Śpiewy historyczne (Niemcewicz)/Duma o Żółkiewskim
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Duma o Żółkiewskim |
Pochodzenie | Śpiewy historyczne |
Data wyd. | 1816 |
Druk | Drukarnia nro 646 przy Nowolipiu |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | Skany na commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron | |
Artykuł w Wikipedii | |
Galeria grafik w Wikimedia Commons |
Za szumnym Dniestrem, na Cecorskim błoniu,
Gdzie Żółkiewskiego spotkał los okrutny,
Jechał Sieniawski odważny i smutny,
W błyszczącéy zbroi, i na śnieżnym koniu.
May właśnie drzewa i kwiaty rozwiiał,
Xiężyc w noc cicha świecąc roztoczony,
O srebrne skrzydła i hełm się odbiiał,
Lecz rycerz wzdychał żalem obciążony.
Niebieskie oczy serce mit zraniły,
I swa srogością pokoiu zbawiły:
Wzdychał, koń iego myślom się stosował,
Z zwieszona głową zwolna postępował.
Tak dumał, alic po bladym promieniu,
Błyszczącą widzi stal pomiędzy krzaki,
Rył to hełm; na nim wzbyt drogim kamieniu.
Herb Zołkiewskiego, i rdzy krwawéy znaki.
Zdiął go, i na tak tkliwe widowisko,
Iął mężny rycerz rzewne łzy wylewać,
A widząc srogie walk poboiowisko,
Usiadł, i takie zaczął rymy śpiewać.
Cecorskie pola, i wy głuche lasy!
Co na wierzchołkach swych wiatry niesiecie,
Roznieście ciężkie żale me po święcie,
Nad wodzem sławnym w wiekopomne czasy.
Mężu! co sławy chęć wyssałeś w mleku,
Zamoyski twoie przepowiadał cnoty,
Pod iego znakiem w wiosny ieszcze wieku,
Siałeś mord srogi w liczne Niemców roty.
Cóż gdy hetmanem zostałeś z rycerza,
I świetnym pułkom przywodzić zacząłeś?
Granice Polski ręka twa rozszerza,
Podbiłeś państwa, i iuż Moskwę wziąłeś.
A gdy sio walą wieże niebotyczne,
Dawnego grodu, oręż twóy gotowy,
Woyska Moskałów rosproszywszy liczne,
Wkłada na Carów zwycięskie okowy.
Hetmanie pełen nieśmiertelnéy sławy!
Dniu w sercach Polskich nigdy niezmazany!
Kiedyś z szczęśliwcy wróciwszy wyprawy,
Przed zgromadzone stawił ieńców stany,
Król Zygmunt siedział na tronie, a w koło
W szkarłatnych szatach poważni oycowie,
Młody Władysław pozierał wesoło;
Wtem wszedł Żółkiewski, a za nim Carowie.
Królu, narodzie wolny i potężny!
Wiodęć ród Carów nieszczęsny, lecz mężny;
Przy im go nie iako chluby widowisko,
Lecz iak odmiennéy fortuny igrzysko.
Bodayby Nieba co nam dziś szczęściły,
Wiodły zwycieztwa za orły Polskiemi,
Bodayby wnuki, sposoby srogiemi,
Za krzywdy przodków nigdy się nie mściły!
Ty Władysławie byś iéy klęski słodził,
Moskwać przezemnie śle poddaństwa śluby,
Rządź nią, lecz wspomniy kędyś się urodził,
Niechay ci kray twóy zawsze będzie luby!
Tak mówił hetman: któżby rzekł, że chwile,
Tak świetne w ciężkie zamienią się klęski?
Ze niemogąc się Turków oprzeć sile.
Szanowną głowę da pod miecz zwycięzki!
Oboz mu cały wśród łez i rozpaczy,
Wyniósł grobowiec i zwłoki w nim schronił,
Na nim ten napis śmierć i cnotę znaczy:
„On piersi swemi oyczyznę zasłonił.”
Ty drogi hełmie skronie mu wieńczyłeś,
I włos zsiwiały na pracach oyczyzny,
Ty w bitwach młodym rycerzom świeciłeś,
Tyś mu na czele krył szlachetném blizny!
Przysięgam, że cię na głowę nie włożę,
Aż nieprzyjaciół krwią, mego nie zmyię,
Aż cieniom wodza ofiary nie złożę,
I pól Cecorskich trupem nie okryię.
A tak Sieniawski, każdy boy stoczony,
Chciał, by dla niego był chwałą lub zgubą,
Dotrzymał słowa, i laurem wieńczony,
W ogromnym hełmie stanął przed swa lubą.
Niebieskie oczy przyieły go mile;
Bo zdawna cnotę tylko zwykły cenić:
Po boiach słodkie przyszedł pędzić chwile,
I laur za myrtu gałązkę zamienić.