Śpiewy historyczne (Niemcewicz)/Władysław IV
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Władysław IV |
Pochodzenie | Śpiewy historyczne |
Data wyd. | 1816 |
Druk | Drukarnia nro 646 przy Nowolipiu |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | Skany na commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron | |
Artykuł w Wikipedii | |
Galeria grafik w Wikimedia Commons |
Nie w świetnych godach wzrost młody królewicz,
Ale nad Dnieprem, nad Donem i Dźwiną,
Dzielni hetmani Żółkiewski, Chodkiewicz,
Uczyli xięcia iak królowie słyną.
Ledwie Władysław okrył laurem skronie,
Gdy podbitego mocarstwa boiary,
Panem go głoszą, i podnosząc dłonie,
Hołd mu oddaią nieskażonéy wiary.
Krótko przysięga lud niestały wiąże,
Już tłum boiarow w poddaństwie się chwieie,
Ciągnie na Moskwę z woyskiem bitny xiążę,
I wszędy zemstę i strach blady sieie.
Walecznym hufcom nic nie kładzie tamy,
Wiaźma, Nowogrod i Siewierz zdobyte,
Już setne miasta otwieraią bramy,
Już nurty Donu i Wołgi przebyte.
Gdzieś okiem rzucił okropne pożogi,
Rozbite woyska i zniszczone kraie,
W ten czas Moskale pełni cieżkiéy trwogi,
Proszą o pokoy, zwycięzca go daie.
Z równym on blaskiem i szczesciem woiował,
Gdy Polskie berło wziął w dzielną prawice,
Drżał nieprzyiaciel, naród go szanował,
I miecz zakreślał królestwa granice.
Uwalnia Smoleńsk i zwycieztw swych blaskiem,
Możne krainy łączy z państwy swemj,
Białe, Drohobuz, Kaługę z Mozayskiem,
Okrywa woyskiem i orły białemi.
Sehin gdy zewsząd zamkniętemu kraie,
Zawarł w obozie skarby i lud mnogi,
I tam ściśnięty z woyskiem się poddaie,
I broń swą rzuca pod zwycięzców nogi.
Kiedy Władysław korzy dumne Cary,
Pod Oczakowem Koniecpolski śmiały,
Po dwakroć gromi Turki i Tatary,
I mieczem pokóy zabezpiecza trwały.
Już czas był spocząć po zwycięztwach dzielnych,
Z brzegów Sekwany przybywa Ludwika,
Ozdobny hufiec wsród krzyków weselnych,
Na dziarskich koniach swa Panią spotyka.
Z dziwem przychodniów obrócone oczy,
Na przepych zbroi i pereł i złota,
Wesoła młodzież zręcznie koniem toczy,
Wypuszcza strzały i dziryty miota.
Huk dział ogromnych powietrze rozdziera,
Gdy się królowa zbliża do stolicy,
Z zamkowych gmachów król chciwie poziera,
Na lube wdzięki swéy oblubienicy.
Pańskiéy świątyni podwóy się otwiera,
Wchodzi wspaniałym otoczona szykiem,
Lud Panią swoią króla bohatera,
Po trzykroć wita radosnym okrzykiem.
O mężny królu, ozdobna wdziękami,
Królowo! rządźcie w starość nam sędziwa,
Niech pod waszemi Polska prawnukami,
Jak dzisiaj, będzie świetna i szczęśliwą.
Lecz któż weselne zdoła kréślić gody,
Przepych, wspaniałość, przychodniów dziwiące,
Zręczność rycerstwa turnieie zawody,
I hożych dziewic wdzięki uymuiące.
Słusznie się naród radości podawał,
Był to ostatni dzień iego potęgi,
Nie zgadł, że temu co prawa nadawał,
Sąsiedzi smutne nakażą przysięgi.