Album biograficzne zasłużonych Polaków i Polek wieku XIX/Ks. Franciszek Ksawery Malinowski

<<< Dane tekstu >>>
Autor Adam Antoni Kryński
Tytuł Ks. Franciszek Ksawery Malinowski
Pochodzenie Album biograficzne zasłużonych Polaków i Polek wieku XIX
Wydawca Marya Chełmońska
Data wyd. 1901
Druk P. Laskauer i W. Babicki
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tom pierwszy
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
Ks. Franciszek Ksawery Malinowski.
* 1807 † 1881.
separator poziomy
P

Postać księdza Fr. Ks. Malinowskiego zajmuje pierwszorzędne stanowisko w dziejach językoznawstwa polskiego naszej doby. Należy on do tej bardzo szczupłej garstki przodowników w dziedzinie badań naukowych języka ojczystego, którzy w swoim czasie zrozumieli doniosłe znaczenie językoznawstwa porównawczego, starali się zapoznać z tą nową gałęzią wiedzy i dla nauki polszczyzny ją spożytkować.

Kiedy w pierwszej połowie wieku bieżącego pokrewieństwo wzajemne języków europejskich z indyjskiemi zostało ściśle udowodnione i następnie ustaliło się pojęcie naukowe o wspólnym przed wiekami początku rodziny indoeuropejskiej języków i narodów, niebawem też ujawniła się niewątpliwa korzyść, jaką osiągnąć można dla językoznawstwa wogóle, jak również dla naukowego poznania każdego z języków tej rodziny, przez zestawianie i porównywanie ze sobą odpowiednich zjawisk językowych, napotykanych w pojedyńczych rodziny tej przedstawicielach. Tą drogą powstała nowa nauka, zwana językoznawstwem porównawczem albo gramatyką porównawczą języków indo-europejskich lub aryoeuropejskich, która w krótkim stosunkowo czasie, dzięki głównie pracy niemieckich uczonych, szybko się na Zachodzie rozwinęła. U nas nauka ta przez dość długi czas nie doznawała przychylnego przyjęcia. Tłómaczy się to łatwo brakiem dostatecznie przygotowanych do tego umysłów.
Lekceważono rzecz, której nie znano i o której jedynie bałamutne nowinki z Zachodu i to przygodnie tylko do kraju się przeciskały. Niechętni tej «nowej reformacyi lingwistycznej» spoglądali na jej rozwój jako na nowy objaw niespokojnego ducha germańskiego i ostrzegali ziomków o szkodliwym, nawet zgubnym wpływie, jaki «niemiecka nauka,» «rozkładająca języki i ducha narodów,» sprowadzić może na język narodowy.
Ks. Malinowski nie podzielał tych urojonych obaw i omylnych przepowiedni. Pojmując wartość nowszego językoznawstwa, przyswajał sobie jego zasady i metodę badania i przy ich pomocy rozpoczął naukowe poznawanie budowy i przeszłości języka ojczystego. Czy miał na tej drodze mistrzów lub przewodniku, czy należał do jakiej szkoły zawodowych badaczy? Bynajmniej, Ks. Malinowski był w językoznawstwie zupełnym samoukiem. Przewodnikami w jego studyach były dzieła spółczesnych lingwistów, jak: Bopp, Schleicher, Miklosich, Sza1arzyk i inni, z których czerpał zasady nowej umiejętności; zresztą przy ograniczonych środkach naukowych, zostawiony samemu sobie, wszystko zawdzięcza sumiennej własnej pracy, rzadkiej wytrwałości i zamiłowaniu do badań językowych.
Oto kilka ważniejszych szczegółów z życia tego czcigodnego uczonego kapłana. Urodził się 23 listopada 1807 r. w Gołubiu, miasteczku Prus zachodnich (królewskich), gdzie ojciec jego był burmistrzem, Mając lat trzy, stracił matkę. Po ukończenu szkoły początkowej i poduczeniu się następnie początków łaciny pod kierunkiem ojca, był przez niego oddany do miejscowej apteki, by w tym zawodzie uzdolnił się do pracy na chleb powszedni. Ale młodzieniec już wtedy zapragnął wyższej nauki. Ojciec, ulegając prośbom syna, oddał go do szkoły podwydziałowej ks. reformatów w Żurominie, w gub. płockiej; skąd przeszedł do szkół wojewódzkich w Płocku, a po ukończeniu 6-u klas udał się do gimnazyum księży pijarów w Warszawie. Tutaj, obok korzystania z nauk gimnazyalnych, uczęszczał także do uniwersytetu na wykłady: geografii F. Bentkowskiego i estetyki L. Osińskiego.
Po śmierci ojca 1829 r., ulegając życzeniu macochy, wstąpił do seminaryum duchownego w Pelplinie, w dyecezyi chełmińskiej. Wkrótce jednak przerwał studya teologiczne, udając się w końcu r. 1830 do Płocka, a stamtąd do Łowicza. Kilka miesięcy chorował w Pilicy. Wróciwszy do zdrowia w końcu r. 1831, czas jakiś był nauczycielem domowym w Węgleszynie, pow. jędrzejowskim, i w Rylsku, w pow, rawskim; poczem w 1835 r. wrócił do Prus i wstąpił ponownie do seminaryum w Pelplinie. Tutaj w ciągu lat trzech, obok studyów teologicznych, gorliwie też zajmował się nauką języków: łacińskiego, greckiego i hebrajskiego. Wyświęcony na kapłana (1838 r.), mając lat 31, otrzymał wikaryat w Czaczu nad Wisłą, skąd po trzech latach przeszedł na probostwo w Wałdowie pod Sąpolnem, w pow. złotowskim, a następnie wybrany został na dziekana tucholskiego. Wskutek germanizacyjnych dążności ówczesnego biskupa Sedlaga i wynikłych stąd zatargów, ks. Malinowski postarał się o przeniesienie do dyecezyi gnieźnieńsko-poznańskiej i 1849 r. mianowany był przez arcybiskupa Leona Przyłuskiego penitencyaryuszem przy katedrze poznańskiej.
Zamieszkanie w Poznaniu było wypadkiem dla pracy naukowej Malinowskiego wielce pomyślnym. W ognisku tem bowiem skupiał się w owym czasie niezwykle ożywiony ruch umysłowy, wywołany działalnością E. Raczyńskiego, T. Działyńskiego, J. Łukaszewicza, K. Libelta, A. Cieszkowskiego, H. Cegielskiego i innych. Zabrał się więc i Malinowski ze zdwojoną gorliwością do studyów nad językami: sanskryckim, litewskim, starosłowiańskim i żyjącemi słowiańskiemi i tym sposobem zdobył sobie szeroką podstawę do gruntownego, naukowego poznania budowy i rozwoju polszczyzny. W niespełna półtora roku od czasu przybycia do Poznania, w 1853 r, otrzymał probostwo we wsi Komornikach pod Poznaniem, gdzie już do końca życia pozostał, wypełniając blizko trzy dziesiątki lat życia pracą szlachetną i owocną jako kapłan, obywatel i uczony. Przy dobrej woli, podniosłej myśli i zacnych dążnościach, obok spełniania obowiązków w zakresie swojej parafii, brał czynny udział w popieraniu spraw i rozwoju instytucyj, mających dobro własnego społeczeństwa na celu, i prócz tego pracował z zamiłowaniem nad tą gałęzią nauki, która u nas, skutkiem niepomyślnego stanu szkół średnich i braku wyższych, w zupełnem była zaniedbaniu.
Kiedy w roku 1842 Hipolit Cegielski, niepospolity filolog poznański, wykształcony w umwersytecie berlińskim (uczeń Boppa), ogłosił rozprawę O słowie polskiem i jego konjugacyach (w «Orędowniku naukowym» w Poznaniu), pracę gruntowną i ożywioną duchem nowszej umiejętności, nie zwróciła ona uwagi ówczesnych gramatyków naszych i w ciągu lat dziesięciu pozostała bez wpływu na przestarzałe pojęcia w gramatyce i sposób jej wykładu. Dopiero ks. Malinowski, gdy rozprawa ta wyszła w osobnem wydaniu 1852 roku, podniósł jej znaczenie naukowe w rozbiorze krytycznym, drukowanym w «Bibliotece warszawskiej» w r. 1854 r. W rozbiorze tym krytyk nasz występuje już jako znawca polszczyzny, obeznany z metodą i wymaganiami naukowego badania. Wkrótce potem, wybrany na członka Towarzystwa przyjaciół nauk poznańskiego, założonego w roku 1857, ogłosił w jego «Rocznikach» dwie prace krytyczne z zakresu gramatyki polskiej: jedną pod nagłówkiem «Zasady i prawidła pisowni polskiej przez deputacyę od król. Towarzystwa warszawskiego przyjaciół nauk wyznaczoną» (Poznań. 1859), w której roztrząsa «Wnioski» deputacyi tego Towarzystwa o ortografii z r. 1830; drugą p. n. «Krytyczny pogląd na zasady głosowni znanych autorowi gramatyk polskich» (Poznań 1863), w której ocenia opracowanie głosowni w 14-tu gramatykach polskich, podnosząc pomiędzy niemi naukowe stanowisko pracy Sucheckiego. Pomiędzy innemi drobnemi pracami w owym czasie ks. M. wystąpił także przeciwko prof. A. Małeckiemu z powodu rozprawy jego «O naturze spółgłoski j.» Krytyczna ta rozprawa nosi napis «Odpowiedź ks. Fr. Ks. Malinowskiego na rzecz prof. Małeckiego O spółgłosce j» (obie zamieszczone w «Szkole» lwowskiej, Poznań, 1868), gdzie już uwydatniła się wyraźnie różnica pojęć i stanowisk naukowych obu autorów.
Głównym jednak przedmiotem zajęć uczonego plebana z Komornik w ciągu długiego lat szeregu było naukowe opracowanie gramatyki języka polskiego, którą ukończył w r. 1869 i wydał p. n. Krytyczno-porównawcza gramatyka języka polskiego, z dzisiejszego stanowiska lingwistyki porównawczej napisana (staraniem L. Rzepeckiego, Poznań, 1869-70, stron 660 wielkiej 8-ki), obejmująca obszerny wstęp, głosownię i «pierwoskładnię,» to jest wiadomości o tworzeniu się wyrazów, oraz naukę deklinacyi i konjugacyi. Jest to owoc samodzielnych i sumiennych studyów autora, dzieło w historyi naszej nauki niepospolite i ważne, gdyż Malinowski w oświetlaniu zjawisk języka polskiego uwzględnia jego przeszłość czyli rozwój historyczny) a prócz tego w wykładzie posiłkuje się metodą porównawczą. t. j. rozważa właściwości polszczyzny w związku z odpowiedniemi właściwościami języków pokrewnych, jak: litewskiego, starosłowiańskiego i innych. Zaznaczyć należy, że w dziele tem, równie jak i w innych pracach Malinowskiego, nieraz poglądy jego na życie i rozwój języka, tudzież związane z niemi tłómaczenia wielu zjawisk językowych nie odpowiadają istocie rzeczy, grzeszą dowolnością a tem samem nie są ściśle naukowe. Do takich np. należy mniemanie autora, że pewne formy gramatyczne języka polskiego wieku XVI-go są «organiczne» i «wzorowe,» a późniejsze z innem już zakończeniem — «nieorganiczne» i «skażone,» gdy tymczasem w gruncie rzeczy, formy językowe nowsze, tak dobrze w polskim, jak i w każdym języku żyjącym, powstają drogą naturalnych przekształceń wskutek działania pewnych sił psychicznych, podobnie jak powstało wiele innych form starszych, uważanych za wzorowe i prawidłowe. Niemniej także niesłuszne było dążenie Malinowskiego do wznowienia w dzisiejszym języku á pochylonego, które w XVIII-ym wieku zamarło w mowie żywej warstw ukształconych i dziś nie tylko za pomocą pisma, ale żadną siłą wskrzesić się nie da, Poprzestajemy na tych przykładach.
W lat parę po wydaniu «Gramatyki,» jako jej dopełnienie ogłosił Malinowski Dodatek do gramatyki języka polskiego, obejmujący uzupełnienia i sprostowania niektórych usterków, dostrzeżonych przez autora. (W Poznaniu, nakładem L. Rzepeckiego, 1873, str. 67). W tymże roku wyszła także Malinowskiego Krytyka pisowni, zawartej w części VI Gramatyki języka polskiego większej prof. Ant. Małeckiego, (Poznań, 1873, str, 76). Z obszernych prac językoznawczych wydał jeszcze Malinowski Gramatykę sanskrytu, porównanego z językiem starosłowiańskim i polskim na podstawie sanskryckiej gramatyki Boppa (Poznań, 1872, w 8-e wielkiej, str. 88), dzieło, będące w głównej części przekładem gramatyki sanskryckiej Boppa, a prócz tego opatrzone licznemi i obszernemi uwagami Malinowskiego, odnoszącemi się do polszczyzny i języka starosłowiańskiego. Pracy tej dokonał nasz uczony w latach 1863-64, poczem całe dzieło miało być ogłoszone nakładem Rady wychowania Królestwa polskiego. Parę lat jednak upłynęło, zanim je oceniono i otrzymano pomyślną co do ogłoszenia go opinię; ale skutkiem wypadków politycznych władze naukowe Szkoły głównej zmieniły się i praca do r. 1872 pozostała w rękopisie.
Gramatyka sanskrytu była ostatniem z większych dzieł, które Malinowski ogłosił, nie ostatniem wszakże z dokonanych. Pozostawił on znaczną jeszcze puściznę rękopiśmienną, do której należy kilka dzieł lingwistycznych, przygotowanych do druku i niewątpliwie wartościowych, mianowicie: Gramatykę języka starosłowiańskiego, Gramatykę języka litewskiego (podług dzieła Aug. Schleichera), Gramatykę języka małoruskiego, ułożoną na podstawie gramatyki Osadcy i Słownik języka litewskiego, przetłómaczony z Nesselmanna.
Wspomnieć jeszcze musimy, że do zadań, których urzeczywistnienia Malinowski pragnął w swem życiu, należało poprawienie grafiki polskiej według tej prostej zasady, że każdy dźwięk języka wyrażany być powinien oddzielnym znakiem piśmiennym czyli pojedyńczą literą. W tym celu ks. M. każde z połączeń podwójnych w dzisiejszem abecadle polskiem (jak: sz, cz, rz...) zastąpił literą pojedyńczą (s, c, r...), opatrzywszy ją pewnym znaczkiem dodatkowym dla odróżnienia jej od zwykłych liter. Układając na takiej zasadzie swą grafikę, miał na widoku nie tylko abecadło polskie, ale także zastosowanie jej do oddawania dźwięków każdego z pozostałych języków słowiańskich, innemi słowy starał się o utworzenie «abecadła wszechsłowiańskiego.» Ze stanowiska naukowego trudno coś zarzucić zarówno samej zasadzie tej grafiki, jak i używaniu jej w pracach ściśle naukowych. Inna rzecz z wprowadzeniem takiego abecadła do literatur słowiańskich. Tutaj przeszłość literacka każdego z narodów słowiańskich z wybitną różnicą ich abecadeł i pisowni stanowi potężną siłę tradycyj indywidualnych, która pozostanie nieprzepartą przeszkodą do przyjęcia w praktyce piśmienniczej każdego «abecadła wszechsłowiańskiego,» chociażby ono posiadało nadzwyczajne zalety. Pomyślaną przez siebie grafikę Malinowski zastosował częściowo w obudwu gramatykach: polskiej i sanskryckiej (w przykładach wśród tekstu), całkowicie zaś wydrukował nią rozprawę p. n. Krytyka pisowni... A. Małeckiego (1873). Szerszego zastosowania abecadło gramatyczne ks. Malinowskiego nie znalazło.
Ustawiczna praca naukowa, wymagająca natężenia wzroku zwłaszcza przy pilnem odczytywaniu starych druków, słowników i rękopisów, spowodowała znaczne osłabienie wzroku Malinowskiego, tak że przez lat kilkanaście mógł on czytywać tylko za pomocą lupy, a prace swoje przeważnie dyktował.
W r. 1877 tknięty paraliżem podczas kazania, stracił w znacznej części pamięć i łatwość wysłowienia. Od tego czasu organizm spracowany słabnął z każdym rokiem, coraz bardziej tracił wrażliwość Malinowski żyć przestał 30 stycz, 1881 r. Zbyteczna dodawać, że praca bez wytchnienia, zamiłowanie w studyach naukowych, a przytem zacność charakteru i uczuć obywatelskich zjednały uczonemu plebanowi z Komornik szacunek ogólny i wysokie uznanie w najszerszych kołach oświeconych. Nadmieniliśmy wyżej, że od r. 1857 był członkiem Towarzystwa przyjaciół nauk poznańskiego, dodamy tu, że w r, 1862 proponowano mu katedrę języków słowiańskich w Szkole głównej warszawskiej, wszczęte jednak układy nie doprowadziły do pożądanego skutku; wreszcie z otwarciem Akademii umiejętności w Krakowie ks. Malinowski wybrany został 1873 r. na członka jej rzeczywistego.
Ogłoszone prace gramatyczne ks. Malinowskiego mają tę niezaprzeczoną wartość dla nauki, że wprowadziły badania języka ojczystego na szerszą podstawę językowo-porównawczą i wskazały drogę dalszego ich rozwoju w kierunku ściśle naukowym; pozostanie to nazawsze wielką zasługą naszego uczonego badacza, pomimo zmian i ciągłego doskonalenia się pojęć w rozwoju językoznawstwa.

Adam Antoni Kryński.






Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Kazimierz Wróblewski.