Album biograficzne zasłużonych Polaków i Polek wieku XIX/Bronisław Trentowski

<<< Dane tekstu >>>
Autor Marian Massonius
Tytuł Bronisław Trentowski
Pochodzenie Album biograficzne zasłużonych Polaków i Polek wieku XIX
Wydawca Marya Chełmońska
Data wyd. 1901
Druk P. Laskauer i W. Babicki
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tom pierwszy
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
Bronisław Trentowski.
* 1807 † 1869.
separator poziomy
K

Kiedy z początkiem wieku XVII-go nastał w Europie wielki ruch umysłów, skierowany ku wytworzeniu nauki samodzielnej i niezależnej, Polska zstępowała już na dół z wysokiego stanowiska kulturalnego, które w dwóch poprzednich stuleciach była zajęła. Zdziczenie umysłowe zaczynało już brać górę, fala obskurantyzmu zaczynała już naród zalewać. W wielkiej pracy naukowej wieku XVII-go żadnego nie braliśmy udziału, nietylko czynnego i twórczego, ale ani nawet biernego: nie przyswajaliśmy sobie nawet owoców płodnej pracy naukowej Zachodu. Do uczestnictwa w życiu cywilizacyjnem Europy powołało nas dopiero odrodzenie, spowodowane przez Konarskiego. Dany przez tego wielkiego męża impuls nie był jednak tego rodzaju, aby w nas twórczego ducha rozbudził; popchnął nas tylko ku korzystaniu z pracy innych, ku czerpaniu ze skarbów, przez innych nagromadzonych. Jak wiadomo, wpływ przeważny na naszą umysłowość wywierały wtedy cywilizacye francuska i angielska, specyalnie zaś pod względem filozoficznym kierunkiem, który się u nas przyjął i krzewić zaczął, był empiryzm, gdyż w samej rzeczy odpowiadał on najbardziej naturze i składowi umysłu polskiego. Umysł polski w swoich najwyższych i najlepszych przedstawicielach — podług takich zawsze sądzić należy — jest trzeźwym, ostrożnym, obcym fantastyczności, skłonniejszym do indukcyi niż do dedukcyi, a jasność i dowodność nad śmiałość pomysłów i domniemaną głębokość przekładającym. Sprawiedliwość dodać nakazuje, że te jego cechy przeradzają się nierzadko w płytkość, nieumiejętność oceny myśli istotnie głębokich i uznawanie rzeczywistej głębokości za fantastyczność, — czego jaskrawy przykład dał myśliciel tak skądinąd wybitny jak Jan Śniadecki w swojej ujawniającej zupełny brak zrozumienia polemice z Kantem.

Poezya romantyczna, w istocie swojej głęboko narodowa, bo na najlepszych, najzdrowszych i najwyższych pierwiastkach ducha narodu oparta, wywarłszy na społeczeństwo wpływ głęboki i wstrząsający, zwróciła je poniekąd ku duchowi germańskiemu. Będąc przeciwstawieniem dotychczasowego polskiego realizmu, doskonałość swoją zakładając nie tyle na dobrem odtwarzaniu zjawisk, co raczej na oddaniu tajemniczej treści rzeczy, z konieczności wywołała pewien pociąg ku tajemniczości, a z nim razem skłonność do przeświadczenia, że zjawisko jest czemś mało znaczącem i mało interesującem, że istotną wartość teoretyczną przedstawia poznanie «rzeczy w sobie,» «istoty rzeczy,» ich «głębokiej treści tajemniczej,» Tak mniej więcej można sobie tłómaczyć zwrot myśli polskiej ku obcej jej naturze, a pod względem naukowym przedstawiającej wartość tylko ujemną, metafizyce spekulacyjnej niemieckiej.



Podług współczesnej fotografii rysował Ks. Pillati.

Pierwszymi pionierami tej metafizyki niemieckiej w Polsce byli Kremer i Trentowski. Ten ostatni, w r. 1807 urodzony, został w bardzo młodym wieku nauczycielem języka łacińskiego w gimnazyum Szczuczyńskiem i w tym czasie przetłómaczył był z niemieckiego «Oblubienicę z Messyny» Schillera. Wojna r. 1831 powołała go do wojska, z którem w październiku tegoż roku wyszedł za granicę. Od r. 1832 do 1836 słuchał wykładów filozoficznych i teologicznych (był protestantem), na różnych uniwersytetach niemieckich. Był to czas obfitego i różnostronnego rozwoju filozofii Hegla, wykładanej i komentowanej na różnych katedrach niemieckich w różnych a nieraz wprost sobie przeciwnych kierunkach, Umysłowi Trentowskiego, z natury dość fantastycznemu, filozofia ta obfitego dostarczała pokarmu. Jej debiut w Polsce odbył się w r. 1835 w krakowskim «Kwartalniku naukowym,» w którym Józef Kremer ogłosił był obszerne i dokładne, acz mało krytyczne, streszczenie systemu Hegla, W innym do doktryny «mistrza» stosunku stanął Trentowski. Posiadając umysł, może w gruncie rzeczy niebardzo samodzielny, ale śmiały, fantastyczny i do spekulacyi skłonny, przyjął t. zw, «metodę dyalektyczną» Hegla, która w większym niż każda inna stopniu swobodne i przez żadną rzeczywistość nie — krępowane szybowanie umysłu ułatwiała. Ale w części dogmatycznej filozofii wystąpił od razu jako przeciwnik stanowczy Hegla i twórca własnego systemu. W r. 1837 ogłosił po niemiecku obszerną rozprawę pod wielce obiecującym tytułem Grundlage der universellen Philosophie (Zasady filozofii powszechnej). Rzecz, pisana pretensyonalnie, rozwlekle i bardzo arbitralnie, za myśl przewodnią ma twierdzenie, że umysły zarówno typu germańskiego, jak i romańskiego, są jednostronne i przeto do stworzenia ogarniającego całość świata systemu filozoficznego niezdolne. Powołanym jest do tego umysł słowiański (w szczególności zaś polski), którego przeznaczeniem jest skojarzenie sprzeczności, przez dwa pierwsze typy umysłów wytworzone. Zasadą naczelną, na której się polska myśl filozoficzna ma oprzeć, będzie coś, co ma byt rzeczywisty, co istnieje realnie, a co zarazem jest ideą i myślą. W ten sposób pogodzona zostanie filozofia germańska. której grzechem głównym jest oderwanie jej zasady naczelnej od rzeczywistości, z romańską, która grzeszy materyalnością, bezduchowością swej zasady naczelnej. (Jaką mianowicie zasadę Trentowski za naczelną filozofii romańskiej uważał, — tego z pism jego niesposób wyrozumieć). Taką ideą, mającą byt rzeczywisty, jest osoba i ona też stanowić ma dla filozofii słowiańskiej punkt wyjścia i cel ostateczny. Osoba bezwzględna, przez nic nie zawarunkowana, istniejąca sama przez się i wszystkiemu, co oprócz niej istnieje, byt nadająca, jest Bogiem.
Dwoma punktami ogniskowemi pracy Trentowskiego są: idea posłannictwa myśli słowiańskiej do wykrycia i objawienia światu prawdy bezwzględnej i powszechnej — oraz idea rzeczywistości (względnie osobowości) zasady naczelnej. Pierwsza była przeszczepieniem na grunt metafizyczny poczętej już w innej sferze i kiełkującej naówczas w społeczeństwie idei posłannictwa mesyanicznego narodu polskiego; druga była wyrazem właściwego umysłowi polskiemu dążenia do rzeczywistości. Dokładniejszy, jaśniejszy i poprawniejszy wyraz dał jej we dwanaście lat później Józef Kremer. Trentowski, który się bardzo sadził na oryginalność, a którego umysł był bogatym i płodnym, ale nie był ani ścisłym, ani jasnym, myśli swoje wyrażał przed ich należytem przetrawieniem i opracowaniem logicznem, skutkiem czego wykład jego był równie ciemnym, zawiłym i rozwlekłym, jak nacechowanym wyjątkową ufnością w nieomylność swych wywodów.
W r. 1838 Trentowski habilitował się w uniwersytecie Fryburskim (w księstwie Badeńskiem) za rozprawę łacińską De hominis vita aeterna (O życiu wiecznem człowieka) i rozpoczął tam wykłady, jako docent prywatny. W r. 1840 ogłosił również po niemiecku, dzieło p. t. Vorstudien zur Wissenschaft der Natur (Studya wstępne do wiedzy o przyrodzie), które zresztą, wzorem ówczesnej «filozofii natury» niemieckiej, nie miało z naukami przyrodniczemi nic wspólnego i dążyło nie do wytłómaczenia zjawisk otaczającej nas przyrody za pomocą ich powiązania przyczynowego, lecz do wymyślenia jakiejś takiej idei, czy zasady, aby wszystko, co nie jest «duchem» (tak wonczas określano przyrodę), mogło być myślanem jako jej rozwinięcie dyalektyczne.
Do pisania po polsku pobudziła Trentowskiego obszerna i surowa krytyka jego dzieł niemieckich, ogłoszona przez Libelta. Liczne grono osób w Poznańskiem postarało się zapewnić mu pewien stały dochód roczny, i Trentowski, który umiał pisać szybko i dużo, ogłosił w krótkim czasie dwa obszerne dzieła: Chowannę (pedagogikę) w r. 1842 i Myślinię (logikę) w r. 1844, Zawsze i usilnie dążący do tego, co mu się oryginalnością wydawało, utworzył Trentowski dla swoich pism polskich dziwaczną i niejasną terminologię filozoficzną, która czytanie i bez tego dość zawiłych dzieł jego wielce utrudnia. W «Chowannie» zamierzył autor nakreślić system wychowania «narodowego,» t.j. takiego, którego celem jest kształcić dzieci polskie na ludzi zdolnych do wypełnienia owego mesyanicznego plemienia słowiańskiego i narodu polskiego posłannictwa. Skutkiem tego «Chowanna» nie jest zgoła pedagogiką w zwykłem tego wyrazu znaczeniu, nie jest wykładem umiejętności wychowania, na danych faktycznie cechach fizycznych i psychicznych dziecka opartej, lecz raczej rozwinięciem programowem (przez balast metafizyczny straszliwie zaciemnionem) doktryny o posłannictwie Polski i o zastosowanym do niej ideale polaka. «Myślini,» wbrew objaśnieniu, danemu na karcie tytułowej, nie jest bynajmniej logiką, lecz wykładem całkowitego systemu filozoficznego. Osią tego systemu była idea «różnojedni filozoficznej,» jedna z licznych, zresztą również jak inne bezowocnych prób nadania odrębnego kształtu panującej w ówczesnej metafizyce niemieckiej doktrynie, że «byt bezwzględny» czyli «absolut» jest skojarzeniem przeciwieństw, jednością w rozmaitości i rozmaitością w jedności. Świat cały jest zbiorem «różnojedni» cząstkowych, których ogół stanowi ostateczną «różnojednię» najwyższą. Człowiek jest «różnojednią,» której częściami przeciwstawnemi są ciało i dusza, a ogniwem kojarzącem — «Jaźń» (jeden z nielicznych terminów Trentowskiego, który się przyjął i w polskim języku naukowym użytecznym okazał). Jaźń stanowi w człowieku pierwiastek bezwzględny i nieśmiertelny, gdy ciało po śmierci w powszechnej materyalności, a dusza w powszechnej duchowości się roztapia. W różnojedni powszechnej, którą świat cały stanowi, częściami przeciwstawnemi są materya (twierdzenie) i duch (przeczenie — odwrotnie jak u Hegla), a ogniwem kojarzącem — Bóg, którego osobowość z jego rzeczywistości wynika. Nie jest przeto Bóg istotą pozaświatową, i tu styka się system Trentowskiego z panteizmem, od którego się jednak przez to różni, że Boga ze światem nie utożsamia, lecz Go za połączonego z nim przez «różnojednię» uważa. «Myślini» w większym jeszcze niż «Chowanna» stopniu cechuje się rażącą dysproporcyą pomiędzy rozmiarami machiny myślowej, które nie wiedzieć, jakie objawienie zdają się zapowiadać, a istotnem ubóstwem treści i jałowością myśli.
W okresie czasu pomiędzy rokiem 1840 a 1850 był Trentowski bardzo czynnym. Od r. 1843 do 1847 redagował czasopismo «Teraźniejszość i przyszłość.» Napisał w tym czasie kilka rozpraw, jako to: Stosunek filozofii do cybernetyki, czyli sztuki rządzenia narodem (1843), Stosunek filozofii do teologi (1843), Demonomania (1844), skierowana przeciw mistycyzmowi we wszelkich jego objawach, między innemi przeciw Towianizmowi, Ułomek z teozofii (1845), Wizerunki duszy narodowej z końca ostatniego szesnastolecia (1847), Przedburza polityczna (1848), może najlepsza rzecz Trentowskiego, pełny rzeczywistego szlachetnego zapału i skutkiem tego względnie prosty co do formy wyraz uczuć i nadziei, które w nim ówczesne ruchy polityczne budziły.
Gdy rok następny stanowczy nadziejom tym położył koniec, usunął się Trentowski z widowni publicznej i przez lat 11 (od 1850 do 1861) pracował nad dziełem, mającem całokształt jego filozofii przedstawić. Dziełu temu dał graniczący z karykaturalnością tytuł: Panteon wiedzy ludzkiej lub pantologia, encyklopedya wszech nauk i umiejętności, propedeutyka powszednia i wielki system filozofii. Wyszło ono z druku dopiero po śmierci autora (w Poznaniu 1873 — 1881), Trentowski umarł w roku 1869.
Z pomiędzy czterech koryfeuszów metafizyki polskiej (Trentowski, Kremer, Libelt, Cieszkowski) był Trentowski najmniej teoretycznie uzdolnionym: umysł jego był nieścisły i do fantastyczności skłonny; ambicya ogromna, popęd do domniemanej oryginalności i do tworzenia wszechogarniających «wielkich systemów filozofii» bardzo nieustosunkowany do niewielkiej potęgi twórczej umysłu. Jednak on był właściwym inicyatorem metafizyki polskiej i wiele od niego zdolniejsi: Kremer, Libelt i Cieszkowski, w pewnej mierze od niego pochodzą. Twórcą tego, co w owym czasie «filozofią narodową» nazywano, był Trentowski. Jakkolwiek krytycznie można i należy się na tę «filozofię narodową» zapatrywać, przyznać trzeba, że w ewolucyi dziejowej myśli polskiej, była ona fazą konieczną i doniosłą, że więc inicyator jej w dziejach umysłowości polskiej wybitne zajmuje stanowisko.

Maryan Massonius.




Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Marian Massonius.