Św. Jacek/Śląsk święty
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Św. Jacek |
Podtytuł | Pierwszy Ślązak w chwale błogosławionych |
Wydawca | Księgarnia i Drukarnia Katolicka Sp. Akc. |
Data wyd. | 1934 |
Druk | Księgarnia i Drukarnia Katolicka Sp. Akc. |
Miejsce wyd. | Katowice |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
Ziemia dawnych Ślęzan, zamieszkujących górne i dolne porzecze Odry, bywa nazywaną „Śląskiem świętym“. Jestto nazwa zupełnie słuszna. Żadna bowiem z dziedzin pierwotnej Polski nie piastowała na łonie swojem tylu Świętych, ilu piastowała ziemia śląska.
Na śląskiej ziemi „świętość“ krzewiła się od czasów najdawniejszych. Początków urostu świętości należy tutaj szukać jeszcze niemal w drugiej połowie IX wieku, czyli wtedy, kiedy cała Polska, razem ze swoimi władykami, osiadłymi w Kruświcy, była jeszcze długo pogańską. Wiadomo bowiem, że ziemia Ślęzan, jakoteż ziemia Wiślan, podbite ongiś przez książąt wielkomorawskich, należały do krajów, w których apostołował św. Metody, zwany tutaj Strachotą, i że Ślęzanie, oraz Wiślanie byli ochrzczeni z poręki tego świętego apostoła Słowian jeszcze około r. 880. Już wtedy zatem nawiedziła ziemię śląską łaska Boża, która jest matką świętości.
Właściwa atoli świętość, w postaci ludzi, uświęconych łaską, oraz jaśniejących bohaterską cnotą, zjawia się na ziemi śląskiej w ośmdziesiąt kilka lat później. Wówczas bowiem przeciąga przez śląską dziedzinę „chrzestna macierz“ Polski, bogobojna księżna Dubrawka, przyszła małżonka Mieszka I, której potomność przyznała chlubne miano „świątobliwej“. W trzy lata później ciągnie tędy pierwszy przedstawiciel apostołującej Polski, idący „szukać Chrystusa w śmierci“ pośród pogańskich Prusów, a mianowicie św. Wojciech, którego pamięć związano z powstaniem kościołów w Cieszynie, Bytomiu, oraz Opolu. Rychło potem podąża za nim jego serdeczny przyjaciel, równie „Chrystusa w śmierci szukujący” i ginący w imię apostołującej Polski, św. Bruno Saksończyk.
Niemal bezpośrednio za nimi ściągają na ziemię śląską dwaj małopolscy pustelnicy, św. Jędrzej, zwany Wszeradem, i św. Benedykt, którzy przenosząc się z miejsca na miejsce dolinami Dunajca, Popradu, Wagu i Odry, osiadają czasowo nad rzeczką Oławą, kędy potomność uczciła ich pamięć wzniesieniem kapliczki, zburzonej przez husytów r. 1448. Niewątpliwie nawiedzał ziemię śląską także św. Stanisław, biskup krakowski, którego owczarnia obejmowała okręgi cieszyński i bytomski. W samem sercu Śląska, nad rzeką Ślęzą, około góry zwanej ongiś Śląską, a później Sobótką, miał rodowe dziedzictwo mąż wielkiej świątobliwości, który zbudował i wyposażył siedmdziesiąt siedm kościołów, Piotr Włastowicz, zwany także Duninem, a przez ludność śląską mianem „błogosławionego“ uczczony.
Najdostojniejszy jednak zastęp Świętych zjawia się na śląskiej ziemi w wieku XIII. Wtedy bowiem jaśnieje pełnią cnót zrazu na książęcym stolcu we Wrocławiu, a później w zaciszu klasztoru Cystersek w Trzebnicy św. Jadwiga, małżonka bogobojnego księcia Henryka Brodatego i matka bohaterskiego syna, również Henryka, który za Wiarę i Ojczyznę żywot położył. Obok świętej świekry celuje równie wielką doskonałością jej bogobojna synowa, wdowa po poległym Henryku, księżniczka Anna, siostra trzeciego zakonu franciszkańskiego, także za świętą uważana. Współcześnie ze świętemi księżniczkami działa na Śląsku wielce świątobliwy i za „błogosławionego“ uważany, a węzłami krwi ze śląskimi Odrowążami związany, krakowski biskup Iwo, czcigodny stryjec i wychowawca największego Świętego Ślązaka, św. Jacka Odrowąża. Wychowany w szkole wysokiej bogobojności stryja św. Jacek, wielki chorąży apostołującej Polski, żarem swojej świętości porywa za sobą cały szereg osób, a mianowicie: stryjeczną siostrę bł. Bronisławę Odrowążównę, również rodowitą Ślązaczkę, okrywającą chwałą swego ubłogosławienia zgromadzenie krakowskich Norbertanek, — następnie swego towarzysza zakonnego, bł. Czesława, długoletniego apostoła Śląska i cudownego obrońcą Wrocławia, — dalej, także swego towarzysza, nazywanego „błogosławionym“, Henryka Morawczyka, słynącego świętością w Opolu, — oraz bliskiego krewniaka, pasterza krakowskiej owczarni, ze Śląskiem związanego węzłami krwi i pasterzowania, biskupa Prędotę Odrowąża, głośnego pośmiertnemi cudy, dla których nazwano go „błogosławionym“.
Wyniesiona wysoko przez św. Jadwigę i św. Jacka świętość krzewi się dalej na śląskiej ziemi, wydając długi szereg osób, pospolicie nazywanych znowu „błogosławionemi“, pomimo, że Kościół święty owego „ubłogosławienia“ nie zatwierdzał. Między tymi „błogosławionymi“ wybija się w wieku XIV postać czcigodnego pasterza wrocławskiej owczarni, rodaka św. Jacka z Kamienia, biskupa Okszy Nankiera, który boso obchodząc kościoły w Nyssie w dzień wielkopiątkowy, nagle ziemskie życie zakończył. Niemal współcześnie za świątobliwym pasterzem jaśnieją doskonałością u wrocławskich Dominikanów „błogosławieni“ Jan i Konrad, u nysseńskich „błogosławiony“ Dominik, a między raciborskiemi Dominikankami „błogosławiona“ Eufemja, pospolicie zwana Ofką, córka raciborskiego księcia Przemysława, która po śmierci zasłynąć miała u swego grobu cudownem dawaniem znaków, ilekroć śląską ziemię miało spotkać jakieś nieszczęście. Ponieważ zasię, gwoli darowizny Kazimierza Sprawiedliwego, chcącego pozyskać sobie raciborskiego księcia Mieszka, kawał dawnej ziemi krakowskiej z grodami Bytomiem, Oświęcimiem, Zatorem i Siewierzem, przypadł dziedzinie śląskiej, przeto między „śląskich Świętych“ wchodzą dalej św. Jan, rodem Kęczanin, mistrz krakowskiej wszechnicy i perła polskiego duchowieństwa, — jego rodaczka z Kęt „błogosławiona” Ludmiła, świątobliwa siostra trzeciego zakonu franciszkańskiego, spoczywająca w Rzymie, — a następnie „błogosławione“ siostry zakonu drugiego Jadwiga ze Zatora i Martyna z Oświęcimia, umęczone w Zawichoście czasu nawały tatarskiej, — a w końcu świątobliwi bracia zakonu pierwszego, „błogosławieni“ Aleksy, Michał, Gabrjel, Jan, Aleksander i t. d.
Z pośród tego licznego „pospólstwa Świętych“ śląskich wybijają się w dalszym postępie czasu dwie wielkie postacie męczenników, rodowitych Ślązaków, a mianowicie błog. Melchiora Grodzieckiego, kapłana Towarzystwa Jezusowego, pochodzącego z Cieszyna, a zamordowanego przez węgierskich kalwinistów w Koszycach r. 1618, oraz błog. Jana Sarkandra, proboszcza czeskiego Holeszowa, pochodzącego ze Skoczowa, a zamordowanego przez husytów w Ołomuńcu r. 1620. Obaj męczennicy, ubłogosławieni przez Kościół, są niestety w rzędzie Świętych Ślązaków ostatni. Aczkolwiek bowiem zjawiają się jeszcze później dusze świątobliwe, to jednakowoż niema między niemi postaci więcej wybitnych. Ziemia śląska, oderwana od polskiej Macierzy i zawojowana przez niemieckich luteranów, straciła na długo żywszą łączność z Krakowem, gdzie spoczęły śmiertelne szczątki jej najlepszego syna i wodza Świętych, Jacka Odrowąża. Skoro atoli przyszła godzina przynajmniej częściowego wyzwolenia i powrotu oderwanej ziemi do prawej Macierzy, godzi dawną łączność ożywić i w duszach rodaków Świętego ogień świętości znowu rozpalić, ku czemu najlepiej posłuży poznanie dziejów jego chwalebnego życia.