Śpiewy historyczne (Niemcewicz)/Przydatki do Dumy o Żółkiewskim

<<< Dane tekstu >>>
Autor Julian Ursyn Niemcewicz
Tytuł Przydatki do Dumy o Żółkiewskim
Pochodzenie Śpiewy historyczne
Data wyd. 1816
Druk Drukarnia nro 646
przy Nowolipiu
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
Artykuł w Wikipedii Artykuł w Wikipedii
Galeria grafik w Wikimedia Commons Galeria grafik w Wikimedia Commons

Przydatki do Śpiewu o Stanisławie Żółkiewskim.



W notach do śpiewu o Zygmuncie trzecim i o wodzach pod tym królem słynących, wspomniane iuż są wielkie Zołkiewskiego czyny: pochodził mąż ten z znakomitego w Woiewództwie Ruskiém cnotą, dawnością i dostatkiem rodu, oyciec iego Stanisław był Woiewodą Ruskim, syn zbogacony od natury naypięknieyszemi iéy dary, z młodości okazał biegłość w naukach, ochotę do dzieł rycerskich, i te chęć sławy która do wielkich czynów prowadzi. Spowinowacony z wielkim Zamoyskim, w naukach i obozach pod okiem iego ćwiczył się. Powabna ciała postać, acz przypadkowym nie mniéy atoli szczęśliwym wżyciu nazwać się może udziałem. Młody Żółkiewski tak gładkiego był lica, iż w czasie wesela Zamoyskiego z Gryzeldą Batorowną i świetnych festynów które przy

obchodzie tém dawane były, Żółkiewski mówię udawał Boginią lasów Dyanę. Do tych powierzchownych korzyści łączył młodzieniec umysł zbogacony wiadomościami i pamięć tak szczęśliwą, iż wszystkich dzieiopisów i klassycznych pisarzy doskonale posiadał, i często co do słowa powtarzał. Acz rodem i dostatkami świetny, stopniami atoli postępował w urzędach woyskowych. Król Stefan umiał cenić waleczność, naukę i ostrożne zachowanie się iego, tak że acz młody, był iednym ze czterech mężów którym król ten, taiemnych względem woyny Tureckiéy zamysłów zwierzył się. W bitwie pod Byczyną prawemu skrzydłu pod Zamoyskim przywodził, dzielnie na stronę Maxymiliana natarłszy, spędził go z placu, sam atoli w prawe kolano ciężko raniony, Zygmunt nagradzaiąc i męztwo i znakomitą przysługę, oddał mu buławę polną Koronną. W roku 1696. wysłany dla uśmierzenia Ukraińskich buntów, po krwawéy pod Białocerkwią bitwie, zręcznym szyków obrotem Wparłszy nieprzyiaciela wciaśniny, do poddania się przymusił. Nalewayko z czterema przednieyszemi wodzami wzięci w zakład wierności, nierostropnością i okrucieństwem naszych dać życie musieli.
W woynie Szweazkiéy pod czas oblężenia Weisenszteinu, gdy Zamoyski dowiedział się, że Reynhold Arnep gromadził siły swe pod Rewlem, by ściśnionemu miastu na odsiecz pośpieszyć, Żółkiewskiego naprzeciw niemu wyprawił: mimo pospiechu zastał iuż wodz Polski uszykowane woyska Szwedzkie. Uyrzeć nieprzyiaciela i uderzyć na niego iedną było dla Polaków chwilą, przez godzin dwie krwawym lecz oboiętnym spierano się boiem, tym bardzićy że Szwedzka piechota gęstemi naieżona włóczniami kopiynikom naszym przełamać się broniła, aż Żółkiewski lekkie puściwszy chorągwie z tyłu ią zaiął: Szwedy wzięci pomiędzy dwa szyki łamać się, mieszać, i pierzchać zaczęli, wycięta wszystka pie- chota. Wodz iéy Arnep kopiią na w skroś prze- szyty poległ na placu bitwy, działa i oboz cały dostały się zwycięzcom. Weisensztein Zamoyskiemu się poddał.
W rokoszu przez Zebrzydowskiego wznieconym , acz krwią i przyiaźnią połączony z nim ściśle, trwał stale w wierności oyczyźnie i królowi należnéy, i w bitwie pod Guzowem zmazał podeyrzenia miotane nań, iakoby rokoszanom sprzyiał. Po śmierci Zamoyskiego, Żółkiewski buławę wielką otrzymał, i wyprawie na Moskwę w r. 1610 z naywyższą władzą towarzyszył królowi. Udrędczeniem było dla tak biegłego wodza patrzyć na nieprzerwany ciąg błędów Zygmunta, widzieć nayszczęśliwsze pory ociąganiem się zgubione, nabycie mocarstwa ogromnego, radą zawistnych dworaków, zazdrością nakoniec samego króla stracone: cierpiał Żółkiewski tym dolegliwiéy, że wszystkie przeciwności nie od nieprzyiacioł, lecz od samego króla, od samych że pochodziły rodaków. Cierpiąc atoli nie przestawał czynić i walczyć, a gdy inni zwycieztw iego tracili korzyści, on nabywał sławy, i sławę tę sobie i narodowi zostawił. Radził on Zygmuntowi nietracić czasu, nieupierać się przy oblężeniu Smoleńska, lecz prosto ciągnąć na stolicę, mówił że z podbiciem państwa podda się i twierdza; przemogły rady innych, a gdy leżano pod Smoleńskiem, Moskale z własnemi siły z potężnemi obcych narodów zaciągami szli miastu na odsiecz. Żółkiewski w 8,000 ludzi pod Kluzynem, zachodzi drogę przeważnym nieprzyiaciela silom. Przeszło 50,000 liczyli Moskale woysk swoich, tysiąc Francuzów pod wodztwem Piotra de la Ville, tyleż Niemców i 6,000 Szwedów świeżo z Edwardem Horn przybyłych. Na dniu 8. Lipca 1610. Żółkiewski łączne te siły zwycięża, ciągnie na Moskwę. Pokonany i strwożony lud , Cara Szuyskiego i braci iego wydaie Polakom, i Żółkiewskiemu na imie królewica Władysława wierność przysięga. Nie zostawało iak przysłać młodego królewica, włożyć Carską koronę na skronie iego, i woynę zakończyć. Zbyt świetna dla Żółkiewskiego ztąd wynikała chwała , by iéy wściekłość zawistnych dopuścić mogła, nie trudno iuż było obłąkać Zygmunta , który zawsze czynił tak iak czynić był nie powinien. Nie puszczono Władysława, a Żółkiewski widząc dane przez siebie Moskalom słowo, zgwałcone przez innych, pełen goryczy i żalu porzuca Moskwę pod pozorem, że po królewica iedzie, i zabrawszy pojmanych przez siebie Carów do Warszawy pospiesza.
Zebrany w seymie naród Polski był na ów czas świadkiem widowiska, dawnym tylko Rzymianom znanego. Zwycięzki hetman wjeżdżał w tryumfie, stoiący na wyniosłym wozie, maiąc koło siebie poimanego Cara Wasila, i dwóch braci iego. Ci przybrani byli w świetne purpurowe szaty, postać ich malowała szlachetność i nieszczęście. Żółkiewski Stawiać ieńców tak świetnych przed narodem i królem, wskromnéy mowie więcéy nad losem ich ubolewał, niż z czynów swoich chlubił się. Ten tryumf, ta od- niesiona w świetnéy wyprawie chwała, mogły rozerwać smutek wodza , lecz nie zatarły strapienia obywatela, z tylu utraconych dla kraiu korzyści. Żółkiewski widząc wzgardzone rady swoie, odtąd iuż żadnéy na Moskwę, wyprawy podiąć się niechciał.
Tym czasem Zygmunt niedołężnie prowadzać woyne w Moskwie, posiłkowaniem w téyże chwili Austryaków, ściągnął na siebie sprawiedliwą Turków urazę. Skinder Basza w 80,000 ludu pokazał się na Polskich granicach. Żółkiewski tyla błędami Rządu zrażony, obciążony iuż wiekiem z niesfornem i słabém woyskiem podiął się raz ieszcze zasłonić oyczyznę od Ottomańskiéy przewagi. Stanął nad Dniestrem pod Buszą. Czyli to zbyteczna sędziwego wieku ostrożność, czyli iak inni twierdzą taiemne rozkazy królewskie, by w czasie iednéy z Moskwą woyny, drugiéy nie rozpoczynać z Turkami, czyli nakoniec niepodobieństwo z nielicznym pocztem przeważnéy oprzeć się potędze; Żółkiewski bez wiedzy stanów podpisał ugodę, mocą któréy król Polski zrzekł się panowania, i wszelkiego do Multan i Wołoszczyzny wpływu.
Mimo téy uciążliwéy ugody, nie przestali Tatarzy wpadać do Polski, Kozacy w państwa Tureckie: wkrótce Gasper Gracyan hospodar Wołoski osadzony na xięstwie od Turków a poźniéy za sprzyianie Polakom na śmierć przez nich skazany, naprzeciw Porcie oręż podnosi: na wsparcie wiernego sprzymierzeńca Żółkiewski w r. 1620 niemaiąc iak tylko 8,000 woyska, wkracza do Multan, Gracyan w 600 koni łączy się z nim pod Cecorą. Tam hetman stoiąc obozem przez dwa dni, na próżno o sile zbliżającego się nieprzyiaciela, pewnych szuka doniesień. Pokazali się naprzód Tatarzy, z któremi przednia straż naszych z Lisowczyków złożona starły się, kilkanaście głów Tatarskich do obozu przyniosła, żadnego atoli żywcem dla powzięcia ięzyka. Dnia 19 Września zbliżyły się dwa ogromne Turków i Tatarów woyska, do 100,000 wynoszące. Otoczona zewsząd garstka Polaków, przez dzień cały z nieustraszonym męztwem spierała się z nieprzyiacioł tłumami. Przez noc i dzień następuiący Turcy i Tatarzy zachowali się spokojnie. Późnym wieczorem hetman do namiotu Swego wezwał przednieyszych wodzów, tam im oświadczył, że na dniu iutrzeyszym raz ieszcze z nieprzyjacielem bitwę ztoczyć zamyślał, a gdyby tanie była pomyślną, w ten czas otoczywszy woysko taborem, w porządku do granic Polskich cofać się będzie: na wspomnienie tak niepewnego boiu, porwało się wielu Osobliwie Kalinowski, xżę Korecki, i Mikołay Struś od dawna zawiśni nieprzyjaciele hetmana, przeciwili się uszczypliwie układom Wodza, i nim dzień zajaśniał, Część rycerstwa namówiwszy z sobą opuścili obóz; lecz ukarały nieba to nieposłuszeństwo, Kalinowski utonął w Prucie, Gracyan zabity, inni od Tatarów pochwytani albo też pobici. Z tak uszczuplonemu siły (Stefan bowiem Chmielewski, Jan Odrzywolski z znakami swemi i częścią Kozaków odbiegli z obozu) z tak szczupłemi siłami, nie iuż o stoczeniu wstępnego boiu, lecz o uprowawadzeniu w całości pozostałego rycerstwa Sędzi- wy hetman zamyślał. Ustanowiono cofać się taborem. Uczyniono z wozów podłużny czworogran, wozy te i konie ze wszech stron tak się z sobą stykały, iż ciężkie do złamania stawiały zapory, wśród czworogranu zawarta była przednieysza iazda, chorzy i obozowe zawady: bokami wołów ciągnęła uszykowana i zawsze gotowa do boiu piechota, w tym porządu od 30 Września aż do 6. Października wśród ciężkiego niedostatku, wśród ustawnych od nieprzyiaciela szturmów, postępowała mężna Polaków garstka, gdy tegoż dnia wieczorem hałastra obozowa obciążona iuż łupami które na odbiegłym wprzódy Gracyanie i innych Polakach zabrała, wozy rycerstwa na strażach będącego plądrować zaczęła, wodzowie niebacznie może w téy chwili surową pogrozili iéy karą, skoroby tylko tabor przeprawił się za Dniestr; boiaźń kary i utraty zdobyczy, pobudziła występnych, że w czarnéy nocy ciemnotach, pańskich koni dopadać, zabierać iuki, nakoniec ogniwa taboru przerywać, i hurmem uciekać zaczęli, a to z takim nieporządkiem i hałasem, iż porządne szyki rozumieiąc że Tatarzy iuż w tabor wpadli, srodze mieszać się zaczęły: nic wyrównać nie może okropności téy chwili, nieład wyłamuiących się z taboru, zabieranie przez nich cudzych i koni i sprzętów, głos wołaiącego hetmana, zniewaga i przeklęstwo pozostałego żołnierstwa, łoskot wywracaiących się wozów i dział, zgiełk, trwoga, wszystko to w okropnych nocy ciemnościach! postrzegłszy zamieszanie to Turcy, hurmem na strwożonych uderzyli, wielu życie swe drogo przedało, naywięcéy poległo. Dway młodzi Żółkiewscy acz w przeszłych bitwach ranni, staną wszy około oyca i wodza zemdlonemi bronili go siły, sam sędziwy starzec długo walczył, wielom życie odebrał, nim swoie utracił. Ucięta mu głowa i do Carogrodu odesłana, poźniéy przez krewnych znacznym złota okupem odwieziona do Polski, i w Żułkwi w grobie

przodków z resztą zwłok iego złożona. Tak skończył życie szanowny mąż w 73. roku wieku swoiego, sławny Carów zwycięzca, smutna ofiara nieposłuszeństwa i niesforności woysk naszych. Oprócz pamiątek najokazalszych zwycięztw, zostawił nam równie mężny iak uczony Żółkiewski, pamiątkę dzieiów wypraw swoich pisanych przez siebie, znayduie się list iego o woynie Tureckiéy w dziełach Lubińskiego Biskupa Płockiego fol: 185. Śpiew ten lat iuż 30, bo w 1780 pisany, dla słodyczy i przyiemności nuty Jmć Pani Konstancyi Dembowskiéy przez usta płci pięknéy powtarzanym był dotąd, i stał się powodem Towarzystwu Królewskiemu, że znakomite czyny królów i bohatyrów naszych, podobnym sposobem podanemi mieć chciało.


Pa: 302. № 26
I. G. A. Frenzel sc: Dresdae
S. Żołkiewski stawi Carow przed Zgromadzonem Seymem


Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Julian Ursyn Niemcewicz.