365 obiadów za 5 złotych/Oszczędny i łatwy pasztet

<<< Dane tekstu >>>
Autor Lucyna Ćwierczakiewiczowa
Tytuł 365 obiadów za 5 złotych
Wydawca Lucyna Ćwierczakiewiczowa (nakładem autorki)
Data wyd. 1871
Druk Drukarnia Aleksandra Pajewskiego
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron

4. Oszczędny i łatwy pasztet.

Podając na pieczyste dwa zające zostają przodki od tychże. Te należy bez polewania octem wyżyłować bardzo starannie, naszpikować, posolić i upiec polewając masłem w piecu, pilnując aby nie przepiec. Kupić sześć lub osiem par jemiołuszek, które kupując z pierwszéj ręki od przynoszących je na targ wieśniaków płaci się 10 groszy para. Oskubać je starannie, wypaproszyć, naszpikować piersi młodą słoninką i usmażyć na wolnym ogniu na miedzianéj patelni. Łepki z szyjkami od ptaszków zostawić nieoskubane związać razem i ubrać niemi sam wierzch pasztetu podając go na stół.
Pozostałe mięso przodków zajęczych razem z głową gotować w małéj ilości wody, z włoszczyzną cébulą, dwoma grzybami i rozmaitemi korzeniami a mianowicie: liściem bobkowym, angielskim zielem, muszkatołowym kwiatem i solą, wygotowując rosoł do półkwarty najwyżéj. Po ugotowaniu mózgi wyjąć, mięso jakie się jeszcze przy kościach znajduje obrać i utłuc na maść w moździerzu. Wziąść dwie wątróbki cielęce i dwie zajęcze utrzéć na tarce; funt młodéj niesolonéj słoniny usiekać na massę, dwie spore cébule przepieczone do połowy w piecu, usiekać także, włożyć w rondel bardzo płaski to jest w pokrywę od rondla funt młodego masła i na surowe masło położyć, wymięszane dobrze wątróbki ze słoniną i cébulą wstawić w ciepły ale nie zbyt gorący piec, rozgrzawszy poprzednio mocno rondel, aby dno było gorące i trzymać w piecu dobre pół godziny, często mieszając i uważając aby się dobrze rozparzyło i wszelka surowość wyparowała, nie trzeba bowiem rondla przykrywać. Namoczyć w mléku otarte dobrze ze skórki cztery bułki okrągłe rozetrzéć doskonale wałkiem w donicy, a następnie wycisnąć z mleka nad durszlakiem. Wyjąć z pieca rondel z wątróbkami, dołożyć utłuczone mięso z zająca, bułki, posolić, popieprzyć, wsypać odrobinę kwiatu muszkatołowego tłuczonego, pół ząbka czosnku utartego na tarce kto nie lubi można się obejść bez tego, wbić cztery żółtka i wymieszać razem wszystko doskonale. Wziąść spory półmisek miedziany lub blaszany, a w braku takowego stary fajansowy przeznaczony już do pieczenia w piecu, chociaż nigdy tak dobrze nie jest jak w blaszanym, gdyż glina nie jest dobrym  przewodnikiem ciepła, ułożyć warstwę farszu, na to kawałki pieczonego przodka naturalnie obrawszy go z grubszych kości, na to znowu warstwę farszu, następnie upieczone ptaszki, znowu farsz i znowu zając lub ptaszki co jeszcze zostało przykryć farszem. Na godzinę przed wydaniem na stół wstawić półmisek w ciepły piec nie zbyt gorący.
W cukierni kazać zrobić rant z francuzkiego ciasta z pokrywą co kosztuje stosownie do wielkości od 4—5 złp.; gdy półmisek stoi już w piecu dobre pół godziny położyć na wierzch ciasto dla rozgrzania i w kwandrans podać na stół ubrawszy na samym wierzchu pasztet łepkami od ptaszków robiąc dziurę w pokrywie ciasta.
Oddzielnie rozgotować duży kawałek naprzykład cztery łuty bulionu w owym wygotowanym smaku z zająca, łyżkę masła zrumienioną z łyżką mąki rozprowadzić tym bulionem, wlać łyżeczkę soku cytrynowego i łyżeczkę kaparów i podawać oddzielnie do pasztetu. Półmisek takiego pasztetu kosztuje nie rachując przodków zajęczych od 2 rubli do 2 kop. 25, a obdzielić się nim może od 20 do 25 osób. Tani ale bardzo pracowity.


Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Lucyna Ćwierczakiewiczowa.