365 obiadów za 5 złotych/Pieczeń barania zwyczajna
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | 365 obiadów za 5 złotych |
Wydawca | Lucyna Ćwierczakiewiczowa (nakładem autorki) |
Data wyd. | 1871 |
Druk | Drukarnia Aleksandra Pajewskiego |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
Oczyścić pieczeń baranią tylko ze zbytniéj tłustości, żył i błony; zbić mocno, wymoczyć w occie z pół godziny, opłókać, naszpikować małemi szarlotkami, lub ząbkami obranego czosnku, to jest porobić dziury nożem w pieczeni jak do słoniny i w te dziury powkładać czosnek lub cébulki; nasolić i gdy z półtory lub dwie godziny z solą poleży, upiec na rożnie, polewając początkowo wodą, a późniéj własnym sosem, który się zbiera z brytfanny; osypać mąką i zrunienić, a wydając, zebrać tłustość z sosu. Tę samą pieczeń można piec w piecu i nieźle smakuje, a na dopiekaniu wkrajać w sos parę drobnych cébulek i tym sosem polać. Każdą pieczeń baranią, chcąc żeby była krucha, obwinąć w serwetę umoczoną w occie, i zakopać na kilka dni, najwyżéj pięć, w piwnicy w ziemi lub od biédy w wilgotnym piasku, lepiéj w ziemi, a nabierze kruchości jak najlepsza zwierzyna. Tak samo można zakopać i wołową pieczeń dużą, a będzie zupełnie krucha.