straszny zuchwałym,
„Dla nieszczęśliwych umie bydź wspaniałym.
„Jesteś mym Jeńcem tak Nieba kazały,
„Nie narzekay na niewolę,
„Poznasz iak umysł Polaków wspaniały,'
„Osłodzi twoią niedolę,
„Niechcemy kraiów sąsiadom wydzierać,
„Ale umiemy nieszczęśliwych wspierać.
Takim był mąż ten wśród bitew zawodu,
Cóż kiedy w szkarłatnéy szacie,
Z pieczęcią w ręku w obliczu narodu,
Podnosił głos swóy w senacie,
Nieraz wymową słuchaczów zadumiał,
I tron szanuiąc, prawdę mówić umiał.
Sprawiedliwości bieg przepisał nowy,
Skrócił ustaw poczet tłumny,
Ludzki dla cnoty, dla zbrodni surowy,
Zborowski z przewagi dumny,
Że zgwałcił prawa, siał w narodzie trwogi,
Występną głowę oddał pod miecz srogi.
Kto życie wsławi nie umiera cały,
Dzieł iego trwaią dowody,
Zbity w Inflanciech Suderman zuchwały,
Wzięte szturmem możne grody,
I Wołoszczyzna przezeń zhołdowana,
Króla Polskiego uznaie za Pana.
Wynosi twierdze, stepy nieużyte,
Ludnemi włości okrywa,
W sztukach, w nauce, męże znakomite,
Do domu swego przyzywa,
A wdzięczne muzy czynom pełnym chwały,
I cnotom iego zaginąć niedały.
Powrót iego do oyczyzny poprzedziła nabyta iuż sława, z nauki i znakomitych duszy przymiotów. Zygmunt August który wielce szacował oyca, wziął go na dwor swóy, i uczonemu Myszkowskiemu Podkan: Kor: szczególniéy polecił.
Pierwsze dziarskiéy i niespokoynéy młodości lata, poświęcił miody Zamoyski pracy pełnéy mozołu i trudów. Z zlecenia królewskiego ułożył Archiwa Koronne, od naydawnieyszych czasów w naywiększym zaniedbaniu i nieporządku trzymane, przez trzy lata bez przerwy nad tém dziełem pracuiac, niepospolitéy nabył znaiomości w dzieiach i prawach oyczystych, w nagrodę tak ważnéy przysługi dal mu król Starostwo Zamechskie. Właśnie gdy odpoczynku i szczęścia z niedawno zaślubioną sobie Ossolińską kosztować zaczął, cios nayboleśniéyszy ugodził do głębi tkliwe serce iego, w przeciągu trzech dni stracił żonę i oyca. Rozżalonego tak ciężką stratą postrzegł na pokoiach swoich król Zygmunt August, zawołał do swéy komnaty, tam własną ręką łzy mu z liców otarłszy, kazał bydź dobréy myśli, dał mu starostwo Krasnostawskie, zalecając by dla uniknienia natrętów o to starostwo, nikomu nie wspomniał o śmierci oycowskiey.
W krotce zgon Zygmunta Augusta ostatniego z Jagiełłów pierwszy raz zagroził Polakom bezkrólewia klęskami. Zamoyski iuż możny maiątkiem, znany z nauk i miłych przymiotów, śmiały, chciwy stawy a może i wyniesienia, wymową i czynnością swoią w obradach narodowych, acz młody przeważne zaczął mieć znaczenie. Nim przszło do wyboru Pana nowego, wzniosła się kwestya przez kogo wybór ten miał bydź czynionym. Senat całkiem iuż prawie uprzedzony dla Rakuskiego domu, prawo to wyłącznie zachować przy sobie pragnął, stan rycerski niemniéy ważności onego zazdrosny, utrzymywał, że wszystkiey szlachty był ten zaszczyt udziałem. Na nieszczęście Zamoyski popularnieysze zdanie wymową swoią utrzymał. Smutne skutki aż do naszych czasów z tłumnych doznawane wyborów, dały powód do obwinień, do narzekań na Zamoyskiego, że chęć podobania się mnogości nad dobro kraiu przełożył, ieżeli w rzeczy saméy wyniosłość tak go obląkała daleko, dzieiopis wielbiący cnoty, i wady niepowinien przepomnieć: przecież zastanowienie się nad składem w iakim na ów czas znaydowały się rzeczy i ludzie, sama nakoniec uwaga napomyka usprawiedliwienia go powody. Uczą nas ówcześni pisarze, że dom Rakuski poparty przez Hiszpanią a naybardziey przez stolicę Apostolską, tyle był dokazał w Koronie i Litwie, że przednieysi Panowie, co mówię senat cały iuż był berło Polskie Cesarzowi Maxymilianowi lub synowi iego Ernestowi zaręczył. Zamoyski zapatruiąc się na losy niepodległych niegdyś iak Polska królestw, na losy mówię Czech i Węgier, słusznie się mógł obawiać by iak Państwo te, i naród nasz, Słowiański niestracił swéy niepodległości, nie stał się prowincyą Niemiecką, nadto nie doznawszy ieszcze nieszczęść Elekcyi mniéy się ich lękał, a skryty iego za króla Stefana zamiar zabezpieczenia berła w rodzie Batorych, przekonywa, że Zamoyski acz swobód narodowych obrońca, nie mniemał by dziedzictwo tronu przeciwnym było wolności. Po obraniu Henryka Walezyusza, Zamoyski w poselstwie do niego wraz z innemi wysłany: dawniéy z młodym Panem na dworze Francuzkim powzięta znaiomość, wkrótce przemieniła się w upodobanie i ufność, urząd Podkomorzego i starostwo Krzyszyńskie dowodami były łaski Henryka.
Uiechanie Henryka do Francyi, nowe dla ubiegaiących się o koronę otworzyło pole, nowe sprawiło rozdwoienie miedzy narodem, dawnieysi domu Rakuskiego stronnicy, mniéy zważaiąc na opor szlachty, nie omieszkali Maxymiliana ogłosić. Zamoyski dusza strony przeciwnéy, Zamoyski czynnieyszy, zręcznieyszy, śmielszy ogłasza królewnę Annę przydaiac iéy za męża Stefana Batorego Siedmiogrodzkiego xiążecia.
Naradzano się ieszcze w Wiedniu, gdy Stefan iuż stanął w krakowie, pierwsze między królem tym i Zamoyskim spotkanie, pierwsza między niemi rozmowa, stały się wezłem nierozerwanéy odtąd przyiaźni. W dobrodzieystwach które zazdrosne nieba tak skąpo na narody zsyłaią, nie masz zaiste większego iak przyiaźń, ufność, wzaiemny szacunek między panuiącym i tym co włada pod nim, doznała szczęścia tego Francya pod Henrykiem IV. i Sullym, pod Batorym i Zamoyskim zakosztowała go Polska. Poznał Stefan przymioty męża tego, wysokie umysłu dary, doświadczył niepospolitéy w boiu i radzie zdatności, i spiesznie na naywyższe wyniósł go dostoieństwa pieczęć mnieyszą i większą; wielką nakoniec buławę w krótkim lat przeciągu w ręce iego powierzył.
Radą Zamoyskiego, rozstropnym użyciem statku i dobroci, umiał król i stronników Maxymiliana i nieprzychylne ieszcze sobie pociągnąć umysły: sami Gdańszczanie zuchwale szkodliwych kraiowi domagaiąc się przywileiów, w buntowniczym trwali oporze. Król z woyskiem obiegł ich miasto, Zamoyski od walecznego oyca z młodości w sztuce rycerskiéy ćwiczony, przywiódł tam sto konną chorągiew, przełożył nad nią młodzieńca rzadkiéy urody, co wiecéy odwagą, ochotą do boiu, iuż lata przechodzącego był to Stanisław Żółkiewski, poźniéy ieden z naywalecznieyszych wodzów naszych. Zamoyski w oczach króla dał tam nie ieden dowód męztwą swoiego.
W krotce po téy wyprawie poiął Zamoyski Annę xiężniczkę Radziwiłłównę córkę Mikołaia Woiewody Wileńskiego, obchodził wesele w Warszawie, na którym dworskie panięta grali w Uiazdowie drama Kochanowskiego, podtytułem odprawa posłów Greckich.
Ważnym był seym Warszawski w 1578, ustanowiony za radą i wpływem Zamoyskiego Trybunał Koronny, uiął królowi wiele trudów, przyśpieszył obywatelom sprawiedliwości wyroki, ten tryb sprawiedliwości dogodnym był narodowi, bez przerwy prawie zatrudnionemu woyną, nielubiącemu płacić podatków, zazdrosnemu nakoniec swych swobód: sami wybierali sędziów ile wymagała potrzeba, a wybrani od nich, samą kraiowi usługę za nagrodę liczyli.
Wtargnienie Moskwy do Inflant, popełnione tam na mieszkańcach okrucieństwa, mniéy wojennego męża niż nim był król Stefan zapaliłyby do zemsty, wypowiedziana więc na tymże seymie woyna przeciw Moskalom, wzięcie Połocka, Sokola, i innych twierdz, skutkiem były pierwszego roku wyprawy, w niéy Zamoyski i Bekiesz pierwszemi byli króla pomocnikami i radą.
Król uprzątnąwszy na seymie wszelkie względem podatków trudności, napisał do hetmana Mieleckiego aby pośpieszył władzę naywyższą obiąć nad woyskiem, wymówił się sędziwy starzec, czyli to dla podeszłego iuż wieku, czyli też zniechęcony na przyszłéy wyprawie nieposłuszeństwem Węgrów, może i zawisny większéy ufności którą król okazywał Zamoyskiemu i Bekieszowi. Po wymówce téy król sam hetmanić przedsięwziął, nie zbywało mu na iezdzie i świetnéy i bitnéy, ochoczo szła do niéy rycerska szlachta nasza, lecz służyć w piechocie miała dotąd za iakieś poniżenie dla siebie: mieszczanie przywiązani do handlu, kmiecie do roli, niechętnie garnęli się do pułków, ztąd piechota nasza naywięcéy z Węgierskich i Niemieckich złożona była zaciagów, król Stefan pierwszy powziął myśl miec piechotę Polską ze szlachty złożoną, a znaiąc iak Zamoyski był od niéy kochanym, iemu powierzył te trudne i nowe zaciągi. Wybrał Zamoyski walecznych i przywiązanych do siebie Rotmistrzów Urowieckiego, Wybranowskiego, Mroczka i Serna. Ci na imie Zamoyskiego czyniąc zaciągi, w krotce stanęli w obozie z pułkami, z których każdy pięćset saméy szlachty liczył. Miłość którą Zamoyski u woysk swoich pozyskał, tkliwym w téy wyprawie okazała się sposobem. Żołnierze bowiem dowiedziawszy się, że wódz ich lubą sercu swoiemu żonę utracił, chcąc okazać iak strapienie iego dzielić umieli, wszyscy żałobną okryli się suknia i ztąd w ciągu téy woyny nazywano ich czarnemi pułkami.
Pomocną wielce stała się ta piechota w kraiu pełnym warownych twierdz i nieprzebytych borów, król ruszył ku Wielkim Łukom, a że dobywaniu miasta tego (leżący Wielicz na boku mógł stać się przeszkodą) wysłany dla zdobycia go z częścią woyska Zamoyski. Okólne od wieków nieprzebywane lasy, poczynione w nich zasadzki, zapewniały Wielicz od wszelkiey napaści, uprzątnęła piechota Zamoyskiego te wszystkie zawady, rozwinęła się pod miastem wprzód, nim Moskale dowiedzieli się, że go przebywać zaczęła. Woysko nie wytchnąwszy nawet rzuciło się na wały, Urowiecki wysadził bramę i miasto wzięte.
Po téy zdobyczy Zamoyski dla złączenia się z królem, ogromnemi iak wprzódy iść musiał lasami, a gdy piechota opatrzona w siekiery otwór w puszczy czyniła, napadli na nią Tatarzy Moskiewscy: w mgnieniu oka sprawiają się szyki, gromią nieprzyjaciół, biorą wodza w niewolę. Zamoyski na piękne i wesołe wyszedłszy równiny, pod Wielkiemi Łukami spotkał się z królem, a gdy dwa łączą się woyska, na też same równiny, przybywa z trzecim Mikołay Radziwiłł hetman Litt: i o wzięciu Uświaty donosi.
Król na około szeroko rozciągnął swe pułki, i dobywanie twierdzy Zamoyskiemu powierzył. Leżą Wielkie Łuki nad rzeką Ławatą niedaleko Jeziora Perby, żyzność okolic, kwitnący handel, uczyniły ie jednym z nayzamożnieyszych grodów w całym Carstwie Moskiewskim, położenie, sztuka, hoyne panuiących nakłady, obwarowały ie silnie: wały i baszty ieiyły się gęstym ludem i spiżem.
Zamoyski rozpoznawszy miasto, znalazłszy że zewsząd zbyt trudny był przystęp, z niemałą stratą iezioro Perby spuścić roskazał, zbliżone działa gesty ogień zionęły, iednak wały całkiem darnią okryte, nieuszkodzone zostały. Szturmy dzielnie przypuszczone przez naszych, równie dzielnie przez oblężonych odpartemi były, iuż woysko szemrać i o odstąpieniu od miasta radzić zaczęło, Zamoyski zgromił te rady, i tym silniéy oblężenie popieraiąc, wybrał czoło piechoty zagrzawszy ią do męztwa, iść prosto pod wały i darń z nich obdzierać rozkazał; co świetnieysza młodzież dobrowolnie na tak niebezpieczną leciała wyprawę, wśród gradu kul i pocisków, obdarte wały z darniny, zrobiony wyłom, gdy z drugiéy strony wysłane z podżogami ufy, w kilku mieyscach grod zapaliły, rozpacz oblężeńców podwoiła obrony zażartość, wśród pożaru, wśród kłębów dymu, hufy z hufami, mąż zwierał się z mężem. Moskale ugasili nakoniec zaięte w wielu mieyscach ognie, ciemność nocy rozięła walczących.
Acz blisko siebie, nie mogąc się iednak rozeznać, nasi pod wałami, Moskale na wałach odpoczywali, przytłumiony gwar, mnóstwa, lub ięki ranionych, okropne przerywały milczenie, gdy o trzeciéy z północy źle ugaszony ogień potężnie wybuchnął, zaiął skład prochów, i straszliwym gromem na powietrze wysadził; Polacy korzystaiąc z pomieszania i trwogi, hurmem rzucili się na wały i miasto zdobyli, wstrzymywali wodzowie zapalczywość żołnierza. Zamoyski wzięte tam matrony przednieyszych boiarów Moskiewskich, z wielką uczciwością przyiął, cieszył niedolę, i bezpieczne do własnych domów odesłał. Strata tak zamożnego grodu rzuciła postrach na państwo całe. Acz zbyt wczesna w krainie téy zima, iuż się czuć dawała, król nim woysko na zimowe odprowadził leże, Zborowskiemu rozpędzenie woysk Moskiewskich pod Torpecyą, Zamoyskiemu szturm Zawołocza powierzył: Zborowski za pierwszym Kopiyników natarciem złamał i rozproszył nieprzyiacioł szyki, Zamoyski ścisnął porządnym oblężeniem Zawołocze, iuż szedł do szturmu, gdy oblężeńcy dobrowolnie poddaiąc się z maiątkiem i życiem, otworzyli mu bramy.
W roku 1581 król na nową ciągnąc wyprawę, w nagrodę tylu przeważnych usług, dał Zamoyskiemu buławę W. Kor: sam potym wziął twierdzę Ostrów, nakoniec 25 Sierpnia z całym ludem położył się pod Pskowem. Miasto to między dwoma położone rzekami, potężne w baszty, zawierało 7,000 iazdy i 50,000 piechoty: Królacz z mniéy licznym nierównie woyskiem, dobywać go przedsięwziął: podkopywaniem zbliżano się do Miasta, Polacy i Węgry idąc z sobą o lepszo iuż wdarli się nawały, gdy Moskale podsadzone dołem zapaliwszy prochy, wielu z naszych przyprawili o kalectwo i życie. W tym czasie dowiedziano się, że kniaź Moskiewski rzeką Wieliką szle posiłki do Pskowa, Zamoyski zniósłszy się z królem, woiennego używa fortelu, długie drzewa żelaznemi spięte ogniwami zawodzi od brzegu dobrzegu, i onemi rzekę zawiera, powyżéy strumienia rozkazuie mieć w gotowości ogromne żelazne łańcuchy, skoro tylko zbliżyły się łodzie z woyskiem Moskiewskim, zapuszczono za niemi łańcuch, Moskale widząc się zamkniętemi z obu stron, w nocy wysiedli na brzeg, gdzie za dniem otoczeni od naszych, poszli w niewolą.
Kie dosyć na tym, nie przestaie król nieprzyjaciela wszelkiemi trapić sposobami, wysyła Krzysztofa Radziwiłła w głąb Moskwy, oddział ten bez żadnych wozów z letkiemi tylko działkami, na trzy podzieliwszy się hufce, mieczem i ogniem aż za rzekę Wołgę pustoszy miasta i włości: Car patrząc z okien dworca swoiego na dymiące się grodów pożogi, łzami niesilnego gniewu zalewał iagody; krzepił się iednak nadzieią, że zaczęta iuż zima iak od Wołgi tak od Pskowa odwiedzie woyska królewskie, lecz Batory z znaczną częścią woyska wraca się do Litwy, a z tamtad na seym do Warszawy, dalsze oblężenie Pskowa Zamoyskiemu powierzył. Przetrwał waleczny hetman i srogość mroźnego nieba, i natarczywe licznéy osady napaści, umiał znużone ciężkiemi trudami umysły żołnierza, cieszyć, pokrzepiać i w posłuszeństwie zachować, iuż szczęśliwy skutek miał prac tyle uwieńcyć, gdy Car ułudziwszy dwor Rzymski obietnicą wyrzeczenia się Schyzmy, za silnym Papieża wstawieniem się, pokoy otrzymał. Zdobyty Połock i całe Inflanty zostały przy Polscze, inne podbicia Stefan wrócił Carowi.
Seym następuiący więcéy ducha zawiści i swywoli, niż wesela odniesionych tryumfów okazał. Otrzymał iednak Zamoyski, że się uszlachetniła krew za oyczyznę wylana, że żołnierze w stanie gminnym zrodzeni, którzy w czasie woyny znakomitego męztwa dali dowody, do zaszczytu szlachectwa przypuszczonemi zostali.
W roku 1583 Zamoyski zabezpieczywszy Ruś od napaści Tatarów, do Krakowa pośpieszył, tam Stefan Batory chcąc dogodzić przyiaźni, uczcić zasługi i meztwo, synowice swoią Gryzeldę w małżeństwo mu daie, obchodzono wesele to z niewidzianą wspaniałością i ten to może przepych, to dotąd szacunkiem, dziś iuż powinowactwem zbliżenie się wodza do króla, obruszyło szlachecką równość, wzbudziło tę zawiść możnych, które w sprawie Zamoyskich wybuchęły tak silnie. O sprawie tey iużeśmy pod królem Stefanem wspomnieli.
Kilkóletni spoczynek po trudach wojennych, zwrócił uwagę wielkiego męża ku zbawiennieyszym pokoiu przedmiotom. Na mieyscu gdzie była starożytna w imieniu iego majętność Skoltowka, postanowił założyć warowne miasto, któreby więcéy ieszcze kraiowi niż iemu przynosiło pożytków i bezpieczeństwa. Okazałość zamku naymnieyszą była nowego Zamościa zaletą, sprowadzeni z obcych kraiów zamożni kupcy, przemyślni rękodzielnicy, okazali kraiom Ruskim nieznane dotąd rękodzieła i przepych, założona szkoła publiczna, gdzie biegli nauczyciele sposobili młodzież do usług oyczyzny, opasane te gmachy walami i baszty, opatrzone spiżem, wytrzymywały odtąd zapędy Tatarów i Szwedów. Spoglądał Zamoyski okiem radości na wznoszące się mury, na kwitnące w nowéy osadzie nauki i kunszta, gdy cios nayokropnieyszy szczęśliwość iego pomieszał, stracił króla i przyjaciela.
Przytłumione powaga Stefana zawiści i zemsty, żadnym w czasie bezkrólewia niepowściągnięte hamulcem, silnie na Zamoyskiego iad i zuchwałość swoię wywarły. Cały ród Zborowskich, Górka Wda Pozn: Jazłowiecki, Czarnkowski, osobistą zapaleni niechęcią, zburzyli publiczne obrady, i pierwsze elekcyi początki. Wspomniemy o nich w notach do śpiewu o Zygmuncie III. Zamoyski nieprzełamany w niedopuszczaniu domu Rakuskiego na tron Polski, siestrzenca królowéy Anny wdowey królem utrzymał.
Zborowscy i ich stronnicy z licznym i zbroynym ludem utrzymywali Maxymiliana stronę, i o dobycie Krakowa kusić się zaczęli, odegnał ich ze strata Zamoyski, a uchodzących goniąc do Szlązka wstępnym boiem, zbił woyska Niemieckie pod Byczyną, obiegł tę twierdzę i do poddania się przymusił; Arcyxiążę Maxymilian, Erazm Lichtensztein, wielu znacznych Austryackich Panów, Jędrzéy Zborowski, Górka, Czarnkowski, Biskupi i świeccy Maxymiliana dzierżący się strony, dostali się w niewolą. Zamoyski acz wiele prześladowań od tych ziomków ucierpiał, wszystkich atoli wolnością darował, łupy w zdobytym mieście były niezmierne: srebra, dzielne konie, i inne sprzęty bogate: oddano Arcyxiążęciu srebra i własność iego, łupami podzielił Zamoyski żołnierzy, działa tylko zostawuiac sobie, sam Maxymilian z naywiększą uczciwością do zamku Krasnostawskiego odprowadzony; słodził Zamoyski iak duszy szlachetnéy przystało, dolą nieszczęśliwego xiążecia, często odwiedzając, często go zapraszając do domu swoiegoi Maxymilian atoli w nieszczęściu nawet, nie zapominając dumy, niechciał nigdy u iednego stołu ieść z hetmanem Zamoyskim. Wódz w tym tylko razie dał uczuć, że Arcy xiążę był ieńcem iego, osobny stół wspaniale dla Maxymiliana zastawny, złotym łańcuchem opasać w około rozkazał. Na następuiącym seymie król i stany, za tak ważne i w przeszłém panowaniu, i świeżo oddane kraiowi usługi, Starostwa Krzeszowskie, Zamechskie, dziedziczném prawem Zamoyskiemu nadali, z warunkiem ordynacyi, czyli spadku na pierworodnego syna.
Śmierć Jana króla Szwedzkiego przymusiła Zygmunta III. do udania się do Sztokolmu, dla obięcia zostawionéy po oycu korony, w ten czas piecza i obrona krain nie z prawa, ale przez same wielkiego męża powagę i obywatelstwa przy Zamoyskim zostały; iakoż ieszcze był Zygmunt zgranie Polskich nie ruszył, gdy Tatarzy i Turcy południowe prowincye nasze grassować zaczęli. Zamoyski utwierdza Lwów i Kamieniec Podolski, ściąga własne i przyiacioł hufce, i naprzeciw nieprzyiacielowi ciągnie. Basza Sylistryi widząc śmiałość wodza i woysk gotowość, pierwszy o pokóy prosi, przyrzeczono na wzajem, że Kozacy do państw Tureckich, Tatarzy do Polski wpadać nie będą.
Za powrotem króla ze Szwecyi, tleiące od dawna między Zygmuntem i Zamoyskim niecheci, z nieprzyzwoitą wybuchnęły zapalczywością. Wina wspólna obudwom, dumny lecz niskomyślny Zygmunt czuł się upokorzonym Zamoyskiego wyższością, sam przy wielkim mężu widział się zbyt małym, otoczony nikczemnemi pochlebcy, nieprzystepnością, odrzucaniem rad i zaleceń Zamoyskiego, martwić, i wpływ iego w kraiu umnieyszać starał się, przyrzeczone na wstawienie się hetmana, nayprzód, Pieczęć mnieysza Piotrowi Tylickiemu, a poźniéy laska W. Koron: Markowi Sobieskiemu, Zygmunt pierwszą Tarnowskiemu, drugą Myszkowskiemu nieprzyiaznym Zamoyskiemu oddał. Żywiéy może niż przystało na wielką duszę, uczuł Zamoyski tę krzywdę, i w licznym senacie w śmiałéy zbyt mowie królowi niedotrzymanie słowa wyrzucał. Zygmunt z niezwyczayną sobie odpowiedział żywością, powstały głosy stronników królewskich i Zamoyskiego, hetman niechcąc burzyć obrad publicznych, wyszedł z senatu i długo na nim nie bywał, przekonany w własnym sumieniu o wielkich i ważnych usługach, które oyczyźnie, co mówię, samemu Zygmuntowi uczynił, przyzwyczaiony do nieograniczonego wpływu za panowania Stefana, zupełne oddalenie swoie za krzywdę i obelgę poczytał; zbyt wyniosły i chciwy znaczenia, by zapomniał; że ie kiedyś nieograniczenie posiadał, cierpiał na upośledzeniu, wynurzał żal swóy w słowach, lecz nie targnął się na żaden czyn, którymby mszcząc osobistą urazę, mógł narazić dobro i pokóy współziomków. Przytłumił on radą i powagą tleiący rokosz, który dopiero po śmierci iego wybuchnął, przeciwny on był z innemi, mówi Łubiński powtórnemu z Konstancyą Austryaczką małżeństwu, lecz gdy Zebrzydowski Wda Krakowski pisał do niego, że łatwo może lud Krakowski poburzyć i nie dopuścić wniyścia królowéy do miasta, Nieczyń tego odpisał mu Zamoyski, łatwo iest pospólstwo zburzyć, lecz trudno do posłuszeństwa wrócić.
Małżeństwo to, nie same ślubne związki, lecz iak się zdaie przeciwne prawom i życzeniom narodu z domem Rakuskim zawierało umowy, Heidensztein sekretarz Zamoyskiego a potem królewski pisze, iż Malespina Nuncyusz Papiezki niezawodnie go o tym upewnił, że swemi oczyma widział u Podkanclerzego Tarnowskiego dyploma Zygmunta, ustępuiące tronu Polskiego Arcyxiążęciu Ernestowi. Te i inne podeyrzenia na króla powodem były do seymu Inkwizycyinym zwanego, gdzie król z poniżeniem może maiestatu usprawiedliwiać się musiał, i zapewniać iż o ustąpieniu tronu nie myśli.
Zygmunt który w czasach spokoynych w szalunku łask bez Zamoyskiego obchodzić się umiał, w każdém niebezpieczeństwie udawał się do niego, i zawsze powolnego znaydował, i tak gdy za powtórnym ze Szwecyi powrotem znalazł król chmury Tatarów iuż prawie wkraczaiących do kraiu, i kray ten bez żadney obrony, zalecił Zamoyskiemu, by co mógł kwarcianego woyska zebrawszy, Polskę od napaści zasłonił. Trudne to było ze wszech miar polecenie, 6,000 iazdy i 1,000 piechoty, składały wszystkie siły hetmana, i temi potrzeba było zakrywać kray, walczyć Tatarów, i nie narazić iedno z niemi trzymaiących Turków. Zamoyski uznał, iż śmiałość i pośpiech naylepszemi były w tak ciężkim razie śrzodkami, nie czekaiąc nieprzyiaciela wkracza do Wołoszczyzny, rozgłasza wieść o niezmiernych siłach ciągnących mu na pomoc, sam szczupłe swe pułki warownemi pod Cecorą okopuie wałami, te wstrzymuią pierwsze Tatarów zapędy. Hetman nie stawiać nieprzyjacielowi pola, silnemi trapi go podiazdami, w tych co przednieysi z Tatarów życie stracili. Han zrażony klęskami i wszelką szkodzenia Polakom straciwszy nadzieię, wysyła Hagę pokoiu i żąda zgody, sam potem wziąwszy zakładników, udaie się do obozu hetmana, gdzie przyrzeka tąż samą drogą powrócić do Krymu, i wszelkie swoich wstrzymywać zapędy. Wyprawa ta wielką prowadzona zręcznością, uwolniła Polskę od spustoszenia, i Wołoszczyznę w posłuszeństwie utwierdziła. Swietnieysza była Wołoska wyprawa, gdy Mohiła pozbywszy się Kardynała Batorego ostatniego ziemi Siedmiogrodzkiéy xiażęcia, państwo iego przywłaszczył, a chęcią rozszerzania się nadęty, wkroczył do Wołoszczyzny i Jeremiego Polsce hołduiącego do ucieczki przymusił. Zamoyski z nieliczném woyskiem między górami pod Tergowestem zupełne nad nim odnosi zwycięztwo, rozproszone liczne Wołochów szyki: Mohiła w Czechach szuka schronienia.
Kiedy Zygmunt doznawszy iuż niewierności stryia swego Karola Sudermanii xiążęcia, wybierał się do Szwecyi bunty królestwa uskromić, Zamoyski radził mu, by z przeważną płynął tam siła, i iednym dzielnie uderzonym ciosem oszczędził dalszych woien konieczność. Nie usłuchał téy rady Zygmunt, więcéy ułaiąc obcym niż swoim, poszedł z kilką tysiącami Szkotów i małą garstką Polaków, i nic nieuczyniwszy, bez chwały wrócił do Polski. Suderman poznawszy słabość przeciwnika, nietylko ogłosił się królem, lecz zuchwale do Inflant Polskich wtargnąć ważył się.
Pierwszą natarczywość licznych woysk Szwedzkich wytrzymały naprędce zebrane woyska Litt: hetmanili im waleczni wodzowie, Radziwiłł, Farensbach, Dorohostayski, Weier i inni, wygrywali oni wstępne bitwy, uwalniali twierdze od oblężeń, i sami na Szwedach szturmem ie brali.
Gdy się to dzieie, sam Karol Sudermanski z 17,000 świeżego woyska wkracza do Inflant, nasi nie maiąc do oparcia się sił zdolnych udali się pod Rygę, i oboz obwarowali walami, dobywał ich Karol, lecz od Farensbacha ze strata 1,200 odegnan; w ten czas iuż w porze iesiennéy nadciągnęli hetmani Zamoyski, Żółkiewski, sam król nakoniec. Niedługo Zygmunt bawił przy woysku, Zamoyski mimo przykréy iuż roku pory, obiegł i wziął Wolmarye i inne zamki, w następuiącym roku 1602, dobył Felina, lecz przy szturmie tym stracił przyiaciela, i walecznego męża Farensbacha, i sam ranionym został.
Weisensztein czyli biały kamień silna w Inflanciech twierdza, po uporczywéy obronie poddała się zwycięzcy. Zrażony tyla niepomyślnościami xiążę Sudermański, przez listy do Zamoyskiego o pokoiu lub zawieszeniu broni traktować rozpoczął, zuchwale Karola w tych listach wyrazy, przymusiły Zamoyskiego, iż osobiście urażonym się czuiąc, na poiedynek wyzwał xiążęcia, wymówił się Karol daiąc za przyczynę, że Zamoyski nie był mu równym, odpisał hetman na ten zarzut z tą powagą i godnością, która samemu dowodziła xiążęciu, że ieżeli wodz Polski niższym mu był w tytułach, szlachetnością umysłu przewyższał go daleko.
Zam ślał Zamoyski o oblężeniu Rewla, lecz gdy i dział nie miał potemu, i zamiast odbierania posiłków widział dla tęgiéy zimy rozchodzące się do domów swe pułki, sam tylą trudami i wiekiem złamany, zdał wodzę nad woyskiem Karolowi Chodkiewiczowi, i do domowéy udał się spokoynosci; na pierwszym seymie po trzykroć odebrał Zamoyski naysłodszą dla obywatela nagrodę, gdy sama iż tak rzekę, oyczyzna dziękowała synowi swemu że ją obronił. Nie długo maż wielki ani swéy sławy, ani domowéy kosztował zaciszy, dnia 3 Czerwca 1606 w 64 roku dni swoich, żyć przestał. Okazał Zamoyski za króla Stefana nayświetnieysze przymioty w boiu i radzie, okazał wiecéy, okazał że i pod niezdatnym królem iakim był Zygmunt III. maż prawdziwie wielki mimo zawiści i przeszkód, znakomite oyczyźnie swoiéy czynić może przysługi. Zarzucaią mu wyniosłość i przewodzenia żądzę, bydź może że sprawiedliwie czuiac ważność oddanych usług, chęci dla kraiu naylepsze, zdolność wykonania ich, zbyt żywo czuł niewdzięczność Zygmunta, zbyt śmiało wyrzucał mu niezdatność iego, wiecéy niż należało, sam władać żądał; lecz wyniosłość ta nie zaburzyła oyczyzny, i owszem tych co ią burzyć chcieli, trzymała na wodzy. Tę woynę domową, która wkrótce po śmierci iego wybuchnęła, on ieden powagą swą wstrzymał. Starać się przeyść innych w świetnych i użytecznych czynach, ta była Zamoyskiego wyniosłość. Jakoż rzadki z wodzów, równie był wielkim w boiu, gorliwym w obywatelstwie, przykładnym w życiu domowém. Był on razem wspaniałymi rządnym, zachęcaiącym nauki, dla przyiaciol statecznym do zgonu, sposobił młodzież do usług oyczyzny, do boiu, do rady; naysłodszą było iego roskoszą gdy czyli to na czele szyków, czy w senacie, czy u Pańskich ołtarzy, widział mężów pod własném okiem, w własnym wychowanych domu, takiemi byli hetman Żółkiewski, Baranowski, Gembicki, Arcybiskupi Gnieźnieńscy, Herburt, Zebrzydowski i inni. Chwile pokoiu poświęcał naukom; kwitnący za życia iego pisarze, mieli w nim przyiaciela i wsparcie. Jeżeli burzył nieprzyiaciół grody, umiał na oyczystéy ziemi wznosić nowe i miasta i twierdze. Jego to praca. Zamość, dzikie Szarogrodu stepy, okryły się gmachami, napełniły się pożytecznym i przemyślnym ludem; słowem słusznie z Piaseckim powiedzieć można: wie Polska kiedy Zamoyskiego miała, lecz nie wie, kiedy podobnego jemu znaydzie i wodza i męża.
Król Stefan nie żył, tron osierocony,
Zamoyski ieden podpierał,
A w bezkrólewiu duch niezgod tłumiony,
Zaiadłość swoię wywierał,
Zborowscy karmiąc zemsty osobiste,
Burzyli pokóy i prawa oyczyste.
Z niezmiernym ludem na pole wybrania,
Z okropnemi ciągną krzyki:
Prymas krwi brackiéy boiąc sie rozlania,
Dąży między zbroyne szyki,
Woła, ach! dokąd wściekłość was uwodzi,
Niech Polak w piersi Polaką nie godzi.
Po ciężkich boiach po trudach niezmiernych,
Narod Zygmunta uwieńczył,
Lecz tylu ofiar, tylu usług wiernych,
Nigdy Zygmunt nie odwdzięczył,
Wśród świetnych zdarzeń nie przestawał błądzić,
Był dobrym, mężnem, lecz nie umiał rządzić.
Na próżno Polak mocarstwa podbiia,
Toczy bitwy niezliczone,
Próżno chorągwie wśród Moskwy rozwiia,
I więzi Cary zwalczone;
Świat się nad Polską odwagą zadumiał,
Lecz Zygmunt z zwycięztw korzystać nieumiał.
Dziedziczną Szwedów utracił koronę,
Moskiewskiéy zayrzał synowi,
Niezdolnym rządem umysły zburzone,
Przyniosły kieski kraiowi,
Zebrzydowskiego duma wyuzdana,
Broń świętokradzką podnosi na Pana,
Z dzielnym Żółkiewskim iuż Chodkiewicz śmiały,
Zwycięztwo Szwedom wyrywa,
Ciągnie by mocą wesprzeć tron zachwiały,
I do Guzowa przybywa,
Tam Zygmunt z woyskiem w poczcie swych Hetmanów
Spotyka tłumne hufce rokoszanów.
Już w czystych błoniach téy nowéy Farsali,
Stanęły szyki braterskie,
Gotowe sobie ostrzem krwawéy stali,
Zadawać ciosy morderskie,
Gdzie spoyrzy iedne i szyki i bronie,
Też same Orły, też same Pogonie.
Ten widok zapał zawziętych hamuie,
I nie w iednym łzy wyciska,
Lecz cóż położy tamę wściekłéy dumie,
Zebrzydowski mieczem błyska,
Idźmy o bracia woła do skupionych,
Mścić się krzywd naszych i swobód zgwałconych.
Już duch niezgody zionął iad piekielny,
W obłąkane wodza hordy,
Z obu stron w dniu tym walczył naród dzielny,
Z obu stron okropne mordy,
Król przemógł, w polu krwią Polską zbrocznym,
Płakał zwycięzca nad woyskiem zwalczonym.
Choć niekorzystnie pełne iednak chwały,
Były czasy Zygmuntowe,
Pamiętnych wodzów orszak okazały,
Skarga słynie przez wymowę,
A Lew Sapieha nad wszystkich powstawa,
Miecz w iednym ręku, w drugim dzierżąc prawa.
Przytłumione na chwile, przez króla Stefana zawziętości rodu Zborowskich, silnym w czasie bezkrólewia wybuchnęły płomieniem. Przybyli oni na pole elekcyi w poczcie dziesięciu tysięcy
Zamoyski wyparowawszy bez żadnéy przeszkody Zborowskich z Wiślicy, stanął w Krakowie i miasto utwierdził. Tymczasem Leśniowolski Kasztelan Podlaski wysiany do Zygmunta w Poselstwie. Ciężkie było między tym młodym Panem i oycem iego Janem królem Szwedzkim rozstanie. Ustąpienie dla Polski Estonii zaręczone paktami konwentami, wiele sprawiało trudności, aż królowa Anna na wszystkich dobrach swoich dotrzymanie obietnicy téy zaręczyła. Wten czas dopiero ruszył się Zygmunt: dnia 7. Października, stanął w Oliwie, pakta zaprzysiągł, i wraz do Krakowa dążył. Dnia 16 Grud: przyciągnął Maxymilian z woyskiem swoiém pod Mogile, gdzie Zborowscy przywiedli mu 2,500 ludu, a Jasłowiecki kilkaset, lecz Zamoyski odparł ich od miasta, poraził pod Biskupiem polem tak, że do Częstochowy cofnąć się musieli: to zwycięztwo otworzyło Zygmuntowi drogę do Krakowa, gdzie dnia 27 z zwykłą uroczystością korona królewska przez Prymasa włożona nań była.
Wraz po odbytéy koronacyi ruszył Zamoyski przeciw Maxymilianowi, zadziwiony i strwożony tym pośpiechem Arcyxiążę, mniemaiąc, że wódz Polski nie będzie śmiał ścigać go za państwa granice, cofnął się do Szląska. Dognał go Zamoyski pod Byczyną, zniósł woysko iego, i twierdze do któréy Maxymilian się schronił, potężnie działami tłuc zaczął. Poddał się Maxymilian z działami i całym swym ludem, kosztowne sprzęty dostały się woysku, działa wodzowi, Maxyimlian zaprowadzony do Krasnegostawu. Poimanych z nim Zborowsi ich i innych Austryi stronniuków, hetman wolno wypuścił: źle był atoli zapłaconym za tak szlachetny postępek, Zborowscy bowiem o włos co Maxymiliana nie uwieźli zwiezienia: tam więcey roku z wielką trzymany uczciwością, za wstawieniem się Rzymu i Cesarza Rudolfa II. gdy się zrzekł wszystkich praw do korony Polskiéy, uwolnion.
Zaledwie rok po oddaleniu się Zygmunta ze Szwecyi upłynął, gdy czyli to tęsknota, czy potrzeba naradzenia się o ważnych sprawach, pobudziły oyca iego Jana króla Szwedzkiego, że gorąco z synem widzieć się pragnął. Pozwolono więc królowi w r. 1589. z oycem swym zjechać się w Rewlu, wyiechał Zygmunt z znacznym Panów Polskich orszakiem, z okazałością uciążliwa nieco dla Szwedów, sam bowiem Krzysztof Radziwiłł liczył więcéy tysiąca dworzan. Upływał czas w Rewlu na długich i taiemnych między synem i oycem rozmowach, postrzegli Polacy chęć wielką u obudwóch odiachania razem do Szwecyi. Zatrwożeni i niebezpieczeństwami nowego bezkrólewia, i nadchodzącą z strony Tatarów i Turków woyną, po wielu trudnościach skłonili nakoniec króla, że w Wrześniu do Warszawy powrócił. Doznany w tym wyieździe opór, tayne między monarchami rozmowy, dały powód do pewnych czyli niepewnych wieści, które poźniey szkodliwych między królem i narodem niesnasek stały się przyczyną. Twierdzono bowiem, że na taiemnych między oycem i synem umowach, ugodzonym zostało, »że Zygmunt miał odstąpić korony Polskiey Arcyxiążęciu Ernestowi, że ten Annę siostrę iego poiąć miał w małżeństwo, że za prawo dziedziczne do Litwy zapłacić 30,000 czer: zł: ustąpić mu summ Neapolitańskich, że pomagać w uspokoieniu Szwecyi, dawać posiłki przeciw Moskwie, nakoniec pewnéy liczbie wymienionym od Zygmunta osobom przednieysze w Polscze nadać Starostwa. Wynikłe w narodzie z rozszerzenia podobnych wieści niechęci i podeyrzenia, wszczynaiąca się z Turkami woyna, acz nie zatarła zupełnie, przytłumiła na chwilę. Wczasie leszcze ostatniego seymu kiedy Tatarzy naieżdżali Podole, a Turczyn obrażony ustawnemi Kozaków naiazdy gotował się do zemsty, żeby nieuchwalić poborów, mówiono, że wieści te były od Zamoyskiego wymyślone, wkrótce iednak sprawdziła się ich rzetelność. Wysłany na granice Polskie Basza Romelii: Zamoyski bez woyska i żołdu z swoim i przyiacioł pocztem zasłonił Polskę, i sławą tylko imienia swego i zręcznością, przywiódł Baszę do odstąpienia od granic, przyrzekaiąc że rospusta Kozaków pohamowaną zostanie, a król iak nayrychléy posłów do Porty wyprawi. Wysłany Uchański Wda Bełzki umarł w Carogrodzie, a pozostały po nim Czyżewski powrócił z doniesieniem, że Porta przez żaden sposob do pokoiu z Polską przystąpić nie chce. Tą razą przecie uwierzył seym niebezpieczeństwu i nadzwyczayne po całym krain uchwalił podatki, to iest: milion złł: owczasowych w Koronie i 500,000 złł: w Litwie: wkrótce atoli niechęć ku poborom i królowi, zazdrość ku Zamoyskiemu, niszcząc uchwałę tę ledwie Państwa o ostatnią nie przyprawiła zgubę. Zuchwały Górka Wda Poznański i inni potrafili skłonić starego Prymasa Karnkowskiego, że nakazał zjazd szlachty w Kole: tam miotaiąc różne na Zamoyskiego potwarze, gorszącym i niesłychanym dotąd przykładem zjazd ten prywatny pod pozorem ulgi dla szlachty, odważył się znieść i skassować wszystkie pod czas seymu uchwalone na woynę pobory. Lecz czuwała ieszcze w ten czas opatrzność nad Polska; gdy bowiem Muzułman miał iuż wpadać w bezbronne granice nasze, poseł Angielski w Carogrodzie oświadczył Porcie, że królowa Elżbieta nie opuści Polski, ale w przypadku uderzenia Turków na nią, pogodzi się z Hiszpanią, i wspólnie z cala Europą oręż swoy na nieprzyiacioł chrześcian obróci. To silne zagrożenie skłoniło Turków do ugody z Polską. Naród nasz wdzięczen tak ważnéy przysługi, pozwolił kupcom Angielskim osiadać w Elblągu.
Zaślubienie Zygmunta z Anną Arcyxiężniczką Austryaczką pomimo woli i Rady stanów, dopełniło miary wielu prawdziwych, wielu też i uroionych przeciw niemu niechęci. Od pierwszego przybycia do kraiu nie podobał się Zygmunt Polaom przez niezdatność do rządu, którey całe iego dowodzi panowanie. Nie posiadał Pan ten, téy otwartéy, tey ludzkiéy uprzeymości, która tak. łatwo pociąga serca Polaków. Zimny, dumny, i milczący, rzadko kiedy odpowiadał, gdy pierwsi nawet w królestwie mówili do niego. To dało powod Zamoyskiemu gdy go witał w Krakowie, a młody Zygmunt nic mu nie odpowiedział, że obróciwszy się do Leśniewskiego Kasztelana Podlaskiego rzekł, Jakieżeście nam nieme diablę przywiedli. Jak wszyscy mierni ludzie miernemi, a często i nikczemnemi tylko otaczał się pochlebcami. Spowiednik xiądz Bernard Gołyński więcéy miał wpływu nad sławnego Skargę, on to nie żądzą bronienia i rozszerzenia granic, lecz fatalnym szałem nawrócenia odszczepionych królestw napoił umysł Zygmunta. Niedostępny zasłużonym i poważnym mężom, zamykał się z Alchimistą Wolskim Starostą Krzepickim, kilku Jezuitów Niemców; Andrzéy Bobola, Podkomorzy Koronny Albert Radziwiłł i Referendarz Jan Tarnowski składali poufnie towarzystwo królewskie. Nie miłe mu były i obyczaie i stróy Polski, karał nawet młodego królewica Władysława za to, że ubiór narodowy nad Niemiecki przekładał. Piasecki sprawiedliwie uważa, że póki królowa Anna ciotka Zygmunta żyła, widać ieszcze było na dworze, Jagiełłów zwyczaie, z téy zgonem zcudzoziemczało wszystko. Nie dziw że te wady, zbyt smutna niedołężność rządu, ślepe do Austryi przywiązanie zniechęciły mu serca mieszkańców: oddalenie od dworu Leśniowolskiego, który od przyiazdu królewskiego ze Szwecyi do poufałości Zygmunta był przypuszczany, zimna dla Zamoyskiego oboiętność, odkryte przez Leśniewskiego taiemne z Austrya korrespondeneya i układy, sprawiły iż na seymie 1592. 1592. Posłowie nie chcąc wprzód do spraw żadnych przystąpić, z uszczerbkiem nawet powagi maiestatu, ściśle wchodzić zaczęli we wszystkie postępki królewskie. I stąd to seym ten seymem inkwizycyinym nazwany. Z wyznania Leśniowolskiego, z okazanych listów królewskich, własną iego ręką podpisanych, zdawało się bydź dowiedzionym, że król z domem Austryackim, w szkodliwe a przynaymniéy nieprawne względem ustąpienia berła wchodził układy[31]. Przecież wnosić i to można, że obrażona przednieyszych wyniosłość, powszechna prawie ku osobie króla niechęć, powiększać mogły ważność czynionych zarzutów. Utworzyły się na ów czas partye królewska i kanclerzystów czyli Zamoyskiego zwane. Król widząc zbyt rozdrażnione umysły, oświadczył nakoniec i dał stanom przyrzeczenie na piśmie, «iż cokolwiek bądź przedtém trafić się mogło, odtąd przecie ani królestwa nie porzuci, u ani przywilejom narodu w niczém nie ubliży, ani o następcy po sobie na tron myśléć nie będzie. Ułagodziły sie tém zapewnieniem umysły, i Zamoyski królową któréy dotąd nie widywał, odwiedził.
W miesiąc po seymie przyszła wiadomość o śmierci Jana króla Szwedzkiego, oyca Zygmunta w 1593, dano królowi pozwolenie wyiechać na obięcie dziedzicznego królestwa, i oprócz zwykłych dochodów, uchwalono mu na drogę 300.
złot: co naszych więcéy miliona czyni.
Popłynął król z Gdańska na 43. mnieyszych i większych okrętach, z nielicznym ludzi zbroynych orszakiem, lecz na to miast wiozący tłum dworzan, Jezuitów i Papieskiego Nuncyusza Franciszka Malaspinę. Już w ten czas Karol Xżę Sudermami stryi Zygmunta wyniosły, odważny, zręczny i równie czynny, iak Zygmunt był opieszały, powziął cheć silną przywłaszczenia sobie Szwedzkiéy korony. Słabość Zygmunta, iego ślepa i niewczesna w nawracaniu Szwedów na wiarę katolicką gorliwość, do uskutecznienia zamiaru tego, otwartą torowały drogę. Z samego przyjazdu do Szwecyi odrażał Zygmunt Wszystkich umysły, nieprzystępnością i fanatyzmem swoim, nie zatrudniał się on sprawami nowo odziedziczonego królestwa, lecz myślał iak Szwedów zapamiętale przywiązanych do wiary Luterskiey katolikami uczynić. Nie przyśpieszał koronacyi swoiéy podług praw i zwyczaiu królestwa, lecz usilne czynił zabiegi, żeby nie przez Biskupa kraiowego, bo Lutra, lecz w kraiu protestanckim przez Nuncyusza Papieskiego był koronowanym. Te wszystkie zabiegi innego nie sprawiły skutku iak ten, że im bardziéy Zygmunt, przez wstręt swóy do religii kraiowéy, odstręczał umysły, tém wiecéy Karol przez obstawanie przy niéy pociągał ich do siebie. Po długich zachodach i sporach musiał nakoniec Zygmunt przyjąć koronę Szwedzką z rąk Abrahama Arcybiskupa Upsalskiego, a powierzywszy podług umowy rządy nad państwem Karolowi Sudermanii, i przydawszy mu senatorów Eryka i Gustawa Brahe, w drogę do Gdańska puścił się. Ani oddalenie iego ze Szwecyi smutku, ani powrot do Polski wielkiego niesprawiły wesela.
Krótka spokoyność któréy używała Polska, przerwaną była przez Zygmunta Batorego xiążęcia Siedmiogrodzkiego. Ten przekupiwszy Radułę wodza Arona Wwdy Wołoskiego, samego Woiewodę schwytał i Wołoszczyznę sobie przywłaszczył: Zamoyski własnym kosztem ruszył z woyskiem, zbił przywłaściciela i opanowawszy Chocim i Soczawę, wsadził na hospodarstwo Jeremiasza Mohiłę, i hołdownikiem Polscze bydź kazał. Nie dosyć na tém, dowiedziawszy się że Han Tatarski w 70,000 woyska ciągnie na splondrowanie Polski, zachodzi mu drogę w Maltanach pod Białogrodem, i z mała swych garstką stacza bitwę z przeważnym nieprzyjacielem, znosi i do ucieczki przymusza. Stanął pokoy, mocą którego Han we trzech dniach z Mołdawii wyciągnąć, nowego hospodara uznać i Polskich granic wiecéy nie naieżdżać przyrzekł.
Z drugiéy strony Żółkiewski wszczęte na Ukrainie bunty Kozackie mieczem uśmierza, hersztowie Nalewayko i Łobuda śmiercią skarani, w rozbitém woysku w zabranym obozie Kozackim, znaleźli nasi chorągwie i inne woienne znaki od Cesarzów Niemieckich przysyłane Kozakom. Od dawna dwór Wiedeński lud ten do naiazdów pobudzał iuż to na nas samych, iuż na kraie Tureckie, ażeby przez to przymusić Portę do wypowiedzenia nam woyny, a uwolnić od niéy Węgry i inne swe kraie.; Zygmunt iednak chytrości téy albo nie postrzegał, albo niepostrzegać zdawał się. Zbawienie poddanych i przyszłego życia szczęśliwość, wiecéy niż ich na tym świecie pomyślność zdawały się zaymować umysł Zygmunta: w Szwecyi Lutrów, w Polscze Dyzunitów nawracał. Starano się od dawna Prowincye Polsko-Ruskie przywiązane dotąd do Greckiego obrządku i wyznania połączyć z Rzymskim kościołem: dziś z wybranego tym celem Synodu, Hipaty Pociey i Cyrylli Terlecki, pierwszy Brzeski, drugi Łucki Greccy Biskupi udali się do Rzymu, i na publiczném u Klemensa VIII. posłuchaniu, iedność z kościołem Rzymskim przyjęli. Lecz czyli krok ten uczyniony był bez powszechnego Władyków zezwolenia, czyli że Zygmunt i tutay miasto powolności używał przymusu, czyli nakoniec że zaniechał uiąć sobie Konstantego xięcia Ostrogskiego Wdy Kiiowskiego naymocnieyszego w owych stronach Pana, i żarliwie do wiary Greckiey przywiązanego, dosyć że za powrotem z Rzymu greckich Biskupów, Konstanty Ostrogski, a za nim tłum Dyzunitów protestowali się przeciw połączeniu ich kościoła. Wstręt ten coraz się bardziéy powiększał, zaostrzały go prześladowania z obu stron, zaciętość i chciwość sprowadziły poźniey srogie na Ukrainie woyny, a różność religii dawała pochop ciemnemu ludowi, wyniosłym wodzom wiązania się z postronnemi mocarstwy. Nieprzytomność Zygmunta we Szwecyi, zabiegi tam iego bardziéy do rozkrzewienia katolicyzmu, niż do utwierdzenia władzy królewskiéy dążące, otwarte xiążęciu Sudermanii dawały pole do przywłaszczenia sobie władzy naywyższéy. Na próżno król posyłał tam posłów, uskarżaiąc się na powagi swoiéy zgwałcenie, z błahemi oni wymówkami odprawieni zostali. A gdy Zygmunt zwlekał i nic dzielnie nie czynił, obrotny i śmiały Suderman na seymie w Abrogu w 1597. naywyższą panowania władza miał sobie oddaną. Powyrzucał natychmiast z Sztokolmu, Kolmaru i innych przednieyszych twierdz osady królewskie. Bronił dzielnie Mikołay Flemming prowincyi Inflantskich, lecz wkrótce śmierć wodza tego, i tę żyzną ziemię na łup przywłaściciela oddała. W ten czas dopiero Zygmunt ocucony z letargu, otrzymawszy pozwolenie na seymie Warszawskim, wybrał sie do Szwecyi. Radził mu usilnie Zamoyski by wziął z sobą iak naylicznieyszą sile zbroyną, i w iednéy wyprawie ukarał przywłaściciela, odzyskał królestwo i woynę zakończył. Lecz czyli brak złota, czyli też zbytnie w partyzantach Szwedzkich zaufanie; król odpowiedział, że nie idzie poddanych swoich woiować, lecz wspólnie naradziwszy się z niemi, prawa oyczyste do klub potrzebnych powrócić. Zebrawszy więc 3,000. z różnych narodów ludu zbroynego, na tak ważną puścił się wyprawę, przecież z tą nieliczną garstką prowadzoną przez doświadczonych wodzów i pełną odwagi, byłby Zygmunt pożądanego dopiął cela, gdyby umiał poczynać. Za przybyciem iego poddał się Kolmar, stronnicy do prawego zaczęli się zbierać Pana. W walnéy bitwie pod Stegebork zwyciężył Zygmunt. Lecz zamiast ciągnienia prosto do Sztokolmu, iak Jerzy Farensbach radził, wysłał tam tylko Łaskiego, a sam zboczył z drogi na odwiedziny siostry swoiéy w Hegeburg. Umiał Suderman z błędu tego korzystać, pościągał co prędzéy rozłożone po twierdzach osady, i z przeważném iuż woyskiem pod Linko ping stawił Zygmuntowi pole. Karol nierównie przechodził naszych woysk swoich liczbą. Polacy dział żadnych nie mieli, wszczęła się atoli krwawa bitwa, z niemałém woysk Zygmunta zniszczeniem. Przy końcu atoli walki, zatrąbiono z stron obudwóch na odwrot: w środku woysk długim boiem znużonych, wiarę sobie zaręczywszy nawzaiem król Zygmunt i Karol Sudermański rozpoczęli rozmowę. Stanęło na niéy, że król dla wszystkich przebaczenie ogłosi, że za cztery miesiące złoży seym w Sztokolmie, gdzie wszystkie przeszłe zatargi podług praw kraiowych zaspokoionemi bydź miały. Zaledwie ugoda i rozeym ten stanął, gdy król poznał całe niebezpieczeństwo położenia swego. Szczupłe woysko znacznie się ostatnią bitwą zmnieyszyło, posiłki z Polski dalekie i niepewne, Szwedcy stronnicy iedni przez Karola uięci, drudzy zastraszeni, usuwać się zaczęli, przyrzeczona przez Finladczyków iazda nie przyszła. Do któregoż udać się miał miasta, żadnego pewnym nie był. Z żalem w ten czas zarzucał sobie winę, że Zamoyskiego nie usłuchał rady, że tak nie silnie, niebacznie się wybrał. Lecz żal ten iuż był niewczesny, nie zostawało iak nazad powrócić, co też Zygmunt uczynił, siostrę swą królewnę Annę z sobą do Polski zabrawszy.
Leniwie Zygmunt oddalił się ze Szwecyi, gdy Karol stronników iego prześladować i więzić, nowemi obwinieniami przed narodem czernić go zaczął, nayważnieysze było, że wyznanie Luterskie chciał wykorzenić ze Szwecyi, a wiarę Katolicką wprowadzić: iuż Karol Pan kraiu i twierdz wszystkich, naznaczył czas Zygmuntowi, żeby albo sam powrócił, lub syna swego ku wychowaniu w wierze Luterskiéy przysłał. Wszystkie te zamachy nie poruszyły ospałéy nieczułości Zygmunta, został przez dwa lata nieczynnym, aż gdy w 1590 Karol w Upsalu ogłosił się królem, w ten czas Zygmunt na seymie Polskim zaczął szeroko rozwodzić swe żale o tak ciężką godności swoiéy zniewagę.
Gdyby Zygmunt postępowaniem swoiém umiał był sobie zjednać serca Polaków, gdyby się był wsławił orężem, zasłużył na miłość narodu, któż znaiący naród ten tak czułym, tak łatwym do uniesień szlachetnych, wątpić może na chwile, że tknięty niedolą i poniżeniem walecznego króla nieuchwaliłby silnéy wyprawy na odzyskanie mu utraconéy korony? Lecz w panowaniu swoiém nic ieszcze nie uczynił Zygmunt, coby zapał ten wzniecić mogło, oddalił od ufności swoiéy zasłużonych i możnych, zraził nieprzystępnością wszystkich, a w troykrotnych do Szwecyi odbywanych podróżach dowiodł, że ni skarbów, ni oręża, ni dobréy rady, skutecznie używać nieumiał. Kiedy więc osoba królewska nie wzbudzała ani zapału ani interessowania, a zimny rozsądek nauczał, że dalsze wdawanie się w kłótnie Szwedzkie obcemi były dla Polski, uchyliły się stany od rozpoczęcia niekorzystnéy im woyny.
Do czego Zygmunt dobrowolnie Polaków nakłonić nie mógł, do tego podeyściem przymusić ich umiał, Jerzy Ferensbach Wda Wendeński, który miał rozkaz od Rzpltéy strzedz tylko granic Inflantskich odebrał (iak wielu mniema) tajemne od króla zlecenie, by wpadł do Estonii i nieprzyjacielskie rozpoczął kroki. Wodz ten wykonał czego król życzył[32]. A gdy xiążę Sudermanii wysłał do niego posła z zapytaniem czyli woynę rozpoczął z Rzpltéy rozkazu? zamiast odpowiedzi zatrzymał posła i do Polski odesłał. Słusznie tym postępkiem obrażony Suderman, nie czekaiąc póki licznieysze woyska Polskie nadeydą , wpadł do Inflant, Parnawę i wiele innych warownych mieysc częścią orężem, częścią podeyściem zagarnął. Zgwałcone państwa granice, obrażony honor narodowy, woynę ze Szwecyą nieuchronny sprawiły. Lecz tém bardziéy woyna ta była Polakom nie miła, że dzikiem połączeniem uporu i słabości Zygmunta, sprowadzona na Polskę, że bez żadnéy dla narodu korzyści, że nakoniec przychodziła w chwili, gdzie z innéy strony naród niespodzianie przez silnego nieprzyiaciela zagrożonym widział się. Michał bowiem Wda Multański wypędziwszy Jeremiasza, cały ten kray opanował i Chocim oblegał. Uniesiony pomyślnemi przeciw Siedmiogrodzanom a nawet i samym Turkom wyprawy, znaiący niezdatność króla i słabą w Polscze do boiu gotowość, odkryte od południa granice, z powodu wspólności wiary Greckiéy, pewny przywiązania do siebie mieszkańców Rusi, Ukrainy, Podola, umyślił (iak dzieie twierdzą) tajemną z sąsiadami naszemi zmowę, całe rozerwać królestwo. Wkrótce zbyteczna zuchwałość zasłużoną odebrała karę. Nie opatrzył wprawdzie seym ostatni potrzebnego dla woyska żołdu, czynność i hoyność iednego obywatela zastąpiły publiczna niedbalstwo. Zamoyski własnym kosztem liczne wywodzi hufce, na zachęcaiący odgłos iego, stawaią co maiętnieysi w kraiu młodzieńcy, każdy wiedzie z sobą ochocze i świetne pułki, Zamoyski z niewypowiedzianą szybkoscią do Wołoszczyzny wkracza, miia Soczawę i Chocim, i prosto gdzie nieprzyjaciel, ku rzece Telezynie ciągnie. Tam Michał w 60,000 Wołochów, Siedmiogrodzanów, i Serbów rozłożył się obozem. Nie ustraszyła ta liczba ni wodza, ni Polskiego rycerstwa. Po długim uporze ustąpiło mnóstwo umieiętności i męztwu, zniesione i rozproszone woysko, tysiące jeńców, działa, oboz cały dostały się Polakom. Powrócona Wołoszczyzna Symeonowi, Mułtany Jeremiaszowi, obudwóm hołdownikom Polski. Przezornie Zamoyski zostawił 4,000 ludu na uwolnionych kraiów obronę. Michał bowiem zebrawszy rozproszonych, raz się ieszcze na Polaków uderzyć odważył. Lecz zbity na głowę od Jana Potockiego Starosty Kamienieckiego, w przyiaznym sobie Wiedniu szukał ochrony.
Na seymie 1601 składano Zamoyskiemu publiczne dzięki, za przeważne zwycięztwo, za ocalone prowincye. Tam Zbigniew Ossoliński Marszałek koła rycerskiego dał przykład duszy prawdziwie obywatelskiéy i szlachetnéy. Urodzony z Zborowskiéy, osobisty hetmana nieprzyiaciel przytłumił w sercu żal, zapomniał o urazach, a pomny tylko na oddane oyczyźnie usługi, w tkliwéy mowie wynosił czyny Zamoyskiego, i swoie i narodu składał mu dzięki. Przywodzę czyn ten, tym chwalebnieyszy że rzadki, ileż to w radach, osobiste zawiści, niechęci, przynoszą dobru publicznemu i szkód i klęsek!
Świetne Zamoyskiego czyny przez Nieprzyiaciela nawet sławione, uciszyły i iawne i pokątne zawiści, nikt nie śmiał przerwać powszechnego głosu, który go wzywał do podięcia się dowodztwa naprzeciw Szwedom. Zamoyski trudami i wiekiem zwątlony, wcześnie z tak niedołężnego rządu wszystkie przewiduiący trudności, bardziéy baczny na kray, niżeli na siebie, podiął się téy trudnéy wyprawy. Późna to była pomoc, Szwedzi brali zamki, w polu tylko szczupłe pułki Litewskie, wstrzymywały przeważne nieprzyiaciół woysko. Dopiero 1. Września Zamoyski zdążył stanąć w Inflanciech, nadciągnął za nim król z licznieyszym dworem niż woyskiem, a postrzegłszy że przytomność iego ani była pożyteczną woyska, ani też miłą mieszkańcom, wkrótce nazad powrócił. Hetman acz nierówny w siłach, rozpoczął woynę z zwykłą sobie dzielnością. Szwedzi nie śimeiąc w otwartém czekać go polu, zamknęli się po twierdzach. Biegły hetman i w tym woyny rodzaiu, w Grudniu wśród naytęższych mrozów obiegł Wolmar, i dobył. Tam wzięty w niewolą Karlson syn z nieprawego łoża xcia Sudermanii, wódz naywyższy Pontus de la Gardie, pierwszy odesłań do Rawy, umarł wwiezieniu. W następnym roku po nayuporczywszéy obronie, wśród tysiącznych przeszkód poddały się Felin, Weisensztein czyli Biały Kamień. Pod Felinem poległ waleczny Farensbach i sam hetman został ranionym. Już oręż zwycięzki sięgał Estonią, gdy długo niepłatne woysko burzyć się zaczęło. Zamiast żołdu i posiłku Zygmunt obietnice przysyłał, roziątrzony tak szkodliwą opieszałością, czernieniem niechętnych, zgięty wiekiem i bliznami, wodz ten przynaglonym się widział szukać spoczynku, rozdawszy woysku co miał własnego zapasu, zastawiwszy nawet swe srebra, zdał rządy nad prowincyą nayzdatnieyszemu po sobie Karolowi Chodkiewiczowi, i do domowego schronił się zacisza. Usprawiedliwił Chodkiewicz wybór męża wielkiego, z szczupłą garstką ludu (większa bowiem cześć woyska rozeszła się do domów) bronił walecznie Inflant przeciw Szwedów potędze, zwycieztwo iego pod Kircholmem gdzie w 4,000. rycerstwa zbił na głowę
18,000 walecznego woyska Szwedów, głośném imie iego nietylko w Polscze, lecz po całéy uczyniło Europie. Nie było czém popierać tych tak znamienitych korzyści, i Kircholmskie zwycieztwo i tyle dawniey przeważnych zwycięztw i tyle trudów i krwi wylewu dla zwłok, niedostatku, a w tenże czas iuż dla nieszczęsnéy woyny domowéy niekorzystnemu się stały.
Już nie żył wielki Zamoyski, acz od nikczemnéy zawiści czerniony i prześladowany. Choć słusznie zniechęcony z dworem, wstrzymywał powagą swoią, zapędy tych wszystkich, którzy gwałtownemi sposoby błędy królewskie poprawić chcieli. Po śmierci iego zniknął rozsądek i uwaga, szalone namiętności bez wędzidła zostały. Dał bez wątpienia Zygmunt niedołężnym rządem swoim słuszne do skarg i zażaleń przyczyny, lecz chwyciły się ich rozwiązłość i duma, aby się pomścić za osobiste urazy, a to w sposób winowayczy i dobru publicznemu szkodliwy. Zebrzydowski naprzód M. W. K. poźniéy Wda Krakowski stanął na czele niechętnych, i tych do rokoszu pobudził. Surowy i wyniosły, stracił naprzód łaskę u dworu, gdy króla upominał, by zaniechawszy w chwilach wolnych lekkomyślnych zabaw, raczéy obyczaiem przodkow w gonitwach rycerskich i turnieiach ćwiczył się. Wyrugowanie z kamienicy królewskiéy w któréy Zebrzydoski iako Starosta Krakowski przemieszkiwał, tak żywo człowieka dumnego rozjątrzyło, iż z temi słowy dał się słyszeć: Ja, z kamienicy, lecz król pójdzie z królestwa. W Litwie Janusz Radziwiłł rozgniewany, że król Starostwo Dudyńskie nie iemu, lecz walecznemu oddał Chodkiewiczowi, zemstę poprzysiągł. Na seymie więc 1605 zamiast zaradzenia gwałtownym kraiu potrzebom, nie słyszano iak zarzuty i skargi. A choć niechętni sami czas obrad na kłótniach stracili, iednakże w czasie zebranych przez siebie zjazdów głosili przed szlachtą, że gdy król przeszkadza na seymach dobru publicznemu zaradzać, narod za seymem myśleć powinien o sobie. Do dawnych narodu uraz przydał Zygmunt nowe, poieciem w małżeństwo siostry pierwszéy swéy żony Konstancyi Austryackiéy przeciw życzeniom narodu, a nie skończywszy woyny Szwedzkiéy w woynę Moskiewską plątać się zaczął. Naprzód więc do Proszowic i Korczyna, poźniéy do Lublina zjazd walny zwołany, przybył nań Janusz Radziwiłł zabrawszy z Warszawy wszystkich posłów Litewskich, ogłoszono go Marszałkiem związku, polecono Stanisławowi Stadnickiemu spisywanie woyska, wysłano do króla by paktów konwentów dotrzymał, błędy swe wyznał, poprawił, i za nie Rzpltą przeprosił. Wysłał Zygmunt spowiednika swego Skargę by rokoszanów upamiętał, i przywiódł do postępowania prawnego. Poselstwo to żadnego nie przyniosło skutku, a rokoszanie do 100 t. ludu liczyli, zaczął i król robić zaciągi i Żółkiewskiego z 7,000 bitnego i doświadczonego rycerstwa z Rusi sprowadził do siebie. Stanął związek przy królu w Wiślicy pod laską Adama Sieniawskiego Podczaszego Koronnego. Poczęło woysko rokoszanów zmnieyszać się i znikać, dognano ich pod Janowcem, tam Zebrzydowski nieufaiąc swoim, upokorzył się królowi, przyrzekł woysko rozpuścić i całą tę sprawę poddać pod seymu rozsądek. Zaledwie ugoda ta stanęła, gdy ią rokoszanie naganiać poczęli, a nie czekaiąc seymu zebrali się do Jedrzeiowa, i silne hufce kupili. Wtem niebezpieczeństwie król, z znacznym pocztem ludu Chodkiewicza z Inflant odwołać musiał. Rokoszanie nie uznaiąc seymu, iuż ku Warszawie zmierzali, zaszły im woyska królewskie pod Warką i łatwe otrzymaćby mogły zwycięztwo, gdyby nie wzdryganie się w obudwóch na rozlew krwi braterskiéy, wielu z rokoszanów przechodzić zaczęło na stronę królewską. Przeciwnie w woysku Zygmunta, wielu rokoszanom sprzyiało, między niemi Gabryel Łaźnicki na koniu wysunąwszy się naprzód, wołał żeby się nie lękali, i że nic im się złego od kwarciannych nie stanie: rokoszanie atoli by dadź czas nadchodzącym posiłkom cofać się zaczęli. Dany z Łaźnickiego przykład (sąd bowiem woienny na obwieszenie go skazał) powrócił karność w woysku królewskim. Król d. 6. Lipca nocą uszedł sześć mil ciągnąc za niemi, i dognawszy pod Guzowem nie dawszy czasu do rozmów, bitwę rozpoczął. Znaczna część woyska Zygmunta złożona była z hufców, które mu trzech Potockich przywiedli, posądzaią ich, że nieprzyiaźni Chodkiewiczowi, i cała sławę zwycieztwa chcący sobie zapewnić, nie dali posiłków skrzydłu Chodkiewicza, na które rokoszanie z całą uderzyli mocą, złamane ustępować musiało. Hołownia towarzysz znaku Radziwiłłowskiego przedarł się aż do mieysca gdzie król stał, wołając z szyderstwem, a gdzie ten Szwed? Radzono w ten czas królowi, ażeby na lewe skrzydło do Żółkiewskiego uchodził. A piechota czy stoi? zapytał się Zygmunt, gdy mu odpowiedziano, że niewzruszona, został na mieyscu, przez co pokrzepił umysły, dał czas Chodkiewiczowi do odnowienia bitwy, nakoniec do odniesienia zupełnego zwycieztwa. Zebrzydowski naprzód do klasztoru Bernardynów w Opatowie, poźniéy do Ryk schronił się. Nadto on miał możnych w stronie nawet królewskiéy przyiacioł i krewnych, by kary lub prześladowania mógł się obawiać. Wdali się za nim do króla od dawna przychylny mu Prymas i wielu senatorów pierwszéy w królestwie powagi. Dla ceremonii tylko przeprosił króla, a gdy wchodził do izby, powstał cały senat na przyjście iego, zasiadł swe krzesło, zatrzymał dostoieństwo i maiatek, ani w niczém uszkodzonym nie został. Oyczyzna straciła wielu walecznych synów swoich, przez odciągnienie Chodkiewicza, wiele w Inflanciech i zamków i ziemi.
Nie chcąc przerywać biegu spraw Szwedzkich i wśród nich wszczętych woyny domowéy rozruchów, wyprawę na Moskwę acz wprzódy iuż zaczętą, osobno tutay zdało mi się po krotce namienić. Car Iwan Wasilewicz II. dwóch synów zostawił, Fiedora i Dymitra. Fiedor słabowity i cały nabożeństwu oddany, poiął za żonę córkę Borysa Gudenowa W. państwa Koniuszego. Ten żądzą panowania zagrzany, zabić kazał młodego Dymitra, a po krótkiém brata iego Fiedora panowaniu, berło Moskiewskie przywłaszczył. Trwało między Borysom a Zygmuntem przymierze, kiedy czyli to prawdziwy Dymitr czyli śmiały oszust, którego prawdziwe imię miało bydź Hrycko Otrepiów (rzecz bowiem dotąd nierozwiązana dowodnie[33]) okazał się w Polscze. Naprzód przechowywał się po Monasterach, w szkołach Jezuickich nauczył się po łacinie, niskie potym pełnił posługi na dworach Ostrogskich i Wiśniowieckich xiążąt. Tam czyli to iak iedni twierdzą, by za popełnione iakieś przestępstwo kary uniknąć, czyli iak drudzy, śmiertelną udaiąc chorobę powiedział, że iest Garowiczem Dymitrem zachowanym od matki, gdy to a inne pacholę na mieyscu iego oddała pod zaboyców żelazo. Rowność wieku, taż sama postać, ciała, a nawet i wady, nauka, sposob tłumaczenia się niepospolity, wrodzona nakoniec ludziom łatwość wierzenia temu, co iest nadzwyczaynem, sprawiły że wielu z możnych Polaków' osobliwie Jerzy Mniszech Wda Sandomierski czyli zupełnie uwierzyli powieściom iego, czyli mniemali, że wierzyć iéy pożytecznie będzie dla krain i dla nich. Sam Zygmunt równie skory do chwycenia się każdego dzieła, iak opieszały w popieraniu onego, dał mu pomoc pieniężną i Mniszchowi oświadczył, że ieśli powrócenie na tron Dymitra wziąć zechce na siebie, rzecz mu miłą uczyni. Wyniosły Mniszech zawarłszy z Dymitrem ugodę mocą któréy gdyby ten berło osiągnął, córkę iego Marynę miał poiąć w małżeństwo, zmownie z Wiśniowięckim szwagrem swoim, Ostrogskim i innemi Pany zebrawszy sześć chorągwi , wkroczyli z Dymitrem w granice Moskiewskie. Mały ten poczet powiększył się Duńcami i ochotników gromadą. Po nieiakim zrazu oporze, poddawać się zaczęły i twierdze i woyska. Borys umarł i Dymitr obwołany Carem. Wierny przyrzeczeniu wysłał po Marynę poselstwo, lecz nierostropny zaczął gardzić obyczaiami narodu, i iawną okazywać skłonność ku łacińskim obrządkom. Obrażony tym zabobonny naród, za sprawą Szuskiego co po kądzieli plemiennikiem był Carów, zabiia Dymitra i między będącęmi z nim Polakami ciężką rzeź sprawuie. Szuyski ogłoszony Carem odsyła Marynę oycu, obdartą iednak ze wszystkich kleynotów i sukien , broniąca ią Tarłowa Kasztelanowa Sanocka w głowę raniona: Ledwie ciało Dymitra, okrutnie pokaleczone pochowaném zostało, gdy wieść się rozeszła, że Demetryusz ten żyie. Jakoż wkrótce pokazał się samozwaniec pod tém imieniem nieco do pierwszego podobny. Polacy radzi zamordowanych pomścić się braci, woysko naybardziéy w nadziei bogatych łupów i żołdu, który im samozwaniec przyrzekał, a którego nie odbierało u siebie, uznali go za Cara, i licznie koło niego kupić się zaczęli. Waleczny Jan Piotr Sapieha i xżę Różański dowodzcami wyprawy téy byli: Im woysko przysięgło na wierność, przysięgło że nie odstąpi nowego Demetryusza sprawy. Bez wypowiedzenia woyny przez króla i seym, można i ochocza młodzież Polska przyprowadziła mu 7,000 bitnego woyska, a Zarucki 8,000 Kozaków Dońskich i Zaporowskich, dowodzili woysku Dymitra wspomnieni Jan Sapieha Starosta Uświatski i xże Różański, zbiwszy woysko Szuyskiego obiegli go w stolicy, lecz niezgodni i zawiśni nawzaiem, stanęli, xiążę Różański pod Tuszynem, Sapieha pod Monasterem Troieckim. Ściśnięty oblężeniem Szuyski chcąc sobie uiąć Polaków, wypuścił z miasta Mniszcha, Marynę córkę iego, posła królewskiego Oleśnickiego i innych. Lecz Maryna któréy (iak powiada Żółkiewski) koniecznie Carować się chciało, póty mitrężyła na drodze, aż ią woyska Polskie złapały i do Samozwańca przywiodły. Mniéy delikatna, po nieiakiém wahaniu się za rozgrzeszeniem Jezuitów poięła nakoniec mniemanego małżonka, i i powtórnie żoną i Carową została. Wten czas to doradzano Zygmuntowi, by korzystał z tak pomyślnego zdarzeń zbiegu, i albo całéy Moskwy stał się Panem, lub przynaymniéy znaczną cześć onéy do Polski przyłączył. W roku więc 1609 woyna naprzeciw Moskwie ogłoszoną została: Żółkiewski znaiąc dobrze niezdatność Zygmunta w sztuce woiennéy, a co gorsza skłonność do powodowania się pokątnemi radami, ledwie się dał namówić, by przyjął wyprawy téy dowództwo. Po długich przygotowaniach ruszył Zygmunt we 20,000 wojska, lecz zamiast ciągnienia prosto do obleżonéy iuż przez Polaków Moskwy, i iednym ciosem skończenia woyny całéy, zaufany iż bez oporu Smoleńska dostanie, w tę stronę obrócił swe siły. Lecz twierdza ta dosyć miała czasu do opatrzenia się dostatecznie w lud zbroyny i żywność. Zygmunt znalazłszy w oblężonych większy niż się spodziewał opór, wysłał do Sapiehy i xięcia Rożańskiego stoiących pod Moskwą, by odstąpili od stolicy i z woyskiem się iego złączyli.
Ten krok tak nierostropny polepszył sprawę oblężonego Cara, powiększył wkrótce siły iego, a nam żadnéy nie przyniósł korzyści. Na propozycye królewskie wszczęły się w woyskach naszych pod Moskwą niezgody, iedni chcieli zostać przy Dymitrze, inni wracać do domów, wszyscy zaległego domagali się żołdu. Uięci na koniec wielkiemi obietnicami króla, xżę Różański i Alexander Zborowski z 4,000 iazdy udali się do Smoleńska. Sapieha zmownie z Zygmuntem ze swoiemi za Dymitrem do Kaługi ciągnął. Namawiali królewscy Marynę obietnicą nawet Starostwa Samborskiego, by do Polski nazad wróciła. Lecz ta niechcąc Carskiéy porzucić korony, przebrawszy się po męsku, wsiadła na koń i z kilką Polkami złączyła się z Dymitrem w Kałudze.
Car Szuyski niespodzianie od tak ciężkiego uwolniony oblężenia podniosł dopiero głowę, zewsząd lud zbroyny garnąć się zaczął do niego, 30 tys: Moskiewskiego woyska powiększyły pod dowództwem Ponte de la Gardie i Edwardem Horn znaczne od Szwedów posiłki. Miał nadto tysiąc zaciężnych Francuzów i kilka tysięcy Niemców. Wysłał te siły ogromne z bratem swoim Dymitrem Smoleńskowi na odsiecz. Żółkiewski dowiedziawszy się o ciągnieniu nieprzyiaciela, odrywa 8,000 ludu od oblężenia miasta, i pod Klusinem zachodzi mu drogę. Rzecz podziwienia godna, chlubna zaiste dla waleczności naszéy, to tak przeważne woysko z czterech bitnych złożone narodów, od ośmiu tysięcy Polaków ze szczętem zniesione było. Otrzymane to walne zwycięztwo, w Niedzielę d. 8. Lipca 1610. Wódz równie odważny iak czynny, nie tracąc i chwili, mężne swe Pułki do Moskwy prowadzi, pozostałych przy Dymitrze Polaków do woysk oyczystych przeciąga. Moskale w rozpaczy, wszelkich ratunku pozbawieni sposobów, otwieraia bramy zwycięzcy, wydaią mu Carów, ogłaszaią Panem swoim królewica Władysława, i uroczyście poprzysięgaią mu posłuszeństwo i wiarę. Wysłani w poselstwie do króla Filoret Fiedor Mikitowicz Metropolita Roztocki i kniaź Wasil Galliczyn, by królewica Władysława na tron Moskiewski zapraszali, i o iak nayprędsze przybycie iego domagali się. Spełnione wszystko, niedostawało Zygmuntowi iak tylko syna przysłać, lub ieśli był mu zawisnym, samemu panować. Niezrozumiały, niezdolny do żadnego męzkiego dzieła, odrzucił i iedno i drugie, a przez to nie tylko że dla krwie własnéy ogromnego nie pozyskał państwa, ale i w poźnieyszych czasach ostatniéy klęski naszéy stał się powodem. Piasecki i inni dzieiopisowie słusznie nad tak fatalnym wyrzekając błędem, przypisują go wstrętowi naprzód króla, na warunek Moskałów by królewic przyjął obrządek Grecki, skrupułem otaczaiących króla Jezuitów Niemieckich, odradzaniem Potockich zawistnych Żółkiewskiego sławie, nienawiści nakoniec królowéy Konstancyi ku pasierbowi Władysławowi, a może i wrodzonéy domowi iéy ku narodowi naszemu zazdrości. Jakkolwiek bądź, uparty Zygmunt nie przestawał dobywać Smoleńska, odpędzony nie raz od szturmu przez walecznego Sehina po dwudziestu miesięczném oblężeniu dzielnością i sztuką Nowodworskiego wziął nakoniec szturmem to miasto zamożne. Ucieszony zdobyczą dał ucztę woysku całemu, i ogromny medal na pamiątkę wybić rozkazał, iak gdyby było cieszyć się z czego, że wziął miasto gdy państwo utracił.
Żółkiewski nie mogąc się doczekać odpowiedzi królewskiéy, pod pozorem że po królewica Władysława wyieżdża, rozłożywszy woysko w stolicy Moskwie i na około, na seym do Warszawy spieszył. Tam hetman wiechał w tryumfie, i poimanych Carów stawił przed narodem i królem. Lecz kiedy seym, kiedy tysiące widzów nad tak wspaniałym unosiło się tryumfem, zostawione w Moskwie pod sprawą Gąsiewskiego woysko (na próżno przez posłów swych na seymie dopominaiąc się żołdu) burzyć się zaczęło. Sami Moskale opieszałością Zygmunta w przysłaniu im królewica i przytrzymaniem posła ich Metropolity Filoreta słusznie urażeni, raptowném uderzeniem ogromnego dzwonu, dali znak do buntu, i z zapalczywością uderzyli na naszych. Zbił ich pomyślnie Gąsiewskii 6t. połołył na placu, wzniecone przez Polaków po wielu mieyscach ognie, niezmierne to miasto obróciwszy w perzynę, odięły zbuntowanym łatwość przystępu do warownych zamków Krimgrodu i Kitaygrodu. Sapieha i Gąsiewski po kilkakroć ze stratą nieprzyiaciela odparli. Przysłał Jakób Potocki Wda Bracławski Rządca Smoleńska pod dowództwem Strusia dość liczne oblężonym posiłki, nadciągnął poźniéy Chodkiewicz, lecz niezgoda między woyskami (stronnicy bowiem Potockich niechcieli Chodkiewiczowi ulegać) popsuła wszystkie dobra publicznego zamiary. Żołnierz zrzuciwszy posłuszeństwa wodze, wyuzdany na wszystko niecne, złupił skarb Carów, berła ich, korony i drogie sprzęty rozszarpał. Nie dosyć na tém, acz na seymie 1609 stanęło prawo zakazuiące pod karą niesławy i śmierci wszystkich w woysku buntów i związków, przecież woyskowi uczyniwszy dwa związki, ieden pod Marszałkiem Cieklińskim, drugi pod Zielińskim, opuścili Moskwę, a udawszy się na dobra królewskie zaczęli ie pustoszyć i niszczyć. Stanął potem i trzeci związek woyska królewskiego Smoleńskiego, który kraiowi niemniéy był uciążliwym iak inne. Tu uważać należy, iż dwa pierwsze woyska bez wiedzy Rządu rozpoczęły wyprawę Moskiewską, i byłyby ią dokonały pomyślnie, gdyby Zygmunt nie odciągnął ich od Moskwy do Smoleńska. Błąd niedarowany, który zniszczył całą wyprawę, zasiał w woyska nasiona niekarności i buntów, zwalił na skarb publiczny brzemie całego od trzech lat żołdu. Wytrwały Chodkiewicz utrzymawszy prośbami szczupłe przy sobie szyki, długo ieszcze walczył pod Moskwą. Ale gdy zamkniętym w zamku, prowadzi żywność niechętny Struś, zaniechał w téy chwili uczynić wycieczki. Moskale odbili żywność, w ten czas ocknięty z letargu Zygmunt z żoną, dworem i kilku pułkami oblężonym ciągnie na odsiecz: przyciśnięty głodem Struś poddać się musiał. Na próżno Zygmunt dąży ieszcze z królewicem Władysławem pod Moskwę, zniechęcone tyla nierozsądnemi wyprawami woysko Polskie, zakosztowawszy nadto na leżach swoich, związkowych rozkoszy, wzbrania się łączyć z królem. Moskale z wysłanemi posły w żadną umowę wchodzić nie chcą. Nadeszła zima, i Zygmunt raz ieszcze bez chwały i korzyści do Warszawy powrócił, Tym czasem Moskale wybrali sobie za Cara Michała Federowicza, syna tego Metropolity Rostowskiego, który ieszcze w Polscze pod strażą zostawał. Zaczął nowy Monarcha panowanie swoie ukazem, mocą którego Maryna Mniszchówna żona dwóch Dymitrów podług iednych utopiona pod lodem, podług innych nieznaną umarła na Ukrainie, syn zaś iéy z powtórnym Dymitrem spłodzony, uduszon[34]. Było to nieszczęsnym Zygmunta i poradców iego udziałem, niepopierać nigdy zbliżaiących się do szczęśliwego końca woien, a rozpoczynać nowe w ten czas, gdy kray w naytrudnieyszych znaydował się okolicznościach. Tak i w r. 1616. kiedy z Szwedami niepewny rozeym, gdy się Kozacy w wierności chwiali, a naiazdami ich pobudzeni Tatarzy, gotowali się do pomsty, Zygmunt znowu Moskwie wypowiada woynę, wysłany królewic Władysław z Chodkiewiczem hetmanem, szczęśliwie w początkach wiódł tą wyprawę, poddały się zwycięzcy Drohobuż, Wiaźma, Boryssów. Znowu oręż Polski oparł się o mury Moskwy: lecz znowu niekarność woyska, i powiększaiące się z innych stron niebezpieczeństwa, przywiodły Polaków do zawarcia z Moskwą przymierza na lat 14. Królewic zrzekł się korony Carskiéy, Smoleńsk, Czernichów i Siewiersk z rozległemi kraiami swemi zostały przy Polscze, ieńce wolno puszczeni. Tak się skończyły te cztery chlubne lecz niekorzystne wyprawy: odnosili wodzowie Polscy zwycięztwo po zwycięztwie, lecz Zygmunt popełniał błąd po błędzie, odpychał berło Ruskie, gdy mu ie u nog składano, chciał ie siłą zdobywać, gdy to iuż inny posiadał. Nieczuły na pomyślności i klęski, popsuł nayszczęśliwsze zdarzenia, zniedołeżnił nayświetnieysze talenta, i dotąd tę smutną nastręcza uwagę, że opuszczone dobrowolnie korzyści równy żal może wzbudzaią, iak klęski samym zdarzone nieszczęściem.
Trwała ieszcze ta wyprawa Moskiewska, gdy Zygmunt i zausznicy iego, nowych nieprzyiacioł wyzywali na Polskę. W 1614 wygnali Turcy za niepłacenie haraczu Konstantego Mohiłę, i Tomży hospodarstwo Wołoskie oddali: Szwagrowie Mohiły Stefan Potocki i xiążęta Korecki i Wiszniowiecki, umyśliwszy kray ten opanować dla siebie, bez wiedzy rządu na Wołoszczyznę wtargnęli. Zarozumienie i lekkość prowadziły ich szyki, zbici i do Carogrodu odesłani. Staie Skin der Basza w 80,000 woyska na pomszczenie się za zgwałcone granice. Żółkiewski pilnuiąc Dniestru pod Basza dla niesforności woyska i taiemnych od Zygmunta rozkazów, by woyny z Portą unikać, zawarł niepomyślna ugodę, mocą któréy Multany i Wołoszczyzna w zupełną Turkom oddane podległość. Niebaczni atoli na tę ugodę Tatarzy, złupili Ukrainę. Wkrótce Zygmunt znowu dał nowe Turkom do zemsty i woyny przyczyny. Sprzymierzeniec ich Betlem Gabor xżę Siedmiogrodzki, złączywszy się z rokoszanami Węgierskiemi, zbił kilkakroć woyska Austryackie, i Wiedeń stolicę oblegał. W ten czas król kiedy sam nie miał dość woyska, by płocho rozpoczęte woyny ukończyć, z namowy królowéy i Jezuitów Niemców, wysłał bitnych Lisowczyków (była to letka iazda od wodza swego Lisowskiego imię biorąca) Lisowczycy spustoszywszy kraie i zbiwszy rokoszanów woyska, przymusili Gabora do odstąpienia od Wiednia. Łatwo Gabor podniecił do zemsty obrażoną iuż Portę, wypędzaią Turcy hospodara Gracyana, iako bardziey przyiaznego Polakom; ten otwartą podnosi woynę. Żółkiewski na wsparcie iego wchodzi do Multan, lecz znalazłszy zbyt przemożne woyska Tureckie, otacza taborem szczupłe swe hufce, wśród chmur wieszających się nad sobą Tatarów i Turków przez dni kilka cofa się w porządku, iuż milę tylko znaydował się od Dniestru, gdy pod Cekorą Ciurowie fałszywym uderzem popłochem przerywaia tabor, zmieszane szyki bez porządku pierzchaia. Sędziwy Żółkiewski pada pod liczbą ciosów, Koniecpolski wzięty w niewolą, Turcy i Tatarzy szeroko rozpuściwszy zagony wszystko pustosza i palą. Nakazuje seym pospolite ruszenie, które gdy z zwykła powolnością zbiera się, gdy król odprawia ceremonie hołdu xcia Pruskiego, Sułtan Osman Azyi i Europy zebrawszy siły we 300,000 woyska zbliża się ku Polskim granicom. Chodkiewicz hetman W. Litt:, Lubomirski Pol: Koronny we 35,000 ludu przechodzą Dniestr, 30,000 Kozaków łączy się z niemi. Lubomirski, sam nawet królewicz poddaie się pod rozkazy Litewskiego hetmana. Ta zgoda między wodzami utrzymała karność, ożywiła odwagę i ufność, na próżno niezliczone Turków szyki kilkakroć z zapalczywością nacieraią na naszych, odparci od wałów, zbici w polu, zawarli pokóy. Była to ostatnia Chodkiewicza usługa, umarł wódz waleczny przed podpisaniem miru tego. Woysko nasze iuż z téy chwalebnéy powracaiące wyprawy, zastało dopiero króla we Lwowie ciągnacgo z częścią pospolitego ruszenia.
Młody Gustaw Adolf panował w Szwecyi, umiał on korzystać z zatrudnienia Polski z Portą Ottomańską, gdy niespodzianie naiechawszy Inflanty, Rygę i wiele miast opanował. Nie mogli mu Polacy skutecznego dawać odporu, gdyż Zygmunt zamiast gromadzenia sił swoich w Inflanciech, ulubionym Austryakom posyłał z Lisowców posiłki. Po upłynieniu rozeymu ze Szwecyą, tym zapalczywiéy Gustaw Adolf rozpoczął woyne, im bardziéy znał, że Polacy mieli ią za obcą, i że Zygmunt prowadzić iéy nie umiał. Z łatwością więc szerzył zabory swoie nietyłko w Inflanciech, ale i w Prussiech. Przybycie walecznego Koniecpolskiego, wstrzymało tak śmiałe zapędy, wódz ten naywiecéy wsławił się w téy woynie. Szwedzi porażeni pod Gniewem, Puckiem, Sztumem, Gustaw raniony pod Czczewem, ledwie się w ręce nasze nie dostał. Nie żądał Adolf zaborów na Polscze, niebezpiecznieyszym był dla niego nieprzyiacielem Cesarz Ferdynand
II. którego woyska prowadzone przez walecznych wodzów Walenszteina i Tilli, zgniotły stronę Dyssydentów, i całym Niemcom groziły niewolą. Ofiarował on pokóy Zygmuntowi, i za zrzeczenie się tytułu Szwedzkiéy korony, ustępował mu całych Inflant, a nawet Estonii. Radziły przyięcie tych propozycyi Anglia, Francya, Hollandya, życzyła tego Polska cała, lecz Austrya któréy wiele zależało na tém, by Gustawa dążącego na Niemcy przez Polaków zatrudnić, ustawieznemi obietnicami to posiłków woyskowych, to pieniężnych, odciągała od nich Zygmunta. Przyszły nakoniec Austryackie posiłki pod sprawą Arnheima, lecz ten potaiemnie sprzyiał Szwedom, nie wielkie były usługi iego, a poźniéy nieumiarkowane za żołd domagania się, powiększyły ciężary kraiu. Trwała ta niekorzystna woyna przez lat dziewięć, a Zygmunt który niechciał pokoiu, gdy mu go ofiarowano z ustąpieniem Inflant całych, zawarł nakoniec w 1629. rozeym na lat sześć, przestając na części tylko téy prowincyi z téy strony Dźwiny.
Wywyższenie królewicza Jana Albrychta na Biskupstwo Warmińskie, gdy xżę ten lat tylko dziewięć liczył, zakupywanie dóbr dziedzicznych przez królową, zabiegi iéy by z oddaleniem pasierba Władysława, syn iéy Jan Kazimierz oznaczony był następcą tronu, ieśli można powiększyły ieszcze przeciw królowi niechęć powszednią. Umarł Zygmunt w r. 1632 nie lubiący Polaków, i nielubiony od nich.
Charakter Monarchy tego był niepoiętym składem uporu i słabości, odpychał on wszystkie szczęśliwe i pomyślne zdarzenia, porywał się niebacznie na trudne przedsięwzięcia nie z tą tęgością i pośpiechem, które przeciwności zmagaią, lecz z tą gnuśną opieszałością, która przynosi pewny upadek i straty. Umysł iego z natury nieufny i błahy, chronił się rad i towarzystwa ludzi wyższych rozumem i światłem. Pochlebiająca mierność, rady niewieście, fałszywa gorliwość, wszędzie wpływ obcy, kierowały krokami Zygmunta. Nie dziw więc iż panowanie, które pod mężem dzielnym mogło się stać naychwalebnieyszym, wystawia nam pod tym królem długie pasmo wielu smutnych i nieprzerwanych błędów.
Czterdziesto pięcio letnie rządy Zygmuntowe, przygody tak liczne, tak ważne, przynagliły mię do przeyścia obrębu przydatkom do śpiewów tych zamierzonego. Cztery woyny Moskiewskie, liczne wyprawy Szwedzkie, woyna Wołoska, Turecka, naiazdy Tatarów, krwawe zayścia domowe, panowanie nakoniec obfite w zdarzenia, stanie się przedmiotem dzieła, poleconego mi od towarzystwa królewskiego. Bodayby zdatność odpowiedziała ważności zamiaru, a Bóg dostarczył do końca i sił i życia!
Za szumnym Dniestrem, na Cecorskim błoniu,
Gdzie Żółkiewskiego spotkał los okrutny,
Jechał Sieniawski odważny i smutny,
W błyszczącéy zbroi, i na śnieżnym koniu.
May właśnie drzewa i kwiaty rozwiiał,
Xiężyc w noc cicha świecąc roztoczony,
O srebrne skrzydła i hełm się odbiiał,
Lecz rycerz wzdychał żalem obciążony.
Niebieskie oczy serce mit zraniły,
I swa srogością pokoiu zbawiły:
Wzdychał, koń iego myślom się stosował,
Z zwieszona głową zwolna postępował.
Tak dumał, alic po bladym promieniu,
Błyszczącą widzi stal pomiędzy krzaki,
Rył to hełm; na nim wzbyt drogim kamieniu.
Herb Zołkiewskiego, i rdzy krwawéy znaki.
Zdiął go, i na tak tkliwe widowisko,
Iął mężny rycerz rzewne łzy wylewać,
A widząc srogie walk poboiowisko,
Usiadł, i takie zaczął rymy śpiewać.
Cecorskie pola, i wy głuche lasy!
Co na wierzchołkach swych wiatry niesiecie,
Roznieście ciężkie żale me po święcie,
Nad wodzem sławnym w wiekopomne czasy.
Mężu! co sławy chęć wyssałeś w mleku,
Zamoyski twoie przepowiadał cnoty,
Pod iego znakiem w wiosny ieszcze wieku,
Siałeś mord srogi w liczne Niemców roty.
Cóż gdy hetmanem zostałeś z rycerza,
I świetnym pułkom przywodzić zacząłeś?
Granice Polski ręka twa rozszerza,
Podbiłeś państwa, i iuż Moskwę wziąłeś.
A gdy sio walą wieże niebotyczne,
Dawnego grodu, oręż twóy gotowy,
Woyska Moskałów rosproszywszy liczne,
Wkłada na Carów zwycięskie okowy.
Hetmanie pełen nieśmiertelnéy sławy!
Dniu w sercach Polskich nigdy niezmazany!
Kiedyś z szczęśliwcy wróciwszy wyprawy,
Przed zgromadzone stawił ieńców stany,
Król Zygmunt siedział na tronie, a w koło
W szkarłatnych szatach poważni oycowie,
Młody Władysław pozierał wesoło;
Wtem wszedł Żółkiewski, a za nim Carowie.
Królu, narodzie wolny i potężny!
Wiodęć ród Carów nieszczęsny, lecz mężny;
Przy im go nie iako chluby widowisko,
Lecz iak odmiennéy fortuny igrzysko.
Bodayby Nieba co nam dziś szczęściły,
Wiodły zwycieztwa za orły Polskiemi,
Bodayby wnuki, sposoby srogiemi,
Za krzywdy przodków nigdy się nie mściły!
Ty Władysławie byś iéy klęski słodził,
Moskwać przezemnie śle poddaństwa śluby,
Rządź nią, lecz wspomniy kędyś się urodził,
Niechay ci kray twóy zawsze będzie luby!
Tak mówił hetman: któżby rzekł, że chwile,
Tak świetne w ciężkie zamienią się klęski?
Ze niemogąc się Turków oprzeć sile.
Szanowną głowę da pod miecz zwycięzki!
Oboz mu cały wśród łez i rozpaczy,
Wyniósł grobowiec i zwłoki w nim schronił,
Na nim ten napis śmierć i cnotę znaczy:
„On piersi swemi oyczyznę zasłonił.”
Ty drogi hełmie skronie mu wieńczyłeś,
I włos zsiwiały na pracach oyczyzny,
Ty w bitwach młodym rycerzom świeciłeś,
Tyś mu na czele krył szlachetném blizny!
Przysięgam, że cię na głowę nie włożę,
Aż nieprzyjaciół krwią, mego nie zmyię,
Aż cieniom wodza ofiary nie złożę,
I pól Cecorskich trupem nie okryię.
A tak Sieniawski, każdy boy stoczony,
Chciał, by dla niego był chwałą lub zgubą,
Dotrzymał słowa, i laurem wieńczony,
W ogromnym hełmie stanął przed swa lubą.
Niebieskie oczy przyieły go mile;
Bo zdawna cnotę tylko zwykły cenić:
Po boiach słodkie przyszedł pędzić chwile,
I laur za myrtu gałązkę zamienić.
W notach do śpiewu o Zygmuncie trzecim i o wodzach pod tym królem słynących, wspomniane iuż są wielkie Zołkiewskiego czyny: pochodził mąż ten z znakomitego w Woiewództwie Ruskiém cnotą, dawnością i dostatkiem rodu, oyciec iego Stanisław był Woiewodą Ruskim, syn zbogacony od natury naypięknieyszemi iéy dary, z młodości okazał biegłość w naukach, ochotę do dzieł rycerskich, i te chęć sławy która do wielkich czynów prowadzi. Spowinowacony z wielkim Zamoyskim, w naukach i obozach pod okiem iego ćwiczył się. Powabna ciała postać, acz przypadkowym nie mniéy atoli szczęśliwym wżyciu nazwać się może udziałem. Młody Żółkiewski tak gładkiego był lica, iż w czasie wesela Zamoyskiego z Gryzeldą Batorowną i świetnych festynów które przy
W woynie Szweazkiéy pod czas oblężenia Weisenszteinu, gdy Zamoyski dowiedział się, że Reynhold Arnep gromadził siły swe pod Rewlem, by ściśnionemu miastu na odsiecz pośpieszyć, Żółkiewskiego naprzeciw niemu wyprawił: mimo pospiechu zastał iuż wodz Polski uszykowane woyska Szwedzkie. Uyrzeć nieprzyiaciela i uderzyć na niego iedną było dla Polaków chwilą, przez godzin dwie krwawym lecz oboiętnym spierano się boiem, tym bardzićy że Szwedzka piechota gęstemi naieżona włóczniami kopiynikom naszym przełamać się broniła, aż Żółkiewski lekkie puściwszy chorągwie z tyłu ią zaiął: Szwedy wzięci pomiędzy dwa szyki łamać się, mieszać, i pierzchać zaczęli, wycięta wszystka pie- chota. Wodz iéy Arnep kopiią na w skroś prze- szyty poległ na placu bitwy, działa i oboz cały dostały się zwycięzcom. Weisensztein Zamoyskiemu się poddał.
W rokoszu przez Zebrzydowskiego wznieconym , acz krwią i przyiaźnią połączony z nim ściśle, trwał stale w wierności oyczyźnie i królowi należnéy, i w bitwie pod Guzowem zmazał podeyrzenia miotane nań, iakoby rokoszanom sprzyiał. Po śmierci Zamoyskiego, Żółkiewski buławę wielką otrzymał, i wyprawie na Moskwę w r. 1610 z naywyższą władzą towarzyszył królowi. Udrędczeniem było dla tak biegłego wodza patrzyć na nieprzerwany ciąg błędów Zygmunta, widzieć nayszczęśliwsze pory ociąganiem się zgubione, nabycie mocarstwa ogromnego, radą zawistnych dworaków, zazdrością nakoniec samego króla stracone: cierpiał Żółkiewski tym dolegliwiéy, że wszystkie przeciwności nie od nieprzyiacioł, lecz od samego króla, od samych że pochodziły rodaków. Cierpiąc atoli nie przestawał czynić i walczyć, a gdy inni zwycieztw iego tracili korzyści, on nabywał sławy, i sławę tę sobie i narodowi zostawił. Radził on Zygmuntowi nietracić czasu, nieupierać się przy oblężeniu Smoleńska, lecz prosto ciągnąć na stolicę, mówił że z podbiciem państwa podda się i twierdza; przemogły rady innych, a gdy leżano pod Smoleńskiem, Moskale z własnemi siły z potężnemi obcych narodów zaciągami szli miastu na odsiecz. Żółkiewski w 8,000 ludzi pod Kluzynem, zachodzi drogę przeważnym nieprzyiaciela silom. Przeszło 50,000 liczyli Moskale woysk swoich, tysiąc Francuzów pod wodztwem Piotra de la Ville, tyleż Niemców i 6,000 Szwedów świeżo z Edwardem Horn przybyłych. Na dniu 8. Lipca 1610. Żółkiewski łączne te siły zwycięża, ciągnie na Moskwę. Pokonany i strwożony lud , Cara Szuyskiego i braci iego wydaie Polakom, i Żółkiewskiemu na imie królewica Władysława wierność przysięga. Nie zostawało iak przysłać młodego królewica, włożyć Carską koronę na skronie iego, i woynę zakończyć. Zbyt świetna dla Żółkiewskiego ztąd wynikała chwała , by iéy wściekłość zawistnych dopuścić mogła, nie trudno iuż było obłąkać Zygmunta , który zawsze czynił tak iak czynić był nie powinien. Nie puszczono Władysława, a Żółkiewski widząc dane przez siebie Moskalom słowo, zgwałcone przez innych, pełen goryczy i żalu porzuca Moskwę pod pozorem, że po królewica iedzie, i zabrawszy pojmanych przez siebie Carów do Warszawy pospiesza.
Zebrany w seymie naród Polski był na ów czas świadkiem widowiska, dawnym tylko Rzymianom znanego. Zwycięzki hetman wjeżdżał w tryumfie, stoiący na wyniosłym wozie, maiąc koło siebie poimanego Cara Wasila, i dwóch braci iego. Ci przybrani byli w świetne purpurowe szaty, postać ich malowała szlachetność i nieszczęście. Żółkiewski Stawiać ieńców tak świetnych przed narodem i królem, wskromnéy mowie więcéy nad losem ich ubolewał, niż z czynów swoich chlubił się. Ten tryumf, ta od- niesiona w świetnéy wyprawie chwała, mogły rozerwać smutek wodza , lecz nie zatarły strapienia obywatela, z tylu utraconych dla kraiu korzyści. Żółkiewski widząc wzgardzone rady swoie, odtąd iuż żadnéy na Moskwę, wyprawy podiąć się niechciał.
Tym czasem Zygmunt niedołężnie prowadzać woyne w Moskwie, posiłkowaniem w téyże chwili Austryaków, ściągnął na siebie sprawiedliwą Turków urazę. Skinder Basza w 80,000 ludu pokazał się na Polskich granicach. Żółkiewski tyla błędami Rządu zrażony, obciążony iuż wiekiem z niesfornem i słabém woyskiem podiął się raz ieszcze zasłonić oyczyznę od Ottomańskiéy przewagi. Stanął nad Dniestrem pod Buszą. Czyli to zbyteczna sędziwego wieku ostrożność, czyli iak inni twierdzą taiemne rozkazy królewskie, by w czasie iednéy z Moskwą woyny, drugiéy nie rozpoczynać z Turkami, czyli nakoniec niepodobieństwo z nielicznym pocztem przeważnéy oprzeć się potędze; Żółkiewski bez wiedzy stanów podpisał ugodę, mocą któréy król Polski zrzekł się panowania, i wszelkiego do Multan i Wołoszczyzny wpływu.
przodków z resztą zwłok iego złożona. Tak skończył życie szanowny mąż w 73. roku wieku swoiego, sławny Carów zwycięzca, smutna ofiara nieposłuszeństwa i niesforności woysk naszych. Oprócz pamiątek najokazalszych zwycięztw, zostawił nam równie mężny iak uczony Żółkiewski, pamiątkę dzieiów wypraw swoich pisanych przez siebie, znayduie się list iego o woynie Tureckiéy w dziełach Lubińskiego Biskupa Płockiego fol: 185. Śpiew ten lat iuż 30, bo w 1780 pisany, dla słodyczy i przyiemności nuty Jmć Pani Konstancyi Dembowskiéy przez usta płci pięknéy powtarzanym był dotąd, i stał się powodem Towarzystwu Królewskiemu, że znakomite czyny królów i bohatyrów naszych, podobnym sposobem podanemi mieć chciało.
Kiedy Batory na Moskałów godzi,
I Litewskie pułki zbiera,
Grono młodzieńców drogę mu zachodzi,
By powitać bohatera.
Któż to pacholę? król Stefan zapyta,
Téy pięknéy, śmiałéy postawy,
Albo się mylę, lub nad nim iuż świta,
Promień bohatyrskiéy sławy.
Był to Chodkiewicz z młodości poranku,
Rycerskie lubił ćwiczenie,
Godził na ostre, lub w zawartym szrańku,
Żelazne zrywał pierścienie.
Gdy pierwsze stawił pod Zamoyskim pole,
Wódz hamuiąc zbytek męstwa,
Na lepsze wołał, zachoway się dole,
Czekaia ciebie zwycieztwa.
Spełnił Chodkiewicz, co wodz zapowiadał,
Wielkim stał się woiownikiem,
Nie iedne klęskę bitnym Szwedom zadał,
Odwaga i zręcznym szykiem.
Przezeń Inflanty Polscze się wróciły,
On zgiął durne Sudermana,
Przezeń Kirchholmska z nierównemi siły,
Pamiętna w dzieiach wygrana.
Tam w wątłych łodziach ogień niosąc wzdęty
Morskiéy powierza się fali,
Pod Salą Szwedzkie napada okręty,
Zwycięża, bierze, i pali.
Po bitwie w kole stoiac obozowym,
Nagradzał rycerstwo swoie,
Temu dał konia z rzędem Turkusowym,
Temu hełm i kolcze zbroie.
Kto mężny tego odwagę wychwalał,
Kto zgwałcił karność woyskową,
Niepowściagnietym gniewem się zapalał,
I umiał karać surowo.
Ilekroć Polska nieprzyiacioł miała,
On wszystkich walczy, zwycięża,
Turczyn, Szwed mężny, i Moskwa doznała,
Dzielności iego oręża,
Anna Ostrogska ceniąc w wielkim człeku,
Męztwo, i zdobyte kraie,
Licząc zwycieztwa, nie postrzega wieku,
I piękną rękę mu daię.
Luba wdziękami idzie do świątnicy,
Ozdobiwszy wieńcem skronie,
Stawa Chodkiewicz przy pięknéy dziewicy,
I kapłan wiąże im dłonie,
Jeszcze swéy hymen nie zgasił pochodni,
Kiedy goniec wieść mu daie,
Że zlicznym ludem ciągnie Sułtan wschodni,
I nad brzegiem Dniepru staie.
Ustały gody, świetne widowiska,
Choć żałość wodza przenika,
Tonąca we łzach małżonkę swą ściska,
I wsiada na koń i znika.
Z trzech części świata zebra! Osman dumny,
Liczne szyki pod Chocimem,
Juczne Wielbłądy, działa, i lud tłumny,
Posępnym ćmiły się dymem.
Waleczny hetman w bitwach zapalczywych,
Na czele swoich naciera,
Dowodzi, walczy w wycieczkach szczęśliwych,
Przeważne tłumy odpiera.
Próżno Karakasz przykładem i głosem,
Do rzezi hordy zagrzewa,
Lecz śmiertelnym ugodzony ciosem,
Bluźnierczą duszę wyziewa.
Ugięty Osman przez okropne straty,
Gdy iuż umowy zawiera,
Chodkiewicz złamań trudami i laty,
Do namiotu wodze zbiera.
Stał hetman polny i rotmistrze dzielne,
Gdy z łoża wódz się podnosi,
Każdy iuż widząc znaki w nim śmiertelne,
Łza cichą iagody rosi.
Wódz się odzywa, kochani rodacy,
W zbyt cieżkiéy rzucam was chwili,
Lecz się nie trwożę, iesteście Polacy,
Walczcie, iakeście walczyli.
Niech w was oyczyzny pamięć nie ustaje,
Tu wodzów tuli do łona :
Lubomirskiemu buławę oddaie,
ściska za rękę i kona.
Już się żałosny płacz w obozie wszczyna,
Pogonie kirem okryte,
Ten świetne pod nim zwycięztwa wspomina,
On miasta szturmem dobyte.
Osman czcząc w wodzu pomyślność oręża,
Acz silna iego potęga,
Na martwych zwłokach walecznego męża
Mir wieczny Polscze przysięga.
Jedno z naydokładnieyszych dzieiow które w oyczystym czytamy języku, iest życie Chodkiewicza przez ś. p. Biskupa Naruszewicza pisane, z tych to dla porządku zachowywanego w tych śpiewach, o wielkim tym mężu namieniemy pokrótce. Jan Karol Chodkiewicz syn Jana Kasztelana Wileńskiego rządcy Inflant i Krystyny Zborowskiéy urodził się w r. 1560. Pierwsze wychowanie wziął w szkole głownéy Witeńskiéy. W dziecinnym ieszcze wieku widać było na twarzy Chodkiewicza wyraz żywości i męztwa, cechą niepospolitego geniuszu: gdy z innemi panięty witał króla Stefana z woyskiem na Moskwę ciągnącego przez Wilno, patrzącna niego rzekł ten król bohatyr: zaiste ten będzie wielkim rycerzem. Skończywszy nauki zwiedził przednieysze Europy krainy, a uczestnikiem będąc woien miedzy Filipem II. i Niderlandczykami, zasłużył sobie na szacunek i przyiaźn sławnych wieku owego wodzów, iako to xiażęcia Alby, Alexandra z Farnezy, Maurycego Nassau i innych. Chciwy sławy rycerskiéy, pierwszéy, z powrotem do Polski chwycił sie pory, gdzie męztwa swego mógł okazać dowody, pierwsze iego pole było pod Wielkim Zamoyskim przeciw Wołochom, daley gdy Nalewayko bunt na Ukrainie podniosł, Żółkiewski dał Chodkiewiczowi dowodztwo, pomyślnie młody rycerz do ukończenia wyprawy téy przyczynił się, wzięty Nalewayko, w Warszawie dał pod miecz głowę. Wkrótce w Siedmiogrodzkiéy woynie towarzyszył Chodkiewicz Kardynałowi Batoremu przeciw Mohile i Rakuzkiemu domowi. Spory z przemożnym w xięstwie Litewskim domem, bieg dzieł Rycerskich przerwały.
Zofiia Olelkowiczowna ostatnia z domu xiążąt Słuckich, obszernego maiątku dziedziczka, chowała się pod opieka wuia swego Hieronima Chodkiewicza Kaszt: Wileńskiego, Krzysztof xiążę Radziwiłł Woiewoda Wileń: i Hetman W. Litt: chcąc tak bogatą dziedziczkę w ród swoy wprowadzić, w dzieciństwie ieszcze Zamawiał ią. u opiekuna dla syna. Janusza Radziwiłła, sławnego potem podniesionym przeciw Zygmuntowi III. rokoszem: otrzymał był nawet od Chodkiewicza przyrzeczenie na piśmie, poźniey atoli gdy Radziwiłłowie dawnych z domem Chodkiewiczów sporów, długo utłumić nie mogąc, processami zaczęli ich kłócić, urażony Chodkiewicz, z przyczyny blizkiego między Radziwiłłami i Olelkiewiczami pokrewieństwa, trudnić spełnienie przyrzeczeń zaczął. Długie były z obustron kłótnie i sprzeczki, nakoniec gdy się zbliżał dzień umową naznaczony do ślubu, iak gdyby prawo nie dość było silnym, by spory możnych rozstrzygnąć, obiedwie strony porwały się do broni. Ściągnął Hetman swe pułki, rozpisał do przyjaciół listy, i na czele 6000. ludu do Wilna przyciągnął; przeciwnie Chodkiewicz tysiącem wybornéy iazdy, 600 piechoty, 24 działami i szmigownicami pod sprawą synowca swego Karola, dom swóy w Wilnie i przystępy do niego warownie osadził. Długo były próżnemi przyiacioł, samego nawet króla o zgodę wdania się, iuż szturm zaczynać, iuż krew braterska wylewać się miała, gdy oyczyzna przemówiła do serc zwaśnionych: rozeszły się oba woyska, wkrótce xiężniczka Słucka zaślubioną Radziwiłłowi w Brześciu Litewskim: została atoli między dwoma domami pamięć niechęci i urazy, a raczey Radziwiłł odnowił ią poźniéy ze szkodą rzeczy powszechnéy.
Znane iuż w oyczyznie i męztwo i zdatność Chodkiewicza w woynie Inflantskiey, gdy mu król buławę polną Lit: powierzył, w naywiększym okazały się blasku: tam pod dowodztwem starszych Hetmanów Zamoyskiego i Krzysztofa Radziwiłła, do zwycięstw ich osobliwie pod Kokenhauzem i Rewlem znacznie się walecznością swoią przyczynił. Gdy Zamoyski po świetnéy dwóch lat wyprawie, dla wieku i słabości zdrowia przymuszony był oddalić się od Inflant, Chodkiewiczowi władzę nad woyskiem powierzył.
Opieszały Zygmunt, niechętny woynie Szwedzkiéy naród, nic na seymie 1603. do poparcia woyny téy nie przedsięwzięli, zostawiony Chodkiewicz z 1300 ludzi, na wstrzymanie całéy Szwedzkiéy potęgi, mniéy zrażony małością swoich iak ufny wieli męztwie i swoim, pod Rewlem i Derptem do 5000. Szwedów wycina, Derpt szturmem bierze a do odwagi łącząc szlachetność, mieszkańców przy życiu i maiątku zostawia. Skoro zima zwolniła swą tegość, po dwakroć Szwedów pod Weisenszteinem gromi, 6000 kładzie na placu, i oboz i działa zabiera. W ten czas za wstawieniem się wszystkich Woiewodztw i Zamoyskiego, król wielką buławę Litt: Chodkiewiczowi oddaie. Mąż ten prawdziwie wielki, bo nad urazy wyższy, w własnym nieprzyjacielu zdatnego oyczyznie uważaiąc obrońcę, silnie się wstawiał do Zygmunta, by buława polna Januszowi Radziwiłłowi oddaną była.
Powtórne ożenienie Zygmunta z Konstancyą Arcyxiężniczką Austryacką, kiedy w kraiu silne mnoży niechęci, gdy obrady publiczne na próżnych schodzą kłótniach, Xżę Sudermanii (iuż ogłoszony w Szwecyi królem) z potężnym woyskiem i siłą morską do Inflant przybywa. Oblega Dyament warowną twierdzę pod Rygą. Białozor dzielny daie mu odpór. Siedemnaście tysięcy Szwedów chcąc otdczyć szczupłe Chodkiewicza siły, na różne dzieli się hufy. Hetman liczył tylko 3,400 ludzi, któżby rzekł, że naród 16 milionow liczący mieszkańców takie tylko woyska na obronę swą wysyłać będzie, z temi pole nieprzyiacielowi stawić, z temi osadzać twierdze, z temi tylko strzedz morza brzegów! do tylu ciężkich trudności, przystąpił bunt w woysku 7, przyczyny niedostatku żywności i wstrzymania należnego żołdu; na próżno hetman gońca po gońcu o posiłki wysyła, nieczuły Zygmunt, niechętne mu stany, nieprzysyłały żadnych; nieraz Chodkiewicz widząc niepodobieństwo oparcia się tak silnemu nieprzyiacielowi, zamki Inflantskie prochem na powietrze wysadzić, i opuszcone od króla i narodu prowincyie, zburzone Szwedom porzucić zamyślał; lecz wkrótce szlachetnieysze postanowienie wzięło mieysce rozpaczy, niewiele spodziewał się zwyciężyć, lecz pewien, że nie zginie bez sławy, zdolnego tylko szukał mieysca do spotkania się z nieprzyjacielem, stanął pod Kircholmem: Sudenman złączony z Lindersonem i xiążęciem Brunświckim na Luneburgu, w 17,000 okazał się przed szczupłą garstka naszych, tu Chodkiewicz dowiodł niepospolitéy w sztuce woiennéy biegłości, woysko nie tylko męztwa, lecz rzadkiéy w obrotach sprawności i szybkości; czytając opisanie téy bitwy widać, że dzisiéysze kupienie siei rozwijanie hufów czyli kolumn, odmienionie czoła czyli frontu, zaczynanie bitwy od harcówników dzisiay woltyżerami zwanych, doskonale przez przodków naszych znane i wykonywane były. Potęga Szwedzka zakładała się naywiecéy na ciężkiéy piechocie, rusznicami i długiemi uzbroionéy spisami. Chodkiewicz miał 2,400 jazdy i tysiąc tylko piechoty: te zbite w hufy mnieyszą ieszcze okazywały liczbę, rozstawił ie wódz z naywiększą przezornością i sztuką, iuż nieprzyjaciel pokazywać się zaczynał, gdy Chodkiewicz objeżdżając roty i zachecaiac ie do męztwa, wspominał o wielkiéy Szwedów potędze, towarzysz ieden przerwał mu słowy: Policzém Szwedów gdy ich pobiiem, na co Hetman: day Boże żeby się te Waszmości spełniły słowa, biorę ie za dobry znak ochoty Waszmościow, i mam nadzieię w ich męztwie, że się nam dobrze powiedzie. Przed samém zaczęciem bitwy, przyszedł na pomoc naszym Fryderyk Xżę Kurlandzki ze trzemaset raytary, tych Hetman z tyłu w posiłek pułkowi swoiemu postawił, a nietylko ten huf, ale każdy inny miał swoie wsparcie: to gdy się dzieie, pokazały ię w odległości nieznaiome iakieś pułki; byli to Ciurowie czyli czeladź obozowa, która Hetman pomimo wiedzy towarzystwa z obozu wywiódł, i uszykowawszy pod znakami iakoby do boiu, nadał iéy woyska postać, wkrótce gruchnęła wieść, że Krzysztof Radziwiłł z nowém woyskiem Litt: nadszedł, to w naszych nowa ufność, w Szwedach trwożliwe zadziwienie wznieciło. Zaczęła się bitwa od utarczek harcowników, ci nauczeni wprzódy od wodza, przez cztery godziny drażnią nieprzyiaciela, udaiąc iak gdyby potęgi Szwedzkiéy wstrzymać dłużéy nie mogli, cofać się zaczęli, co widząc zuchwały Suderman, albożem nic mówił zawołał, że Polacy uciekaią, i natychmiast całemu woysku dał rozkaz do zstąpienia z pagórków, na których stało, téy tylko chwili czekał Chodkiewicz, harcownicy w momencie w mieyscach swoich stanęli, a za uderzeniem w trąby i kotły, rozwinęły się ciężkie hufy husarzów, i zniżywszy kopiie w całym konia zawodzie rzuciły się na Szwedzką piechotę, powstała rzeź okropna, Szwedzi długiemi spisy konie naszych ranili, husarzy odcinali drzewca, bodli kopiiami, w samym zapale bitwy Chodkiewicz puścił świeżą iazdę Kurlandzką: złamana nakoniec Szwedzka piechota, tysiące iéy legło w rozsypce, tam poległ Linderson dowodca piechoty, ten zwalony z nóg ranami, klęcząc kilku ieszcze zabił Polaków. Stygel przywodzący Węgierskiéy piechocie schronił się do kościoła, wysadzili nasi drzwi i iednych wysiekli, drugich w niewolą zabrali. Gdy tak czoło złamane i rozproszone, Tomasz Dombrowa przywodzący skrzydłu lewemu, korzystając z powstającego od morza wiatru który piaskiem i dymem oczy nieprzyjaciołom zaciemniał, uderzył i zniósł raytary Mansfelda, pod iego szablą poległ Fryderyk xiążę Luneburski, znaleziono ciało iego z rozplataną głowa, zranioną twarzą i ręką uciętą. Tu Brandt wódz Szwedzki zachodząc naszym z tyłu napadł na półk Sapiehy, wszczęła się uporczywa bitwa: Szwedzi dwakroć złamani dwakroć powracali do szyku i boiu, iuż przez godzin trzy sieczono się z zajadłością naywiększą. Chodkiewicz gdy wszędzie biega, walczy i serca swoim dodaie, przypadł znagla Raytar Szwedzki, i zamiast Chodkiewicza, młodzieńca przy boku iego ubił z pistoletu, obruszony hetman poskoczył za nim na koniu, i szablą głowę mu uciął. Zmordowani nakoniec Szwedzi, wszędzie tył podawać zaczęli; wten czas iuż nie bitwa lecz nastąpiła rzeź krwawa, bito uciekaiących aż do nocy, goniąc ich aż o ćwierć mili od Rygi do wsi Blumenthal. Naleziono na poboiowisku dziewięć tysięcy trupów prócz tych co poginęli w Dzwinie i lasach, wzięto 60 chorągwi i dział dziewięć. Raniony Mansfeld, Brant jako zmiennik odesłany do Krakowa i ścięty. Forbes dowodzący Szkotom utonął, sam Suderman straciwszy dwa konie byłby wpadł w ręce naszych, gdyby mu Wrede konia swego nie podał, rozsiekała go pogoń nasza na sztuki, pozniéy Krystyna krolowa w potomkach nagradzając męstwo oyca, znaczne nadała mu imiona. Chodkiewicz w kościele Ryskim składał Bogu dzięki za odniesione zwycieztwo, i ciało poległego xiążęcia Bruświckiego z nayokazaiszym wojennym przepychem pogrzebać rozkazał. Sam Jana Sapiehę Łuckiego i Dombrowę wysłał z doniesieniem do króla: przybyli gońcy dnia 6 Października właśnie, gdy Zygmunt w kościele S. Jana słuchał każącego Piotra Skargę. Przerwał natychmiast kapłan naukę Pańską ogłosił ludowi zwycięztwo, w ten czas i król i kapłani i lud cały padłszy na kolana, łzami radości dziękowali Bogu zastępów, że pobłogosławił orężowi Polskiemu, i świetne dat mu zwycięztwo.
Rozciągnąłem się nad bitwrą Kircholmską więcéy może niż krótkość dzieła tego dozwalać była powinna, lecz zważywszy z iednéy strony przewagę nieprzyiacielskiéy potęgi, wybór woysk iego, z drugiéy szczupłość sił Litewskiego hetmana, doskonałość obrotu i szyku, odwagę w rycerstwie i wodzu, bitwę i zwycięstwo Kircholmskie, iak iedne z nayświetniéyszych w dzieiach naszych, szczególniéyszego wspomnienia osądziłem bydź godną.
Pisał Chodkiewicz przez wysłanych do króla gońców o koniecznéy potrzebie zapłacenia woysku winnego żołdu, o potrzebie pomnożenia go, by korzystać z zwycięstwa i Inflanty wolne od napaści, bezpieczne i wierne koronie Polskiéy zachować. Przyrzekł Zygmunt i zapomniał, naród zamiast pomszczenia się krzywd królewskich na Szwedach, domową gotował mu woynę, powstały w Moskwie z przyczyny samozwańca Dimitra rozruchy, schodziły seymy na skargach i gwarach, zaniedbane woysko porzuciło Chodkiewicza w Inflanciech, i uczyniwszy związek rozłozyło się w Brześciu Litt:, długo Chodkiewicz prywatnemi zaciągi napaści Szwedów odpędzał, wkrótce i sam na pogromienie rokoszu z resztą Rycerstwa ściągniony, a gdy a gdy i ten się zaspokoił w Litwie, nieprzyjazny mu oddawna Radziwiłł, długo ieszcze trapił Chodkiewicza i mieszał spokoyność publiczną. Tym czasem Karol Sudermański z niezgod domowych, z wplątania się naszego w woynę Moskiewska, i z niegotowości w Inflanciech korzystaiąc, mimo rozeymu Dyament, Białykamień i inne opanował zamki. Chodkiewicz z wielką trudnością zebrawszy pułków kilka mianowicie przez Radziwiłłów przystawionych, w naytęższe mrozy ruszył na obronę prowincyi, a ciągnąc lasami Wśród narzekań i szemrań żołnierza, W nocy podstąpił pod Parnawę, i gorącą mową zachęciwszy rycerstwo, zsiadł z konia dobywszy pałasza, rzucił się pierwszy do szturmu. Troskliwi o całość wodza żołnierze, porwali go gwałtem i na bezpieczniejszym postawili mieyscu, czyn atoli wodza zapalił serce wszystkich, rzucili się do murów, Szwedzi wyrzucaią klucze i poddaią się zwycięzcom. Chodkiewicz ciągnie pod Rygę, pali nieprzyiacielskie okręta, i miasto to od oblężenia uwalnia, nakoniec uspokoiwszy szemranie niepłatnego żołnierza, w kilku potyczkach poraża Szwedów i Dyament odbiera.
Już wspolność użvtków, Szwedów z Moskalami związała, wysłali pierwsi na pomoc Carowi 6000 woyska pod komendą Ponte de la Gardie, odmiennym boiem walczyli nasi z tym ludem: Zygmunt z wyborem woyska uporozywie Smoleńska dobywał, wieść przyszła, że Szuyski z ogromnemi siły na odsiecz mu ciągnie. Żółkiewski i akeśmy iuż powiedzieli, wziąwszy część woysk królewskich, pod Kluzynem zachodzi im drogę, znosi zeszezętem sprzymierzone woyska, ciągnie do stolicy, osadza ią pułkami Polskiemi, dowodztwo Gąsiewskiemu oddaiąc. Moskale słusznie zdzierstwem i rozpusta woysk naszych roziątrzeni, bunt w stolicy podnoszą, Gąsiewski uśmierza go, kładzie na placu sześć tysięcy Moskwy, zapala miasto i w perzynę obraca. Żółkiewski widząc przyrzeczenie swoie Boiarom dane, że im Władysława przywiedzie, zawiedzionym przez króla, iuż więcéy części swéy narażać nie chciał, i od dowództwa nad woyskiem naszym w Moskwie wymówił się. Zygmunt, drugi iuż rok dobywaiący Smoleńska, przymuszony był na mieysce iego Chodkiewicza zaprosić. Wieść ta przez woyska nasze na stolicy będące, z nadzwyczayną przyięta radością, iuż też i Smoleńsk po 20 miesięczni oblężeniu Zygmuntowi się poddał, lecz król zamiast ciągnienia do stolicy, powrócił do Wilna, a niepłatne woyska wiązać się i do domów rozchodzić zaczęły. Na Moskwie taż żołdu zaległość, zawód posiłków, a więcéy nad wszystko niezgoda między Sapieha i Gąsiewskim, gorsząc stan rzeczy naszych, pokrzepiały Moskiewskie.
Chodkiewicz za przybyciem swoim pod Moskwę zastaie rycerstwo Polskie zepsute zbytkiem, niesforne w karności, między sobą i Wodzami niezgodne. Napróżno dzielny hetman porządek usiłuie wprowadzić, wzięło gorę zuchwalstwo nad wszystkiemi względami: wypowiedziane posłuszeństwo, zawarty związek pod Marszałkiem Jozefem Cieklińskim: zuchwali porzucaią chorągwie hetmańskie, przechodząc przez stolice, osadę tam Gąsiewskiego do wspolnictwa zbrodni usiłuią namówić, złupiwszy nakoniec skarby Carskie uchodzą, w ciągnieniu nieraz w odwodzie od Moskwy napadani i trapieni, często od niepomnego występku ich hetmana, posiłkowani i bronieni byli. Wrócili nakoniec do Polski, swewole i zdzierstwa po niewinnych szerzyć rolnikach.
Tym czasem nieszczęsny hetman napróżno przed narodem i królem o nieposłuszeństwo się skarżąc, napróżno posiłków wołaiąc, z garstką ludu wiernego czuwał nad Gosiewskim będącym ieszcze w stolicy, ucierał się z nieprzyjacielem, zasilał osadę żywnością. Nadchodzi nakoniec Struś, którego Jan Potocki Wwda Bracławski z trzema tysiącami wybornego ludu na Moskwę przysyła.
Był to czyn piękny obywatelskiéy gorliwości, lecz zplamiła go Zazdrość. Zlecił Woiewoda siostrzeńcowi swemu Strusiowi, by stolicę Moskwę do nadeyścia króla zachował, lecz chwałę dzieła tęga wyłącznie zachowuiąc przy sobie, iak o przewyższający silą nie szedł ni pod hetmana ni pod Gąsiewskiego rozkazy. Ustąpić Więc musiał Gąsiewski z małą swą garstką licznym Strusia pułkom, ten zaiął stolice, lecz wkrótce głodem Uciśniona do srogiéy ostateczności przywiedzionym się widział. Chodkiewicz w którego szlachetnym sercu żadna podia namiętność nie znalazła przystępu, tknięty cierpieniem współziomków, troskliwy o ich całość, otrzymawszy cokolwiek posiłków, ciągnie w głąb kraiu po żywność, i z tą wśród woysk Moskiewskich do stolicy się zbliża, zwodzi liczne i krwawe utarczki, iuż wozy z zbożem zbliżały się pod bramy miasta, niezostawało Strusiowi iak uczynić wycieczkę, lecz on suchym okiem patrząc na krwawe Chodkiewicza zapasy, nie ruszył siei kroku, i wołał okropność głodu ponosić dlużéy, niż chwałę zachowania miasta Chodkiewiczowi zostawić. Moskale korzystaiąc z téy między wodzami niezgody podwoili usiłowań, uderzyli na Wozy, i z tylą trudami sprowadzoną żywność zabrali.
Po téy nieszczęśliwcy przygodzie, nie był Chodkiewicz w stanie nic ważnego przedsięwziąć. Umarł waleczny Jan Sapieha starosta Uświacki w Krymgrodzie, woysko iego dotąd strony Maryny trzymaiące się, poszło na czas pod hetmańskie chorągwie, lecz w krotce sprzykrzywszy sobie oczekiwanie zaległego żołdu, udało się za przykładem Cieklińskiego, i porzuciwszy wodza, pociągnęło do Brześcia Litt: by pieniądze wybierać.
Opuszczony Chodkiewicz, z garstką iazdy udał się do Wiaźmy, gdzie iuż ku jesieni Zygmunt z żoną, dworem i woyskiem po większéy części Niemieckim przyciągnął. Tym czasem Struś wytrzymawszy w ciężkim oblężeniu co tylko naturze ludzkiéy wytrzymać iest dano, poddał się nakoniec, pod zaprzysiężonemi warunkami, że honor, życie, wolność wyiścia zachowanemi ma będą, zaledwie miasto oddał Moskalom, wraz haniebnym wiary zgwałceniem sam wtrącony do turmy, żołnierze pozabiiani, lub potopieni.
Przyciągnął nakoniec Zygmunt pod stolice w ten czas, gdy iuż ią trzymali Moskale, gdy ją ogromne ich otaczały woyska, wysłani posłowie z uwiadomieniem, że Władysław przybył, przyiętemi nie byli, iuż Boiary słusznie znienawidziwszy i niewiarę Zygmunta i woysk naszych rozpustę, Michała Fiedorowicza na tron wynieśli. Zygmunt bez korzyści i chwały powrócił do Polski.
Rozjątrzeni tylu urazami Moskale, świadomi i maléy liczby i nieposłuszeństwa woysk naszych nie chcieli do pokoiu skłonić się, i owszem nie tylko kusili się o Smoleńsk, lecz częste w granice królestwa czynili naiazdy. Niezrażony Chodkiewicz doznanemi przeciwnościami, gorszącą woyska bezkarnością, z nielicznym niesfornego ludu hufcem, wsparty dzielnością Gąsiewskiego, poraziwszy kilkakroć nieprzyiaciela, Smoleńsk od oblężenia uwolnił. Poprzestał nakoniec Zygmunt życzyć sobie Carskiéy korony, poprzestał zazdrościć iéy synowi, i w r. 1617 otrzymał od stanów posiłki. Ciągnął z niemi młody królewicz Władysław, pożegnawszy się z rodzicami iak gdyby na zawsze iuż miał zostać na Moskwie. Wiek i niedoświadczenie młodego pana, wymagały doświadczonego poradcy woiownika, żądano by Żółkiewski podiął się wodztwa nad woyskiem, wymówił się ostrożny starzec, pozorem czuwania nad wiszącą od Turków woyną, lecz bardziéy podobno przekonaniem o zwykłéy na Moskwie niekarności ludu naszego, i opieszałości w radach i czynach Zygmunta. Znał ie równie dobrze Chodkiewicz, długim i smutnym doświadczeniem, cierpiał przez nie więcéy nad innych, przewidywał, że zazdrość możnych, buntowniczy duch w woysku, zaniedbanie od króla czekały go i dzisiay: przecież taka była w tym cnotliwym mężu wielkość duszy, takie przekonanie o powinnościach obywatela i wodza, iż wzgardził pewnemi przeszkodami i trudy, i na pełną przykrości podiął się wyprawę. Pośpieszył więc do Litwy dla zbierania pułków, Królewicz ciągnąc przez Wołyń część woyska koronnego przeciw Tatarom i Turkom Żółkiewskiemu dać musiał. Na samym wstępie wziął Chodkiewicz Drohobusz, i Wiaźmę, Mozaysk, sama stolica byłaby wpadła w ręce iego, gdyby niesforności nieposłuszeństwo rycerstwa, podniecane przez zawiść możnieyszych przeciw sławnemu wodzowi, zapędom iego nie położyły tamy. Przymuszony więc był hetman rozłożyć woyska pod Wiaźmą na stanowiska zimowe, mocnemi od napaści obwarowawszy ie grodkami, z tych nayważnieyszy Carów blisko Mozayska powierzył Rzeczyckiemu, lecz gdy ten zaniechawszy ostrożność i czaty czas trawi u kufla, Łyków wodz Moskiewski wpada z 11,000 ludu, gromi nieostrożne chorągwie nasze, samego Rzeczyckiego i posiłkuiącego go Oporowskiego bierze w niewoli. Chciał Chodkiewicz pomścić na Łykowie téy kieski, wybierał się i z letkim oddziałem napaść na nieostrożne hufce iego, lecz i téy korzysci niedopuścili mu zawiśni, namawiaiac krolewicza, żeby się koniecznie na tę wyprawę napierał. Hetman nie ważąc się powierzonego sobie Władysława zbyt lekce narażać, powiększyć musiał wyprawę działami i piechotą, przygotowania te zabrały czas, nieprzyjaciel dowiedział się o nich. Chodkiewicz znalazłszy Łyków, przygotowanym i potężnie zmocnionym, przedsięwzięcia zaniechał.
Skłonność młodego królewicza dla pochlebiaiacych mu Kazanowskich, niezgody ztad i nieprzyzwoitość w obozie, powodem były ciężkiego dla hetmana strapienia i szkodliwéy w wyprawie téy zwłoki. Po zaspokoieniu tych burzy, postały nowe nieszczęścia z niezaplaty woyska wynikaiące. Żołnierze ciężką zimę spędziwszy na twardych trudach i walkach, nie widząc przyrzeczonéy nagrody, hurmami z obozu oddalać się zaczęli, nie pozostało prócz Lisowczyków iak tysiąc iazdy i trochę piechoty. W smutnéy hetman widział się ostateczności, gdy nadeszła wiadomość, że waleczny Konasewicz hetman Zaporowców z 20,000 wybranego ludu wielkie w pochodzie zadawszy Moskalom kieski, naszym ciągnie na pomoc. Za przyjściem Kozaków pokrzepiły się naszych i umysły i siły. Podstąpiono pod Tuszyn, zkąd wysiano posłów do Moskwy z upomnieniem mieszkańców, by do posłuszeństwa powrócili. Odpisali oni, że próżno Władysław tytułu Cara żąda, gdy go dla łgarstwa i dumy oyca (te były ich wyrazy) sprawiedliwie utracił. Chodkiewicz podstępuie pod stolice, i w nocy szturm przypuszcza. Nowodworski iak przy wszystkich oblężeniach tak i tu, wysadza bramę petardą, i dokazuie cudów męztwa, lecz Moskale przez dwóch zbiegów Niemców z piechoty naszéy, o szturmie tym wcześnie ostrzeżeni, całe swe siły obrocili w te strony i naszych nie bez straty odparli. Rozpoczęły się znowu umowy o zgodę, lecz gdy Moskale zbyt zuchwale zakładaią warunki, Chodkiewicz odciągnąwszy od stolicy huty Kozakow na pustoszenie wgłąb kraiu wysyła, sam zaś do leż zimowych przygotowania czyni. Moskale trapieni napaścią, zagrożeni dłuższym przeciągnieniem woyny, skłaniaią się do zgody. Stanął pokoy Dziwileński na lat 14. zrzekł się Władysław tronu, zdobyte prowincye zatrzymał, Chodkiewicz woysko odprowadził do Polski.
Niedługo po woynie Moskiewskiéy oręż Polski spoczywał, gromadzące się oddawna na wschodzie chmury iuż nawałnicą groziły. Turcy obrażeni wycieczkami Kozaków, którzy nieraz w zagonach swoich ocierali się o same grodu mury, chciwi nie dzielnego nad Wołoszczyzną panowania, roziątrzeni ustawnym Zygmuta Austryaków posiłkowaniem, gotowali na Polskę swą zemste. Wysłany Żółkiewski z dosyć licznym woyskiem; wodz ten zgięty ciężarem lat, więcéy iuż był ostrożnym, niż śmiałym.
Wkrótce ośmieleni tym Turcy napadaią nań w Multanach, gdzie wodz ten sędziwy i pełen chwały w odwodzie pod Cecora popłochu hałastry obozowéy staie się ofiarą, i pada z orężem w ręku. Muzułman żadnego nieznayduiąc oporu, szeroko kraie nasze pustoszy. Uchwalono na seymie nowe zaciągi i pospolite ruszenie, oczy całego narodu znowu zwróciły się na Chodkiewicza. Wieść wyboru iego na naywyższego wodza, zastała go w Ostrogu. Przed kilko laty stracił był Chodkiewicz i żonę i iednego syna swego Hieronima, wrodzona w sercu ludzkim chęć przedłużenia iestectwa swego potomstwem, za same grobu szranki, skłoniła sędziwego męża do wniyścia wpowtorne związki małżeństwa. Właśnie był poiął Annę xiężniczkę Ostrogską, ledwie z oblubienicą od świętych odchodził ołtarzy, gdy mu oddano rozkaz udania się czymprędzéy do woyska. Pod Repnicą złączył się z Stanisławem Lubomirskim hetmanem Pol: koron: acz woyska ściągały się leniwie, uchwalono wkroczyć na Wołoszczyznę, tam blisko Chocimia, z iednéy strony broniony Dniestrem, z drugiéy wąwozami i skałami oboz swoy obwarował szańcami, 35,000 liczono regularnego woyska, ledwie nie tyle przyciągnęło Zaporowców pod walecznym swym wodzem Konasewiczem, pospolite ruszenie po skończonéy dopiero wyprawie ściągać się zaczęło. Niektórzy woysk Koronnych wodzowie nie chcieli iść pod rozkazy Chodkiewicza dla tego, że byt tylko Litew: hetmanem. Tu królewicz Władysław i hetman Pol: Koron: Stanisław Lubomirski, chwalebny przykład dali woysku całemu, poddaiąc się publicznie pod Chodkiewicza rozkazy.
Dnia 2go Września nadciągnęło woysko Tureckie rozwlekłą obławą, zalegaiąc nieścignione okiem pagórki i doliny, uyrzano podnoszący się namiot Sułtana, obszernością postać ogromnego zamku noszący, stanęły przed nim cztery słonie, dzwigaiąc na grzbietach swych wieże z dzwonami, któremi ogłaszano woienne rozkazy. Namioty Baszów lskniły się purpurą i złotem, liczono 300,000 Turków nie rachuiąc Tatarów, młody Sułtan Osman patrząc na nieprzeliczone woysk swoich mnóstwo, pewien był, że łatwo zgniecie nieliczne siły nasze, i uciążliwy haracz włoży na Polskę. Jakoż niedawszy czasu i wytchnąć swoim, ciągnął do boiu. Chodkiewicz także uszykował swe woysko, i gorącą mową zachęciwszy swe rycerstwo, i chwyciwszy od orężnika szyszak i pałasz, bitwę rozpoczął, po dwunastogodzinnym boiu zegnani Turcy z pola, tył podać musieli. We dwa dni potym przypuścił Osman szturm do całego obozu naszego, odegnan zewsząd, a działa nasze i strzelba piechoty, rzeź okropną w Muzułmanach sprawiły: ustąpić Turcy musieli, tu z iednéy strony Stanisław Lubomirski, z drugiéy Kozacy Lisowczycy, czeladź obozowa, wysypawszy się za niemi, gonili ich i do samego wpadli obozu, iuż poźno w nocy z bogatemi powrócili łupami, trwały codziennie te krwawe zapasy, z okropną zawsze Muzułmanów stratą. Chodkiewicz acz chory i na silach stargany, sam dnia iednego wywiódł część hufców swych z obozu, i z szablą w ręku mniéy może roztropnie iak na hetmana przystało, rzucił się w tłumy Turków, siekł, zwyciężał i gonił. Ośmieleni nasi tym szczęściem, bez względu na sił swych szczupłość i mnóstwo woysk Ottomańskich, przedsięwzięli uderzyć w nocy na oboz Turecki, już woysko ruszało do szturmu, gdy gęsta nawałnica wstrzymała, zbyt może przedsięwzięcie zuchwałe. Dnia 15 Września Turcy sroższą ieszcze klęskę ponieśli, poległ naywalecznieyszy z ich Baszów Korakasz, wzięta chorągiew Mahometa, i wszystkie obozu Archiwa. Śmierć iego zraziła więcéy niż kiedy natarczywość zuchwałych. U nas też sędziwy Chodkiewicz długo hetmana i rycerza pełniąc obowiązki, codziennie na koniu, codziennie w boiu, bez odpoczynku iak żołnierz, bez snu iak wódz troskliwy, na trudów choroby i wieku, ostatnią uczuł iuż niemoc. Baczny na ów czas na upadaiący iuż duch rycerstwa, na pokątne namowy, odkazy wania się, żenienie zostaie iak za Dniestr odciągnąć, chciwy, by i po zgonie swoim w tak ciężkich razach w męztwie swoich utwierdzić, starszyznę woyskową do namiotu swoiego przywołać rozkazał. Zeszli się Pułkownicy, Rotmistrze i Konasewicz wódz Zaporowców. Hetman podniosłszy się na łożu, śmiertelnym iuż prawie głosem, temi słowy chciał ieszcze doświadczyć męztwa Polskiego. »Wiadomo wam o towarzysze w iakiéy iuż znayduiemy się ostateczności, w chwalebnych lecz częstych i krwawych z nieprzyiacielem boiach, poległ kwiat rycerstwa naszego, innych ciężkie trapią choroby, trapi iuż głód, przeraża rozpaczą kończący się zapas i kul i prochów, obawiać się należy, by niesmak w obozie, szemrania i spiski do iawnego nie przyszły buntu, czas iest uprzedzić tę hańbę, to nieszczęście, oddaleniem się z mieysc tych fatalnych, mnie iuż dusza odbiega, wkrótce pomnożę ciałem moim te ziemię, w któréy tyle iuż kości przodków naszych spoczywa. Wy, póki czas, radźcie o sobie, unoście życia wasze, i drogie królewica zdrowie.« Tu przenikającym wzrokiem na przytomnych poglądał. Stali wodzowie w zadziwieniu, że ten co pierwszym zwykł bywać, gdy szły szyki, pierwszym do wstępnego prowadzić ie boiu, dzisiay odwód doradzał: mniemając, że rada ta pochodziła z z wątlonego iuż chorobą umysłu, chcąc pokrzepić mdleiące wodza nadzieie, krzyknęli wszyscy, iż lepiéy iest uczciwie za oyczyznę umierać, niż do zelżywéy dla żołnierza brać się ucieczki: prosili, by hetman me frasował się o nich, i by go więcéy zabezpieczyć, przysięgli umieraiącemu wodzowi, że z pola niezeydą. Tego tylko czekał Chodkiewicz, roziaśnialy raz ieszcze oczy iego. Chwalił te serc szlachetnych wspaniałość, zachęcał do wytrwałości, i uprzejmie ściskając wszystkich za rekę, dobréy myśli bydź kazał. Już się też zbliżył koniec dni iego, znikały rzeczy ziemskie, i wieczność w oczach stawała. W ten czas kazał się złożyć na wozie, i do Chocima prowadzić, gdziekolwiek ten wóz fatalny przechodził, cisnęło się do niego żołnierstwo z niewymowném narzekaniem i płaczem, przywieziony do zamku, przywołać kazał Stanisława Lubomirskiego Het: Pol: Koron. Tam raz ostatni udzielaiąc mu uwag i przestróg swoich, na znak zrzeczenia się władzy naywyższéy, buławę mu w ręce oddał. Nazaiutrz 23. Września 1621. maż ten wielki żyć przestał.
Przez pięć dni ieszcze po śmierci hetmana, trwały Turków natarczywe szturmy, z ciężka ich stratą odpierane przez naszych, nakoniec obiedwie strony krwawym znużone boiem, rozpoczęły umowę, i pokóy na dniu 8. Października zawarły. Nigdy oyczyzna nasza w większym iak w czasie owym nie znaydowała się niebezpieczeństwie, szło bowiem o niepodległość lub wieczna niewolę, na próżno szukała pomocy od tych których nie raz wyratowała od zguby, zostawiona sama sobie, z małemi siły lecz nieustraszonym męztwem, odparła chmury niezliczonego ludu, z ciężką dla nieprzyiaciela stratą, z wiekuistą sławą dla siebie. Wszystko to było dziełem biegłości i odwagi męża, który nie uyrzał nawet szczęśliwego prac swoich skutku.
Nie w świetnych godach wzrost młody królewicz,
Ale nad Dnieprem, nad Donem i Dźwiną,
Dzielni hetmani Żółkiewski, Chodkiewicz,
Uczyli xięcia iak królowie słyną.
Ledwie Władysław okrył laurem skronie,
Gdy podbitego mocarstwa boiary,
Panem go głoszą, i podnosząc dłonie,
Hołd mu oddaią nieskażonéy wiary.
Krótko przysięga lud niestały wiąże,
Już tłum boiarow w poddaństwie się chwieie,
Ciągnie na Moskwę z woyskiem bitny xiążę,
I wszędy zemstę i strach blady sieie.
Walecznym hufcom nic nie kładzie tamy,
Wiaźma, Nowogrod i Siewierz zdobyte,
Już setne miasta otwieraią bramy,
Już nurty Donu i Wołgi przebyte.
Gdzieś okiem rzucił okropne pożogi,
Rozbite woyska i zniszczone kraie,
W ten czas Moskale pełni cieżkiéy trwogi,
Proszą o pokoy, zwycięzca go daie.
Z równym on blaskiem i szczesciem woiował,
Gdy Polskie berło wziął w dzielną prawice,
Drżał nieprzyiaciel, naród go szanował,
I miecz zakreślał królestwa granice.
Uwalnia Smoleńsk i zwycieztw swych blaskiem,
Możne krainy łączy z państwy swemj,
Białe, Drohobuz, Kaługę z Mozayskiem,
Okrywa woyskiem i orły białemi.
Sehin gdy zewsząd zamkniętemu kraie,
Zawarł w obozie skarby i lud mnogi,
I tam ściśnięty z woyskiem się poddaie,
I broń swą rzuca pod zwycięzców nogi.
Kiedy Władysław korzy dumne Cary,
Pod Oczakowem Koniecpolski śmiały,
Po dwakroć gromi Turki i Tatary,
I mieczem pokóy zabezpiecza trwały.
Już czas był spocząć po zwycięztwach dzielnych,
Z brzegów Sekwany przybywa Ludwika,
Ozdobny hufiec wsród krzyków weselnych,
Na dziarskich koniach swa Panią spotyka.
Z dziwem przychodniów obrócone oczy,
Na przepych zbroi i pereł i złota,
Wesoła młodzież zręcznie koniem toczy,
Wypuszcza strzały i dziryty miota.
Huk dział ogromnych powietrze rozdziera,
Gdy się królowa zbliża do stolicy,
Z zamkowych gmachów król chciwie poziera,
Na lube wdzięki swéy oblubienicy.
Pańskiéy świątyni podwóy się otwiera,
Wchodzi wspaniałym otoczona szykiem,
Lud Panią swoią króla bohatera,
Po trzykroć wita radosnym okrzykiem.
O mężny królu, ozdobna wdziękami,
Królowo! rządźcie w starość nam sędziwa,
Niech pod waszemi Polska prawnukami,
Jak dzisiaj, będzie świetna i szczęśliwą.
Lecz któż weselne zdoła kréślić gody,
Przepych, wspaniałość, przychodniów dziwiące,
Zręczność rycerstwa turnieie zawody,
I hożych dziewic wdzięki uymuiące.
Słusznie się naród radości podawał,
Był to ostatni dzień iego potęgi,
Nie zgadł, że temu co prawa nadawał,
Sąsiedzi smutne nakażą przysięgi.
Odmienny od oyca przymiotami umysłu i serca, z dzieciństwa miły Polakom, przez przywiązanie, które do kraiu, mowy, stroiu, zwyczaiów nawet okazywał ojczystych: odważny, hoyny, uprzeymy, połączył Władysław na polu elekcyi wszystkich życzenia za sobą: przy schyłku wprawdzie życia Zygmunta, Krzysztof Radziwiłł i inni dysydenci zamyślaiącemu o berle Polskim Gustawowi Adolfowi nie małą czynili otuchę: lecz poznawszy iak dalekim od prześladowania był umysł królewicza, przydali i oni głosy swoie do głosów powszechnych. Wykrzyknióny królem Władysław na początku roku 1633 w Krakowie koronowanym został. Oddali mu hołd powinny Elektor Brandeburski i xżę Pomorski, a Tomasz syn wielkiego Zamoyskiego na czele licznego rycerstwa, ofiarował królowi chorągiew przez oyca pod Byczyną zdobytą, z herbem Austryackim i Maxymiliana cyfrą. Miasto Gdańsk, Kraków, i Wilno na seymie elekcyi posłów swych miały. Wciągu seymu tego przyszła wieść, że Car Moskiewski zerwał przymierze: z licznym woyskiem Smoleńsk opasał. Król lud swóy zebrawszy, co prędzéy ciągnął twierdzy na odsiecz. Krzysztof Radziwiłł przednią straż wiodący, uderzył i przełamał szyki nieprzyiaciela, w mieyscu Pokrowa zwanym, tak przeważnie, że król bez oporu wszedł do Smoleńska, tam Radziwiłłowi (którego Zygmunt dla różności wiary nielubił) oddał Litewską buławę. Wódz Moskiewski Sehin acz z licznieyszym nierównie woyskiem oddalił się od miasta , król zmocniwszy Smoleńsk, straż onego Woiewodzie Gąsiewskiemu powierzył, sam za Sehinem udał się. Nieprzyiaciel liczący 30,000 woyska swoiego, 10,000 Duńców i 6,000 zaciężnych Niemców, naszym iuż tylko 20,000 liczącym stawić pola nieodważył się, lecz odciągnąwszy w głąb kraiu zamknął się w obozie, pewien że wśród braku żywności i mrozów tęgiéy zimy, Polacy woyny téy długo popierać nie będą. Wytrwały na wszystko umysł Władysława, przemógł naycięższe trudności; z mnieyszemi nierównie siły umiał przeważnieysze opasać i ścisnąć: wśród śniegów i mrozów naytęższych pięć miesięcy oblężenie to trwało, a co tylko wytrwać można niewygód i nędzy, wytrwali Polacy. Przysposobione na czas długi zapasy, niesforna czeladź obozowa rozszarpała, strwoniła w dni kilka. Spustoszony kray w około, żołnierz bez schronienia leżał pod mroźnym i iskrzącym niebem, padały od głodu i męże i konie. Król stoiący w małéy wieśniaka chacie, dzielił woyska niewczasy, przykładem swoim pokrzepiał umysły, wlewał odwagę, nieraz wśród burzy, zawieruchy, wśród nocy, sam sam obieżdżał czaty, zachęcał i cieszył. Na próżno Sehin czynił wycieczki, zbity cofać się musiał, nakoniec straciwszy znaczna część woyska ściśniony głodem, z całym swym ludem na łaskę królewską poddać się musiał. Wyszły więc pułki Moskiewskie, chorągwie, oręż, zabrane działa, składaiąc u nog Władysława, wszystkie obozowe sprzęty dostały się zwycięzcom. Król ciągnie pod Moskwę i pod moc swą różne zamki podbiia. Stanął nakoniec pokóy w Polanowie, przez któren Smoleńsk Siewierz, Czernihów, Drohobusz, Biała, Rosław, Starodub, na zawsze ustąpione Polscze. Car zrzekł się wszystkich praw do Inflant i Estonii, za koszta wojenne znaczne wypłacił summy, a Władysław Michała Fiedorowicza uznał Carem Moskiewskim, i dane sobie niegdyś dyploma powrócił.
Acz chlubnym i korzystnym nazwać można ten pokóy, nie byłby go tak łatwo zawarł Władysław, gdyby Moskale wciągu téy woyny, nie wysłali byli do Porty dla podniecenia iéy przeciw Polakom. Wpadli naprzód Tatarzy, i kray na sześć mil w koło Kamieńca splądrowali ze szczętem, poszedł za niemi Koniecpolski i dognawszy w Multanach w mieyscu Sasowyróg zwanym, zniósł woyska ich i zdobycz odbił, dowiedziawszy się atoli, że ciągnie woysko Tureckie, cofnął się i pod Kamieńcem obozem stanął. Przypuścił do okopów Polskich potężny szturm Ali Basza wódz Turecki lecz z ciężką odparty klęską aż pod Rymczuk cofnął się, na próżno potym kusił się o wieś Studziennicę nad Dniestrem tam tysiąc ludzi straciwszy, odciągnął do Dunaiu, i woysko rozpuścił. Tym czasem król wysyła Trzebińskiego do Porty z zażaleniem o zgwałcenie przymierza, a na poparcie kroku tego, sam z woyskiem ciągnie na granice Tureckie, odrzuca warunki pokoiu, pókiby Ali Basza skaranym nie był. Sułtan z tak walecznym królem niechcąc boiów odnawiać, gwałciciela soiuszu Ali Baszę udusić kazał. Stanął więc pokóy, a król do Warszawy powrócił, zaćmiła tyle powodzeń śmierć dwóch braci iego przyrodnich. Jan Albrycht Kardynał i Biskup Krakowski w Rzymie życia dokonał, Alexander porwany w kwiecie wieku z tém większym Polaków żalem , że meztwa i mądrości nayświetnieysze dawał nadzieie. Odcięcie tylu latorości od królewskiego szczepu, powodem było Panom Radnym, że naglili króla, by żonę poiął, zostawuiąc mu wolność wyboru, zamyślał Władysław o córce Fryderyka Woiewody Renu, lecz gdy ta wiary katolickiéy przyiąć nie chciała, poiął Cecylią Pienate córkę Cesarza Niemieckiego Ferdynanda II. Była to iedna z Arcyxiężniczek, co się nie mieszała do rządów, i na miłość króla i narodu zasłużyć sobie umiała. Powiła królowi dwie córki, obiedwie zmarłe w dzieciństwie, wnet matka zstąpiła za niemi do grobu, pozostał syn Zygmunt Kazimierz, którego w osiém lat potym wczesna śmierć długo oyciec, długo opłakiwali Polacy. Na seymie 1635 wysłany Jerzy Ossoliński do Rzymu; poselstwo to sławne nadzwyczaynym przepychem, piórem dzieiopisów i Stefana Dollabeli rylcem, aż do naszych przeszło czasów, celem poselstwa tego, bylo ścisnienie przywileiów duchownych, iakoż odtąd zakazane im zostało kupowanie dóbr ziemskich.
Krystyna córka Gustawa Adolfa panowała we Szwecyi, kierował styrem rządu sławny Oxenstiern upłynął rozeym miedzy dwoma państwy zawarty: obadwa do nowéy gotowały sie woyny. Krół był z woyskiem w Toruniu: Koniecpolski stał obozem pod Kwidzynem, Szwedzi wzmacniali dzierżone w Prusiech miasta, iuż się brano do boiu, gdy posłowie Angielski Duglas, Francuzki Daveaux, i Holenderski przybyli do króla z propozycyą ugody. Poseł Cesarski starał się od niéy odciągnąć Władysława, lecz król ten nie był iak oyciec iego obcéy polityki, narzędziem, niechciał on iak życzono zrzec się praw swoich do Szwedzkiéy korony, zezwolił atoli na przymierze na lat 36. mocą którego Szwedzi ustąpili z wszystkich miast Pruskich: od Inflant, Dźwina stała się dwóch państw granicą, wolny handel do Rygi, powszechna z obu stron amnestya, używanie tytułu króla Szwedzkiego, i odstąpienia całych Inflant do poźnieyszych odłożono traktatów.
Wolna przez soiusze od woien pogranicznych Polska, w pokoiu kwitnąćby mogła, lecz gdy się obcy nie targały własnych rodaków chciwość wznieciła ogień, który okropnym poźniey wybuchnął pożarem. Możnieysi w Polscze Panowie odbierali od królów znaczne na Ukrainie nadania, iuż dziedzictwem, iuż, też w Starostwach. Zamieszkiwał (iakeśmy wyżéy powiedzieli) krainę tę lud znany pod imieniem Kozaków, naiazdy na państwo Tureckie, rybołowstwo, hodowanie trzód niezmiernych, były iego naymilszą zabawą, miłość wolności nayżywszą żądzą. Polacy tak troskliwi o wolność tę u siebie, nie umieli szanować iéy u drugich, zabierali Kozakom słobody i grunta, i wolnych dotąd w równe iak innych w Polscze wieśniaków obracali poddaństwo. Zniecierpliwiony lud coraz bardziéy ciśniącém iarzmem , porwał się do broni, i twierdzę Kudak (którą był Koniecpolski dla utrzymania go w posłuszeństwie zbudował) zburzyli. Mikołay Potocki hetman P. K. chcąc bunt ten w samym przytłumić zaięciu, na nieprzygotowanych ieszcze pod Kumeykami uderza i znosi. Pauluk wódz ich pod zaręczeniem Kisiela Podkomorzego Czernihowskiego, że musie nic nie stanie, odesłany do Warszawy, tam na następuiącym seymie mimo danéy wiary, za uporczywym Panów Ukraińskich nastawaniem, pod miecz głowę dać musiał. Wszystkie przywileie i Techtemirów dany niegdyś przez króla Stefana, odebrane im były, nie dosyć na tém, uchwalono nową na wytępienie ich wyprawę, lecz w opatrzeńszym niż wprzódy woyska Polskie znalazły ich stanie. Okopani nad rzeką Starczą, wysokiemi wałami opasani w szaniec, nie tylko mężnie wytrzymywali szturmy naszych, lecz nie raz ciężkie w wycieczkach zadawali nam klęski, aż nakoniec gdy Stanisław Potocki wódz woysk królewskich przyrzekł, że na przyszłym seymie powrócone im będą duwne ich przywileie, rozeszli się spokoynie. Ślepa atoli Panów Ukraińskich prywata, nie dozwoliła przyrzeczeń tych spełnić, zostało wszystko w deliberacyach seymowych, gorzéy że coraz nowi od króla wysyłani tam Kommissarze, wiecéy baczni na zdzierstwa i własne korzyści, iak na bezpieczeństwo granic lub porządek w woysku Kozackim; dozwolili Tatarom wpadać i łupić krainę ogołoconą z dawnieyszych straż Kozackich, niezmierne Wiśniowieckiego dobra napaści téy smutną stały się ofiarą; 30,000 ludzi uprowadzili Tatarzy, nie wstrzymywał ich zapędów zrażony i zniechęcony naród, pomnażające się coraz gwalty, tyle nakoniec sprawiły,iż lud który nas posilkował i bronił, słuszną uniesiony zemstą, wkrótce naysroższe zadawał nam klęski.
Czytam w rękopiśmie iednym, iż czyli to za wiedzą królewską, czyli iak często bywało z własnéy ochoty, Noskowski Starosta Łomżyński i Jan Gromadzki, kilka tysięcy ludzi Cesarzowi Niemieckiemu na pomoc przeciw Francyi powiedli, i wiele tam dokazuiąc, pułki Hrabiego de Soissons znieśli. Richelieu za tę wetuiąc urazę, oglądaiącego Marsylią brata królewskiego Jana Kazimierza przytrzymać, i naprzód w zamku Citeron, poźniéy w Vincenne uwięzić rozkazał, uwolniony nakoniec za przyrzeczeniem, że przeciw Francyi woiować nie będzie, Królewic ciężko tem zmartwiony nieszczęściem, w Rzymie życie zakonne obiera. Osierociały z potomstwa Władysław wchodzi w powtórne małżeństwo z Maryą Ludwiką córką Karola Gonzagi xiążęcia Mantuańskiego we Włoszech, a Niwernu we Francyi, zadziwił się Paryż nad przepychem Polaków po królewską oblubienicę przybyłych, Marszałkowa Guebriant pierwsza z niewiast, tytułem nadzwyczaynego posła zaszczycona, do Warszawy towarzyszyła królowéy, czytać można w podróży Pana Laboureur sekretarza iéy, iaka była na ów czas powaga i świetność dworu Polskiego, iaka okazałość w tych, co go otaczali, uprzeyma godność w starszych, w młodzieży zręczność w gonitwach, biegłość w ięzykach, grzeczna zalotność i skromność. Nie znalazł Władysław w stadle tém szczęścia: wychowana Marya we Francyi, w kraiu gdzie kobiety tak silny wpływ miały do spraw publicznych, w czasie ostatnich zapasów między tronem i Pany możnemi, przyniosła do Polski umysł wyniosły, niespokoyny i zawsze czynny; okazała go w całéy swéy dzielności, w czasie panowania Jana Kazimierza. 700,000 talarów które król w posagu z nową otrzymał małżonką, zdały mu się dostatecznym zapasem na rozpoczęcie nowéy z Turkami woyny. Naglili go do niéy Papież i Jan Fiepoli poseł Wenecki, zaciągnął król zagranicznéy piechoty do 14,000, powstał przeciw ternu seym w r. 1646, zaciągi te bez woli stanów, i ustanowienie orderu Niepokalanego Poczęcia N. P. wyrzucając iako grożące swobodom, uwłaczające równości szlacheckiéy; lubo król odstąpił od przedsięwzięcia swego, i order ten uchylił, uchwalono prawo, że żaden Polak tytułów zagranicznych przyimować nie może, że król prócz 1,200 gwardyi, nowych zaciągów, bez wiedzy stanów nigdy czynić nie będzie.
Panów, lecz ogołocony z władzy mógłże poskromić możnieyszych od siebie? Słuszniéy powiedzieć można, że cokolwiek było w panowaniu tym świetnego, było dziełem króla; cokolwiek niepomyślnym, winą zepsutego rządu, i zaślepionéy w nadużyciach szlachty.
Pod smutną gwiazdą Kazimierz się rodził,
Za niego we krwi Ukraińskie niwy,
Za niego spisek sąsiadów nachodził,
Kray nieszczęśliwy.
Nasza to chciwość i nieludzkie kary,
Zburzyły naród Kozaków waleczny,
Chytry Chmielnicki połączon z Tatary,
Mścił się bezpieczny.
Nie starła plamy Pilawców, Batowa,
Pod Beresteczkiem pamiętna wygrana,
Ni się pomściła młodź walczyć gotowa,
Smierci hetmana.
W ten czas się na nas zapalił gniew Boski,
Moskal Litewskie krainy woiuie,
A godzien przeklęstw niecny Radzieiowski,
Szwedów zwoluie.
I Brandeburczyk niepomny na maństwo,
Wkracza z Rakocym z niewiarą zuchwałą,
Rzekłbyś, że dawniéy tak przemożne państwo,
Już zginąć miało.
Lecz Jan Kazimierz wśród cieżkiéy przygody,
Okazał umysł odważny i stały,
Ani go klęski, rycerstwa niezgody,
Ugiąć zdołały.
Choć król, iak żołnierz i walczył i ścigał,
Przez trzy dni toczył boie pod Warszawą,
Uległ fortunie, lecz się zawsze wzdrygał,
Okryć niesławą.
Pod nim Czarniecki mąż nieustraszony,
Wszedzie iak piorun błyskał i uderzał,
Ni męztwu iego Ocean zburzony,
Kresu zamierzał.
Rewera Moskwę, a Jerzy[35] z Szreniawy,
Przeważnie walczył Szwedy i Kozaki,
Odzyskał Prussy, wiodąc pełen sławy,
Zwycięzkie znaki.
Z nieprzyiacielem zewsząd powstaiącym,
Nie raz gdy nąwał śniegu lasy chyli,
Wśród srogiéy zimy pod Niebem iskrzącym,
Nasi walczyli.
Przez lat dwadzieścia w woynach z naiezdcami,
Król ten odzyskał kraie utracone,
W ten czas umyślił złamany trudami,
Złożyć koronę.
Zwoływa na seym naród ziednoczony,
Tam płacz powszechny gdy mu głos przerywa,
Do ludu swego sam żalem ściśniony,
Tak się odzywa:
„Już to ostatnia godzina dochodzi,
„Gdzie mnie zgiętemu ciągiem długiéy pracy,
„Sytemu wieku, rozstać sie przychodzi,
„Z wami Polacy.
„To berło przodkowy to świetna koronę,
„Wszystko co świat ten tak chlubnym uznaie,
„Król wasz i oyciec dzieci ulubione,
„Dziś wam oddaie.
„Wspomniycie żem ią w czasach nieszczęśliwych,
„Naypierwszy z wami w nieprzyiacioł godził,
„I żem ia z pola boiów zapalczywych,
„Ostatni zchodził.
„Karzcie swywole; ieżli nie zechcecie,
„(Tyle iéy smutnych doznawszy przykładów),
„Bodaybym nie zgadł, ale się staniecie,
„Łupem sąsiadów.
„Żegnam was dzieci, zaklinam ze łzami,
„Na pamięci przodków, na moię siwiznę,
„Brońcie orężem wspieraycie radami,
„Lubą oyczyznę.
„Gdziekolwiek przyidzie dni mych kresu dożyc,
„Skończyć gorycze, ciężkie niepokoie,
„Błagam was, raczcie w grobie przodków złożyć
„Popioły moie.
Pomimo ślepego szlachty naszéy do wolnych elekcyy przywiązania, uczą nas dzieie, że ilekroć szczep panujących królów zostawiał latorości po sobie, Polacy obcych nieszukaiąc Panów, chętnie synom zmarłych królów oddawali swe berło, iak po Zygmuncie Władysław, tak po nim, brat iego Jan Kazimierz bez oporu na tron Polski wstąpili. Przyczyniły się może do pośpiechu elekcyi żałosne z Ukrainy wieści: ostatnie zwyciezkiego Władysława chwile smutnemi naznaczono były klęskami. Powstał człowiek zuchwały i śmiały, nieubłagany w zemście, przebiegły w sposobach, dumny lub skromny, chytry lub otwarty, iak okoliczności kazały. Był to Bohdan Chmielnicki szlachcic podług iednych z Mazowsza, podług drugich z Rusi Czerwonéy, syn bitnego żołnierza, któremu w zasługi nadana była Słoboda Sobotow w Starostwie Czechryńskim. Służył Bohdan naprzód u Żółkiewskiego, potym
Władysław iuż nie żył, nadeszłe w czasie bezkrólewia o klęskach wieści, przeraziły naród na wybór nowego króla zebrany. Uchwalił seym konwokacyiny nowe przeciw Kozakom zaciągi, Wyznaczeni za wodzów trzy Reymentarze, Xżę O.strogski Wda Sandomirski, Alexander Koniecpolski i Ostrorog Podczaszy Koronny. Tymczasem Jeremiasz xiąże Wiśniowiecki, wódz odważny i od narodu lubiony, lecz zaiadły Dyzunitów prześladowca, zebrał własnym kosztem 4,000 ludzi, i pod Zawichelem zniósł Assawułę Krzywonosa liczącego do 50,000 zebranego na prędce motłochu. Tu gdy mieszkańcy miasta Wiśniowieckiego Niemirowa niechcieli własnego Pana puścić do bram, wziął ie szturmem, i lud wszystek wyrżnąć rozkazał. Rozdrażniony tém Chmielnicki, gromadzi Kozaków i znowu wzywa Tatarów. Nadciągało iuż woysko Polskie pod trzema Reymentarzami z władzą iednaką, aż nadto okréśloną przydaniem 26 kommissarzy: Jeremiasz Wiśniowiecki bez tytułu wodza, złączył zniemi swe siły i radził, by nieczekaiąc na przybycie Tatarów, wraz na Chmielnickiego uderzyć; lecz mnoztwo wodzów mniéy sztuki woiennéy świadomych, w zdaniach sprzecznych dało się uwieść Chmielnickiemu, który oświadczał, że do zgody przystąpić pragnie. Stało woysko nasze pod Piławcami z kosztownie ubranego rycerstwa, i z tłumu licznego ludu złożone, zaniedbana karność, dnie i nocy na biesiadach i grach trawione. Chmielnicki lubo za pośrednictwem Dyzunity Adama Kisiela Wdy Bracławskiego zawarł był zawieszenie broni, uwiadomiony o niesforności woysk naszych, przybywa raptownie, i co lepsze mieysca około woysk Polskich osadza. Tu popłoch fałszywy przebiegł przez szyki niezgodne; bez rozkazu wodzów, w nocy tłumami uchodzić zaczęły tak dalece, że Chmielnicki sam się zadziwił, gdy za roziaśnieniem dnia nie postrzegł woyska Polskiego. Oboz cały, mnóstwo naybogatszych łupów i sprzętów, wszystkie dostatki wpadły w nieprzyiacioł ręce, rozrywanie ich przeszkodziło, że nie ścigano uchodzących woysk naszych.
Chmielnicki żadnego przeciw sobie nie widząc oporu, całą Ruś i Podole osobliwie dobra szlacheckie ogniem i mieczem pustoszy, Lwów i Zamość okupuie się złotem. Pod tém to miastem zatrzymał się śmiały buntownik, czyli to dla zadanéy w Litwie woyskom iego przez Janusza Radziwiłła klęski; czyli, że czekał na koniec i skutki elekcyi królewskiéy. Obrany Jan Kazimierz dnia 16. Listopada 1648. Chmielnicki zawiera w Pereosławiu z królem i Rzplitą przymierze, przyimuie z uszanowaniem przysłane sobie od króla buławę hetmańską, chorągiew i Buńczuk, lecz tak zuchwale obchodzi się z kommissarzami, i wyrzuca Panom Polskim zadane krzywdy Kozakom, iż ci odieżdżaiąc postrzegli, że pokoy niedługo potrwa, iakoż w kilka miesięcy rozwinął Bohdan chorągiew rokoszu, wychodząc w pole w 180,000 Kozakow i Tatarów. Woysko Polskie nie wynoszące iak 9,000 ludzi, dla bezpieczeństwa cofnęło się pod Zbaraż i okopało. Doznawali oblężeni ostatnich głodu okropności, gdy Jan Kazimierz w 20,000 ciągnący im na odsiecz, stanął pod Zbarażem. Zaszła przez dwa dni zacięta bitwa z znaczną dla woysk Polskich korzyścią, groziły atoli niebezpieczeństwem, zyskowne nawet z tak przeważnym nieprzyjacielem walki, zręczność Kanclerza Ossolińskiego potrafiła odciągnąć i ułagodzić Tatarów, opuszczony od nich upokorzył się i Chmielnicki, wprowadzony do namiotu królewskiego padł do nóg monarsze, za winę przeprosił, wierność poprzysiągł.
W warunkach zawartéy w ten czas z Chmielnickim ugody, zadosyć uczyniono wszystkim prawie Kozaków zażaleniom, mógł był trwać pokóy z wzajemnym narodów zadowolnieniem, lecz i Panowie nie dopełniali ściśle rządu przyrzeczeń, i dumny zwycieztwami Bohdan nieprzestaiąc iuż na dawnych przywileiach, o udzielnym panowaniu iuż to nad Ukrainą i Rusią, iuż nad Wołoszczyzną przemyślać zaczął. Okazały to iawnie przejęte listy iego do Turek, Moskwy, i Szwecyi, okazało nakoniec świeże porwanie się do broni. Uchwalono na seymie 1650 pospolite ruszenie. Król w 100,000 woyska łączy się pod Sokalem z hetmanem W. K. Tatarzy i Kozacy liczyli więcéy 300,000 ludu: zaszła uporczywa przez trzy dni bitwa pod Beresteczkiem, w któréy Jan Kazimierz nieustraszoną odwagę i niepospolitą, sztuki woiennéy znaiomość okazał. Polacy nakoniec nayświernieysze odnieśli zwycięztwo, 30,000 Kozaków i Tatarów legło na placu bitwy, działa i oboz cały zwycięzcom dostał się w zdobyczy, nie zostawało iak tylko rozproszonych ścigać, i raz nazawsze woynie téy koniec położyć. Lecz nie cierpiąca trudów obozowych szlachta, przymusiła króla do rozpuszczenia iéy, poruczono hetmanom z częścią woyska baczenie na Ukrainę i Chmielnickiego kroki.
Niemniéy i woysko Litewskie pod sprawą hetmana swego Janusza Radziwiłła, we wszystkich z Kozakami walkach okrywało się chwałą, rozgromiwszy ich siły, pochwytawszy wodzów, opanowało Kiiow. Tam świetne pułki Litewskie stanąwszy pod miastem, mile zadziwione były spotkaniem hufców braterskich. Przyciągnął był z woyskiem Polskim w te strony Mikołay Potocki H. W. K. Widok tak niespodziany, opowiedanie wzajemnych trudów, przegranych, i zwycieztw, chciwe o życie, o losy przyiacioł badania, acz zwykłe do mordów serca rozrzewniły głęboko. Janusz Radziwiłł gdy po tylu latach starego Mikołaia Potockiego hetmana Kor: witał, patrząc na osiwiałą sędziwość iego, na twarz w któréy wyryty był smutek ciężkiego Tatarów więzienia, ściskaiąc wodza za rękę, od łez wstrzywać się nie mogł. Oba woyska pod Biało-Cerkwią stanęły. Chmielnicki połączeniem tém strwożony, nadto zamysłem opanowania Multan zaięty, do dawnych udaie się chytrości, i w Biało-Cerkwi mniéy szczęśliwą dla siebie iak wprzódy zawiera ugodę.
Zyskany tą ugodą czas, obrócił Chmielnicki na spisywanie licznego woyska, lecz i tu chytry, wysyła do hetmana Kalinowskiego, że niczego obawiać się nie powinien, że przygotowania iego miały za cel Multany. Lecz w tymże czasie napada syn iego Tymoteusz na Batów, gdzie Kalinowski w 9,000 woyska obozował bezpieczny; napada z przeważnemi siły Kozaków i Tatarów, walczyła garstka naszych przez dwa dni, nakoniec zwyciężona od liczby. Poległ hetman Kalinowski, kwiat naświetnieyszéy młodzieży naszéy dostał się w niewolą, tam bez braku okrutnie wszyscy prawie wyrżnięci.
Wyparł się Chmielnicki tego zerwania przymierza, winę na Polaków, Tatarów, i na syna swego składaiąc, a gdy tegoż syna z córką Hospodara Multańskiego żeni, i o ustąpienie krainy téy u Porty stara się, posłańcy iego nie przestają poburzać na Polskę, Moskwę, Turków i Szwedów. Naywięcéy dawnemi przyciśniony klęskami, naypierwszy usłuchał poduszceń tych Car Alexy Michałowicz, nadaie więc Ukrainę lennym prawem Chmielnickiemu, wysyła dwa woyska iedno na Ukrainę, drugie do Litwy. Król pod Humaniem odnosi nad Moskwą i Kozakami zwycięztwo, przeciwnie Litwa ogołocona z żołnierza ciężkie ponosi straty. Radziwiłł nieczekaiąc na woysko Gąsiewskiego chcąc sam ieden odnieść sławę z zwycięztwa, z drobnym pocztem uderza pod Szkłowem na całe siły Moskiewskie: znaczną poniósłszy stratę do cofnienia się przymuszon. Mohilow, Połock, Newel, Witebsk, Smoleńsk, nakoniec dostały się w nieprzyiacioł ręce.
Wśród tylu klęsk, wśród gromadzących się burz na około, zebrany na seymie naród, byłby wziął wyrównywniące niebezpieczeństwom środki, gdyby nie wygórowana rozwiązłość i zaślepienie iednego wyrodka. Syciński poseł Upitski urażony o przeciwny sobie z ekonomiią Szawelską dekret w r. 1652 zerwał seym, za prywatną urazę pomścił się na całéy oyczyźnie, i iednym słowem zatamował wszystkie ratowania iéy sposoby. Zpowiększeniem się nieprzyiacioł naszych, słabiały rady publiczne, mnożyły się wewnętrzne rozterki.
Królowa Szwedzka Krystyna córka Gustawa, zrzeka się korony dla Karola Gustawa hrabi Wojewody Renu z domu xiążąt dwóch Mostów. Poseł Jana Kazimierza, Henryk Canazel iak gdyby Polska dosyć iuż nieprzyiacioł nie miała, uroczystą naprzeciw ustąpieniu temu protestacyą zanosi. W tym właśnie czasie Hieronim Radzieiowski Podkanclerzy Kor; z przyczyny krwawych zatargów o żonę, do których Jan Kazimierz wpływał podobno taiemnie, wywołany z kraiu, do Szwecyi zemstę i nienawiść swą poniosł.
Osłabione siły Polskie przez długie i krwawe z Kozakami zapasy, zaczęta z Moskwa niepomyślna woyna, żądza w Karolu wsławienia początków panowania swego, uraza z niepolitycznéy Jana Kazimierza protestacyi, sprawiły, iż nowy Monarcha Szwedzki łatwo usłuchał rzewrotnych Radzieiowskiego doradzeń. Wzdryga się umysł na opowiadanie tylu nieszczęść, poniżeń i klęsek: uderzyły one na Polskę w ten czas, kiedy długi nierząd, rozwiązłość, zepsucie, zniszczyły iuż były dawne męztwo i cnoty Polaków.
Powstawali na oyczyznę nasze nieprzyiaciele, iak na przeznaczoną iuż w ten czas do rozszarpania ofiarę. Pustoszył Chmielnicki południe, i aż pod Lwowem opierał swe hordy, niezgody między Radziwiłłem i Gąsiewskim dopuściły Moskalom wziąć Mińsk, Wilno i po całéy rozszerzać się Litwie. Wittenberg Feldmarszałek Szwedzki wchodzi do W. Polskiéy na czele 17,000 woyska. Szlachta Poznańska i Kaliska zgromadziwszy się zbroynie pod Uściem, w liczbie 15,000 z namowy Radzieiowskiego poddaie się królowi Szwedzkiemu, waruiąc zachowanie wolności i maiątkow: nadciąga Karol-Gustaw z znacznieyszym woyskiem, i pod Kołem z Wittenbergiem się łączy. Jan Kazimierz wysyła do niego Przyiemskiego, któremu Karol odpowiada, że w Warszawie traktować będzie.
Nieszczęsny król cofa się do Opoczna, połączone woyska Szwedzkie idą za nim: Polacy i Szwedzi stanęli pod Czarnowem do boiu, nawalny deszcz przeszkadza spotkaniu. Jan Kazimierz nie ufaiąc szczupłym swym siłom, lasami do Krakowa, ztamtąd na Szląsk do Głogowa uchodzi: Szwedzi opanowawszy i złupiwszy Warszawę, oblegli Kraków, gdzie mężny Czarniecki po uporczywéy przez dwa miesiące obronie, głodem ściśniony poddać się musiał, wyszedł wodz z miasta z orężem, chorągwiami, szanowany od nieprzyiacioł samych. Nie tak uczyniło woysko kwarcianne, to bowiem z hetmanem swoim Lanckorońskim pod Woynicami zbite, za wypłacenie zaległego żołdu i przyrzeczenie go na przyszłość, nie wstydziło się poprzysiądz wiarę naiezdcy, i orły swoie z nieprzyiacielskiemi połączyć znakami.
W téy okropnéy chwili nie było iuż Polski, rozproszone woysko nasze, żołduiące obcemu, bezecne wyrodki Radzieiowski Bogusław, Radziwiłł, kierowali naiezdców krokami. Niewierny hołdownik Fryderyk Wilhelm[36] łączy się z nieprzyjacielem korony, i oręż przeciw panu swoiemu podnosi: uwiedziony obietnicą łupów Rakocy, z 50,000 Siedmiogrodzanów wchodzi do Polski. Król z garstką wiernych w obcéy schroniony ziemi, na próżno szuka posiłków od téy Austryi, któréy przodkowie iego pomagaiąc, tylekroć strasznych na siebie nieprzyiacioł zwracali: nieczuły na nieszczęścia krewnego i przymierzeńca Ferdynand, za obiecaną pomoc żądał, by żupy solne, Wdztwo Krakowskie, Sieradzkie, Samborz i Żywiec w zastaw mu oddane były. W téy ostateczności ofiarowane berło Polskie Carowi, Austryi, a nawet Rakocemu, nie ułudziły żadnego. Karol panem iuż Polski, wahał się czy całe państwo zatrzymać dla siebie, czyli ie z sąsiadami rozszarpać. W ten czas to gdy Sandomierzanie żądali od niego, by seym złożył i wolność praw Elekcyinych potwierdził, Niepotrzebuię ia waszych Elekcyi, odpowiedział zuchwale, a uderzaiąc po rękojeści pałasza, tym ia, rzecze, iestem iuż panem i królem waszym.
Ta duma, rozpuszczonego woyska uciski i gwałty, ocuciły nakoniec zrażone tylo klęskami umysły. Waleczny odpor Częstochowy gdzie Przeor Paulinów Augustyn Kordecki meztwem i stałością swoią 17,000 Szwedów do odstąpienia przymusił, odżywił nadzieie powrócił ducha męztwa i odwagi. Jerzy Lubomirski Marsz: W. K. i Stefan Czarniecki Kasztel: Kiiowski z wielo innemi w Tyszowicach czynią związek przy królu, i Jana Kazimierza przez góry Karpackie sprowadzają do Lwowa, woysko i szlachta przystępują do związku tego, Opaliński podnosi broń w Wielkiéy Polscze, Chmielnicki doznawszy srogości Moskiewskiego panowania, zruca się z lennictwa Garowi, ido wierności powraca. Jerzy Lubomirski, Czarniecki nie zawsze szczęśliwy, lecz niezrażony nigdy, po kilkakróć trapi Szwedów przeważnie. Sam Karol z trudnością więzów iego uchodzi, Margrabiego Baden z całym woyskiem znosi ze szczętem.
Miasta Wielkopolskie wyrzucaią osady Szwedzkie, Jan Kazimierz odbiera Warszawę, wkrótce pod tą stolicą zachodzi uporczywa przez trzy dni bitwa, gdzie zwycięztwo przy Szwedach. Nie długo Siedmiogrodzanin naieżdzał Polskę bezkarnie. Rewera Potocki, Lubomirski, Czarniecki, znoszą ogromne woysko iego, sam Rakocy 12,000 czerw: zł: okupić się musiał i z przeproszeniem wysłać do króla poselstwo; Gąsiewski wpada do Brandeburga, gromi pod Prostkami hołdownika woysko, Radziwiłła i kilku Generałów Szwedzkich bierze w niewolą.
Ten zwrot meztwa, ta odzyskana oręża Polskiego sława, troskliwość sąsiadów o własna całość, zwróciły nakoniec uwagę ich na nieszczęśliwe losy nasze; zawarty rozeym z Carem Moskiewskim w roku 1657. Stanęły między Polską i postronnemi mocarstwy na wspólną obronę przymierza: z Daniią z równemi dla obu Państw warunki, z Austryą i Elektorem Brandeburskim okupione zbyt ciężko. Cesarz Niemiecki odebrawszy przyrzeczenie berła Polskiego, i wziąwszy w zastaw Wieliczkę i Bochnią, wysyła na żołdzie Polskim pod sprawą Hrabi Hatzfelda 10,000 ludzi, ci dopomogłszy do odzyskania Krakowa i Torunia długo kray przez zdzierstwa swoie ciemiężą. Przykrzeysze z Elektorem Brandeburskim warunki, Jan Kazimierz w Welawie przymuszonym się widział podpisać. Tym to pokoiem poźniéy potwierdzonym w Oliwie uwolniony na zawsze Elektor od hołdu Polscze winnego, zapewnione udzielne nad Prusami panowanie iemu, i wszystkim iego następcom: oddane mu lennym prawem powiaty Lawemburski, i Bytowski, iak ie trzymali Pomeranii xiążęta, miasto Elbląg za 400,000. Starostwo Drohimskie za 12,000. talarów w zastaw oddane. Elektor do końca woyny 35,000 woyska, w każdéy zaś innéy potrzebie 2,000 dostawiać obowiązał się. Pierwsze widzenie się Jana Kazimierza z Elektorem Brandeburskim było w Toruniu, tam gdy Elektór xiążęcia Radziwiłła przedstawiał krolowi, i ten przepraszaiąc króla chciał go pocałować w rękę, usunął mu iey Jan Kazimierz, i mówić z nim nie chciał.
Wkroczenie Duńczyków do Szwecyi, Karola Gustawa i znaczną cześć woysk iego odciągnęło od Polski. Jerzy Lubomirski Prussy Szwedom odbiera, Czarniecki pustoszy Pomeranią Szwedzką, i Duńczykom w Holzacyi orężem swoim ważne czyni przysługi. Śmierć nakoniec Karola, przyśpiesza długo pożądany pokoy. Stanął on w Oliwie w roku 1660. mocą pokoiu tego Jan Kazimierz zrzekł się praw swoich do Szwecyi, odstąpił Inflant prócz małéy części poźniéy Woiewództwem Inflantskim zwanéy: Szwedzi oddali dzierżone w Prusiech miasta, iako to Elbląg, Marienburg i Sztum, zniszczony traktat z Elektorem Brandeburskim, mocą którego Szwecya w czasie woyny gwarantowała mu Warmiią, i całą Wielką Polskę. Amnestya dla tych co się stron Szwedzkich dzierżeli, przez ten warunek fatalnym na przyszłość przykładem , Radzieiowski i Radziwiłł uszli bezkarnie.
Już niespokoyny Chmielnicki żyć przestał, Kozacy po śmierci iego na dwie podzielili się strony, iedni przy Moskalach, drudzy pod wodztwem Wychowskiego przy Polscze. Wychowski znosi partyą Moskiewską, i wodza iéy Wodowiczonka zabiia. Król nagradzaiąc te wierność w paktach Hadziackich, zyskowne Kozakom nadaie przywileie. Wychowski został Woiewodą Kiiowskim, i dwa Starostwa dziedzictwem otrzymał: Biskupom Ruskim mieysce warowano w senacie. Niedługo trwały te pakta, posądzony Wychowski o niewiarę pod dość błahemi iak się zdanie pozorami, przez sąd woyskowy na śmierć skazany: znowu na Ukrainie krew lać się zacięła , a Car korzystaiąc z tych kłótni z trzema woyskami wtargnął w Polskie granice. Oswobodzony Jan Kazimierz od Szwedów, cała swą potęgę na naiezdników obraca, trzymali oni w oblężeniu Lachowice, a gdy hetman Litewski Paweł Sapieha i Czarniecki woiewoda Ruski ciągną miastu na odsiecz, pod Połonką zachodzi im drogę Chowański, przyszło do sprawy, pierzchneły przed natarczywością Petehorców liczne hufce Moskiewskie, 15,000 Moskałów legło na placu, reszta woyska rozproszona lub potopiona w Dźwinie. Niemniéy świetne pod Cudnowem, Hodobyszczem Rewera Potocki i Jerzy Lubomirski odnieśli zwycięstwa, poległo tam 36, tysięcy Moskwy i Kozaków, Szeremetów wodz ich wzięty w niewolą. Na seymie 166r, potwierdzony z Szwecją pokoy Oliwski, z Kozakami, Hadziackie pakta; uchwalone podatki na zapłatę woyska , i popieranie woyny tak pomyślnie wiodacéy się z Moskwą: lecz gdy król wyprawę ogłasza, i dla dania przykładu sam śpieszy do Litwy, przemaga w szykach naszych duch niekarności i zysku. Woysko koronne nietylko że nie słucha rozkazów królewskich, ale uczyniwszy związek i Swiderskiego Marszałkiem obrawszy, buntowniczo zaległości domaga się, wyciąga z Ukrainy i kray własny pustoszy. Napróżno pułki Litt: acz także pod Żyromskim związek swóy uczyniły, pod Dołhinowem na Chowańskiego uderzaią, i znoszą woysko Moskiewskie. Król stanąwszy w obozie, gdy ku ciągnieniu na nieprzyiaciela opór w związkowych znayduie, przymuszony koniec wyprawie uczynić, do Warszawy na seym powraca. Uchwalone nadzwyczayne pogłowne, wyznaczono do obrachowania się z woyskiem kommissarzy: za staraniem biskupa Kuiawskiego Floryana xcia Czartoryskiego z 26 milionów założonéy przeż woysko pretensyi, po wielu trudnościach zgodzono się na dziewięć.
W Litwie zuchwalstwo woyskowych do okropnych posunęło się zbrodni, z podeyrzenia że Zyromski Marszałek i Gąsiewski hetman związek zamyślali rozerwać, zapalczywa młodzież wyprowadziwszy ich z własnych domów w Wilnie, pierwszego rozsiekała, drugiego ognistą bronią zgładziła. Tak zginął Gąsiewski wodz licznemi okryty laury, w obozach surowy, niezgięty w radzie, wszędzie nieskazitelny, szukał śmierci wśród licznych nieprzyjaciół oyczyzny, niestety! znalazł ią od swoich!
Celem zasilenia wycieńczonego skarbu i zaspokojenia naprzykrzeń woyskowych, rzucono się do lekarstwa nad złe same gorszego; puszczono w arędę mennicę Boratyniemu i Tynfowi, pierwszy miedź, drugi podłe wybiiaiąc śrebro, przydali nową klęskę do tylu innych oyczyznę nasze gnębiących. Niezmordowany atoli Jan Kazimierz z woyskiem raz ieszcze naprzeciw Moskwie puścił się. Napróżno wśród zimy przeszedł Dnieper, i pod starym młynem Brańskiem, Siewierskim i Putywlem Moskałów zgromił, wszczęte znow na Ukrainie rozruchy, a co gorzéy wszczęta woyna domowa, i uwagę i siły iego w inną zwróciły stronę a poźniéy przynagliły do pokoiu pod Andruszewem, gdzie odstąpione Moskwie Smoleńsk, Siewierz, Czerniechow i Ukrainę z tamtéy strony Dniepru leżące. Zbyt surowe Wychowskiego skaranie, poduszczania Moskwy znowu Kozaków obruszyły na Polskę. Doroszenko wodz ich poddaie się Porcie, Turcy 40,000 Tatarów posyłaią mu w pomoc; ogromne woyska uderzaią na Reymentarza Makowskiego w 6000. stoiącego na Ukrainie, rozpraszaią pod Batochem ten mały poczet, a wodza biorą w niewolą. Jan Sobieski hetman na ów czas Pol: pod Podhaycami pomścił się téy klęski, gdy w 10,000 woyska 40,000 Tatarów i Kozaków przeważnie rozgromił, i do pokoiu przymusił, mocą którego Kozacy znowu do posłuszeństwa przywróceni. Ostatnie to były z tym obrażonym ludem zapasy, wypleniły go prawie długie i krwawe woyny nasze, pozostałe na ów czas szczątki równie pomocnemi, iak strasznemi, przestały bydź Polscze, przeszły do Moskwy; tam w poźnieyszych rozplenione czasach, nie przestawaią dotąd przeważnych państwu temu usług oddawać.
Nie było rodzaiu klęsk któreby w tych nieszczęsnych czasach nie oburzyły królestwa, zostawała naysroższa, zostawała mówię woyna domowa, i tę sprowadziła zacięta Maryi Ludwiki wyniosłość. W początkach panowania poiął ią był Jan Kazimierz wdową po zeszłym swym bracie; umysł iego odważny, w tylu ciężkich nieugięty przygodach, przez niepoiętą serca ludzkiego sprzeczność, całkiem żeńskim daiąc się powodować radom, rozlewu krwi Polskiéy niewinną może stał się przyczyną. Marya Ludwika straciwszy iuż wszelkie potomstwa nadzieie, całe umysłu siły, wszystkie zabiegi obrociła do tego, by za życia ieszcze króla, zabezpieczyć tron Polski xiążęciu d’ Enghien synowi wielkiego Kondeusza, a mężowi siostry swoiéy Anny córki Edwarda Woiewody Renu. Już wczasie navteższego woyny Szwedzkiéy pożaru zwierzyła się myśli téy senatorom przy królu w Częstochowie obecnym, ta iedynie zajęta potrafiła odwrocie skłaniaiącego się iuż Jana Kazimierza od przyjęcia czynionéy mu przez Karola Gustawa propozycvi, że wyciągnie z kraiu woyska i pokoy zawrze, byleby po śmierci królewskiéy berło Polskie zapewnionym mu było.
Niezmordowana w usiłowaniach swoich Ludwika, tyle datkiem, obietnicami, zręcznym dokazała obrotem, że na seymie 1661 gdy król wniósł rzecz tę w senacie, długo powszechne milczenie zgodę zdawało się rokować, aż Maxymilian Fredro a naybardziéy Jerzy Lubomirski wiedziony czystą zapewne, lecz zgubna od wieków gorliwością, surowo powstał na nieprawność wniosku takiego. Obrażona tym oporem królowa, poprzysięga Lubomirskiemu nieubłaganą zemstę, iakoż zapozwany Jerzy na sądy seymowe, jakoby w oyczyznie woynę domową wzniecać zamyślał, acz nieprzytomny skazany na utratę dostojeństw, maiątku i życia. Ustąpił Lubomirski do Wrocławia, czekaiąc iakie wrażenie w narodzie sprawi wyrok tak srogi, nie zawiódł się w nadziejach, im bardziéy tkwiły w pamięci wszystkich, świeże i ważne zasługi iego dla oyczyzny i króla, tym bardziéy iątrzyły się serca zazdrosnego swobod swych narodu.
Przecież mimo widocznéy narodu do Lubomirskiego przychylności, królowa i powiernik iéy Prażmowski kanclerz na ów czas koronny, wszelkiéy z Lubomirskim przeciwiąc się zgodzie, namówili króla, że buławę po nim oddał Sobieskiemu Marszalkowi Koron: na ten postępek pierwsze Województwa Wielkopolskie ogłosiły się za uciśnionym: w tenczas do tyle nabytéy sławy byłby Jerzy przydał naywiększą, byłby dał przykład bohatyrskiego poświęcenia się, gdyby miał dosyć meztwa znieść dla dobra powszechnego niesprawiedliwość tak sroga; na nieszczęście żal ciężkiéy urazy, przemógł święte na stan oyczyzny względy! tym iedynie uniesiony łączy woysko swoie z Konfederacyą Wielkopolską, i Połubińskiego Litwę wiodącego w sprawie królewskiéy znosi, samego bierze w niewolą, i 1500 ludzi kładzie na placu. Lubomirski wolno więźniów wypuszcza, wkrótce sam Jan Kazimierz z silnieyszym ludem nadciąga. Stanęły obadwa woyska pod Palczynem, iuż do sprawy gotowe, gdy Trzebicki Krakowski, i Leziński Chełmiński Biskupi święte kapłaństwa pełniąc obowiązki, wdaią się między uzbroionych, i do zgody przywodzą. Przyrzeczono powrócić Lubomirskiemu urzędy i maiątek, lecz gdy warunki te niedotrzymane, znów obie strony biorą się do broni. Król wywodzi 26,000 woysk, Lubomirski dwanaście, stoczona bitwa pod Montwami niedaleko Inowrocławia; nie w Szwedach, Moskalach i pogańcach; miecze Polskie broczyły się w piersiach braterskich. Zwycięztwo przy Lubomirskim, 4 tysiące z strony królewskiéy trupem poległo. Po téy bitwie stanęła ugoda w Łęgowicach, Lubomirski króla przeprosił, który powszechną ogłosił amnestyą, i na piśmie dał przyrzeczenie, że nikomu do osiągnienia tronu dopomagać nie będzie. Taki był nakoniec tych nieszczęsnych sporów, zaiętych wśród goreiącéy ieszcze z Moskwą i Kozakami woyny: takie skutki z iednéy strony zaciętéy zemsty, i burzliwie wyniosłego Ludwiki umysłu, z drugiéy ślepego w walecznym mężu wolnych Elekcyi przesądu. Lubomirski niedowierzaiący królowi schronił się do Wrocława, gdzie wkrótce życia dokonał, poprzedziła go królowa Pani niepospolitéy stałości i odwagi, lecz zbyt wyniosła by przeżyć mogła tyle smutnych zawodów.
Są nieszczęścia, są ciężkie frasunki, w pośród których naywyższe między ludźmi dostoieństwa, sam mowie blask maiestatu, tęsknym tylko staie się brzemieniem: doznał tego przez lat dwadzieścia niefortunny Jan Kazimierz, długie walki sprzysiężonych na zgubę nasze sąsiadów, rozwiązłość w obradach, w woysku duch buntowniczy, po tylu doznanych nieszczęściach ślepa ufność, niepoięta obojętność na klęski wiszące, strata nakoniec szkodliwéy Polscze, lecz iemu lubéy małżonki, zniechęciły go z panowaniem i światem. Długo nim krok ten ostateczny przedsięwziął, szukał obłąkany naród ważnemi upamietać przestrogi, pamiętne są słowa iego na seymie 1661. »Bodaybym był (mówił król do stanów) fałszywym prorokiem, ale ieźli dziś nie zapobieżycie fatalnym klęskom, które od lat tylu sprowadzaią na was wolne niby Elekcye, przyidzie to świetne, to szlachetne królestwo na rozszarpanie obcych narodów, Moskal zagarnie Ruś i W. X. Litt:, czeka iuż Brandeburczyk na Wielką Polskę i Prussy, dom Rakuski choćby miał nayświętsze zamiary, gdy wdrudzy szarpać będą od Krakowa i małéy Polski, niezapomni o swoich korzyściach, każdy przekładać będzie posiadać raczéy część Polski raz orężem nabytą, niż ią mieć całą z takiemi wolnościami iakie są dzisiay.»
Tak zbawienne przestrogi zamiast upamiętania umysłów, nowe boiaźni, nowe wznieciły niezgody, król straciwszy nadzieie uczynienia jakiegokolwiek dobra, wydal uniwersały, że koronę złożyć zamyśla, starano się usilnie by go od tego odwrócić zamysłu, lecz gdy Jan Kazimierz trwał w nim niezgięty, nastąpił seym abdykacyi w 1668. Żałosne było między królem i narodem rozstanie, bo długo wspólnie doznawane nieszczęścia, silniéy ludzi wiążą, niż spędzone w pomyślności chwile. Podali nam opisanie dnia tego Kochowski, Załuski i inni; gdy prośby senatu, kapłanów, i stanu Rycerskiego, króla nakłonić niemogły, wszedł Jan Kazimierz do izby senatorskiéy. Napełniał ią liczny senat, Posłowie, i mnostwo ciekawego ludu: król przez czas nieiaki stał na stopniach tronu, i podług zwyczaiu z przytomnemi poufale rozmawiał, nakazawszy potym milczenie, nie iuż Kanclerza, lecz usty własnemi gdy płacz głos mu nie raz przerywał, tak mówił: »Dociekła godzina gdzie dług oycowskiéy naprzeciw téy Rzpltéy uprzeymości, od dwóch wieków przez przodków moich nabyty wypłacić mi dzisiay przychodzi. Zgięty wiekiem, trudami obozów, a może i obrad tych, złamany dwudziestoletnim strapieniem, król i oyciec wasz to co świat ten ceni naywyżéy, koronę w ręce wasze oddaię. Za tron, poziome obieram schronienie, za berło nie zostawuię sobie iak kęs ziemi, nam wszystkim wspólnéy, a to bym pogrzebiony w łonie téy oyczyzny wśród zwłok przodków moich, tę w was i potomności zostawił pamięć, żem to iest ten, którym się pierwszy znaydował w walkach, niebezpieczeństwach, w odwodzie ostatni: który i dziś przez miłość ku wam i powszechnemu dobru, zrzekłem się korony, i tym którzy mię dali to królestwo, wiernie nazad powracam. Miłość ludu posadziła mię na tronie tym, miłość moia ku Rzpltéy oddala mię od niego. Wielu z królów poprzedników moich oddawali berło synom lub braciom swoim, ia go lubéy oddaię oyczyznie, a któréy byłem i oycem i synem, dziś z monarchy człek pospolity, z pana poddany, z króla współobywatel, młodszemu szczęśliwszemu odemnie, temu nakoniec którego Bóg i wolne głosy narodu za następcę mego przeznaczą, temu chętnie ustępuię to mieysce, nieprzéstanę w schronieniu moim błagać niebios, byście go dogodnego potrzebom waszym wybrali. Dzięki wam wszystkim niosę za wasze rady, usługi, przychylność, ieżeli przeciwnie naygorętszym życzeniom moim niepodobały się komu rządy moie, ułomności ludzkiéy, a raczéy losow winą to było, wybaczcie proszę tak, iak ia przebaczam wszystkim. Zegnam was i oycowskim uściśnieniem do piersi moich przytulam, dochowam słodką pamięć wasze póki mi życia stanie. Aczkolwiek odległość mieysc rozdzielać nas będzie, nic od was i od téy ulubionéy oyczyzny serca sinego nie potrafi oddalić Więcéy gdy mi żal ani też pamięć niepozwalaią mówić, niech papier który do przeczytania oddaię, ostatecznym ubędzie dowodem miłości i przywiązania mego do Polski.
Jan Kazimierz oddalił się do Francyi, gdy w cztery lata dowiedziawszy się o wzięciu Kamieńca przez Turków, żalem zdięty życia dokonał. Ciało iego Biskupi Olszowski i Trzebicki kosztem swoim sprowadzili do Polski. Za tego to panowania milczały muzy wśród szczeku oręża, zaczęto do mowy oyczystéy mieszać barbarzyńska łacinę, zwyczay ten tak naganny i zdrożny za ostatniego Stanisł: Augusta odrzucony zupełnie. Wygnani Aryanie nie iak różnowiercy, byłoby to przeciw umysłowi tolerancyi, lecz iak znoszący się z nieprzyjacielem oyczyzny, wczasie bowiem woyny gdy sprzyiali i pomagali Szwedom, powiedziano im, idźcie gdy obcych przekładacie nad swoich, nie spełniono wyroku tego z obrażeniem słuszności, trzy lata dano im czasu do wyprzedania dóbr i własności ich. Żałować atoli należy, że nieobywatelstwo ludzi téy sekty, a może iuż zbytnia o panuiącą wiarę gorliwość, przywiodły stany do kroku tak surowego: kwitnęły między Aryanami nauki w mieyscu szkół i zgromadzeń ich Rakowie, wychodziły wyborne dzieła pięknym wyciskane drukiem.
Taki iest krótki rys panowania obfitego w wypadki ważne i smutne: wzgarda praw świętych, niekarność woyska, zepsucie obyczaiow, wstrzęsły, nachyliły okropnie budowlę oyczystą, ani poźniéy bacznieysi tyla oycow klęskami następcy, starali się gmach ten od ostatniego wydźwignąc upadku.
Słuchaycie rycerze młodzi,
Załosnéy lutni ięczenia,
Niech w was chęć do sławy rodzi,
Dawnego meztwa wspomnienia.
Słuchaycie iak sławy wieniec
Walcząc w oyczyzny obronie,
Zyskał odważny młodzieniec,
I w szlachetnym poległ zgonie.
Już Podola żyzne niwy
Chmielnicki hordy zalegał,
Iuż głos matek przeraźliwy
W smutnych się skałach rozlegał,
Rzuca rolnik pług i rolę
Wszędzie hoże wiodą branki,
Pasterz woli iść w niewole,
Niż odstąpić swéy kochanki.
Syt wieku, szczęścia i sławy:
Mikołay woysku przywodził:
Gdy ięk ludu i mord krwawy
Do uszu iego dochodził,
Westchnął, i twarz mu sędziwą
Łez potok skropił obfity,
Wspomniał na młodość szczęśliwą,
I na wiek swòy nieużyty.
A gdy siła chęci zdradza,
Gdy grot z słabéy pada dłoni,
Syn ciężką starość nagradza,
Zdolny do konia i broni,
Niechętnie Potocki młody
Dni swoie trawił w pokoiu,
Meztwo łączył do urody,
I drżał na wspomnienie boiu.
Synu, rzekł hetman ze łzami,
Kray twóy w ciężkiéy iest potrzebie,
Jdź broń go twemi piersiami,
Bądź godnym przodków i siebie.
Wiedz, że w kaźdéy życia dobie,
Dla oyczyzny tylko żyiesz,
Ja szczęśliwy legnę w grobie,
Gdy się ty chwała okryiesz.
To mowiąc, żegna Rycerza,
Czułe mu daiac ścisnienie,
Już Stefan zbroie przymierza
Już czarne włosow pierścienie,
Złotym okrywa szyszakiem,
Lecz nim zbroyny wszedł do szranku,
Miedzy cnych panien orszakiem,
Postrzegł swą lubą na ganku.
Elżbieta młoda i hoża,
Wierna miłości i chwale,
Twarz miała świeższa iak róża,
Usta żywsze nad korale.
Cel życzeń wszystkiéy młodzieży.
Temu serce swe oddawa,
Kto do boiu pierwszy bieży,
Komu droga miłość, sława.
Staie rycerz uzbroiony,
Przed swéy kochanki oblicze,
Tobiem winien, rzekł wzruszony,
Życia moiego słodycze,
Niechay mi twoié wspomnienie,
Towarzyszy w bitw zapale,
Niech ostatnie życia tchnienie,
Poświęcę tobie i chwale.
Żal przerwał czuła przysięgę,
Głos Elżbiety płacz tamuie,
Zdiąwszy z siebie biała wstęgę,
Rycerza nią przepasuie,
Idź, powróć cośmy stracili;
W ten znak miłości przybrany,
Bodaybyś był w każdéy chwili
Równie szczęsny, iak kochany.
Lecz iuż trąb i kotłów wrzawa,
Zgromadza zewsząd rycerze,
Tuman kurzawy powstawa,
Wszedzie hełmy i pancerze,
Dziedziniec, bramy, i wieże,
Zewsząd okrył lud ciekawy,
Spada most, co zamku strzeże,
Ciągnie woysko na boy krwawy.
Nim przyszli pod żółte wody,
Ciągnęli spiesznie noc całą;
Słońce w dzień téy złéy przygody,
W krwawych obłokach powstało,
Bohdan hufce swe rozłożył,
Jak tylko oko zamierza;
Mnóstwem się Stefan nie trwożył,
Z garstką na tłumy uderza.
Już woyska zwarły się razem,
Smierć niosące ognie błyszczą,
Hełm się zgina pod żelazem,
Strzały na powietrzu świszczą,
Lecz gdy wódz nieulękniony,
Walczy w tłumie niebezpiecznym,
Strzałą w piersi ugodzony,
Pada uięty snem wiecznym.
Tak pewne naszych zwycieztwo,
Zgon wodza młodego zdradza,
W żal ciężki zmienia się meztwo,
Woysko się wkoło zgromadza,
Łzami skrapiaią twarz bladą,
I otarłszy ze krwi blizny,
Ciało na tarcze swe kładą,
Nadzieie woyska, oyczyzny.
Wpośród dąbrowy zielonéy,
Zwłoki rycerza złożyli,
I na wstędze krwią zbroczonéy,
Zbroie iego zawiesili.
Tam nieszczęśliwa kochanka,
We łzach pędząc dni nieznośne,
Od wieczora aż do ranka,
Rozwodzi skargi miłosne.
Spoczyway rycerzu mile,
Miedzy cichym drzew tych cieniem,
Niech xiężyc głuchéy mogile,
Przyjaznym świeci promieniem,
Jeźli kiedy rycerz mężny,
Wtéy sie tu znaydzie krainie,
Spoyrzawszy na grób potężny,
Niech iak ty walczy i ginie.
Stefan Potocki synem był Mikołaia Kasztelana Krakowskiego i hetmana W. Kor: o tym hetmanie Kochowski Tom J. pag: 29. tak mówi »ten od młodości w obozach, między zmiennemi boiów losami schowany, powolny z przyrodzenia, pobłażaiący w sprawowaniu władzy naywyższéy, więcéy zasługiwał żeby go czczono, niżeliby go obawiano się.« Przed wstępem ieszcze na tron Jana Kazimierza, zaczęły się na Ukrainie krwawe Kozaków rozruchy, powierzoną sobie miał straż téy prowincyi hetman Mikołay Potocki, a dowiedziawszy się że Kozacy zbroyną zbierać się zaczęli, tam gdzie rzeka Tasmina wpada do Dniepru, sam pozostawszy z woyskiem, mniéy bacznie, nie wielki poczet na rozproszenie ich wysłał. Składał się oddział ten z ośmiu letkich chorągwi, ośmiuset raytarów acz w stroiu cudzoziemskim z Ruskiego pospólstwa złożonych, nadto od Dniepru cztery tysiące Regestrowych Kozaków w tył nieprzyiacielowi zachodzić mieli, przełożył nad siły temi własnego syna Stefana Potockiego Starostę Niżyńskiego, dodaiąc mu do rady doświadczeńszych wodzów, iako to Jana Sapiehę, Owruckiego Starostę, Czarnieckiego i innych, do odchodzących tak mówił »Idźcie a doświadczeniem i rostropnością waszą hamuycie zbyteczną syna moiego żywość, zaczynaycie odważnie, ia w daniu wam pomocy opiewszałym niebede.
Pomięszały nadzieie hetmana iuż nieprzyiazne losy dla Polski. Chmielnicki uwiadomiony o rozdzieleniu sił naszych, wsparty woyskiem Tatarów z 16,000 złożonym, wcześnie zapewniony, że Kozacy Regestrowi i Rusini w szykach naszych będący, przeydą na iego stronę, rozkazał porzucić brzegi Dniepru i śpiesznie ciągnął ku naszym. Kozacy i Tatarzy przyszedłszy nad iezioro zwane Zółte wody obozem stanęli. Mimo nacierań Polaków, nieprzyjaciel wstrzymywał się od boiu, a to z przyczyny że Chmielnicki oddalił się był do wysłanych bokiem Regestrowych Kozaków naszych, i tych łatwo na stronę swoię przemówił. Wkrótce zamiast szczupłych hufców, postrzegli nasi ciągnące ze wszech stron Tatarów i Kozaków tłumy, nie tracąc atoli serca, otoczywszy się wozami, długo mężnie nieprzyiaciela trzymali: wyszedłszy nakoniec z taboru, uderzyli na Tatarów, lecz kiedy ich gromią, ośmset Rusinów w dragonii naszéy służących, chwieie się tył podaie, i do nieprzyjaciół przechodzi. Ogołocone z posiłku tego, słabe szyki nasze, znowu w taborze zawrzeć się musiały. Wysłany do hetmana goniec z doniesieniem o smutném położeniu naszych, przeięty od Chmielnickiego, tym większém zapalił go zuchwalstwem. Wtey ostateczności postanowili nasi postępuiąc taborem, drogę sobie do woysk hetmańskich otworzyć. Przez dni czternaście wytrzymuiąc gęste strzał i rusznic grady, dwie tylko mile od żółtych wod posunęli się; przy znużonych głodem i trudami siłach iuż i na prochu schodzić zaczęło, ten co pozostawał deszczem zepsuty. Mężnie się atoli bronili Polacy, walcząc iuż nie o życie, lecz o śmierć chwalebną, a gdy nacierający coraz bardziéy nieprzyiaciel, zemdlony tabor iuż zaczął rozrywać: »Nie winą naszą, zawołał młody Stefan Potocki, spiknieniem losów zawisnych giniemy. Kiedy zdrayców ucieczka wydarła nam zwycięztwo, nie zostaie mężnym Polakom iak umrzeć z chwalą, lepiéy iest z orężem w ręku zginać od oręża, iak iść w niewolnicze pęta, albo poźniéy od zagniewanego oyca i ziomków przykrych słuchać wyrzutów. Dwie rany śmiertelne przerwały mu mowę, i trupem zwaliły na ziemię. Tak zginął zacny młodzieniec w samym życia poranku, śmierć przecinaiąc z życiem iego tyle wielkich nadziei, nie wydarła mu naypięknieyszéy chwały; chwały, że za oyczyznę poległ.
W szlachetnym domu znanym tylko z cnoty,
Dzielny Czarniecki się chował,
Z dzieciństwa pełen woiennéy ochoty,
Braci swych w hufce szykował,
A kiedy słyszał iak męztwo chwalono,
Żądze do boiów czuł niepowściągnioną.
W Kazanowskiego zaczął służyć znaku,
Ubiór iego niebogaty,
Z kopiią w ręku w żelaznym szyszaku,
Jeździł na podsłuch i czaty,
Acz młody, w bitwach sławą się ozdobił,
Bo gdzie się rzucił, nieprzyiacioł pobił.
Już miał zaślubić piękna Kobierzyckę,
I rzekł do niéy przy rozstaniu,
Ja śpieszę bunty uśmierzać Chmielnickie,
A choćbym w krwawym spotkaniu
Nie iedną krysą powrócił znaczony,
Nie będę Zosiu od ciebie wzgardzony.
Na Ukrainie ochoczy i śmiały,
Przyszedł pod Monasterzyska,
Z golemi piersi wpadł pierwszy na wały,
I gdy wszędy mieczem błyska,
Gdy twarz mu ciężkim postrzałem przeszyto,
Krwią zlany pyta, a miasto zdobyto?
Nie było wałki w tych krwawych zapasach,
Bez Czarnieckiego pomocy,
Okryty burką w słotach i niewczasach,
Trawił w boiu dni i nocy,
A żona słysząc iak często krew leie,
Czcząc bohatyra, o męża truchleię.
On ieden Szwedów naiazdy hamuie,
W zamku Krakowskim zawarty,
Tysiączne szturmy mężnie wytrzymuie,
Szwed nieraz z klęską odparty,
Sciśniony głodem gdy bramy otwiera,
Gustaw oglądać pragnie bohatyra.
Wkrótce z rycerstwem pod znaki zebranem,
Szybkiéy błyskawicy lotem,
Tu Szwedów schodzi i gromi nad Sanem,
Owdzie niespodzianym zwrotem,
Rzuca się z koniem wpław, rzekę przebywa,
Uderza, pole trupami okrywa.
Nie liczby Szwedów ale gdzie są? pytał,
Z hufcem rycerzów dobranych,
W Rudniku ledwie Gustawa nie zchwytał,
Znowu mszcząc się krzywd zadanych,
Wpada w Pomorze naiezdników płoszy,
I kray ten ogniem i mieczęm pustoszy.
Gdy król Stefana na Szlezwik wysyła,
Rzekła mu córka ze łzami[37],
Czemuż męszczyzną iam się nie rodziła,
Bym się mogła bić z Szwedami,
Dziewko, rzekł oyciec, w tém nie mą twéy winy,
Wsław się oyczyźnie mężne daiąc syny.
Zaniósł Czarniecki w pamiętnéy wyprawie,
W obca ziemię Polski chwałę,
Przez wały morskie na wątpliwéy nawie,
Prowadzi szyki zuchwałe,
Dziwią się ludy, iak odwaga męża,
I nieprzyiacioł i burze zwycięża.
Im ciężey Polskę los srogi ciemiężył,
Tym więcéy wzbudzał rycerza,
Wszędzie przytomny, tu Moskwę zwyciężył,
Tam Rakocego. uśmierza,
I nigdy mściwéy nie składaiąc broni,
Znosi Kozaków lub Tątarów goni.
Po tylu trudach pełen pięknéy sławy,
Gdy miał zasiadać w senacie,
Z dzielnym rycerstwem przybył do Warszawy,
W rysiach i bisiurnéy szacie,
Prowadził łupy ieńców znakomitych,
I sto piętnaście chorągwi zdobytych.
Gdy pułk Holzacki zbliżał się do bramy,
Suknie miał dużo wytarte,
W twarzach postrzały i głębokie szramy,
Swiadczyły bitwy uparte,
Król mu dziękował za wierność stateczną,
Lud okrzykami witał młódź waleczną.
Już osiwiały w trudach obozowych,
Kiedy nad Dnieper przybywa,
I mieczem bunty uśmierza Koszowych,
Ciężka go niemoc porywa,
Po drodze starzec laurami wieńczony,
Na słomie w wieyskiéy lepiance złożony.
Tu mu od króla list przynosi goniec,
Z buławą dla woiownika,
Wódz rzekł, ta łaska kiedy życia koniec,
Już mię za poźno spotyka,
Lecz widział Polak, że i bez buławy,
Można zwyciężać i dobie się sławy.
Już blizki zgonu rzekł, niech koń móy biały,
Wniydzie ieszcze do téy chaty,
Wstępuie rumak, rząd na nim wspaniały,
I obok tarczy buzdygan bogaty,
Siodło saydaków pyszne dźwiga brzemie,
Lecz widząc Pana, głowę spuścił w ziemię.
Wódz rzekł do Giermków, dla moiego wnuka,
Niechay się koń ten zachowa,
Niechay rycerskiéy sławy na nim szuka,
Niechay pamięta te słowa:
„Kto kray swóy kocha i Boga się boi,
„Mą szablę, konia, o resztę nie stoi.
I tego bohatyra życie, iuż iest obywatelskim i gładkim piórem Jmć Xdza Kraiewskiego publiczności podane. Dzieła Czarnieckiego ściśle się wiążą z panowaniem Jana Kazimierza, lecz co tylko w tych nieszczęśliwych czasiech stało się sławy godnego, ledwie nie powiem iemu naywięcéy przypisać należy. Urodził się on w 1599. w Woiewodztwie Sandomierskim na wsi w Żornawiu, z zacnego lecz niemaiętnego domu. Zamiast rozległych włości przyniósł Stefan Czarniecki duszę w przygodach niezłomną, nieustraszone mąztwo, miłość oyczyzny i cnoty; z dzieciństwa do dzieł woiennych niepohamowaną ochotę. W wiekach których ieszcze Czarniecki zasięgał, młodzież nasza długo służbą, długiém posłuszeństwem wyższych w woysku dostępowała urzędów. Czarniecki acz wcześnie służyć zaczął, acz się wsławiał z dzielności, w 30tym dopiero roku został Porucznikiem w chorągwi Marcina Kazanowskiego. Pierwsze iego pole było w 1633 w czasie szczęśliwéy naprzeciw Moskwie woyny, pod Władysławem IV. Król tak był wielce z męztwa iego dowolen, iż dał mu przywiléy w obozie pod Szemptowem na pięćset łanów ziemi w Powiecie Starodubowskim. Nie przewidywał Czarniecki patrząc na świetne Władysława zwycięztwa, iakie kray nasz klęski, iak długie i krwawe
Uwolniony z innemi po Zbarawskiéy ugodzie, Czarniecki iuż na ow czas Chorąży Sandomirski i Pułkownik Huzarski, pomścił się krzywd doznanych w sławnéy pod Beresteczkiem bitwie. Rozeyście się po tym zwycięztwie woysk naszych, nie dozwoliło Janowi Kazimierzowi odnieść tych korzyści, które mu zapewniało dalsze téy woyny poparcie. Daléy niezdatność winowaycza hetmanów, próżność, srogość Ukraińskich właścicieli nad ludem, przeciągały krwawe i nieużyteczne boie, chytry Chmielnicki przyciśniony potrzebą, zawierał soiusze, a gdy potrzeba minęła, z urąganiem ie łamał.
Po ciężkiéy pod Batowem klęsce, Czarniecki znany z męztwa w nagrodę danych usług, otrzymawszy urząd Oboźnego Koronnego z 10,000 woyska na Ukrainę wysłany, trzymaiąc woysko to w iak naywiększéy karności, tak lud Ukraiński umiał sobie pozyskać, iż wiele miast dobrowolnie otworzyło mu bramy, w szybkości zakładaiąc wyprawy pomyślność, gdzie tylko usłyszał o gromadzących się Kozakach, wraz na nich uderzał i rozpraszał. Wśród tych zapędów uciekaiący przed nim Bohun Rotmistrz Chmielnickiego, zamknął się w warownym miasteczku Monasterzyszcze, przystąpił natychmiast Czarniecki pod miasto, i z pędem na oblężeńców uderzył, iuż sam wódz bez hełmu, bez żadnéy zbroi, na czele rycerstwa stanął na wałach, rozrzucano parkany i twierdza iuż w ręku naszych, gdy fatalny wystrzał przeszył mu twarz na wylot: kula wyrwała mu podniebienie, zwalony na ziemia gdy krew spiekła wyrzucał, przyszedłszy do zmysłów zapytał: a Miasto czy wzięte? odpowiedziano, iż trwoga o życie iego przymusiła naszych do wstrzymania szturmu i odstąpienia od wałów, wzruszony gwałtownie żalem i gniewem, znowu krew potokami wyziewać zaczął. Uwieziony dla bezpieczeństwa nieraz potym wspominał, ii ból iego z téy ciężkiéy rany niczym nie był, porównany z boleścią, którą mu wydarcie pewnego iuz zwycięstwa sprawiło.
Ledwie wyleczon, gdy na czele królewskiego pułku przypuścił szturm do Buszy obronnego na Ukrainie grodu, iuż wpada na wały, iuż z woyskiem wchodzi do miasta, alić wszczęty pożar broni dalszego postępu. Czarniecki odbiera postrzał w nogę, ranny nie zsiadł z Konia, a przystępnieysze upatrzywszy mieysce nakazuie szturm nowy, znowu nasi wdzierała się na wały, mieszkance z ostatnią się bronią rozpaczą, a zwątpiwszy o własnym ocaleniu, zapalają swe domy, żegnaiąc się iedni z drugiemi rzucaią się w ogień, lub żelazem życie kończą. Żona setnika iednego nazwiskiem Zawisny zabiwszy męża, usiadła na beczkę prochu i raczéy iak żywcem dostać się zwycięzcy, podpaliła ią pod sobą; ta wściekła rozpacz dowodzi słuszną może ku nam za tyle okrucieństw ludu tego nienawiść, miasto paliło się przez noc całą, srogość którą pokazali nasi w wycięciu mieszkańców, ściągnęła plamę na wodza samego.
Po wzięciu Buszy ciągnęło woysko do Bracławia, opuścili go Kozacy nie czekaiąc zbliżenia się naszych, tu Han Tatarski iuż na stronę Polaków uięty, z 18,000 łączy się z hetmanem wielkim Stanisławem Potockim, obadwa woyska podstąpiły pod Humań, lecz gdy się cieszą nadzieią prędkiego wzięcia grodu tego, dochodzi wieść, iż znaczne woysko oblężonym idzie na pomoc. Byli to Moskale których niezmordowany w swéy zawiści Chmielnicki na Polskę poburzył. Uradzono, acz z mnieyszemi nierównie siły nieprzyiaciela uprzedzić, spotkały się ku wieczorowi obadwa woyska i natychmiast krwawą rozpoczęły bitwę. Woyska Moskiewskie składały się z 60,000 piechoty 50,000 Kozaków i 60 armat, Polacy mało mieli piechoty, dział żadnych, trwała ta bitwa wśród czarnéy nocy, i mrozu tęgiego, ogień z strony Moskiewskiéy tak był gęsty, iż wśród nocnych ciemności nietylko szyki nieprzyjaciela, lecz każdego na mieyscu swoim można było rozeznać, iuż nad świtaniem złamały hufce nasze Moskałów i Kozaków tłumy, 9,000 zostało ich na placu, wzięto 26 armat, reszta uszedłszy w mocnym obwarowała się obozie. Tu Chmielnicki ściśnięty od naszych, przekupiwszy Kara Achmeta Murzę wodza Tatarów uszedł bezpieczny, wiele miast poddało się Polakom, wiele kup Kozackich rozproszył Czarniecki, lecz hetman mrozami i niedostatkiem trapiony, na stanowiska zimowe ku Dniestrowi się udał.
W tym to czasie powstał nowy na zgubę naszą nieprzyjaciel, Karol Gustaw król Szwedzki z potężném woyskiem napadł krainy Polskie, a nie znalazłszy oporu, którego cnota i męztwo Polaków spodziewać się kazały, bierze Warszawe i całéy Wielkiéy Polski staie się Panem, przymusza Jana Kazimierza do chronienia się na Szląsku, i spiesznie ku Krakowowi ciągnie. Odwołany z Ukrainy Czarniecki przybiega na obronę téy dawnéy Piastów i Jagiełłów stolicy. Dwa lub trzy tysiące żołnierza zamyka się w zamku pod wodztwem Czarnieckiego, ta była siła zbroyna potężnego królestwa, reszta albo rozproszona albo haniebnie pod nieprzyiacielskie zaciągnęła się znaki. Z tą atoli garstką w mieście mało warownym, mężny wódz odpiera przez czas długi natarczywość całéy Karola potęgi, nakoniec przyciśniony głodem, bez żadnéy posiłków nadziei, podpisuie chlubne dla siebie i osady warunki, i zamek ze czcią woyskową opuszcza. Otworzono bramy, nędza długiego oblężenia nic nie uięła śmiałéy żołnieraa postaci, szli przy biciu bębnów z rozwiniętemi chorągwiami i zapalonemi lontami, ostatni iechał Czarniecki Kasztelan Kiiowski, w rysiéy szubie na dzielnym koniu Arabskim, z naywiększą uczciwością przyiął go Karol Gustaw i na obiedzie zatrzymał u siebie. Długo rozmawiali o szczęściu i sztuce woiennéy, pożegnał go nakoniec Karol, i w karecie królewskiéy odesłał. Tę obeyścia szlachetność splamił zwycięzca złamaniem umowy, gdy na mocy dobréy wiary stoiącą spokoynie osadę twierdzy Krakowskiéy w Siewierzu, podchwytuie i przymusza w woysku swym służyć. Szczęściem uszedł Czarniecki, a przez zgwałcenie umowy i z strony swoiéy uważaiąc się wolnym, obraca wszystkie starania, wszystkie umysłu siły, do zagrzania serc obywatelskich duchem odwagi i miłości oyczyzny.
Uciski woysk Szwedzkich, dumne wodzów ich przewodzenia, ubodły czułość mieszkańców, waleczne od Częstochowy odparcie pokrzepiło nadzieię, głos Czarnieckiego zagrzał odwagę. Staie przy królu i oyczyźnie sławny Tyszowiecki związek, Jerzy Lubomirski sprowadza króla, Czarniecki zbiera małą odważnych garstkę. Wódz rostropny i biegły widząc szczupłość swych szyków, powszechne przez klęsk tyle zrażenie, potęgę i biegłość nieprzyiaciela, obiera iedyny sposób walczenia, którym mógł i nieprzyiaciela trapić i nie narażać rzeczy powszechnéy: z niewypowiedzianym pośpiechem przenosi się z pocztem swym wszędy, trwoży, urywa, i gromi, tak naprzód pod Gołembiem nie mogąc wstrzymać potęgi Karola, rozsypuie swe woysko, zbiera ie znowu, ciągnie na odsiecz Zamościa, który Duglas wódz Szwedzki oblegał, odstąpił Duglas, Czarniecki nie staczaiąc z nim bitwy, z dziwną szybkością ile koń wystarczyć mógł w biegu, pędzi za Karolem, podchwytuie nad Sanem tylną straż, całą prawie wycina, i wszystkie sprzęty stołu królewskiego zabiera.
To powodzenie dodaiąc naszym odwagi i serca, Szwedów mniéy iuż śmiałemi czyniło, nie postępowali iak z boiaźnią i ustawiczną czuynością, trudzili i ludzie i konie. Nie pokazywał się Czarniecki gdzie go oczekiwali nay więcéy, gdzie się go spodziewano naymniey tam z zasadzek z wydaniem krzyku podobnego Tatarom napadał i gromił, tak pod Rudnikiem ledwie król Szwedzki siadł do stołu w domu Plebana, gdy niespodzianie pokazali się Polacy. Karol tyle tylko miał czasu, by się ucieczką ratować. Mnożyli się coraz nieprzyiaciele Polski. Wiarołomny lennik Elektor Brandeburski niczym nie obrażony, napada kraie nasze. Nieustraszony ta nową nawałnicą Czarniecki, puszcza się na przeciw połączonym ich siłom, i pod Kozienicami znosi ośm chorągwi Niemieckich i Szwedzkich tak, iż nie było ktoby królowi o klęsce téy doniosł, z tamtąd spiesząc dniem i nocą zachodzi drogę Margrabiemu Badeńskiemu pod Warką. Wezbrana wiosenną powodzią rzeka Pilica, płynęła między dwiema woyskami. Czarniecki lekkim chorągwiom pod Wąsowiczem mostem iść każe, sam zaś odziany szubą którą był dostał w zdobyczy, Polacy zawołał, nie przeszkodził o morze Szwedom by kray nasz napadli, pokażmy, że i nas nie wstrzymuią wody, by z kraiu naiezdnika wypędzać. Za mną bracia! To mówiąc spiął ostrogami konia, i piewszy rzuciwszy sie w rzekę, w pół godziny trzy tysiące woyska bezszwanku wpław przeprowadził. Z równym pośpiechem i natarczywością wpadłszy na nieprzyiaciela, po dwugodzinnéy bitwie zniósł go i rozproszył. Xiążę Fryderyk Margrabia Slipenbach i Ebrenstein Ministrowie króla Szwedzkiego, uciekaiąc manowcami, przez trzy dni ukrywaiąc się o głodzie w rozwalinach zamku Czerskiego, nocą uszli do Warszawy.
Nie długo potém zwycięztwie Czarniecki dowiedziawszy się, że Izrael Pułkownik Szwedzki z 1,200 koni i przeszło 2,000 wozów naładowanych zdobyczą z kościołów i domów do Pruss pospieszał, porwawszy kilka lekkich chorągwi, ściga go, uderza, rozprasza, i łupy wszystkie odbiia. Dostało się w ten czas w ręce iego żona wodza Szwedzkiego. Niewiasta szlachetnego umysłu i hożey postaci, tę gdy namawiano aby pisała do męża, by poddał zamek, do którego się był schronił, więcéy ia, rzekła, cenię sławę męża mego, niż wolność moią. Czarniecki wielbiąc płci słabéy męztwo, z maiątkiem wolną do męża odpuścił.
W potyczce pod Gnieznem przez zapał naszych, którzy w zasadzki Duglasa wciągnąć się dali, odniosł Czarniecki w ludziach swych stratę, lecz powetował iéy wkrótce, gdy na nowo przybyłego do liczby nieprzyiacioł naszych, xiążecia Meklenburskiego uderzył, i do odstąpienia od Choynic przymusił. Równe męztwo okazał przy odebraniu przez Jana Kazimierza Warszawy, niemniéy iak w krwawéy przez trzy dni nieszczęśliwéy bitwie, którą tenże król pod Pragą toczył z Szwedami. Nie rozpaczał Czarniecki po tak ciężkiéy przegranéy, a jak gdyby w samym nieszczęściu nowéy nabywał odwagi, zebrawszy 5 tysięcy Tatarów napada na Szwedów pod wsią Lipiec zwaną, kładzie 2,000 trupem, poymanego Forgela z zdobyczą Tatarom oddaje. Tu odebrawszy wiadomość, iż część woyska Szwedzkiego ku Toruniowi ciągnie, wiodąc z sobą niezmierne łupy w Krakow ie zabrane, udaie iak gdyby zmierzał na środek woyska tego, zmieniwszy potem szyk uderza na skrzydła, miesza ie, łamie, znosi nakoniec pod Strzemesznem woysko całe, i zdobycz odbiera. Po nieszczęśliwcy bitwie pod Warszawą, Jan Kazimierz udał się do Gdańska gdzie też i żonę iego Maryą Ludwikę Czarniecki wśród nieprzyiacioł z Częstochowy prowadząc stanął w Choynicach: tam dowiedziawszy się że Aszenberg Pułkownik Szwedzki pułk Wiśniowieckiego rozpędził, przyszedł do królowéy iuż w nocy snem i trudami znużonéy, i oświadczył, iż ieźliby sama bez straży zostając, nietrwożyła się, on z hufcem swoim uderzyłby na Aszenberga. Idź, rzekła królowa, niech cię Bóg szczęśliwie prowadzi, idź mężnie na nieprzyiaciela, ia spokoynie powrotu twego czekać będę. Poszedł Czarniecki, zniósł Szwedów, odebrał zdobycz, i nazajutrz pierwszy oznaymuiąc o pomyślnym skutku królowéy, przyprowadził iéy 50 Francuzów służących pod znakami Szwedzkiemi i wziętych w niewolą.
Gdy się to dzieie, Rakocy z potężném woyskiem wkracza do Polski, król w Gdańsku ze wszystkich stron otoczony od Szwedów. Wzywały przytomności iego i Rada i woysko, ciężka nakoniec ostateczność wszystkiego. Czarniecki wbrew wszystkim trudnościom podeymuie się przyprowadzić go do kraiu. W tym celu iak gdyby niewiedząc o liczbie nieprzyiacioł, prosto przeciw nim ciągnie z połączonemi oddziałami, zbliżaią się i Szwedzi. Czarniecki raz pokazuiac gotowość do bitwy, drugi raz spiesznie uchodząc coraz bardziéy nieprzyiaciela od Gdańska odwodzi, nakoniec w dwóch dniach i iednéy nocy mil 48. ubiegłszy, pod Płockiem obozem staie, tam zewsząd ściśniony od Szwedów, zapala po wielu mieyscach ognie, a iak tylko świtać zaczęło, mimo przeraźliwego zimna, bystrości i szerokości Wisły, gdy się woysko ociąga, pierwszy rzuca się w rzekę. Zachęcone przykładem tym woysko, poszło za wodzem, w téy śmiałéy przeprawie czterech tylko ludzi życie straciło.
Zdumieni nazaiutrz Szwedzi, widząc Czarnieckiego na drugim brzegu stoiącego spokoynie gdy z wielką pracą promy i łodzie zbieraią, odpocząwszy wódz Polski, udaie się na granice Mazowsza, poraża Brandeburskie woyska pod wsią Churzelą i Działdowem, z rów na iak wprzód szybkością przeprawia się przez Wisie, przybywa do Gdańska, bierze króla i przez Pomeranią i Kalisz szczęśliwie do Częstochowy prowadzi.
Już też odścienne państwa otworzyły oczy na niebezpieczeństwo, w którym się znaydowała Polska. Cesarz niespokoyny o powiększenie Rakocego, Daniia zawisna Szwedów, Tatarzy chciwością łupów, Brandeburczyk uięty korzystnym dla siebie pokoiem, połączyli się z nami, wchodzą drogo okupione Austryackie posiłki. Jan Kazimierz z Czarnieckim i Montekukulim odbiera Rakocemu Pińczów, uchodzi Siedmiogrodzanin, Czarniecki acz z małą siłą dopędza go pod Magierowem, poraża przeważnie, wstrzymuie nakoniec aż póki Jerzy Lubomirski (który oddaiąc wet za wet Siedmiogrodzkie spustoszył był ziemie) Rewera Potocki i Paweł Sapieha złączyli się z nim pod Międzybożem. Tam przemogła Rada Czarnieckiego, by wraz na nieprzyiaciela uderzyć. Rakocy wysyła posła prosząc o zgodę. Spytany poseł, ieżeli Rakocy gotów iest nagrodzić tyle krzywd ludziom i Bogu zadanych. Jakimże sposobem, odezwał się Siedrniogrodzanin? krwią Lub złotem, zawołał Czarniecki. Nie damy złota, odpowiedział poseł Nikiezy, póki ręka władać może orężem. Tosie więc biycie! zawołał z gniewem Czarniecki, to mówiąc porwał się z mieysca; kazał w trąby uderzyć, i szybkim puścił się pędem. Tym czasem Hetmani którzy iuż w ugodę z Rakocym wchodzić zaczęli, wysłali za Czarnieckim, żeby bez rozkazu ich nie rospoczynał walki: z przykrością, waleczny mąż odebrał ten rozkaz, posłuszny atoli hetmanom wstrzymał się, oświadczając przed woyskiem, iż nie iego będzie wina, ieżeli nieprzyjaciel uydzie bezkarnie. Podpisano nakoniec z Rakocym punkta, że króla przeprosi, woysku Polskiemu milion zapłaci, łupy powróci, i nieprzyiacioł Pol ski odstąpi. Stanęła ta ugoda dnia 23go Lipca 1667 r. Ósmego dnia potem gdy Rakocy do kraiu swego powraca spokoynie, napadli go Tatarzy i woysko w pień wycięli, wkrótce Porta karząc go, iż bez wiedzy iéy woynę z Polską rozpoczął, odięła mu państwo iego.
Wspólny interes doradzał Janowi Kazimierzowi posiłkować Duńczyków iuż w cieżkiéy woynie z Szwedami będących, wysiany Czarniecki do Pomeranii Szwedzkiéy, kray ten pustoszy, zabiera chorągwie, zbroiownie, i z łupem do oyczyzny powraca.
W roku 1658 z sprzymierzoném woyskiem Austryaków i Elektora Brandeburskiego, Czarniecki w 6,000 iazdy ciągnie na pomoc Duńczykom. Dnia 14 Listopada wkroczyli sprzymierzeńcy do Szlezwika, pierwszą było potrzebą przeprawić się do wyspy Alsen, daléy wysieść do Fionii, by ztamtąd napadać na Szwedów oblegaiących Kopenhagę. Już przeprawiona część Brandeburczyków walczyła z Szwedami, pozostał Czarniecki z swą iazdą, a gdy słyszy Elektora uskarżaiącego się, że odnoga morska przeszkadzała iść swoim na pomoc, Czarniecki biorąc te słowa za doświadczenie męztwa swoiego, Polacy, zawołał, nietraćmy czasu, pokażmy iż odwaga niepotrzebuie mostu, i nie lęka się morza. To gdy mówi, dwanaście pułków nieuważaiąc na szerokość kanału morskiego, czeka tylko rozkazu, iuż ie wódz prowadzi, gdy na brzegu postrzega kilka łodzi i statków większych, właściwą natychmiast wielkim ludziom w ciężkich przygodach prędkością, wydaie rozkaz by rozsiodłano konie, by ludzie wsiedli na statki, i obok nich prowadząc konie na cuglach płynęli, tym sposobem odnogę morską wódz Polski przebył szczęśliwie, Szwedzi odstępuią od brzegów. Czarniecki w 40 tylko koni puszcza się za nimi, zabiia własną ręką Kapitana, trzech bierze w niewolą. Noc bitwę przerwała. Nazaiutrz związkowe woysko podstepuie pod Sondeburg, we trzy dni bierze miasto, a w ośm wypędza Szwedów, i całéy wyspy Alsen staie się Panem.
Nie przerwała zima czynów woiennych: Czarniecki wziął miasto Koldyngę, a gdy Szwedzi oblegaiąc Kopenhagę na brzegach morskich dla niedostatku okrętów zostawili go nieczynnym, Czarniecki z młodości lubiący żeglugę, na pozostałych pomnieyszych statkach często morskiéy używał rozrywki. Raz dobrawszy sobie 40 ludzi świadomych żeglugi, puścił się na morze, i pomyślnym pędzony wiatrem, wkrótce dalekim od brzegów uyrzał się. W tym maytek z wierzchołka masztu odkrył nieprzyiacielską flotę: dla przeciwnego wiatru trudno było nazad cofać się, oczywiste niebezpieczeństwo pomieszaniem i trwogą przeięło serca wszystkich. Nieustraszony Czarniecki staie u styru nawy, zagrzewa do obrony, i prosto na bliższe dwa okręta nieprzyjacielskie godzi, zadumieni tą zuchwałością Szwedzi, obawiaiąc się iakiéy zdrady wolnieć w żaglach, nakoniec za powstaiącą burzą do swoich cofać się zaczęli brzegów. Czarniecki z żywą pozostałych radością cały na ląd wysiada.
Niespodziane ze trzech stron wtargnienie Cara Alexego Michałowicza do Polski, przymusiły Jana Kazimierza do odwołania Czarnieckiego z Holzacyi, z żalem król Duński rozstając się z wodzem, który mu tyle usług uczynił, udarował go złotym łańcuchem, i prosił, by mu na pamiątkę wizerunek swóy zostawił.
Czarniecki powracaiąc z woyskiem przez Poznań, zastał tam króla, i witaiąc go, te chlubne dla siebie z ust Monarchy usłyszał wyznanie, iż on sam tron, a oyczyzna winna mu była swa całość. Przypuszczony był potem pułk Czarnieckiego do ucałowania ręki królewskiéy, okryty bliznami, obdarty, albo też odzieżą na nieprzyiacielu zdobytą okryty.
Mimo cieżkiéy pod Konotopem na Ukrainie klęski, Moskale pod wodztwem Chowańskiego bezbronną zagarnąwszy Litwę, gotowali się wkroczyć do Polski. Czarniecki w 5,000 ludzi łączy się z Pawłem Sapiehą, i oblężonym Lachowicom ciągnie na odsiecz. Chowański gorąco pragnąc sprobować się z Czarnieckim, spotyka go pod wsią Połonką. Wszczął się bóy krwawy, pokilkakroć odnawiany przez Moskwę, dwie tylko chorągwie piechoty liczył Czarniecki, przeciwnie Chowański miał iéy 30,000 w działa opatrzone obficie, przecież biegłość wodza i męstwo woyska, po krwawéy przez dzień cały walce, zwyciężyły gęste nieprzyjaciół zastępy, odniesione to zwycięstwo 27 Czerwca 1660. Czterdzieści dział, 146 chorągwi, kassa obozowa, dostały się naszym w zdobyczy, piętnaście tysięcy Moskwy padło na placu, lub poszło w rozsypkę. Chowański manowcami uciekł do Smoleńska, Lachowice uwolnione od oblężenia.
Po tém zwycięstwie radził Czarniecki, by wkroczyć w kray Moskiewski i pustosząc tę ziemię, pomścić się za popełnione okrucieństwa, odciągnąć przez to ich siły; przeciwnie hetman Paweł Sapieha chciał Szkłowa i Mohilowa dobywać, i ciągnąć na woysko Dołhorukiego: na próżno o twierdze kusili się nasi. Ostróżnieyszy od Chowańskiego Dołhoruki czekał Polaków w warownym obozie, z liczną piechotą licznemi działami, siedm pułków Litewskich, złamały w mgnieniu oka nieprzyiacielską iazdę, ta uciekaiąc wpada na własną piechotę i miesza ią, przecież nieprzyiaciel skupiwszy swoich, rzęsistą puszcza strzelbę, od rana do słońca zachodu szturmują nasi oboz, ciężką kieskę nieprzyiacielowi zadaiąc. Czarniecki przebiegając szyki wszystkim serca dodaie, pod wieczor chwyciwszy za rękę Chorążego od pułku hułanów, Domaniecki, zawołał, noc się zbliża, a nam ieszcze wiele do czynienia zostaie, idź za mną, a kolledzy nieodstąpią nas obu, to mówiąc spiąwszy konia ostrogami, rzucił się w sam ogień. Połubiński pisarz Polny Litt: naciera z boku, kolce rogatek wstrzymuią naszych od przedarcia się w głąb szyków. Dołhoruki przewiduiąc swą zgubę ustępuie z placu, i nocą okryty zamyka się w obozie, poległo 4,000 Moskwy, niemała była i naszych strata. Bitwa ta bardziey dla nas męztwem niż korzyścią sławna, zaszła nad Dnieprem między Bazyą i Prussą 18 Paździer: 1660 tegoż samego dnia, kiedy Szeremetów wódz Moskiewski zbity był pod Cudnowem.
Na Ukrainie Jerzy Lubomirski łączne Moskalów i Kozaków woyska, naprzód pod Lubartowem potym pod Słobodyszczem zwycięża. Czarniecki z pułkiem Holzackim zapędziwszy się do Kiiowa, całą Ukrainę uśmierza. Te zdarzenia przymusiły Cara do proszenia o pokóy.
Odetchnęła Polska nakoniec po zbyt długich i ciężkich klęskach, król zwołuie seym w r. 1661. Hetmani w tryumfie wieżdżaia na zamek, każdy zdobycze swoie wystawuiac na widok publiczny. Jerzy Lubomirski prócz licznych ieńców stawił przed tronem króla, kniazia Kozłowskiego poymanego pod Słobodyszczem. Z równą okazałościa wjeżdżał Paweł Sapieha, po nim Czarniecki iuż Wda Ruski wpośród okrzyków ludu przybywszy na zamek Warszawski, stawił dwudziestu sześciu znakomitych ieńców, w szaty iedwabne przybranych, i prócz innéy zdobyczy, złożył w ręce królewskie sto pietnaście znaków woiennych. Oświadczono od tronu podziękowania każdemu z osobna wodzowi, szczególniéy zaś Czarnieckiemu.
Na seymie 166r potwierdzony z Szwecyą pokóy Oliwski, z Kozakami Hadziackie pakta uchwalone; w nagrodę tyla ważnych dla oyczyzny usług starostwo Tykocińskie prawem dziedzicznym Czarnieckiemu oddane, a gdy zawiść niektórych przeciwiła się nadaniu temu, rzekł z tronu Jan Kazimierz: »Jeżeli zasługi moie w oyczyźnie téy, zasługi brata i oyca mego, są u was w cenie iakiéy, nagrodzicie ie nagradzaiąc tak dzielnego wodza, ieżeli zaś one dostatecznemi nie są, przydaycie do szali wszystko to co dla was ród móy macierzyński uczynił, ten ród mówię Jagiełłów, który wam przez dwa wieki panował, ten ród tak słusznie wam drogi tak statecznie przywiązany do Polski.« Wstawienie się to, przytomność wodza osiwiałego pod hełmem, ciężkiemi okrytego bliznami, usunęły wszelka przeciwność.
Car Moskiewski acz sie iuż skłaniał do pokoiu, dowiedziawszy się o buntach i nieposłuszeństwie woyska naszego, znowu nieprzyjacielskie rozpoczyna kroki. Jan Kazimierz dla dania innym przykłada, rusza z swym dworem i pułkami prywatnego zaciągu. Czarniecki udaie się do części woyska pod Zyromskim skonfederowanego, i do złączenia się z sobą namawia, nie sądząc atoli, by przystało powadze królewskiéy znaydować się przy woysku, które z siebie posłuszeństwo zrzuciło, sam ciągnie i pod wsią Głębokim niedaleko Połocka świetne nad Chowańskim odnosi zwycięztwo: pierzchnęła iazda nieprzyiacielska, sześć tysięcy piechoty zostało na placu, siedmnaście dział, ręczna broń, prochy, i blisko 6,000 wozów naładowanych żywnością, dostały się Polakom. Po tem zwycieztwie nie zostawało iak wkroczyć w kray nieprzyiacielski, i koniec woynie uczynić, lecz król nie mogąc namówić woyska związkowego, by z nim ciągnęło, przedsięwzięcia odstąpić musiał. Przez lat dwa trwał ten rokosz woyskowy z srogim uciemiężeniem dla kraiu a korzyścią tylko dla nieprzyiaciela, zaspokoiony nakoniec w 1663, żołnierz powrócił pod władzę króla i hetmanów. Przez ten czas znowu Moskale zbuntowali Kozaków. Król z hetmanami i Czarnieckim ciągnie na Ukrainę, bierze wiele zamków, i wśród nayteższéy zimy w rocznicę koronacyi swoiéy dnia 13 Stycznia 1664 wśród wesołych woysk okrzyków wchodzi w granice Moskiewskie. Tęgość zimy, niedostatek w woysku i powtórzone przez Moskwę pokoiu życzenia sprawiły, że Czarniecki radził królowi, iżby do kraiu powrócił, sam wódz pośpieszył na Ukrainę by tam wszczęte rozruchy uśmierzyć: stanąwszy na mieyscu gdy widzi pułki swoie zbyt uszczuplone boiami i pracą, do powiększenia ich śmiałego używa sposobu. Rozłożywszy swe hufce na stanowisku, bierze z sobą trzynaście koni tak taiemnie, że swoi nawet o wyieździe iego nie wiedzieli, puszcza się do Krymu, i Tatarów do dania mu posiłków namawia, z temi dobywa Steblowa, krwawe uporczywe było oblężenie Stawinca, nasi po dwakroć odparli, z stratą wiele poległego rycerstwa, stali się miasta Panami.
Tu był ostatni czyn woienny Stefana Czarnieckiego Wdy Ruskiego, wiek a bardziéy ieszcze nieprzerwane i ciężkie obozów trudy, upominały go, że ostatnia zbliża się godzina. Acz iuż zwątlony na siłach, z trudnością dał się namówić by woysko porzucił. Odalił się nakoniec, a gdy go między dwoma końmi na lektyce niosą, czuiąc się iuż bliskim zgonu, kazał się wnieść do chaty chłopskiéy we wsi Sokołowka zwanéy, dopędził go goniec królewski z listem i przywileiem na hetmaństwo Polne Koronne. Wszakżem ia nie raz mówił, rzecze boleiący starzec, iż w ten czas mi dadzą buławę, biedy ani siła do woyny, ani ręka do szabli zdolnemi nie będą. Kochowski wspomina, iż wkrótce przed skonaniem do izby w któréy spoczywał, kazał wprowadzić ulubionego konia przybranego w całym woiennym rysztunku, tam z rozkoszą raz ieszcze patrząc na bieguna, który go nosił wśród tylu wałek zwycięzkich, mieycie o nim dobre staranie, rzekł do sługi, w krotce po tym wódz, który odgłosem sławy swoiéy napełnił świat cały, skonał w pozioméy rolnika lepiance r. 1665. Czarniecki iest iednym z woiowników naszych, którego życie i czyny młode Polskie rycerstwo pilnie czytać i rozważać powinno. Znaydzie w nim męża, który nieurodzony w dostatkach, odwaga i zasługą wzniosł się do naypierwszych Rzpltéy dostoieństw; znaydzie męża posiadającego rzadki przymiot, przymiot prowadzenia gatunku woyny stosowanego do położenia kraiu, okoliczności, sił własnych, i nieprzyiacielskiéy potęgi. Znał Czarniecki, że nadzwyczayna w obrotach szybkość, podeyścia, zwodzenia, raptowne na nieprzyiaciela napadnięcia, lub zreczne cofanie się przed nim, iedynie podnieść mogły zwatpione iuż losy nasze, tych więc używał i temi zwyciężał. Równie cnotliwy obywatel, iak dzielny żołnierz, nie znał on co to iest oddzielać te dwa stany, oddzielać sprawę oyczyzny od sprawy woyska. Biada narodowi w którymby stanąć miał ten oddział fatalny! Troskliwy, by żołnierz miał potrzebny dostatek, karał zbytki, wyśmiewał wymysły; wykroczenia żołnierzy w zwierzchnych zwykł karać. Wspominaią dzieiopisowie wielu dowodzców za popełnione na obywatelach gwałty na śmierć przez Czarnieckiego skazanych. Nieustraszony w boiu, cnotliwy w radzie, w nayokropnieyszych zdarzeniach nierozpaczaiący nigdy, zyskał Czarniecki te od króla i narodu świadectwo, że oyczyznę obronił, i z ostatnich wyrwał ią toni. Za wszystkich rodzaiów sławy, naypięknieyszym iest własnym zasłużyć się rodakom.
Piękne to było dla narodu prawo,
Samemu Pana wybierać,
Gdyby się nieraz walką nader krwawą,
Nie przyszło o nie rozpierać,
Przez miłość ludu, czyli los szczęśliwy,
Jeden Michała był wybór prawdziwy.
Jest pod stolicą włość nazwiskiem Wola,
Głośnio w dzieiach naszych znana,
Tam się otwarte pasmem ciągną pola,
Tam szlachta Polska zebrana,
W ogromnéy szopie starsze oyców plemię,
Na dzielnych koniach powiaty i ziemie.
Gdzieś rzucił okiem tysiąców tysiące,
Szyki rycerstwa stawały,
Proporce farby różnemi błyszczące,
Z powiewem wiatru igrały,
W zbroiach iak gdyby lud walczyć gotowy,
I rżenie koni, i gwar tłumnéy mowy.
Te gęste szyki na złotym Rydwanie,
Naywyższy kapłan okreża,
Jakiego wola przez głosne pytanie,
Za króla chcecie mieć męża?
Zamilkły Pany, lecz szlachta wolała,
Piasta mieć chcemy, obwołay Michała.
Był Wiśniowiecki lubym narodowi,
Jako dawnych xiążat szczątek,
A oyciec iego w usługach kraiowi,
Obszerny stracił maiątek,
Już go z okrzykiem i radosną zgoda,
Pomimowolnie na gmach królów wiodą.
Skoro się uyrzał z tłumu uwolnionym,
Król lubą matkę ogląda,
I klęka przed nią, i z czołem zchylonym,
Błogosławieństwa iéy żąda,
Ona go ściska, i łzami obléwa,
I temi słowy milczenie przerywa.
„Ta matka co cię do łona przytula,
„Wczoray ieszcze o téy dobie,
„Witała syna, dziś witaiąc króla,
„Pierwsza hołd oddaie tobie,
„Jakeś był synem lubym sercu memu,
„Tak dziś bądź oycem ludowi Polskiemu.
„Ciężkie ci brzemie do dźwigania dano,
„Wśród srogich przygód pogromu,
„Bronić nas, korzyć durne wyuzdaną,
„I zachować pokóy w domu,
„Nietrwoż się ; oyciec twòy umiał woiować,
„Gdy Bóg tak kazał, ty umiéy panować.
„Lecz próżno; król ten w naylepszym zamiarze
„Od możnych przeszkód doznawał,
„Turczyn Kamieniec i Podole bierze,
„Spisek na niego powstawał,
„Po czterech latach doznał w prędkim zgonie,
„Ze rzadko szczęście przebywa na tronie.
Pomimo cienia iuż tylko władzy, który nierząd nasz królom Polskim zostawił, pomimo otaczaiących koronę ich cierniów, nie przestawała korona ta postronne łudzić xiążęta. Stanął dziś na ubiegaiących się szranku, nie iuż iak dawniéy xiążę d’Enguien, lecz oyciec iego wielki Kondeusz. Stanęli Fryderyk Wilhelm Falcgrabia Neuburgski szwagier zeszłego króla, Karol młody xiążę Lotaryński, Fiedor Carowicz Moskiewski. Boiaźń przemagaiącéy w Europie Ludwika XIV. potęgi, umysł iego samowładztwa chciwy nierostropna wyniosłość, z która Prymas Prażmowski i przednieysi Panowie wstrzymywali stronę Francuzką, porzucenie przez hetmana Sobieskiego straży Ukrainy, by popierać na seymikach X. Kondeusza, tak obraziły szlachtę, że na seymie Elekcyinym W. Kondeusz na nieszczęście nasze z liczby kandydatów był wyłączonym. Zostały
Wśród téy radosnéy wrzawy, młody Wiśniowiecki który dla dania głosu swego do Woiewództwa Sandomierskiego był się przyłączył, usłyszawszy o mniéy ieszcze od siebie iak od innych spodziewaném wyborze, ze łzami wypraszał się od niego, a gdy próśb tych słuchać nie chciano, wpadłszy na koń z placu uciekał, puścili się za nim Mazury i dogoniwszy gwałtem do okopów przywiedli, nie mogli iuż tak powszeobnym naleganiom ani przeciwni temu Panowie, ani sam Wiśniowiecki opierać się dłużéy: choć niechętnie ogłoszony Michał przez Prymasa, tłumnie z radosnemi okrzyki odprowadzony był do zamku.
Był król Michał synem Jeromiego Wiśniowieckiego Wdy Ruskiego, i Gryzeldy Zamoyskiéy córki Tomasza, a wnuczki wielkiego Zamoyskiego: dzieła woienne oyca, stracony w usługach publicznych obszerny majątek[38], wśród dumy innych wrodzona skromność, uieły mu serca współziomków, tak ubogim zostawił go oyciec, iż na cale utrzymanie nie miał iak 6,000 złł: któremu zapisała Ludwika królowa, i te to ubóstwo przyczyniło się naywięcéy do tych niechęci i zawiści możnieyszych, które panowanie iego tak uczyniło nieszczesnem.
»Po dwunastéy w nocy (mówi ówczesny rękopism) gdy nowy król uwolnił się od otaczaiącéy go pompy, iechał incognito do matki swoiéy xiężny Wiśniowieckiéy, która stała na Senatorskiéy Ulicy w Pałacu drewnianym xiędza Prażmowskiego Prymasa, wszedł z tyłu ogrodem: uprzedzona matka spotkała go na pół drogi. Syn upadłszy iéy do nóg, o błogosławieństwo prosił. Matka temi przyięła go słowy: Miły synu! witałam cię wczoray iako syna, a dzisiay witam iako króla, dziękuię dziwnéy Opatrzności Boskiéy, że cię między wszystkiemi nad wszystkiemi mieć chciała, a gdy cię w Bóg na tronie Polskim posadził, znayże się bydź człowiekiem skazie podległym: tu płaczącego, sama z płaczem ściskała, zabawiwszy godzinę król powrócił na zamek.
»Nazaiutrz obchodził król Sto Bożego Ciała, a że zamek był ogołocony, i całkiem zrabowany od Szwedów i król bez żadnych sprzętów, iaki taki z podarunkami ubiegać się zaczał: Arcybiskup przysłał karmazynowe aksamitne obicie z pasamany złotemi i baldakin złoto głowy biały, cug koni Referendarz Koronny, pościel
»Lubomirski kawaler Maltański dwa cugi koni i karétę, xiążę Radziwił Koniuszy szpadę z inaspisem i rubinami, od któréy tegoż dnia skuwka zginęła, xiążę Podkanclerzy 160. piechoty Węgierskiéy i cug koni, kupcy z miast po tysiącach znosili tak, że król dnia tego kilka kroć stotysięcy talarów w pieniądzach i kleynotach zebrał; a że novus Princeps pustki w zamku zastał, bo i ieść nie miał czego z krolewskiéy spiżarni, zaraz mu prowiiant obmyślać zaczęto, a tym czasem obiad iadł u Kuchmistrza koronnego, wieczerze zaś alias bankiet u Xdza Arcy biskupa, tamże w zamku Sobieski hetman i Marszalek wielki kor; nie chciał laski nosić przed królem, poźniéy atoli dał się ukołysać.»
Wiernie przytoczyłem słowa przytomnego pisarza, iako maluiące czasy, umysły, zwycząie, król co potrzebował zasilenia u poddanych swoich w potocznych nawet życia potrzebach, nie wiele wzbudzać musiał względów u téy wyniosłéy szlachty, która władzę, powagę, talenta, obok okazałości, obok bogactw stawiła. Jakoż Prymas Prażmowski, Sobieski hetman i co możnieysi otwarcie gorszące z królem prowadzili spory, zerwane dwa pierwsze seymy to iuż z powodu starostw, to że król zaślubił Eleonorę Arcyxiężniczkę Austryacką siostrę Leopolda Cesarza. Napróżno Michał zwaśnionych z sobą magnatów łagodzić i iednać starał się, ieżeli uiął iednych, tymże samym oburzał, powiększał drugich zawziętość i niechęć: W roku 1672. przyszło do tego kresu, że Prymas Prażmowski umyślił detronizować króla, zgodził się na to Cesarz i krolowa Eleonora, byleby tylko ulubiony iéy przed zamęściem ieszcze xiążę Lotaryński osiągnął berło Polskie, i po rozwodzie mężem iéy stał się. Sobieski acz równie detronizacji życzył, doradzał aby Karol Hrabia de St. Paul xiążę de Langueville dla pogodzenia wszystkich z ręką krolowéy i berło Polskie otrzymał, i byłoby może przyszło do tego, gdyby młody xiążę w woynie między Ludwikiem XIV. i Hollandyą, na przeprawie Renu nie zginął.
Wkrótce zaieła się woyna z Turkami z przyczyny kozaka Doroszenki, który za pomocą Turków i Tatarów oboyga Ukrain tak Polskiéy iako i Mośkiewskiéy, stać się panem zamyślał.
Po rozdzieleniu pokoiem Andruszewskim Ukrainy na Moskiewską i Polską, Kozacy na różne podzielili się partye, Zadnieprscy złączywszy się z Dońcami oręż przeciw Moskwie podnieśli, niecierpliwi iarzma, znowu okazywali skłonność do Polski, a raczéy pod osłabionego rządu opieką niepodległemi być chcieli. Już Doroszenko zgładziwszy Brzuchowskiego hetmana Ukraińców Moskiewskich, całą tę prowincyą pod moc swoią zagarnął, gdy nawzaiem przez nowego Hetmana Mnohogresznego za pomocą Moskali zniesiony, przeszedłby może z resztą swoich na stronę naszą, lecz gdy go Biskupi do przyięcia unii naglili, z rozpaczy poddał się Turkom. Zakończyła była Porta ciężką woynę z Wanecyą: wielki Wezyr Kupruli znaiąc rozterki, niegotowość i słabość sił naszych, łatwo namówił Sułtana do dania Polscze zaczepki. Dnia 4 Sierpnia 1672. przeszli Turcy przez Dniestr, a nie znalazłszy żadnéy straży, żadnego oporu, obawiać się zaczęli zasadzek, lecz nie było tam innéy zdrady iak własne nasze niezgody. Szlachta trzymała z królem, możnieysi panowie z Prymasem, nie myślały obiedwie strony iak oyczyznę przeciw pohańcom zasłonić, lecz iak iedna drugą pognębić. Zrywały się seymy po seymach, a Turcy wzięli Kamieniec, Podole i Lwów obiegli, dla uyścia ostatniéy zguby, wysłani komissarze zawieraią w Buczaczu haniebny traktat, którym Kamieniec Podolski ustąpiony Turkom z roczną 20,000 dukatów daniną, Ukraina oddana Kozakom.
Wśród tak okropnych zdarzeń, stanęła Konfederacya Gołembiowska, czyli związek szlachty przy królu, bardziéy przeciw Prymasowi, niżeli przeciw Turkom. Prażmowski i bracia iego odsądzeni od dostoieństw, i lubo w początku 180,000 Szlachty liczono w tym związku, nie zostało ich iak kilkaset, rozeszli się w tenczas gdy zagony Tatarskie aż pod Lublin szerzyć się zaczęły. Odpędził ich Sobieski acz z małą silą pod Kałużą, 15,000 na placu położył, i odbił 20,000 ieńców, w tém naprzeciw Konfederacyi Gołembiowskiéy, Prymas w Łowiczu czyni związek woyskowy, iuż przychodziło do woyny domowéy, gdy Prażmowski niespokoyne i zbrodniczo życie w Uiazdowie zakończył. Nakazany przez konfederacja Gołembiowską zjazd do Warszawy, przemienił się w seym, na tym to seymie tyle Sobieski dokazał, że stany zastawiły kleynoty koronne, by woynę popierać, i zmazać hańbę Buczaczkiéy ugody. Jakoż dnia 11 Listopada roku 1673. Sobieski przeszedł przez Dniestr, i pod Chocimeni 80,000 Turków i Tatarów znalazł do boiu gotowych: nie dosyć ogromnego woyska, miał on ciężkie do walczenia przeszkody, trapił go niedostatek żywności, trapiła osobista niechęć Mikolaia Kazimierza Paca hetmana W. Litt. Lecz przed samym, zaczęciem bitwy, wodzowie pamiętni na oyczyznę, zapomnieli swych uraz. Sobieski ze wszystkich stron na nieprzyiaciela uderzył, i wszędzie nieprzyiaciel pierzchnął, we dwie godziny po zaczęciu bitwy woysko Polskie wśród obozu Tureckiego składało Bogu dzięki za odniesione zwycięztwo. Przeznaczony na wszystkie gorycze król Michał, nie miał pociechy dzielenia z narodem tych wieści radosnych, dążył on za woyskiem, gdy we Lwowie śmiertelną tknięty chorobą, dnia 10. Listopada 1673 w dzień przed zwycięstwem Chocimskim zakończył życie nieszczęsne.
Nie posiadał zapewne Król Michał tych nadzwyczaynych przymiotów, téy tęgości duszy, których wymagały czasy, ktoremiby pokonać mógł tyle pychy, tyle zawiści, tyle wad rozprzęgnionego ze sczętem rządu. Ktokolwiek zastanowi się nad ogromem tych przeszkód, więcéy się nad nim litować, niż obwiniać go będzie; z płaczem wypraszał się od berła, przymusiła go szlachta by królował, lecz możni niepozwolili mu nigdy panować.
Przed kim Osmana uległa potęga,
Kto świeżym laurem czoło swe ozdobił,
Ten po naywyższą godność śmiele sięga,
Wart berła, kto się mieczem berła dobił.
Trapił bezbronną Polskę Turczyn dziki,
Płonęły miasta pożarem i dymem,
Kiedy Sobieski z nielicznemi szyki,
Zniósł bisurmańskie hufce pod Chocimem.
Jeszcze nie otarł szabli krwią oblanéy,
A i iuż nieszczęsny Michał żyć przestaie,
Sobieski chlubny z tak świetnéy wygranéy,
Z zwycięzkiem woyskiem wpolu obrad staie.
Wielu się Xiążąt o tron ubiegało,
Swietnych potęgą i licznym orszakiem,
Ci rodem, Jan nasz iaśniał tylko chwałą,
Umiał zwyciężać, był naszym rodakiem.
Już z wodza królem, rządząc dwa narody,
Szkodliwe błędy zamyśla poprawie,
Lecz gdy w tym znalazł niezłomne przeszkody,
Zostało tylko orężem się wsławić.
Kara Mustafa, tłum Turków zawzięty,
Groźnie przybliżał ku Wiedeńskim szańcom,
Uciekł Leopold boiaźnią przeięty,
Stolicę na łup wydaiąc pogańcom.
Tu poseł iego, widząc króla Jana,
Ratuy, zawołał i Wiedeń i Państwo,
To mówiąc z płaczem, upadł na kolana,
A Legat przydał, ratuy Chrześciaństwo.
Bohatyr tknięty głosem potrwożonych,
Sam śpiesznie wiedzie swe hufce dobrane,
Już na Kahlbergu w oczach oblężonych,
Widać proporców lasy nieprzeyrzane.
Jak orzeł kiedy w dole zoczy zwierza,
Lotnym się szybem z pod obłoków ciska,
Z tym pędem woysko Polaków uderza,
I szablą w pośród nieprzyiaciół błyska.
Rozprasza tłumy rycerstwo skrzydlate,
I Mahometa chorągiew wydziera,
Zdobywa oboz i łupy bogate,
A Wiedeń bramy zwycięzcom otwiera.
Wjeżdża Jan trzeci z swoiemi hetmany,
Wpośród radosnych pospolstwa okrzyków,
Gdzie się pokazał, wszędy głos słyszany:
Oto nasz zbawca, pierwszy z woiowników.
Niechętnie Cesarz dobroczyńcę wita,
W licznym orszaku iadą z nim dworacy,
Szata ich złotem i perłami szyta,
Przy królu zbroyno na koniach Polacy.
Odmienne były monarchow postacie,
Chciał Cesarz mowie, lecz gdy słów niestało,
Rzekł mu król Polski, rad iestem móy bracie,
Żem ci uczynił to przysługę małą.
Krol co tak dzielnie postąpił w téy sprawie,
Nie znalazł poźniéy wdzięczności zapłaty,
W każdym przymierzu i w każdéy wyprawie,
Nie widział tylko zawody i straty.
Wśród trosków wolnéy chcąc używać doby,
Gdzie Wisła raz się okaże, znow chowa,
Zgromadza głazy i świetne ozdoby,
I wznosi pyszne gmachy Willanowa.
To było iego najmilsze ustronie,
Tam słodząc troski, zbyt przykréy niedoli,
Z swym Jabłonowskim, lub w uczonych gronie,
Chodził pod cieniem odwiecznych topoli.
Tam umarł, a iak słońce u zachodu
Jaśnieyszym ziemię oświéca promieniem,
Tak i on dzielniéy wzniósł sławę narodu,
Nim Polska śmierci okryła się cieniem.
Przeważne zwycięztwo, zupełne sił Ottomańskich pod Chocimem rozbicie, cała Wołoszczyznę podawało w ręce Polaków, nie zostało bowiem iak uderzyć na wzięty za króla Michała Kamieniec, wydrzeć tę twierdzę, odebrać zagarnione Podole; byłby to zapewne uczynił hetman Sobieski, gdyby śmierć królewska i otwieraiące się przez to dla wyniosłości iego widoki, nie odwróciły go z pola zwycięztwa na Elekcyine zapasy: nigdy nie widziano większéy liczby ubiegających się o Polską koronę. Don Żuan syn naturalny Filipa IV króla Hiszpańskiego, Alexy Michałowicz Car Moskiewski i Fiedor syn iego, xiążęta Lotaryński, Neuburski, Modeny, Bawaryi, Jakób xiążę de Jork, potem król Angielski, xiążę Sabaudzki, Wilhelm xiążę Nassau Stadhuder poźniéy król Angielski, królewicz Duński, a nawet Brandeburski Elektor; z tych wielu oddalonych dla różnicy wyznania, inni poznawszy trudność, odstępowali od swych przedsięwzięć, został tylko spór miedzy Neuburskim i Lotaryńskim xiążęciem, wyścigali się obadwa, w wspaniałych obietnicach swoich dla kraiu, życzono króla nie żonatego, by ten Eleonorę wdowę po królu Michale za małżonkę mógł poiąć, gdyż pani ta wielce od Polaków lubiona, mogła była z dawnéy ku xiążęciu Lotaryńskiemu uleczyć się skłonności, xięciu Neuburskiemu rękę swą przyrzec, byłby ten xiążę berło Polskie osiągnął, lecz opór iéy w téy mierze inaczéy rzeczy obrócił. W okopach pod Wolą na samym obrad początku, gdy zagraniczni pełnomocnicy odprawiali poselstwa swoie, odprawił ie także i Oleśnicki pełnomocnik od woyska, domagaiąc się, by woysko to wraz z bracią innemi na wybór pana nowego dawało swe głosy: kończąc tę mowę oświadczył, że imieniem całego Rycerstwa głos swoy daie na Jana Sobieskiego Marszałka hetmana koron. Mowa ta niewiele zdawała się czynić wrażenia, i owszem W. Xięstwo Litt: osobliwie partya Paców wniosła, by wyłączonym był Piast z ubiegaiących się liczby, po długich taiemnych układach gdy dnia 19 Maia 1674. przystąpiono do gloso wania, i każdy oczekiwał Neuburskiego lub Lotaryńskiego xiążęcia, Stanisław Jabłonowski Wda Ruski pierwszy wykrzyknął, że nikogo godniejszego berła Polskiego niewidzi, iak zwycięzcę Turków, oswobodziciela narodu od haraczu, słowem Jana Sobieskiego: poszły za głosem tym Woiewodztwa koronne, oddaliła się znacznieysza część Litwy dla uczynienia Manifestu, lecz kancellaryą Warszawską zamkniętą, znalazła, po długich namowach przystała i Litwa: a w niebytności Prymasa xiążęcia Floryana Czartoryskiego śmiertelną złożonego chorobą, Biskup Krakowski Trzebicki Jana Sobieskiego królem Polskim ogłosił. Gdy pany radne, winszować mu przyszli, rzekł im Sobieski: »Bóg widzi że nie ambiebam, żem się nie starał o koronę, ale gdy Waszmość gwałtem wkładacie na mnie ciężar ten, niech i tak będzie. Poszedł potem do królowéy wdowy Eleonory, któréy toż samo co i Panom radnym oświadczył. Krolowa słabym głosem odpowiedziawszy słów kilka, ciężkim żalem strapiona, opuściła zamek i przeniosła się do Bielan. Rzplta zapewniła iéy
200,000 rocznéy oprawy ną ekonomiiach królewskich.
Domagał się nowy król i otrzymał, że koronacya iego odłożoną została, aż póki kray od potęgi Tureckiéy zabezpieczonym nie uyrzy. Już Stanisław Jabłonowski ściągnął woyska dla zasłonienia Lwowa, Machomet IV. z namowy Hana Tatarskiego zamiast ciągnienia pod to miasto, wkroczył na Ukrainę dla poskromienia Kozaków od Doroszenki odpadłych. Z łatwością pomagaiącą im Moskwę wypłoszył, więcéy znalazł odporu od broniących się do ostatniego Kozaków, przecież dopiąwszy celu swego, iak gdyby iuż żadnéy z strony Polski nie było obawy, do Carogrodu powrócił. Korzystaiąc z błędu tego Sobieski, odebrał prawie cala Ukrainę, a zabawiwszy w Bracławiu przez zimę podiazdy swoie aż za Dniester wysyłał, lecz wktótce odciągnienie hetmana Paca do Litwy, reszta woyska niepłatna i trudami znużona, a nadewszystko nadchodzące ogromne siły Turków, przymusiły go do cofnienia się pode Lwów. Seraskier Ibrahim Basza opanował Zbaraż, Buczacz, Zawałocz, i obiegł Trembowlę, bronił miasta tego Samuel Chrzanowski, upominany kilkakrotnie od Ibrahima ażeby się poddał, odpowiadał mu śmiało i natarczywe szturmy odpierał walecznie, nakoniec gdy w wałach znaczny iuż wyłoni i zbyt osłabioną uyrzał załogę, wo ienną radę względem poddania się zwołał, tu żona stanęła przed nim w ręku dwa sztylety trzymaiąc, i głosem prawdziwéy Spartanki zagroziła niechybną śmiercią i iemu i sobie, ieżeli dłużéy bronić się nie będzie. Nadciągnął król Jan, Trembowle i Podhayce uwolnił,zbił Tatarów pod Lwowem, Jabłonowski tychże od Złoczowa odegnał, a gdy woysko Polskie powiększać się zaczęło, odciągnęli Turcy za Dniester, król posunął się za niemi aż do Kamieńca i spalił Soczawę. Po wrócił w ton czas do Krakowa, gdzie wraz z królową z wielką uroczystością przez Prymasa Olszewskiego, królewską uwieńczony koroną.
Uchwalił seym pomnożyć woysko koronne do 90,000, do 18,000 Litewskie, ale tak piękna uchwała tak mało przyszła do skutku, że gdy nowi Seraskier i Ibrahim szaytan czyli diabeł w 80 t. wkroczył do Polski, król ledwie mógł ściągnąć 10,000 z któremi 24 Września okopał się pod Zurawnem. Z tak małą liczbą bo poźniéy 3000 tylko przyszło mu napomoc, bronił się Jan III. z niewypowiedzianą walecznością przeciw wyż wymienionéy Turków sile i 150,000 Tatarów. Już prochu i żywności nie stawało w obozie, król przywiedziony do rozpaczy, przedsięwziął wyniść z obozu, stoczyć wątpliwą bitwę, i poledz ze sławą, gdy dnia 16. Października Marcin Kącki Generał Artyleryi przechodząc się w podziemnych zamku lochach przypadkiem znalazł zapomniany tam mozdzierz, wypuszczone z niego bomby dotąd w oblężeniu tem nie widziane, sprawiły u Turków mniemanie, że nowe Polakom nadeszły posiłki. Te powody a bardziéy ieszcze niecheć Janczarów wśród słot jesiennych, prowadzenie zbyt niekorzystnéy woyny, przywiodły Seraskiera, że dnia 17. Października przysłał dwóch Raszów w poselstwie do króla z propozycją do zgody. Król acz trudami woyny i okropną dręczony niespokoynością tak twardo zasnął, że go budzić musiano. Stanęła umowa, mocą któréy dwie części Ukrainy do Polski, trzecia do Turków należyć miała, względem Podola postanowiono spór w Carogrodzie rostrzygnąć. Kościoły w ziemi S. od Greków nazad Katolikom przywrócone bydź miały. Więźnie i zakładnicy oddani. Go spieszniéy przeprawili się Turcy przez Dniestr 15,000 Jeńców , i 3000 wozów naładowanych łupem powrocili Polakom, Król pospieszył do Zołkwi gdzie od Ludwika XIV order S. Ducha, a od Karola II. króla Angielskiego powinszowanie odebrał.
Acz pokoy ten nie zgadzał się zgodnością króla i narodu, zważywszy atoli z iakim oporem szły u nas zaciągi i pobory, w iak ciężkiém pod Zurawnem znaydował się Jan III. niebezpieczeństwie, uznać go należy iak szczęśliwy od wiszącéy klęski ratunek. Wysłany do Carogrodu Gniński Wwda Chełmiński, gdyby był umiał zręczność połączyć z śmiałością, byłby Kamieniec i Podola powrócił, lecz zbyt łatwo pośpieszył się pakta Żurawickie podpisać, a seym w 1677 wolał ie potwierdzić, niż nowe na woynę uchwalać pobory. Była chwila, gdzie król zdrowéy chwyciwszy się polityki, popieraiąc zamiary Ludwika XIV. mógł był i od Turków poniesione odzyskać straty, i osłabić straszna Polscze Austryaków potęgę.
Margrabia de Bethune Poseł Francuzki w Warszawie, z rozkazu dworu swego podniecał Tekielego i rokoszanów Węgierskich przeciw Wiedeńskiemu dworowi, wciągnął był nawet w dzieło to króla Polskiego, który na granicach Węgierskich znaczne przygotował zaciągi; powrócenie za wdaniem się Francyi Podola i Kamieńca, i inne może korzyści usługi téy nagrodą bydź miały. Gniew i zemsta niewieścia, boiaźń Polaków bardziéy własnego króla, niż sąsiadów, wywróciły te wszystkie zamiary: Maria Kazimira d’Arquin, równie z wdzięków iak z niespokoynie wyniosłego znana dotąd umysłu, starała się u Ludwika XIV, by oyciec iéy tytułem Duka czyli Xiążęcia był zaszczyconym we Francyi, niemniéy by na Dworze Wersalskim (który zamyślała odwiedzić) też same odbierała cześć co i królowa Angielska; z namowy Ministra Louvois, żądania te niebacznie Ludwik XIV. odmówił, w ostatnim tę daiąc wymówkę, że chcę zachować różnicę między dziedziczną a obraną królową. Obrażona do żywego, zbyt dumna niewiasta, wiele władna na umyśle męża, tyle dokazała przez zemstę dla Francyi, że za naleganiem seymu król rozpuścić musiał poczynione na granicach Węgierskich zaciągi, i z Cesarzem Niemieckim naprzeciw Turkom ścisłe zawrzeć przymierze.
Nie wiele upłynęło czasu, nim Cesarz Leopold uyrzał się w potrzebie na mocy soiuszu tego, żądania Polskiéy pomocy. Wielki Wezyr Kara Mustafa na czele 300,000. woyska śpiesznie ciągnął pod Wiedeń, Leopold z familią swoią uciekł do Lincu, z tamtąd pisząc o posiłki do króla Jana, długo się namyślał, czyli mu dać tytuł Majestas lub nie. Tknięty był niebezpieczeństwem Chrześciiaństwa król Polski tym bardziéy, gdy idącemu gankami do kościoła Nuncyusz Papieski Pallavicini i poseł Cesarski Hrabia Wilczek padli mu do nóg, ten wołaiąc królu ratuy Wiedeń, a ów królu ratuy Chrześciiańtwo. Ruszył więc król na czele rycerstwa swego, i dnia 7 Września przeprawił się przez Dunay. Już Wiedeń oblężony od 14. Lipca w ostatniem widział się niebezpieczeństwie, gdy woyska sprzymierzone złączyły się z woyskiem Polskiem, było tam 50.000 Polaków, 10,000 Austryaków pod dowództwem dzielnego Lotaryngii xiążęcia, 10 tysięcy Sasów pod Elektorem Janem Jerzym III, 10.000 Bawarczyków, 8000 Rzeszy Niemieckiéy. Objął nad wszystkiemi król Polski naywyższe dowodztwo. Dnia 12 Września ze świtem król kazawszy uderzyć z dział do namiotu W. Wezyra, wystrzałem tym dał znak do bitwy. Odparci Austryacy na lewem skrzydle mieszać się poczęli, wsparli ich Sasi, i inne posiłki Niemieckie, i mężnie zapęd Turków wstrzymali. Wtym król rozkazał husarzom Polskim uderzyć na oboz Wezyra, chorągiew krolewica Alexandra i Tarły Wdy Lubelskiego pierwsze, złamały szyki Tureckie: wsparli ie dzielnie Mikołay Sieniawski hetman polny i Marcin Kącki generał Artyleryi. Stanisław Potocki walcząc na czele Pułku oyca swoiego Jędrzeia Kaszt: Krak: ieden z pierwszych w téy bitwie poległ na polu sławy. Zwycięztwo stało się zupełnym, namiot Wezyra, niezmierne łupy dostały się zwycięzcom, Jabłonowski hetman W. kor: uciekaiących Turków ścigał w Węgierskie granice. Nazaiutrz król wjechał do Wiednia, i wśród radosnych wdzięcznego ludu okrzykow, składał dziękczynienia Bogu, w kościele S.Stefana. Trzeciego dnia dopiero przyiechał z Lincu Leopold: długo namyślał się Cesarz z radcami swoiemi, czy się ma witać, i iak się ma witać z królem który państwo iego uwolnił. Jeden wspaniałomyślny Xżę Lotaryński, acz z przyczyny króla Jana i żony i Berła pozbawiony Polskiego, zawołał, iż zbawcę swego bez ceremonii z otwartemi przyiąć należy rękoma. Rozmaite są o spotkaniu dwóch Monarchow dzieiopisów podania, słusznie iść za Dalerakiem iako nienależącym do żadnego z narodów a obecnym zdarzeń tych pisarzem i widzem, ten więc w pamiętnikach swoich powiada, że Monarchowie zjechali się o półtory mili od Wiednia pod Szwechet, że po grzecznym przywitaniu, gdy Leopold coś z cicha o wdzięczności wspomniał, móy bracie, rzekł mu Sobieski, rad testem, żem wam tę małą uczynił przysługę, tu biorąc krolewica Jakóba za rękę i przedstawiając go Cesarzowi, iest to syn móy, przydał, wychowuię go na Chrzęściiaństwa obronę. Leopold na to nie odpowiedział i słowa, tknięty tą dumą Jan trzeci, zwracaiąc konia, iadę do woyska, rzecze, dałem rozkazy, aby hetmani pokazali wam me pułki, ieżeli wola oglądać. Postrzegł się Leopold, że króla obraził, we dwa dni więc potem widząc, że prócz xiążecia Lotaryńskiego inni z Rzeszy Niemieckiéy opuszczali go, że ieszcze potrzebna mu była pomoc Polaków, z wymawianiem się list do królewicza napisał. Dnia 7 Października puścił się król za Turkami z częścią tylko iazdy Polskiéy, lecz ledwie drogo porywczości téy nie opłacił, wpadłszy bowiem pod Parkanami na licznieysze nierównie woysko Baszy Budyńskiego Kara Mustafy, otoczony w około, dla otyłości, późny w odwodzie, ledwie z życiem uszedł, i tak żywo Bohatyr porażkę tę uczuł, iż przez dwa dni zamknięty w namiocie nikogo widzieć nie chciał. Wkrótce atoli kroi Jan pomścił się téy krzywdy, a wziąwszy w Węgrzech Strygonium, Parkany, Suseczeny, i Sabinów, i zbawienna dawszy radę (któréy Leopold nie słuchał) by niechętnych w Węgrzech łagodnością uiąć starał się, po ciężkich trudach i cierpieniach dla niedostarczanéy przez Austryaków żywności, dnia 23 Grudnia do Krakowa powrócił.
W czasie téy Wiedeńskiéy wyprawy, Jędrzey Potocki Kasztelan Krak: z małym obozem pod Jazłowcem stoiący, poraził pod Kamieńcem Tatarów i Turków; w Niemirowie wziął w niedola Hospodara Wołoskiego Dakus, i na mieysce iego Petryczeńka postawił. Doradzał na ów czas interes państwa, sama nawet rostropność usłuchać rady Ludwika XIV, odzyskać od Turków którzy się do tego skłaniali Kamieniec i Podole, a czuwać na kroki Moskwy i Austryi, inaczéy zrządziły nieubłagana królowéy naprzeciw Francyi zemsta, i tyla zawodami nieuleczona w obietnicach dworu Wiedeńskiego ufność. Król znowu w potroyne przeciw Turkom wchodzi przymierze z Leopoldem i Rzpltą Wenecką, a lubo obiecana dla królewica Jakóba córka Leopolda oddana Elektorowi Bawarskiemu, zatartą tę urazę zapewnieniem, że Cesarz dopomagać będzie Janowi III. do podbicia Wołoszczyzny z dziedzictwom dla synów iego: z tey to przyczyny, by się z strony Moskwy zapewnić i nierozerwane siły przeciw Turkom obrócić, zawarł król przez Grzymałtowskiego Wwdę Poznańskiego z Carami Iwanem i Piotrem pokóy w 1686. na mocy którego Dorohobusz, Siewierz, Czerniechow, Nowogrod, Kiiów nawet za 200, 000 rubli teyże Moskwie ustąpił: wypuszczał z dłoni posiadane prowincye za cień podbić niepewnych: iakoż niedosyć wspierany od narodu by sam w pole potrzebne do tak wielkiego zamiaru wyprowadzić mógł szyki, we wszystkich wyprawach zawodzony od Austryi na żywności i ludziach, acz w bitwach nabytéy nie utracił sławy, toczyć iednak niekorzystnych woien nie przestał do śmierci. Tak w 1686 gdy wkroczył do Multan i posunął się aż do Galaczu, na prożno oczekiwał na przyrzeczone od Austryi posiłki, ta bowiem korzystaiąc z téy dywersyi, Budę obiegła i wzięła, a Jan III. wszystkie siły Tureckie naprzeciw sobie ściągnąwszy, obronną ręką przymuszony był cofać się. Napróżno przez Hana Tatarskiego ofiarowali Turcy po kilka kroć Polscze korzystny pokóy, król zawsze łudzony odrzucał go, a uganiaiąc się za Wołoszczyzna w ten czas, gdy Porta Kamieniec ieszcze trzymała, wysilał się na kosztowne wyprawy, z których iedni Austryacy odnosili korzyści. Turcy dla oparcia się Polakom ogałacali z woysk swoich Węgry, a wodzowie Leopolda brali tam krainy i twierdze. Dla zawiści hetmanów nie dobył królewic Jakób Kamieńca, na nic nie pomogło wzięcie na Wołoszczyznie Soczawy i Soroki, nie stanęły znowu przyrzeczone traktatem przez Leopolda posiłki, odmowione nawet sprowadzenie z Węgrzech i Siedmiogrodzkich ziem potrzebnéy woysku żywności. Do tylu politycznych zawodów, przyczyniły się osobiste tkliwe i bolesne zmartwienia: wpoczątku ieszcze panowania umyślił był król Jan Karolinę xiężniczkę Radziwiłłównę córkę Bogusława Radziwiłła koniusz: Litt: zaślubić z synem swoim Jakòbem: uprzedził go Elektor Brandeburski, i z powodu zapewne religii rękę iéy dla syna swego pozyskał. Pani ta owdowiawszy w lat kilka, znowu iść za krolewica przyrzeka, a gdy ten na danym polegając słowie do Berlina przyiezdża, Poseł Cesarza Leopolda tyle staraniem i zręcznością swoia dokazał, że xiężna zaślubiła potaiemnie Karola Filipa, Neuburskiego xiążęcia. Nie uiął się naród za krzywdy króla swoiego, duma i niewdzięczność Sapiehów których król wynosząc na dostoieństwa, bogacąc maiątki, chciał stawić naprzeciw potężnemu rodu Paców wpływowi, niewdzięczność ich mówię tym łatwiéy przeciw królowi oburzyła umysły, że szerzące się na dworze chciwość i przekupstwo wiele słusznych w narodzie sprawiały niechęci. Zaięte w Litwie między Sapiehami i Biskupem Brzostowskim niezgody, rozdwoiły szlachtę zaburzyły seymowę obrady. Rozłożył hetman niepłatne ze skarbu woysko na leże duchowne i swieckie, Biskup wyklął hetmana, Prymas Radzieiowski zdeymuie te klątwę. Nuncyusz Santa Croze kassuie wyrok Prymasa, Biskup zapozywa hetmana na sądy seymowe; tu wyuzdane passye zmieniły ten wyboru narodowego poczet, w gwarliwy zgiełk, w zawzięte zapasy; zdeptana maiestatu powaga, dla siebie samych niezachowana przystoyność, latały uszczypliwe pociski miedzy senatem i posły, co mowie sięgały tronu samego. Opaliński Biskup Chełmiński rzekł w brew królowi: albo panuy sprawiedliwie, lub przestań panować, na takich sporach zerwał się seym, zerwał się i następny, a wśród tych kłutni 60 t. Tatarów zapuściło się aż pod Lwów, szerząc spusztoszenie i mordy; Jabłonowski hetman W. K. wstrzymuie ich zapęd, i do ucieczki przymusza.
Pełne były goryczy ostatnie dni Sobieskiego! nie można całkiem obwiniać o to Polaków, często oni z zuchwalstwem nadużyli wolności swoich, ale nie raz i król do narzekań publicznych sprawiedliwie dawał powody; zwycięzca Turków stał się ślepym dumnéy niewiasty narzędziem; woyny, soiusze, sprawy królestwa i domu, wszystko układała Marya Kazimira, rzadziła wszystkim. Ona to (by za obrażoną pychę pomścić się na Francyi) przez lat 24 trzymała króla w szkodliwych Polszczę z dworem Wiedeńskim związkach, ona w celu zawoiowania dla synów Wołoszczyzny przedłużała niekorzystne na Turków wyprawy, wspierał ią silnie w tém dziele przysłany z Wiednia Jezuita Sabaudczyk nazwiskiem Vota, człowiek ten przebiegły, uczony, w pisarzach Łacińskich niepospolicie biegły, króla który się w naukach kochał tak umiał uiąć, iż społeczeństwo iego przekładał nad inne: zręczny Vota całkiem dworowi Austryackiemu oddany, umiał téy słabości na dobro Leopolda używać. W ostatnich leciech gdy Jan III. ociężały wiekiem i niezmierną ciała otyłością: iuż mniéy żywo woynę Turecką popierał, gdy sama nawet królowa traciła podbicia Wołoszczyzny nadzieię, zwróciły się oboyga starania do zbioru iak naywiększych skarbów, mniéy przez oszczędność iak przez rozwiazaną na wszystkie sposoby chciwość. W ten czas to święte kapłaństwa urzędy, pierwsze dostoieństwa w oyczyznie dawane tym! co płacili naywiecéy; dwóch żydów Jonasz i Bethsal: pierwszy lekarz, drugi dzierżawca wszystkich dóbr królewskich, pani le Treux, Jezuita Vota, Rezydent Wenecki Alberti, powiernicy królowéy tak niecnych frymarków pierwszym byli narzędziem; dochodziły uszu królewskich liczne skargi na tyle zepsucia, lecz król niestety przekładając własny pokóy nad wszystko, nie śmiał popędliwéy obrażać królowéy.
Na próżno gdzie wiekuiste topole, cienia nadbrzeża Wiślane, kroi ręką Tureckich i Tatarskich ieńców wzniósł Wilanowa gmachy, usunął się w nich od wrzawy publicznéy, lecz domowéy spokoyności nie znalazł! niezgody między własnemi dziećmi, nienawiść matki ku krolewicowi Jakóbowi i żonie iego, zalewały serce goryczą, truły wszystkie godziny. Zamyślali Polacy złożyć z tronu Jana III. nieraz i on sam tak przykrego chciał się pozbyć ciężaru, odwiedli od przedsięwzięcia krolowa i przyjaciele, nakoniec chorobą, zgryzotą bardziéy, niż wiekiem złamany, umarł król Jan w Wilanowie dnia 10. Lipca 1696. Był to pan okazałéy i hożéy postaci, biegły w sztuce woiennéy, waleczny w bitwach, poważny w radzie, w życiu domowym uprzeymy i miły, sam uczony, lubił towarzystwo uczonych. Zwyciężał, gdy sam rozkazywał w obozach, błądził w polityce, gdy ślepo za zdaniem obłąkanéy żony iść nie przestawał, zdobyte laury nie uczyniły go poważnieyszym w oczach dumnych magnatów: wiele uczynił dla sławy narodu, nic dla pożytku; dowiodł nakoniec, że w Polscze, łatwiéy iest być wielkim wodzem, iak królem.
Widzieliśmy za czasów króla Jana wolniące się od dawna wszystkie rządu sprężyny, potargane zupełnie: przecięż geniusz woienny króla tego, blask świeżo odniesionych zwycięztw, liczne pod nim i bitne rycerstwo, sąsiedzi iedni postronnemi zaięci woynami, drudzy nieznani iescze w Europie sprawiali, że Polska acz nierządna, nakazywała iednak ogromem swoim poszanowanie, i nikt godności i samowładności iey nie odważał się obrażać; lecz od tey chwili zmieniły się rzeczy. Gorsząca krolowéy wdowy nienawiść i zazdrość ku własnym synom, oddaliła ich od tronu. Obiął berło Polskie August II. Elektor Saski, Pan wsławiony orężem, hoyny, uprzeymy posiadaiący cnoty wrodzone domowi swoiemu, zalety Polaków uiąć zdolne. Przymioty te, chęci naylepsze dla kraiu naszego, byłyby może ukoiły zwaśnionych domów zatargi, wróciły Polscze iakikolwiek porządek, gdyby nieprzemagała w młodym królu żądza w oczach bitnego
narodu, wsławienia się chwała woienną. Wierny poprzysiężonym paktom konwentom pierwsze starania swoie obrocił król ten, by odzyskać oderwane od Polski prowincje. Traktat Karłowicki przez Małachowskiego zawarty, mocą którego Kamieniec i Podole Polscze powróconemi zostały, zmierzony iuż w te kraie oręż królewski w inna stronę odwrócił. Przypadkowe spotkanie się króla Augusta z Carem Piotrem w Rawie, powzięta przyiaźń między dwoma Monarchami zarowno sławy chciwemi, układy ich wydania woyny Szwecyi, stały się zawiązkiem tych niefortunnych zdarzeń, które poźniéy nasz upadek sprawiły, Moskiewską wyniosły potęgę. Jak młody lew w puszczach Hirkańskich na krwawéy niezaprawiony pastwie buia swobodnie, tak Karol XII. w śnieżnych Szwecyi skałach rannego wieku podawał się zabawom; obudzony raptem trzech sąsiadów napaścią, zrywa się, rzuca na wszystkie strony, łamie liczne zastępy, nieukoiony w gniewie pustoszy, walczy, aż własney wściekłości pada ofiarą.
W tych to krwawych zapasach Car Piotr sprawiedliwie poźniéy wielkim nazwany, zrodzony z nadzwyczaynemi umysłu władzami, wsparty wszechmocnością nieograniczonego samowładztwa, wśród samych klęsk nauczał się zwyciężać i rządzić, przeciwnie August równie z nim zwalczony, nie powstał iak on, bo nie znalazł wsparcia w zepsutym rządzie, i znarowionéy szlachcie. W ten czas Moskwa uczuła pierwszy raz cala swoię potęgę. Polska okazała, że nierząd wiedzie za sobą słabość, a słabość na zniewagę wystawia, W ten czas pierwszy raz; obrażać zaczęto niepodległość i dostoyność narodu. Już się skończyła woyna z Szwedami, wzięte na chwilę berło złożyć musiał Leszczyński, iuż Karol XII. nie żył. Piotr W. nie wyprowadzał iednak woysk swoich z Polski, a iak Poniński poseł nasz w Petersburgu pisze, o zadzierżeniu Gdańska zamyślał. Nie przerwało to niebacznéy ospałości naszéy, zamiast zmocnienia się przeciw powstaiącéy groźnéy potędze, przyszło do skarg, nareście do krwawych wałek miedzy Polskim i Saskim żołnierzem: stanęła pod S. Leduchowskim konfederacya Tarnogrodzka woyskowa. Piotr W. ofiaruie swoie pośrednictwo, i niebaczna na przyszłość, niecierpiąćą podatków, zmordowana uciskami i przewodzeniem woyskowych szlachtę, łatwo do zwinienia woyska namawia. Nastąpiło zwinięcie to na seymie w r. 1717, Seym ten trwał tylko godzin kilka, spełniło się na dniu tym fatalnym dobrowolne znaczenia i bezpieczeństwa naszego bankructwo, i z 90,000. żołnierza które Polska za króla Jana liczyła, 17,000 tylko na seymie tym utrzymywać postanowiono. Dotąd naród, był tylko nierządnym, dziś iuż stał się nierządnym i słabym. W zbytkach, duch rycerstwa zaginął, niezgody możnych niszczyły obrady publiczne, powrócił zrzucony z tronu August II. lecz powrotem swoim mimo chęci naylepszych, nie wsparł chylącego się do upadku królestwa, iuż obcy przewodzić nad nim zaczęli. Syn Augusta Maurycy Saski z Hrabiny Königimark spłodzony, prawnie Xiążęciem Kurlandyi obrany, ustąpić musiał przemocy Moskiewskiéy, która na hołdownicze Polscze xiestwo, Birona wsadziła. Umarł August, w Warszawie w r. 1733., wynisczenie Saxonii, osłabienie Polski w woynie, w pokoiu najlepsza usiłowania znisczone, te są ofiary, któremi August opłacił tytuł króla bez władzy.
Po śmierci Augusta II. iuż nie wpływ iak dotąd, lecz zuchwałe obcych dworów przewodzenie na wyborze nowego króla, jawnie uczuć się dały; w kraiu Prymas Teodor Potocki z naywiększą częścią narodu słabą przez Francyą wsparty, trzymał za Stanisławem Leszczyńskim, przeciwnie Austrya i Moskwa, pierwsza uięta przyrzeczeniem Augusta III. że pragmatycznéy sankcyi przeciwić się nie będzie; druga obietnicą xiestwa Kurlandzkiego dla Birona, usilnie wspierała partye Xięcia Wiśniowieckiego i innych, którzy utrzymywali Augusta. Prymas ogłosił królem Stanisława, lecz Feldmarszałek Moskiewski Lascy na czele potężnego woyska wchodzi z Wiśniowieckim do Warszawy, i Augusta trzeciego utrzymuje na tronie. Leszczyński i Prymas, uszli do Gdańska, tam przysłane na pomoc 2000. Francuzów pod dowództwem de la Motte Perouse i Hrabi Pielo, po walecznym oporze przeważaiącéy sile Moskałów i Sasów uledz musieli: Leszczyński kryiomo uchodzi do Francyi, poźniey berła Polskiego zrzeka się za dane sobie do życia xięstwo Lotaryńskie: trudniąc się usczęśliwieniem nowych poddanych, nie zapomniał nigdy o Polscze, otoczony Polakami pod własnym dozorem, własnym nakładem, wychowywał liczne młodych ziomków grono, nieprzestawał dawnéy oyczyznie zbawiennych przesyłać i rad i napomnień, w sędziwym wieku przypadkową od ognia śmiercią zszedł 1766 r. Z uczuciem patrzał wędrujący Polak na herby oyczyste przez niego na gmachach w Nancy i Lunewilu wyryte, zagładziła pamiątkę tę rewolucya Francuzka.
Nieszczęsna woyna w Saxonii, w Polscze łupieskie przechody woysk Moskiewskich i Pruskich, zalanie kraiu przez ostatnich fałszywą monetą, wyuzdany zbytek, fatalny na dobro powszechne letarg, przerwany tylko wewnętrzną niezgodą lub ciągłym seymów zrywaniem, wypędzenie z Kurlandyi przez Moskwę obranego xiążęciem syna królewskiego, te były panowania tego cechy żałosne. Przecież w téy powszechnéy na dobro kraiu nieczułości, w tym powszechnym nauk przytłumieniu, wśród głuchéy nocy okropnie rozpostartey nad Polską, błyszczały gdzie niegdzie światła mężów pałających ogniem miłości oyczyzny i powszechnego dobra. Nie zapomną dzieie Xiedza Stanisława Konarskiego, który pierwszy hydrę Liberum Veto walczyć zaczął, Andrzeia, i Jozefa Załuskich, pierwszego Krakowskiego, drugiego Kiiowskiego Biskupów. Oni to niezmiernym nakładem i pracą zebrali rozproszone skarby literatury oyczystéy, zostawili kraiowi w dziedzictwie (niestety dziś iuż staconém) ieden z naywiekszych xięgozbiorów w Europie. Czerpał w zbiorze tym uczony i niezmordowany Janocki. wydawał na nowo zatracone iuż xięgi Kolof Mitzler, im to winniśmy, że po uwiezieniu tylu skarbów wiemy dziś choć po części, cośmy posiadali niegdyś. Jabłonowski Wda Nowogrodzki obficie literaturę naszą zbogacił. Nie przépomnę ia i ciebie, co pod skromnym zakonnika ubiorem karmiłeś serce godne niebian, ciebie Boduenie, który zaięty świętym ludzkości płomieniem, powziąłeś wielkie i godne dusz cnotliwych przedsięwzięcie, któryś w wykonaniu onego zapomniał o sobie, pamiętał tylko o bliźnim, który niezrażony odrzutem i obelgą, trwałeś stale w zamiarze twoim, aż póki starania twoie nie wyniosły, nieuposażyły gmachu tego, gdzie tysiące pokoleń opuszczonych od oyców i matek, skazanych na wieczną zagubę, przez ciebie ocalonemi zostaią. Chwała niech będzie cieniom twoim, o wielki mężu, mało znany lecz nieśmiertelności godzień, te posągi co się zagładzicielom pokoleń ludzkich wynoszą, tobie coś ie od zniszczenia, zachował, słuszniéy się należą.
Taż sama pomoc, która Augusta III. utrzymała na tronie, wyznaczyła następce iego ostatniego z królów naszych Stanisłwa Augusta: wyznać należy, iż niewielki przy obraniu tym znalazł się opór. Kroi rodak w czerstwości wieku, który w obywatelskich urzedowaniach niepospolite okazywał i przymioty i śmiałość wzbudzał nadzieie, że godnym berła stanie się, a koronie Polskiéy utraconą powroci światłość. Już na seymie konwokacyinym w r. 1764 pod laską J. O. Xcia Adama Czartoryskiego G. Z. P. odbytym, ukazał się duch narodowy z wielu dawnych uleczony przesądów, zniesione na tym seymie liberum veto, ustanowione cztery rządowe komissye, zaprzeczone dotąd Imperatororowéy i krolowi Pruskiemu tytuły, przez Rzpltą przyznane z uroczystym tychże zrzeczeniem się wszelkich do kraiów Polskich pretensyi. Ta zgoda, ta w narodzie okazana chęć porządku i publicznego dobra, obudziły niespokoyność zawisnych sąsiadów, rzucili interes dyssydentów iak kość niezgody, iak ziarno ciężkich napotym zaburzeń. Moskwa raz wspierając króla, drugi raz naprzeciw niemu oburzaiąc niechętnych, fatalne przedłużała rozterki. Na seymie 1766. wchodzi do senatu kniaź Repnin poseł Moskiewski, i powyżéy Prymasa blizko tronu mieysce zasiadłszy, zuchwale za różnowiercami wdaie się: i on i poseł Pruski, wymuszaią na stanach, że Liberum veto do dawnéy przywrócone powagi. W rok potym na seymie 1767 tenże poseł Moskiewski kniaź Nikiticz Repnin przez pułkownika Ilgestrom za gorące przy wierze Katolickiéy obstawanie, Sołtyka Biskupa Krakowsk: Załuskiego, Kiiowskiego, Wacława Rzewuskiego Wdę Krak. bierze ino Moskwę do Kaługi odsyła.
Ta zniewaga niepodległości i dostoieństwa narodowego, zbyteczna gorliwość o obrządek panuiącéy religii, naiechanie kraiu całego przez woyska Moskiewskie, powszechnego w koronie i Litwie oburzenia stała się powodem. Powstała naprzód konfederacya Barska, za iéy przykładem podobne po innych woiewodztwach i ziemiach. W dziele z chwalebnych zaczętym pobudek, okazano więcéy gorliwości niż rozsądku, więcéy osobistéy odwagi niż znaiomości sztuki woienéy. Przez lat cztery trwały odmiennym boiem zapasy te z Moskwą, nie mieszał się do nich król Pruski, i owszem i on i Austrya zdawali się taiemnie konfederatom sprzyiać. Niesforni z sobą, słabo popierani od niedołężnego Ludwika XV. uledz nakoniec musieli.
W ten czas dwór Wiedeński Spiskie starostwo opanował swym woyskiem. Przykład ten obudzą chciwość innych sąsiadów, król Pruski brata swoiego xiążęcia Henryka wysvła do Petersburga, staie między trzema dworami układ pierwszego Polski podziału, czyn nieznanéy dotąd w dziejach niesłuszności i gwałtu, żródło wszystkich na potym ludami frymarków. Seym 1775 mimo dzielnego oporu Reytana i Korsaka zabory te podpisać przymuszon. Ma tym to seymie do krzywd oyczyzny przez obce gwałty, przyczyniła się i własnych chciwość! przecież wśród tych smutnych wypadków zeszła latoróść przyszłych kraiu nadziei, wskrzeszone nauki, zachęceni uczeni niedadzą zaginać imieniowi Stanisława Augusta ostatniego króla Polaka: ustanowiona Magistratura czuwaiaca nad wychowaniem publicznym: ta, i założona dawniéy szkoła rycerska, Konwikt XX. Piiarów gotowały dla kraiu nowe i oświecone plemie. Od téy chwili Polska pogrążona w letargu niemocy, obcym wpływem rządzona. Nastąpił seym konstytucyjny, w ten czas naród pamiętny długiego poniżenia i klęsk, pobudzony, zachęcony zdradliwą iednago z sąsiadów namową, uwikłaniem drugiego, w dwóch ciężkich woynach chwycił się tak pomyślnéy pory, by się stać rządnym, odzyskać utraconą niepodległość i siły. Dokonane to dzieło, lecz wywróciły go zdrada sprzymierzeńca, cały ogrom nieprzyiacielskiéy potęgi, wahania się, słabość władzy wykonawczéy, i niestety kilku rodaków gorzko opłakana ślepota. Z większym niż wprzódy gwałtem spełniony powtórny zabór: niecierpliwe téy hańby i lud i rycerstwo, szlachetną wiedzione rozpaczą biorą się do oręża, postanowiono walczyć, mniéy iuż o całość iak raczéy o Zgon szlachetny; ogłoszony naczelnikiem nieustraszony Kościuszko, po czynach nayświetnieyszéy odwagi i wódz i rycerstwo w walce nie równéy padaią na usvpanéy iuż oyczyźnie mogile; zemsta, zawziętośść, chciwość dworaków spełniły niepolityczne, szkodliwe samymże dzielącym, ostatnie dawnego królestwa zagładę. Zginęło imie Polskie, lecz pod śmiertelnym kirem, co dziedzictwa nasze okrywał, utaionym płomieniem pałała miłość oyczyzny. Ona to waleczną młodzież nasza zawiodła nad Ren, Tyber, i Nil, ona to wśród śnieżnych Alp wśród skwarnéy strefy oddalonych kraiów na obcéy ziemi dokupowała się nadziei odzyskania swey własnéy. Nie zapomnieli o niéy i ci, których los w dawnych zatrzymał siedliskach: utrzymanie pamiątek przodków a nadewszystko mowy oyczystéy, nieustannym było pieczołowitości ich celem. Utworzyło się w tym zamiarze Towarzystwo Przyiacioł Nauk: iuż był gorliwy i uczony Kopczyński napisał Gramatykę naszą, iaką mało któryż narodów w Europie chlubić się może, gdy ziomek nasz Bogumił Linde przedsięwziął i dokonał żądany od wieków tylu słownik Polski: gorliwy Czacki zebrał w wybornym dziele prawa, i setne oyczyzny pamiątki. Prezes Towarzystwa i Radca Stanu Staszyc zwiedził Karpaty, i dał nam poznać płody téy ziemi, na któréy życie wzięliśmy. Poźniéy Wda Stan: Potocki w ważnym dziele swoim wskazał i prawidła i piękności wymowy, w Polskim zaś Winkelmanie z doskonałością znawcy, skreślił dzieie sztuk pięknych u wszystkich świata narodów.
Xżna Czartoryska G. Z. P. w wspaniałym gmachu złożywszy naydroższe królów i przodków naszych pamiątki, wspomnieniami przeszłości, ożywiała czasów przyszłych nadzieie. Szanowny mąż i syn iéy, sprowadzili własnym kosztem zabrane w woynach Szwedzkich, drogie xięgi, rekopisma, i inne pamiątki.
Kiedy geniusz woyny iednym potraceniem wywrócił Pruską monarchią, i zwycięzkie swe znaki nad brzegami Wisły rozwinął, po kilkonastoletnim obcym panowaniu, znalazł w Polakach niezmienioną tylu klęskami miłość oyczyzny, to obywatelstwo, tę śmiałość i odwagę, wyższe nad wszystkie niebezpieczeństwa i straty! przemówił, i wzniosły się orły białe, stanęły pod niemi liczne zbroyne Polaków szyki, a walcząc obok nawykłych do zwycięztw pułków, nauczali się zwyciężać: odzyskana znaczna część swobod, niepodległości i dziedzictw oyczystych, usiadł na tronie cnotliwy Wnuk królów naszych. Lecz zaledwie uyrzał Polak swóy rząd, swe szyki, powtórne nawałnice uderzyły na tę podnoszącą się słabą latorość, zasłaniały ią do ostatka odwaga i wytrwałość Polaków, aż przeznaczony od Boga Alexander spełnił tylekroć zawiedzione nadzieie nasze.
Chlubne zapasy zakończył nieodżałowany nigdy zgon wodza naszego Xcia Jozefa Poniatowskiego, męża który do nayświetnieyszéy odwagi, łączył wszystkie dawnego rycerstwa cnoty, zyskał ufność żołnierza, miłość rodaków. W dniu 19 Października 1813. wtem dniu dla świata pamiętnym, okazawszy na czele pozostałéy garsitki Polaków, nieporównanéy waleczności dowody, mieniąc że w powszechném rozbiciu przyszła ostateczna iuż chwila dla Polski, przeżyć iéy nie chciał, poległ mąż godzien wiekopomnéy chwały. Wiersz iego pogrzebowy zamyka pienia sławnych bohatyrów naszych. Niestety! nieprzewidział nieodżałowany mąż, że ta w narodzie naszym miłość oyczyzny, to niezrażone niczym obywatelstwo, ziednaią mu szacunek wielkomyślnego zwycięzcy, cnotliwe tylko dusze, cnoty cenić umieią. Nienależał Alexander do krzywd i obelg dawniéy Polscze zadanych, wzgardził chlubą niecnych zdobywców, burzenia i zatracenia narodów, przeniósł prawdziwą sławę wskreszenia niewinnie zagładzonego ludu. Tyle w téy świętéy sprawie wylanych krwi potoków, nagrodził spełnieniem naygorętszych życzeń naszych: podniosł królestwo Polskie, wskrzesił imie, wrócił swobody: ten szacunek, te szlachetne dla narodu naszego uczucia, ileź dobrodzieystw nierokuią na przyszłość? Niech wdzięczność nasza wyrównywa darów wielkości!
Zpomiedzy boiów i gradów ognistych,
Wierna swéy sprawie nieodstępna znaków,
Szła wolnym krokiem do siedlisk oyczystych,
Garstka Polaków
Skoro lud postrzegł, iak wzdęte wiatrami,
Białe z czerwonym proporce migaią,
Wstrzęsło się miasto radości głosami,
„Nasi wracaią„
Niedługa radość; każdy pyta chciwie,
Kędyż iest wódz nasz dzielny, okazały,
Co nam tak długo przywodził szczęśliwie,
Na polu chwały?
Już go nie widać na czele tych szyków,
Których był niegdyś duszą i ozdobą,
Okryte orły, zbroie woiowników,
Czarną żałobą.
Już go nie widać wpośród hufców dzielnych,
Gdzież iest.... czy słyszysz żal wszystkich głęboki?
Patrzay złożone na marach śmiertelnych,
Rycerza zwłoki.
Te mary, ten wóz spoczynek po znoiu,
Lud wdzięczny łzami oblewa rzewnemi,
Ciągną go wierni towarzysze boiu,
Piersi własnemi.
Idzie za truną koń iego waleczny,
Z schyloną głową, czarną niosąc zbroie,
Idź koniu smutnie, iuż Pan twóy bezpieczny,
Zamknął dni swoie.
Żałosne trąby, wy flety płaczliwe,
Wy chwieiących się orłów srebrne dzwięki,
Umilczcie, ranią piersi moie tkliwe,
Te smętne ięki.
Patrz przed świątynią przy światłach gasnących
Porywa młodzież z wozu ciężar drogi,
I wnosi w pośród grzmotu dział biiących,
W wieczności progi.
Modły Kapłanów, braci twoich łkania,
Wznoszą się tam, gdzie mieszka Bóg przedwieczny,
Ach przyim ostatnie te ich pożegnania,
Wodzu waleczny.
Dzieliłeś z nami ciężkie utrapienia,
Wielkie ofiary, prace bez nagrody,
I zamiast słodkich nadziei ziszczenia,
Gorzkie zawody.
Tulmy łzy nasze, iuż iesteś szczęśliwy,
Kto za oyczyznę walczył, poległ śmiały,
Już temu wieniec dał Bóg sprawiedliwy,
Wieczystéy chwały.
Wdzięczni ziomkowie ceniąc zgon i życie,
ie dadzą wiekom zatrzeć twoich czynów,
Wzniosą grob pyszny, zawieszą na szczycie,
Wieniec wawrzynów.
Wyryią na nim iak w ostatniéy toni,
Śmierć nad nadzieie przenosząc zgubione,
Runąłeś z koniem i z orężem w dłoni,
W nurty śpienione.
Posąg twóy będzie lud otaczał mnogi,
Ten napis twarde zachowaią głazy,
Tu leży rycerz, co walczył bez trwogi,
I żył bez skazy.
Tam żołnierz pełen rycerskiéy ochoty,
Zaostrzy oręż o krawędź twéy tarczy,
Pewien, że przez to nabywszy twéy cnoty,
Tysiącom starczy.
Skréśliwszy w powyższych przydatkach krótki obraz dzieiów oyczystych, przyzwoitą rzeczą zdaie się zastanowić się nad przyczynami upadku, i nad charakterem narodu naszego.
Mniemaniem było u obcych, a nawet i u nas samych, że letkość i giętkość nasza, łatwość w przeymowaniu i naśladowaniu wszystkiego, co tylko oczy nowością uderza, uczyniły nas ludem raczéy naśladowczym, niż noszącym oddzielną od innych, narodową cechę. Niesłusznym iest mniemanie podobne: geograficzne położenie nasze, powietrze ktorem oddychamy, prawa pod któremi żyliśmy, iak innym narodom tak i nam pewne wycisnęły znamię, a nieograniczona wolność któréy używali przodkowie nasi, i wadom i przymiotom wszelką bojaźń, wszelki odeymuiąc przymus, dozwoliły obudwóm okazać się widoczniéy i silniéy. Buyność rodzaynéy ziemi, wzywała nas do rolnictwa, natarczywość naiezdnych sąsiadów do woien ustawnych, ztąd w iednym narodzie dwa odrębne uczyniły się oddziały, rolników długo wolnych, poźniéy skazanych do posłuszeństa i pracy, i ludzi woiennych czyli szlachtę: ostatni walcząc pod okiem królów, panów na ow czas całéy Polskiéy ziemi, z zaniedbaniem innych iak wprzód gdzieindziéy, iunas sami iedynie odbierali wszystkie nadania, dostoieństwa, nagrody, sami byli znaczącą i wpływającą częścią narodu. Póki tędzy królowie sprawowali rządy kraiu, w przyzwoitych klubach utrzymywać umieli tę szlachtę, lecz z rozdzieleniem Państwa przez Krzywoustego, z zdrobnieniem powagi naywyższéy, z prowadzeniem poźniéy frymarków o berło, władza téy szlachty wzrastaiąc, przywłaszczaiąc wszystko, ciężąc nad wszystkim, zniszczyła nakoniec rownowagę między sobą, ludem i tronem. Wzbicie się iednéy części naroduw bogactwa i władze, uiarzmienie innych, osłabienia całości stały się przyczyną. Wkrótce szlachta tana pozór do równego wolności przypuszczona udziału, przez niezmierną w maiątkach różnicę, uboższa możnych stała się narzędziem: możni więc rządzili wszystkim, a często niezgodni z sobą, zawiśni królów, w błąd namiętności swoich zagarnąwszy oyczyznę całą, z szczytu wyniesienia pogrążyli ią stopniami w wiecznéy przepaści. Niepostrzegano w nieszczęsnéy ślepocie, że podobne nadużycia, że burzliwe królów wybory, oddalenie od swobod mieszczan i pospolitego ludu, sprowadzą kiedyś skutki okropne. Na szabli tylko pokładano bezpieczeństwo i całość: zaniedbane nauki, handel i przemysł, zaniedbane porta morskie, bez których, rzadko narod wzniesię się do potęgi, światła i bogactw. Przez kilka wieków z łatwością nad nieprzyjacielem odnoszone zwycięztwa, nadały mniemanie, że bez utrzymywania gotowego do boiu woyska, bez rządu, podatków, stałego opatrzenia skarbu, dosyć iest wsiąść na koń, by naiazd odeprzeć; ztąd przez opieszałe ściąganie się woysk ginęła naypomyślnieysza do boiu pora, a niezapłacenie żołdu przez rozeyście się lub rokosze woyskowe, niszczyły nayświetnieysze wyprawy, uciemiężeń dla kraiu i klesk tysiącznych stawały się powodem. Trwano atoli w nałogu, nieuważaiąc, że w Europie odmieniło się systema, że barbarzyńskie lub słabe narody wzbiiały się w potęgę i oświatę, że gdy gdzie indziéy obok swobod władza wykonawcza coraz silnieyszéy nabierała tęgosci, że gdy lud rolniczy, przemysłowy odbierał od teyże władzy coraz mocnieysze opiekę i zachęcenia, my dawnemi uprzedzeniami naszemi pogrążeni w ospałości i zbytkach, szlachtę tylko maiący za naród, królów za podległych sobie urzędników, lud za narzędzia dochodów i bogactw, w głębokiem zapomnieniu czekaliśmy, aż nas uderzy okropny cios polityczego zgonu, czekaliśmy aż do chwili, gdzie przebudzenie i szlachetna rozpacz poźnemi iuż były.
Te są błędy które zguby naszéy stały się przyczyną, winy które niecałemu narodowi lecz z iednéy strony ślepocie możnych, z drugiéy zbytniéy powolności królów przypisać należy. Nadużycia wolności przez szlachtę, zupełne oddalenie od niéy ludu, powszechnego uiarzmienia stało się przyczyną: lecz nie możnaż na obronę Polaków powiedzieć, ze też same nadużycia są w ludzkiéy, naturze: któryż naród niedopuścił się ich, ilekroć poczuł, że wodze rządu w słabych spoczywały dłoniach! dopuściło się wielu nie raz z potarganiem wszystkich społeczeństwa związków, z tym okropném wstrząśnieniem, na które wzdrygała się ludzkość! U nas przy powszechnéy, iż tak rzekę bezkarności nie widziano ani w publicznych zatargach passyy zawziętych, ani zbrodni w życiu cywilnym. Zawsze dobroć i uprzeymość przemagały nad gniewem. Rząd arystokratyczno-gminny, gdzie się mniéy lub wiecéy potrzebowano, na wzaiem, uczynił szlachtę nasze uprzeymą i giętką, sam zbytek wolności, samo prawo mówienia królom prawd nayostrzeyszyęh, uczyniło ią otwartą i śmiałą, ciąg nieprzerwanych woien wytrwałą, bitną, kochaiącą się w rycerskich ćwiczeniach; dostatki ludzką, gościnną, chciwą roskosz i zabaw. Zarzucaią nam skłonność do nieposłuszeństwa i zbytków, lecz boiaźń i zawiść ku władzy królewskiéy nie uwalniała nas nigdy od uszanowania tronowi winnego. Niemasz podobno narodu, w którymby królom większą cześć oddawano iak w naszym; nigdy tron Polski krwią nie był zbroczonym; wiecéy powiem, mimo wszelkich w téy mierze zarzutów, nie masz narodu któryby pod królem dzielnym i skłonności nasze znaiącym, łatwieyszym był do rządzenia iak nasz, dowiodł tego król Stefan, niestety! na nieszczęście nasze zbyt wcześnie porwany.
W samym nawet nadużyciu bogactw iaśniał w Polakach umysł szlachetny i woienny, niszczyli się wiecéy dla drugich niż siebie, nie wymysły, nie próżny wytwór, lecz przepych w zbroi, rysztunkach i koniach, okazałość w narodowych zjazdach, hoyna w przyięciu gościnność, takie były ich zbytki: mógł nierząd, uśpić na czas w Polakach ducha wojennego, zagnieździć w nich trwaiacy może dotąd nałóg, nieczynności, niesmak do ciągłéy pracy, niepohamowaną chuć zabaw i roskosz; lecz nadając wady, zachował w całéy swéy sile śmiałość, szlachetne poświęcenie się dla krain, dla swobód, i tę iż tak rzekę żelazną wolą bycia narodem. Ileż w dzieiach naszych widziemy cnot tych przykładów. Ci nawet możni co tak niebacznie wyłamywali się od ciężarów i poborów publicznych, gdy kray znaydował się w potrzebie, wiedli własnym nakładem na obronę iego rycerzów hufce tysiączne. Na seymie Piotrkowskim w r. 1562 gdy Zygmunt August oświadczył przed narodem, iż rozrzutnością przodków iego, dobra i dochody koronne tak były strwonione, iż król nie był iuż w stanie wywieść siły zbroynéy na oparcie się Tatarom i Moskwie, senat i posłowie idąc ieden po drugim przed tron, darli nadane sobie przywileje, i własności koronne koronie nazad wracali. Za naszych czasów w ostatnich o istność nasza zapasach, widzieliśmy z iakim zapałem biegła młodzież nasza do broni, z iaką ochotą porywał lud wieyski rolnicze narzędzia, by naiezdników odpierać, z iak rzewną hoynością sędziwa starość swe zbiory, płeć piękna, płeć słaba swe kosztowne ozdoby, składały na ołtarzu konaiącév oyczyzny. Kochali ią zawsze Polacy przodkowie nasi dla tego, że była świetną, że była ziemią, na; któréy odbierali tyle wolności i dobrodzieystwmy dla tego może naybardziey, żeśmy ią tak niesprawiedliwie zgnębioną, tak nieszczęśliwą widzieli.
Nic uczciwego serca bardziéy nie wzrusza, iak widok niewinnego prześladowania i ucisku; do słodkich uczuć które nieci w każdym samo wspomnienie oyczyzny, łączy się dzisiay ta rzewna litość, teł ubolewanie nad nią, ten żal które niesprawiedliwość, zniewaga, ostatnie nakoniec sprzysiężenie się na zatracenie imienia naszego, w sercach Polaków wzbudzały. Jak ze śmiercią lubéy nam osoby wszystkie iéy przymioty tym świetniéy, tym rzewniéy w oczach naszych kryśląc się, powiększaią żal i miłość naszą dla niéy, tak i Polacy nigdy nie okazali większego do oyczyzny swéy przywiązania, iak w ten czas gdy ią stracili. Że szlachta, że uprzywileiowana klassa przywiązanie to zachowała, powie kto, że ią wiodła do tego pamięć używanych pod własnym rządem korzyści, lecz nie wiele zysków znaydował pod nim lud pospolity, przecież widziemy, że w każdéy potrzebie leciał ochoczo ku kraiu obronie. Miłość więc ziemi oyczystéy iest powszechném narodu naszego znamieniem, i cnota, przydaymy do tego przy słodyczy nieustraszoną odwagę, przy zbytniéy draźliwości łatwe przebaczenie urazy, przy zapale i uniesieniu cierpliwość, znoszenie wszystkiego, gdzie tylko idzie o naydroższe nam nadzieie.
Przy tylu świetnych zaletach, i wad naszych nie należy zataić: niektóre samo może przyrodzenie i dawnego rządu nałogi, inne poźnieysze czasy, przygody których doznawaliśmy, obco przewodzenia, długa wspólność z postronnemi nadały. Przy żądzy chwały, i znaczenia, nieiesteśmy i od zawiści wolnemi, stąd nie łatwo przebaczone ni znakomitsze talenta, ni nawet góruiące dostatki, przy gorącym zapale, z którym chwytamy się wszystkiego, co tylko iest szlachetnem, pożytecznem i pięknem, zbywa nam na statku i wytrwałości, nigdy niebezpieczeństwo nie ustraszy Polaka, lecz ciągła praca łatwo go zrazi. Bić się i używać, to iest co Polak lubi. Nieograniczona wolność w czynach i słowach, któréy przez wieków tyle;używaliśmy, uczyniła nas mniéy niż zmiana czasów wymaga ostrożnemi w postępkach i mowie. Okropne z całym kraiem obeyście, do niesprawiedliwości nieznosnieysze nad nie przydane obelgi, utkwiły nieznane wprzódy w sercach Polaków niechęci uczucia. Ciężkie powtarzane tylekroć zawody, nieufność i niedowierzanie wzbudziły. Doznawane od lat tylu uciski, wzgarda własności, stan nakoniec nieprzerwanego uciemiężenia, nadał cierpka draźliwość: doymowani ustawicznemi dolegliwościami w boleści nasszéy miotamy się na wszystko, a gdy oczekiwana ulga nie przychodzi zniskad, skargi i narzekano winnych i niewinnych ścigaią. Zepsuta przez nierząd, przez gwałty woienne moralność, tyle niecnych wydała przykładów, że iuż często i doświadczonéy niewierzemy cnocie. ztąd zbyt porywcze krzywdzące posądzenia. Lud mieyski i wieyski niegdyś zbytnią podległością znękany, pot czoła swego poświęcaiący innym, rozpoiony i psuty od Zydów nie smakował w pracy i przemyśle, gdy owoców ich niezbierał dla siebie, poźniéy acz nadane im prawa, gwałty woienne ni własnych domow, ni płodów ziemi i pracy nieczyniąc ich pewnemi, zraziły od usiłowań i wszelkich przedsięwzięć. Z tem wszystkiem iest w nas iakaś niepojęta do pracy odraza, iakaś na własne dobre mienie oboiętność, gdy mimo wspomnionych przeszkód jakiekolwiek są w kraiu naszym gałązki przemysłu, opanowali ie wyłącznie, prawie cudzoziemcy i Żydzi. Lecz iak i tę wadę tak i inne, bardziéy niescześliwym okolicznościom, niż nam samym przypisać się mogące, pomyślniejsze czasy, troskliwa rządu baczność, uszanowanie dla własności poprawić zdołaią. Fizyczne i umysłowe zdolności nasze, nieustępuiące zapewne żadnemu ludowi, przyzwoicie zachęcone i wsparte, rozwiną przytępioną tylo klęskami, wrodzoną w narodzie naszym do wszystkiego sposobność, sprawią że iak w woynie orężem, tak w pokoiu przemysłem pracą i moralnością, nikomu Polak przewyższyć się nieda.
Takie są wady i przymioty narodu Polskiego, narodu nieznanego od obcych, osławionego nie raz przez tych naybardziéy, co czernieniem go winowaycze rozszarpanie onego, napróżno usprawiedliwić szukaią.
Kto wie ieżeli ten cios okropny który w cieniach śmierci przez lat tyle naród Polski pogrążył, nie był na przyszłość dobroczynném opatrzności zrządzeniem. Dotknęła ona Polaków, by ich uleczyć z tych wad i przesądów, które powszechnéy zguby naszéy stały się przyczyną. Bodayby ogień doświadczenia przez który przeszliśmy, pożywszy skazy, czyste tylko cnoty zostawił, a przy cnocie, miłości oyczyzny i odwadze, czegóż Polak spodziewać nie może.
Doprowadziłem do końca powierzone mi dzieło, ten krotko lecz wiernie skreślony obraz znakomitszych zdarzeń narodu naszego. Nie zataiłem w nim, ni świetnych pomyślności, ni chlubnych niesczęść, ni nawet tych klęsk, które nadużycia wolności wiodą za sobą. Słodko było opowiadać czyny męztwa i szlachetności, bolesną podnosić zasłonę zapuszczoną nad zapomnieniem, nierządem i rozwiązłością naszą, lecz wkładała tę smutną konieczność, pierwsza dziejopisa powinność, powinność w nayboleśnieyszych nawet wyznaniach nigdy prawdy nie taić. Wielu uniesionych narodową pychą, by pokryć co krzywdzi, nie wahało się przeistaczać czyny , lub ie niewiernie podawać, wzgardziłem tym sposobem iak dzieiopisa niegodnym. Ten co niewiernie kreśli niepomyślne dla narodu swego wypadki, odbiera wiarę i świetnym, choć nawet prawdziwym.
Ciężkie są w prawdzie przewinienia wolności: przecież iest w samych zaburzeniach narodu wolnego, iakieś rozwinienie się władz i zdolności, iakiś ruch, iakaś godność człowieka których na prożno szukać będziesz w dzieiach ludów, gdzie niemasz iak rozkaz i posłuszeństwo, w dzieiach mowię ludów wschodnich; minęły u nas czasy zaburzeń, iuż nam nadużyć wolności, lękać się nienależy, lecz i owszem wszystkich przykładać starań, by nadane nam przez Wielkomyślnego Aleksandra swobody, nienaruszenie i święcie dochować.
w téy xiędze zawartych.
- ↑ Jmć X. Czarnecki gotuie nam także krótki zbiór Historyi Polskiéy.
- ↑ Bielski nasz wspomina w kronice swoiéy pod r. 1040, że gdy Król Kazimierz Mnich, powracał z zagranicy do Polski, wyszedł lud na przeciw niemu z Krakowa, śpiewaiąc pieśń poczynaiącą się w te słowa: A witayże, witay nasz miły hospodynie. Marcin Gallus, Kadłubek i Bogufał świadczą, iż w woynie między Bolesławem Krzywoustym, a Henrykiem Cesarzem Niemieckim, żołnierze Polscy, tak uszczypliwe na Niemców śpiewali pieśni, iż Henryk pod gardłem zakazał ich w obozie swym powtarzać.
- ↑ Piszący, znayduiąc się w Gnieźnie w r. 1812. z żywym uczuciem słyszał w tey głównéy królestwa naszego świątyni pieśń Boga Rodzica, przez mieyscowych Kapłanów, w obliczu grobu S. Woyciecha śpiewaną, i ztamtąd nutę iey otrzymał. Ziomek nasz, kompozytor JP. Lessel, wiele sobie zadał pracy w ułożeniu tego Gregoriańskiego pienia, podług dzisieyszéy muzyki. Na Tabelli 4téy i 5téy widzieć można pieśń tę S. Woyciecha, podzieloną na takty; na linii zaś A. widać tenże sam śpiew co do tonu i słow, iak go dzisiay duchowieństwo katedralne w Gnieźnie w Swięto i w Niedziele, przy grobie S. Woyciecha śpiewa. Tymże tonem i w tychże wyrazach śpiewaną bywa taż pieśń w Dombrowie nad rzeką Wartą, niedaleko miasta Koła, gdzie S. Woyciech miał Probostwo. Z porównania dwóch nut, widzieć można wiele ta pieśń przez bieg czasu od autentyku odeszła.
- ↑ W kraiu iak nasz pozbawionym Artystów osobliwie Sztycharzów, pozbawionym papieru, etc. etc. gdzie wszystko z zagranicy sprowadzać, wszystkie ryciny za granicę wykonywać przychodziło, wydawca nieskończonych trudności, zwłok, i nakładow doznawaćmusiał. Publiczność zastanowiwszy się nad tylu przeciwieństwami, opóźnienie w wydaniu dzieła tego zechce darować.
- ↑ z woli Bożéy.
- ↑ Boskie zmiłowanie lub miłosierdzie.
- ↑ Pobożny.
- ↑ ięcząc czyli pokornie.
- ↑ pobożne życie.
- ↑ Boże zmiłuy się.
- ↑ nabożny.
- ↑ mękę.
- ↑ w radzie in consilio justorum.
- ↑ Day Boże.
- ↑ Biskup Naruszewicz i P. Bandtkie w zbiorze swoim historyi Polskiéy, z wielka pracą, dokładnością, i rozsądkiem, wyłuszczył nam to wszystko, co naydawnieysi swoi i obcy Kronikarze o Słowianach, i początkach Narodu naszego powiedzieli. Z wielkim nieraz użytkiem radziłem się zbiorów obudwóch.
- ↑ Te właśnie słowa przytacza Bielski.
- ↑ Na tym to atoli tak krótkim i niegodnem zaborze, w 1772 ufundowane były pretensyie Wiedeńskie do kraiow naszych.
- ↑ Słusznie dzieiopisowie uważają, że rzeź i srogie Tatarów w Polszcze i na Szląsku spustoszenia stały się przyczyną zniemczenia téy prowincyi, przez napływ narodu tego, na ogołocone z mieszkańców żyzne Słowian dziedzictwa.
- ↑ Długosz Roz: X. pag: 160.
- ↑ Obszernieysze ieszcze przywileie nadał Kazimierz Litwie, Patrz Czackiego Tom I. pag. 57.
- ↑ Imiona, dawny wyraz Polski, znaczy dobra, maiętności.
- ↑ Rodzay łodzi.
- ↑ Kroniki Bielskiego pag: 569. dawna edycya.
- ↑ A tak przez spokrewnienie, z królami Polskiemi dom Rakuzi nabył praw do Czech i Węgier.
- ↑ Początek niechęci szlachty przeciw Zygmuntowi I. od roku 1537 liczyć iuż można. Następuiaca okoliczność stała się do niey powodem: Po śmierci dwóch ostatnich Piastów, xiążąt Mazowieckich, i przyłączeniu xięstwa tego do korony, Odrowąż Woiewoda Podolski poiął w małżeństwo Annę xiężniczkę Mazowiecką, siostrę ostatnich xiążąt, poiął ią za pozwoleniem królewskim. Dowiaduie się o tym chciwa królowa Bona oddawna nietylko na skarby, dobra, lecz i na życie nawet xięźniczki Anny czyhaiąca, wymaga na powolnym iéy królu, zew czasie samego wesela wysyła kommissarzy swoich, by Odrowąża z dóbr żony iego wygnali, długo opiera się temu Odrowąż, nakoniec usiepować musi, nie tu koniec zemsty, i prześladowania zacietéy Bony, wymaga na letnim i słabym iuż mężu, że dane od dawna Odrowążowi Starostwo Kamienieckie I Samborskie, odiętemi mu zostały. Tak oczywiste gwałty i niesprawiedliwości, obruszyły na króla cały stan rycerski, odtąd ślepa powolność iego dla żony, na wszystkich seymach tysiączne ściągała mu przykrości, zbyt niemile dla króla, zbyt narodowi całemu szkodliwe:
Ex Toino actionum Regiarum 17 Annum 1537. - ↑ Tak od przysłowia zwany, dzielny Hetman Potocki.
- ↑ Patrz w dworzaninie Gornickiego.
- ↑ Złoty, był na ów czas wart ośm złotych naszych.
- ↑ Pierścień ten z familii Tęczyńskich przeniósł się do Sieniawskich, a od nich do J. O. X. Czartoryskiego G. Z. P.
- ↑ Zycie to iest raczéy tłumaczeniem z Heitlenszteina.
- ↑ Piasecki pag: 100.
- ↑ Wielu iednak dzieiopisów zaczepkę w téy woynie na Karola Sudermańskiego składa.
- ↑ Owszém pisarze Polscy, a dziś Moskiewscy nawet, nakoniec P. L. Eveqaé, i wiele innych, twierdzić zdaią się, iż Dymitr ten, był prawdziwym Carem przez Doktora jednego zachowanym od śmierci;
- ↑ Xiądz Kognatowski w życiu Sapiehów, powiada iednak, że syn Maryny ocalonym został, i że Lew Sapieha na szkoły iego nakładał: poźniéy dopiero wykradzionym i uduszonym został.
- ↑ Lubomirski.
- ↑ Xiążę ten hołdownik Polski, w czasie panowania tego sześć traktatów zawarł, z których trzy z królem Polskim przeciw Szwedom, a drugie trzy ze Szwedami przeciw Polakom.
- ↑ Historyczne.
- ↑ Jerem: Wiśniowiecki, miał niezmierne dobra z drugiéy strony Dniepru, po ustąpieniu kraiu tego Moskwie, gdy na wierność Carowi przysiąc niechciał, cały ten maiątek skonfiskowany został: poźniéj Imperatorowa Elżbieta darowała go hetmanowi Kozackiemu Razumowskiemu.
- ↑ Dodane przez zespół Wikiźródeł
- ↑ Dodane przez zespół Wikiźródeł