[368]ŻOŁNIERZ BEZ RĘKI.
Wsparcia błagam was rodacy
Bo straszliwy los mię nęka —
Żebrać muszę, gdyż do pracy
Jedna została mi ręka.
Rodak nędzarz, władca blizny
Głos cierpiąco do was wznosi,
Żołnierz wierny dla ojczyzny
O jałmużnę u was prosi.
Porzuciłem rodną chatkę,
Porzuciłem żonę lubę,
Opuściłem ojca, matkę
I przeniosłem życia zgubę.
Biegłem, wesół na bój krwawy
Walczyć pod Polaka znakiem,
Krew przelałem w polu sławy
I dziś jestem tu żebrakiem.
[369]
Sąsiad zabrał me dostatki
Wichry czasu dom rozwiały
Szukam ojca, żony, matki —
W grób przed nędzą się schowały!
Och, jak los zawistny gniecie!
Znosić nędzę, urąganie —
Nie zostało mi na świecie
Prócz tej ręki do żebrania.